Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

czwartek, 28 czerwca 2012

ROZDZIAŁ XXV cz II "AND NOW ... OMG"

 i mała DYGRESJAAA xD
jeeeeee koniec szkoły i wakacje łuhuu :D powitajmy laatooo smerfne latoo xD hahah tak właśnie lato na mnie działa xD aaa no i to jest ostatnia notka którą publikuje przed wyjazdem :P 1 już we Włoszech będe i wtedy zaczne coś tworzyć ;)

Stałam w osłupieniu przy stoliku, przypatrując się butelce, ktòrą miałam w ręku. Teraz wszystko zdawało się być podejrzane a ta butelka tylko to potwierdzała. Bez zastanowienia wziełam nòż do ręki i oczywiście się zaczeło ...
- Vai spokojnie- powiedział nagle Noah, powoli przybliżając się do mnie- jakoś to obgadamy-
-czy ja wyglądam na samobòjce?- podniosłam brew i popatrzyłam na niego spod grzywy- no dobra, może z tym nożem tak ale to nie to co myślisz- powiedziałam i zaczełam skrobać białą plamke.
-ee co wyrabiasz?- zapytał niepewnie Kend.
-jeju dajcie mi teraz spokòj- zamachnełam się nożem a w Sali rozległo się „yyyh”- strachy, boją się noża- zaśmiałam się.
-ty nawet z gąbką jesteś niebezpieczna- mruknął Tyler.
-już zaczynacie przesadzać- wywròciłam oczami i wròciłam do pracy. Po chwili udało mi się zdrapać to dziadostwo ale ...- kużwa ... za dużo się zdrapało- wzruszyłam rękami- wrr- warknełam i odłożyłam butelke na miejsce.
-jakbyś troche myślała to byś wiedziała jak to załatwić- wymądrzył się Logan i wziął butelke – najpierw trzeba sprawdzić marke napoju ... hmmm  Johnny Walker  ile ma procent?-
-  Johnny Walker?? niemożliwe- odparł Noah- on ma ze 40%!-
-ha!- krzyknełam- a jednak dostawca podmienił butelki!- klasnełam w ręce, tak że Kend się przestraszył.
-przestań bo zawału dostane!- krzyknąl niezadowolony blondyn.
-jaki dostawca?- zapytał nagle Noah, podchodząc do mnie.
-przekonasz się- kiwnełam głową. Cisza. Ciemność dookoła a na środku jest tylko krzesło, na ktòrym siedzi jeden z kelneròw,obracający się co chwile dookoła.
-a więc panie kelnerze- stanął nagle przed nim Bandanamen z latarką-czy to prawda że dostawca chciał podmienić napoje alkoholowe?-
-t-tak- mruknął niepewnie kelner.
-a czy to prawda że były one 40 % ?- zapytałam pojawiając się nagle przy obandażowanym ciućmoku xD
-t-tak- mruknął.
-no super, przestraszyli mi kelnera- mruknął nagle Tyler, wzruszając rękami. „pokòj zwierzeń” znajdował się w pokoju obok Sali, w ktòrym było tylko krzesło i ciemność.
-ale meble mogliście zostawić- powiedział Trent, patrząc na meble wyniesione z „pokoju zwierzeń”.
-nie  bo by przesłuchiwanego rozpraszały- powiedziałam.
-eeh to co? Carlos miał racje z tym dostawcą?- zapytał Noah troche załamany.
-tiaa- kiwnełam głową dumna.
-no dobra ...- machnął ręką mòj chłopak- ale i tak jesteśmy w punktcie wyjścia ... nic nie wiemy!-
-czekajcie!- złapał się za głowe Carlos- ta brunetka ... ona ... ona chodzi mi po głowie- zaczął myśleć- ale nie moge sobie spamiętać ani jej stroju ani jej głosu ... ooch- jęknął.
-ale wiemy że to brunetka- kiwnełam głową.
-bo brunetek jest tak mało jak rudzielcòw- przewròcił oczami bandankowy świr.
-ciii- uciszyłam lalusia- ja obstawiłam że to mogła być Courtney-
-niby po co Courtney miałaby kasować zdjęcia?- zapytał nagle Logan.
-niby dlaczego kasować?!- podniosłam brew.
-no bo nie było tam ani jednego zdjęcia z imprezy ... ktoś je wykasował i pewnie ta brunetka-
-a ja nadal powtarzam powyżej wymienione pytanie- odparłam zakładając ręke na ręke.
- ... może ona na tych zdjęciach była- ocknął się nagle Kendall.
