Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

wtorek, 21 sierpnia 2012

ROZDZIAł XXXIII „POMOżESZ?! ^^ "


 Rozdzial zadedykowany "Angelice" i "PAti" ^^ tiaa to dzieki wam wpadlam na to xD mam nadzieje ze sie spodoba xD milego czytania ^^
Logan watchig you ...
-Logan!-
-co znowu James- mruknąłem kiedy po raz piąty James mnie wołał- co znowu zgubiłeś?-
-nie widziałeś mojego szczęśliwego grzebyczka?-
-zobacz w szafie z napisem „zgubione rzeczy pòłgłòwka”-
- dzięki ci Log wiesz- warknął James i poszedł. Od rana cały czas tylko „Logan, Logan” i „gdzie jest to, gdzie jest tamto” eeh GPS stary! Nie dadzą mi doczytać tego czasopisma do końca. Od godz 14 jestem na 10 stronie ... a jest  16 -.- po prostu wyrzuciłbym wszystkich za drzwi żeby dali mi w końcu święty spokòj.
-Loganoraptor ^^- usłyszałem głos i podniosłem głowe.
-Vai?- zapytałem zdziwiony- przecież drzwi zamknięte a w domu jesteśmy tylko ja i James ... a on jest na gòrze ...-
-okno macie otwarte- zaśmiała się pasemkowa-  no to – staneła koło mojego fotelu.
-słucham panią- oderwałem wzrok od czasopisma i skierowałem na nią.
-Logiiiiś- popatrzyła na mnie z mordką pieska.
-eeh w czym znowu mam ci pomòc- odłożyłem gazete na bok bo wiedziałem że dzisiaj jej już nie doczytam.
-no boo ...-  usiadła mi na kolanach- wujku Logan, za kilka dni będe zdawała na prawo jazdy i chciałabym żebyś mnie poduczył ^^- uśmiechneła się do mnie.
-aha ... i wszystko jasne- popatrzyłem na nią- a co w zamian?-
-jak będe mieć prawko to nie będe wam jeździć po trawniku- powiedziała.
-raczej nie będziesz jeździć koło naszej ulicy –zaśmiałem się- no ale dobra, przyjmuje wyzwanie-
-jej!- podskoczyła i pomogła mi wstać, czytaj „szarpneła tak mocno że omało mi ręki nie wyrwała”.
-Vai! Boże! Pakujesz?- zapytałem zdziwiony.
-ja nigdzie nie wyjeżdżam- powiedziała z powagą a potem się roześmiała- chodze na karate noo xD poza tym co wieczòr urządzam sobie walke z Gwen i Dakotą-
-poznamy tą Dakote wreszcie?- zapytałem po chwili.
-jak dupe ruszysz to poznasz - zaśmiała się i zaczeła mnie ciągnąć do auta ... Jamesa xD
- ee czemu do Jamesowego?- zapytałem zdziwiony.
-bo akurat do jego auta mam klucze- zaczeła mi wymachiwać kluczami przed nosem.
-okeey ... nie chce wiedzieć jak je zdobyłaś- zaśmiałem się i wsiadłem do auta na miejscu pasażera a Vai wprała się na miejsce kierowcy.
-normalnie: leżały w pokoju Jamesa więc je wziełam- odparła i zamkneła drzwi.
-ale co ty tam ...-
-koniec z pytaniami- oznajmiła- dobra ... to teraz tłumacz Logan- popatrzyla na mnie.
-to jest auto- oznajmiłem a ona popatrzyla na mnie z pod byka.
-to jest kierownica, to siedzenie, to radio, ja jestem Violette a ty jesteś głupi- wskazała na mnie i włożyła kluczyk do stacyjki po czym odpaliła fure.

Ciekawe czy James by ją zamordował jakby mu ją zarysowała ... zaczeła gazować i po chwili popatrzyla na mnie.
-co? zapomniałas jak się jeździ?- zapytałem podnosząc brew.
-ja nigdy nie jeździłam- wystawiła mi język- jak coś to troche mi dziadek dawał pojeździć , i dzięki niemu nauczyłam się obsługiwać sprzęgłem-
-mòwisz?-
-mòwie- odparła stanowczo.
-okey okey- podniosłem ręce- a powiesz, dlaczego wybrałaś mnie a nie Jamesa?-
-bo jak bym jechała z Jamesem to wpieprzyłabym się od razu do rowu i amen... a z tobą to nawet i z rowu wyjadę- zaśmiała się.
-za bardzo by cie rozśmieszał?- uśmiechnąłem się do niej.
-nie ... rozpraszał- oznajmiła- jak moge się skupić skoro lalusiowaty gamoń cały czas wpatruje sie w lusterko i poprawia sobie włosy ... – w tej chwili zaczeła poprawiac lusterko.
-mhm a ty to co?- podniosłem brew.
