Noo yooł ;D taaa wiem xD James jest okropny, jest niewyżyty itp itd xD .. a nie tak jest? xD ale jest słodki x333 haha dobra, bo mi wujek podgląda xD zapraszam na następny rzdz ;D
Violette watching you …
Violette watching you …
-miała
baba kogutaa koguta kogutaa- zaczełam nucić leżąc sobie wygodnie
na fotelu i pisząc z Louisem sms-y- hehe doobre, wyśle ci słodką
minke i języczek- kiwnełam głową i zaczełam pisać.
-z kim ty
tak nałogowo piszesz?- spytał mnie po chwili Carlos siadając przy
ladzie.
-z mister
Marchewką!- krzyknełam- wooohoo! Oo właśnie je marchewke-
zaśmiałam się- daj jedną hoboćku zamiast trzymać ją na
własność!- krzyknełam po czym zaczełam wierzgać nogami.
-phahaha
sos Logan- zaśmiał się latynos kiedy do kuchni wszedł Logan i
zaczął coś pichcić.
-oooo!
Miała baba Logana Logana Logana, wsadziła go do siana do siana
hej!- zaczełam nucić na co brunet podniusł głowe ze śmiechem i
popatrzył na mnie.
-baardzo
śmieszne -przytaknął
-a Vai
weszła do siaaanaa, i go ...- nie dokończył zdania Carlos kiedy
zmroziliśmy go wzrokiem- no co? I go zakopała!- udało mu się
wybrnąć … tym razem …
-yyy jezu
Sylwia!- krzykneła nagle Pati i wleciała po schodach do góry.
-eahm …?-
popatrzyłam pytająco na schody.
-aa już
nieważne- machneła ręką zrezygnowana Pat po czym zeszła do nas.
-czuje że
coś się święci ...- szepnełam- phahahaha wariat- zaczełam się
śmiać z tego co napisał mi Lou po czym wstałam i oparłam się o
lade. Logan popatrzył na mnie dziwnie a Carlos od razu mu wszystko
zaczął wyjaśniać.
-spokojnie,
rozmawia z Lou- kiwnął głową latynos a Log tak jakby na chwile
się zatrzymał i zaczął myśleć- naszym Lou-
-no wiem …
wiem- westchnął po czym zaczął obierać pomarańcze. Nie wiem
mają tam hodowle owoców? Przeanalizowałam go wzrokiem i wzruszyłam
ramionami po czym usłyszałam mój dzwonek komurki.
-błagam
zmień tego Bangaranga! Ja tu padne na zawał!- krzyknął Carlos
łapiąc się za serce.
-nie!-
wywaliłam na niego język- oo Lou dzwoni- uśmiechnełam się do
komurki i udałam się do drzwi które prowadziły na dwór.
-ta jasne
rozmawiaj sobie z nim- usłyszałam Logana kiedy odebrałam komurke.
-co ci
znowu nie pasuje Henderson?- warknełam do niego odwracając się.
-mi? Nic!
Idz się udław tym telefonem!- machnął do mnie a ja otworzyłam
usta zła.
-opanuj
się gościu! Zachowujesz się jakbym była twoją własnością a
nią nie jestem! Nie jestem nawet twoją dziewczyną więc odwal
się!- krzyknełam po czym zła zatrzasnełam za sobą drzwi.
-Violette
… boże … co się dzieje?- usłyszałam głos z komurki.
-nic Lou …
na serio nic ...- mruknełam
-słyszałem
wszystko … czemu tak się użerasz z Loganem?-
-boo …
mnie wkurza- popatrzyłam w strone kuchni gdzie Log stał przy ladzie
i nadal obierał pomarańcze. Widziałam że jego twarz stała się
smutna … tak bardzo że aż serce zaczeło mi się krajać.
-nie
wydzieraj się tak na niego, on dużo dla ciebie zrobił. Doceń to-
-ale …
to czasami robi się już nudne a wręcz wkurzające! On tak dba o
mnie jakbym miała 5 lat!-
-... okres
ci się zbliża?-
-mniejsza
z tym- zmieniłam szybko temat.
-słuchaj
… on po prostu chce dla ciebie jak najlepiej. Nie karć go za to …
idz go przytul i zapomnijcie o sprawie- odrzekł a ja znów
popatrzyłam na Logana. Taki smutny się zrobił … na serio żal
mi go było … faktycznie on tyle dla mnie zrobił a ja … zaczełam
na niego krzyczeć -.- - … dobra?-
-dobra
...- szepnełam spuszczając wzrok
-to idz …
później się Logana zapytam- zaśmiał się.
