Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

niedziela, 14 października 2012

ROZDZIAŁ XLI cz 4 "COVER GIRL"

"zacna Pani Sylwia Maslow obdarzy mnie faktem kiedy można spodziewać sie nowego rozdziału na twym zacnym blogu milejdi xd"
taką oto wiadomośc dostałam od Pati xD a więc  publikuje następny ;D łihihihi ^^ to już jest koniec, nie ma już nic, jesteśmy głodni, możemy iść ... ;D

James watching you …
-on w nas uderzy!- krzyknął przerażony Kend a mi sparaliżowało nogi … nie mogłem się poruszyć! Auto było kilka metrów za nami i pędziło w naszą strone chyba ze 100 km na godzine! Nie chciałem zamykać oczu … chciałem widzieć mój koniec … ale jednak w ostatniej chwili je przymknąłem … usłyszełem huk i pisk opon … otworzyłem oczy a auta już nie było … o co cho?! … Popatrzyłem w lewo i zauważyłem nie jedno a dwa auta … jedno roztrzaskane przy palmie a drugie na plaży…
-co … co się stało?- szepnąłem po chwili.
- … nadjechało auto z prawej strony … - szepnełą Pati ciężko oddychając.
- i uderzyło w przód uta Erica ...- dokończył Noah.
- … chyba popuściłem ...-szepnął Kendall po czym położył swoją głowe na kierownicy.
- kto … kto jechał tym drugim autem?- wyszeptał Carlos a ja, razem z Noah, powoli wyszliśmy z auta. Ja na nogach ustać nie mogłem …
- o nie … nie nie niee … -jęknął Noah, wpatrując się w drugie auto- to było auto Vai!- krzyknął
-że co?!- też krzyknąłem z przerażenia … Vai nas uratowała … ale … co z nią?! - a jeśli coś jej jest?! Jej auto to masakra!- złapałem się za głowe i omalo nie wybuchnąłem płaczem.
- … nie … nie może się tak skończyć … - szepneła Pati, wychodząc z auta- ona musi żyć!-
-zobacze co z nią!- krzyknąłem i już wziąłem rozpęd kiedy …
-stój gdzie stoisz … bo strzele- usłyszałem głos i odwróciłem się w strone auta Erica … blondas z otwartą raną na głowie, ledwo stojąc na nogach, celował we mnie swoją spluwą … pot z niego ociekał i był wściekły … prawie dym wylatywał mu z uszu … stanąłem jak wryty … trząsłem się jak nigdy dotąd … może dlatego że nikt nigdy do mnie nie celował spluwą …
-Eric zostaw nas w spokoju!- usłyszałem krzyk rozpaczy Pati, która staneła przede mną- słyszysz?!-
-nie Pati … dopuki nie będziesz moja to nie zostawie! Kocham cię cholernie!! zrozum to!!- krzyknął.
-a ty zrozum że jesteś chory i powinieneś się leczyć! Przestań nas prześladować! Czy ty widzisz co zrobiłeś?!- wskazała na rozwalone auto Vai … zaczeło się z niego dymić ale nikt z niego nie wychodził... to oznaczało tylko jedno.
-jeśli ktoś się poruszy, dostanie kulką … jasne?!- warknął Eric.
-nie Eric! Ty chcesz mnie więc rozpraw się ze mną a zostaw moich przyjaciół!- usłyszałem głos Carlosa i po chwili go ujżałem … był w takim stamie jak Eric ale jakoś się trzymał … chwycił się Noah i popatrzył na blondasa- zostaw ich … i rozpraw się ze mną …-
-Pati będą się bić o ciebie!- szepnąłem do niej
