"zacna Pani Sylwia Maslow obdarzy mnie faktem kiedy można spodziewać sie nowego rozdziału na twym zacnym blogu milejdi xd"
taką oto wiadomośc dostałam od Pati xD a więc publikuje następny ;D łihihihi ^^ to już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy głodni, możemy iść ... ;D
taką oto wiadomośc dostałam od Pati xD a więc publikuje następny ;D łihihihi ^^ to już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy głodni, możemy iść ... ;D
James watching you …
-on
w nas uderzy!- krzyknął przerażony Kend a mi sparaliżowało nogi
… nie mogłem się poruszyć! Auto było kilka metrów za nami i
pędziło w naszą strone chyba ze 100 km na godzine! Nie chciałem
zamykać oczu … chciałem widzieć mój koniec … ale jednak w
ostatniej chwili je przymknąłem … usłyszełem huk i pisk opon …
otworzyłem oczy a auta już nie było … o co cho?! … Popatrzyłem
w lewo i zauważyłem nie jedno a dwa auta … jedno roztrzaskane
przy palmie a drugie na plaży…
-co
… co się stało?- szepnąłem po chwili.
-
… nadjechało auto z prawej strony … - szepnełą Pati ciężko
oddychając.
-
i uderzyło w przód uta Erica ...- dokończył Noah.
-
… chyba popuściłem ...-szepnął Kendall po czym położył swoją
głowe na kierownicy.
-
kto … kto jechał tym drugim autem?- wyszeptał Carlos a ja, razem
z Noah, powoli wyszliśmy z auta. Ja na nogach ustać nie mogłem …
-
o nie … nie nie niee … -jęknął Noah, wpatrując się w drugie
auto- to było auto Vai!- krzyknął
-że
co?!- też krzyknąłem z przerażenia … Vai nas uratowała … ale
… co z nią?! - a jeśli coś jej jest?! Jej auto to masakra!-
złapałem się za głowe i omalo nie wybuchnąłem płaczem.
-
… nie … nie może się tak skończyć … - szepneła Pati,
wychodząc z auta- ona musi żyć!-
-zobacze
co z nią!- krzyknąłem i już wziąłem rozpęd kiedy …
-stój
gdzie stoisz … bo strzele- usłyszałem głos i odwróciłem się w
strone auta Erica … blondas z otwartą raną na głowie, ledwo
stojąc na nogach, celował we mnie swoją spluwą … pot z niego
ociekał i był wściekły … prawie dym wylatywał mu z uszu …
stanąłem jak wryty … trząsłem się jak nigdy dotąd … może
dlatego że nikt nigdy do mnie nie celował spluwą …
-Eric
zostaw nas w spokoju!- usłyszałem krzyk rozpaczy Pati, która
staneła przede mną- słyszysz?!-
-nie
Pati … dopuki nie będziesz moja to nie zostawie! Kocham cię
cholernie!! zrozum to!!- krzyknął.
-a
ty zrozum że jesteś chory i powinieneś się leczyć! Przestań nas
prześladować! Czy ty widzisz co zrobiłeś?!- wskazała na
rozwalone auto Vai … zaczeło się z niego dymić ale nikt z niego
nie wychodził... to oznaczało tylko jedno.
-jeśli
ktoś się poruszy, dostanie kulką … jasne?!- warknął Eric.
-nie
Eric! Ty chcesz mnie więc rozpraw się ze mną a zostaw moich
przyjaciół!- usłyszałem głos Carlosa i po chwili go ujżałem …
był w takim stamie jak Eric ale jakoś się trzymał … chwycił
się Noah i popatrzył na blondasa- zostaw ich … i rozpraw się ze
mną …-
-Pati
będą się bić o ciebie!- szepnąłem do niej
-James
pustaku to nie jest śmieszne! Eric ma spluwe a Carlos nic nie ma!-
krzykneła do mnie i powoli podeszła do Erica- zostaw mnie, zostaw
nas, zostaw jego!- wskazała na Carlosa- zrobisz mu coś jeszcze to
obiecuje że cię udusze gołymi rękami!-
-nie
ma takiej opcji ...- szepnął do niej po czym ją złapał i
przystawił jej spluwe do głowy- jeśli nie moge być z nią … to
ona z nikim nie będzie!-
-Paatii!!-
wrzasnął Carlos ze łzami w oczach.
