Big Big Big Big big Big Night :D hueheuehue no iiii imprezkeeeee ... jeszcze nie czas zaczynać ale już blisko ;D aa no i wiem że tak szybko ale ktos mnie ślicznie prosił żeby go wstawić ^^ a ja ślicznie go wstawiłam xDD a no i ... gardło mnie boli :X Pati wiem co jest dobre ale nie dzięki, wole tabletki xD i yyyh syrop z sosny D: nie dobry xD ZAPRASZAM PIPOLEEEeeeEEEeeeEE ;D
aaa no i już jest 27.000 wejść :D thank you thank you very much!! :D <3
aaa no i już jest 27.000 wejść :D thank you thank you very much!! :D <3
James watching you …
Powoli szedłem z Sylwią, czy jak ona mówi
Sylwiettą ;D do sklepu. Widziałem wielki zaciesz na buzi
dziewczyny. No bo wiecie … nie każdy ma takie szczęście
przechadzać po ulicy z najseksowniejszym facetem na ziemi ;D ….
przesadzam? A skąd :P
-too Sylwia, opowiedz coś o sobie-
zaproponowałem od razu, patrząc na nią.
-hmmm a co chciałbyś o mnie wiedzieć?-
uśmiechneła się do mnie. Ten jej promienny uśmiech …
-na długo przyjechałaś?-
-w sumie to … tak- kiwneła głową
niepewnie- Vai pewnie mysli że tylko na jej urodziny ale …
troszeczke się myli- kiwneła powoli głową i przygryzła warge.
-a to dlaczego?- zapytałem, podnosząc
brew.
-nie szło mi w szkole więc mama wysłała
mnie do Midway, bo dowiedziała się że Vai ma dobrego korepetytora-
oznajmiła a na mojej twarzy pojawił się uśmiech- dobra … teraz
z czego się śmiejesz? z tego że źle mi szło czy z tego że
domyślasz się kto jest korepetytorem?- zaśmiała się ze mną.
-no ... z tego drugiego. Taa Logan umie
pouczyć- wstawiłem to w cudzysłów po czym wybuchliśmy śmiechem.
-jest źle, Vai was zdążyła opętać-
wytarła łze dziewczyna- wiesz że ona tak na prawde nazywa się
Wioletta nie?-
-nie?- wytarłem łze i zrobiłem przy tym
taką dziwną mine że Sylwia znowu buchneła śmiechem.
-taa- próbowała na mnie nie patrzeć xD-
Wioletta Małgorzata Goldie-
-o kurde, jak to brzmi- zaśmiałem się- to
już lepiej Violette Margherita Goldie. Zupełnie inne imię!-
-no niech ci będzie- machnełam ręką.
-a twoje pełne imię ?- zapytałem
cwaniacko.
-eeeh … Sylwia (Sylwietta) Teresa
Habinska- odparła dziewczyna.
-nie jest tak źle- zaśmiałem się a ona
lekko trzepneła mnie w ramie.
-zapamiętaj sobie że chodziłam z Vai na
karate- dodała.
-uuu … to już panienki nie dotykam-
odparłem i odsunąłem się od nie kawałek.
-no weeeż … nigdy bym ci nic nie zrobiła
noo- zaśmiała się- poza tym błagam, tylko nie panienka xD
nienawidze jak ktoś mówi takie rzeczy jak princessa, królewna albo
proponuje mi różową sukienke i różowe obcasy- otrzepała się.
-rozumiem że w tym jesteście z Vai zgodne-
kiwnąłem głową po czym zacząłem zapisywac to na kartce.
-czee- wzieła mi kartke xD- dopisz że
lubie zwierzęta, jak Vai, w sumie to takich lęków jak ona to nie
mam... no chyba że przed wiatrakami to tak- zaśmiała się znowu i
zaczeła się wachlowac notesem- wiem ,to jest akurat chore xD-
-no troche- przytaknąłem- a jakie kwiaty
lubisz?- zapytałem bo akurat przechodziliśmy koło kwiaciarni.
