Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

sobota, 6 lipca 2013

ROZDZIAŁ 76 CZ 2 „STARCIE TYTANÓW”

nie no jaka ja jestem leniwa xd jeden rzdz z 4 dni pisałam xD ale powiem wam że jutro kuzynka z ciocią jadą do Polski więc pewnie jest większa szansa że rzdz bd pojawiać się szybciej xD
~~ a tak apropo to dobijamy już do 50 tyś *O* jak dla mnie to wielki sukces :D 2 lata pracy, szło troche powoli ale jest! :D dziękuje wam wszystkim!!! :* i postaram sie ogarnąć jednorazówke bo wpadły mi nowe pomysły :D wieeelki buziak!! :D 
~~ jakby co wbijać i pytać  ;D   http://ask.fm/Sylwietta

Carlos watching you …
- no i wtedy udało mi się wygrać 1.000 dolców w totku!- klasnął w ręce Josh kiedy zebraliśmy się w salonie.
-nieżle!- kiwnął głową blondyn- kiedyś wygrałem 5 dolców w zdrapce … ale później wiatr mi to porwał- westchnął kiedy zaczeliśmy się śmiać.
-ale co najlepsze całe tysiąc dolców wydałem na moją kochaną siostrzyczke, kupując jej wycieczke do akwaparku na cały tydzień- wyszczerzył się tuląc do siebie moją perełke.
Byłem akurat w kuchni i przygotowywałem wszystkim gorącą czekolade nadsłuchując opowiadań Josha. Kurde!! przecież za jakieś 2 tygodnie będzie wigilia! Trzeba kupić prezenty! Eeh Carlos ale ty jesteś szybki … pokiwałem głową po czym zaniosłem im czekolady do pokoju.
-wiecie że za kilka tygodni będzie wigilia?- spytałem siadając obok Pati.
-faktycznie!- klasnął w ręce blondyn.
-trzeba rozkminić kto komu będzie dawał prezenty- poruszała brwiami Angel.
-ale najpierw trza poczekać na reszte- kiwneła głową Pat.
-ty ...- zacząłem kiedy przyszedł mi do głowy pomysł- Josh popatrz tam!- wskazałem na miejsce za nami.
-gdzie?!- odwrócił się i wtedy, korzystając z okazji że nie patrzył, pocałowałem namiętnie Pati.
-eahm … chyba jednak mi się pomyliło- odparłem machając ręką i patrząc na brunetke która się do mnie wyszczerzyła.
- eh Carlos Carlos- pokiwał głową blondyn patrząc na mnie. W tej samej chwili do domu wszedł James trzymający za ręke Sylwie. Widze że jednak się jakoś dogadali.
- no siema- odparł James siadając na kanapie z Sylwia, którą przytulił- nie zamkneliśmy bo reszta wariatów idzie- wskazał na drzwi przez które weszli Hendersonowie.
-już po zabawie?- spytał ze śmiechem Kendall.
-wiesz, wyszliśmy na pole i już mieliśmy iść do domu ale spotkaliśmy … zgadnijcie kogo- zaczeła Vai siadając oczywiście nie na kanapie tylko na jej oparciu.
-Dakote!- krzykneła Sylwia ale ta pokiwała głową.
-Gwen?- spytałem ale ta znów pokiwała głową.
-Sadie!- krzyknął blondyn na co Angel popatrzyła na niego dziwnie.
-dooobraa ...- szepneła Vai podniosząc brew- nieee ...-
-EnCiTy?- spytał James.
-blisko ...- szepneła Vai.
-Noah!- krzykneliśmy razem.
-jacy zgodni- zaśmiała się- i tak- kiwneła głową.
-uuuu czytałem o was- wtrącił się Josh- widać że jesteś typem łamacza serc- wskazał na pasiastą która popatrzyła na niego dziwnie. Ojojoj chyba nie wie że igra z ogniem ...- zmieniasz chłopaków jak zapałki po prostu. Ciekawe ile ten związek będzie trwał- pokręcił głową a Vai już chciała się zerwać i się rzucić na niego ale na szczęście Logan ją przytrzymał, sadzając ją na kolanach.
-ma spluwe?- szepnąłem do Logana. Ten tylko pokręcił głową na „nie” i wskazał na swoją kieszeń.
-a no i powinnaś popracowac nad swoimi emocjami i opanowac gniew- odparł kiedy ta zaczeła na niego warczeć.
-Vai nie warcz mi na brata- jękneła Pat.
-sam się o to prosił- mrukneła pasiasta
-eahm a tak w ogóle Josh, gdzie będziesz mieszkał?- spytała brunetka zmieniając temat gdyż Vai już wychodziła z siebie a Logan ledwo ją trzymał.
-myślałem żeby zatrzymać się u ciebie ...- zaczął.
-Joshuś, ja ledwo się mieszcze w tym mieszkaniu … mam jeden pokój i jedno łóżko a na balkonie na pewno nie będziesz spał- odparła Pat tuląc go.
-ty! Może wprowadzisz się do nas? Carlos ma duży pokój to możesz u niego zamieszkać- zaproponował nagle James z wielkim uśmiechem na twarzy, na pewno żeby mi dopiec. Wybauszyłem oczy i aż nóż mi się w kieszeni otworzył. Po minie Vai też widziałem że zadowolona to ona nie była.
-to nie taki zły pomysł- kiwnął głową Josh patrząc na mnie na co odparłem sztucznym uśmiechem.
-widzisz? Nawet Carlito się zgadza- wskazał na mnie grzywacz, kiedy już miałem ochote go udusić- ale się cieszy- kiwnął głową.
-Carlos! Stary! Dzięki ci!- klepnął mnie w ramie tuląc przy okazji Josh- na serio jesteś świetnym kumplem! Nie martw się będe grzeczny- wyszczerzył się- ide po walizki!- podniósł palec do góry po czym wybiegł z willi.
-mordowanie za 3 … 2 … 1 ...- zaczął odliczać Kendall.
-Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaames!!- wydarliśmy się z Vai po czym jak z bicza strzelił pognaliśmy za Jamesem któremu ledwo udało się od nas uciec …