-jeśli
ja jej nie moge mieć... to nikt jej nie będzie miał ...- wyszeptał
Eric, przyciskając Pati coraz mocniej do siebie … w tym oto
momencie wiedziałem że już nic się nie da zrobić … rozpacz na
twarzy Carlosa i Pati mówiła wszystko …
-puśc
ją Lancaster ...- usłyszałem nagle jak ktoś przeładowywuje
spluwe … i ten kobiecy głos … odwróciłem się w prawo i
zobaczyłem … Vai! Cała zadrapana na twarzy i w ogóle na ciele …
brudna od smaru i ciężko oddychająca … stała ze spluwą
wycelowaną w Erica i z przymróżonymi oczami … tuliła do siebie
Logana, który też był nieżle wydrapany i oddychał ciężko …
powoli Eric się odwrócił do niej.
-Vaai!-
krzykneli wszyscy uradowani.
-Goldie
… miałem nadzieje że już po tobie ...- szepnął wkurzony Eric
patrząc na nią.
-przykro
mi … to jeszcze nie ta chwila- podniosła cwaniacko brew. Nagle
zobaczyłem jak Carlos, wykorzystując to że Eric był odwrócony do
niego plecami, resztkami sił podleciał do niego i trzasnął go w
nos, po czym zabrał mu spluwe i wycelował w niego.
-koniec
twoich niecnych rządów Eric- mruknął Carlos po czym przystawił
mu strzelbe do czoła- puść Pati … teraz ...- warknął a ręka
zaczeła mu się lekko trząść ze złości i z wycieńczenia. Eric
powoli puścił Pati a ona schowała się za latynosem- nie wolno tak
traktować moich przyjaciół ...- szepnął- ani Pati …-zmroził
go wzrokiem. Po chwili było słychać syreny i … zobaczyliśmy
policje, wreszcie. W mig Eric został otoczony przez policjantów po
czym założyli mu kajdanki i zaprowadzili go do ich wozu.
-w
pore?- zapytała Sadie, wychodząc z jednego auta.
-bardzo
… -szepnął Kend i wtulił się w nią- zaczeło się już robić
nieciekawie ...-
-Vai!-
krzykneliśmy razem z Noah i pobiegliśmy do niej. Chwyciłem Logan a
Noah przytulił do siebie mocno Vai. Oddychała ciężko … bardzo …
ale … skąd miała spluwe?!
-czyli
że … to już koniec?- zapytał Carlos, patrząc na Erica, którego
wsadzali już do auta.
-policze
się z tobą Penaa!! nie dam za wygraną!!- krzyknął Eric z wozu po
czym policjant gwałtownie zamknął drzwi
-
… chwała- mruknął Carlos i … gleba xD
-Carlos!- przytuliłam go Pat- zemdlał bidulek- pogłaskała go po policzku- … mój bohater <3-
-Carlos!- przytuliłam go Pat- zemdlał bidulek- pogłaskała go po policzku- … mój bohater <3-
-kogo
mamy zabrać?- zapytał gość wychodzący z karetki.
-jego!-
krzykneła Pati, podnosząc powoli nieprzytomnego Carlosa.
-
i ich też!- krzyknąłem do nich i wskazałem na Logana i Vai,
którzy ledwo się trzymali na nogach.
-prosze
z nimi tu przyjść!- krzyknął gość po czym zabrali Carlosa na
noszach do karetki …
********
-prosze
się nie bać, jego stan jest stabilny. To odruch po stresie, którego
doświadczył- powiedziała do nas pielęgniarka, kiedy dotarliśmy
do szpitala. Carlos leżał na łóżku w sali i nadal spał. Na
szczęście wszystko z nim dobrze a lekarze zdezynfekowali i zaszyli
mu rane po kuli.
-dzięki
Bogu ...- szepneła Pati i usiadła na krześle. Byliśmy przed salą,
było widać Carlosa ponieważ ściany do jego pokoju były
przeżroczyste.
