ii dzisiaj hapi bordej tuuu juuuu Logaaan xD jeee Angielskii xD hahahaha xD taa urodzinki były14 ale w USA jeszcze jest 14 więc tak jakby jestem na czasie xD
aaa noo ii zapraszam na rzdz a obiecuje że za niedługo będzie następny bo go zaczełam nawet pisaćć ;D
Violette watching you ...
-chłopaki!- krzyknełam, wchodząc do domu
BTR, jednak nikogo nie zastałam w salonie- uuh gdzie te dziady?!-
mruknełam do siebie i pognałam do pokoju chłopaków. Taa wiem,
wczoraj były piski i wrzaski … ale dlatego że mnie zaczął
łąskotać! Menda jedna xD a ci już od razu że nie wiadomo co
robimy … Logan, jak wpadł do nas, był taki biedny wystraszony xD
aż lałam ze śmiechu :P. mniejsza z tym … po chwili wpadłam do
Jamesa. Akurat się przebierał xD-Jaaaames- zaczełam nucić a on
się przestraszył i przez to zaklinował się w bluzce, bo akurat ją
ubierał.
-Vai! Dolicha! Pukać nie umiesz?! -zapytał,
próbując się uwolnić z pułapki.
-co za ofiara- uśmiechnełam się i
uwolniłam go z uścisku krwiorzerczej bluzki, ściągając mu ją.
-eej oddawaj- krzyknął wyciągając w moją
strone ręke, kiedy zorientował się że skubnełam mu bluzke.
-po co, ciepło jest ^^- zaśmiałam się- a
ty co? Kaloryfer połknąłeś?- zapytałam, śturchając go palcem
po umięśnionej klatce piersiowej.
-ta wiesz? Głodny byłem w nocy i tylko to
było pod ręką- powiedział poważnym tonem i zabrał swoją
koszulke, po czym ją ubrał.
-ehe … -kiwnełam głową i pociągnełam
go do salonu.
-ej ej! Co mnie tak ciągniesz?!- zapytał
zakłopotany grzywacz.
-za chwile ci powiem- odparłam. Nagle
zauważyłam Logana, który akurat jadł kanapke w kuchni. Migiem
pognałam do niego, ciągnąc za sobą Jamesa, i chwyciłam go za
bluzke.
-mfmfmfmbfmbfm!!??- wymruczał Logan z
kanapką w buzi.
-za chwile ją skończysz, chodz- po czym
pociągnełam ich na pole.
- mmfmfpfpff …- zaczął mamrotać Logan
po czym połknął kęs- … do cholery- wysłowił się wreszcie xD
-słuchajcie, musicie mnie powspierać-
oznajmiłam a oni popatrzyli po sobie.
-dlaczego akurat my?!- zapytał James,
drapiąc się po głowie.
- bo Kendall poszedł z Sadie do szkoły, by
ją zapisać, a Carlos pewnie pognał śledzić Pati … stalker
jeden xD- pokiwałam głową ze śmiechem.
-a Noah?- zapytał Logan.
- Noah wysłał mi przepięknego sms-a, na
którym pisze że nie może być tu ze mną, ponieważ ma próby.
Jakieś jeszcze pytania?-
-dobra, będe żałowac tego pytania ale …
po co nas tu ściągnełaś?!- zapytał Logan, biorąc gryza swojej
kanapki.
-za 5 minut zaczynam egzamin na prawo jazdy
i chciałam żebyście ze mną byli- wytłumaczyłam im. Logan chyba
bardzo się ucieszył, bo aż się zaczął dławić xD James zaczął
go klepać po plecach, ale chyba za mocno bo prawie by spadł na
ziemie xD- no Logan, rączki do góry!- podnioslam mu ręce a on
powoli dochodził do siebie.
-doobra … żyje- odetchnął Logan i
popatrzył na mnie- zaraz … czyli że, jeśli zdasz, będziesz
miała prawko tak?-
-tak- kiwnełam głową zadowolona a Logan
popatrzył na mnie i tak wyglądał jakby myślał co powiedzieć xD
-narada!- krzyknął nagle Logan i chwycił
Jamesa za ręke, w którą akurat się drapał po głowie, i
pociągnął go gdzieś dalej.
-tylko za 5 minut macie być w aucie!-
krzyknełam do nich i wsiadłam do auta za kierownicą- no witam pana
instruktora- uśmiechnełam się do niego i przeciągnełam.
