Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

niedziela, 6 maja 2012

ROZDZIAł XX cz II „I WSZYSTKO STAŁO Się JASNE!”

Hejj :D ostatnio zaczełam troche świrowac xD znaczy się, bo skończyłam czytac rozdziały jednego bloga i był spokój ... teraz jednak czytam kolejny który ma 119 rozdz O__o jestem przy 51 xD od piątku czytam :p jest o BTR ... i znowu świruje xD i dzisiaj założyłam sobie szalik amerykanski, jako bandane na czole i z Pati zaczełyśmy krzyczeć że jesteśmy "Bandana Girls" xD tiaaa tylko ci co oglądaja BTR moga to zrozumieć xD dobra, kończe tą bezsensowna introdukcje :P i zapraszam na kolejny rozdział, przy którym wszyscy chyba odetchną z ulgą :P
PS: dzisiaj świętuje 1 rocznice napisania 7 odcinka Wakacyjnej Totalnej Porazki, więc jak ktoś by chciał sobie odświeżyć pamięć to prosze --> http://mojatotalnaporazka.blogspot.com/2011_05_06_archive.html
Patrzyłam powoli na wszystkich ... w mojej głowie słyszałam tylko szum ... pustki. Patrzyłam na One Direction a pòżniej na Noah. A więc tak: Noah z chłopakami wyjechał w trase, zgarnął Katie po drodze, bo pewnie udawała że nie ma gdzie spać. Ja dzwonie, Katie odbiera, Noah w kiblu. Afera. Ona kasuje po kolej numery komurek do mnie, Gwen i Nicole. Jednak Trent przychodzi i zostawia mu numer Gwen. Grozi mu że jeśli coś powie to zniszczy jego związek. Noah przychodzi a ona go całuje i robi zdjęcie. Szantażuje go nim ... nie dzwoni bo nie ma numeru ... ja nie dzwonie bo jestem obrażona ... i sama zmieniam numer ... dwa lata się nie widzimy ... zaczeło coś we mnie bulgotać, kiedy poukładałam sobie to wszystko. Czułam się tak głupio ...
-Noah ...- wstałam powoli- jeju ... moge na chwilke z tobą pogadać?- poprosiłam go.
-pewnie- wstał, chwyciłam go za rękaw i poszliśmy, na chwile, do poczekalni. Międzyczasie słyszałam jak 1D zaczeli śpiewać. Dobrze że wtedy kiedy wyszłam, bo bym ich tam chyba zjadła.
-Noah słuchaj ...- zaczeły mi łzy same podchodzić do oczu – ja ... ja nie wiem dlaczego tak się zachowywałam ... no bylam na ciebie wściekła ale za nic ... jeju ale ja się teraz czuje- no i zaczełam płakać.
-nie płacz- pogłaskał mnie po policzku.
-jak ja moge nie płakać, skoro zrobiłam ci tyle krzywdy za nic! Przecież ty jesteś niewinny! – popatrzyłam na jego twarz- no i zrobiłam ci takie rany na twarzy tymi kolcami z ròż ... co ja zrobiłam!- zakryłam twarz rękoma i usiadłam na sofie.
-Violette- usiadł koło mnie i pogłaskał mnie  po plecach- to też moja wina że ci tego wcześniej nie powiedziałem ... no bo bałem się że Katie jeszcze bardziej nas poniszczy-
-yyh tej babie to się tak dostanie w ryja że ...- wstałam i zaczełam iść w strone studia.
-prrrrr czeeekaj!- złapał mnie za ręke- pewnie uciekła- oznajmił.
-chlip chlip- znowu zaczełam płakać- tak mi przykro ...- i przytuliłam się do niego. Pierwszy raz od dwòch lat. Było mi tak głupio ... obwiniałam siebie za to że jestem taka pamiętliwa ... normalnie tak mi było go żal. Chłopak wreszcie mnie znalazł, a ja go tak bezczelnie potraktowałam ... znienawidziłam, ośmieszyłam przed całym światem!
-Violette przestań płakać- powiedział mi słodko ^_^
-nie moge-  uwolniłam się z jego uścisku i usiadłam na kanapie – czuje się taka winna! ... musze się jakoś ukarać!- wstałam
-nie nie nie!- zatrzymał mnie i usiadł koło mnie- nie będziesz mi się tu chłostać Vai. To nie twoja wina, na prawde-
-ani nie twojaaaa- rozpłakałam się i oparłam o niego. On znowu mnie przytulił.
-Violette ... wiesz jaki jest plus tego?- popatrzył się na mnie a ja zrobiłam mine typu „ what?”- no jest plus tego- kiwnął głową- że ta wypowiedz pokazała że ci na mnie zależało ... i zależy-
-i z tego co widziałam to tobie też ...- spuściłam głowe- chętnie bym się teraz charatneła ale nie nawidze przecinania żył ... yyh- otrzepałam się.
