info-
opublikowałam nocie gdzie są rzdz od 1 do 22 z linkami bo etykietek zrobiło się aż za dużo xD więc zostawiam etykietki od rzdz 23 czyli od kiedy pojawili się BTR ;D
- no i oczywiście net mi ankiety wykasował -.-''' i od zera trza zaczynać ... na razie je zostawiam a wy klikajcie ;D
zapraszam na rzdz ... który was zaskoczyy .... ^^
- no i oczywiście net mi ankiety wykasował -.-''' i od zera trza zaczynać ... na razie je zostawiam a wy klikajcie ;D
zapraszam na rzdz ... który was zaskoczyy .... ^^
Kendall watching you …
-chłopakiii- krzyknąłem, wstając z sofy.
W międzyczasie Logan schodził z góry uśmiechnięty a James
ładował coś do buzi. Pewnie znowu sałatke xD
-słuchamy cię mistrzu- odparł Logan,
opierając się o lade.
-mfmfmf- wymruczał James z pełnymi ustami.
-uznam to za „nawijaj”. Ok … myślałem
o tym żeby zoorganizować impreze dla Vai, ale że Carlosa nie ma na
razie wśród nas, to poczekamy na jego powrót i zrobimy mega
imprezke, co wy na to?- odparłem, zakładając ręke na ręke.
-mówisz o tym że zrobimy mega impreze
alkoholową, Vai się spije, znów zacznie wyć z Jamesem, będzie
chciała go zgwałcić, obwiązując go smyczą a ja na końcu wpadne
do nich, wyrwe od niego Vai i będe ją pilnować przez całą noc?
Nie dzięki- odparł jasno Logan.
-ee czy każda impreza kojaży wam się z
pijaństwem?- zapytałem
-noo cóóż … jeśli jest tam Vai to …
tak- odparł Logan a James przytaknął.
-mfmffmdomfbrze mfmómffmwi- odparł
miętoląc James.
-nie mów z pełnymi ustami- wywróciłem
oczami- to że się spiła 2 razy, w tym raz niechcący, to nie
znaczy że będzie to samo i tutaj- tłumaczyłem im.
-tamtym razem spiła się bez okazji …
teraz jest okazja- odparł Log a James wskazał na niego widelcem i
przytaknął.
-może akurat, dlatego że jest okazja to,
dla odmiany, nie będzie pić, co?- oznajmiłem.
-rób co chcesz, ja alkoholu nie kupuje-
powiedział Logan i wyszedł na dwór.
-okeey, rób co chcesz. Ja zrobie liste co
nam będzie potrzeba a ty James … przestań się obrzerać tymi
sałatkami- wykrzywiłem się a on tylko przytulił do siebie sałatke
xD
-no hej!- krzykneła Vai, niespodziewanie
wpadając do naszej willi i podbiegając do mnie, zdyszana- wiesz
gdzie Logan?-
-Logan? Aaa poszedł teraz na pole. A co,
mam go zaw ...-
-nie! Nie trzeba! Niech tam zostanie!-
powiedziała po czym popruła do góry. Ja z miną WTF popatrzyłem
na Jamesa.
-... wiesz co ona knuje?-
-mfmffm ...- mruknął i wzruszył
ramionami.
-jest Vai?- zapytał Log, zerkając z pola.
-przyszła teraz i poleciała na góre, a co
...-
-no nie!- krzyknął i pędem poleciał do
góry.
-... co oni mają z tym gonieniem?-
zapytałem zdziwiony- dobra, niech się tam wyzabijają, ja robie
liste- usiadłem na fotelu i zacząłem pisać.
Logan watching you …
-no nie!- krzyknąłem, kiedy usłyszałem
co powiedział Kend i szybko pognałem do góry. A jednak mały
spryciarz skapnął się że jej ją buchnąłem. No w końcu by i
tak zobaczyła że czegoś jej brakuje. Biegiem wpadłem do mojego
pokoju a tam zastałem Vai, która grzebała mi ... w koszu na pranie
xD
-Vai! Zostaw mój kosz! No weż!-
krzyknąłem, a ta ze strachu tam utkneła, głową w dół, tak że
jej nogi wystawały xD
-aaaaa!!! super! Siedze głową w twoich
brudach!- usłyszałem krzyki z kosza. Podeszłem do niej ze śmiechem
i oparłem się o kosz.
- trzeba było nie grzebać-
-giń Henderson!! yyyh nawet nie chce
wiedzieć co ty tu masz!-
-no cóż … wczoraj dawałem do prania
koszule i spodnie więc została tam sama bielizna- odparłem i nagle
rozległ się pisk xD
-aaaaa!! wyciąg mnie wyciąąąąąg!!-
krzyczała i zaczeła machać nogami. Zacząłem się śmiać i
powoli postawiłem ją na nogi. Ta szybko się otrzepała i wytarła
się we mnie xD
-yyhh ide odkazić twarz!- otrzepałą się
znowu.
