Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

środa, 11 stycznia 2012

ROZDZIAł VIII cz I „ I JAK NIE WIERZYĆ W CUDA”

-tak moi drodzy! To już kolejny odcinek z serii „Obrażać, byle nie zabijać ... ale jak trzeba to śmiało!” dzisiaj będziemy mòwić o tym jakie Blaineley ma włosy- zaczął mòwić prowadzący i machać rękami.
-a ja będe mòwić o tym jaki jest skąpy i okropny Chris!- odpowiedziała mu blondyna. Ten program telewizyjny jest prowadzony przez najwredniejszych ludzi świata i TP: Blaineley i Chrisa. Odkąd skończył się 5 sezon, Chris szuka pomysłu na następny ale jakoś go nie znajduje więc zaczął prowadzić zupełnie inny program. Jest głupi ale lubie jak się wyzywają. A na końcu zawsze jest bijatyka. Ostatnio Blaineley dziabneła Chrisa pilnikiem. A Chris trzepnął ją w plecy ... banda frajeròw po prostu. wyłączyłam telewizor i przykryłam się kocem. Rozłożylam się na kanapie i popatrzylam w sufit.
-co ja pacze?!- (to „pacze”, jakby ktoś nie wiedział, to jest z demotywatoròw xD) powiedziała Johanna wisząc na de mną.
-no właśnie, co ty paczysz?!- odpowiedziałam jej nadal leżąc.
-niech zgadne: myślisz o chłopaku?-
-ciekawe o ktòrym- podniosłam brew i zakryłam głowe kocem –idź sobie-
-nie pòjde- usiadła, jak na złość, koło mnie i zaczeła mi masować brzuch.
-przestań bo zwròce na ciebie-
-esz ty nerwowa- zerwała się z łòżka – ja wychodze. Ide do Izzy-
-wreszcie jakiś dobry uczynek z twojej strony-
-że ide odwiedzić Izzy?-
-nie, że zostawisz mnie w spokoju!-
-eeh odpocznij se lepiej- pokiwała głową, wyszła i zamkneła drzwi. Zostałam sama. Psy spały sobie na łòżku a ja leżałam na kanapie. Powinno być odwrotnie ale ... nie wnikajmy w szczegòły. W tej chwili samotności rozmyślałam o jakimś planie, by Courtney dała mi spokòj a zarazem pozwoliła mi się przyjażnić z Duncanem. To było dla mnie za trudne ... odkryłam głowe i odwròciłam się na bok. Gapiłam się na wyłączony telewizor, mając nadzieje że moje problemy rozwiążą się same. Było tak cicho, za cicho, że oczywiście musiał to ktoś przerwać ... w tym właśnie momencie relaksu, rozległ się huk perkusii. Normalnie aż spadłam z kanapy ze strachu!
-no szlag mnie trafi! Kto o 17 gra na perkusii!- wkurzona wstałam i wyszłam z domu. No a ktòrzby inny jak nie ci frajerzy z TFN! Kiedy byłam już na zewnątrz, udałam się do domu na wprost mojego i brutalnie zapukałam.
-otwierać, oszołomy! Wiem że tam jesteście bo akurat tego nie da się nie słyszeć!-pukałam coraz mocniej, aż łaskawie ktoś mi otworzył. już chciałam wyjechać mu całą litanie, lecz ... kiedy spojrzałam na niego, zatkało mnie ... jego chyba też bo nic nie mòwił xD
-ehm ...- zaczełam zagubiona –to ty grałeś na tej perkusii?-
-tak ...- chwila ciszy xD- a co, przeszkadzam?-
-ehm troszeczke- ciut zamknełam jedno oko i leciutko się ugiełam.
-to bardzo przepraszam. Chłopakòw nie ma w domu więc chciałem troche poćwiczyć-
-znaczy się troszeczke było głośno ale jak chcesz to sobie graj ...- wyciągnełam ręke – jestem Jagoda.
-a ja Dennis- uścisnął mi dłoń ... utonełam w jego niebieskich  oczach ... były takie piękne :3  jego bystre oczy patrzyły się na mnie i powoli analizowały mnie od stòp do głowy – zaraz, wiem kim jesteś!- no i znowu to samo ... – jesteś siostrą Violette, byłej Trewora!- o nie powiedział nic o klonie ... wow ...
-tak, tak i mieszkam tu na przeciwko- wskazałam na dom.
-niby wiedziałem że tu mieszkasz ale nie wyobrażałem sobie ciebie taką ... no wiesz- odpowiedział zakłopotany Dennis.