- no … panienka już wymodlona czy ma
jeszcze odprawiać jakieś modły?- zapytał mnie instruktor.
-tylko jedne, żeby te dwa kapuściane głąby
zdążyły na czas- oznajmiłam i położyłam ręce na kierownicy.
-dobrze, w takim razie pozwól że ja to
zrobie- po czym wyszedł z wozu i uniósł ręce ku niebu, krzycząc
coś, co chwile siadając i wstając, zaczął się turlać, skakać,
wymachiwać rękami i w ogóle biegać wokół auta. Ja patrzyłam na
niego z miną WTF?! Nagle zauważyłam że nadchodzili chłopcy i
akurat instruktor przebiegł przed nimi. Taką mieli mine że nie
mogłam się powstrzymać od śmiechu xD
-czyli tak Vai działa na ludzi- mruknął
James do Hendersona, nadal wpatrując się w gościa.
-ej!- krzyknełam i trąbnełam kilka razy-
do wozu!-
-na serio nie przetrawie dzisiaj tej
kanapki!- krzyknął przestraszony Logan i wsiadł z brunetem do
auta, na tylnych siedzeniach. Auto, którym uczyłam się jeżdził,
był fiat punto. Chciałam jechać Jeepem ale stwierdzili że jednak
nie zaryzykują xD
-twój kolega?- zapytał James, wskazując
na instruktora, który akurat straszył ptaki, wspinając się na
drzewo.
-ee … nieee...- mruknełam patrząc na
gościa.
-jaki kolega, pewnie ktoś z rodziny-
oznajmił Logan, kiwając powoli głową. Odwróciłam się do nich i
zaczełam im mierzwić włosy ^^
-mój lakier!- krzyknął James
-mój żel!- krzyknął Logan.
-mój żel!- krzyknął Logan.
- moje bidule- uśmiechnełam się do nich,
po czym wybuchłam śmiechem.
-dobrze … jestem ...- oznajmił instruktor
i wsiadł do auta.
-niech pan się nie martwi, każdy tak na
nią reaguje- zaśmiał się James a ja tylko zmroziłam go wzrokiem
, poprawiając górne lusterko.
-to nie było przez nią- odparł zsapany-
po prostu wole się wydrzeć przed jazdą niż w trakcie jazdy-
-dobry sposób- kiwnął głową Logan-
możemy też i my?-
- nie- odparłam wystawiając im język.
-dobrze … Violette. Mów mi Robert- odparł
instruktor.
-Lewandowski?! ^^- uśmiechnełam się.
-... no jasne … może być- machnął
ręką.
-Lewandowski?! ^^ - przedrzeżnił mnie
Logan, za co dostał ode mnie siedzeniem, bo się gwałtownie
rozsunełam do tyłu :P
-no ałł!- jęknął Logan.
-no ałł!- jęknął Logan.
-nie ałł tylko siedzenie- uśmiechnełam
się i poklepałam go po policzku.
-dobrze … a więc. Ustaw wszystko jak
należy- oznjamił Robcio a ja szybko zrobiłam co kazał.
-lusterka są, kluczyki są, wajcha jest,
nigdzie nie poszła ^^, pasy są, światła są, dwóch debili za
mną- mruknełam poprawiając górne lusterko- też są- kiwnełam
głową i ruszyłam na jedynce.
-aaweee aaawee aaawee maryyjaaaa- usłyszałam
śpiew z tylnych siedzeń.
-dramatyzujecie- zaśmiałam się i
popatrzyłam na Robcia. On też śpiewał xD- no ludzie! Nie
rozpraszajcie mnie!- przycisnełam pedał gazu i wzjechałam na
ruchliwą ulice.
-jest poniedziałek, godz ok 10.00 rano.
Jedziemy z Vai autem, ponieważ dzisiaj ma zdawać na prawo jazdy,
dlatego zwolniła się z lekcji. Ja James i obok tu obecny Logan
Henderson jestemy świadomi że możemy nie wyjśc z tego żywi,
dlatego nagrywamy ten oto filmik pożegnalny ...- zaczął swoje
kazanie James, nagrywając kamerką od komurki. Ja tylko wywróciłam
oczami i prowadziłam dalej.
-całkiem dobrze ci idzie Violette-
oznajmił Robcio i zaczął pisać coś w zeszycie.- teraz jedz na
rondo-
-oświadczam iż zgine na rondzie-
powiedział po chwili grzywacz do kamerki.