-James pustaku to nie jest śmieszne! Eric ma spluwe a Carlos nic nie ma!- krzykneła do mnie i powoli podeszła do Erica- zostaw mnie, zostaw nas, zostaw jego!- wskazała na Carlosa- zrobisz mu coś jeszcze to obiecuje że cię udusze gołymi rękami!-
-nie ma takiej opcji ...- szepnął do niej po czym ją złapał i przystawił jej spluwe do głowy- jeśli nie moge być z nią … to ona z nikim nie będzie!-
-Paatii!!- wrzasnął Carlos ze łzami w oczach.
-jeśli ja jej nie moge mieć... to nikt jej nie będzie miał ...- wyszeptał Eric, przyciskając Pati coraz mocniej do siebie … w tym oto momencie wiedziałem że już nic się nie da zrobić … rozpacz na twarzy Carlosa i Pati mówiła wszystko …
-puśc ją Lancaster ...- usłyszałem nagle jak ktoś przeładowywuje spluwe … i ten kobiecy głos … odwróciłem się w prawo i zobaczyłem … Vai! Cała zadrapana na twarzy i w ogóle na ciele … brudna od smaru i ciężko oddychająca … stała ze spluwą wycelowaną w Erica i z przymróżonymi oczami … tuliła do siebie Logana, który też był nieżle wydrapany i oddychał ciężko … powoli Eric się odwrócił do niej.
-Vaai!- krzykneli wszyscy uradowani.
-Goldie … miałem nadzieje że już po tobie ...- szepnął wkurzony Eric patrząc na nią.
-przykro mi … to jeszcze nie ta chwila- podniosła cwaniacko brew. Nagle zobaczyłem jak Carlos, wykorzystując to że Eric był odwrócony do niego plecami, resztkami sił podleciał do niego i trzasnął go w nos, po czym zabrał mu spluwe i wycelował w niego.
-koniec twoich niecnych rządów Eric- mruknął Carlos po czym przystawił mu strzelbe do czoła- puść Pati … teraz ...- warknął a ręka zaczeła mu się lekko trząść ze złości i z wycieńczenia. Eric powoli puścił Pati a ona schowała się za latynosem- nie wolno tak traktować moich przyjaciół ...- szepnął- ani Pati …-zmroził go wzrokiem. Po chwili było słychać syreny i … zobaczyliśmy policje, wreszcie. W mig Eric został otoczony przez policjantów po czym założyli mu kajdanki i zaprowadzili go do ich wozu.
-w pore?- zapytała Sadie, wychodząc z jednego auta.
-bardzo … -szepnął Kend i wtulił się w nią- zaczeło się już robić nieciekawie ...-
-Vai!- krzykneliśmy razem z Noah i pobiegliśmy do niej. Chwyciłem Logan a Noah przytulił do siebie mocno Vai. Oddychała ciężko … bardzo … ale … skąd miała spluwe?!
-czyli że … to już koniec?- zapytał Carlos, patrząc na Erica, którego wsadzali już do auta.
-policze się z tobą Penaa!! nie dam za wygraną!!- krzyknął Eric z wozu po czym policjant gwałtownie zamknął drzwi
- … chwała- mruknął Carlos i … gleba xD
-Carlos!- przytuliłam go Pat- zemdlał bidulek- pogłaskała go po policzku- … mój bohater <3-
-kogo mamy zabrać?- zapytał gość wychodzący z karetki.
-jego!- krzykneła Pati, podnosząc powoli nieprzytomnego Carlosa.
- i ich też!- krzyknąłem do nich i wskazałem na Logana i Vai, którzy ledwo się trzymali na nogach.
-prosze z nimi tu przyjść!- krzyknął gość po czym zabrali Carlosa na noszach do karetki …