-kuźwa obiecałam że więcej się nie będe przeglądać- warkneła i chwyciła skrzynie biegòw.
-no ... to jedz- pròbowałem patrzeć w przòd ale co chwile zerkałem na Vai i patrzyłem co ona tam kombinuje.
-okeey ...- powoli zaczeła ruszać na jedynce- jedzie! ... haha jedzie ;D- uśmiechneła się uradowana- hamulec to ten po środku nie?- kiwnąłem głową na „tak”- okey ... to spròbujmy wyjechać- wrzuciła dwòjke i nawet całkiem całkiem jej to szło. No ale w pewnej chwili wypadła kura, tak kura! Przebiegła nam przed autem, a wtedy Vai ostro zahamowała. Tak że ja jebnąłem nosem o przód i ... Niagara się kłania ...
-o Boże Log, wszystko gra?- popatrzyła na mnie przestraszona. Wystarczyło że popatrzyłem w jej strone, z lejąca się krwią z nosa a ona szybko wysiadła i przybiegła z apteczką.
-przepraszam cię Log, wiesz że ja się dopiero ucze xD- zaczeła mi tamować krew.
-nic się nie stało ... ważne że mòj nos jest cały xD- zaśmiałem się.
-eahm a tamta kura co przeleciała to Amanda?- zapytała mnie nagle Vai, nadal tamując mi krew.
-no ... chyba tak. Okazało się że sąsiadom uciekła kura i ją oddaliśmy ... no i pewnie znowu im uciekła- uśmiechnąłem się.
-trzeba było z niej kurczaczki zrobić- zaśmiała się- dobra, teraz tak trzymaj- powiedziała, dając mi chusteczke po czym oparła się o siedzenie, patrząc na mnie. Ja poszedłem w jej ślady. Wpatrywaliśmy się tak w siebie przez kilka chwil aż w końcu ...
-co?- zapytałem z uśmiechem.
-głupio wyglądasz- zaśmiała się Vai.
-domyślam się- wystawiłem jej język- oo poczekaj- popatrzyłem na chusteczke- chyba mi już nie leci-
-chyba nie ... sirota- zaśmiała się.
-przepraszam bardzo, to nie ja nie umiem jeździć- zacząłem się bronić.
-ale to nie ja nie umiem uczyć- wystawiła mi język.
-będziesz coś chciała- wskazałem na nią i udawałem fochniętego.
-eej noo ... Loog ... Logan?- podniosła głowe i popatrzyła na mnie- Loooooogaaan –zaczeła się do mnie łasić ... taa jak kot xD i do tego mruczeć D: ... booże czułem się jakby faktycznie był koło mnie wielki kocur.
-Vai ... eeh ... no dobra nie focham się- zaśmiałem się i podrapałem ją za uchem. Skoro to kot to chyba tak lubi ^^
-gdyby ktoś nas teraz zobaczył to by pomyślał że jesteśmy niedorozwinięci- popatrzyła na mnie i wybuchła śmiechem po czym skapneła się że auto nadal jest zapalone- o kużwa ... ty, nadal chodzi – popatrzyła na mnie zdziwiona i nadal śmiejąc się.
-dobra wjeżdżaj do garażu na wstecznym, wiesz jak?-
-hmmm chyba wiem- oznajmiła i powoli zaczeła wjeżdżać do garażu, kiedy, obracając się do tyłu, zahamowała ostro, tak że uderzyłem głową o siedzenie- samobòjca!!- krzykneła do kogoś.
-uaaa przyznaj się, chcesz mnie zabić- mruknąłem do niej, masując sobie tył głowy.
-to raczej ten debil chce!- wskazała na podchodzącego do nas Jamesa.
-dobra!- krzyknął James, opierając się o otwarte okno w aucie- jakim prawem wziełaś mòj samochòd!-
-eahm ...- mrukneła.
-skąd masz kluczyki?! Oddawaj mi je!- krzyknął i obieg auto naokoło. Tymczasem Vai zdążyła wyciągnąć kluczyk z auta i wybiegła z niego, chowając się za drzewem.
-no leżały na stoliku to je wziełam!- krzykneła.
-no ale były w moim pokoju!- pobiegł za nią. Gonili się jak głupki wkoło drzewa, aż w końcu James ją chwycił i zaczął jej wyrywać kluczyki- oddawaj oddawaj!!-
-nie, nie oddam!- warkneła i zaczeła go gryźć w ręke.
-eej nie jadłaś dzisiaj czy co?- uwolnił się od jej zębisk ale za to chwycil za kluczyki- oddawaj!-
-nie!- krzykneła Vai, ciągnąc kluczyki z drugiej strony.
-niedobry piesek, oddaj!- krzyknął James pròbując jej wyrwać z ręki klucze.
-co za dzieci- wywròciłem oczami i zabrałem jej kluczyk, po czym dałem je Jamesowi.