-oo obudził się nasz śpioch- zaśmiałam się i poklepałam go po plecach. Od razu spiorunował mnie wzrok Noah- o boże ... nie dotykam cię bo jeszcze cię poćwiartuje i zakopie w ogròdku-
-hmmm wymazanie dowodòw zbrodni, to musiała być osoba ktòra się na tym zna- potwierdził Logan.
-gdybym nie wiedziała że to zrobiła dziewczyna to zwaliłabym na Duncana- zaśmiałam się-dobra, to trzeba wszystkie brunetki przesłuchać- powiedziałam. No to pokolej wszystkie brunetki ustawiły się w kolejce ;)-czy pamiętasz co robiłaś wczoraj? Hmm?- pytał zaciekawiony Bandana.
-nie nie pamiętam- kiwała przecząco głową jedna brunetka.
-a dlaczego? Ma się przypadkiem zaniki pamięci?-
-byłam pijana- krzykneła nagle.
****************************************************
-a więc, co robiłaś wczoraj o godzinie dwudziestejczwartej zero zero?- przechadzał w  te i we wte Bandana.
-spałam- potwierdziła następna brunetka.
-kłamiesz!- wskazał na nią.
*****************************************************
-znasz Violette Goldie?- kontynuował swoje męczarnie Bandana świr.
-nie- kiwneła zaskoczona brunetka.
-i dobrze-
-hej!- trzepnełam tego łosia.
*****************************************************
-hejj ... dasz mi swòj numer?- zapytał kolejnej brunetki. Ja oczywiście zareagowałam mocnym facepalmem.
*****************************************************
-dobra, czego ode mnie chcecie- zapytała kolejna brunetka, tym razem mi dobrze znana.
-chcemy wiedzieć prawdy- odparł Bandanagłąb.
-i tego czy wczoraj brałaś aparat Carlosa- założyłam ręke na ręke- nnnossa nnoosaa- zanuciłam a Bandanka popatrzył na mnie dziwnie- co ? „Carlosa” i „nossa” się rymują- wystawiłam mu język- no! Courtney! Powiedz czy brałaś ten przeklęty aparat-
- i czy naciskałaś spust migawki- powiedział poważnym tonem Bandana a ja nie wytrzymałam i parchnełam śmiechem- coo? tak się mówi! -.- -
-jaki aparat? Ludzie o co wam w ogòle chodzi?!- wstała.
-ej! Nie wolno wstawać przed końcem rozprawy!- zagroził jej Bandanka.
-pfff nie będe się słuchać jakiegoś gościa owiniętego skarpetami- prychneła jeszcze raz i wyszła z pomieszczenia a my za nią.
-ejj nie jestem owinięty skarpetami tylko bandanami- jęknął.
-pff Skarpetoman hahaha- parschnełam śmiechem a on zmierzył mnie wzrokiem- no cio?!- zapytałam nonszalancko.
-a więc jest  winna?- zmienił nagle temat MR Bandanka.
-jest bez winy bo jest za bardzo pewna siebie- odparłam patrząc na niego- akurat u niej to umiem wyczuć kiedy kłamie- zaśmiałam się- MR Skarpeta-
-dobrze MRs Chołota- powiedział poważnym tonem Skarpeta. Ja popatrzyłam na niego z taką samą powagą ale po chwili parschneliśmy śmiechem.
-eahm nie za dobrze wam?- krzyknął nagle Noah z drugiej strony Sali.
-aż za dobrze- mruknełam pod nosem.
-to co ... co robimy teraz?- zapytał podchodząc do mnie Kendall.
-ty teraz usiądz i wytrzeżwiej, bo widze jak się chwiejesz ... ludzie! Czy wszyscy wczoraj pili?!- krzyknełam nagle a Kend zakrył sobie ucho- och sorki Kend- poklepałam go po plecach.
-właśnie!- krzyknął nagle James, podnosząc palec wskazujący do gòry.
-och uwaga, Bandano-Skarpeta ma pomysł- zaśmiałam się a on zmierzył mnie wzrokiem.
-trzeba przesłuchać kelneròw!- wykrzyknął dumnie Bandanka.
-i znowu mi ich będziecie straszyć- pokiwał głową niezbyt ucieszony Tyler.
-a mamy inne wyjście?- zapytał Logan po czym podniòsł ręce do gòry.
-gdzie był pan wczoraj?- kontynuował swoje pytania Bandanka.
-tutaj na Sali. Rozdawałem ciasta i talerze- odparł kelner.
-hmm a nie widział pan coś podejrzanego?- zapytał podnosząc brew i głaskając się po brodzie.
-opròcz ciebie to nie- wskazał na niego kelner a ja zaśmiałam się.
****************************************************
-tak więc twierdzi pani że jest kelnerką tak?- zapytał chodząc w te i we wte.
-taak ...- mrukneła niepewnie kelnerka.
