Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

wtorek, 30 października 2012

ROZDZIAŁ XLV "MASAKRA XD"

Hellooouuuu everibadyyy ;D taa jestem chora i dzisiaj do szkoły nie poszłam -.-'' i wcale się z tego powodu nie ciesze booo ... nudzi mi się xD aaale za to wczoraj skończyłam ten oto rzdz iii ... dojdzie nowa postać ;D hueheuehue ^^ przypominam o konkursie komciowym ;D

Kendall watching you …

-hmmm co by tu jeszcze dać- mruknąłem, siedząc od rana w tym samym miejscu i pisząc liste zakupów na imprezke.
-dałbyś już sobie spokój, wystarczy w zupełności to co tam wypisałeś- mruknął Logan, siedząc na kanapie i czytając jakąś gazete.
-balony nie! Wykreśl!- wtrącił się szybko James- panicznie się ich boi-
-to jeszcze większy powód by je kupić- zaśmiał się Logan.
-jaki wredny- pokiwałem głową ze śmiechem- okey … jeszcze coś?- zapytałem bruneta, wymazując balony.
-hmm … to może być, to też …. w sumie …. może być- odparł po chwili namysłu James i usiadł koło Logana.
-no! To jak Carlito wróci to weżmiemy się za przygotowania- klasnąłem w dłonie zadowolony i odłożyłem kartke na stolik. Wtem usłyszałem pisk opon, ale tym razem taki mocniejszy …
-LOGAAAN!!- usłyszałem przerażliwy krzyk a Log aż podskoczył na kanapie, upuszczając przy tym strony gazet na podłoge.
- … to Vai?-szepnął James a Log taki przestraszony popatrzył na niego. Długo na nią nie musieliśmy czekać ale takiego wejścia smoka u niej nie widziałem. Z kopa otworzyła drzwi wejściowe. Jej twarz nie wróżyła nic dobrego … taka rozpacz pomieszana ze wściekłością. Jednym słowem mieszanka wybuchowa … aż warczała.
-HENDERSON!- wrzasneła.
-o kurcze ...- szepnął Log i zwinnym krokiem schował się za kanapą a ona zaczeła go gonić wściekła. Nikt nie ratował biednego Logana bo … bał się jej D:
-Vai! Spokojnie! Co jest?!- krzyknął James i odważył się ją złapać.
-jestem w ciąży!! z nim!!!- wskazała na Logana.
-coooooooooooooooooo?!?!?!?!?!?- dobra, tym razem nasze oczy prawie by z orbit wyskoczyły. Popatrzyliśmy na Logana a on taki wystraszony i niedowierzanie patrzył na nią.
-że … ty … niby … ze mną … coo?- krzyknął Log, łapiąc się za głowe.
-przespałeś się z nią hamie?- kzyknął James, zaciskając pięści. Oj, teraz ma ich dwóch na głowie …
-nie!! no jakbym śmiał!- bronił się brunet ale szybko zwiał do góry. Cała dwójka pobiegła za nim. Usłyszałem trzask drzwi i walenie … dejavu? No prawie … jeszcze brakuje tylko Carlosa na schodach xD a Vai jest po drugie stronie i wali razem z Jamesem w drzwi … stalowe drzwi. Za cholere tam się nie dostaną.
-Logan otwieraj! Masz mi zapłacić alimenty debilu!!- warkneła pasemkowa.
-jakie alimenty? Ja go zabije!- krzyknął James i wziął do ręki krzesło.
-ja nic nie zrobiłem! No weżcie! Uwierzcie mi!- bronił się nadal Logan.
-jak nie!- krzykneła po czym wyciągneła jakąś kartke z kieszeni- a to to co?- przystawiła do twarzy długowłosego po czym on popatrzył na nią.
-ty … na serio … jesteś- wydukał, patrząc na kartke.
-pokaż- westchnąłem i przeanalizowałem ją. No niby … faktycznie … bobas jest … 1 miesiąc … niby wszystko się zgadza … -ale... czemu wina spada na Logana? Może to Noah ...-
-z Noah nigdy nie spałam! A Log przecież mnie „trzymał” wtedy kiedy byłam nawalona i mógł mi coś zrobić!- zaczeła znowu walić w drzwi.
-ja nic nie zrobiłem! Słowo!- jęknął Logan.
-jest dowód! Nie wywiniesz się! Wyłaż z tamtąd!- krzykneła po czym wzieła dywan, zwineła go w rulon i podniosła- chodz tu ty gwałcicielu pieroński!- wzieła rozmach i wywaliła się na podłoge xD
-eeeh co ja z wami mam- kiwnąłem głową po czym wziąłem dywan,dałem go Jamesowi, chwyciłem Vai i zamknąłem ją w specjalnej klatce w salonie, którą zrobiłem na takie właśnie okazje.
- no co ty Kendall! Wypuść mnie!- zaczeła się szarpać pasemkowa.
-uspokój się- oznajmiłem i zacząłem przeglądać kartke- Logan, powoli wyjdz z pokoju to pogadamy na spokojnie!-
-ale … James też chce mnie zabić!- jęknął Log.
-James … chodz tu bo cię zamkne razem z Vai- oznajmiłem mu.
-eeeh … okeey. -warknał, walnął jeszcze raz w drzwi i stanął koło mnie. Powolutku Logan wyszedł z pokoju i zszedł na dół. Ja szybko przytrzymałem Jamesa a Vai zrobiła te swoje grożne kocie oczy.

