Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

wtorek, 23 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 19 „WIĘC … NO”

~Tak jak mówi tytuł więc ... no xd Tym razem może aż tak długo nie czekaliście ale no ... egzaminy kuwaaa! xd
~Dodałam trochu pikanterii na końcu ... spodziewaliście się takiej akcji reakcji? :P Miłego czytania! :D


James watching you …
-Tak tak, będę o 20-tej- słyszałem rozmowe siedząc na kanapie w pokoju i przeglądając z nudów poszczególne programy w telewizji- spokojnie Dast, nie spóżnie się- zapewniała go stanowczym głosem gdy na chwile oderwałem wzrok od pudła i skierowałem na przedpokój, z którego słyszałem głos- damy popis jak ostatnio- zaśmiała się ewidentnie coś myjąc, gdyż usłyszałem szum wody. Westchnąłem i zacząłem kiwać głową.
- … zdradza mnie- popukałem ręką kilka razy w fotel- na bank- zacisnąłem usta gdy Czerwona weszła do mojego pokoju, dając mi obiad.
-O tak możemy zrobić ten numer co ostatnio- odparła z uśmiechem po czym śturchneła mnie i wskazała na jedzenie. Szczerze to ja nie wiem na jakim etapie związku jesteśmy … jak na razie coś ala „stand by” ponieważ ja jestem wkurzony o Vegasa a ona jest wkurzona o to że jestem wkurzony o Vegasa. Puki co jeszcze nie dała mi skonać z głodu- no dokładnie, musimy iśc na całość!- w tejże chwili zakrztusiłem się jedzeniem i udało mi się wybełkotać kilka wyrazów, które miały sens.
-Jakie za przeproszeniem „na całość”?!- szybko wytarłem dziub w rękaw gdy dziewczyna popatrzyła na mnie ze smiechem.
-Oho mój już zaczyna coś węszyć- podniosła brew gdy zbiła mnie kompletnie z tropu-to pogadamy póżniej-
-Zdradzasz mnie?!- krzyknąłem na całe mieszkanie, podnosząc się w mig z miejsca na równe nogi. Sylwia popatrzyła na mnie ze zdziwieniem że tak zareagowałem po czym powoli zaczęła uspokajać sytuacje.
-Nie no dobra, żartowałam- w sumie nie wiem do kogo to było- to dzisiaj o 20-tej, dobrze?- kiwnęła głową po czym pożegnała się z nim i zakończyła rozmowe. Usiadłem w ciszy i kontynuowałem jedzenie. Ta zaś stała dalej przy stole, bacznie przyglądając się mi.
-Co?- spytałem po chwili zciszonym głosem- myślisz że już sobie ciebie odpuściłem?- palnąłem prosto z mostu gdy ta utkwiła wzrok w moich oczach- to że mamy spór o futrzaka nie znaczy że … no wiesz-
-Przepraszam no- warknęła po czym poszła do kuchni. Zdziwiony popatrzyłem za nią i stwierdziłem że coś zaczyna być z nią nie tak. Zaczyna się robic oschła, wredna i z takim czarnym humorem. Boże zlituj się, nie zamieniaj mi jej w Vai …
-Heh dobrze że Logan nie czyta moich myśli- szepnąłem pod nosem i dokończyłem jedzenie.

