Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

wtorek, 14 czerwca 2011

WTP : „ Pirackie Starcie”

Obiecałam wam hit więc mam nadzieje że to nie kit xD starałam się ale miałam mało czasu bo
teraz jestem już w Polsce i  mam duzo obowiązkòw ... dobra koniec przynudzania
Piękny ranek na Maldiwach. Ptaszki ćwierkają, słońce świeci, wszystko jest pięknie, ładnie. Nagle budzi się Chris.
Chris: zieeew (przeciąga się) jest 9:05 i wszystko jest dobrze. Cheffie! (rzuca poduszke w jego strone)  bądz tak miły i ...
Cheff: i obudż wygranych, tak tak (wstaje, rzuca mu poduszke i wychodzi z pokoju)
W pokoju u dziewczyn. Nicole smacznie śpi kiedy nad jej głową pojawia się postać ktòra trzyma poduszke w ręku. Szczerzy się i już ma przycisnąć poduszke do jej głowy kiedy ...
Cheff: (wchodzi do pokoju) wstawać! Już ranek!
Nicole: (otwiera oczy i budzi się) dzieńdobry Cheffie ... (patrzy na postać i zakłopotana pyta) Sierra?? Ehm ... co ty robisz z ... poduszką w ręku??
Sierra: eheh ... (chowa poduszke) z jaką poduszką?? (patrzy się na nią zakłopotana)
Nicole: dobra, wszystko jasne! Chce mnie zgładzić!
Sierra: grrr dlaczego Cheff akurat w takim momęcie musiał przyjść ...
Wszyscy schodzą na dòł. Nagle przychodzi Chris z opaską na oku i prawdziwą papugą na ramieniu.
Courtney: eheh ... papuga?? A po co ci ona??
Chris: po jajco. Po prostu dobrze z nią wyglądam (  szczerzy się )
Duncan: tak ci jest potrzebna ta papuga jak rybie ręcznik!
Chris: mniejsza o to ... komu dzisiaj damy megafon ... ene due like Nicole!
Sierra: cooo?? Dlaczego ona??
Chris: bo ona najlepiej wykonała całus z Codym!
Sierra: cooo?? (zła patrzy się na Nicole)
Al: (podbiega szybko do niej) eheh tak się nazywa całus! Po prostu zobaczyli że Cody dobrze całuje więc nazwali tak pocałunek.
Chris: ehehe człowiek od miliona wymòwek ... dobra Nicole! Niech ziemia zadrży!
Nicole: (patrzy się na Ala z ulgą) dobrze Chris. (odwraca się i patrzy w strone namiotòw, przybliżając megafon do ust) CHŁOPAKI WSTAWAĆ Już RANEK JEST, CHRIS PEWNIE WYWIEZIE DZIŚ NAS GDZIEŚ!
Courtney:  świetny rym koleżanko!
Nicole (odwròciła sie do niej i popatrzyła się na nią dziwnie) dopiero mòwiłaś że zdradzam drużyne i jestem nie do zniesienia.
Courtney: ah, kiedy to był ...
JD: całkiem  niedawno (wtrąciła się do rozmowy)
Courtney sykneła na nią i odeszła. Nagle z namiotu wyłania się Cody ktòry, zaspany, zaczął się przeciągać.  
Cody: zieeew jaki piękny poranek (widzi Chrisa) och, już nie ... (spogląda na Nicole i nieśmiale do niej macha)
Cody: no kurcze! Musze się odwarzyć i zadać jej jedno ważne pytanie. Jeśli odpowie mi nie, trudno ... zostane sam i będe mieszkać z kotem lub, co gorsza, poślubie Sierre ... (załamany)
Chris: witam wszystkich obozowiczòw! Piękny ranek co nie??
Gwen: ehm ... Chris, coś ci usiadło na ramieniu.
Chris: tak wiem, to papuga! Nazywa się Chris Junior.
Chris Junior: Chris Junior! Chris Junior! Kraaaa! Do roboty leniwce! Kraaa!
Chris: haha! Wykapany ja!
Trent: niestety ...
Chris Junior: Trent Natrent kraaaa!!
Violette: ahaha mądre ptaszysko (puszcza oko do Trenta)
Chris: no już starczy droczenia się z moją papugą. Kolej na zadanie!
Chris, pewnym krokiem razem z Cheffem, doprowadzili ich do morza.
Duncan: no i?
Chris: i teraz siedz cicho i słuchaj.
Chris Junior: siedz ciho! Siedz cicho!
Duncan: błagam cię Chris, zabierz to ptaszysko jeśli nie chcesz jeść dziś wieczòr gularzu z papugi.
Chris: dzisiejsze wyzwanie będzie arrr pirackie! Każda drużyna ma wybrać kapitana, wylosować numer statku i nazwać go.
Violette: jeeee piraci!! (podskoczyła)
Chris: drużyna Pająkòw będzie miała czarne stroje, dla pań, a czerwone dla panòw,  Chrabąszcze zaś będą mieli niebieskie stroje, panie , i brązowe , panowie. No! Przebierać się i wybierać kapitana!
Po tym jak się przebrali, przyszli do Chrisa.
Chris: a więc?
Dj: po pierwsze chce złożyć reklamacje: te spodnie mi lecą a bluzka jest za kròtka.
Owen: ja mam na odwròt.
Chris: możliwe że niechcący Cheff żle włożył wam ubrania hehe. Ale nie ma przebierania! No. A jak z dobieraniem kapitanòw?
Courtney: my wybraliśmy Duncana bo jako jedyny się nadaje.
Al: Duncan się nadaje najlepiej?? Co to za bzdury!
Duncan: świetnie! Będe mògł wkońcu załozyć swòj hak na ręke (szczerzy się)
Chris: a Chrabąszcze?
Bridgette: no nie wiem ... Vai??
Violette: nie nie ... ja się nie nadaje.
Johanna: hej a ...
Violette: jeśli powiesz Tyler to zaśmieje ci się w twarz.
Johanna: no cośty! Noah się nadaje!
Trent: ma racje! On ma IQ większe od kogokolwiek!
Noah: no còż, skoro tak uważacie to się zgadzam!
Duncan: witaj na pokładzie, frajerze.
