Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

sobota, 23 lutego 2013

ROZDZIAŁ 66 "RUN RUN!"

 Noo yooł ;D taaa wiem xD James jest okropny, jest niewyżyty itp itd xD .. a nie tak jest? xD ale jest słodki x333 haha dobra, bo mi wujek podgląda xD zapraszam na następny rzdz ;D

Violette watching you …
-miała baba kogutaa koguta kogutaa- zaczełam nucić leżąc sobie wygodnie na fotelu i pisząc z Louisem sms-y- hehe doobre, wyśle ci słodką minke i języczek- kiwnełam głową i zaczełam pisać.
-z kim ty tak nałogowo piszesz?- spytał mnie po chwili Carlos siadając przy ladzie.
-z mister Marchewką!- krzyknełam- wooohoo! Oo właśnie je marchewke- zaśmiałam się- daj jedną hoboćku zamiast trzymać ją na własność!- krzyknełam po czym zaczełam wierzgać nogami.
-phahaha sos Logan- zaśmiał się latynos kiedy do kuchni wszedł Logan i zaczął coś pichcić.
-oooo! Miała baba Logana Logana Logana, wsadziła go do siana do siana hej!- zaczełam nucić na co brunet podniusł głowe ze śmiechem i popatrzył na mnie.
-baardzo śmieszne -przytaknął
-a Vai weszła do siaaanaa, i go ...- nie dokończył zdania Carlos kiedy zmroziliśmy go wzrokiem- no co? I go zakopała!- udało mu się wybrnąć … tym razem …
-yyy jezu Sylwia!- krzykneła nagle Pati i wleciała po schodach do góry.
-eahm …?- popatrzyłam pytająco na schody.
-aa już nieważne- machneła ręką zrezygnowana Pat po czym zeszła do nas.
-czuje że coś się święci ...- szepnełam- phahahaha wariat- zaczełam się śmiać z tego co napisał mi Lou po czym wstałam i oparłam się o lade. Logan popatrzył na mnie dziwnie a Carlos od razu mu wszystko zaczął wyjaśniać.
-spokojnie, rozmawia z Lou- kiwnął głową latynos a Log tak jakby na chwile się zatrzymał i zaczął myśleć- naszym Lou-
-no wiem … wiem- westchnął po czym zaczął obierać pomarańcze. Nie wiem mają tam hodowle owoców? Przeanalizowałam go wzrokiem i wzruszyłam ramionami po czym usłyszałam mój dzwonek komurki.
-błagam zmień tego Bangaranga! Ja tu padne na zawał!- krzyknął Carlos łapiąc się za serce.
-nie!- wywaliłam na niego język- oo Lou dzwoni- uśmiechnełam się do komurki i udałam się do drzwi które prowadziły na dwór.
-ta jasne rozmawiaj sobie z nim- usłyszałam Logana kiedy odebrałam komurke.
-co ci znowu nie pasuje Henderson?- warknełam do niego odwracając się.
-mi? Nic! Idz się udław tym telefonem!- machnął do mnie a ja otworzyłam usta zła.
-opanuj się gościu! Zachowujesz się jakbym była twoją własnością a nią nie jestem! Nie jestem nawet twoją dziewczyną więc odwal się!- krzyknełam po czym zła zatrzasnełam za sobą drzwi.
-Violette … boże … co się dzieje?- usłyszałam głos z komurki.
-nic Lou … na serio nic ...- mruknełam
-słyszałem wszystko … czemu tak się użerasz z Loganem?-
-boo … mnie wkurza- popatrzyłam w strone kuchni gdzie Log stał przy ladzie i nadal obierał pomarańcze. Widziałam że jego twarz stała się smutna … tak bardzo że aż serce zaczeło mi się krajać.
-nie wydzieraj się tak na niego, on dużo dla ciebie zrobił. Doceń to-
-ale … to czasami robi się już nudne a wręcz wkurzające! On tak dba o mnie jakbym miała 5 lat!-
-... okres ci się zbliża?-
-mniejsza z tym- zmieniłam szybko temat.
-słuchaj … on po prostu chce dla ciebie jak najlepiej. Nie karć go za to … idz go przytul i zapomnijcie o sprawie- odrzekł a ja znów popatrzyłam na Logana. Taki smutny się zrobił … na serio żal mi go było … faktycznie on tyle dla mnie zrobił a ja … zaczełam na niego krzyczeć -.- - … dobra?-
-dobra ...- szepnełam spuszczając wzrok
-to idz … później się Logana zapytam- zaśmiał się.
-a idz- uśmiechnełam się- spadaj-
-bez takich- zaśmiał się- nara!-
-yooł- westchnełam i schowałam komurke do kieszeni. Wziełam głęboki wdech po czym powoli weszłam do willi. Od razu oczy latynosa i Pati zwróciły się ku mnie. Log oderwał na chwile oczy od owoca i spojrzał na mnie smutny po czym wrócił do pracy. Teraz to mi go cholernie szkoda. Zwinnym krokiem udałam się do kuchni po czym stanełam obok niego. On popatrzył ukrakiem na mnie a po chwili już byłam w niego wtulona. Zdziwiony popatrzył na mnie po czym zostawił owoc i delikatnie mnie przytulił.
-wiesz że cię lubie- szepnełam nadal go nie puszczając.
-no mam taką nadzieje- uśmiechnął się.
-nie słuchaj mnie już więcej- zaśmiałam się po czym cmoknełam go w policzek i znów wtuliłam w niego.
-bo go zadusisz- zaśmiał się latynos.
-zaduszki!-krzyknełam po czym zaśmialiśmy się z mojej głupoty.