Logan watching you ...
to co się przed chwilą stało nie mieściło się w mojej głowie! Ja? Że … ojcem? … w o góle … cooo?!?! nie potrafiłem dopuścić tego do mojego mózgu. Poza tym ja jej nic nie zrobiłem! No … chyba … w sumie z tamtej nocy pamiętam że wziąłem ją do swojego pokoju i trzymałem ją w potrzasku przez całą noc. Rano okazało się że faktycznie ją trzymałem … ale w łóżku. Nie wiem czy padło mi na głowe żeby coś zrobić ale … chyba nie … no kurde … ubrani byliśmy no! … ale w 100% nie wiem. A jeśli … na serio … coś zmalowałem? :S
-Logan … usiądz- oznajmił mi Kend, trzymając za ramie już mocno wściekłego Jamesa.
-taki niewdzięcznik nie ma prawa siadać! Niech stoi!- warkneła Vai która była zamknięta w dużej klatce z kratami. Kend good idea. Oparłem się o kanape, żeby nie było że siedze, i popatrzyłem z błagalną miną na Kenda.
-a więc … Logan … co się działo wtedy, kiedy chwyciłeś Vai i wziąłeś ze sobą?- zapytał mnie na spokojnie blondyn.
-gadaj paszczurze!- krzyknął James a Kend wywrócił oczami.
- łooo co to za nerwowa atmosfera?- zapytała Pati, wchodząc nagle do willi.
- a ty jak weszłaś?- zapytał blondas.
-Pociąg mnie wpuścił. Wrócił wreszcie- podniosła brew i podeszła do nas- a Vai … czemu w klatce? Wścieklizne ma? Albo łupież?-
-gorzej … jest w ciąży- powiedział Kend.
-ciąża nie jest zarażliwa- zaśmiała się po czym po chwili przystała- poczekaj … ee … zaraz …-
-loading loading ...- mruknął James patrząc na nią.
-aaaaaaa!! w ciąży?! Jakto w ciąży?! Z kim?! Dlaczego?! Po co?! Na co?! Czemu maliny są czerwone?! Dlaczego rosną w lesie?! Czemu zadaje tyle pytań?!- krzykneła po czym rozbiła nam szklanke. Aha … jaka reakcja … D:
-możecie mnie zamknąć w tej klatce? Na pewno będe się czuł bezpieczniej- szepnąłem do Kenda.
-nie wystarczy że Kend nam wyrozbijał cały komplet szklanek po tym jak Vai nam zrobiła ten kawał to jeszcze ty się udzielasz -.-' - mruknął James.
-Pat zabij go!! - wskazała na mnie Vai a ja taki przestraszony popatrzyłem na Pati.
-dlaczego? On jest ciacho- powiedziała Pat a ja odetchnąłem z ulgą.
-bo to przez niego jestem w ciąży!- krzykneła pasemkowa.
-to tyyy?!?!?!?- popatrzyła na mnie. O o ooo o … zanuciłem.
-błagam nie bijcie mnie!- skuliłem się i usiadłem na podłodze- ja nic nie zrobiłem! Chciałem po prostu żeby Vai nic nie wymłodziła z Jamesem ...-
-a jednak wymłodziła z tobą!- warknął James a Kend stanął przede mną.
-dobra ludzie, spokojnie. No …. stało się … tyle że Vai ma chłopaka a Logan nawet nie jest z nią w związku … to mamy troche problem ...-
-wrrr zabije cię Henderson!!- warczała na mnie cały czas Pati ale na szczęście James ją trzymał.
-jest wyjście … żeby było że jestem w ciąży z Noah ...- szepneła Vai, podnosząc się.
-że niby chcesz iśc z nim i powiedzieć że to jego dziecko?- powiedziała po chwili Pat.
-no … a mam inne wyjście?- wzruszyła rękami Vai i oparła się o kraty.
-nom … zostawić Noah i być z Loganem- oznajmił Kendall a ja podniosłem brew.
-powaliło cię- mrukneła Vai. Troche mi się zrobiło przykro … troche … bardzo. No ale … na serio nic nie zrobiłem!
-ale ja widze że ty i Log macie więcej wspólnego niż ty i Noah!- powiedział Kendall. Dzięki ci Kend że jesteś teraz w domu … bo jako jedyny umiesz zachować spokój.
-Kendall przestań … - szepneła po czym usiadła na podłodze. W tym momencie usłyszeliśmy dzwonek komurki.
-sorka .. .to moja!- warkneła Pati i odebrała- haloo?!?!- wrzasneła- ooo witam panie doktorze!- krzykneła.
-uspokój się Pati- wyrwał jej telefon Kend i dał na głośnik.
-dodzwoniłem się do panny Goldie?-
-nie, tylko do Pati- oznajmiła, już bardziej spokojna.
-bo akurat chciałem ją przeprosić-
-za co?- zapytała Vai, odwracając wzrok.
-pamiętasz tą karte USG?- zapytał.
-no a jak moge nie- mrukneła i wyciągneła z kieszeni.
-no! To dobrze. Wysłaliśmy tą prawidłową. Tą niech pani odniesie do szpitala-
-że … zaraz … bo nie rozumiem … - powiedziała powoli Vai.
-to nie twoja karta i nie jesteś w ciąży. To kartka innej pacjentki- oznajmił. Wtedy właśnie poczułem taką ulge jak mało kto …
-aha ...- szepneła Vai po czym … zemdlała! Co się działo dalej? Nie wiem … bo też zemdlałem xD