Chris: skoro tak to macie specjalne ubrania kapitanòw. Do przebieralni!
Noah: nie mogłeś nam tego dać zanim się przebraliśmy?
Chris: nie!           
Po tym jak się przebrali, wròcili na swoje miejsca.

(juz mòwie ze narysowalam tylko Duncana a rysunek Noah znalazlam w necie xD)
Duncan: kurcze, nawet nie zaczeliśmy wyzwania a już jestem wściekły na Chrisa.
Noah: co nie?
Chris: dobra koniec marudzenia! Skoro wybraliście już kapitanòw, czas na losowanie statkòw! Numerki są od 1 do 10.  Pająki ...
Al: ustaliliśmy że weżmiemy numer 1.
Chris: a więc oto i wasz statek!
Przy porcie ukazał sie ich wielki statek piracki. Wszyscy byli nim zachwyceni.

Chris: starczy tego dobrego! Chrabąszcze, wasza kolej!
Gwen: mam nadzieje że pod jednym numerem nie skrywa się łòdka o dwòch wiosłach i przedziurawionym spodzie.
Chris: hehe ... chciałem tak zrobić ale wtedy byłoby wiadome kto wygra ...
Violette: w takim razie wybieramy numer 5!
Chris: a oto i ona!

Noah: jakbyś nie wiedział Chris to statek nie jest żeński tylko męski!
Chris: za to ty na odwròt. (wściekły look ze strony Noah) ok ludziska, teraz czas na nazwy!  Macie na to 2 minuty!
Tyler: no nie wiem ... Błyskawiczny piorun??
Trent: gościu co to za nazwa!?
Johanna: gościu! On przynajmniej myśli, nie to co ty ...
Tyler: niby nie mam nic do Johanna  że mnie cmokneła, bo jestem pewien że to przez zadanie,a poza tym ona mnie broni i to mi się podoba!
Gwen: a może Czarna Wdowa co?
Violette: hmm, fajne! Ja głosuje za tą nazwą, chociaż nasz statek nie jest ani czarny ... ani nie jest wdową ...
Tyler: lol ... a ty Cody? Co proponujesz??
Cody: ja?? (zdziwiony) przeestań! Ostatnim razem wymyślałem same głupstwa!
Tyler: może akurat jedno z twoich głupstw wyjdzie nam na dobre ... no strzelaj!
Cody: wczoraj wszyscy chcieli żebym ich walił a dzisiaj chcą żebym strzelał ... wariaci ....
Leshawna: a może zamiast czarna, damy Szarą Wdowe co??
Violette: i tak nie jest szara.
Leshawna: eh weż przestań! Ty masz na imie Violette a nie jesteś ubrana na fioletowo!!
Violette: ok ... po tym już siedze cicho.
Violette: ale ja mam też drugie imie!
Leshawna: ta! Jakie??
Violette: głupie ... nie powiem ...
Chris: czyli co? Szara Wdowa? Okeeey! Paaająki! Zadziwcie mnie!
Courtney: Piekielny żagiel!
Duncan: Trupiaszczak morski!
Harold: Penelope Cruz! ... no co ...
Al: a może nazwiemy go Pływająca Margerita ... tak jak Violette ...
Violette odwròciła się do Ala zszokowana.
Violette: skąd wiedziałeś że mam na drugie Margerita?
Al: ma się swoje metody ...
Al: eheh to proste! Kiedy Chris spał, włamałem się do najskrytszych danych nowych uczestnikòw i ... tada!! Ehehe jestem piekielny nie??  (rusza brwiami)
Noah: Margerita?
Violette: no ... Margaret, Margerita ... to jedno i to samo ...
Noah: czemu nie chciałaś nam powiedzieć?
Violette: czemu? Bo to beznadziejne imie ...mama, moim siorką też nadała drugie imie ale ich jest lepsze. Pfff ...
Violette: to obciachowe imie! Margerita ... we włoszech robią takie pizze ... a ja przecież nie jestem pizzą!
Chris: kochane ludziska, wyjaśnie wam zasady: macie wypłynąć statkami na wody i macie się nawzajem bombardować  (Tyler podniusł ręke) i nie Tyler, to nie znaczy że macie bić się ze swoimi (opuścił dłoń) Macie tam armaty do ktòrych będziecie dawali worki z mąką ktòre, przy wielkiej prędkości, mogą stać się ciężkie i powalić nawet najsilniejszego. A i używajcie też każdej rzeczy ktòra wam wpadnie w ręce.Zabawa się skończy kiedy wszyscy uczestnicy jednej drużyny wpadną do wody.
Al: ale to mało prawdopodobne żebyśmy wszyscy powpadali do tej wody przed zmrokiem!
Chris: wiem! Dlatego wysmarowałem pokład masłem, tak żebyście się ślizgali i szybciej odpadali!
Wszyscy: (jęczą) ooooch!
Chris: oookeeey kompaneros! Załoga Chrabąszczy do Szarej Wdowy a załoga Pająkòw do  Pływającej Margerity.
Violette: nie dosyć że jestem pizzą to też statkiem ...
Wszyscy powoli, lecz pewnie, wchodzą na swoje statki. Od razu zaczynają się wyzywanka.
Harold: przegracie leszcze! I pòjdziecie na dno!! Gul gul gul gul!!
Cody: nie bądz taki przemądzały ty śmierdzący gadzie!
Chris: hej hej hej! Koledzy! Nie tak ostro! Zostawcie to naaa ... hej to ja Chris wzywam was, rymowania nadszedł czas!
Duncan: ja wam pokaże frajerzy! (wchodzi na maszt)
Hej-ho! Moi kamraci!
Ròbcie co mòwie a będzie cacy,
Tamtym ciamajdą wygrać nie damy!
Będą lecieć z płaczem do mamy!
Noah: ah tak? Nie! To my wygramy!
Sami przegracie, wy koczkodany!
Dalej dalej załogo moja!
Pakować armaty, i w nich celować!
Cody: kapitanie aj aj!
Bierz ster Bridg i gnaj gnaj!
Na oceana głebiny,
I wtedy zobaczymy!
Courtney: Nicole, węzły!
Nicole: już je biore!
Courtney: Nicole, prędzej!
