Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

piątek, 14 grudnia 2012

ROZDZIAŁ XLXIV "SAVE YOUR HEART"

yooł yoł yooł ;D aa więc ten rzdz będzie eeahm pełen emocji xDD kojarzy mi się z ta oto piosenką którą kochamm x33 i dlatego też dałam taki tytuł rzdz xD  aaa!! no i powitajmy kolejną osóbkee ;D łuhuhuhu ^^ a no i opis postaci powinien być już przy następnym rzdz xD zobaczymy cz zdaże xD

Violette watching you …
-nie, nie, nie nie, nie!- zaczął chodzic laluś po całym salonie załamany. Teraz dopiero myśli nad tym że źle zrobił?
-James! Zrobiłbyś coś zamiast łazić tam i z powrotem!- krzyknełam po czym poszłam do kuchni i wziełam bitą śmietane w spreju po czym usiadłam na kolanach Logana.
-a ty co? Nie przejmujesz się że wyjeżdza?- zwrócił się do mnie James.
-przejmuje ale to nie moja wina że wyjeżdza tylko twoja- wytłumaczyłam mu, rozpylając na włosach Logana śmietane, robiąc mu turban xD
-James … błagam … jedzcie na to lotnisko- jęknął Logan kiedy zobaczył co wyprawiam.
-Vai litości – popatrzył na nas dziwnie brunet- chodz! Trzeba ją zatrzymać!- chwycił kurtke i pognał w strone drzwi.
-Maslow- powiedziałam, powoli schodząc z kolan Logana- zakochałeś się, prawda?- założyłam reke na ręke na co on spuścił głowe- no przyznaj się! Podoba ci się moja kuzynka, która jest twoją największą fanką, ma super kolorowe włosy, skubneła mi kolor oczu, słodko pachnie i nie próbuj się wykręcić bo cię tak z liścia trzepne że ci się głowa o 360 stopni obróci!-
-yyy... -wydukał z siebie przestraszony James po czym popatrzył na Logana, który jadł śmietane ze swoich włosów xD
-no idzcie już wreszcie bo się tak skończy że odleci i będzie figa z makiem!- wyganiał nas Henderson- ja ide umyć głowe- po czym wstał i poszedł do łązienki.
-no to hop!- krzyknełam, pchając Jamesa śmietaną w spreju.
-ała! Mam złamane serce, nie chce mieć też kręgosłupa- mruknął brunet a ja momentalnie przystałam.
- ty masz złamane …?! ty?! Ty?!?! - krzyknełam mu- zaraz coś będziesz miał złamane- zagroziłam mu machając śmietaną przed jego oczami.
- … to szybko jedziemy!- zerwał się i wsiadł do auta. Wywróciłam oczami i usiadłam na miejscu pasażera- musisz ze śmietaną?- wskazał na nią.
-tak! Będe ci co chwila nią wbijała troche rozumu do głowy!- walnełam go tym w głowe.
-ała nooo … wiem że głupio zrobiłem ale nie musisz mi o tym przypominać- pomasował się po głowie po czym odpalił fure i ruszyliśmy- o której ma wylot?- popatrzył nerwowo na zegarek.
-chyba ok. 17 ale nie jestem pewna- odparłam
-chyba … około … dzięki za dokładne informacje- wywrócił oczami i przyspieszył.
-ej! Nie chce wylądować drugi raz w kiciu w tym miesiącu!- krzyknełam, trzymając się za siedzenie.
-nie martw się, biore wszystko na siebie-
-świetnie! Moje życie też?- popatrzyłam na niego a on jeszcze bardziej przyspieszył i pognał do przodu. Dobra, już nigdy więcej z nim nie jade! Wymijał jak wariat i omało co nie wpraliśmy się w tira!
-boże Maslow! Jedźże jakoś po ludzku bo nas jeszcze wyzabijasz!- krzyknełam kiedy ostro wziął zakręt.
-ty się lepiej rozglądaj którędy na lotnisko!- odkrzyknął mi skoncentrowany na jeździe.
- yyy … za 50 metrów skręć w prawo!- wychyliłam się z szyberdachu- woohoo uwaga pipole, jadą wariaty drogowe!!-
- siadaj wariatko bo jeszcze wypadniesz!- chwycił mnie za noge i pociągnął mnie za nią tak że klapnełam na siedzenie z taką szopą na głowie że masakra xD
-ałaaa... boli no- pomasowałam się po brzuchu.
-już nie marudz tylko usiądz i siedz- oznajmił po czym zaparkował gwałtownie i wystrzelił z auta jak z procy.
