Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

środa, 17 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 72 CZ 1 „IF ONLY YOU ..”


lalalalalalalalalala hellooouu ;D nuciłam sobie to La la la la love me Biebera xd lubie nawet ta piosenke xD dobra nie przedłużając ... wykupiłam polise na życie od Julii xD ponieważ wiem że mnie zabijecie za ten rzdz xd ryzyk fizyk! ... ale wiecie że was kocham nie? xD <3

Sylwietta watching you …
Eeh nie ma to jak chęć picia o 2 nad ranem … muszę specjalnie wtedy zwlec się z łóżka i iść do kuchni, próbując przy tym nie wpaść na stół, drzwi, psa no i wszystko co może być pod nogami … a w naszym domu mogą znajdować się różne rzeczy … jednak dziwnym trafem w kuchni było zaświecone światło. Drapiąc się po głowie udałam się do niej by zobaczyć kto tam przesiaduje … -Vai czemu nie śpisz?- spytałam widząc jak siedziala sobie na krześle podpierająca się o ręce i patrząca przed siebie. A no jasne przecież kto inny mógłby tam siedzieć skoro mieszkamy już we dwie … -.- Gwen przecież się zaręczyła i poszła mieszkać u Trencia a Dakota przeprowadziła się do chłopaka. No chyba że by Radgool lub Malinka nauczyli się jak świecić światło xD wracając do nas … po chwili milczenia weszłam do kuchni otwierając lodówke- odpowiesz mi co ty tu robisz?- spytałam biorąc ketchup do ręki- boże co ja robie, miałam sok wziąć- zaśmiałam się zamykając lodówke i biorąc sok ze stołu.
- … myśle- mrukneła nadal wpatrując się w przód.
-Vai i myślenie to nie dobre połączenie- zaśmiałam się- zrymowało się! Pierwszy raz zdaża mi się zrymować o tak później porze!- klasnełam w ręce i oparłam się o drzwi.
-gratuluje ci -mrukneła bez wyrażania żadnego uczucia.
-no co jest mendo, powiedz- zaśmiałam się zakładając ręke na ręke.
-nic …- mrukneła po czym westchneła- … nie moge zasnąć-
-ooj trzeba było tak od razu-
-a gdzie mi tu moje skarby uciekły?- usłyszałam nagle męski głos za sobą po czym ten ktosiek objął mnie w talii muskając delikatnie moją szyje.
-poszłam się na chwile napić...- wyszeptałam pomrukując- a właśnie Vai, nie wiesz skąd w moim łózku wziął się James?- spytałam podnosząc brew.
-a bo stał przed drzwiami to go wpuściłam- mrukneła nadal błądząc gdzieś wzrokiem.
-a tej co jest?- spytał po chwili brunet patrząc na nią.
- … zakochała się- zaśmiałam się nie wiedząc jaki będzie tego skutek …
- nie prawda! -krzyknela wstając z hukiem tak że wywróciła się i rypneła na ziemie.
- … podłoga mówi coś innego- zaśmiał się James.
-dobra mądrale idzcie się zająć sobą- zaczeła nas wyganiać pasemkowa- a mi dajcie żyć- warkneła siadając powoli na krześle.
-a gdzie magiczne słowoo?- zanucił James.
-k***a już!- wrzasneła wstając znowu z krzesła a my ociupinkę przestraszeni wróciliśmy do pokoju. Boże … jaka nerwowa …

7 GRUDZIEŃ...

-kochaniee …- usłyszałam nad moim uchem -wstawaaj …- po czym poczułam jak jeżdzi mi palcem po policzku- czas wstawać- zamruczał i delikatnie zaczął łaskotać mnie noskiem po szyj.
-James … jeszcze chwilke ...- mruknełam zakrywając się kołdrą.
-ooj tak nie będziemy pogrywać- zaśmiał się po czym wsadził ręce pod kołdre i … pod moją bluzke D: od razu zerwałam się jak poparzona.