-oczywiście- kiwnełam głową z uśmiechem – może wejdziesz do mnie na kawe ... albo na piwko co? Skoro twoich nie ma- zaproponowałam przyjacielsko.
- chętnie!- wykrzyknął uradowany, zamknął drzwi i poszedł za mną. Ja otwarłam dom i razem weszliśmy.
-oto i moja chałupa!- pokazałam mu mòj domek.
-ale fajny!- rozglądał się – o! Supcio kuchnia!-
-dzięki, mòj projekt- usadowiłam się na krzesełku i oparłam o blad. No i wtedy nadleciały moje szczekaczki – siad chłopaki!- powiedziałam do psòw – mam nadzieje że nie boisz się psòw-
-nie, nie! Uwielbiam je- schylił się i pogłaskał je.
-ten Husky jest mòj, Nazywa się Shadow, a ten drugi to pies mojej siorki, Johanna, nazywa się Manchester ale ksywke ma Chester- patrzyłam się na słodko bawiącego się Dennisa.
-czyściutkie i zadbane- wstał i podszedł do mnie – jak ich właścicielka- odparł. Rumieniec  z mojej strony xD
-to co, po piwie?- podeszłam do lodòwki.
-chętnie wypije coś orzeżwiającego- odparł. Zastanowiłam się przez chwile.
-aa tam wezme Baileya- wyciągnełam z szafki kieliszki.
-łoo nie przesadzasz? Bailey we dwoje?-
-oj tam, oj tam. Wypijemy to jakoś- postawiłam kieliszki i butelke na bladzie. –no!- nalałam nam po kieliszku- to za nasze pierwsze spotkanie!-
-oczywiście- pokręcił głową.
-ej ja tak zrobiłam- uśmiechnełam się i wypiłam razem z nim- uu dobre!- uśmiechnełam się – no to co? Gadu gadu o sobie nie?-
-dobry pomysł- odpowiedział mi Dennis – to co chcesz wiedzieć?!- mineło kilka godzin a my gadaliśmy ze sobą ile wlezie. Międzyczasie zadzwoniła mi Johanna że nie przyjdzie na noc bo zostaje u Izzy. Lepiej xD rozgadaliśmy się na maksa i doszliśmy aż do najskrytszych sekretòw.
-wiesz- zaczął Dennis – miałem kilka miesięcy temu taką dziewczyne, Victorie. Zerwałem z nią bo była przemądrzała i wredna- odparł dumnie, ciut już zrobiony Dennis xD.
-Victoria mòwisz?- zapytałam  też troche zrobiona xD – a ja powiedziałam takiej Courtney że mam chłopaka i przedstawie jej go ... –popatrzyłam na kalendarz-za tydzień-
-to masz chłopaka?- zapytał  ciut zmartwiony.
-no cośty! ... kto by chciał taką klonòwe jak ja ... – przejechałam palcem po bladzie- jestem takim nieudanym eksperymentem ...-
-nieprawda. Ròżnisz się od innych, dlatego każdy wyśmiewa się z ciebie: bo jesteś inna. Nie powinnaś się martwić o to-
-taa ... będe samotna przez całe życie a do tego jeszcze strace przyjaciela- oparłam głowe o stolik.
-Jagoda ...- pogłaskał mnie po głowie- posłuchaj: ja prawie zapomniałem że jesteś klonem bo na to po prostu nie zwracam uwagi. Jeśli ktoś jest fajny to jest fajny. I nie patrzy się jakie na wady i z czego został stworzony-
-dzięki Dennis- aż podniosłam się i musiałam go uściskać –nie puszczaj, fajnie tak jest- zaśmiałam się i wtuliłam się w niego.
-spokojnie, nie puszcze cię- zaśmiał się i też mocniej mnie ścisnął.
-wiesz ... – przestałam już go ściskać i usiadłam na swoim miejscu – moja historia nie jest taka jak się wydaje ... media nie powiedziały wszystkiego ... oraz ja też nie powiedziałam wszystkiego ...- opuściłam głowe.
-mòw mi wszystko, obiecuje że nikomu nie powiem- położył ręke na sercu.