-kluczyki byś wziął!- krzyknełam po czym je wziełam i zamknełam auto- wrr ja biedz akurat nie moge- warknełam po czym próbowałam nadążyć za grzywaczem, jednak ten gnał ile sił w kopytach i migiem zniknął mi z oczu. Warknełam znowu po czym udałam się w strone lotniska. Szybko próbowałam ogarnąć gdzie moge znależć albo moją kuzynke albo tego zapatrzonego w siebie gamonia ale nie mogłam ich dostrzedz. W końcu z tego wszystkiego wpadłam na kogoś- eeej! Uważaj jak łazisz!! … Moonia?- podniosłam brew kiedy ujrzałam dziewczyne.
-ooo hej Vai!- przybiła ze mną piątke- co tam?-
-noo siema. Szukam mojej kuzynki i Jamesa. Widziałaś ich gdzieś?- zaczełam się rozglądać nerwowo.
-hmmm mówisz o tej co siedzi tam smętna na murku?- wskazała na czerwoną która opierała głowe o walizke.
-bingo- szepnełam i pognałam w jej strone a za mną mała przyczepka- Sylwia!- krzyknełam a ona szybko podniosła głowe i wytarła łze, która spływała jej po policzku- błagam … nie … wyjeżdzaj ...- szepnełam, łapiąc oddech.
-przebiegliśmy 10 metrów a ty już sapiesz?- zapytała zdziwiona Moonia.
-nie wkurzaj mnie! Mam okres!- krzyknełam- sorki … ponosi mnie dzisiaj- odparłam klepiąc ją leciutko w ramie.
-fajnie wiedzieć- kiwneła głową.
-słuchaj Sylwia … błagam … nie zostawiaj mnie z tymi wariatami ...- szepnełam, łapiąc ją za ręke.
-Vai nic nie rozumiesz … to nie jest miasto dla mnie … już drugiego dnia wszyscy mają mnie za dziwke, a mój wymarzony chłopak najpierw się mną przejmuje a potem zostawia mnie dla lakierów w przecenie!- krzykneła i znowu się rozpłakała- chce o tym jak najszybciej zapomnieć-
-i dobrze, James jest mój- kiwneła głową Moonia.
-a bierz go sobie … - szepneła po czym oparła głowe o walizke.
-czy aby na pewno?- podniosłam brew i wskazałam na kwiaciarnie …

James watching you …
gnałem co sił w nogach by zdążyć się z nią zobaczyć i wyjaśnić tą głupote co zrobiłem. Nie zwracając uwagi na Vai, wbiegłem na lotnisko i zacząłem się rozglądać jak wariat. Czemu tak robiłem? Nie wiem … może … na serio się … zakochałem? Moge to sprawdzić w jeden sposób … odnajdując ją … przebiegłem chyba całe lotnisko ale nie mogłem jej znależć. Czyżby już odleciała? Nie … nie moge tak myśleć! Chociaż nie znałem godziny odlotu … ani w sumie nic … kiedy już traciłem nadzieje, usiadłem na murku i zasłoniłem twarz dłońmi … co ja zrobiłem … nie dość że przeze mnie całe Midway myśli że ona jest jakąś dziwką to jeszcze myśli że ja jestem wpatrzony w siebie i nie interesują mnie inne osoby … tym razem to na siebie byłem zły. Uwiodły mnie lakiery … z przeceny … kiedy o tym pomyślałem to zacząłem się brzydzić sobą … wziąłem głęboki wdech po czym wstałem i … ujrzałem ją … siedziała na murku wklepiając swój wzrok w podłoge. Stanąłem jak wryty i przyglądałem się jej … co ja mam jej powiedzieć?! Ona mnie jeszcze zwyzywa i będzie miała racje … jednak pomyślałem żeby nie iśc z pustymi rękami. Szybko ujrzałem kwiaciarnie i wpadłem do niej, biorąc najdroższy bukiet róż jaki zdołałem znależć. Po chwili powoli wyszedłem na zewnątrz. Zobaczyłem że przy Sylwii stały Vai i eee … Moonia? Zdziwiła mnie jej obecność … nagle jednak Vai mnie zobaczyła po czym coś powiedziała Sylwii i wskazała na mnie. Ta też obróciła się w moją strone i kiedy mnie dostrzegła, zrobiła zdziwioną mine. Nie spodziewała się mnie …
-Sylwia ...- szepnąłem i podszedłem do niej. Im bardziej się do niej zbliżałem tym bardziej serce zaczynało mi walić.
-czego chcesz …?- szepneła powoli wstając.
-chce cię przeprosić za moje zachowanie … nie powinienem cię zostawiać wtedy na polu samą- odparłem i popatrzyłem jej w oczy. Te jej piękne piwne oczy błyszczały jak małe perełki … utonąłem w nich.
-noo przed świtem- mrukneła Vai.
-raczej przed zmierzchem- zaśmiała się Moonia.