-jak chcesz to moge się o to postarać!-
krzyknełam do niego.
-hmm James! Może pogramy w prawda czy
wyzwanie? - zaproponował Logan.
-no chyba wam się w bani poprzewracało!-
wtargełam w ich rozmowe.
- nie zwracaj na nich uwagi tylko
skoncentruj się na jeżdzie- oznajmił mi Robert. Ja tylko
popatrzyłam na górne lusterko, gdzie widziałam ich rozbawione
twarze.
-to wybieram prawde- powiedział po chwili
James.
-hmmm … jak myślisz, Vai przejedzie
prawidłowo na rondzie czy przejedzie przez jego środek?-
-myśle że przez środek xD- zaśmiał się
grzywacz- oczywiście jak będzie wiedziała co to jest!- wziełam
głęboki wdech i tak ostro wziełam zakręt na rondzie, że chłopcy
tam latali na tylnych siedzieniach. Dobrze im tak :P
-wow … jaki skręt- chwycił za uchwyt
Robert i popatrzył na droge- nieżle nieżle ...-
-aaałłł stłukłem się głową w szybe-
zaczął masować sobie głowe Logan.
-biedna szyba- uśmiechnełam się i
prowadziłam dalej, próbując nie zwracać uwagi na tych … eeh
daruje sobie synonimy ;)
-wybieram wyzwanie- odparł Logan, nadal
bawiący się w tą głupią gre.
-too … hmmm … wyzywam cię bys zjadł
loda przy Vai- powiedział James a ja od razu się zaśmiałam.
Zobaczyłam dziwny wzrok Roberta na sobie.
-no co … - mruknełam i zajełam się
jazdą.
-no ale tu nie ma żadnego loda- oznajmił
po chwili Logan.
-jakto nie- odparł mu James, patrzący na
niego cwaniacko po czym wybuchli śmiechem. W tej chwili zachamowałam
ostro na środku ulicy, wysiadła i otworzyłam tylne drzwi.
-wysiadać, już!- krzyknełam do nich
tupiąc nogą zła.
-Vai jesteśmy na środku ulicy weż! Za
chwile zaczną na ciebie trąbić!- tłumaczył mi James, próbując
mnie uspokoić.
-nie obchodzi mnie to! Przez was moge nie
zdać a tego bym nie chciała! Wypad mi ale już!- robiłam się
coraz bardziej wkurzona … ja tu kuje dzień i noc a ci myślą że
uda im się mnie rozporszyć, przez co nie zdam. Ooj mylą się i to
grubo …
-no ale Vaaai- jękneli oby dwoje po czym
zrobili takie słodkie miny … nie Violette! Masz się trzymać!.
-noo! Rusz się!- zaczął trąbić gościu,
który stał za mną.
-eej! Objechac mnie nie umiesz?!- krzyknełam
mu z taką miną że chyba biedak się zlęk i już się nic nie
odzywał xD. Popatrzyłam znowu na chłopaków … no … żal ich
zostawić po drodze ale nie mam zamiaru z nimi jechać!-eeh... macie
mieć zamknięte japy, jak nie to pójdziecie do bagażnika! A
oznajmiam iż punto nie jest wcale takie duże-
-będziemy gzecni ^^- uśmiechneli się do
mnie, nadal z tą ich miną pieska … booże zjadłabym ich xD aale
nie wypadało na środku ulicy … w końcu za mną niezła kolejka
się ustawiła xd
-dobrze … ale jedno słowo usłysze a
ukatrupie!- krzyknełam, wsiadłam do wozu i ruszyłam dalej.
-po co ich wziełaś skoro ci tylko
przeszkadzają?- zapytał mnie Robert.
-bo miałam nadzieje że mi pomogą! Wrr
następnym razem biore kota -.- - warknełam i kontynuowałam jazde.
James watching you …
patrzyłem na Logana z uśmiechem, który mi
odwzajemniał, i próbowaliśmy nie parschnąć śmiechem xD. Vai,
troche już poddenerwowała, patrzyła cały czas w lusterko gdzie
widnieliśmy my i rzucała w nas nieciekawe spojrzenia. miała taki dziwny błysk w oku ... taki dziki ...
-no Vai! Na serio nieżle ci idzie- kiwnął
głową zadowolony Robert i patrzył dumnie na swoją uczennice.