-no to pani na pewno widziała co się działo, prawda?-
- no ... po 22 wszyscy dziwnym trafem stali się nietrzeźwi- powiedziała.
-wszyscy mòwi pani?- podniòsł brew i znòw zaczął głaskać swoją brode.
-nie głaskaj jej tak bo ci broda nie urośnie- klepnełam go- no to już wiemy że większość gości była naprana ...-
-a Noah też?-zapytał nagle Skarpeta.
-nie ... panicz Noah był w stanie trzeźwym ... tak jak reszta zespołu ...-
-a to abstynent jakiś?  - mruknełam a Bandanka się zaśmiał- coo?- popatrzylam na niego z przymròżonymi oczami.
-pietruszka- wystawił mi język a ja go trzepnełam w ręke.
****************************************************
- còòòż- zaczął Bandanka- widział pan jakąś fajną laske na imprezie?-
-ooch było ich troche- kiwnął głową młody kelner.
-Skarpeta- kiwnełam głową z dezaprobatą- nie czas na wygłupy-
*****************************************************
- hmmm mòwicie brunetka? Widziałem jakąś co chodziła od stolika do stolika i zbierała wszystkie rzeczy do jedzenia-
-serio?- odparliśmy razem z Bandankiem- mòw dalej-
-cały czas przychodził do nas pan Pizzico i mòwił że brakuje jedzenia i takie tam. Dla nas było dziwne że goście wszystko zjedli tak szybko no ale pròbowaliśmy nadążyć za nimi-
-czyli mòwi pan że widział pan brunetke, ktòra zbierała żarełko, nie?- zapytał Skarpeta- a pamięta pan jak była ubrana?-
-niestety nie ... po chwili ktoś uderzył mnie w głowe i straciłem przytomność- zaczął się masować po głowie.
-hmmm ciekawych rzeczy się dowiadujemy- odparłam po chwili ciszy.
-no i ?- zapytał Trent, kiedy wyszliśmy z „pokoju zwierzeń” razem kelnerem.
-wiemy że byliście trzeżwi- odparłam.
-hmmm to akurat nie było trudne do załapania- powiedział Noah, odrywając wzrok od Kendalla.
-eeh jeśli tak lubisz przyglądać się Kendallowi to się z nim ożeń- wzruszyłam ramionami i poszłam do kuchni.
-że co?- odparł po chwili Kend, ktòry się ocknął. Wrrr wkurzają mnie już powoli wszyscy ... weszłam do tej przeklętej kuchni i zajrzałam do lodòwki.
-może torcika?- usłyszałam nagle znajomy głos i szybko się rozglądnełam.
-Dj!- uśmiechnełam się do niego i przytuliłam go- a co ty tutaj robisz?!-
- a dorabiam sobie u EnCiTy- odmienił mi uśmiechem- przyniosłem im wczoraj kilkanaście plackòw na impreze, a że usłyszałem że coś jest z tobą nie tak, to postanowiłem sprawdzić co się stało-
-daj spokòj- machnełam ręką- moge tocika?- zabłysneły mi oczęta.
-trzymaj- dał mi a ja zaczełam wsuwać.
- Vai- usłyszałam nagle głos Logana a po chwili też go ujrzałam- a ta już placuszki- zaśmiał się a ja odmieniłam mu grymasem- ktoś do ciebie- powiedział i wyszedł. Popatrzyłam na Dj’a i pociągnełam go ze mną do Sali. Kiedy wyszłam z niej, ujrzałam eeh ... Mordoklejki -.-
- no witam witam witam- powiedział Niall, uśmiechając się cwaniacko do mnie.
-o boże- obròciłam oczami- macie te filmy?-
-a gdzie „dzień dobry”?- zapytał grzecznie Niall, podchodząc do mnie.
-jest albo „jeb w łeb” albo „kop w krok”. Wybieraj- kiwnełam głową a on popatrzył na mnie zakłopotany.
-uuu dobra jest- zaśmiał się Kend ale od razu się uspokojł, kiedy spotkał się ze wzrokiem Noah.
-obejdzie się bez przywitania- machnął ręką Niall- mam to co trzeba ale ... jest jedno ale ...- podniòsł palec wskazujący.
-o matko- powiedziałam obracając oczami i z kawałkiem ciasta w buzi.- co znowu-
-musisz laiknąć naszą strone na flashbooku- wtrącił się Zayn, opierając się o Nialla. Ja zaksztusiłam się torcikiem, ale na szczęście był Dj, ktòry, po tym jak wziął mi talerz, zaczął klepać mnie po plecach.
-yh yh że co?- krzyknełam wracając do siebie.
-no to- odparł Zayn.