Nicole:się nie rozdwoje!
Courtney: Nicole, pociski!
Nicole: już na mnie lęcą?
Courtney: za tobą whisky!
Nicole: ty mòwisz że co?
Courtney: no ... nie miałam rymu!
Bridgette: już łapie za ster!
Prowadzić umiem,
Trzymać się mocno,
Bo będzie ostro!
Sierra: ster tutaj przejmuje ja,
Doprowadzimy ich do dna!
Nie damy się, będziemy walczyć,
Tak że oni pòżniej będą skiałczyć,  czyli lamentować!
Harold: hu ha ha!
Nie zbliżajcie się do mła!
Oberwiecie pociskami,
Wy przegracie, my wygramy.
Leshawna: ah tak cukiereczku?
Wy wygracie w tym stateczku?
Ta akurat, uwierze wam,
Zostaniesz na tym statku sam!
Al: karamba, señorita
Ale z ciebie chiquita,
Najpiękniejszą jesteś tutaj,
Więc do wody się już rzucaj,
Leshawna: tym razem się nie nabiore amancie!
Johanna: doooo ataku moi kamraci!
To co że wy nie brodaci,
Przeciwnikòw zbijać trzeba,
Bo jak nie to będzie gleba!
Owen: co to jest za dziwna dykcja?
To jest żarcie nie amunicja.
Mąka w worku, jeszcze co?
My mamy bombardować a nie robić tort!
Izzy: oddawaj mi ten worek!
I zapnij se rozporek,
To potrzebne, nie do żarcia,
Zaraz będą wielkie starcia!
Trent: to najgłupszy pomysł Chrisa,
By smarować masłem pokład,
Dlaczego to akurat dzisiaj,
Kiedy odzywa mi się choroba (zatyka sobie usta)
Gwen: kochanie. Trzymaj, masz tabletke,
Niech cię nie upolują na wędke,
Walczyć trzeba, chyba wiesz,
Ile mam czekać, zanim to zjesz?
Dj: jesteśmy piratami!
Trzeba serca i odwagi,
By zmieść przeciwnika,
Szybko szybko, zegar tyka,
JD:kiedy ktoś się śpieszy to diabeł ma zacieche,
Dlatego, powoli, trzeba mieć ucieche,
Trzeba patrzeć dokładnie
I celować ładnie.
Violette: niech ci będzie siora,
Celuje do Harolda,
Chociaż mam do ciebie bliżej,
Tylko schyl się troche niżej ... i ...
W pewnym momęcie wielki worek mąki trafił JD w twarz i całą ją ubrudził.
Violette: uh, wybacz siorka! (nieśmiały uśmieszek)
JD: ah taak?? (ściąga resztki worka z twarzy) to będzie wojna!! (przytargała worki z mąką i wsadziła je do armaty) teraz się zabawimy! (wystrzeliła je)
Na Szarej Wdowie zrobiło się małe zamieszanie ponieważ worki przylatywały z każdej strony.
Trent: uwaga! Wooo ! (ślizga się na podłodze) że też Chris musi mieć takie zwariowane pomysły ...(zderzenie czołowe z Gwen) och sorki kochana.
Gwen: (pòł przytomna) nic się nie stało ... (otrząsła się) nie nawidze Chrisa za to masło! (popatrzyła na pokład)
Nagle ujżała jakąś walizke położoną na jakiejś beczce. Podeszła do niej ostrożniej, poślizgując się czasami, i otworzyła ją. W środku były srebrne sztućce.
Gwen: no! To mamy naszą tajną broń! (wzieła kilka i podała Trentowi) masz i rzucaj. I nie spudłuj (uśmieszek)
Trent: (szeroki uśmiech) eh co bym bez ciebie zrobił ... no to jazda!! (zaczął biedz w strone drugiej połowy statku lecz poślizgnął się i walnął głową o koniec pokładu)
Gwen: ale wolniej kamracie! (podbiegła do niego i pomogła mu wstać)
Violette: (podbiega) no papużki! Bombardować! (Nadlatuje worek a ona się schyla) ha pudło! (jednak ten worek  ją chycił xD) grr ... pożałujesz Duncan!!
Duncan: ahahahah!! Oooo! ( Gwen i Trent rzucają w niego sztućcami ) eeej! To tak się traktuje byłego??
Gwen: tak! Dlatego nazywa się były!!
Violette: ahaha  niezły tekst! piątka! (przybija piątke z Gwen)
Dj: (podbiega do Duncana) Kapitanie  co mamy robić?
Duncan: (dumny) podoba mi się to kapitanie ... hmmm ... brać całą amunicje z pod pokładu i rzucać w przeciwnika!
Dj: się robi! (odwraca się) słuchajcie!
Nagle  dostał wielkim workiem mąki tak żę wypadł z pokładu i wpadł do wody.
Chris: hehe! I już jednego mniej!
Duncan: eh ... uwaga załogo! Pod pokładem znajdziecie pociski! Lećcie tam i je przynieście do gòry!
Harold: już lece kapitanie! (zaczął biedz i już prawie miał wyskoczyć z burty kiedy ... )
Duncan: nie matole! Chodziło mi o dolny pokład a nie o dòł statku!
Al: (złapał Harolda) zaprowadze cię tam mòj amigo. (schodzi z nim pod pokład)
Międzyczasie bitwa nadal trwa. Za jednymi sterami Bridgette a za drugimi sterami ... Sierra!! Powoli statki oddalają się od portu i płyną dalej.
Chris: hej! Nie tak daleko bo nie będziemy nic widzieć!
Dj: (udaje mu się dopłynąć do portu) uh ah ... udało mi się.
Chris: witam pierwszego mięczaka!
Dj: nie opuściłbym go tak szybko gdyby nie to masło na pokładzie! Wielkie dzięki ... (wchodzi na pomost wkurzony)
Cody: (rzuca do przeciwnikòw sztućcami) haha! A macie wy bezurzyteczni kamraci!
Wtedy  Nicole, widząc go i  wziąwszy worek z mąką, wycelowała do niego i rzuciła. Worek trafił go w samiutką twarz a mąka rozsypała się po nim.
Cody:  (otrzepuje się) heej! (patrzy na nią) a to co było??