Sylwietta watching you …
- jesteś debilem ...- mruknełam po chwili ciszy kiedy stałam przed lusterkiem w łazience i miałam założony na siebie ręcznik. Byłam zła … a nawet bardziej niż zła …
-oj kochaniee …- zanucił grzywacz w samym ręczniku po czym podszedł do mnie i przytulił. Odepchnełam go delikatnie i popatrzyłam na niego zła- … no co?-
-skoro mnie zaliczyłeś możesz szukać innej- powiedziałam oschło poprawiając sobie mokre włosy
-czemu inną? Nie potrzebuje żadnej innej- odparł wzruszając rękami.
-a no tak … bo myślisz że pewnie ja ci się będe dawała cały czas?- popatrzyłam na niego a on podniusł zdziwiony brew- czemu musiałam trafić na takiego niewyżytego palanta ...-
-no ej co chcesz ode mnie?!- spytał rozkładając rece- źle ci było?-
-słuchaj nie chodzi o to! Ty ledwie po miesiącu zaciągasz mnie pod prysznic a raczej pakujesz mi się pod niego a ciekawe jest to że z moim byłym, z którym byłam 4 lata, nic takiego nie zaszło!- krzyknełam odkładając z trzaskiem szczotke na umywalke.
-może był gejem!- krzyknął a ja otworzyłam usta- i … miałas chłopaka?- spytał.
-aż taka brzydka nie jestem!- krzyknełam- miałam życie towarzyskie zanim cię poznałam!-warknełam.
-to pewnie jakiś świętoszek był nie wiem!- próbowal się bronić brunet.
-po prostu miał troche mózgu w głowie!- krzyknełam a on popatrzył na mnie troche przestraszony- a teraz daj mi się w świętym spokoju przebrać!- otworzyłam szeroko drzwi i podeszłam do niego.
-ale ...-
-nie ma ale!-
-ale ...-
-wooon!- krzyknełam, wyrzuciłam go za drzwi i trzasnełam nimi. Westchnełam opierając się o nie po czym zjechałam na dół i … zaczełam płakać …