-róże … ale np. żółte czy białe.
Albo też niebieskie ^^- uśmiechneła się i zapisała mi to w
notesie xD- moge poćwiczyć swój podpis? Bo jakoś mi nie wychodzi-
-jasne- kiwnąłem głową po czym weszliśmy
do sklepu.
-piepszyć to, nie wychodzi- wywróciła
oczami i oddała mi notes.
-słownictwo też po Vai?- podniosłem brew
ze śmiechem.
-czasaaami- odparła, biorąc wuzek- ale
moja wina że starsza się nie umie zachować?- oznajmiła i weszła
do sklepu.
-czekaj ...- zapytałem zdziwiony, wziąłem
wuzek i pognałem za nią- jakto starsza?-
-no … starsza. Ona jest o rok ode mnie
starsza- oznajmiła a ja aż stanąłem.
-... że … jakim cudem … ty …?-
wydukałem i przeanalizowałem ją.
-no normalnie- zaśmiała się- we wrześniu
skończyłam 18 a ta menda w pażdzierniku skończyła 19. proste-
wzruszyła rękami.
-wow … ja bym powiedział że na odwrót-
powiedziałem, otrząsając się po czym dogoniłem ją.
-dzięki- zaśmiała się po czym wyciągneła
liste- dobra … troche tego jest. Musimy się podzielić-
-to czekaj- wziąłem liste i przepołowiłem
ją- ty szukaj jednej połowy, ja drugiej-
-dobry pomysł- pokiwała głową po czym
rozdzieliliśmy się i pojechaliśmy szukać potrzebnych składników.
Pati watching you …
-błagam was ludzie!! róbcie te corndogi
nooo- jęknął Kendall, patrząc na nas. No nie wiem o co mu chodzi.
My tu kulturalnie się całujemy z Carlosem w kuchni a ten że
corndogi mamy robić. Co on sobie myśli co? Dałby nam wreszcie
spokój -.-''
-czego chcesz Kendall! Już drugą godzine
mruczysz i mruczysz- powiedziałam, odrywając się na chwile od
Carlosa po czym poczułam jak zaczął mnie całować po szyj. Awww
tylko nie mój słaby punkt x3
-no przepraszam was bardzo że za 5 godzin zaczynamy impreze a nie ma żarcia!- odparł blondyn.
-no przepraszam was bardzo że za 5 godzin zaczynamy impreze a nie ma żarcia!- odparł blondyn.
-Sylwia … ii … James … poszli .. do ….
sklepu ...- wydukałam z siebie ponieważ nie mogłam złapać
oddechu, kiedy mój słodki latynosik zaczął muskać mnie po szyj.
-ludzie, cała noc przed wami! Więc weżcie
się teraz do roboty!- wzruszył rękami i wszedł na drabine.
-boże Kendall, jakiś ty nerwowy dzisiaj-
wywrócił oczami Carlos, odrywając się od mojej szyj.
-no przepraszam że jako jedyny chce
przyszykować impreze. Nie wiem co tam z Sylwią i Jamesem bo, znając
Jamesa, coś wymłodzi i oczywiście mogą kupić nie to co trzeba-
odparł po czym zaczął wieszać balony.
-Kendall, James mówił żeby nie balony-
oznajmiła Sadie.
-przeżyje to- wywrócił oczami blondas a
my tylko pokiwaliśmy głową.
-dobra … to corndogi ^^- podskoczyłam i
wtuliłam się w Carlita.
-jasne Patuś- uśmiechnął się do mnie
po czym cmoknął mnie w policzek- hmmm … jakoś Patuś mi nie
pasuje … Pulpecik?-
-na serio? Teraz bierzesz się za wymyślanie
ksywek? A przepraszam … bo nic nie macie innego do roboty!-
wrzasnął Kendall a Carlos tylko wywrócił oczami.
-czemu wy nie macie drzwi w tej kuchni?-
zapytałam.