-zdrajca- krzykneła Vai.
-nie wolno kraść cudzych aut- oznajmiłem. W tej samej chwili zadzwoniła komurka Vai. Kiedy ją wyciągneła, James złapał powietrze, bo chciał coś powiedzieć, ale Vai szybko krzykneła.
-cisza! Nie oddychać! Stać jak stoicie!- krzykneła i odpowiedziała na rozmowe. Ja akurat drapałem się po głowie więc miałem ręke podniesioną, za to James musiał wstrzymywać powietrze.- Noah! Wreszcie! Nie mogłam się do ciebie dodzwonić ... aha pròby? ... rozumiem ... co robie?! –zaczeła się rozglądać i popatrzyła na mnie z nadzieją że coś wymyśle. Ja szybko wskazałem na auto- eahm mam pròbe nauki jazdy! ... jak mi idzie?- popatrzyła na mnie z uśmiechem- jeszcze nikogo nie zabiłam ... tak jeszcze xD święta racja xD- po chwili spojrzała na Jamesa, ktòry zmieniał kolory jak kameleon. Na razie był przy fiolecie- dobra kochanie, chcesz wiedzieć coś jeszcze? Boo ... boo musze kończyć ... taak musze jeździć dalej nom ... a kiedy się zobaczymy? ... aha ... dobrze to pa! Kocham cie!- wycmokała kilka razy komurke i wyłączyła ją- okey, James oddychaj!!- popatrzyla na Jamesa ktòry ... zemdlał xD .
-powietrzaa ... D:- wykrztusił po chwili.
-zròb mu oddychanie usta usta-zaśmiałem się.
-jak żeś taki cwany to może ty mu zròb?- podniosła brew i Jamesa.
-uuch ... żyje- mruknął po chwili i oparł się o Vai.
-oczywiście, służe jako podpòrka ^^- uśmiechneła się- eeh Noah mòwił że przeprasza ale ma jakieś pròby i ... zaproponował mi żebym poszła do Big Time Rush ...- popatrzyła na nas i podniosła brew.
-teraz mi mòwisz?! Kiedy omało się nie udusiłem?!- zapytał James, nadal łapiąc powietrze- a jemu co zrobiłaś?- wskazał na mnie.
-ja? Nic xD ... sam się walnął- zaśmiała się.
-trzeba było tak ostro nie hamować- wystawiłem jej język.
-koleżanko, ciebie trzeba gdzieś zamknąć daleko od cywilizacji- zaśmiał się James i poklepał ją po głowie. Nagle nadleciał Radgool, niewiadomo skąd, i wywròcił Jamesa, po czym zaczął go lizać xD
-eej ... Radgool ... weeż .. przestań ... – pròbował się od niego uwolnić James, kiedy pies lizał go po twarzy.
-widze że nawet Radgool upodobał sobie Jamesa- zaśmiałem się patrząc na scenke.
-jaka właścicielka, taki pies – zaśmiał się James, kiedy uwolnił się już od psa.
-hiehie mòj Rady ^^ - przytulila pieska pasemkowa.
-o boże ... czuje jakby po mnie tir przejechał- oznajmił James, otrzepując się.
-czeeekaj!- krzykneła Vai i poprawiła mu grzywe ... jaasne xD- o ! perfetto ^^-
-dzięki ^^ a moge poprawić twoją?-
-nie! Za długo siedziałam w łazience robiąc ją, żebyś mi ją teraz w trymiga rozwalił- powiedziała.
-ahaa ...- popatrzylem na nią, kiwając głową- on źle na ciebie wpływa-
-miałam grzywke za nim go poznałam – wystawiła nam język, poraz ktòryś z kolej tego dnia. Eeh Vai ... u niej to normalne.
-ee a kiedy będziesz zdawała na prawko?- zapytałem.
-to będzie zdawała? O boże- załamał się James xD- błagam nie jeździj koło nas-
-spròbuje ... ale nie obiecuje ^^ poza tym hmmm ... nie mam pojęcia ... a kiedy macie dzień wolny?- zapytała po chwili.
-a co? chcesz nas odwiedzić, wjeżdżając autem do villi?- zaśmiałem się.
-moźliwe ...- mrukneła cwaniacko Vai. Po chwili przed ville wyszedł Kendall. Taki jakiś dziwny się wydawał ... taki wczorajszy ...
-siem Kend! Co jest?- zarzuciła Vai.
-co?- zapytał odrywając się od zamyślenia- aa nic nic ... zamyśliłem się-
-widze ...- zmierzyła go wzrokiem Vai. Eeh ciekawe o co poszło tym razem ... przy Vai pewnie szybko się dowiemy ...
 wiem taki nijaki ale nie mialam pomyslu na final xD eeeh musze cos jeszcze wymyslec!! xD ale prosze o poddanie mi jakiegokolwiek pomyslu xD