********
-prosze się nie bać, jego stan jest stabilny. To odruch po stresie, którego doświadczył- powiedziała do nas pielęgniarka, kiedy dotarliśmy do szpitala. Carlos leżał na łóżku w sali i nadal spał. Na szczęście wszystko z nim dobrze a lekarze zdezynfekowali i zaszyli mu rane po kuli.
-dzięki Bogu ...- szepneła Pati i usiadła na krześle. Byliśmy przed salą, było widać Carlosa ponieważ ściany do jego pokoju były przeżroczyste.
-co za dzień ...- szepnął Noah, siadając przy Pat. Kendall i Sadie poszli po lekarza, spytać kiedy będzie można odebrać Carlosa ze szpitala no i … pojechali też z wrakiem auta Vai do naprawy. Na szczęście policja powiedziała że, za złapanie złoczyńcy, kupi Vai taką samą bryke i zapłaci odszkodowanie i przewóz tamtego. W końcu to też nasza mała bohaterka ^^

Violette watching you …
- boli?- zapytała pielęgniarka, przemywając Loganowi rane na czole.
-nie … sss...- syknął nagle i wbił pazury w łóżko szpitalne.
-jak nie boli jak boli- uśmiechnełam się do niego- nie udawaj mi tu twardziela :P
-Vai tam są drzwi- wskazał mi drzwi od pokoju ze śmiechem.
-to mi je rozwal- wywaliłam na niego język i położyłam się na swoim łóżku. Tak, byliśmy w jednym pokoju ale na razie mamy zostać tylko na obserwacje … nic nam nie jest ale po tym wypadku boją się że mogliśmy dostać jakiś wstrząs móżgu. W sumie czułam się dobrze, oprócz tego że mialam totalnie zszargane nerwy i byłam wycieńczona … i do tego ręke sobie zwichnełam -.- ale to już przez to uderzenie autem …
-no! Chyba obejdzie się bez szycia- odparła pielęgniarka, po czym podeszła do mnie- panienka usiądzie to przemyjemy rany-
-niee … to bolii- zrobiłam minke pieska i usiadłam na łóżku.
-moge ja?- zapytał Log, wstając powoli. On troche kulał aaale można to było nazwać chodzeniem.
-prosze, i tak mam kilkoro pacientów jeszcze- powiedziała po czym zostawiła Loganowi wszystko co było potrzebne i poszła- tylko mi się nie wyzabijajcie- zaśmiała się i zamkneła drzwi. Od kiedy trafiliśmy tu to sobie dogryzamy … taka reakcja po tak pojebanym dniu.
-ja nawet nie mam siły ręki podnieść a co dopiero przywalić nią- zaśmiałam się.
-a więc za naszą bohaterke!- uśmiechnął się po czym zaczął mi dezynfekować rane na policzku.
-aałł.. noo .. boli!- mówiłam przez zaciśnięte zęby.
-a ze mnie się śmiałaś że jestem taki delikatny- wywalił na mnie język i pocałował w policzek- lepiej?-
-możeee- zrobiłam słodką mine po czym się zaśmiałam- ee .. warga mnie boli xD- oho zaczyna mi odbijać.
-trzymaj- wcisnął mi bandaż do ust xD.
-mfmfmf … - wyciągnełam bandaż- mówiłam warga nie usta!-
-przepraszam nie kumam teraz- wywalił na mnie język i zaczął dezynfekować ręke … po chwili jednak wziął mi drugą i złączył je … i znowu było widać litere „M” … popatrzył na mnie a ja spuściłam wzrok …
-no co … literka ...- szepnełam
-opowiesz mi o co chodzi? W sumie mamy dużo czasu zanim nas wypuszczą- popatrzył na mnie.
-no … może ci powiem … -popatrzyłam na niego – ale dzięki że nas uratowałeś- uśmiechnełam się.
-nie ma za co- też się uśmiechnął- tobie dziękuje za to że nas uratowałaś dwa razy- kiwnął głową.
-ooj drobnostka- machnełam reką ale akurat tą co mnie boli- ałł … no kurcze- chwyciłam ją i zaczełam masować.
-nie przemęczaj się już tyle i lepiej opowiedz mi co i jak- położył się na moim łóżku, nadal na mnie patrząc. -… wprałeś mi się na łóżko i myślisz że ja ci pozwole? Sioo- zaczełam go wyganiać. Nie no zwalić go nie zwale bo i tak biedak obolały jest xD – doobra nooo- położyłam się koło niego i wywróciłam oczami.
-a więc … jak to było?- spytał po chwili.