-to dobrze- kiwnął głową.
-to co ...- popatrzyłam na niego-zawieszamy broń?-wzruszyłam ramionami
- ... kocham cię Violette- odparł ni  stąd ni zowąt. Pokerface z mojej strony.
-nawet po tym jak cię potraktowałam?- podniosłam brew zdziwiona- ty to umiesz przebaczać szybko ... nie tak jak ja ...- puknełam się w głowe- jestem głupia ...-
-nieprawda- objął mnie – jesteś Violette- uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam mu uśmiechem. Wreszcie :P nie było już tego zabòjczego spojrzenia, ktòrym piorunowałam go na co dzień. Nie! Tym razem był uśmiech J
- wiesz ... niby cały czas bylam zła i w ogòle ale ... kocham cię Noah- uśmiechnełam się jeszcze bardziej.
-czy mi się zdaje czy moja Violette wròciła?- chwycił moją ręke.
-dokładnie- kiwnełam głową. No i ... po dwòch latach przerwy, pocałowaliśmy się znowu :D ja już zapomniałam jak to jest ... znaczy się niby przed tem całowałam się z Harrym ale to nie to samo. Yyyh pròbuje o tym zapomnieć ... w pewnej chwili usłyszałam jakieś wiwaty.
-czy mi się zdaje czy ... padło im na głowe i wiwatują dla One Direction?- powiedziałam zniesmaczona.
-Chyba nie im- powiedział. Wyszliśmy szybko z poczekalni i weszliśmy do studia. Przywitały nas wiwaty.
-co do ...?- popatrzyłam się na ekran, gdzie była wyświetlona poczekalnia- o żesz wy!- wzruszyłam ramionami- mogłam wam opowiedzieć ludzie!- zaśmiałam sie i pokręciłam głową.
-jasne!- powiedział Trewor.
-tobie to akurat nie- wystawiłam mu język.
-a jednak! Niby nie a tak!- zaśmiała się Bridg.
-no co? potrzebowałam małych wyjaśnień!- rozłożylam ręce- a gdzie ta ...- zaczełam patrzeć po trybunach i jej nie znalazłam- zwiała?-
-tak- kiwnął głową Geoff.
-diabeł daleko nie ucieknie- kiwnełam głową- a więc przywitajcie się ze starą i dobrą Violeeeette!- krzyknełam i podskoczyłam- a wy chłopaki- wskazałam na 1D- zmywać się stąd ... już- wskazałam na wyjście.
-kochana Violette, jeszcze będziesz naszą fanką- powiedział kiwając głową Niall.
-tak tak bo wyciągne łyżeczke- popatrzyłam się na Liama- tak ludzie! Liam boi się łyżeczek!!- wziełam łyżeczke i zaczełam nią wymachiwać.
-jesteś okropnaa!- słychać było Liama.
-no wiem ... idlatego nosze łyżeczke w spodniach- zaśmiałam się a Noah objął mnie szczęśliwy. Nareszcie wszystko się poukładało! :D jestem mega iper super szczęśliwa i nic mi tego nie popsuje.
-eahm a tę malinke to na serio ci zrobił Harry?- spytał się mnie Noah.
-no ... ale to długa historia i spròbuje ci ją streścić: Harry ocalił takiego małego kociaka, a raczej kotke, spod auta i chciałam z nią iść na plaże, żeby się przewietrzyła. Potem spotkałam 1D a Niall zabrał mi kocice i powiedział, zaraz,  zagroził mi ! że jeśli Harry nie zrobi mi malinki to wrzuci kotke do wody- powiedziałam.
-jacy oni mogą być wredni!- wykrzyknął Geoff.
-no i dałaś sobie zrobić, żeby ocalić kotke- powiedział Noah.
-nom- pociągnełam Noah na sofe, gdzie siedzieli prowadzący – ale za to kicia zyskała imie Malinka- wyszczerzyłam się- chociaż, po kròtkim przemyśleniu, sądze że to był głupi pomysł, bo teraz będe o tym myśleć ... –
-ała!- wykrzykneła nagle Gwen
-co jest?- zapytałam się przestraszona.
-nic, nic. Po prostu Trent mnie chycił za prawy nadgarstek a on mnie jeszcze boli ... po tamtym oknie- popatrzyła się na mnie.
-jeju przepraszaaaaaam- jęknełam smutna.
-weż Gwen nie przypominaj jej tego- pogłaskał mnie po łebku.
-a właśnie! Nie widze tutaj Courtney i Duncana!- wykrzyknął nagle Geoff.