Josh watching you …
-Jesteśmy na miejscu- odparł Marco, parkując auto przy jakimś wielkim magazynie.
-Tutaj?- spytała zdziwiona Amelia, wychodząc z auta i rozglądając się dookoła- jaja sobie robisz?-
-A co?- zdziwiony wysiadł z auta i trzasnął drzwiami- ta garstka mafii włoskiej nie jest az tak strasznie bogata- odparł, zamykając auto- poza tym my jesteśmy tylko jedną setną, daleko od naszego Państwa więc … no- zakończył zdanie i poszedł przed siebie- macie cały teren do dyspozycji. Ide powiedzieć reszcie żeby nie wszczynali alarmu- po tych słowach zniknął nam z radarów.
-Aha- kiwnęła głową brunetka po czym popatrzyła na mnie- cała nadzieje w nas- puściła mi oczko i poszła przed siebie. Jestem pewien że reszta też się zwierza więc ja też tak zrobie … odkąd zamieszkałem u chłopaków w głowie była mi tylko Pati. Młodsza siostra, fakt. Każdy dobry brat zrobiłby wszystko by nie stało jej się nic złego. Ja próbowałem takim być. Czy mi wyszło? Tego to już nie wiem. Ale, odkąd moją siostrą zajął się Carlos, któremu bezgranicznie już ufam, moją myślą zawładnela inna osoba … Ale tak strasznie zawładnęła że czasem trudno mi się powstrzymać by się na nią nie rzucic i jej nie obściskać. Oschła jest, nieznośna, wkurzająca, pyskata … ale z jaką ona to gracją robi! Ah!-Te magik!- rzuciła w moją strone- idziesz?- uśmiechnęła się promiennie, machając do mnie ręką gdy kiwnąłem głową i pognałem za nią.
-Ide ide złosnico- poczochrałem jej włosy gdy ta wrzasnęła wkurzona.
-Ty pojebie! Dorwe cię, zobaczysz!- pogroziła mi palcem gdy zaśmiałem się i pognałem do pierwszych lepszych krzaków- oo jak się cykor chowa!-
-Do kogo mówisz cykor, bachorze?- wystawiłem język gdy ta rzuciła się na mnie i zaczęła łaskotać, męczyć, dźgać, szczypać, yeah wszystko naraz!
-Gołąbeczki!- przed nami nagle stanął Marco. My zaś uspokoiliśmy się szybko, nie wiedząc jak zareagować- tu Trucka nie ma. Podobno ktoś z moich widział jak Vai wyjeźdza z nim gdzieś- podrapał się po głowie i zaczął się rozglądać- to nie będzie takie proste jak nam się wydaje-
-A gdzie Logan po raz pierwszy znalazł Vai?- otrzepałem się wstając, pomagając przy okazji Amelii, która wybierała sobie liście z włosów.
-Dobrze kombinujesz Josh- wskazał na mnie i skinął głowa na znak byśmy wsiedli do auta. Bez zastanowienia pognaliśmy za nim. Na miejscu …
-To tutaj … już na pewno- powiedział nam, zatrzymując się nieopodal małego lasku-lasek nie jest duży wiec długo wam to nie zajmie- popatrzył na nas gdy wysiadaliśmy po czym ze śmiechem dodał- ale bez gruchania tam gołąbeczki!- krzyknął za nami gdy Amelia strzelila drzwiami zła. Nic się nie odezwałem, udając że żadne słowa nie padły z jego ust. Gdy odjechał od razu pognaliśmy w pierwsze lepsze krzaki.
-Hmm … pomyślmy jak Vai- zaczęła mówić do siebie, rozglądając się dookoła.