Pati watching you …
-jak dzieci, jak dzieci- pokiwałam głową gdy obkładałam Carlosa lodem gdyż wdał się w małą bójke i miał podbite oko.
-ał … ał- szepnął latynos kiedy delikatnie połóżyłam mu lód na oku.
-no przepraszam … kierunki mi się pomyliły- zaczeła bronić się Vai która za to miała rozciętą prawą brew.
-miałaś walić w niego a nie we mnie- wymruczał Carlos który co chwile tylko jęczał z bólu. Pocałowałam go delikatnie w policzek i przytuliłam.
-omało mi wszystkich zębów nie powybijaliście- mruknął James który był rozłożony na kanapie i ledwo gadał bo miał tak opuchnięte usta że masakra.
-w ogóle dobrze się czujecie ludzie?!- spytała Sylwia gdy obkładała swojego zmasakrowanego chłoptasia.
-sam się o to prosił- wskazała na niego pasiasta.
-usiądz spokojnie, odkaże ci rane- przykucnął przed nią Logan z wacikiem- i bez protestów- odparł kiedy zobaczył że Vai próbowała się wymigać- boisz się wody utlenionej?- podniósł cwano brew.
-Vai się boi małego szczypania?- wymruczał James.
-ohohohoho- zaczeli się śmiac razem z latynosem- ał ał ał ...-
-śmiejcie się bardziej debile … aał!- pisneła kiedy Logan zaczął ją odkażać- booli- jękneła robiąc smutną minke.
-ojoooj zaraz przestanie- cmoknął ją w usta po czym przytulił.
-Patuś słuchaj … nie że nie lubie twojego brata ale … skoro mamy udawać że nie jesteśmy razem, a on będzie jeszcze spał u mnie w pokoju … nie będe mógł się do ciebie nawet przytulić- posmutniał mój latynos.
-kochanie nie smuć się – przytuliłam go leciutko- powiem mu … jak będe gotowa ...-
-dobra … Carlosa to rozumiem czemu chciał zabić Jamesa. Ale Vai? Czemu?- spytała po chwili czerwona.
-a tak przy okazji- zaśmiała się a James wywrócił oczami- nie no nie zbyt przypadł mi do gustu Josh-
-z wzajemnośćią- odparł braciszek wchodząc do willi.
-idzie … magik od siedmiu boleści- mrukneła Vai.
-pani niewyżyta seksualnie- kiwnął głową a pasiasta aż warkneła- ok to jestem gotowy- wyszczerzył się przynosząc walizki- a wam co się stało?- spytał widząc naszych umierających chłopaków.
-wiesz, śmieszna historia- uśmiechnął się Carlos podnosząc się- schodziliśmy po schodach do metra gdy nagle zgasło światło-
-i sturlaliśmy się ze schodów- dokończył James.
- … tak- odparła po chwili Vai.
-głupszej wymówki nie słyszałem- zaśmiał się Kendall.
-eeh Carlos widze że siostra umie się tobą zająć- uśmiechnął się do niego Josh- dobra, to który to twój pokój? To zaniose walizki-
-chodz, pokaże ci- odparł Kendall wstając- on niech na razie nastawi swoją szczęke- zaśmiał się po czym zaprowadził go na góre.
- … długo zamierzasz tak go jeszcze okłamywać?- spytała Sylwia.
- … no- mruknełam wzdychając- wiesz … boje się jego reakcji-
-no weż! Carlos to chyba najsłodszy chłopak na świecie!- wtrąciła się nagle Vai- James to bardziej ode mnie dostał niż od niego!-
-ej ej … nie rób ze mnie pokrake który nawet uderzyć nie umie – zaczął bronić się Carlos.
-na serio Carlos musi być słodki skoro Vai to potwierdziła- wskazał na nią James.
-a ja to co?- spytał po chwili Logan.
-idz się teraz tłumacz- zaśmiała się czerwona.
- yyy ...- szepneła Vai po czym pocałowała namiętnie Logana.
- odpowiedz na wszystkie pytania- zaśmiał się Carlos po czym i ja pocałowałam go.
-my na razie nie kochanie bo muszą mi się jeszcze usta zrosnąć- zażartował James kiedy Sylwia podarowała mu słodkiego całuska w policzek.
- … ja tam bez problemu jestem- wtrąciła się Angel
-bo Kendall nie ma tak niewypażonego języka- kiwneła głową czerwona.
-dobra jestem!- zszedł na dół Josh kiedy szybko oderwałam się od Carlosa- tooo co robimy?!- klasnął w ręce.
-rannych trzeba ogarnąć- zaśmiał się Kendall.
-dawaj brat, wyczaruj coś żeby ich jakoś posklejać- zaśmiałam się.
-jakiś klej do tapet albo cuś- dodała Angel.
-kropelka!- krzykneła Vai
-albo coś na mózg- dodał Josh podnosząc brew.
-ostrzegam, nie będe cię później przed nią bronić- odparłam
-czyli co? Może zagramy w coś bezpiecznego … może karty?- zaproponował Kendall.
-oookeey- mrukneliśmy wszyscy po czym zaczeliśmy grać.