-no żartowałem- zmierzwiłem jej już
zmierzwione włosy- no i nie ma przeszukiwania mojego pokoju pod moją
nieobecnością- złapałem ją od tyłu, tak żeby nie uciekła.
-Henderson oddawaj mi VeiGi!- wrzasneła.
-że … kogo?- zapytałem,podnosząc brew.
-no … moją spluwe-
-oj nie oddam ci jej. Chce żebyś raz na
zawsze o tym zapomniała-
-alee … jak coś nam się stanie to zawsze
lepiej niech będzie u mnie spluwa niż u ciebie noo Logaaan!-
wyrwała się i poleciała szybko do szafy.
-zostaw tą szafe w spokoju- wywróciłem
oczami, chwyciłem ją i rzuciłem na łóżko- nie grzeb mi w pokoju
bo i tak ci nie oddam spluwy-
-oddasz!! bo cię pogryze!- warkneła i
chciała się podnieśc ale jej nie dałem bo … usiadłem na niej
xD no siłe ma to jej się nic nie stanie- no eej! Złaż! Logan!
Nooo!! Jaaaaaaaames! Logan mnie gwałcii!!- wrzasneła i migiem James
znalazł się przy drzwiach.
-mfmfmf!!!- mruknął, jeszcze z sałatą w
buzi xD
-ee z tego co pamiętam wzywałam Jamesa
nie królika- zaśmiała się Vai a James tylko przymróżył oczy.
-złaż z niej! Migiem!- powiedział James,
połykając to co miał w buzi.
-nie bo mi będzie grzebać w pokoju-
odparłem, nie zmieniając pozycji.
-niby dlaczego?- zapytał zdziwiony.
-boo … tak- mrukneła Vai a ja powoli
zszedłem z niej i podniosłem ją.
-a teraz milejdi wypad- oznajmiłem i
wyprosiłem ją z pokoju, po czym zamknąłem go na klucz- teraz nie
ma wchodzenia do niego bez mojego pozwolenia- pomachałem jej kluczem
przed nosem.
-taa ciekawe gdzie go schowasz. Wiesz że ja
wszędzie go znajde- poruszała brwiami.
-serio? Ciekawe czy tu też- wiem, głupi
pomysł ale jedyny najlepszy. Po prostu na skraju rozpaczy, wsadziłem
go sobie do bokserek xD mina Vai i Jamesa, bezcenna xD
-... ooo … key ...- wydukała Vai- nie
dotykam cię- oznajmiła po czym oddaliła się ode mnie.
-i dobrze zrobiłeś- przybił ze mną
piątke James- nie gniecie? xD-
-James słyszysz się?- zrobiłem facepalma
po czym zeszliśmy na dół- dobre wieści! Znalazłem miejsce, gdzie
Vai się nigdy nie dostanie!-
-w twojej głowie?- zapytał Kend, nie
odrywając się od kartki- ej Vai, nie podglądaj- szybko schował
kartke, odganiając dziewczyne.
-niee, troche niżej- zaśmiał się Log.
-w sercu? Ooo rozumiem że masz kogoś na
oku Log- pokiwał głową Kend a Vai podniosła brew.
-nie o to chodzi- machnąłem ręką- chodzi
o schowek na klucz-
-a no, słucham cię, więc gdzie- pokiwał
głową Kend.
-w bokserkach- zaśmiałem się a Vai tylko
pokiwała głową
-żal.pl- wymruczała
-a ty masz lepsze miejsce na schowek?-
zapytał James.
-pff a jak ;D- kiwneła głową Vai-...
zmieńmy temat, nadal czuje że jestem otoczona przez bande
zboczeńców-
-oo siema Vai- pojawiła się nagle Sadie-
cześc Kend- pocałowała go w czoło po czym przytuliła Vai- co
nowego?-
-Log chowa klucz od pokoju w bokserkach-
powiedziała prosto z mostu Vai a ja zrobiłem facepalma.
-ahaa … to nic nowego się nie dzieje-
zaśmiała się.
-ja ide … ale wróce...- popatrzyła na
mnie i przymróżyła oczy. Takie kocie oczy. Szczerze, czasami się
jej boje … ale za to ma śliczne oczka ^^
-Looogaaan- przejechał mi ręką po twarzy
James- poszła sobie- oznajmił. Co? Gdzie? Kiedy? Znowu się
zamyśliłem -.-''
-Logan nie myśl tyle dobrze?- oznajmił
Kendall i pociągnął do siebie Sadie.
-niee nic … ja tylko … ide wyciągnąć
ten klucz xD no nie będe ich tam nosić, żartowałem
tylko-zaśmiałem się po czym udałem się do góry.
-a jednak gniecie xD- zaśmiał się James.
-Maslow! Ogarnij się!- krzyknąłem po czym
usłyszałem tylko śmiech.