-O KFC!- pisnąłem cicho, udając pasiastą gdy Amelia odwróciła się do mnie i zaśmiała. W sumie fakt, to jest dziwne że oby dwoje, chociaż jej nie lubimy, to pomagamy jej jak tylko możemy. Szczerze? Nawet ja tego nie rozumiem. Może robimy to dla niej bo odezwało się w nas sumienie, może z litości, może tez przez to że straciła pamięc i tak jakby niczemu nie jest winna.
-Josh patrz!- z namysłu wyrwał mnie krzyk dziewczyny, która wskazała na slady wielkich opon przy jednej z polnych dróżek.
-Osz ty, Dominator!- klasnąłem w rece szczęśliwy że nam tak gładko poszło.
-Musi być gdzieś blisko- zaczęła się szybko rozglądać dookoła po czym pognała za śladami.
-Ej ej, nie zapominaj o mnie!- krzyczałem za nią.
-To się ruszaj ślimaku!- zaczęła się śmiać, gnając ile sił w kopytach gdy ja jednak zostawałem w tyle. No cóż, wole magie od biegania.
-Amelia!- krzyknąłem po dłuższym bieganiu, gdyż eeh zniknela mi z oczu …- Amelia gdzie jesteś?-
-W tą strone ośle!- usłyszałem jej śmiech i szybko za nim pognałem. Gdy wpadłem w jakieś krzaki i wywróciłem się na podłogę, ujrzałem przed sobą wielkiego, potężnego stwora na czterech kołach, a w nim uśmiechającą się brunetke. Od razu uśmiech zawitał na mojej twarzy.
-Znalazłas!- gwałtownie wstałem i tak samo gwałtownie upadłem, gdyż zaplatałem się w zarośla.
-Haha Josh!- smiała się, widzac co ja kombinuje.
-Nie nie, nie schodz. Poradze sobie- machnąłem reką, udając że mam wszystko pod kontrolą. Mhm …
Na szczęście jednak w pore uwolniłem się od tego zielska i zwinnie wsiadłem do Trucka. No cóż, wrażenia niezłe.
-Jak ty to otwarłaś?- spytałem zdziwiony, siadając na fotelu z tyłu razem z nią.
-Normalnie- pokazała mi klucz- zwinęłam Vai kilka dni temu bo w sumie … miałam ochote się tym cacuszkiem przejechać- pomajtała brwiami, machając mi kluczami przed oczami.
-Ty zbereźniku- złapałem lekko za klucze i przy okazji za jej dłoń. Nawet się nie wyrywała. Z uśmiechem spojrzała mi w oczy i tak jakby się wyciszyła. Spuściła ręke na dół, razem z moją, i pogodnie dalej patrzyła mi w oczy. Oj no proszę was, ja się nie będę cackał jak Logan! W jednej chwili złapałem ją za policzki i namiętnie pocałowałem. „Jeśli jej to nie będzie pasować to mnie trzepnie” pomyślałem, jednak coraz bardziej odsuwałem tą myśl gdy Amelia wpadła ze mną w ten trans i coraz namiętniej mnie całowała. Wpletła ręce w moje włosy, drapiąc mnie delikatnie, pomrukując słodko przy każdym pocałunku. Nie wytrzymałem … zjechałem reką na dół. Oj tam po co jej bluza. Rozsunąłem jej ją migiem i rzuciłem na przednie siedzenie. Nie opierała się. Chwyciłem ją w pasie i delikanie położyłem na siedzenia.
-Mm … Josh …- mruknęła w pewnej chwili gdy zaprzestałem. Pierwsza myśl „zrobiłem coś żle?!”.
- … tak?-