-a dziękuje ^^ znacznie lepiej mi się
jedzie kiedy ci dwaj mają zamknięte jadaczki- popatrzyła na nas i
podniosła brew.
-też cię kochamy – uśmiechnął się do
niej Logan a ona tylko wywróciła oczami.
-bagażniik- zanuciła.
-już milcze ...- podniósł ręce Logan po
czym zamilkł a ja zacząłem się śmiać. Logan popatrzył na mnie
z jego klasyczną miną „WTF?!”
-James ty nie rechocz bo ciebie też czeka
podróż w bagażniku- oznajmiła Vai.
-skoro był hardkore w windzie to czemu nie
ma być hardkoru w bagażniku?!- zapytałem i wybuchłem śmiechem.
-James!- krzykneli mi oboje.
-to ubzdurał sobie Harry! Booże …
jechaliśmy windą!- tłumaczyła mi Vai, kierując- i nawet nie
odpowiadaj bo następne pół godziny spędzisz zamknięty na cztery
spusty w bagażniku!- ja tylko kiwnąłem głową ze śmiechem i
popatrzyłęm na szybe. Nagle zobaczyłęm niewielkiego ale i też
nie małego pająka … uśmiechnąłem się cwaniacko i wziąłem go
do ręki. Wieem jestem niedobry ale lubimy sobie tak dokuczać ;D
pokazałem go Loganowi. Ten tylko się otrzepał na jego widok i
uśmiechnął cwaniacko. Kiedy tylko zobaczyłem że Vai jest
całkowicie skoncentrowana na jeżdzie, powoli położyłem pająka
na jej nodze, tak że się nie skapneła. Szybko wróciłem na swoją
pozycje a Logan tylko próbował powstrzymać się od śmiechu.
-dobrze Vai, teraz zobaczymy jak ci idzie
parkowanie- oznajmił po chwili Robert- zaparkuj tam- wskazał na
jedno wolne miejsce.
-dobrze- kiwneła głową Vai i jechała w
strone wolnego miejsca. Jednak chyba poczuła pająka na swojej
nodze bo popatrzyła na nią. Jak go zobaczyła to taką mine
zrobiła, jakby ducha zobaczyła. Pająk zaś wędrował po jej nodze
i udawał się w strone jej bluzki xD
-Ro-robert … weż pająka D:-szepneła
sparaliżowana Vai.
-yyh … pająki są ochydne .. nie tkne się
go- odparł Robert. Bingo! ;D
-chłopaki … pomocyyy- pisneła, próbując
w jakiś sposób skoncentrować się na jeżdzie. W pewnej chwili
pająk wszedł jej pod bluzke xD
-ohohoho ciekawski pająk xD- zacząłem
się śmiać.
-raczej pająk odkrywca- poprawił mnie
Logan śmiejąc się. Vai normalnie siedziała tak jakby była z
kamienia i co chwile tylko piszczała i spoglądałą na bluzke.
Kiedy udało jej się wreszcie zaparkować, wyleciała nagle z auta i
zaczeła się tak trzepać i krzyczeć xD wachlowała tą bluzke aż
jebła na trawe. A my za to jebliśmy ze śmiechu xD
-a pytałem jej się czy wszystkie modły
odprawiła to powiedziała że tak- odparł po chwili gapienia się
na nią Robert a my bardziej w śmiech xD kiedy już przyszła do
środka i usiadła na miejscu, wzieła głęboki wdech.
-... możemy jechać- oznajmiła.
-no ja myśle- powiedziałem próbując
powstrzymać śmiech xD ona zmroziła mnie wzrokiem i ruszyliśmy
dalej. Przez prawie pięc minut nie wyrabialiśmy ze śmiechu, aż w
końcu Vai zatrzymała się na światłach.
-dobra … jest git … uuf ...-odetchnąłem,
i popatrzyłęm w lusterko- boże jaki jestem czerwony xD-
-jak burak – oznajmiła Vai, czekając na
zielone światło.
-wy patrzcie! Kend i Sadie!- oznajmił po
chwili Logan, wskazując na nich stojących na chodniku. W pewnej
chwili zobaczyłem jak Kend przybliżał się do Sadie i chciał ją
… pocałować D: nie wiem dlaczego ale zareagowałem ,trąbiąc na
nich.
-kretynie co robisz?! Wracaj na twoje
siedzenie! I nie tykaj mi kierownicy!- krzykneła Vai, odganiając
mnie. Zobaczyłem jak Kend i Sadie nie zdążyli, i tym razem, się
pocałować i popatrzyli na mnie. Kend zobaczył że to byłem ja
więc zrobił taką grożną mine że … boże.