Pati watching you …
siedziałam sobie w domu i nie miałam
zielonego pojęcia co robić. Nudno, smutno … pojechałabym do BTR
ale po co, skoro jego tam nie ma … możee … uda mi się do niego
zadzwonić? ^^ wziełam szybko komurke i wybrałam odpowiedni numer.
-halo?- zapytał zaspany głos.
-hejj Carlos ^^- aż uśmiechnełam się jak
go usłyszałam x3- obudziłam cię?-
-no przymknąłem oczy ale czuwałem-
zaśmiał się- co tam u ciebie?-
-nudy … bez ciebie- przygryzłam warge i
nie zdziwiłabym się gdyby on z drugie strony zrobiłby to samo.
-nie martw się, za dwa dni wychodze ;D -
-już za dwa? Oooo to super ^^- aż
podskoczyłam na kanapie- bo wiesz … oganizujemy imprezke dla Vai i
czekamy na ciebie-
-imprezka? Supeeer ;D to wy tam
przyszykujcie żeby było już wszystko gotowe jak przyjde. Chyba że
chcecie żebym po drodze coś wziął-
-nie Carlos, nic nie bierz. No chyba że
automat xD- zaśmiałam się po czym usłyszałam i jego śmiech.
-w sumie … na urodziny Vai … pasowałoby
to. Ale my już mamy dla niej prezent-
-serio?- spytałam zdziwiona.
-noo ^^ w 4 się zebraliśmy i kupiliśmy
jej coś fajnego-
-a co takiego?- dopytywałam się. Ciekawska
;D
-dowiesz się jak przyjade- zaśmiał się- … tęsknie ...-
-dowiesz się jak przyjade- zaśmiał się- … tęsknie ...-
-... ja też- szepnełam i oparłam się o
kanape.
-panie Pena! Nie wolno panu przez komurke
rozmawiać!- usłyszałam nagle głos pielęgniarki. Niech nam powie
wprost że nas nie lubi -.-
-dobrze … już kończe- domyślam się że
wywrócił oczami- pa Pati … kocham cię <3 – cmoknął w
komurke i się rozłączył.
-ja … ja ciebie też- szepnełam do
siebie, opierając głowe o oparcie i uśmiechając się promiennie.
Nie moge się doczekać aż wróci …
Violette watching you …
taki niby cwaniak z niego co? Oj niech nie
myśli że mu to ujdzie na sucho …. uda mi się zdobyć ten klucz,
przez rękawiczki oczywiście, i znajde moją spluwe! …
gdziekolwiek mi ją dał. Boże czy musiałeś stworzyć tak bardzo
upierdliwych ludzi? -.-' tym razem jednak nie dałam za wygraną.
Kiedy wyszłam z willi, wspiełam się do okna pokoju Logana i
przypatrywałam się czy gdzieś go tam nie ma. Po krótkiej chwili
zobaczyłam jak wyszedł z łazienki z kluczem od pokoju w ręku.
-no ładnie ją przechytrzyłem- kiwnął
głową zadowolony i klapnął na łóżku, podrzucając przy tym
kluczyk- a jak się miewa moja VeiGi?- powiedział po chwili i
wyciągnął spluwe z szafy. Wiedziałam … a głupia w koszu na
pranie szukałam -.- - nie oddam cię twojej pani, oj nie- zaczął
ją głaskać po czym włożył ją znowu do szafy- hmmm … pasuje
się tu przebrać bo Vai mnie jeszcze czymś zaraziła- zaśmiał się
po czym zaczął ściągać koszule.
- o kurw ...- szepnełam do siebie i szybko
zeszłam na dół- dobra … tego już nie muszę oglądać-
otrząsnełam się po czym skierowałam się do auta- co do …-
szepnełam do siebie, kiedy przyglądnełam się w lusterku. Czerwona
… dosłownie!- no jasna cholera!- zaczełam pocierać sobie
policzki po czym wsiadłam do auta. Co się ze mną dzieje? To pewnie
przez ten szpital xD wziełam głęboki wdech i wróciłam do domu.
Dziwnym trafem, wychodząc z auta, mój uśmiech stał się bardziej
promienny … zaczynam się siebie bać. Powachlowałam się kilka
razy po czym strzeliłam się w policzek, żebym już przestała się
tak szczerzyć xD pewnym krokiem weszłam do domu i po drodze jeszcze
krzyknełam „oppa gangnam style!”. Ta, przypomniało mi się
wariactwo w szpitalu xD bosko ;D tańcząc podeszłam do kuchni,
gdzie siedziała Gwen. Miała jakieś papiery w ręce i wyglądała
jakoś dziwnie …
-hejoooo- machnełam do niej i oparłam się
o drzwi.
-Vai … mam twoje wyniki- oznajmiła,
patrząc na mnie dziwnie.
-i co tam ciekawego?-
-... jesteś w ciąży- szepneła i pokazała
mi USG. zamarłam … nagle poczułam że robi mi się słabo i …
gleba!
baaaam xD zaskoczeni? xD i jak myślicie ... który to sprawca? xDD