James watching you …
kiedy wyrzuciła mnie za drzwi, mocno trzasneła nimi, zamykając mi je przed twarzą. Dobra … należało mi się … zrobiłem coś czego nie przemyślałem na trzeżwo tylko kierowałem się emocjami … już tego żałuje … kiedy usłyszałem jej cichy płacz poczułem jakby mi się serce rozpadało … ona płacze … przeze mnie! Chwyciłem się za głowe i oparłem o drzwi. Po prostu … tak bardzo ją kocham że czasami doprowadza mnie to do szaleństwa! Nie mineła sekunda kiedy usłyszałem dzwonek komurki która leżała na moim biurku. Powoli przybliżyłem się do niej i spostrzegłem że to komurka Sylwii. Miała akurat ustawioną piosenke „this is love” … pamiętam jak ją z nią śpiewałem. Popatrzyłem na wyświetlacz …
-Sylwia … twoja mama dzwoni- szepnąłem przybliżając się do jej drzwi. Usłyszałem jak powoli je otwiera po czym ujżałem ją jak wycierała sobie policzki mokre od łez zabierając komurke.
-hej mamuś- szepneła siadając na moim łóżku- a dobrze … co? Niee … nie płacze- wytarła sobie łze- po prostu łzawią mi oczy … nie, nie jestem w domu, jestem u Jamesa- popatrzyła na mnie ukrakiem po czym spuściła wzrok i leciutko się otrzepała. Od razu zrozumiałem że jest jej zimno. Chwyciłem moją bluze po czym założyłem ją na jej ramiona i usiadłem koło niej. Popatrzyła na mnie z uśmiechem który jej odmienilem po czym położyła głowe na moim ramieniu. Przytuliłem ją delikatnie i pocałowałem w głowe- eahm co robie? … właśnie się myłam- wtuliła się we mnie a ja skorzystałem z okazji i usadowiłem ją na moim kolanach. Popatrzyła na mnie dziwnie a ja czule cmoknąłem ją w usta- … co?- odparła po chwili ze śmiechem- sory … nie słuchałam cię … tak mamo James mnie rozprasza- zaśmiała się a ja razem z nią- ty się nie śmiej bo tak jest- wywaliła na mnie język a ja zrobiłem minke psiaka- mamoooo on znowu mnie bierze na słodkie minki- jękneła po czym odwróciła wzrok- moge dać mu w pysk?- spytała.
-ej!- mruknąłem ze śmiechem a ona popatrzyła na mnie i pomajtała brwiami. Szybko się uczy xD
-mama mi nie pozwala. Mówi że nie chce mieć zięcia w kawałkach- zaśmiała się.
-dziękuje!- krzyknąłem po czym dodałem- ma pani piękną córke! Niech mi pani zdradzi jak można urodzić takie śliczne dzieci bo też takie chce!- Sylwia w mig zrobiła się czerwona i zakryła się ręką. Jaki rumianek ^^
-James … błagam- śmiała się cicho czerwona- widzisz mamo co ja z nim mam?- zaśmiała się patrząc na mnie i kiwając głową- no taa … nie nudzi mi się- uśmiechneła się po czym pocałowała mnie czule w policzek.
-kocham cię- powiedziałem a ona się uśmiechneła i zrobiła bardziej czerwona.
-słyszysz mamo? Kocha mnie- szepneła i słodko się zasmiała. Pocałowałem ją w policzek po czym przytuliłem do siebie. Poczułem jej całe ciepło które zaczeło przechodzić na mnie. Ona zaś wtuliła się we mnie i czochrała moje długie kłaki- no okey mamo to kiedy jeszcze zadzwonisz? … okeeey … oooookeeey … mhhmm … - pokiwała głową i pokręciła kilka razy oczami- taak będe uważać … taaa … za póżno …- po czym zerwała głowe z mojego ramienia- mamoo … a są takie tabletki na po …? aa na drugi dzień? … czemu pytam?- popatrzyła na mnie a ja podniosłem brew- booo … eahm … Pat były potrzebne taak … w aptece? Okeey … dobra mamo … ok pozdrowie go- kiwneła głową po czym zasłoniła słuchawke ręką- masz pozdrowienia od mojej mamy- powiedziała do mnie.
-bardzo dziękuje! I nawzajem!- wydarłem się na co Sylwia się zaśmiała.
-no słyszałaś go … taa wiem nie moja wina że ma taki głos- wystawiła język a ja udałem obrażonego- … a jaki ma śmiech … tak mamo gorszy od Vai xD jak on się śmieje to wszyscy się śmieją- zaśmiała się po czym znowu cmokneła mnie w policzek kiedy nadal udawałem obrażonego- no dobra mamo żegnamy się już z pół godziny … dooobrze … oookeeeey … tak będe jej pilnować … dooobrze … noooo … paaa!- zaśmiała się po czym wyłączyła komurke i westchneła
-twoja mama wydaje się fajna- odparłem po chwili.
-taa jest fajna- kiwneła głową patrząc na mnie- tylko że … jak ja jej to powiem … - westchneła po czym znowu mnie przytuliła- … mam ochote cię trzepnąć- wtuliła się we mnie bardziej.
- … też cię kocham- zaśmiałem się i pocałowałem w policzek na co ona popatrzyła mi w oczy ze śmiechem. Po chwili byliśmy już zatraceni w namiętnym pocałunku.
-James ...- szepneła cicho odrywając się nagle ode mnie- … jak to powiemy reszcie?- spytała i przygryzła dolną warge ciut przestraszona.
-eahm … Pat już wie- oznajmiłem od razu.
-no ale … trzeba na tabeli zmienić zapis … a jak Vai się dowie o tym … to już po mnie- westchneła po czym wstała.
-ej gdzie idziesz?- wstałem smutny i popatrzyłem na nią.
-ide się wreszcie ubrać- zaśmiała się- wytrzymasz- mrugneła do mnie po czym weszła do łazienki.
-może ...- szepnąłem po czym i ja zacząłem się ubierać.

