souu pipole ;D zostawiłam was w niepewności i ... nadal zostawie ;D hmmm ... jeb bułke ^^ ii mam pomysł na następne rzdz :D zmieniłam całkowicie historie, a kogo to zasługa? dziewczyny, wiecie że to wasza xD alee to na dobrze wyszło ;D hihihi troche kryminału popisemy ... ^^
PS: reklamuje bloga o TP ^^ http://totalnydramat.bloog.pl/
Violette
watching you …
… wziełam głęboki wdech i razem ze Skarpetą wyszliśmy na
pole z bodyguardami czyli Kendallem, Loganem, Noah i Sadie. Myślicie
że się nie bałam? To że nie daje po sobie poznać że się boje
to nie znaczy że się nie boje bo się boje … plącze mi się już
język -.- w każdym bądz razie stanełam przed bramą, trzymając w
ręku patelnie. Ów debil stał po drugiej stronie i darł morde na
całe Midway.
-gdzie
jest Carlos Pena!! wyrwe mu wszystkie flaki!!- krzyczał blondas,
chcąc wywarzyć brame.
-i
ja się pytam, gdzie jest Pociąg?!- zapytałam po chwili, patrząc
na chłopaków. Oczywiście el Loganowski schował się za el
Kendallem, który schował się za el Noah, który schował się za …
Sadie -.- -i ja się pytam co wy robicie -
-eee
Pociąg jest gdzieś na Hawajach na urlopie … no bo powiedzieliśmy
że nic się złego nie dzieje więc ...- mruknął Logan, kukając
zza Kendalla.
-tak
jasne … jest spokojnie jak na targu rybnym … ej! Skarpeta!-
krzyknełam do Bandanamena, który ukrył się między Kendallem a
Noah- ty masz mi pomagać a nie robić sztuczny tłum przed wejściem
do willi -.- -
-
już ide!- wykrzyknął i podszedł do mnie z dumną postawą. W
duchu na pewno się cholernie bał.
-eeh
… - wywróciłam oczami i podeszłam powoli do bramy, machając
patelnią- debilu uspokój się jak nie chcesz dostać patelnią!-
krzyknełam do wariata, który wydawało się że brame rozniesie.
-nie
będe spokojny dopuki nie skończe z Peną!! dawac mi go tu!!-
krzyknął i trzepnął w brame
-i
znowu cię ponosi … powinnam wtedy zadzwonić po policje ...-
podniosłam głowe i popatrzyłam mu w oczy.
-miałabyś
wtedy i ty przechlapane … Goldie ...- mruknął, a pot zaczął
spływać mu z czoła.
-ale
przynajmniej nie krzywdziłbyś niewinnych ludzi … - warknełam.
-czyy
… my coś o Vai nie wiemy?- usłyszałam szept Logana.
-w
sumie to … możliwe … -mruknął Noah.
-boje
się tego stwora- mruknął Bandanka i powoli odsunął się ode
mnie.
-dopuki
jest za bramą to nic ci nie zrobi- prychnełam.
-ja
mówie o tobie-
-albo
pomagasz albo won do sztucznego tłumu- wskazałam na tych
trzęsiportków.
-dobra
… to co mam robić?- zapytał skarpeta, zacierając ręce.
-ee
… powstrzymać go?- popatrzyłam na niego i zrobiłam facepalma …
patelnią- ałłł zapomniałam że trzymam patelnie -.- -
-Vaii!!
on nam brame przedziurawiaa!! D:- krzyknął nagle Kend a cała
chołota zrobiła krok do tyłu.
-Eric!-
warknełam i jebłam go w głowe patelnią. On chwycił się za głowe
i spojrzał na mnie ze wściekłą miną.
-ja
go jeszcze dopadne … jak nie teraz to później … i tym razem
przyjde ze wsparciem … - mruknął i odszedł, patrząc nadal na
mnie … ja spuściłam wzrok po czym delikatnie odwróciłam się do
reszty, która spoglądała na mnie jak na ducha- … co?-
-wytłumaczysz
nam kilka rzeczy koleżanko- odparł po chwili Logan i pociągnął
mnie do domu.
-właśnie-
wziął mnie za drugie ramie Bandanamen i też ciągnął do domu.
-wydusimy
z niej prawde- oznajmił Kend do Noah.
-no
nie wiem .. chyba że zaczniecie ją łaskotać- odparł Noah.
-da
się zrobić!-
odparli oby dwoje a ja w tej chwili się wyrwałam.
-niee!
Nie wolno!! mam patelnie!!- odparłam i stanełam w pozycji bojowej-
Carlos! Pati! Możecie wyjść! Teren czysty!-
PAti
watching you …
-Carlos!
Pati! Możecie wyjść! Teren czysty!- usłyszałam Vai jak krzykneła
do nas. Szybko oderwałam wzrok od Carlosa, wstałam i ogarnełam
sytuacje. Zastałam Vai w … ciekawej pozycji bojowej … z
patelnią. Ahaa …
-okeeey
...- szepnełam i powoli pomogłam Carlosowi wstać po czym chwyciłam
go w pasie i znowu zaczełam prowadzić do kanapy.