dzień wcześniej w szpitalu …
idzie sobie doktor z wynikami Vai w ręku i nagle bum! Zderza się z pielęgiarką, niosącą USG innych kobiet.
-ouch! Przepraszam pana bardzo- oznajmiła pielęgniaka i pozbierała papiery.
-eeh ci ludzie oczu nie mają- mruknął doktor-ee … jedno USG było moje … pani .. e … na G … -
-Gordon?-
-o tak, Gordon!- wziął USG i wsadził do teczki- dziękuje bardzo!- idzie przed siebie po czym sprawdza liste pacjentów- G .. G .. G. … o tak! Jest Goldie! - wpisuje Goldie na kopercie xD- no no, szczęściara ;D będzie miała dzidziusia ^^-

Violette watching you …
-budzić ich?-
-nie … niech sobie poleżą … po tym stresie niech sobie pośpią jeszcze troche- usłyszałam te głosy, kiedy powoli się ocknełam. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam gromadke ludzi na de mną. Poczułam też że leże na czymś miękkim, pewnie na kanapie.
-oo Vai już się przebudziła- udało mi się rozpoznać głos Jamesa.
-witam panne Goldie- uśmiechnął się Kendall, poruszając brwiami.
-co … co się stało?- szepnełam, powoli podnoszą głowe i masując się po niej.
-zemdlałaś z wrażenia- zaśmiała się Pat, kiwając się na wszystkie strony.
-ałłł moja głowa- usłyszałam głos obok mnie i odwróciłam wzrok. To był Logan, też masujący się po głowie.
-boże jaka komedia- zaczął się śmiać Kendall- szkoda że my tego nie nagrali xDD-
-jaki macie zaciesz normalnie- wywaliłam na nich język i popatrzyłam na Logana, który też patrzył na mnie- … sory Logan że cię oskarżałam … -szepnełam i spuściłam wzrok.
-nic się nie stało- uśmiechnął się po czym roześmiał xD- dobra, nienawidze lekarzy- oznajmił po czym usiadł bliżej mnie.
-gdzie! xD- zaśmiałam się i oddaliłam się od niego.
-a do ciebie- uśmiechnął się po czym mnie przytulił. Boże, czułam jakby mi kamień spadł z serca … na serio ciąża w tym wieku to byłby dla mnie cios …
-oooo ^^- uśmiechneła się Pati po czym wtuliła się w Kenda. James tylko wywrócił oczami xD.
-no niech ci będzie- zaśmiałam się i pogłaskałam go po głowie- ale na serio, ja się nadal trzęse xD-
-nie martw się, ja też- pokiwał głową Log- bo na serio zacząłem się ciebie bać-
-no nie dziwie ci się- westchnełam- sorka chłopaki- uśmiechnełam się- już nie będe- wstałam powoli z kanapy- eahm … kto mnie zawiezie do domu? xD-
-ja cię zawioze, nie martw się ;D- oznajmiła Pat
-trzymaj na droge- powiedział Log i rzucił w moją strone zimną kawą w puszce. Wiedział co lubie ^^