-co
za dzień ...- szepnął Noah, siadając przy Pat. Kendall i Sadie
poszli po lekarza, spytać kiedy będzie można odebrać Carlosa ze
szpitala no i … pojechali też z wrakiem auta Vai do naprawy. Na
szczęście policja powiedziała że, za złapanie złoczyńcy, kupi
Vai taką samą bryke i zapłaci odszkodowanie i przewóz tamtego. W
końcu to też nasza mała bohaterka ^^
Violette
watching you …
-
boli?- zapytała pielęgniarka, przemywając Loganowi rane na czole.
-nie
… sss...- syknął nagle i wbił pazury w łóżko szpitalne.
-jak
nie boli jak boli- uśmiechnełam się do niego- nie udawaj mi tu
twardziela :P
-Vai
tam są drzwi- wskazał mi drzwi od pokoju ze śmiechem.
-to
mi je rozwal- wywaliłam na niego język i położyłam się na swoim
łóżku. Tak, byliśmy w jednym pokoju ale na razie mamy zostać
tylko na obserwacje … nic nam nie jest ale po tym wypadku boją się
że mogliśmy dostać jakiś wstrząs móżgu. W sumie czułam się
dobrze, oprócz tego że mialam totalnie zszargane nerwy i byłam
wycieńczona … i do tego ręke sobie zwichnełam -.- ale to już
przez to uderzenie autem …
-no!
Chyba obejdzie się bez szycia- odparła pielęgniarka, po czym
podeszła do mnie- panienka usiądzie to przemyjemy rany-
-niee
… to bolii- zrobiłam minke pieska i usiadłam na łóżku.
-moge
ja?- zapytał Log, wstając powoli. On troche kulał aaale można to
było nazwać chodzeniem.
-prosze,
i tak mam kilkoro pacientów jeszcze- powiedziała po czym zostawiła
Loganowi wszystko co było potrzebne i poszła- tylko mi się nie
wyzabijajcie- zaśmiała się i zamkneła drzwi. Od kiedy trafiliśmy
tu to sobie dogryzamy … taka reakcja po tak pojebanym dniu.
-ja
nawet nie mam siły ręki podnieść a co dopiero przywalić nią-
zaśmiałam się.
-a
więc za naszą bohaterke!- uśmiechnął się po czym zaczął mi
dezynfekować rane na policzku.
-aałł..
noo .. boli!- mówiłam przez zaciśnięte zęby.
-a
ze mnie się śmiałaś że jestem taki delikatny- wywalił na mnie
język i pocałował w policzek- lepiej?-
-możeee-
zrobiłam słodką mine po czym się zaśmiałam- ee .. warga mnie
boli xD- oho zaczyna mi odbijać.
-trzymaj-
wcisnął mi bandaż do ust xD.
-mfmfmf
… - wyciągnełam bandaż- mówiłam warga nie usta!-
-przepraszam
nie kumam teraz- wywalił na mnie język i zaczął dezynfekować
ręke … po chwili jednak wziął mi drugą i złączył je … i
znowu było widać litere „M” … popatrzył na mnie a ja
spuściłam wzrok …
-no
co … literka ...- szepnełam
-opowiesz
mi o co chodzi? W sumie mamy dużo czasu zanim nas wypuszczą-
popatrzył na mnie.
-no
… może ci powiem … -popatrzyłam na niego – ale dzięki że
nas uratowałeś- uśmiechnełam się.
-nie
ma za co- też się uśmiechnął- tobie dziękuje za to że nas
uratowałaś dwa razy- kiwnął głową.
-ooj
drobnostka- machnełam reką ale akurat tą co mnie boli- ałł …
no kurcze- chwyciłam ją i zaczełam masować.
-nie
przemęczaj się już tyle i lepiej opowiedz mi co i jak- położył
się na moim łóżku, nadal na mnie patrząc. -… wprałeś mi się
na łóżko i myślisz że ja ci pozwole? Sioo- zaczełam go
wyganiać. Nie no zwalić go nie zwale bo i tak biedak obolały jest
xD – doobra nooo- położyłam się koło niego i wywróciłam
oczami.
-a
więc … jak to było?- spytał po chwili.
Pati
watching you …
-przebudził
się!- powiedział po chwili James, wstając z krzesła. Ja szybko
oderwałam wzrok od podłogi i popatrzyłam przed siebie. Kiedy
zobaczyłam ze ma otwarte oczy, migiem wstałam i pognałam do jego
sali. Powoli otwarłam drzwi i stanełam w nich.