-Nie przestawaj- szepnęła z uśmiechem gdy odetchnąłem z ulgą i z wielką chęcią posłuchałem jej słów. Noo i takie tam … No. 

poniedziałek, 8 czerwca 2015

ROZDZIAŁ 18 "PLANY AWARYJNE"

Pojebani, wszędzie pojebani ... aale kolejny soczysty rozdział już nadchodzi! Miłego czytania! :D

(kamera Kendalla)
-Czyli tak … ja mam Sylwie, ty masz Carlosa i Amelie, Logan ma Angel i Josha a Kendall ma Vai, nie?-
-Nie- załamała ręce po raz kolejny brunetka- nie rozdzielaj bliźniaczek!-
-Jakich bliźniaczek?-
-Srakich James, srakich!- wydarła się wkońcu Pat na skraju załamania- ty jesteś taki tępy czy tylko udajesz?-
-Sama jesteś tępa!- warknął oburzony.
-To nie ja nie pamiętam kto jest kim!- broniła się zacięcie- powoli, spokojnie- próbowała jakoś ogarnąć sytuacje- spróbujmy inaczej- wzięła głęboki wdech- jeśli przyjdzie tu Vai i spyta „gdzie jest bliźniak Pat?” to o kogo jej może chodzić?- prawie że przeliterowała całe zdanie gdy brunet analizował w milczeniu każde słowo.
- … poddaje się- wzruszył rękami po czym dodał kilka słów od siebie- będę się lizał i pieprzył z każdym, najwyżej pomyśli że jestem kazirodczym ninfomanem, a co mi tam! Skoro ona i tak mnie nie lubi!- wybuchł James gdy Pat zrobiła krok do tyłu od lady, przy której stała. Kamera zaś skierowała się na twarz blondyna.
-Nie bliżaj się do niego- wyszeptał Kendall, trochę spanikowany.
-Jestem!- krzyknęła Czerwona, wchodząc do willi z wielką torbą.
-Radziłabym ci się do niego nie zbliżać, jest nieobliczalny- szepnęła brunetka gdy Sylwia jeszcze nie wiedziała czego się można po nim spodziewać.
-Siostrunia!- krzyknął brunet gdy dziewczyna podniosła brew ze zdziwienia po czym otworzyła torbe, z której wyszedł Vegas- nie przypominam sobie lamparda w rodzinie, może od twojej strony-
-Skoro jesteś moim bratem to mamy tych samych rodziców- odparła po czym przeanalizowała wszystko- chwila, nie mamy rodziców-
-Badum tss- wtrąciła się Pat gdy Czerwona westchnęła.
-Czy nie można jej wszystkiego wytłumaczyć zamiast zmyślać niestworzone historie, w których połowa ludzi się gubi?- oburzyła się Sylwia, siadając z Vegasem na kanapie.
-Chyba tylko James- zaśmiał się blondyn gdy brunet spiorunował go wzrokiem- ale niestety musimy żyć według zasad Hendersona. Sami poddaliśmy mu pomysł o tym żeby Vai wybrała swojego …-
-Ej chwila!- przerwała mu Czerwona- ja nic nie mówiłam!-
-Dobra już dajcie sobie siana z tym zwalaniem winy na mnie- do pomieszczenia niespodziewanie wszedł brunet.
-A właśnie!- krzyknął blondyn, odwracając kamere w jego strone- jak się czuje nasz Henderson po zobaczeniu tatuażu?- dał zbliżenie na jego twarz gdy ten tylko wywrócił oczami.
-Idzcie do zoologicznego, kupcie sobie chomika i jego męczcie- mruknął po czym położył się na kanapie- chociaż- szybko usiadł, myśląc- zwołuje zebranie!- krzyknął.
-Słysze „zebranie”, myśle „stane na czatach”- pojawiła się nagle Angel, która usiadła na schodach tak by słyszeć i patrzeć czy Vai przypadkiem z góry nie idzie.
-Słucham, znowu- mruknął James gdy brunet zmroził go wzrokiem.
-Musimy wymyśleć jedna wersje co do jej tatuażu- rzucił szybko gdy reszta zaczęła myśleć.
-Może powiemy że miała takiego psa- odezwała się pierwsza Pat- albo kota …-
-Albo złota rybke- dorzucił swoje 3 grosze Carlos, gdy brunet się przestraszył bo Latynos pojawił mu się z nienacka z tyłu i wskoczył na kanape.
-Ej!- krzyknął nagle Kend- a gdzie jej Monstertruck?- palnął nagle z głupa, gdy nastała cisza.
-Coś czuje że trzeba go będzie poszukać- dodała Ang, drapiąc się po głowie.
-Może spytamy się Marca?- oparł się o kanape grzywacz- na pewno Vai pojechała nim do siedziby więc tam go znajdziemy, ale tylko on wie gdzie to jest- zakończył swoją przemowę gdy nagle wszyscy zaczeli klaskać- a wam co?-
-A nic, klaszczemy bo chyba widzimy przełom w twoim mózgu- odparła mu Czerwona gdy James wywrócił oczami.
-To ja zadzwonię do Marca a wy myślcie kogo wysłać- wskazał na reszte Logan, wyciągając komórke.
-Czemu my?- spytała po chwili Pat.
-Bo nie mogę wszystkiego robić sam- odparł jej brunet.