-
co wy … robicie?- zapytał Carlos, patrząc na Vai.
-
ona coś ukrywa i my chcemy się tego dowiedzieć- odparł Logan,
przybliżając się powoli do niej.
-eeej
niee!! nie wolnoo!!- tupneła nogą Vai.
-eeej
niee!! nie wolnoo!!- przedrzeżnił ją Logan i zrobił tak samo.
-ej!
Nie wolno mnie przedrzeźniać!- mrukneła Vai mierząc go wzrokiem.
-ej!
nie wolno mnie przedrzeźniać!- znowu zaczął ją papugować Logan.
-robi
się coraz ciekawiej w tym domu- odparł Kendall i oparł się o
Noah. Kiedy ci zajeli się oglądaniem przedstawienia Vai i Logana,
ja położyłam Carlosa powoli na kanapie i usiadłam koło niego.
-jak
się czujesz?- zapytałam, głaszczać go po policzku.
-jakoś
… żyje- uśmiechnął się delikatnie do mnie. Cały czas myślałam
o tym co mi powiedział za ladą … „kocham cię Pat” … te
słowa utkwiły mi w głowie i rozkoszowałam się nimi co chwile.
-chcesz
coś?-
-chce
troche twoje ciepła ...- szepnął a ja uśmiechnełam się do niego
po czym przytuliłam go a on delikatnie mnie objął. Poczułam takie
ciepełko ^^ on jest kochany, nie da się ukryć, i za to dostał
niezłe manto od Erica. No i z tego co słyszałam to się jeszcze
nie skończyło …
Violette
watching you ...
-Henderson do cholery!- krzyknełam tupiąc
znowu nogą a ten, jak na złośc, zrobił to samo i powtórzył moje
słowa.
-nadawałbyś się na aktora- odparł po
chwili Noah. Ahaa dziękuje za pomoc -.-
-taaa … Pani Henderson ^^- mruknął
Kendall i zaczął się śmiać.
-Kend przestań bo cię zje – szepnełą
do niego Sadie i przytuliła go.
-że ..?- zapytał Noah, patrząc na
Kendalla.
-żyje z wariatami- mruknełam, wzruszając
ramionami.
-żyje z wariatami- znowu Log zrobił to
samo co ja.
-Logan Henderson tańczy jak wieprz!-
krzyknełam
- Logan Henderson tańczy jak wieprz-
powiedział to troche ciszej Log,
- wrrr- warknełam i usiadłam na ziemi a
ten uczynił to samo- odwal się!- wzruszyłam ramionami a ten jak
zwykle to samo- ludzie pomocyy!!- położyłam się na podłodze a
ten … to samo xD
-dopuki nam nie powiesz o co chodzi to on
nie przestanie- odparł Bandanka a ja rzuciłam w niego patelnią a
Log … doniczką xD- eej!! ałł!!- krzyknął i schował się za
Noah- twoja dziewczyna jest niebezpieczna-
-wiem- kiwnął głową Noah- ciebie
przynajmniej nie goniła po domu z piłą-
-aaaahaaa ...- mruknął skarpeta, powoli
kiwając głową. Dobra, Logan zaczął mnie leciutko wkurzać więc
zaczełam się turlać po tej ziemi, wymachiwać nogami i piszczeć.
Ten ciołek robił dokładnie to samo! No .. co za człowiek! XD
- nagrywaam!!- zanucił Bandanka z kamerką.
- nagrywaam!!- zanucił Bandanka z kamerką.
-co wy robicie?- zapytał Carlos, patrząc
na nas.
- nic normalnego na pewno- zaśmiała się
Pati i obłożyła mu oko zamrożonym kawałkiem mięsa.
-Henderson mam cię dość!- usiadłam i
wskazałam na niego, cała zwichrowana xD.
-Henderson mam cię dość!- zrobił to samo
Logan. W tej chwili zaczełam udawać że płacze a ten ,nie powiem
co ,zaczął robić to samo!
-iidz sięę spaaal Loogaaan- położyłam
się na podłodze i zakryłam twarz.
-uu załamanie … to co, powiesz nam?-
zapytał Bandanka, nadal nas nagrywając.
-Eric jest mordercą i sama byłam wtedy
przy tym jak zabił człowieka!- krzyknełam siadając na podłodze.
Nagle nastała cisza …
PAti watching you …
-że … jakto ...- mruknełam, patrząc
przerażona na Vai.
-takto! Jakieś 5 lat temu byłam świadkiem
tego jak zabił osobe … nie zadzwoniłam po policje bo … wtedy by
mi się dostało … - spuściła głowe pasemkowa.
-już dobrze Vai … -szepnął Logan
przybliżając się do niej i tuląc ją.
-aa … co ty tam robiłaś?- zapytał
Kendall, podchodząc z resztą do niej.
- … byłam tam … po prostu … -
powiedziała i spuściła wzrok. Ukrywa coś, widze to ...w sumie to
ja też nie jestem święta … ale jak nie chce to niech nie mówi
ale … to co powiedziała przyprawiło mnie o dreszcze. Morderca …
następny.