- wszystko mi jedno, byle szybko ten cyrk się skończył- odparła pasemkowa, zajadając się chipsami, które wywęszyła w walizce czerwonej.
-po co mnie w ogóle przepraszasz?- zapytała szeptem czerwona.
-bo mi na tobie zależy … bo … bo cię kocham- odparłem prosto z mostu i zobaczyłem że młodą to troche zaskoczyło ...- od kiedy cię poznałem to tak … czuje się dziwnie … jak nie napisze do ciebie lub nie usłysze twojego głosu to jest mi tak … smutno … naprawdę poprzestawiałaś mi tam w tej głowie i teraz masz mi to wszystko poukładać- popukałem się po głowie po czym wskazałem na nią. Lekko się uśmiechneła- dla ciebie ...- szepnąłem, wręczając jej bukiet kwiatów który delikatnie wzieła po czym spojrzała na mnie.
-na … na serio mnie kochasz?- zapytała nadal niedowierzając.
-tak ...- odparłem stanowczo kiwając głową.
-yyyh!! mam cię!- usłyszałem krzyk Vai po czym popatrzyłem na nią co ona wyrabia. Trzymały właśnie w uścisku ee … paparazzi?- masz mi teraz zrobić zdjęcie jak się całują i napisać że są parą a to o dziwce było kłamstwem … zrozumiano?!- wydarła się na niego.
-ma okres i nie radze jej wkurzać- kiwneła głową Moonia kiedy paparazzi patrzył na nią przerażony.
- … współczuje temu gościowi- szepneła Sylwia patrząc na akcje i cicho się śmiejąc.
-Sylwietta Teresa Habinska- odparłem, delikatnie obejmując jej policzek tak że popatrzyła na mnie.
-co tak oficjalnie?- zaśmiała się Vai- no rób rób zdjęcia!- poganiała gościa.
-zostaniesz moją dziewczyną?- walnąłem prosto z mostu a ona aż otworzyła usta ze zdziwienia.
-że … co?- szepneła dziewczyna nadal na maksa zdziwiona.
-Maslow na ciebie leci!! koniec kropka! Powiedz tak i zaczniemy sypać ryżem!- krzykneła pasemkowa.
-albo chipsami- poprawiła ją Moonia.
-albo chi … niee!! odwal się od chipsów!- krzykneła Vai tuląc je do siebie i siedząc na gościu- i jak tam zdjęcia?-
-yy … doo … dobrze … ale … łamiesz mi kręgosłup ...- szepnął gośc. Obie popatrzyły po sobie.
-i dobrze- odparły razem po czym przybiły żółwika.
-serio chcesz być ze zwykłą dziewczyną, która nie jest sławna i … w ogóle … no wiesz … - szepneła niepewnie dziewczyna.
-serio chce być z niezwykła dziewczyną, która nie jest sławna ale dzięki mnie stanie się sławna- kiwnąłem głową z uśmiechem.
-mam nadzieje że nie aż tak skromna!- krzykneła pasemkowa a ja wywróciłem oczami.
-nie przeszkadza mi że nie jesteś sławna … kocham cię taką jaka jesteś- uśmiechnąłem się do niej i powoli przybliżyłem.
-ty!! ustawiaj dobrze flasha!- klepneła gościa po tyłku Vai.
-łeee a miałam nadzieje że tego nie będzie – odparła zniesmaczona Moonia wcinając chipsy.
-a ja ciebie kocham … - uśmiechneła się do mnie i powoli przybliżyła- za to że mnie kochasz-
-logiczne- kiwneła głową Vai.
-a więc …?- szepnałęm z nadzieją.
- … tak- uśmiechneła się szeroko dziewczyna a ja miałem ochote podskoczyć z radości! Chociaż to ona była moją fanką to jednak chyba ja najbardziej się cieszyłęm z tego.
-chwila … co tak?- zapytała zakłopotana Moonia.
-teraz! Strzelaj fotencje!- krzykneła Vai a ja w tej chwili wtopiłem usta w usta Sylwii. Całowała tak delikatnie lecz później coraz namiętniej. Chociaż jestem facetem to muszę przyznać że miałem stado motyli w brzuchu … ona tak na mnie działała … co ona miała w sobie? Jakiś magnez chyba xD
-no! Zrobiłeś fotencje? To masz to ładnie opublikować bo jak nie to obije morde!- krzykneła Vai.
-aaa dodaj też gościu coś o niej i Loganie!- wtrąciła się Moonia.
-tak! .. co?! Eeej!- odwróciła się do niej pasemkowa- odczep się od nas noooo ...-
-hej Vai! Ma coś po tobie!- zaśmiałem się, patrząc na tą scenke. Vai westchnełą po czym objeła leciutko ramieniem Moonie.