Logan watching you …
-Ktoś dzwoni do drzwi!- krzyknął James, leżący na kanapie.
-Każdy słyszał!- krzyknąłem, stojąc przy ladzie i robiąc sok z pomarańczy- ale może byś łaskawie wstał, skoro jesteś najbliżej!-
-Jestem zajęty, Logan zlituj się- odparł, pozując do słitfoteczek.
-Eeh co ona w tobie widzi- westchnąłem i poszedłem otworzyć.
-Witam Logan- w drzwiach zastałem uśmiechniętego od ucha do ucha bruneta.
-Cześć Marco! Wejdz- zaprosiłem go do środka i zamknąłem drzwi po czym podszedłem do bruneta, chwyciłem za jego komórke i rzuciłem gdzieś nieopodal tarasu.
-Ej! Odkupujesz!- w mig wyzbierał się grzywacz oburzony.
-Ale najpierw zrobisz sobie chwile przerwy. Może ci się mózg przewietrzy- kiwnąłem głową po czym usiadłem przy Marco- słuchaj, mamy do ciebie sprawę-
-Logan przeginasz pałe!- wstał wkurzony James.
-Słuchaj- wstałem powoli i podniosłem ociupinkę głos- przeżyłem starcie z mafią, zostałem postrzelony, moja dziewczyna celowała do mnie bronią wiele razy, straciła teraz pamięć a ja robie wszystko by chociaż trochę przypomniała sobie dawne dzieje, to chyba nie jest nielegalne że prosiłem cię żebyś otworzył chociaż raz te cholerne drzwi!- wrzasnąłem na niego gdy on zaś wpatrywał się we mnie jak w debila nie wiedząc co powiedzieć.
- … przepraszam- wydukał gdy wziąłem głęboki wdech i usiadłem.
- jak już mówiłem, mamy sprawę-
-Tak …- kiwnął powoli głową Marco, najwidoczniej przestraszony całą ta sytuacją.
-Chcemy wiedzieć gdzie mieści się wasza siedziba, ponieważ jest możliwe że tam Vai zostawiła swojego Dominatora- wytłumaczyłem mu spokojnie by go uspokoić.
- … kogo?- prawie że szepnął bo pewnie bał się że mu odwine.
-Nie bój się, to na Jamesa jestem cięty nie na ciebie- wstałem i poklepałem go po ramieniu.
-A Dominator to jej Monstertruck- do pokoju weszła Amelia razem z jej nieodlepnym ogonkiem Joshem- powiedz nam co i jak a pójdziemy go odebrać-
-Wy?- spytałem zdziwiony, podnosząc brew.
-A macie prawko?- dodał Marco gdy oby dwoje podeszli do nas.
-A czy Vai miała prawko na Trucka? Nie sądze- wzruszyła rękami.
-To inaczej: umiecie nim jeździć?- poprawił się brunet gdy tym razem głos przejął Josh.
-Spokojnie, nie takie cacuszka prowadziłem- zapewniał nas.
-Kosiarka i wuzek widłowy się nie liczą- odparł Marco gdy parschnąłem śmiechem.
-Eeh po prostu nam zaufaj- dodała Amelia.
-Jeszcze lepiej- bawiła mnie ta cała sytuacją więc znów zacząłem się śmiać.
-A kogo wyślecie?- wtrącił się Josh- ty masz pilnować Vai, Vai to przecież wykluczone bo nie pamięta okolicy, Pat i Angel nie mają prawka, Sylwia pracuje,  Jamesa to w ogóle pominiemy- machnął ręką gdy grzywacz znów się oburzył.
-Jeszcze raz usłysze obelge na mój temat a się wyprowadzam!- krzyknął zły.
-Jesteś debilem, pomóc ci z walizkami?- spytała Amelia gdy James zmarszczył brew.
-I tak tu już nie mieszkam, ha!- założył reke na ręke i zaczął kozaczyć.
-I niech tak zostanie- mruknąłem pod nosem gdy Marco szybko zmienił temat.
-To co, zawiozę was pod siedzibę i tam możecie zacząć szukać, ok?- klasnął w dłonie gdy ci kiwnęli głową.
-Ahm a nie zaczną do nas strzelać?- dopytywał się Josh, bojąc się marnie skończyć.
-Nie martwcie się- zapewnił ich Marco- powiem wszystkim że po prostu czegoś szukacie dla Vai i nic wam nie zrobia-
-Dzięki Marco, jesteś najlepszy- przytuliłem go i szepnąłem mu do ucha- jestem twoim dłużnikiem …-
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-E, panie niańka- podniosłem głowe gdy usłyszałem głos grzywacza- idz się przejść chodz na chwile bo ujdzie z ciebie całe życie jak będziesz tu tak cępiał-
-Musze Violette pilnować- odparłem szybko i stanowczo.
-Eeh Logan- zaczął James, siadając przy ladzie- ona jest już dorosła. Straciła pamięć a nie cofnęła się mentalnie do wieku pięciolatki- próbował mi tłumaczyć- znaczy, nie żeby się wcześniej tak nie zachowywała …-
-Daruj sobie już te docinki- strzeliłem gazetą o stolik gdy do pomieszczenia weszła wcześniej „obgadywana” dziewczyna.
-Hej hej, co się dzieje?- odparła z uśmiechem, patrząc na nas i idąc w strone lodówki- co się tak wydzieracie?-
-Aa nic takiego- machnął reką James uśmiechając się do niej, jednak ta tak delikatnie zbyła go wzrokiem. Oho, już widziałem tą wkurzoną mine bruneta, skierowaną do mnie. Znów będą wonty.
-Hehe a co to takiego?- wskazała na tabliczke na lodówce- Klub Cnoty?- Nosz kurde! Wiedziałem że o czymś zapomnieliśmy!.
-… tłumacz się Logan- popatrzył na mnie brunet z cwaniacką miną gdy mi już opadły rece. Dzięki ci wielkie.
-Too jest taka tablica … no … na grzecznych i niegrzecznych- próbowałem się jakoś wymigać.
-Ale że w jakim sensie Logan?- ciągnął dalej James gdy westchnąłem, wziąłem gazete i podszedłem do nich.
-W takim- trzepnąłem bruneta gazetą w głowe- że są ci grzeczni i niegrzeczni-
-Mhm- popatrzyła na tablice i zaczęła myśleć. Kto wie co jej chodziło po głowie- chodzi o bara bara?-
-Bara bara bara, bere bere be ała!- trzepnąłem znów grzywacza gdy zaczął nucić pod nosem.
-No … zgadłaś- a jednak, nie jest taka głupia.
-A kim są ci dwaj „cnotliwi” ludzie?- spytała gdy James wskazał na mnie i na nią. Robił to tak żebym tego nie zauważył, ale zapomniał że od kiedy zadaje się z Vai to mam oczy dookoła głowy- fajnie wiedzieć-uśmiechneła się gdy ja już spasowałem z odpowiedzią. Nie chce nawet wiedzieć co nam przyniosą następne dni …