-a idz-
uśmiechnełam się- spadaj-
-bez
takich- zaśmiał się- nara!-
-yooł-
westchnełam i schowałam komurke do kieszeni. Wziełam głęboki
wdech po czym powoli weszłam do willi. Od razu oczy latynosa i Pati
zwróciły się ku mnie. Log oderwał na chwile oczy od owoca i
spojrzał na mnie smutny po czym wrócił do pracy. Teraz to mi go
cholernie szkoda. Zwinnym krokiem udałam się do kuchni po czym
stanełam obok niego. On popatrzył ukrakiem na mnie a po chwili już
byłam w niego wtulona. Zdziwiony popatrzył na mnie po czym zostawił
owoc i delikatnie mnie przytulił.
-wiesz że
cię lubie- szepnełam nadal go nie puszczając.
-no mam
taką nadzieje- uśmiechnął się.
-nie
słuchaj mnie już więcej- zaśmiałam się po czym cmoknełam go w
policzek i znów wtuliłam w niego.
-bo go
zadusisz- zaśmiał się latynos.
-zaduszki!-krzyknełam
po czym zaśmialiśmy się z mojej głupoty.
Sylwietta
watching you …
- jesteś
debilem ...- mruknełam po chwili ciszy kiedy stałam przed
lusterkiem w łazience i miałam założony na siebie ręcznik. Byłam
zła … a nawet bardziej niż zła …
-oj
kochaniee …- zanucił grzywacz w samym ręczniku po czym podszedł
do mnie i przytulił. Odepchnełam go delikatnie i popatrzyłam na
niego zła- … no co?-
-skoro
mnie zaliczyłeś możesz szukać innej- powiedziałam oschło
poprawiając sobie mokre włosy
-czemu
inną? Nie potrzebuje żadnej innej- odparł wzruszając rękami.
-a no tak
… bo myślisz że pewnie ja ci się będe dawała cały czas?-
popatrzyłam na niego a on podniusł zdziwiony brew- czemu musiałam
trafić na takiego niewyżytego palanta ...-
-no ej co
chcesz ode mnie?!- spytał rozkładając rece- źle ci było?-
-słuchaj
nie chodzi o to! Ty ledwie po miesiącu zaciągasz mnie pod prysznic
a raczej pakujesz mi się pod niego a ciekawe jest to że z moim
byłym, z którym byłam 4 lata, nic takiego nie zaszło!- krzyknełam
odkładając z trzaskiem szczotke na umywalke.
-może był
gejem!- krzyknął a ja otworzyłam usta- i … miałas chłopaka?-
spytał.
-aż taka
brzydka nie jestem!- krzyknełam- miałam życie towarzyskie zanim
cię poznałam!-warknełam.
-to pewnie
jakiś świętoszek był nie wiem!- próbowal się bronić brunet.
-po prostu
miał troche mózgu w głowie!- krzyknełam a on popatrzył na mnie
troche przestraszony- a teraz daj mi się w świętym spokoju
przebrać!- otworzyłam szeroko drzwi i podeszłam do niego.
-ale ...-
-nie ma
ale!-
-ale ...-
-wooon!-
krzyknełam, wyrzuciłam go za drzwi i trzasnełam nimi. Westchnełam
opierając się o nie po czym zjechałam na dół i … zaczełam
płakać …
James
watching you …
kiedy
wyrzuciła mnie za drzwi, mocno trzasneła nimi, zamykając mi je
przed twarzą. Dobra … należało mi się … zrobiłem coś czego
nie przemyślałem na trzeżwo tylko kierowałem się emocjami …
już tego żałuje … kiedy usłyszałem jej cichy płacz poczułem
jakby mi się serce rozpadało … ona płacze … przeze mnie!
Chwyciłem się za głowe i oparłem o drzwi. Po prostu … tak
bardzo ją kocham że czasami doprowadza mnie to do szaleństwa! Nie
mineła sekunda kiedy usłyszałem dzwonek komurki która leżała na
moim biurku. Powoli przybliżyłem się do niej i spostrzegłem że
to komurka Sylwii. Miała akurat ustawioną piosenke „this is love”
… pamiętam jak ją z nią śpiewałem. Popatrzyłem na wyświetlacz
…
-Sylwia …
twoja mama dzwoni- szepnąłem przybliżając się do jej drzwi.
Usłyszałem jak powoli je otwiera po czym ujżałem ją jak
wycierała sobie policzki mokre od łez zabierając komurke.