-hej
… - szepnełam a on powoli odwrócił się w moją strone.
-Pati
… to ty?- szepnął Carlos, przecierając sobie oczy.
-tak
… - podeszłam powoli do niego i usiadłam na stołku- jak się
czujesz?- uśmiechnełam się lekko do niego.
-w
sumie … mam zszyte kolano, jestem poobijany, ładnie posiniaczony
ale … jest dobrze- popatrzył na mnie i usmiechnął się. Mi
jednak nie było do śmiechu … spuściłam wzrok.
-
… mogłeś zginąć- szepnełam.
-
wiem … ale nie zginąłem … chociaż … pewnie za to co zrobiłem
nienawidzisz mnie …- mruknął
-
niby dlaczego?- zapytałam powoli podnosząc głowe.
-
bo zniszczyłem twój związek ponieważ myślałem tylko o sobie i w
sumie to prześladowałem cię! Do tego przeze mnie ucierpieli nasi
przyjaciele a Eric jest teraz przez to w więzieniu! … nie wiem czy
moge mieć jakieś szanse u ciebie – spuścił głowe po czym
ukrakiem popatrzył na mnie- ale … ja cię kocham … dla mnie
jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem …
przepraszam że jestem w tobie zakochany po uszy ...- szepnął i
oparł głowe o poduszke. Zamurowało mnie … doszło do tego że
mnie przepraszał za to że mnie kocha … teraz to się już troche
pogubiłam. Nie byłam zła na niego, wręcz przeciwnie! Dzięki
niemu dowiedziałam się jaki na prawde jest Eric … uratował mnie
od spiepszenia sobie życia. Byłam mu wdzięczna za to. Poza tym
obronił mnie ...
-a
pani co tu robi?- zapytała nagle pielęgniarka wchodząc do sali.
-ja
… już wychodze- szepnełam i spojrzałam na Carlosa, który
posmutniał- pa Carlos ...-szepnełam i zaczełam iść do drzwi.
Jednak nie umiałam wytrzymać tego że Carlos siebie obwinia. Kiedy
tylko pielęgniarka odwróciła się do nas plecami, podbiegłam
szybko do Carlosa i pocałowałam go najnamiętniej jak potrafiłam …
należała mu się chociaż garstka przyjemności <3 – mój
bohater- szepnełam do niego z uśmiechem po czym pogłaskałam go po
policzku i szybko wyszłam z sali. Widziałam że był troche
zdziwiony … hmmm troche to mało powiedziane xD kiedy znalazłam
się przy Noah i Jamesiem popatrzyłam jeszcze w jego strone i
zobaczyłam że miał taki zaciesz jak mało kto xD
-ehm
… dobrze całuje?- zapytał po chwili James.
-nie
odzywam się do ciebie- przymróżyłam oczy i popatrzyłam na niego-
idziemy- odparlam i zaczełam iść do przodu.
-dobrze
… Pati Pena- zaśmiał się James i śturchnął Noah.
-właśnie,
Pati Pena- zaczął też Noah -.-
-serio
was to bawi?- jęknełam, patrząc na nich i idąc do przodu.
-Pati
Penaaaa! Ooo Pati Penaa!- zaczeli nucić obydwoje.
-yyh!
Dostaniecie zaraz!- zakryłam uszy i próbowałam ich zgubić.
-Pati
Penaaaa! Właśnie, gdzie Vai?- zapytał po chwili Noah.
-aleś
se przypomniał- odparł ze śmiechem James.
-poczekajcie,
chyba wiem gdzie są- pomyślałam troche po czym pociągnełam ich
do jednego pokoju.
-to
są … w jednym pokoju?- zapytał Noah, zdziwiony.
-uuu
...- szepnął James kiwając głową.
-przestań
kołku -.- - mruknełam i zapukałam.
Logan
watching you …
-rozumiesz
teraz?- zakończyła swoje kazanie Vai, patrząc na mnie. Nadal
leżeliśmy na jej łóżku.
-
tak … teraz tak- kiwnąłem głową i wziąłęm głęboki wdech-
nie wiedziałem że coś takiego mogło ci się przytrafić-
-a
no widzisz … teraz wiesz- usiadła sobie na łóżku i wzruszyła
ramionami, patrząc na mnie. Po chwili rozległo się pukanie.
