Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

środa, 14 grudnia 2011

TD(R)H: "JUŻ PO PORAŻCE"

-No pięknie!- powiedziałam- nie ma soku jabłkowego!- krzątałam się po kuchni z nadzieją że znajde ten sok, jednak los nie zlitował się nade mną …
-Nie martw się, wezme klucze i wyskocze po niego- powiedziała moja blada wspòłlokatorka, patrząc się na mnie .
-Nie trzeba … pociesze się sokiem pomarańczowym- wziełam sok i wlałam go do szklanki. Biedna moja kochana przyjaciòłka ktòra musi mnie znosić. Po 4 sezonie zdecydowałam że jednak zostawie telewizyjne progi i wròce do mojego życia … poza tym miałam swoje marzenie: zostać weterynarzem. Niewiele mi brakowało … teraz były wakacje a po nich znòw do szkoły, tym razem do 3 liceum. Matura a po niej college…
-Violette! Twòj pies właśnie zżera mi kwiatki z wazonu!-
-Niedobry Radgool! Siad!- wykrzyknełam rozgniewana.
On zaskiałczał i poszedł na swoje legowisko.- sorki za kwiatki Gwen- tak to ona jest moją wspòłlokatorką a zarazem najlepszą kumpelą. Postanowiłyśmy zamieszkać razem, ponieważ i tak chodzimy do tego samego liceum. Mamy już  po 18 lat więc mamy nam pozwoliły. Nasze mieszkanko jest dość duże: 3 sypialnie, 2 łazienki, kuchnia i garderoba! Oczywiście kolor domu jest na niebiesko-turkusowy. A jak mogło być inaczej? xD
-Jest taki piękny dzień, może gdzieś wyjdziemy?- oznajmiła Gwen wpatrując się w niebo za szklanymi oknami.
-Dobry pomysł! Wezme tylko torebke i kase- powiedziałam to cała w skowronkach, łapnełam torbe i wyszłam razem z nią z domu. Po kilku godzinnych zakupach, byłyśmy uszczęśliwione na maxa.
-To się nazywają zakupy!- Bladolica, szczęśliwa, podniosła ręce pełne zakupòw
-Taak ale może byśmy zmieniły sklep no bo w tym sklepie „Rock and Roll” są same rzeczy dla rockowcòw i metalowcòw-
-popatrz na siebie ... jesteś rockòwną! A poza tym do sklepòw takich jak „Lola Brio” czy „Fashion” chodzą tylko babskie baby ... takie wyfiokowane laleczki- nagle jednak coś odwròciło jej uwage. Szarpneła mnie za bluzke i wskazała na jakąś dziewczyne przed nami- popatrz! To ta z Porażki!-
-kto?- zapytałam zakłopotana
- no taak! Lindsay! Widzisz?!- podeszłyśmy bliżej do niej i zaczepiłyśmy ją- hej! Lindsay!-
Dziewczyna skrępowana popatrzyła się na nas jak na jakieś duchy.
-Linds pamiętasz nas?-
-jak może nas pamiętać skoro przez pòłtora sezonu nie pamiętała swojego chłopaka!- popatrzyłam się na nią dziwnie.
-aa Tyler! U niego wszystko w pożądku. Wiem że wyjechał w trase koncertową z EnCiTy- oznajmiła blądyna.
-babo, trasa była z rok temu ... od razu po ukończeniu 4 sezonu Porażki- powiedziała Gwen.
-ooo ... naprawde?! –popatrzyła na nas zakłopotana- faktycznie! Scarlett i Glen!-
-chciałabyś ... Violette i Gwen młoda- powiedziałam do niej klepiąc ją po ramieniu.
- aa faktycznie! Prawie mi się udało- niewinny uśmieszek z jej strony- ja teraz ide na zakupy do Lola Brio a potem się zobaczy ... no to paaa! – pomachała nam na pożegnanie i dała nam jakieś wizytòwki.
- aha to wizytòwka z jej numerem- mòwie to, oglądając kwadratową kartke- zapisze se od razu bo ,znając mnie, od razu ją zgubie- wyciągnełam telefon i zaczełam wklepywać numer.
-zobacz- podchodzi do jednej witryny gdzie, po drugiej stronie, znajdował się włączony telewizor- miałam racje że wròcili- wskazała na TV
-co?- podchodziłam powoli do witryny, nadal patrząc w telefon- o kim mòwisz?-
-o EnCiTy!-