Violette watching you …
-jezuu co oni tam robią?- jęknełam leżąc na kanapie, oparta o Angel, gdy czekałam na kuzynke już ładne kilkanaście minut.
-nie wiem, w końcu to twoja kuzynka- wzruszyła rękami Kamińska a ja tylko wywróciłam oczami i wtuliłam się w nią. Jak na razie siedziałyśmy tylko we dwie bo reszte gdzieś tam wywiało.
-Angeeeel gdzie jesteeeś?- usłyszeliśmy nucenie po czym Ang szybko się zerwała.
-nie może mnie zobaczyć!- szepneła po czym udała się na dwór.
-co?- spytałam podnosząc brew.
-on na siłe chce mnie karmić! A ja nie chce jeść! Nie rozumie tego!- wykrzyczałą to po cichaczu po czym wybiegła na dwór.
-Aaangeel ...- usłyszałam znów nucenie- o hej Vai! Czy widziałaś ...-
-na dworze- wskazałam na drzwi.
-dzięki- uśmiechnął się blondyn i pognał na dwór. Westchnelam i usiadłam wygodniej na kanapie dając nogi na stolik.
-nie za wygodnie?- szybko zmiutł moje nogi ze stolika brunet, siadając koło mnie.
-byś już tyle nie marudził Henderson- zaśmiałam się a on pokiwał głową po czym rozłożył się na kanapie i położył głowe na moich kolanach- … nie za wygodnie?- spapugowałam go a on tylko się zaśmiał i nie raczył się ruszyć. Szybko zasłoniłam mu oczy rękami tak żeby nic nie widział.
-branoc!- mruknął.
-ja ci dam dobranoc- zaśmiałam się i ściągnełam ręce z jego twarzy na co on się zaśmiał, mając zamknięte oczy. Eeh miałam taką wielką ochote go przytulić, wyściskać, wydusić xD aaale … jak zwykle musi być ale …
-Vaaaai- usłyszałam nagle taki dziwny jęk niezadowolenia i odwróciłam głowe, zastając przy schodach Sylwie i Jamesa.
-tak was też miło widzieć … wreszcie!- wywróciłam oczami na co Logan się podniósł i usiadł jak człowiek.
-witajcie ludzie- pomachał do nich i oparł głowe o oparcie.
-... nie chce wiedzieć co tam robiliście- mruknął po chwili James na co czerwona zmierzyła go wzrokiem. To było troche podejrzane.
-taa … eahm ...- udała się powoli do kuchni Sylwia- słuchajcie bo … yyh patrzcie!- wskazała nagle do przodu na co szybko ja i Log spojrzeliśmy przed siebie lecz nie widząc nic ciekawego odwróciliśmy wzrok na nią- eahm pomyłkaa- wyszczerzyła się po czym szybkim krokiem wyszła z kuchni, chwyciła za ręke Jamesa i udała się do drzwi- too my ten tego … paa!- pomachali nam po czym wypruli z willi.
-... czy tobie też wydaje się to podejrzane?- spytałam odwracając wzrok w strone kuchni.
-no troche- szepnął kiwając głową.
-co ona tam zmajstrowała- mruknełam zdziwiona po czym popatrzyłam na kuchnie. No … lada jest … krzesła są … lodówka jest … 3:5 jest … chwila … jakie 3:5?!?!!? loading …. loading … loading ...
- … SYLWIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!-


noo i furia Goldie jest xD ale czy ich dopadnie? czy może oni będą brzystrzejsi i ją przechytrzą? ;D zobaczyciee w kolejnym rzdz! 
PS: w następnym rzdz do gry wejdzie pomysł W .... xD