-otwarte!-
krzykneła Vai po czym ujżeliśmy Pati, Jamesa i Noah w drzwiach.
-Violette!-
uśmiechnął się uradowany Noah po czym podbiegł do niej,
przytulił lekko i namiętnie pocałował … -.-
-Looogaan!- uśmiechnął się James i mnie ee przytuliłxD- żebyś nie czuł się samotny ^^-
-Looogaan!- uśmiechnął się James i mnie ee przytuliłxD- żebyś nie czuł się samotny ^^-
-dzięki
za twoją troske ale i tak się nie czuje- kiwnąłęm głową z
uśmiechem i odsunąłem go ode mnie.
-too
… wy jesteście w tym samym pokoju … tak?- zapytał po chwili
Noah.
-tak
ale nie martw się, będziemy się gwałcić po cichu- odparła Vai
ze spokojem a ja tylko pokiwałem głową ze śmiechem Xd
-strasznie
śmiesze- przytulił ją znowu Noah i pocałował w głowe.
-nie
za dużo tej czułośći? Bo się jeszcze przyzwyczaj- oznajmił
James ze śmiechem.
-James
dziadzie, na korytarzu widziałam lusterko. Idz do niego zerknąć-
wywaliła na niego język Vai.
-a
co u ciebie Pati?- zapytałem, patrząc na nią.
-aa
… teraz dobrze- zaczeła się leciutko kołysać.
-Pati
Penaaa- zanucili Noah i James.
-przestańcie
noo!- mrukneła Pati wywracając oczami.
-uuu
czuje nową parke ^^- zaczeła zacierać ręce Vai.
-ona
go pocałowałaaa ^^- zanucił James a Pati go trzepneła w ramie-
ała!-
-umiem
mocniej- zagroziła mu Pat a James schował się za Noah.
-tiaa
… to kiedy wychodzicie?- zapytał nas Noah.
-hmm
… pewnie za dwa dni- odparłem.
-aałł
… zaczyna mi się kręcić w głowie … - szepneła nagle Vai i
oparła głowe o poduszke.
-to
kochanie się prześpij a my sobie pójdziemy i przyjdziemy jutro
ok?- powiedział Noah po czym ZNOWU ją pocałował -.-
-bo jej tlenu zabraknie- zaśmiał się James a Noah wywrócił tylko oczami po czym go popchął do drzwi.
-bo jej tlenu zabraknie- zaśmiał się James a Noah wywrócił tylko oczami po czym go popchął do drzwi.
-no
idz idz- zaśmiał się czarnoskóry.
-to
paa ludzie!- machneła do nas Pati po czym wyszli. Nagle było
słychać „ PAti Penaaa!!!” i takie „wrrrr *********!!”
-uaaaa
nieżle pojechała- zaśmiałem się i spojrzałem na Vai.
-nareszcie-
podniosła się z uśmiechem.
-zaraz
.. .ee … udawałaś?- podniosłęm brew.
-no
… miałam ich już dosyć na dziś xD- zaczeła się jeszcze
bardziej śmiać.
-to
przecież ze mną dłużej dzisiaj przebywałaś-
-to
coo … ale ty nie marudzisz xD- zaśmiała się.
-wiesz
że jesteś niedobra?- wystawiłem jej język po czym wstałem
powoli.
-eej
nie mam zamiaru spać sama ...- położyła się na łóżku i
obróciła się na bok, patrząc nadal na mnie- weż przysuń twoje
łóżko do mojego-
-
… a tobie co? Cykorek?- zmierzwiłem jej włosy.
-boje
się duchów- zrobiła minke pieska a ja się tylko zaśmiałem.
-duchy
nie istnieją- zacząłem jej tłumaczyć.
-ty
wiesz swoje, ja wiem swoje- wywaliła na mnie język.
-
kokodeee- zaśmiałem się po czym powoli przysunąłem łóżko do
jej- uwaga na duchy szpitalnee xD-
PYTANIE XD
dlaczego korki od wanny nazywane są "korkami" chociaż nie blokują ruchu na ulicy?
tiaa pytanie Vai xD
PYTANIE XD
dlaczego korki od wanny nazywane są "korkami" chociaż nie blokują ruchu na ulicy?
tiaa pytanie Vai xD