-James zboczeńcu!- krzyknełam a on tylko zaczął się śmiać- zaraz ci zniknie ten uśmieszek z twarzy- podniosłam cwaniacko brew biorąc gazete do ręki. Ten za to śmiał się dalej po czym uciekł do innego pokoju- nie ujdzie ci to płazem!-wrzasnełam po czym pobiegłam za nim lecz … wróciłam się do kuchni bo zobaczyłam coś ciekawie niepokojącego … na krześle spała Vai, rozłożona na stole i … obcałowująca się z ceratą O__o podniosłam brew po czym trzepnełam ją w głowe gazetą. Od razu podniosła głowe do góry.
-sory nie chciałam wpychać języka!- krzykneła otwierając szeroko oczy.
- phahahahaha co?- wybuchłam śmiechem słysząc co ona mówi.
-eahm … niiic … - mruknełam rozglądając się po kuchni.
-bo poskarże się Loganowi że zdradzasz go z ceratą- wskazałam na nią gazeta która była zwinięta w rulonik po czym zobaczyłam Jamesa w drzwiach.
-wow jeszcze nie jesteście razem a już go zdradzasz? Szybka jesteś- oparł się cwaniacko o drzwi.
-nie mam siły nawet was trzepnąć … od dwóch dni nie sypiam dobrze ...- warkneła powoli wstając. Międzyczasie podeszłam do grzywacza i trzepnełam go w głowe.
-za macanie- wskazałam na niego gazetą.
-ah tak?- podniósł brew po czym przyciągnął do siebie i pocałował namietnie. Ooj tak namiętnie że aż gazeta wypadła mi z ręki … po prostu sam seks było czuć w jego pocałunkach …
- … tam jest pokój- mrukneła Vai wskazując na drzwi.

Violette watching you …
nie wiem nawet kiedy znalazłam się pod willą chłopaków … i do tego jeszcze James prowadził moje auto! Boże … na ile ja się wyłączyłam? Od wczoraj jestem taka jakaś … zamyślona … w ogóle nie kontaktuje z rzeczywistością … kiedy grzywacz zaparkował auto, powoli wysiadłam z niego. W tej chwili właśnie w moim brzuchu rozpętała się burza. Czemu? Przypomniałam sobie co było wczoraj … kurde! A ja tak byle jak ubrana!
-no Vai co jest? Zawsze jak przyjeżdzałyśmy to ty byłaś pierwsza która pędziła do willi- zaśmiała się czerwona ciągnąc mnie za sobą do środka. Nie powiem troche się denerwowałam … ale niby czym? Przecież chłopaków znam wystarczająco dobrze by wiedzieć że nic mi nie zrobią … będąc już w środku ujrzałam w kuchni Carlosa. Ulga …
-no witam witam!- uśmiechnął się do nas latynos.
-no siemasz!- przywitali się państwo Maslow siadając przy ladzie.
-obdzwoniłem kogo trzeba i wszystko już jest gotowe- uśmiechnął się Carlos kiwając głową.
-super! Wiedziałam że można na tobie polegać- przybiła z nim piątke Sylwia.
-iiii będzie też gość specjalny- klasnął w ręce Carlito.
-o czym wy mówicie?- spytałam podnosząc brew.
-to Vai niewtajemniczona jest?- spytał latynos podnosząc brew.
-widocznie nie- westchneła Sylwia- Vaaai mówiłam ci wczoraj że organizujemy imprezke dla Pati … trąbimy o tym od kilku tygodni- popukała mnie po głowie kiedy próbowałam wziąć jakiś owoc z koszyka.
-widocznie Vai ma coś ciekawszego na głowie- podniósł cwano brew James.
-taa włosy- uśmiechnełam się i wywaliłam na niego język po czym on zrobił to samo.
-witam ludu!- usłyszałam że ktoś schodzi ze schodów po czym wszedł do salonu. To był Logan … nagle straciłam czucie w rękach, tak że zwaliłam na ziemie wszystkie pomarańcze jakie były w koszyku.