poniedziałek, 1 czerwca 2015

SPŁOJLER!

Po wielu miesiącach nieobecności … bo długiej przerwie na nauke … hehe dobre, ale tak na poważnie! Wielka przerwa już za nami! Werwa trochu wróciła a trochu jeszcze gdzieś tam się wymiguje by znów uciec! Więc, zanim ucieknie, czas na mały spojler!!
                                                                          TU TURURUUUU!
NARRATOR- po długiej gonitwie za Vai i jej pomysłami, wreszcie ją odnajdujemy. Jednak …
VAI- kim jest Violette?
NARRATOR- traci pamięć!
LOGAN- to jest jakiś żart …
NARRATOR- przyjaciele zaczynają się posuwać no …
JAMES- wychodzimy na jakies kazirodzkie sieroty!
NARRATOR- troszkę za daleko.
LOGAN- sami poddaliście mi pomysł by zobaczyć kogo by wybrała!
NARRATOR- do czego jeszcze posunie się paczka?
JAMES- trzeba odnaleźć jej Monstertrucka.
NARRATOR- by przywrócić jej …
KENDALL- Vai, poznaj One Direction.
NARRATOR- swoją …
SYLWIA- Vai, to jest Noah.
NARRATOR- pamięć.
PATI- a jeśli ona na zawsze straci pamięć? Co wtedy?
KENDALL- No cóż … to wtedy będziemy się martwić.
NARRATOR- a co ona może sądzić o całej swojej paczce?
VAI- banda wariatów. Na serio … ten dom powinien się przetworzyć w psychiatryk.
NARRATOR- do czego może posunąć się „nowa” Violette?
SYLWIA- Vai coś ty zrobiła z włosami …
NARRATOR- i jak odnajdzie się w tej „niesfornej” rodzince?
VAI- nie wiem dlaczego ale wyglądacie podejrzanie zakochani. A przecież jesteście rodzeństwem.
PATI- bo to braterska miłość!
NARRATOR- a może jednak zacznie powoli odkrywac prawde o sobie?
VAI- coś wiecznie mnie uwierało jak leżałam na łóżku. Patrze patrze a tu pamiętnik!
NARRATOR- a co zrobi Logan by dowiedzieć się jakim cudem Vai straciła pamięć?
LOGAN- kocham ją całym sercem i zrobie wszystko by dowiedzieć się jakim cudem straciła pamięć.
MARCO- może to przez stres.
LOGAN- nie wydaje mi się.
NARRATOR- i czy wkońcu znajdzie na to odpowiedz?
LOGAN- wszystkich was wymorduje! Ukatrupie! Podam do sądu! Jak mogliście!
NARRATOR- to wszystko i więcej w kolejnych odcinkach „Mafijnej Krwi Wariatów”! Tylko na mojatotalnaporażka.blogspot.com

Taki tam se luzny spojler :D Zapraszam do czytania dalszych rozdziałów i do motywowania mnie do pisania! Obiecałam nie zawieść nigdy czytelników więc nie zawiode! Chyba że ortografią bo albo mi jeden wszystko podkreśla albo drugi nic xd Więęęęc eeeloo! <3 Loffciam każdego, który nadał mojemu życiu sens! :)

PS: i jak obiecałam przy 100 tyś. publikuje moją zakazaną jednorazówke! Niedużo wam brakuje!! :D