Nicole: na wojnie i w miłości wszystkie chwyty dozwolone! (mrugneła do niego)
Noah: haha! Ale cię zrobiła! Moja Vai napewno by tak nie postąpiła.
Wtedy mała kulka mąki trafiła go w tył głowy. Cody zaśmiał się i powiedział.
Cody: na serio? Nieee no co ty!
Cody: czasami Vai z grzecznej dziewczynki, przemienia się w złośliwą babe ... dopłuki będzie bombardować Noah to mi nie przeszkadza (uśmiech)
Noah: (odwròcił się) dobrze się bawisz Vai?Nie wiem czy zrozumiałaś zasady ale trzeba strzelać do przeciwnikòw a nie do drużyny, zwłaszcza do swoich chłopakòw.
Violette: ahah no weeeż to był żarcik (uśmieszek)
Duncan: hej! Margerita! Poprosze pizze bo zgłodniałem!
Violette: masz i sam se upiecz! (wystrzeliła z procy kulke mąki ktòra trafiła Duncana prosto w twarz)
Noah: skąd masz tą proce??
Violette: skubnełam naszemu amantowi pizzy.
Duncan:  heej! (szuka po kieszeniach) oddawaj mi proce!!
Violette: ahaha chciałbyś! (podnosi cwaniacko brew) bombardujemyyyyy !!! (i poleciała do przodu)
Cody: ale masz dziewczyne! (ironiczny ton)
Noah: ja przynajmniej ją mam.
Cody się na niego złośliwie popatrzył i odwròcił się w drugą strone. Spoglądną na swoją  „miłość” i mrugnął do niej. Ona się zarumieniła. Sierra wszystko widziała i się bardzo wkurzyła: zostawiła ster, zeszła do Nicole i trzepneła ją patykiem w jedną noge.
Nicole: ała! Co ty robisz!
Sierra: uh ... to było niechcący ... (z całej złośliwości zrzuciła ją ze statku) ups ... (niewinny uśmieszek)
Nicole , z wrzaskiem, wpadła do wody lecz nie wypłyneła na powierzchnie. Wtedy Cody, bardzo zmartwiony i przestraszony, wychylił się ze statku i popatrzył się w dòł. Jednak Nicole nadal nie wypływała na powieszchnie.
Cody:  Nicole!! (patrzy się w strone Noah) Wielkie sory kapitanie ale musze ją ratować.
Wtedy, pewny siebie,  skoczył do wody. Noah, zakłopotany, popatrzył się w dòł.
Noah: a temu co??
Violette: (krzyczy do Codyego) i pamiętaj co ci mòwiłam!
Noah: hę?
Violette: o jeju ... czy tobie zawsze trzeba wszystko rozrysować? Po prostu popłyną ratować Nicole! Mam nadzieje że tym razem powie jej o co chodzi. Och! Uwagaaa!! Atakują!! (schyliła się tak że Noah dostał czymś w twarz) ahahahaha.
Noah: bardzo śmieszne Vai ... (pròbuje broni) uhm! Galaretka??
Izzy: buhahah! Znalazłam ją pod pokładem!!
Owen: nieee Izzy!! Nie marnuj żarcia!! (trzyma się za włosy)
Gdzieś na brzegu daleko od portu ...  Cody ,wychodzi na kolanach, z wody,pchając nieprzytomną Nicole na piasek. Kiedy przystanął, popatrzył się na Nicole i przestraszył się ponieważ miała zamknięte oczy.
Cody: o nie ... Nicole! (głaszcze ją po policzku) Nicole! Odezwij się! (leciutko nią potrząsa) co ja robie?! Trzeba jej udzielić pierwszej pomocy!
Powoli zaczął jej robić sztuczne oddychanie kiedy ta przebudziła się, kaszląc wodą.
Cody: Nicole! Żyjesz! (ulga) już myślałem że cię straciłem ...
Nicole: (patrzy się na niego z podziwem) uratowałeś mnie! Dzieki (szeroki uśmiech) Ale ... czy ci z twojej drużyny nie będą na ciebie żli?
Cody: nie martwiłbym się o nich tylko o Sierre ktòra zrzuciła cię z burty. A przecież jesteś z jej drużyny.
Nicole: eh ... chyba mnie tam nikt nie lubi ... (smutny wzrok)
Cody: nie no cośty! A poza tym ... eh ... chciałbym ci coś ... powiedzieć ... (drapie się po głowie) czy ty ... zechcesz ... eh ... czy ty zechcesz być moją dziewczyną?
Nicole:  (popatrzyła się na niego z błyskiem w oczach) jeśli przestaniesz się przede mną chować.
Cody: a ty przestaniesz mie obrzucać workami z mąką.
Cody & Nicole: zgoda!
Po tym ròwnoczesnym „zgoda”, Cody postanowił wziąść sytułacje w swoje ręce: skoro zawsze Nicole brała inicjatywe to teraz nadeszła jego kolej. Przybliżył się do niej i słodko pocałował .

(ahah jak zwykle nie mogłam się powstrzymać i musiałam coś narysować xDD)
Cody: mam dziewczyne! Mam dziewczyne! Juhuuu!! (podskakuje w kiblu i wali głową w sufit).
Nicole: pocałował mnie! Wreszcie on a nie ja xD ooch ... on jest taki słodki (rozmarzyła się)
Po pocałunku popatrzyli na siebie lecz ...
Cody: ał! Coś mnie dziabneł w tyłek! (wyciągnął ręką to coś) hej! To przecież widelec! (obejrzał się)
Violette: haha! Gołąbeczki przyłapane na gorącym uczynku!!
Cody: grr! Ty się lepiej zajmij kapitanem!
Rzuca w jej strone widelce, lecz ona się schyla a widelec trafia prosto w czapke kapitana ktòra zlatuje mu z głowy i przyczepia się do drewnianego masztu.
Noah: eeej! Bunt na pokładzie!
Cody: ale ja już nie jestem na pokładzie!
Noah: w takim razie tylko bunt (pròbuje odczepić widelec od masztu i kapelusza)
Cody: to co, idziemy do Chrisa?
Nicole: chętnie ale noga mnie boli, dlatego nie mogłam pływać bo trzema kończynami się nie da!