-yyy Vai zapomniałaś do czego służą ręce?- podniósł brew ze śmiechem Carlos podnosząc to co upuściłam.
-no ojeju wypadły mi- ogarnełam się troche ale to nie wyszło mi na dobre gdyż zwaliłam pozostałe owoce na ziemie, trafiając przy tym Carlosa.
-ał! Nie dosyć ze ci pomagam to jeszcze dostaje jabłkiem!- odparł oburzony latynos podnosząc się i owoce z ziemi.
-sooooory- jęknełam robiąc smutną mine po czym zobaczyłam jak Logan podszedł do lady. Dziwnie spokojny mi się wydawał … zawsze ja byłam taka spokojna a teraz mnie nosi cały czas …
-dziurawe ręce?- zaśmiał się Henderson po czym podał mi owoc- a nie chwila, ty po jabłkach źle się czujesz, to prosze- uśmiechnął się i dał mi brzoskwinie. Popatrzyłam na niego dziwnie po czym wziełam owoc.
- … dzięki- uśmiechnełam się niepewnie po czym zaczełam obmywać brzoskwinkę  Na serio coś dziwnego się ze mną dzieje …
-ej! Ejejejej! Pamiętacie co macie zrobić?!- chwyciła nas kuzynka za ręce- tak, macie iśc na randke!- po czym popchneła nas w strone drzwi a ja prawie udusiłabym się brzoskwinią -.-
-er-a-end-ka-a! Randka tralala!- zaczął krzyczeć James jak jakiś kibic.
-ale wam się spieszy- zasmiał się Logan.
-yhm … chcą mieć całą wille dla siebie- pomajątałam brwiami po czym zobaczyłam zrozumienie na twarzy Logiego. Oby dwoje wybuchliśmy śmiechem po czym powoli wyszliśmy z willi. Coś tam pomamrotała Sylwia aale takich gróżb się nie boje xD
-a więc gdzie chciałabyś iść?- spytał po chwili brunet.
-nie wiem … ide za tobą- zaśmiałam się wgryzając się w owoc
- no to fajnie … ja ide za tobą a ty za mną- kiwnął głową ze śmiechem.
-skoro ty idziesz za mną … a ja ide za tobą … to kto idzie przed nami?- spytałam zakłopotana a on strzelił facepalma- no eej! Od 2 dni się nie wysypiam!- zaprotestowałam kiedy ten padał ze śmiechu- Logaaan- jęknełam wyrzucając pestke ze smutną miną- jeśli masz się ze mnie nabijać to odwołuje randke- odparłam z przytupem.
-sorka … no … już … już się opanuje … momencik- próbował powstrzymać śmiech ale jakoś mu to nie wychodziło xD
-co jest we mnie takiego śmiesznego co?- spytałam przeglądając się w aucie. Nagle jednak ktoś odsunął szybe … zobaczyłam jakiegoś gościa który patrzył na mnie jak na wariatke- jezus … przepraszam ...- odparłam wystrzaszona oddalając się od auta i ciągnąc za sobą już padającego ze śmiechu Logana- to wcale nie było śmieszne ...- mruknełam kiedy ten debil nie miał zamiaru przestać brechtać ze mnie- Logan! Kurde head shota za chwile ci strzele!- warknełam a on powoli się wyciszył i popatrzył na mnie … długo to nie trwało kiedy oby dwoje wybuchliśmy śmiechem. Nie wiem czy on się smieje ze mnie, z mojej głupoty czy z tej akcji … a może mam coś na sobie? Jakieś eahm pół godziny później? Siedzieliśmy sobie na murku w parku i próbowaliśmy jakoś opanować nasz bół brzucha który nas dręczył po półgodzinnym śmianiu.
-o boże … mój brzuch ...- jęknął Logan po czym wyłożył się na trawie.
-trzeba było się ze mnie tak nie śmiać!- krzyknełam ze śmiechem po czym trzepnełam go w bebechy.