-dziwne ale ci ufam- popatrzyłam się na niego z lekkim uśmiechem – dobra ... zacznijmy od tego że Vai nie poszła się sklonować dla jaj ... po prostu miała problem w rodzinie. Jej tata, a raczej mòj tata, pił. Mama pracowała do pòżna a ojciec, kiedy przychodził do domu, robił awanture. Czasami nie było jeszcze mamy w domu więc Vai nie miała tego wsparcia. Wkońcu miała dość ... chciała się powiesić- wtedy Dennis popatrzył na mnie, troche przerażony – nie martw się, przeszło jej to. Eeeh oczywiście jeśli miałaby rodzeństwo, na pewno czuła by się bezpieczniejsza ale ... była jedynaczką ... kiedyś, przypadkowo, przeglądała jakąś prase, taką niecodzienna. Znalazła w niej ogłoszenie od NCIA: potrzebujemy dziecka do sklonowania max. Do 10 roku życia. Ona miała 8 lat więc pomyślała że to będzie wyśmienity pomysł. Tam potrzeba było podpisać przez rodzica taką zgode więc ona, cwaniacko, przechytrzyła swoją mame i poszła tam. Oczywiście w domu siedziała do pòżna w nocy by znaleść siedzibe NCIA i wkońcu, włamując się na jakieś stron, znalazła. Kiedy wkońcu poszła  tam, wzieli jej jeden włos, i tu ciekawosta: dlatego mamy mocne włosy bo skłonowali nas z włosa- uśmiechnełam się.
-uhm ciekawe- pokiwał głową, wsłuchany Dennis. – no mòw mòw dalej!-
-kiedy włączali maszyne, miał być jeden klon ... jeden ...- pokazałam mu jeden palec – lecz wtedy padało i Vai przyszła w mokrych butach. Gościu ,ktòry zajmował się wajhą, poślizgnął się na mokrej podłodze i, niechcący podczas klonowania, upadł na klawisz z numerem „2”. I tak, zamiast jednego klona, wyszły dwa ...a ja stałam się klonem klona- spuściłam głowe a łezka spłyneła mi z oka –pamiętam to wszystko bo dali mi całą pamięć Vai ... a ona była przy tym ... dlatego nie lubie kiedy ktoś mòwi do mnie „klon”, bo od razu przypominam sobie że ja miałam nie istnieć ... –
-wiesz, ciesze się że zrobili taki błąd- uśmiechnął się do mnie i przytulił mnie- nie płacz, raczej powinnaś dziękować gościowi ktòry cię stworzył. Ahm, jeśli moge zapytać, na co im byłyście potrzebne-
-ehm – otarłam szybko łezki – po prostu chcieli widzieć jak klony człowiekòw ambientują się na ziemi, po kilku miesiącach oddali nas Vai i, od tej pory, mieszkałyśmy wspòlnie. Najpierw wyglądałyśmy tak samo. Jednak mama powiedziała że musimy chodzić do szkoły. Wysłałyśmy plotke że jesteśmy kuzynkami i, w wieku 10 lat, pofarbowałyśmy sobie włosy a Vai doczepiła sobie pasemka-
-to ona nie ma farbowanych?-
-i tu cie mam! Wszystkich tak nabiera, ma przyczepione- załorzyłam ręke na ręke, cwaniacko patrząc się na Dennisa.
-hehe- pokręcił głową ze śmiechem- wasza rodzina zawsze mnie zaciekawiała- nalał Blainleya do kieliszkòw – za to że tu ze mną jesteś!-
-i za to że za chwile będziemy naprani!- zaśmiałam się i wypiliśmy. Po kilku minutach leżeliśmy, koło siebie, na podłodze, a ja oparłam się o jego bark.
-wiesz ...- zaczął Dennis a ja mruknełam – ja też nie mam fajnej historii o moje rodzinie ... mieszkałem w Europie, w Cardiff w Angli. Kiedy zmarła moja mama, przeprowadziliśmy się z ojcem do Ameryki i zamieszkaliśmy koło Nowego Yorku. Jednak ojcowi nie podobało się to że co dzień gram na tej perkusii i powiedział że albo wyrzuce perkusie albo wyrzuci mnie razem z nią. I tak trafiłem na pròg ... grałem koło metra i w ogòle. Aż kiedyś spotkał mnie Trewor, bo akurat, po TP, był w Nowym Yorku na wakacjach z bratem i z jakąś dziewczyną. Kiedy mnie usłyszał, poprosił mnie żebym dołączył do grupy więc zrobił mi przesłuchanie i ... przyjeli mnie!- uśmiechnął się i popatrzył na mnie.
-no to wypijmy za to!- podniosłam kieliszek i wypiłam jednym haustem.
-wow spokojnie JD! Nie tak szybko!-
-oj tam- już bylam troche bardziej naprana, a z resztą Dennis też ... po tym już więcej nie pamiętam. ale jednak wiem co stało się dzień pòżniej ...

MissArvii congratulation :D twój Al był naj :D czekam na zamówienie zdjęcia :) z jakimi postaciami ma być to zdjęcie? :)