Violette watching you …
dzień później szliśmy do MCa gdzie umówiliśmy się z Noah i jego dziewczyną. Teraz zaczełamy myśleć czy w ogóle to był dobry pomysł … Josh wprowadził się do willi i śpi w pokoju Carlosa a James, zanim wyszłam, dostał jeszcze kilka razy. Nie żebym chciała zrobić na złość Pat ale po prostu nie przypadł mi do gustu jej brat. Za bardzo czepia się moich wad -.- jakby nie miał swoich …
- o czym myślisz?- wyrwał mnie z zamyślenia Logan.
-o Joshu, o tym spotkaniu, o pobitym Jamesie, o kurczaczkach, co będe jadła po tym spotkaniu i czy w ogóle coś zdołam po tym zjeść- odparłam.
-czyli ogólnie myślisz o jedzeniu- zaśmiał się łapiąc mnie za ręke.
-tak jakby- uśmiechnełąm się do niego i wtuliłam. On jest prze słodki, za każdym razem kiedy z nim jestem mimowolnie się uśmiecham. Tak na mnie działa ten słodziak <3- ale nie wyzabijacie się z Noah … nie?-
-my nie, pytanie jest czy ty nie zabijesz Kariny- popatrzył na mnie a ja westchnełam.
- … zobacze- mruknełam gdy przystaliśmy przy MCu.
-wiesz … troche się denerwuje- odparł Logan a ja podniosłam brew.
-czemu?-
-bo … boje się że moge zrobić się zazdrosny kiedy będzie na ciebie patrzył albo kiedy będziecie rozmawiać albo ...-
-boisz się że jeszcze coś do mnie czuje?- spytałam prosto z mostu.
- … tak- spuścił głowe.
-Looguś- przytuliłam go i pocałowałam w policzek- o to się nie bój- uśmiechnełam się do niego.
-kocham cię- szepnął i pocałował mnie w czoło- oho idą- puścił mnie gdy ich zauważył. Odwróciłam się i ogarnełam że faktycznie idą w naszą strone.
-siemka- uśmiechnął się do nas Noah.
-hej- odparł Logan.
-yołł- kiwnełam głową wpatrując się raz w niego raz w nią.
-to co, wchodzimy na wyżerke?- spytał Noah na co kiwneliśmy głową i weszliśmy do pomieszczenia. Jestem ciekawa jak to się skończy ...
wiem wiem krótki ale obiecuje że się poprawie!! :*