-ałaa!! boli mnie!- jęknął po czym pociągnął mnie za koszulke tak że i ja wywaliłam się na trawe z piskiem.
-no eej!! ja dziękuje za taką randke!- zaśmiałam się po czym zaczełam sobie masować brzuch.
-nie ma za co- odparł ze śmiechem a ja popatrzyłam na niego zdziwiona.
-to było ironicznie debilu- wywaliłam na niego język kiedy podniósł się i usiadł przy mnie- nie lubie jak ktoś tak nade mną zwisa- zaśmiałam się kiedy ów gostek patrzył się cały czas na mnie- … nie patrz tak na mnie ...- szepnełam zakrywając twarz- nie lubie jak ktoś się tak we mnie wpatruje!-
-bo co?- spytał odsłaniając moją twarz.
-bo się czerwona robie!- zaśmiałam się chowając twarz we włosach.
-eahm … chyba coś po tobie łazi- szepnął po chwili kiedy migiem odsłoniłam twarz i zaczełam patrzeć po sobie.
-ha! Mam cię- wskazał na mnie a ja warknełam- to ja tu jestem wilkiem- wyszczerzył się a ja wywróciłam oczami- ale na serio … coś łazi po tobie ...- wskazał na moją nogawke.
-mrówki!- wrzasnełam zrywając się szybko- do tego czerwone!- zaczełam się otrzepywać kiedy Logan wstał jak poparzony i też zaczął densować. Kuzkoo daaance łooułooułooułooouu!! to było coś w tym stylu xD zeszliśmy szybko z trawy i uciekliśmy do fontanny. Tam powoli wybierałam mrówki i topiłam je we wodzie xD
-taka obrończyni zwierząt a topi mrówki- zaśmiał się- ał!- trzepnął się w ramie po czym zaczął drapać- okropne są te małe gady-
-dlatego je topie. Poza tym mogły nie wchodzić na mnie- zaśmiałam się – chociaż ...- podniosłam brew widząc jakieś dwie laski koło fontanny … jakieś tam tapety … właśnie patrzyły w strone Logana i coś mamrotały. Wkurzyłam się … te ich wzroki dosłownie pożerały go wzrokiem … oooj nie ma tak … chwyciłam za jakieś pudełeczko po czym zaczełam zbierać mrówki do niego.
-co ty robisz?- spytał po chwili opierając się o fontanne i przyglądąc się mi.
-nic nic … masz jeszcze jakieś mrówki?- spytałam oglądając go.
-tak … i to w bardzo nieciekawym miejscu ...- szepnął zaciskając zęby.
-o nie nie ja ci tam już nie będe grzebać, przykro mi- podniosłam ręce po czym poszłam na trawe nazbierać ich więcej. Wracając spostrzegłam że te laski podeszły do Logana! … więc wróciłam po jeszcze więcej mrówek … gdy miałam już je pod dostatkiem, schowałam je za siebie i podeszłam do nich. Jednak dziewczyny, widząc mnie, szybko się zmyły i staneły gdzieś na drugim końcu fontanny jednak tyłem do nas. Chyba strasznie jaraly się autografem.
-a ciebie gdzie poniosło?- spytał podnosząc brew.
-chwilcia … - odparłam po czym po cichaczu podeszłam do dziewczyn … otworzyłam pudełko i … wsypałam im mrówki gdzie tylko się dało. Reakcja? Jeden pisk xD dziewczyny dosłownie wystrzeliły spod tej fontanny po czym pobiegły gdzieś daleko. Z wielkim uśmiechem na twarzy wróciłam do Logana.
-co ty …?! co ci odbiło?!- spytał mnie zdziwiony.
-eahm … aa nic … chciałam zrobić komuś na złość- zasmiałam się wyrzucając pudełko do śmieci.
-zazdrosna?- podniósł brew.
-niby o kogo? O ciebie?- spytałam po czym ogarnełam co powiedziałam- przecież … masz już kogoś na oku ...- szepnełam po czym zaczełam błądzić wzrokiem.