Cody: chodz, wezme cię na ręce (wziął ją)
Nicole: nie jestem za ciężka?
Cody: (skrzywił się) no troche jesteś ... ale warto! (poszedł w strone portu)
Tymczasem na statku ...  Violette patrzyła się na oddalające się gołabki kiedy Noah, po tym jak udało mu się wyrwać kapelusz, podszedł do niej i złapał ją za ręce.
Noah: wiesz że Margerita, po włosku, znaczy Stokrotka?
Violette: a ty co tak z tym wyskoczyłeś?
Noah: mòwie ci to rzebyś się nie złościła kiedy cię tak nazywają ... a poza tym moge cię teraz tak nazywać??
Violette: no ... jeśli chcesz .. (nieśmiały uśmieszek)
Noah, już pewny siebie, pocałował ją kiedy ...
Trent: kapitanieee!! (poślizgnął się i upadł koło nich)  uuuh! Czy to wywracanie do gòry kołami nigdy się nie skończy?? (powoli wstaje)
Noah: mòw majtku co się stało!
Trent: (dziwnie się popatrzył na niego) dobra ... PRZECIWNICY RZUCAJĄ W NASZĄ STRONE PODPALONYMI DESKAMI!
Noah & Violette: coo??
Wytrzeszczyli oczy i pobiegli na drugi bok statku i faktycznie ... podpalone deski przylatywały do nich z każdej strony.
Johanna: heeej! Tak nie można!!
Duncan: można można! (stoi dumny trzymając w ręku zapalniczke) mòwiłem że się odegramy! Ognia!!!
Violette: nie ognia! Nie ognia!
U Chrisa. Przychodzą wreszcie do nich Nicole i Cody. On postawia ją na ziemi a ona opiera się o niego ręką.
Chris: uh kogo ja widze! A tobie co blondyna?
Nicole: był mały bunt na pokładzie (uśmieszek)
Cody: co tam się dzieje?! (patrzy zakłopotany w strone statkòw)
Chris: chyba podwładni kapitana Duncana otworzyli ogień.
Dj: czy to nie jest niebezpieczne??
Chris: nieee (uśmiecha się)
Noah: uwaga załogo! Trzeba zdobyć wode!
Bridgette: łatwo ci mòwić.
Noah: ty się zajmij sterowaniem!
Violette: Tyler! Chodz, przydasz nam się!
Tyler: o co chodzi? (Vai obwiązuje mu line wokòł pasa) powtarzam pytanie: o co chodzi?!
Violette: po prostu dam ci wiaderko, spuszcze cię do wody, ty je wypełnisz, podciągne cię i tak ugasimy ten mały pożar.
Tyler: niech ci będzie (bierze do ręki wiaderko i zostaje spuszczony na dòł, bierze wode a Vai podciąga go do gòry)
Harold: nie tak szybko kamracie!
Wystrzela podpaloną strzałe ktòra trafia sznurek i go przecina, jednak Vai chwyta w ostatniej chwili wiaderko. Tyler wpada  do wody.
Tyler: no pewnie! Ważniejsze ugasić pożar co nie?
Wtedy cała chmara strzał wpada do wody a Tyler szybko zaczyna płynąć do brzegu.
Tyler: heej! Ale ja już odpadłeeem!!
Szybko płynie do brzegu, „wpływa” na piasek i uderza w drzewo.
Chris: ahah taki jest właśnie nasz Tyler! (uśmiecha się) no! Jest 2:2  więc ... pośpieszcie się bo nie mamy tyle czasu!
Trent: mamy niby zwalać naszych specjalnie??
Leshawna: szkoda że nie ma tu Heather ... wtedy zwaliłabym ją napewno!
Sierra: (rzuca zaciekle wszystkim co znajdzie na pokładzie) uh! A macie! Wypadać!
Cody: wygodnie ci tak??
Nicole: (opiera się o niego) tak tak ... nie mam innego wyjścia.
Sierra: yyyyh! (patrzy na nich) Codyyyyyyyyyyyy!!! (wpada do wody)
Al: nieee Sierra!!
Sierra płynie z wielką szybkością do plaży, wpada na piasek lecz nie zatrzymuje się i bum w drzewo.
Cody: ehh ... dziekujeci Matko Naturo za to drzewo! (drzewo spada na Sierre) uh ... teraz już nie ...
Chris: ahaha no Cody, będziesz miał przechlapane! (Cody skrzywił się)
Violette: no dobra ludzie! Trzeba mieć jakiś plan!
Johanna: z tego co wiem to Noah jest kapitanem.
Noah: niech wam będzie ... Vai, Gwen. Idzćcie pod pokład i znajdzćcie coś przydatnego.
Gwen & Vai: aj aj kapitanie! (biegną pod pokład)
Gwen: dobra koleżanko, trzeba coś znaleść przydatnego.
Violette: yyyh!
Gwen: (podbiega do niej) co się stało??
Violette: ty zdrajczyni! (patrzy się na postać ktòra ma w rękach ich worki mąki)
JD: no hej siorka ... (podnosi brew)
Violette: czy tobie kompletnie odbija? Żle na ciebie wpływa przebywanie z tym całym kapitanem od siedmiu boleści!
Gwen:  jednym  z powodòw dla ktòrego zerwałam z Duncanem jest wpływanie żle na innych ... Courtney, w pierwszym sezonie, ześwirowała przez niego.
Violette: moja siorka!! Ta ktòra ma takie same geny jak ja!! Jak ona mogła!!
JD: jesteśmy w przeciwnych drużynach więc wszystko mi wolno! (wyszła przez okienko i wskoczyła na swòj statek)
Violette: (krzyczy) jak byś była mądrzejsza to, zamiast kraść nam amunicje, zatopiłabyś nam pokład!
Gwen: (olśniło ją) zatopić ... jasne! Vai!! Jesteś świetna! (obejmuje ją)
Violette: dzieki! To wytłumacz mi mòj świetny plan.
Gwen: eeeh ... potrzebne mi są 2 worki piachu.
Violette: oświece cię: nie mamy piachu!!
Gwen: hmm ... (jeżdzi palcem po brodzie) Cody! (złapała rockòwne i pobiegła do gòry) Chriis!! Można otrzymywać pomoc od uczestnikòw na lądzie??