-hej
mamuś- szepneła siadając na moim łóżku- a dobrze … co? Niee …
nie płacze- wytarła sobie łze- po prostu łzawią mi oczy … nie,
nie jestem w domu, jestem u Jamesa- popatrzyła na mnie ukrakiem po
czym spuściła wzrok i leciutko się otrzepała. Od razu zrozumiałem
że jest jej zimno. Chwyciłem moją bluze po czym założyłem ją
na jej ramiona i usiadłem koło niej. Popatrzyła na mnie z
uśmiechem który jej odmienilem po czym położyła głowe na moim
ramieniu. Przytuliłem ją delikatnie i pocałowałem w głowe- eahm
co robie? … właśnie się myłam- wtuliła się we mnie a ja
skorzystałem z okazji i usadowiłem ją na moim kolanach. Popatrzyła
na mnie dziwnie a ja czule cmoknąłem ją w usta- … co?- odparła
po chwili ze śmiechem- sory … nie słuchałam cię … tak mamo
James mnie rozprasza- zaśmiała się a ja razem z nią- ty się nie
śmiej bo tak jest- wywaliła na mnie język a ja zrobiłem minke
psiaka- mamoooo on znowu mnie bierze na słodkie minki- jękneła po
czym odwróciła wzrok- moge dać mu w pysk?- spytała.
-ej!-
mruknąłem ze śmiechem a ona popatrzyła na mnie i pomajtała
brwiami. Szybko się uczy xD
-mama mi
nie pozwala. Mówi że nie chce mieć zięcia w kawałkach- zaśmiała
się.
-dziękuje!-
krzyknąłem po czym dodałem- ma pani piękną córke! Niech mi pani
zdradzi jak można urodzić takie śliczne dzieci bo też takie
chce!- Sylwia w mig zrobiła się czerwona i zakryła się ręką.
Jaki rumianek ^^
-James …
błagam- śmiała się cicho czerwona- widzisz mamo co ja z nim mam?-
zaśmiała się patrząc na mnie i kiwając głową- no taa … nie
nudzi mi się- uśmiechneła się po czym pocałowała mnie czule w
policzek.
-kocham
cię- powiedziałem a ona się uśmiechneła i zrobiła bardziej
czerwona.
-słyszysz
mamo? Kocha mnie- szepneła i słodko się zasmiała. Pocałowałem
ją w policzek po czym przytuliłem do siebie. Poczułem jej całe
ciepło które zaczeło przechodzić na mnie. Ona zaś wtuliła się
we mnie i czochrała moje długie kłaki- no okey mamo to kiedy
jeszcze zadzwonisz? … okeeey … oooookeeey … mhhmm … -
pokiwała głową i pokręciła kilka razy oczami- taak będe uważać
… taaa … za póżno …- po czym zerwała głowe z mojego
ramienia- mamoo … a są takie tabletki na po …? aa na drugi
dzień? … czemu pytam?- popatrzyła na mnie a ja podniosłem brew-
booo … eahm … Pat były potrzebne taak … w aptece? Okeey …
dobra mamo … ok pozdrowie go- kiwneła głową po czym zasłoniła
słuchawke ręką- masz pozdrowienia od mojej mamy- powiedziała do
mnie.
-bardzo
dziękuje! I nawzajem!- wydarłem się na co Sylwia się zaśmiała.
-no
słyszałaś go … taa wiem nie moja wina że ma taki głos-
wystawiła język a ja udałem obrażonego- … a jaki ma śmiech …
tak mamo gorszy od Vai xD jak on się śmieje to wszyscy się śmieją-
zaśmiała się po czym znowu cmokneła mnie w policzek kiedy nadal
udawałem obrażonego- no dobra mamo żegnamy się już z pół
godziny … dooobrze … oookeeeey … tak będe jej pilnować …
dooobrze … noooo … paaa!- zaśmiała się po czym wyłączyła
komurke i westchneła
-twoja
mama wydaje się fajna- odparłem po chwili.
-taa jest
fajna- kiwneła głową patrząc na mnie- tylko że … jak ja jej to
powiem … - westchneła po czym znowu mnie przytuliła- … mam
ochote cię trzepnąć- wtuliła się we mnie bardziej.
- … też
cię kocham- zaśmiałem się i pocałowałem w policzek na co ona
popatrzyła mi w oczy ze śmiechem. Po chwili byliśmy już
zatraceni w namiętnym pocałunku.
-James
...- szepneła cicho odrywając się nagle ode mnie- … jak to
powiemy reszcie?- spytała i przygryzła dolną warge ciut
przestraszona.