- … czytałaś mój pamiętnik?- spytał
-tak … znaczy nie … znaczy … dwa słowa przeczytałam … no ale ty tu tak ze mną i w ogóle poza tym co ja wygaduje, ty masz kogoś innego na oku a umawiasz się ze mną na jakieś randki i ...- nie zdążyłam dokończyć ponieważ w tej chwili poczułam jego usta na moich … w brzuchu buchneło mi stado motyli a oczy zaczeły mi się powoli przymykać. Całował tak delikatnie jakby nie chciał mnie skrzywdzić … pocałunek nie trwał długo … a szkoda xD kiedy oderwał się od moich ust, spojrzał w moje oczy po czym chwycił mnie za łapki.
-Violette Goldie … kocham cię- po tych słowach wybauszyłam oczy … czy ja o tym wiedziałam? Możliwe … ale zatajałam to … nie chciałam o tym myśleć … zamórowało mnie … pierwszy raz nie wiedziałam co odpowiedzieć … patrzyłam tylko na niego jak zahipnotyzowana … to we mnie się zakochał … jezus zakochał się we mnie! Czy ja jestem taka głupia że tego nie pojmowałam wcześniej? Ee tak! Nabierałam powietrza by spróbować coś wydusić z siebie … już miałam wypowiedzieć jakieś słowo, jakie to nawet nie wiem … w tej właśnie chwili usłyszeliśmy syreny, coraz bliżej … i nagle pełno policyjnych aut, radiowozów, yy helikopterów?! Światło z helikoptera padło na mnie a te słowa które później usłyszałam dały mi do myślenia że mam przerąbane …
-VIOLETTE GOLDIE! NIE RUSZAJ SIĘ! JESTEŚ ARESZTOWANA!-

Logan watching you …
-VIOLETTE GOLDIE! NIE RUSZAJ SIĘ! JESTEŚ ARESZTOWANA!- usłyszałem głos z megafonu po czym wybauszyłem oczy. ZE WTF?!?!
-coo?!- krzyknąłem gdy kilkanaście policjantów wyszło z bronią z radiowozu. Vai szybko wtuliła się we mnie przestraszona, tak mocno że aż prawie zacząłem się dusić. Bała się …
-nie nie ja nie chce do więzienia … za co!- krzykneła gdy dwaj policjanci wyrwali ją ode mnie, zatrzymując mnie żebym przypadkiem jej nie pomógł- dźwoń po Pati, dźwoń po Pati, dźwoń po Patii!!- usłyszałem jej krzyk rozpaczy po czym ujrzałem tylko zamykające się drzwi od radiowozu. Nie wierze … wtedy gdy już powiedziałem jej co czuje oni musieli wszystko spiepszyć! Przerażony i zdenerwowany wyciągnąłem szybko komurke i na oślep udało mi się wykręcić numer Pati. Kiedy tylko usłyszałem że odebrała, zacząłem panikować.
-Pati! Zabrali ją! Policja! Nie wiem dlaczego! Pomóż! Blagam!- krzyczałem kiedy powoli radiowozy zaczeły odjeżdzać. Zobaczyłem Vai … patrzyła na mnie przerażona … a ja bezsilny nie mogąc nic zrobić …
-ja wszystko wiem! Grrr że też musiałeś przy fontannie! Eeh ... spokojnie, leć do tego więzienia i zobacz gdzie zamkneli Vai. Dogonie cię i pogadam z policjantami. Nie martw się będzie dobrze- oznajmiła mi dziewczyna a ja poczułęm lekką ulge. Leciutką … myśl o tym że Vai może pójść do więzienia dobijała mnie … nie moge jej stracić … nie teraz!- leć ciołku a nie stoisz w miejscu!-
-dobra! Pospiesz się!- krzyknąłem po czym wyłączyłem się. Nabrałem powietrza po czym zacząłem biedz za radiowozami …


To Be Continued ... :D