-Vai jedz! Zielone! Szybko!- poganiałem ją,
bo bałem się że jak szybko nie odjedzie to Kendall tu przyjdze i
mi przemebluje facjate xD
-najpierw narobisz problemu a potem „Vai
jedz” - wywaliła na mnie język i ruszyliśmy
Violette watching you …
normalnie zamorduje go kiedyś xD tym razem
usłuchałam i pojechałam, ale następnym razem niech się w nos
ugryzie. Jechaliśmy tak z dwie minuty, bez żadnych świateł. Nawet
dobrze mi szło a chłopaki siedzieli cicho. Cud. Pewnie im się
pomysły skończyły ;D
-Vai prawda czy wyzwanie- zapytał po chwili
Logan
-prawda!- oznajmiłam, nadal prowadząc. Ja
się dziwie że Robert to wszystko wytrzymuje xD
-hmmm … pocałowałabyś Jamesa?- zapytał
po chwili Logan a ja gwałtownie zachamowałam, tak że chłopcy
rozpłaszczyli się na siedzeniu, na którym siedziałam xD.- no co!
To tylko pytanie!-
-wyzwanie!- krzyknełam szybko i ruszyłam.
-nigdy więcej tak nie rób bo się jeszcze
poduszki powietrzne otworzą- oznajmił Robcio.
- …. chciałam zobaczyć czy działają xD
widocznie są do luftu bo się nie otworzyły ...- wykręcałam się
jak mogłam xD.
- wyzwanie mówisz … pocałuj Jamesa-
powiedział Logan .
- wole już to pierwsze! - krzykneła
wywracając oczami.
- coś ty się tak mnie uwziął?!- zapytał
oburzony James. Po chwili znowu światła i znowu stoimy … oparłam
się o kierownice i popatrzyłam w prawo. Zobaczyłam nagle wesołego
jak nigdy dotąd Carlosa. Dlaczego? Proste! Koło niego szła Pati …
też wesoła. Uśmiechnełam się. Słodko tak ze sobą wyglądają
ale … ona ma chłopaka! A jej chłopak troche niebezpieczny jest …
ona jeszcze nie wie wszystkiego o Ericu … i wole żeby nie
wiedziała …
-zielonee!!- krzykneli mi do ucha chłopaki.
-słyszee!!- krzyknełam do nich i
przycisnełam pedał gazu. Upierdliwi ludzie -.- po chwili wreszcie
skończyłam tą torture i przyjechaliśmy znowu pod wille.- no!-
odparłam, gasząc silnik- i … co?-
-no cóż … zdałaś- odparł z uśmiechem
i wręczył mi prawko.
-aaaa!!!- pisnełam szczęśliwa i aż go
przytuliłam xD
-czyli że Midway będzie miał kolejnego
pirata drogowego- oznajmił ze śmiechem Logan.
-a właśnie że nie. Vai dobrze jeżdzi –
odparł Robert a ja przyjełam dumną postawe- tylko uważaj i nie
bierz nigdy w życiu tych dwóch ze sobą- ozajmił, wskazując na
chłopaków.
-jasna sprawa- zaśmiałam się i po chwili
wysiadłam z chłopakami. Pomachaliśmy Robertowi po czym odjechał.
-noooo ...- odwróciłam się w ich strone,
trzymając w ręku prawko.
-gratuluje!- krzykneli oby dwoje po czym
mnie przytulili.
-dziękii!- wtuliłam się w nich- eahm ..
.a po co wam była ta narada?!-
-wiesz … nasz plan był taki żebyś nie
dostała prawka bo baliśmy się że nam dzielnice rozwalisz-
przyznał się Logan.
-ale teraz widzimy że umiesz nawet jeżdzić-
oznajmił James.
-oo szczere xD aa no i dziękuje xD teraaaz
… ide się przejechać auutkiemmm ^^- zanuciłam i pobiegłam w
strone ich garażu.
-tylko nie moim!- krzyknął James, biegnąć
za mną.
-wezme tego ładnego peugeota!- krzyknełam,
wchodząc do garażu.
-haha ta … zaraz … to moje autoo!! D:-
krzyknął Logan po czym pobiegł za mną … wymęcze ich
psychicznie, aleee mają za swoje :P