Chris: no ... w sumie to ... (myśli) ale tylko jeden raz! A i oczywiście od swoich.
Gwen: no cośty, będe prosić o pomoc przeciwnikòw ...(krzyczy) Cody!!!  Weż 2 worki i napełnij je piaskiem! Bridgette! Ty kieruj się na plaże!
Cody & Bridgette: aj aj ehm ... podkapitanie?
Johanna: no właśnie ... i znowu przypomne wam że kapitanem jest Noah.
Cody: (kładzie Nicole na piasek) poczekasz tu na chwile? Musze wypełnić rozkaz.
Nicole: spokojnie, leć!
Cody zaczął biedz przed siebie kiedy Sierra przybliżyła się do Nicole, baaardzo wściekła. Na to Cody zatrzymał się i wybuchnął.
Cody: jeśli chodz troche draśniesz mi Nicole to tym razem będe bezlitosny wobec ciebie, Sierra!
Po tych słowach odwròcił się i biegnął dalej. Sierra, powoli, odsuneła się od Nicole.
Nicole: mòj bohater (rozmarzona) jak słodko mnie bronił <3
Cody, kiedy znalazł jakieś 2 worki, zaczął napełniać je piaskiem. Tymczasem Wdowa podpływała powoli do brzegu.
Duncan: ha! Uciekacie od nas?? Cykory!! Ahahah! Kokokokko!!
Tyler: (panika w oczach xD chowa się za Nicole) słysze ku-ku-kury!! (trzęsie się)
Nicole: spokojnie, to tylko mòj kochaniutki kapitan ... (ironicznie)
Szara Wdowa już jest przy brzegu. Gwen wychyla się ze statku razem z Violette. Cody już skończył napełnianie workòw.
Gwen:  Cody! Podrzuć nam te worki!
Cody: (patrzy się na nią dziwnie) żartujesz chyba??!!
Violette: no właśnie Gwen, chyba zwariowałaś. (łapie sznur) zawiążę cię jak Taya  i spuszcze na dòł.
Bridgette: uda ci się wziąść oby dwa worki??
Gwen: no przynajmniej mam bicepsy (zawiązuje line wokòł kostek) spuszczaj siostro!
Violette spuszcza ją do Codyego a Gwen bierze od niego worki.
Cody: napewno ci się uda??
Gwen: spokojnie (bierze worki) no leciutkie to nie są ale da się utrzymać.
Vai pociągneła ją do gòry a ona weszła na statek.
Violette: dawaj dalszą część mojego świetnego planu o ktòrym nie mam bladego pojęcia.
Gwen: teraz ładujemy worki do armat. (wkłada je do dwòch armat na statku) Bridg! Płyń do tych pajacòw!
Bridgette: robi się! (zawraca statek i kieruje się do przeciwnikòw)
Duncan: uuh wracają! Uwaga ludzie! Dajcie mi szybko deski to je (pròbuje zapalić zapalniczke) podpale ... no świetnie! Skończył się gaz! Wrr ...
Szara Wdowa podpłwa do nich.
Violette: (macha do niego) hej hej! Już zauważyłeś że wyczerpałam ci cały gaz! Ale że dopiero teraz??
Gwen: widze że tobie też charakterek się zmienił. Od niewinnej rockòwny po zbiròwne ... wow co będzie pòżniej? Gangsterka czy może Terrorystka?
Violette: weż już nie wymyślaj. No, jaki następny krok w planie?
Gwen: (podchodzi do armaty) wystaw działo jak najwyżej.
Violette: (dziwnie się na nią popatrzyła) jak najwyżej?? A nie najniżej??
Oby dwie ustawiły działo jak najwyżej się dało i na komende strzeliły w niebo.
Violette: dobra ... i co dalej podkapitanie?
Gwen: teraz czekamy.
Violette: myślałam że robi se z nas jaja albo coś ale ... jak zwykle nigdy nie osądzaj książki po okładce.
Duncan: ahah i co frajerzy? Tylko na to was stać?? (Gwen pokazała żeby popatrzył w gòre) co?
Wtedy oby dwa worki, z wielką siłą, spadły na statek i przedziurawiły go, powodując że statek zaczął powoli tonąć.
Al: karamba! Nasza Margeritka! Ona tonie!
Duncan: nieee na serio??
Courtney: ja wam dam Chrabąszcze!! (przybliżyła się do pokładu przeciwnikòw i wyciągneła plastikowy miecz) angard!
Violette: to bardziej dla muszkieteròw a nie dla piratòw ...
I zaczeły walczyć mieczami. <srututu nie chce mi się opisywać bo zajmie mi to wieki xDD> W pewnym momęcie Courtney wychyliła się z pokładu by dostać Vai, jednak ta druga odsuneła się szybko, powodując że Courtney za bardzo wychyliła się z burty i wpadła do wody, robiąc sobie wiele siniakòw.
Duncan: Księżniczko! Grrr ... teraz to zobaczycie! (wziął line i wskoczył na pokład przeciwnikòw. Od razu skierował się do Gwen)
Gwen: yyh czego chcesz?? To nie ja ją zrzuciłam! (wtedy poślizgneła się o śliską podłoge, przewròciła do tyłu i zawisła do gòry nogami ,o burte ,nad wodą.
Trent: Gwen!! (przerażony)
Duncan: papa kochana Gwen (cwaniacko podnosi brew)
Oby dwoje zaczeli biedz do niej, jeden żeby ją zrzucić a drugi żeby ją ratować. Jednak Trent się poślizgnął (nowość xD) i zamiast ją złapać to ją zrzucił.
Trent: nieee Gweeen! (wychylił się ze statku) żyjesz??!!
Gwen: (wypływa i wypluwa wode) tak żyje!
Duncan: buhaha! Narka! (chwycił line i wròcił na swòj statek)
Gwen: yyh ten Duncan ... (rozgląda się dookoła) a gdzie Courtney?? (zanurza się)
Chris: z tego co widze jest 4 do 3 ... ludzie no! Szybciej!
Nagle Gwen wypływa na powierzchnie z nieprzytomną Courtney, Dopływa do plaży i kładzie Courtney na ziemi.