-dzięki- uśmiechnełam się do niego i już miałam iść za Pati, kiedy jednak odwróciłam się do niego, podeszłam i przytuliłam go mocno- … przepraszam- szepnełam a on przytulił mnie.
-nie martw się … nic się nie stało ...- szepnął do mnie po czym powoli oddaliłam się od niego.
-to … na razie- pomachałam do nich i poszłam za Pati. Dopiero w aucie zdałam sobie sprawe że chłopaki go pewnie zasypią pytaniami i w ogóle dziwnymi spojrzeniami xD tylko dlatego że go przytuliłam. Na samą myśl wywróciłam oczami i wsiadłam do auta, po czym otworzyłam puszke i zaczełam robić wyliczanke, ruszając ten języczek z puszki do przodu i do tyłu. Koleżanka mnie tego nauczyła: mówi się alfabet i na tej literce, na której języczek się oderwie, trzeba dopasować imię męskie … a to znaczy że on o tobie myśli. Czy coś w tym stylu. Ja to akurat tak przyjełam więc zaczełam wyliczać.
-co ty robisz?- popatrzyła na mnie Pati.
-d … e … f … wyliczam no- zaśmiałam się- g … h … i ...-
-eeeh co ja z tobą mam- westchneła i odpaliła fure po czym powoli wyjechała z posesji chłopaków.
-no kurcze! Ile razy jeszcze mam ten alfabet przelecieć?- warknełam, kiedy już 3 raz zaczynałam od literki 'a”.
-pfpffpp- parschneła śmiechem Pati- sorka xD no bo … xD-
-tak tak wiem xD skojarzenia xD wybacz- zaśmiałam się po czym kontynuowałam moją zabawe- i … j … k … l ...- zobaczyłam że języczek został mi w ręce. Zaczełam mu się przyglądać po czym powoli schowałam go do kieszeni.
-no i … co ci wyszło?- zapytała po chwili Pati, kiedy już parkowała auto pod moim wjazdem.
-no … takie tam- machnełam ręką.
-niech zgadne … N?- zapytała po czym zgasiła fure i odpieła pasy.
- … a właśnie że nie- odparłam i wyszłam z auta po czym Pati zrobiła to samo.
-Vai … zastanów się nad sobą- poklepała mnie po ramieniu po czym oddała kluczyki
-może nie dzisiaj, mam już dość tych atrakcji- zaśmiałam się i weszłam do domu.- jesteeem!-
-a gdzie to moja kuzyneczka się szlaja, co?- zobaczyłam pewną brunetke opartą o drzwi do kuchni z założonymi rękami, która patrzyła na mnie.
- … mam zwidy, mam zwidy!- chwyciłam się Pati- widze moją kuzynke!-
- to nie zwidy, to jest twoja kuzynka- zaśmiała się Pati po czym popchała mnie do niej.
- Wiolka- zaśmiała się brunetka po czym uścisneła mnie mocno.
-nie nazywaj mnie tak … Sylwietta ;D- zaśmiałam się i wyściskałam ją ile wlezie- co ty tu robisz?-