-bo … były ale … schodziłem raz na dół
i zapomniałem o drzwiach no i … obudziłem się w szpitalu jak mi
nos z twarzy wyciągali xD (tekst wzięty z kabaretu xD) – zaśmiał
się po czym Kend tylko pokiwał głową, już zdołowany całą
sytuacją xD.
-mój mały niedorajda- zaśmiałam się po
czym pocałowałam go namiętnie.
-ta ta każdy powód jest dobry żeby się
całować i nic nie robić!- krzyknął Kendall. Boże weż jakieś
tabletki na uspokojenie -.-''
- hmmm .. może … Pati … Patitulina? ^^-
uśmiechnął się do mnie i poruszał brwiami.
- Patitu … co?- zaśmiała się Sadie.
-to nie takie trudne, Patitulina- kiwnełam
głową z uśmiechem- słodkie^^-
-spróbujcie się pocałowac a obiecuje że
do was zejde- zagroził Kend a my tylko wywróciliśmy oczami.
-okeeey … bierzemy się za corndogi.
Patitulincia ^^- cmoknął mnie w policzek po czym zaczeliśmy
gotować.
-wcześniej się nie dało? -.-''- mruknął
Kend.
Sylwietta watching you …
jeżdziłam sobie tak między półkami i
szukałam tego co było na liście. Nadal nie mogłam uwierzyć w to
że jestem na zakupach z Jamesem Maslowem moim idolem! Ale, sam
powiedział, jest normalnym chłopakiem. Seksownym ale normalnym xD
więc muszę spróbować się zachowywać nie jak namolna fanka tylko
jak normalna kumpela. Trudno będzie ale musi się udaaaać, nic nie
możesz już zrobić saaam. Zaczełam nucić tą piosenke z 3 sezonu
TP. Uwielbiam ten program, nie tylko dlatego że kuzyneczka tam grała
ale i też za te ich teksty i w ogóle … kocham xD
-hmmm … to mam to mam to mam- przeglądałam
powoli liste, nie patrząc gdzie ide i właśnie skończyło się to
niezłym gruchnięciem w kogoś wuzek- przepra …- szepnełam,
podnosząc głowe- szam- uśmiechnełam się, widząc znajomą twarz.
-piracie wuzkowy, patrz gdzie jedziesz-
zaśmiał się brunet.
-ty też mogłeś patrzeć przed siebie-
wywaliłam na niego język.
-bo ci go odgryze- poruszał brwiami.
-spróbuj- zaczełam go naśladowywać po
czym spojrzałam znowu na liste- ja chyba mam wszystko, a ty?-
podniosłam wzrok i popatrzyłam na niego.
-hmmm ja chyba też- przeanalizował kartke
po czym odparł z uśmiechem- możemy iść do kasy-
-jasne- uśmiechnełam się po czym jednak
odparłam- poczekaj! Eeh no jasne, chipsy cebulowe- wywróciłam
oczami- idz do kasy, dogonie cię- oznajmiłam i poszłam przed
siebie- chipsy chipsy … -szukałam tak kilka chwil po czym wreszcie
trafiłam- jest!-wziełam paczke po czym zaczełam rozmyślać- a
może jeszcze z 3 paczki- zaśmiałam się po czym zadowolona
zaczełam iść w strone kasy.
-nie wiem, Mms czy Lion?- usłyszałam nagle
znajomy głos i stanełam jak wryta.
-bierz oby dwa i dodaj do tego chipsy i
lekarza xD- usłyszałam śmiech drugiej osoby i powoli zaczełam się
rozglądać skąd to dochodzi.
-taa jasne, czyli że ty stawiasz?- pomiędzy
półkami udało mi się wypatrzeć znajome twarze … niestety za
znajome!
-mówiłam park a nie sklep!- warknełam.
Migiem chwyciłam mój wuzek i udałam się do Jamesa po czym
wyciągnełam go z kolejki i schowaliśmy się za półkami.
-ee co robisz?- zapytał podnosząc brew.
-Vai jest w sklepie!- szepnełam.