-Pati … wszystko ok?- zapytał Carlos,
patrząc na mnie i głaszcząc mnie po policzku.
-tak … jasne ...- jęknełam i przymknełam
oczy. Poczułam jak Carlos mnie przytula … znowu popłyneły mi łzy
… naraziłam Carlosa i teraz boje się co będzie. Boje się o
niego cholernie. A jak … Eric mi go zabije? Nie chce nawet o tym
myśleć! Wtuliłam się w niego i zaczełam jeszcze bardziej płąkać.
Poczułam jak pocałował mnie w głowe i zaczął głaskać po
włosach.
-sory że wam tego nie powiedziałam … -
usłyszałam głos Vai- i ciebie też Pati- otworzyłam jedno oko i
zobaczyłam koło mnie Vai- myślałam że się zmienił … ale
pojawił się Carlos-
-wiem … to moja wina … ale emocje wzieły
góre- szepnął Carlos i spuścił głowe.
-dzisiaj wszyscy zostaniemy tutaj do jutra-
oznajmił Kendall.
-jutro dzwonimy po gliny i kończymy tą
akcje- oznajmiła Vai po czym zacisneła pięści i popatrzyła na
mnie- zrobie to dla was- kiwneła głową po czym popatrzyła na
reszte- za Pati i Carlosa ...-
********
otworzyłam jedno oko by ogarnąć sytuacje
… Carlos nadal słodko spał na kanapie a reszta na podłodze: Vai
wtulona w Noah, Sadie w Kendalla a James … w Logana O_o dobra, to
było śmieszne xD 3:00 w nocy a ja zasnąć nie moge … boje się
tego że Eric może wpaść do domu i, kiedy sobie będe słodko
spała, zabije Carlosa. Próbowałam nie dopuszczać tej myśli ale
nie umiałam.
-o jest Pat?- usłyszałam nagle cichy
szept i popatrzyłam w strone śpiących. Ujżałam że Vai powoli
się podnosi.
-nie śpisz?- zapytałam.
-nie … jakoś nie moge. Ty też?-
przybliżyła się do mnie bardziej.
-nie potrafie ...boje się że Eric tu
wpadnie i zrobi coś Carlosowi- spuściłam głowe.
-mam pomysł- oznajmiła Vai po czym
obudziła powoli Carlosa i rozłożyła kanape- wtul się w niego to
będzie bezpieczniej. Ja wezme patelnie i będe czuwać- i jak
powiedziała tak zrobiła- oczywiście jeśli chcesz- dodała po
chwili i usiadła przy kanapie.
-jasne że chce- szepneła i wtuliłam się
w Carlosa. Ciągneło mnie do niego … bardzo. Czułam się przy nim
bosko … nie tak jak przy Ericu. Tak na prawde to więcej razy
spotykałam się z Carlosem niż z Ericiem … pamiętam jak kiedyś
Carlos odebrał komurke bo dzwonił Logan, wkurzony , bo spóżniał
się na próbe … już drugą godzine! Wtuliłam się jeszcze
bardziej w niego a on we mnie i tak zasneliśmy …
Violette watching you …
-koszmarr ...-szepnełam i otworzyłam oczy.
Taa znowu mi się koszmar śnił -.- przetarłam oczy i zobaczyłam
że jest koło 7 … rozglądnełam się po salonie. Atmosfera? W
miare … wszyscy śpią … Erica nie widać, chwała! - ide się
odświerzyć- mruknełam, najpierw poszłam do auta, po jedną ważną
rzecz, po czym poszłam do góry i przystałam przy pokojach- hmmm
do którego by tu wejść ...- szepnełam do siebie po czym
zobaczyłam że w jednym z pokoj świeci się światło. Powoli
weszłam do pokoju i zobaczyłam że w łazience stoi Logan i
przegląda się w lustrze … ahaa drugi James?
-ręce do góry!- krzyknełam a Logan omało
na zawał mi nie skonał xD szybko odwrócił się w moją strone i
tak warknął xD
-ty mnie chcesz do grobu wpędzić!- szepnął
z zaciśniętymi zębami.
-niee Logiś, ja się odgrywam za to
przedżeźnianie- zaśmiałam się i weszłam do łazienki, zamykając
drzwi.
-ee … a ty czego tu szukasz?- zapytał
mnie Log.
-lakieru … grzywka mi się rozpiepszyła-
mruknełam i zaczełam szukać po szafkach jakiegoś lakieru.
- to nie łązienka Jamesa xD ja mam same
żele- uśmiechnął się do mnie i pomierzwił mi jeszcze bardziej
włosy.
-w moich włosach jest jakiś magnez, bo
przyciąga samych głupków- odparłam a Logan się zaśmiał- dobra,
ide do łazienki Jamesa- szybko złapałam za klamke i próbowałam
otworzyć drzwi ale ...- zamknięte ...-
-nie zamykalaś na klucz?- zapytał Logan,
próbując je otworzyć.
-nie .. - szepnełam i po chwili usłyszałam
cichy śmiech- o nie … - zrobiłam wielkie oczy i chwyciłam Logana
za koszule.
-co … co się stało?-
- … Eric tu jest ...-