-aa .. no wiesz … jestem ^^- zaśmiała się- hej, jestem Sylwia, ale mów mi Sylwietta- podała ręke Pati.
-miło mi jestem Patrycja, ale mów mi Pati- uścisneła jej dłoń.
-a ja jestem Violette i nie mów do mnie Wiolka- popatrzyłam zła na Sylwie a ta tylko wywróciła oczami.
-mama cię nazwała Wioletta, nie Violette- wywaliła na mnie język.
-serio?- popatrzyła na mnie ze żdziwieniem Pati.
-a idzcie udławcie się szaszłykiem- tupnełam i weszłam do kuchni.
-kuzynka mówisz?- ciągneła Pati- też tak samo zwariowana?-
-nie aż tak bardzo- machnełą ręką i usiadła przy stoliku- ja, w porównaniu do niej, umiem się opanowac-
-ta? Serio?- zaczełam jej grzebać we włosach xD- znów robiłaś się na czerwono -.- -
-noo … te farby są okropne -.- i nie tykaj mi grzywki!- zmroziłą mnie wzrokiem.
-kogoś mi przypomina …- szepneła Pati ze śmiechem.
- i to jak … - kiwnełam głową- patrz teraz: Sylwia! Mam numer do Maslowa!-
-serioo?!?! iiiiiiiiiiiiiiip!!- pisneła ee brunetko-czerwona dziewoja xD i aż podskoczyła.
-ahaa … fanka xD rozumiem – kiwneła głową Pati.
-największa- zaśmiałam się- ii nie mam – wywaliłam na nią język.
-przecież ...- zaczeła Pat.
-ciii- uciszyłam ją szybko.
-Goldie jesteś okropna- zmierzwiła mi włosy i usiadła na krzesle zła.
-fochliwa, lalusiowata, maniaczka farbowania włosów eee … - zaczełam wymieniać.
-nie jestem fochliwa! Nie jestem lalusiowata! I … no co! Boże lubie mieć coś innego na głowie noo- wywróciła oczami.
-zabiore cię gdzieś jutro mendo- usiadłam jej na kolanach a ona mnie zrzuciła z nich -.- - ałaa?-
-na podłodze wygodniej- wywaliła na mnie jęzor ze śmiechem.
-jak siostry- pokiwała głową Pati- dobra, ja się zbieram do domu-
-jak chcesz to możesz pożyczyć moje auto- powiedziałam.
-nie .. boo .. wiesz … nie ma prawka- odparła.
-że coo?! O___O- aż wstałam. No super … jakby policja była to byśmy miały przejebane. Z taki lekkim uśmiechem pomachała nam i wypruła z domu.
- … ide spać- mruknełam, wstałam, pomierzwiłam kuzyneczce włosy i prasnełąm się na łóżko xD
-okey ^^- zaśmiała się Sylwia po czym położyła się na mnie xD
-nie nawidze cię … -.- - mruknełam.
no iiii jestem i jaa xD huehue ^^ chciałam siostra ale ... mówiłam że Vai jest jedynaczką to już mieszac nie chciałam xD i jak? ujdzie w tłumie? xDD
Pytanie:  co byście zrobili jakbyście się dowiedzieli że jesteście w ciąży z jednym z BTR? XDD
boże ... już więcej nie pije xDD