-no nie! - kucneliśmy po czym ujrzeliśmy
Vai, która jeszcze czegoś szukała po pułkach- jak ją wykurzyć
ze sklepu?-
-hmmm … - zaczełam się rozglądać po
czym zauważyłam monitor a na nim był Logan, który coś szukał po
pułkach- chodz za mną!- kiwnełam głową po czym poleciałam z
wuzkiem do przodu. James przytaknął po czym poleciał za mną.
Staneliśmy schowani za półkami po czym ja wziełam cukierka i
rzuciłam w Logana.
-ał …?- szepnął do siebie i zaczął
się masować po głowie, rozglądając się.
-a myślałam że przez ten żel nie
poczuje- szepnełam do Jamesa ze śmiechem po czym machneliśmy do
Logana. On nas zauważył po czym pomachał no i … loading loading
.. xD zobaczył że to my i pognał do Vai.
-Vai Vai!- usłyszeliśmy jego wołanie i,
schowani, przyglądaliśmy się scence- musimy iść bo … straszy
tutaj!-
-Logan … spokojnie … oddychaj … niby
jak straszy? Przestraszyłeś się orzeszków w puszce?- zaśmiała
się pasemkowa.
-no … wiesz … nigdy nie wiadomo z czego
są zrobione- oznajmił a ja parschnełam śmiechem, chowając się
przy tym.
-Sylwia masz zakaz przebywania z Vai-
oznajmił śmiejąc się do mnie James.
-wiem wiem- szepnełam i popatrzyłam jednym
okiem w strone tych dwóch. Właśnie szli do klasy. Odetchnełam z
ulgą, wycierając łzy xD
-... wiesz, teraz widać że masz czerwony
kolor- zaczął się przyglądać moim włosom.
-to jest ciemny mahoń- wywaliłam na niego
język. Po kilkunastu minutach zobaczyliśmy jak wychodzą i dopiero
wtedy poszliśmy do kasy.
Kendall watching you …
po tym jak udało nam się ozdobić całą
wille, przyszli nasi straceńcy do domu. Dziwnym trafem kupili
wszystko. Za to Carlito i Pati wreszcie wzieli się za te corndogi,
chociaż i tak od czasu do czasu, czytaj co minute, się cmokali.
Dobra, zostawie ich w spokoju i pójde się opłukać. Wszedłem do
łazienki i wziąłem prysznic żeby się odświerzyć gdy nagle …
-woohooo party hard!!!- usłyszałem nagle
głos Pati, która wpadła z nienacka do łazienki.
-Pati!! co ty robisz?!?! przecież ja biore
prysznic!!! wyjdz!!!- wrzasnąłem. Dzięki Bogu miałem zasłonięta
zasłone.
-hmmm nie! Ty nam przeszkadzałeś w
całowaniu to teraz ci poprzeszkadzam w myciu!- odparła i znowu
zaczeła krzyczeć „party hard”.
-no Pati nooo!! troche prywatności!!-
- … masz takiego długiego czy to po
prostu prysznić?-
-wyjdz!!!!!- wrzasnąłem po czym wziąłem
ręcznik i się nim zakryłem-Dobra … odgrywasz się ale zostaw
mnie na chwile i idz do Carlosa!-
-dopiero mówiłeś żebyśmy się tyle do
siebie nie klejli-
-eeeehh Pati litości- jęknąłem i
zacząłem walić głową w ściane.
-Patitulinka!! gdzie jesteś?- usłyszałem
głos Carlita.
-zbawienie!- szepnąłem
-tutaj słońce! Właśnie robie party hard
w łazience!- krzykneła po czym usłyszałem jak drzwi się
otworzyły.
-ooo tez chce!- powiedział Carlos i …
przyłączył się do niej -.-
-pomocy ...- szepnąłem i zacząłem płakać
xD
aa no i na końcówke mi Pat poddała pomysł ;D hueheuehuee ^^ hmmm Pytanie:wasza ulubiona piosenka BTR :D wie, schodze na pieski xD no nie mam pomysłów xD a ten rzdz taki bylejaki xD ale następny lepszy xDD