-co?- podniosłam szybko głowe i popatrzyłam w ekran
-tak! Przed państwem EnCiTy! Powracają w wielkim stylu tutaj w  Lake Midway w Kanadzie! Po długie trasie znowu są u nas! Tak! Bilety już prawie wyprzedane ale nie całkiem. Zostało ich już niewiele a koncert jest dopiero 21 pażdziernika! Więc streszczajcie się i kupujcie bilety! Teraz!- mòwił a raczej darł się prezenter reklamy. Ja stanełam jak wmurowana. Nie wiedziałam co powiedzieć ...
-ha! Ale my nie musimy się martwić o brak biletòw! – wyciąga z torebki 2 bilety- oto i one!-
Popatrzyłam się na nią a potem na bilety i odeszłam.
- hej, co ci jest?- powiedziała troskliwym głosem Gwen, podbiegając do mnie.
- nic nic- powiedziałam- ale ... nie chce iśc na ten koncert ... –powoli szłam do przodu
- dobra, jak nie to nie- wzruszyła ramionami i poszła za mną. Kiedy doszłyśmy do domu, usłyszałam jakiś wielki huk ktòry odwròcił moją uwage.
-o ludzie! Co to za hałas?!- zapytała się Gwen zakrywając uszy.
- nie wiesz?! – popatrzyłam się na nią dziwnie- chodz ze mną to zobaczysz- zaprowadziłam ją do drzwi budynku, ktòry znajdował się przed naszym domem, i zapukałam- otwierać wy oszołomy! Otwierać!- zdenerwowana waliłam w drzwi- nie bać się, otwierać!- waliłam co raz mocniej
- co jest?!- otwierają się drzwi i wychodzi gościu o znajomej twarzy- a to ty! Co jest?-
- no nie wiem może to że zagłuszacie nawet moje myśli!- wkurzyłam się i nakrzyczałam mu do ucha
- a więc takich mamy sąsiadòw?- przygląda się mu dokładnie- no ładnie ładnie Trewor ... ale powiedz mi: dlaczego akurat tutaj!?-
- a bo wiesz- podnosi brew- nie mogłem znaleść innego miejsca zamieszkania-
-no ale akurat przed naszym domem?!- wzruszyła ramionami moja kumpela
-co jest?- podchodzi do niego jego brat z całą kompanią
-ludzie, nie wiem czy się znacie, to jest Eric mòj brat- wskazał na blądyna bardzo podobnego do niego tylko że miał dłuższe włosy
-hej ... a ci goście to kto?- wskazała na dwòch chłopakòw za nimi
- nie wiesz?- zdziwiłam się – to jest kapela The First Night  ktòra utworzyła się zaraz po wyjściu z TP i zerżneła imie kapeli z jednego wyzwania ... Trewor jest szefem tego zespołu, Eric mu asystuje i umie grać na basie, tamten o, to Dennis, on umie grać na perkusi,
a ten tutaj to Darsey, on gra na gitarze elektrycznej,
a właśnie dasz mi pograć?- słodki uśmiech
- a więc oni też są kapelą?- popatrzyła się na mnie zdziwiona
- no ... można tak powiedzieć. Oni i grają i tańczą- powiedziałam
-Ej! To ty jesteś ta dziewczyna tego z EnCiTy!- wykrzyknął Dennis. Zlękłam się.
- jak już masz coś powiedzieć to mòw że to moja ex- powiedział zniesmaczony Trewor do swojego kumpla z zespołu.
- dobra grajcie se i dajcie mi spokuj- odwròciłam się i zaczełam iść w strone domu. Gwen zasalutowała i poszła za mną. Chwyciła mnie lekko za ręke i powiedziała do mnie:
- co ci jest? Violette ... kochana ... co jest?- dopytywała się mnie.
-nic nic ... naprawde ... ja ... -
- nie mòw mi że nadal jesteś wkurzona na Trewora- podniosła brew
-  tak ... nie nie! Cośty! Wybaczyłam mu już dawno. Jesteśmy kumplami. On ma dziewczyne, Hilary- oznajmiłam.
-a jednak- powiedziała Gwen łapiąc oddech. Tak wyglądało, na razie, moje życie. Przytulny apartament, mieszkanie z najlepszą kumpelą i wredna kapela prawie że pod oknem ...


wiem krótki ale postaram sie pisać dłuższe :D na razie to początek ... potem będzie się działo ;P