Pati watching you …
-przebudził się!- powiedział po chwili James, wstając z krzesła. Ja szybko oderwałam wzrok od podłogi i popatrzyłam przed siebie. Kiedy zobaczyłam ze ma otwarte oczy, migiem wstałam i pognałam do jego sali. Powoli otwarłam drzwi i stanełam w nich.
-hej … - szepnełam a on powoli odwrócił się w moją strone.
-Pati … to ty?- szepnął Carlos, przecierając sobie oczy.
-tak … - podeszłam powoli do niego i usiadłam na stołku- jak się czujesz?- uśmiechnełam się lekko do niego.
-w sumie … mam zszyte kolano, jestem poobijany, ładnie posiniaczony ale … jest dobrze- popatrzył na mnie i usmiechnął się. Mi jednak nie było do śmiechu … spuściłam wzrok.
- … mogłeś zginąć- szepnełam.
- wiem … ale nie zginąłem … chociaż … pewnie za to co zrobiłem nienawidzisz mnie …- mruknął
- niby dlaczego?- zapytałam powoli podnosząc głowe.
- bo zniszczyłem twój związek ponieważ myślałem tylko o sobie i w sumie to prześladowałem cię! Do tego przeze mnie ucierpieli nasi przyjaciele a Eric jest teraz przez to w więzieniu! … nie wiem czy moge mieć jakieś szanse u ciebie – spuścił głowe po czym ukrakiem popatrzył na mnie- ale … ja cię kocham … dla mnie jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem … przepraszam że jestem w tobie zakochany po uszy ...- szepnął i oparł głowe o poduszke. Zamurowało mnie … doszło do tego że mnie przepraszał za to że mnie kocha … teraz to się już troche pogubiłam. Nie byłam zła na niego, wręcz przeciwnie! Dzięki niemu dowiedziałam się jaki na prawde jest Eric … uratował mnie od spiepszenia sobie życia. Byłam mu wdzięczna za to. Poza tym obronił mnie ...
-a pani co tu robi?- zapytała nagle pielęgniarka wchodząc do sali.
-ja … już wychodze- szepnełam i spojrzałam na Carlosa, który posmutniał- pa Carlos ...-szepnełam i zaczełam iść do drzwi. Jednak nie umiałam wytrzymać tego że Carlos siebie obwinia. Kiedy tylko pielęgniarka odwróciła się do nas plecami, podbiegłam szybko do Carlosa i pocałowałam go najnamiętniej jak potrafiłam … należała mu się chociaż garstka przyjemności <3 – mój bohater- szepnełam do niego z uśmiechem po czym pogłaskałam go po policzku i szybko wyszłam z sali. Widziałam że był troche zdziwiony … hmmm troche to mało powiedziane xD kiedy znalazłam się przy Noah i Jamesiem popatrzyłam jeszcze w jego strone i zobaczyłam że miał taki zaciesz jak mało kto xD
-ehm … dobrze całuje?- zapytał po chwili James.
-nie odzywam się do ciebie- przymróżyłam oczy i popatrzyłam na niego- idziemy- odparlam i zaczełam iść do przodu.
-dobrze … Pati Pena- zaśmiał się James i śturchnął Noah.
-właśnie, Pati Pena- zaczął też Noah -.-
-serio was to bawi?- jęknełam, patrząc na nich i idąc do przodu.
-Pati Penaaaa! Ooo Pati Penaa!- zaczeli nucić obydwoje.
-yyh! Dostaniecie zaraz!- zakryłam uszy i próbowałam ich zgubić.
-Pati Penaaaa! Właśnie, gdzie Vai?- zapytał po chwili Noah.
-aleś se przypomniał- odparł ze śmiechem James.
-poczekajcie, chyba wiem gdzie są- pomyślałam troche po czym pociągnełam ich do jednego pokoju.
-to są … w jednym pokoju?- zapytał Noah, zdziwiony.
-uuu ...- szepnął James kiwając głową.
-przestań kołku -.- - mruknełam i zapukałam.