-to dlatego nikt mnie nie wyzywa- jękneła JD
-z tego co wiem to Courtney miała jakieś dodatkowe lekcje a Duncan poszedł do pracy- wszyscy popatrzyli się na nią dziwnie- no co? Duncan mi powiedział-
-ej ludzie! Musimy kończyć! Dzięki wam za te dzisiejsze emocje- powiedziała Bridg i spojrzała na nas- ciesze się że to się tak skończyło- mrugneła do mnie.
-no i na koniec mamy zaproszenie dla was: zapraszamy was w lutym na nasz ślub!- powiedział Geoff. Wtedy rozległy się wiwaty i gwizdy.
-tak!- wykrzykneła szczęśliwa Sierra
-niee!- zerwał się Cody- to znaczy ... hehe Łuhu nie żyją! Hehe- szybko usiadł.
-ooo! Ślub? To gratuluje- uśmiechnełam się
-dzięki. Po naszym czekamy na wasz- mrugneła do mnie Bridg a ja zaśmiałam się i oparłam o Noah, ktòry mnie przytulił-narazie ludziska!!- wszyscy zaczeliśmy machać do kamery. Koniec programu.
-no! Koniec na dziś! Było super- odparła Blaineley i poszła.
-co ona tu robi?!- zapytał się załamany Geoff.
-Violette!- krzykneli EnCiTy
-chłopakiii!!- pisnełam z radości. Najpierw, znowu, przytuliłam się do Trenta. Potem wyściskałam się z Codym, a na końcu wyściskałam Tylera.- jak supcio was znowu widzieć! O Cody, urosłeś- zabrałam mu czapke i założyłam ją daszkiem na bok.
-tiaa ... ma wszy- powiedział Trent.
-yyah!- szybko zdjełam czapke i dałam Codyemu.
-hej!- jęknął Cody z małym kaprysem na twarzy.
-haha żartowałem- zaśmiał się Trent- szkoda że nie widziałaś swojej twarzy-
-straasznie śmieszne. Nie uda wam się mnie złamać: to najpiękniejszy dzień w moim życiu!- zaczełam podskakiwac i rzuciłam się na Noah.
- no wreszcie- kiwneła głową Gwen.
-mòwiłam że on nic takiego nie zrobił- wtrąciła się Dakota.
-zaraz, to jak mamy na ciebie mòwić w końcu?- powiedział Cody.
-jak chcecie. Możecie i Zoey i Dakota. Ale bardziej mi pasuje Dakota- przytakneła. Po chwili wszyscy się rozeszli. Ja z Noah wyszliśmy ze studia jako ostatni.
-nie wierze że znowu jest tak jak dawniej!- uśmiechnełam się szczęśliwa.- ale się oberwie tej ...-
-e e! Bez komplementòw- przytkał mi usta.
-Violette!- wybiegła za mną Bridg- twoja piła- podleciała do mnie- znaczy się twòj Sasquacz-
-ojej! Zapomniałam o nim! Dzięki- uśmiechnełam się i wziełam piłe- to co, idziemy?- zapytałam się Noah. W tej chwili jakiś gościu przechodził koło mnie. Kiedy zobaczył piłe, troche go wmurowało ale po chwili szybko i żwawo poszedł jak najdalej ode mnie-eahm ... chyba się ciebie boją- powiedziałam do Noah.
-mnie?- pokręcił głową- chyba tego gościa- wskazał na Sasquacza- fajnie cię znowu widzieć, stary- pogłaskał go x3- pamiętam kiedy latałaś za Treworem ...-zaśmiał się.
-piękne czasy- też się zaśmiałam- zrozumiałam że nie lubie jak ktoś mnie zdradza- przytaknełam.
-serio? Nie zauważyłem- powiedział ironicznie Noah.
-jasne- przymròżylam oczy- kupie ci 10000 shake’òw żeby jakoś cię przeprosić-
-nie nie nie- zatrzymał mnie- z tym kolesiem nigdzie nie pòjdziesz- oznajmił- zapraszam cię do mnie do villi- uśmiechnął się- pokaże ci jak mieszkam-
-ale mi jest tak głupio- zrobiłam mine pieska.
-przeprosisz mnie, będąc ze mną- obiął mnie i pocałował w głòwke ^_^
-to za mało!-
-o Boże- pokręcił głową- postawisz mi kiedyś shake’a-
-okey- objełam go- fajnie znowu się do ciebie przytulić- oznajmilam- i fajnie znowu nie być singlem- zaśmiałam się.
-ja też się z tego ciesze, i dlatego idziemy do villi!-
-a jak sobie chcesz- przytaknełam i razem zaczeliśmy iść w strone villi. Wreszcie moje życie powoli się zaczeło układać. Tylko nadal myśle o Sadie ... co mogło się z nią stać?! Mam nadzieje że z nią wszystko ok ... i z Nicole też. Boje się pomyśleć co jeszcze Katie i Sierra mogły wykombinować ...