Gwen: Courtney! Odezwij się!  Nie chce ci robić oddychania usta usta! (śmieje się)
Courtney: khy khy ... Gwen??!! Och ... uratowałaś mnie?? Ale ... jak to??
Gwen: nie myśl że wskoczyłam do wody tylko po to by cię ratować ... twòj chłoptaś mnie zrzucił ...
Courtney: och ... ała!  Jestem cała posiniaczona!
Cheff: (przebrany za pielęgniarke przychodzi z noszami) właż. Zawioze cię do szpitala Maldiwskiego. (wsiada na nosze) Nicole, ciebie też zanieść?
Nicole: nie nie dzięki.
Nicole: ja nie jestem byle beksą. Niby mam poobijaną noge ale szpital mi nie potrzebny.
Cody: moja dzielna dziewczynka (uśmieszek)
Johanna: no, dzielni kamraci, za chwile będziecie pod wodą! Gul gul gul gul (wredny uśmiech)
Al: nie tak szybko señorita. (bierze Owena i wsadza go do armaty) uwaga! Odpalamy toksyczny pocisk!
Szybko odpala Owena. On przeleciał przez Szarą Wdowe, łamiąc jej tylko jeden maszt, i wpadł do wody. Maszt, niestety, spadł na Pływającą Margerite, zrzucając Izzy do wody.
Leshawna: no pięknie Latynosie! Ty jak już coś wymyślisz to zawsze jest żle dla was a dobrze dla nas!
Al: (niedowierzanie z otwartą gębą) ale ... jakto??!! To ... jest ... niemożliwe!! (Owen i Izzy dopływają do Chrisa)
Owen: masz jakieś chipsy??
Bridgette: jeee! Zostało ich tylko 4! Damy rade!
JD: (wybiega z dolnego pokładu) Duncan! Szybko! Dolny pokład tonie!
Duncan: że co?? (pobiegł z nią na dolny pokład)
JD: patrz „kapitanie”. Tutaj przecieka.
Duncan: no ładnie... trzeba będzie zatamować bo zatopimy się szybciej niż przewidziano.
Nagle Bridgette chukła swoim statkiem o Margerite. Statek się zatrząsł a Duncan upadł na JD, przewracając ją.
JD: witaj kapitanie.
Duncan: hej Czerwonowłosa.
Wtedy , bez zastanowienia, Jagoda ... pocałowała go. O_o
Duncan: Jagoda mnie całowała? Co jej odbiło? Jeśli Courtney się dowie to będe znowu musiał się tłumaczyć.
JD: uh ... troszeczke mnie poniosło ... ehehe ... chyba wszyscy mnie zabiją.
Al: (powoli schodzi na dolny pokład) Kapitanie! Jesteś tutaj?
JD szybko odepchneła Duncana od siebie a on upadł ,daleko od niej, na podłoge.
Al: (patrzy się dziwnie na nich) wy tu się bijecie a my przegrywamy ... może byście pomogli?!
JD: już idziemy!
Kiedy Alejandro przekroczył drzwi, Jagoda odwròciła się do Duncana i zabrała mu kapelusz, hak i opaske na oko. Po tym zatrzasneła drzwi i zostawiła go w środku.
Duncan: heeej!!! (wali do drzwi) najpierw się ze mną miziasz a potem mnie zostawiasz Truskaweczko??!! Wypuść mnieee!! Heeej!!
JD: ten statek potrzebuje prawdziwego kapitana (wkłada kapelusz dumna) no załogo. Do ataku!
Al: a gdzie Duncan?
JD: Duncan oddał mi swoją pozycje. A teraz do armat i odpalać worki mąki!!
Violette: oo ... teraz Jagoda przejeła ster ...
JD: i wprowadza nowe zasady. Teraz macie ... (najazd na twarz) bombardować kapitana.
Violette: co?? (patrzy się na przerażonego Noah)
Kiedy Jagoda dała znak kamratą, oni wystrzelili dwa worki mąki prosto w kapitana. Jednak Violette, by uratować go przed ostrzałem, wskoczyła przed niego, oby dwa worki ją trafiły i ... wpadła do wody.
Noah: Violette!! (podbiega do burty i wychyla się)
Violette: (wynurza się) własna siostra??  Grr ja ci pokaże!  Noah! Rzuć jakiś młotek!
Leshawna: sie robi kochaniutka! (bierze jakiś młotek i zrzuca jej do wody)
Violette: od kiedy jesteś Noah?! (chwyciła młotek, weszła, przez dziure, do statku przeciwnikòw i zaczeła robić jeszcze większą dziure by statek szybciej zatonął) oto zapłata kochana siostrzyczko!
Duncan: ( skąś) na pomoc!!Woda tu przecieka!!!
Violette: hę??
Noah:
Leshawna! Johanna! Natręncio! Zostawiam wam armaty! Strzelajcie do nich i nie żałujcie amunicji!
 Johanna: robi się ... celujemy w Harolda!
Harold: co?!
Leshawna: dobra skarbie, ja w ciebie nie celuje ... ale ona ... tak!
Johanna: odpalam! (odpaliła pocisk ktòry trafił go prosto w bebechy i zwalił ze statku) wohoo!! Trafiony i ... zatopiony!
Leshawna: nieżle koleżanko! Teraz czas na latynosa (przesuneły armaty i skierowały je na Alejandra)
Alejandro: oh karamba ... (wtedy on też dostał 2 workami mąki i też spadł do wody)
JD: no świetnie ... brawa dla kapitana ...
Duncan: (z młotkiem w ręku wychodzi z zamkniętego pomieszczenia) ty!! Oddawaj mi ... wszystko!  Zaraz ... (rozgląda się po pokładzie) a gdzie załoga??
Bridgette: poległa w walce!! (krzyczy do niego)
Duncan: taki z ciebie kapitan hę? (wziął jej kapelusz i opaske)
JD: ehm ... (drapie się po głowie) jaa ...
Wtedy Johanna wycelowała w swoją siore i mòwiąc „pa kochana wredniusiu” wystrzeliła w jej strone workiem mąki ktòry ją trafił. Ona zachwiała się na burcie, Duncan zdołał powiedzieć jej „Jagodo!  Oddawaj mòj hak!” a ona wpadła do wody. 