-eeh za dobrze ją wyszkoliłam- kiwneła głową pasemkowa- to co czerwona … jedziesz czy nie? Samolot czeka- wskazała na tablice.
-chyba śnisz- odparła Sylwia po czym wtuliła się we mnie- bez niego nigdzie się nie ruszam- pocałowała mnie namiętnie.
-to weż jego i po sprawie- kiwneła głową pasemkowa.
-nie ma mowy! Pan Maslow nigdzie nie jedzie!- wtrąciła się Moonia.
-czyli ja też zostaje- uśmiechnełą się czerwona.
-trza było tak od razu!- krzykneła Vai i wtuliła się w nią- yyyh te podróby mi się wbijają w mój biedny brzuszek- wzieła róże do ręki i powąchała je- tyy … prawdziwe-
-no wiesz … tylko takie się w kwiaciarni kupuje- oznajmiłem jej.
- nieeeee....- odparła zaskoczona a ja tylko wywróciłem oczami. Nagle ktoś wpadł na walizke Sylwii i się wywrócił.
-boże! Strasznie cię przepraszam!- oznajmiła Sylwia i podniosła szybko zakapturzoną osóbke.
-nic się nie stało- szepneła
-chwila ...- mrukneła Vai i ściągneła osóbce kaptur. Okazalo się że to była jakaś dziewczyna- Ang …el?- wydukała.
-Angel!- krzykneła Sylwia i przytuliła ją.
-dziewczyny?! O ja cie to wy!- wtuliła się w nie- co wy robicie w LA?!-
-ee … ale to jest Midway ….- odparła zdziwiona Sylwia.
-to jest Midway?! Kurde! Miałam jechać do LA ...- szepneła- znowu loty mi się pomyliły- nagle popatrzyła na mnie- czy to … James Maslow?- otworzyłą szeroko oczy.
-tiaaa … James poznaj Angel, naszą kumpele z Polski, Angel to James Maslow, mój chłopak- pisneła czerwona i wtuliła się we mnie.
-żee ee chwila ...- popatrzyła na nią dziwnie- ty chodzisz z najseksowniejszym gościem na tej ziemi?-
-tiaa też w to nie wierze- wtrąciłą się Moonia.
-a! oto moja fanka, Moonia. Poznaj Angel- przedstawiła je sobie Vai.
-serio ty masz fanke? Od kiedy?- zaśmiała się Angel a Vai wywróciła oczami.
-od teraz- wywaliła na nią język pasemkowa.
-co ty tu robisz?- zapytała Sylwia.
-noo … uciekłam z domu ...-szepneła Ang spuszczając głowe.
-znowu?- westchneła Vai.
-no mam dość!! chciałam wyjechać do LA ale znowu loty pomyliłam i jestem w Midway i nie mam co ze sobą zrobić!- wzruszyła rękami dziewczyna- będe spać pod mostem ...-
-nie będziesz dopuki ja tu jestem!- odparła Vai- znajdziemy ci schronienie. Jedz z nami, poznasz chłopaków- kiwneła głową po czym chwyciła ją za ręke- zmieści się w aucie nie?-
-dwie walizki spokojnie w bagażniku się zmieszczą, a wy na tyłach na pewno- kiwnąłem głową.
-a no jasne … księżniczka na przodzie- zaśmiała się Vai patrząc na Sylwie.
-dostałam bukiet ^^- wskazała czerwona na bukiet który Vai nadal trzymała.
-chwila … po co ja to trzymam? Masz Moonia, smacznego- dała jej bukiet po czym poklepała po głowie.
-nie rządz się moim bukietem- mrukneła Sylwia po czym wzieła go- mój :P-
-dobra pipole, lets go!- machneła do nas Vai po czym poszła w strone auta.
-już już- krzyknałem, biorac bagaż Sylwii i Angel.
-nie musisz mojego, poradze sobie- odparła Ang.
-nie martw się, idz za Vai- powiedziałem do niej.
-dzięki- uśmiechnełą się po czym poleciała do Vai.
-tooo ja się zwijam. Ściskam i gilgam ;D- pomachała nam Moonia po czym poszła. Popatrzyłem na Sylwie która odmieniła mi uśmiechem.
- … co?- zapytała kiedy patrzyłem na nią już z kilka sekund.
-śliczna jesteś- odparłem a ona ciutke się zarumieniła po czym delikatnie mnie pocałowała.
-ludzieee!! mam kluczee!!- usłyszałam krzyk Vai.
- lećmy!- krzykneła Sylwia po czym razem pognaliśmy do auta.

PYTANIA
kto umie rapowac?! ;D hahaha ja wiem kto umie xD proponowala mi nawet duet xD hahah XD ale na serio hmmm ... dlaczego dzwonki od komurek straszą ludzi? tak jak mnie teraz xD papatkii ;**