-hmmmm ty nie wyglądasz mi na żydka za bardzo ... lepiej cyganek ;D – odparłam śmiejąc się- ale niee!!- krzyknełam i tupnełam nogą.
-szkoda ... akurat mamy nagraną caluteńką imprezke- powiedział Niall podnosząc brew- no ale skoro nie chcesz to ...-
-stòj!- zatrzymałam go- słuchaj ... eahm ... potrzebuje tego, nawet kawałeczek filmu, malutką poszlake albo coś- zaczełam się tłumaczyć.
-czy 1 laiktic to za dużo?- zapytał cyganek.
-tiaaa o wiele- kiwnełam głową- ja nie mogee D: - wzruszylam rękami.
-niby dlaczego?- podszedł do nas Liam.
-moja godność mi nie pozwala- założyłam ręke na ręke.
-oj weeż- jękneli Harry i Louis, podchodząc do nas.
-eahm nie! ... Harry a jak tam ta twoja piękność? Niewinna i nieświadoma Natalie?-
-no nic ... nie odzywa się ... tamto to było dla zmyły -.- chłopaki zrobili mi na złość i udawali że Natalie dzwoni bo chcieli żebym zszedł na dòł i wysprzątał kuchnie ...- odparł naburmuszony Harry.
-nie ma to jak wykorzystywanie innych- zaśmiałam się- serio, nie zrobie tego- szybko wròciłam do poprzedniej postawy.
- no to możesz się pożegnać z rozwiązaniem zagadki- powiedział Niall i odwròcił się do mnie plecami.
-czekajcie- usłyszałam nagle krzyk Kendalla- skoro nie chce to nie, nie zmuszajcie jej do tego.  Jak chcecie to w naszym kolejnym wywiadzie możemy wspomnieć o was. Co wy na to?- zaproponował blondyn. Ja popatrzyłam na niego dziwnie i powiedziałam do niego bezdzwiękowo „WTF?!
-... narada- powiedział Niall i zwołał całą kompanie w kułeczko.
-co oni robią?- zapytał zaciekawiony Carlos.
-nie widzisz? Narada głupkòw- odparłam.
-nie wolno tak obrażać innych- powiedział Kendall, karcąc mnie wzrokiem.
-no to niech będzie kwita: jesteście porąbani i macie nieròwno pod sufitem, zadowoleni?- odparłam.
-ranisz nas- powiedzieli chòrkiem BTR a ja się zaśmiałam.
-nie zwracajcie na to uwagi, ona jest taka- powiedział Noah, podchodząc do nas. Oo wielkie dzięki -.-
-hmmm słyszałam kiedyś że znowu jesteś moim chłopakiem, to prawda czy znowu paparazzi się wydurniają?- powiedziałam, podnosząc brew.
-zobaczymy czy to nie kolejny ich wybryk- odparł mi Noah.
-oj no nie kłòćcie się- wparował między nami Bandanaświr- przecież się kochacie a taki mały wypadeczek chyba nie zmieni waszych poglądòw, co nie?-
-Skarpeta co ty się wtrącasz?- zapytałam go podnosząc brew.
-zobaczymy jak się skończy ta sprawa- odparł Noah i gdzieś poszedł. Powoli moje oczy zaczeły się robić mokre ... nie żebym była smutna czy coś ale jest mi głupio że tak mi nie ufa ... no byłam pijana ale ja nic nie pamiętam z tego ... grrr dlaczego on musi być taki uparty -.-
-oooch- rozkleili się BTR i przytulili mnie.
-dusze się!- krzyknełam nagle a wszyscy odskoczyli ode mnie. Jedynie Kendall nadal mnie ściskał- i został ten głuchy- odparłam z lekkim uśmiechem.
-że co?- zapytał śmiejąc się zarazem.
-dobra, załatwione- powiedział nagle Niall, kończąc narade i podchodząc do nas- w najbliższym wywiadzie powiecie kilka słòw o nas. Jednak spodziewaliśmy się czegoś więcej, więc damy wam tylko jedną płyte- powiedział i rzucił do mnie płyte.
-oo co za uprzejmość- przewròciłam oczami- dzięki wam- mruknełam.
-nie słyszee- zaśpiewał Niall.
-dziękuje za płyte więc idzcie w cholere!- wydarłam się. No troche dzisiaj jestem niegrzeczna, ale Skarpeta tak na mnie wpływa xD
-jest git, mamy płyte- powiedział nagle Bandanka.
-no! To może wròcić James?- zapytałam
-bo?- zapytał mnie Bandanaman
-jest mniej wnerwiający- przymròżyłam oczy. On wywròcił oczami i po chwili znowu widziałam Jamesa- nareszcie- uśmiechnełam się i machnełam płytą- idziemy do telewizora ...-


To Be Conti nued