Duncan: (podbiega do burty)haaak!!
JD: (ściaga z ręki hak i rzuca go do Duncan, trafiając go w czoło) a trzymaj se ten śmierdzący hak! (odwròciła się i zaczeła płynąć do brzegu)
Duncan: jej ale nerwowa ... (podnosi hak z ziemi i wkłada go na ręke)
Noah: nie wiem czy jeszcze masz szanse uratować swòj statek ale z tego co widze to chyba ... nie!
Duncan: (rozgląda się i w pewnym momęcie widzi że statek jest, w połowie już, zatopiony) oj, niedobrze.
JD: (dopływa do brzegu) no ładnie ... (patrzy się na Violette) cześc siora ...
Violette: (patrzy się krzywo na Jagode) zdrajczyni! (zakłada ręke na ręke) i jeszcze zamkneła biednego Duncana ...
JD: hej! To była zapłata za to że obrzuciłaś mnie mąką!
Bridgette: oo taaak! Zatapiamy do końca ten stateczek!! ( steruje w kierunku Pływającej Margerity)
Johanna: za Tylera!
Trent: za Gwen!
Noah: (przymruża oczy) za Violette!
Duncan: o o ... (łapie się masztu)
Z wielkim hukiem, Szara Wdowa, uderza w statek przeciwnikòw, powodując szybkie tonięcie.
Noah: haha! Słyszałeś takie przysłowie: kapitan zawsze tonie ze swoim statkiem?!
Duncan: a żeby was gul gul gul gul (Pływająca Margerita znika pod wodą)
Chris: zwycięrzająąąą ... Wakacyjne Chrabąszcze!!
Cody: yyyh!
Cody: o nie ... skoro drużyna Nicole przegrała to ... mogą ją wywalić ... o nie ... załamałbym się wtedy!
Chris: aleeee ... Pająki nie mogą głosować na ostatnich dwòch czyli na Jagode i Duncana ponieważ, jako ostatni, spadli ze satku!
Chrabąszcze podpływają do brzegu statkiem.
Noah: kapitan Noah ogłasza że walka została wygrana!!! (Chrabąszcze wiwatują)
AL: a gdzie Duncan??
Duncan: (trzyma się swoim hakiem o Szarą Wdowe) jestem!! (puszcza się jej i wychodzi na brzeg) spokojnie jestem cały! A ty Czerwonowłosa ... z tobą jeszcze pogadamy.
JD: pogada -MY?
Duncan: MY czyli ja i mòj hak.
W pewnym momęcie nadlatuje helikopter, z Cheffem w środku, ktòry wyciągnął zatonięty statek i gdzieś z nim poleciał.
Gwen: co to było?!
Chris: eeh ... tak oszczędzamy na rekwizytach. dobra ludziska. Kto zmęczony to do łòżek, a kto nie ... to do żarcia!
Violette: uh ... jestem tak zmęczona że nie zjem nic ...
Noah: musisz coś zjeść bo za bardzo mi schudniesz ... a ja nie chce się tulić do szkieleta (uśmieszek)
Gwen: uuh romantyczny jak zawsze (ironicznie)
Violette: no nie? (bierze pod pache Gwen i Trenta) moooja ulubiona parka.
Noah: ee! Bo będe zazdrosny (uśmiech)
Gdzieś koło obozowiska. Duncan wchodzi do namiotu szpitalskiego gdzie zastaje Courtney leżącą na łòżku. Podchodzi do niej powoli.
Duncan: witaj Księżniczko, jak się czujesz?
Courtney: Duncan? (zdziwiona) Co się stało że przyszedłeś?
Duncan: ehm ... nic takiego ... po prostu martwiłem się o ciebie. I jak zdròwko?
Courtney: dobrze. Na szczęście Gwen przepływała i mnie wyciągneła z wody ... jednak dobra jest z niej kumpela.
Duncan: nawet nie wiesz jak. Nie warto już się na nią złościć. Skoro ona i tak wròciła do Trenta to ... warto by było gdybyś też i mnie przestała gnębić co? (spodziewał się negatywnej reakcji)
Courtney: no nie wiem ...
Duncan: utonołem razem ze statkiem.
Courtney: tak? To czemu tu jeszcze jesteś? Powinieneś być martwy! Lecz ... dobrze że tak nie jest (przytuliła go mocno)
Duncan: no ludzie ... pogodziłem się z Courtney! Ale jestem pewien że nie na długo. Jeśli wyda się to co zrobiła mi JD to wtedy skończy ze mną ... na dobre!
Wieczòr. Wszyscy już poszli spać. Jednak, czy aby wszyscy?? xD Nasza nowa parka siedzi sobie na konarze i rozmawia.
Cody: tooo ... (drapie się po ręce) jesteśmy razem nie?
Nicole: nom. Eehm ... czy wyszła ci jakaś wysypka bo co chwile się drapiesz.
Cody:  co? Nieee. Po prostu ja ...
Noah: hej hej hej! A co robicie na naszym miejscu??
Cody: waszym? To nasze miejsce! Zaraz się podpisze tu i będzie spoko!
Noah: e e e! (wskazał na nadruk na konarze „V+N”)
Cody: uuuh! Czy wy zawsze musicie być pierwsi?
Noah: gdybyś nie ukrywał siebie i swoich uczuć to może by to się szybciej rozwineło!
Violette: daj spokuj skarbie i puść ich. A poza tym Nicole jest poturbowana. Chodz, pòjdziemy se na plaże.
Noah: ale ja się naoglądałem już tej plaży!
Violette: nieprawda, ty się naoglądałeś wody!
Noah: no niech ci będzie (załorzył jej włosy za ucho).
JD: Violette! (podbiega do niej i zaciąga ją w krzaki)
Violette: czego chcesz siorka?
JD: zawołaj też Johanna ... bo ... musze ci się do czegoś przyznać...

Głosujcie na
Dj
Nicole
Sierra
Courtney
Owen
Izzy
Harold
Alejandro

Troszeczke długie mi wyszło xD ale już mòwie że następny odcinek nie napisze tak prędko bo mam sporo roboty -.-‘’. Paaaa ;**