-eahm …
Pat już wie- oznajmiłem od razu.
-no ale …
trzeba na tabeli zmienić zapis … a jak Vai się dowie o tym … to
już po mnie- westchneła po czym wstała.
-ej gdzie
idziesz?- wstałem smutny i popatrzyłem na nią.
-ide się
wreszcie ubrać- zaśmiała się- wytrzymasz- mrugneła do mnie po
czym weszła do łazienki.
-może
...- szepnąłem po czym i ja zacząłem się ubierać.
Violette
watching you …
-jezuu co
oni tam robią?- jęknełam leżąc na kanapie, oparta o Angel, gdy
czekałam na kuzynke już ładne kilkanaście minut.
-nie wiem,
w końcu to twoja kuzynka- wzruszyła rękami Kamińska a ja tylko
wywróciłam oczami i wtuliłam się w nią. Jak na razie
siedziałyśmy tylko we dwie bo reszte gdzieś tam wywiało.
-Angeeeel
gdzie jesteeeś?- usłyszeliśmy nucenie po czym Ang szybko się
zerwała.
-nie może
mnie zobaczyć!- szepneła po czym udała się na dwór.
-co?-
spytałam podnosząc brew.
-on na
siłe chce mnie karmić! A ja nie chce jeść! Nie rozumie tego!-
wykrzyczałą to po cichaczu po czym wybiegła na dwór.
-Aaangeel
...- usłyszałam znów nucenie- o hej Vai! Czy widziałaś ...-
-na
dworze- wskazałam na drzwi.
-dzięki-
uśmiechnął się blondyn i pognał na dwór. Westchnelam i usiadłam
wygodniej na kanapie dając nogi na stolik.
-nie za
wygodnie?- szybko zmiutł moje nogi ze stolika brunet, siadając koło
mnie.
-byś już
tyle nie marudził Henderson- zaśmiałam się a on pokiwał głową
po czym rozłożył się na kanapie i położył głowe na moich
kolanach- … nie za wygodnie?- spapugowałam go a on tylko się
zaśmiał i nie raczył się ruszyć. Szybko zasłoniłam mu oczy
rękami tak żeby nic nie widział.
-branoc!-
mruknął.
-ja ci dam
dobranoc- zaśmiałam się i ściągnełam ręce z jego twarzy na co
on się zaśmiał, mając zamknięte oczy. Eeh miałam taką wielką
ochote go przytulić, wyściskać, wydusić xD aaale … jak zwykle
musi być ale …
-Vaaaai-
usłyszałam nagle taki dziwny jęk niezadowolenia i odwróciłam
głowe, zastając przy schodach Sylwie i Jamesa.
-tak was
też miło widzieć … wreszcie!- wywróciłam oczami na co Logan
się podniósł i usiadł jak człowiek.
-witajcie
ludzie- pomachał do nich i oparł głowe o oparcie.
-... nie
chce wiedzieć co tam robiliście- mruknął po chwili James na co
czerwona zmierzyła go wzrokiem. To było troche podejrzane.
-taa …
eahm ...- udała się powoli do kuchni Sylwia- słuchajcie bo … yyh
patrzcie!- wskazała nagle do przodu na co szybko ja i Log
spojrzeliśmy przed siebie lecz nie widząc nic ciekawego
odwróciliśmy wzrok na nią- eahm pomyłkaa- wyszczerzyła się po
czym szybkim krokiem wyszła z kuchni, chwyciła za ręke Jamesa i
udała się do drzwi- too my ten tego … paa!- pomachali nam po czym
wypruli z willi.
-... czy
tobie też wydaje się to podejrzane?- spytałam odwracając wzrok w
strone kuchni.
-no
troche- szepnął kiwając głową.
-co ona
tam zmajstrowała- mruknełam zdziwiona po czym popatrzyłam na
kuchnie. No … lada jest … krzesła są … lodówka jest … 3:5
jest … chwila … jakie 3:5?!?!!? loading …. loading … loading
...
- …
SYLWIAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!-
noo i furia Goldie jest xD ale czy ich dopadnie? czy może oni będą brzystrzejsi i ją przechytrzą? ;D zobaczyciee w kolejnym rzdz!
PS: w następnym rzdz do gry wejdzie pomysł W .... xD
noo i furia Goldie jest xD ale czy ich dopadnie? czy może oni będą brzystrzejsi i ją przechytrzą? ;D zobaczyciee w kolejnym rzdz!
PS: w następnym rzdz do gry wejdzie pomysł W .... xD