Logan watching you …
-rozumiesz teraz?- zakończyła swoje kazanie Vai, patrząc na mnie. Nadal leżeliśmy na jej łóżku.
- tak … teraz tak- kiwnąłem głową i wziąłęm głęboki wdech- nie wiedziałem że coś takiego mogło ci się przytrafić-
-a no widzisz … teraz wiesz- usiadła sobie na łóżku i wzruszyła ramionami, patrząc na mnie. Po chwili rozległo się pukanie.
-otwarte!- krzykneła Vai po czym ujżeliśmy Pati, Jamesa i Noah w drzwiach.
-Violette!- uśmiechnął się uradowany Noah po czym podbiegł do niej, przytulił lekko i namiętnie pocałował … -.-
-Looogaan!- uśmiechnął się James i mnie ee przytuliłxD- żebyś nie czuł się samotny ^^-
-dzięki za twoją troske ale i tak się nie czuje- kiwnąłęm głową z uśmiechem i odsunąłem go ode mnie.
-too … wy jesteście w tym samym pokoju … tak?- zapytał po chwili Noah.
-tak ale nie martw się, będziemy się gwałcić po cichu- odparła Vai ze spokojem a ja tylko pokiwałem głową ze śmiechem Xd
-strasznie śmiesze- przytulił ją znowu Noah i pocałował w głowe.
-nie za dużo tej czułośći? Bo się jeszcze przyzwyczaj- oznajmił James ze śmiechem.
-James dziadzie, na korytarzu widziałam lusterko. Idz do niego zerknąć- wywaliła na niego język Vai.
-a co u ciebie Pati?- zapytałem, patrząc na nią.
-aa … teraz dobrze- zaczeła się leciutko kołysać.
-Pati Penaaa- zanucili Noah i James.
-przestańcie noo!- mrukneła Pati wywracając oczami.
-uuu czuje nową parke ^^- zaczeła zacierać ręce Vai.
-ona go pocałowałaaa ^^- zanucił James a Pati go trzepneła w ramie- ała!-
-umiem mocniej- zagroziła mu Pat a James schował się za Noah.
-tiaa … to kiedy wychodzicie?- zapytał nas Noah.
-hmm … pewnie za dwa dni- odparłem.
-aałł … zaczyna mi się kręcić w głowie … - szepneła nagle Vai i oparła głowe o poduszke.
-to kochanie się prześpij a my sobie pójdziemy i przyjdziemy jutro ok?- powiedział Noah po czym ZNOWU ją pocałował -.-
-bo jej tlenu zabraknie- zaśmiał się James a Noah wywrócił tylko oczami po czym go popchął do drzwi.
-no idz idz- zaśmiał się czarnoskóry.
-to paa ludzie!- machneła do nas Pati po czym wyszli. Nagle było słychać „ PAti Penaaa!!!” i takie „wrrrr *********!!”
-uaaaa nieżle pojechała- zaśmiałem się i spojrzałem na Vai.
-nareszcie- podniosła się z uśmiechem.
-zaraz .. .ee … udawałaś?- podniosłęm brew.
-no … miałam ich już dosyć na dziś xD- zaczeła się jeszcze bardziej śmiać.
-to przecież ze mną dłużej dzisiaj przebywałaś-
-to coo … ale ty nie marudzisz xD- zaśmiała się.
-wiesz że jesteś niedobra?- wystawiłem jej język po czym wstałem powoli.
-eej nie mam zamiaru spać sama ...- położyła się na łóżku i obróciła się na bok, patrząc nadal na mnie- weż przysuń twoje łóżko do mojego-
- … a tobie co? Cykorek?- zmierzwiłem jej włosy.
-boje się duchów- zrobiła minke pieska a ja się tylko zaśmiałem.
-duchy nie istnieją- zacząłem jej tłumaczyć.
-ty wiesz swoje, ja wiem swoje- wywaliła na mnie język.
- kokodeee- zaśmiałem się po czym powoli przysunąłem łóżko do jej- uwaga na duchy szpitalnee xD-

PYTANIE XD
dlaczego korki od wanny nazywane są "korkami" chociaż nie blokują ruchu na ulicy?
tiaa pytanie Vai xD