Heeellooou
pipole ;D w wielkich trudach dodaje wreszcie rzdz xd nie pytajcie xD jeszcze z
nowego netbooka to juz wgl xD aa więc w rzdz dojdzie nowa postać ktòrą pewnie
jak n razie nie polubicie xD aa więc zapraszam :D
PS-
głosujcie na naszych na KCA!! :D
Sylwietta
watching you …
-może
chociaż jedną kanapke?-
-nie
… na serio … nie jestem głodna-
-no
jeedz … schudłaś ostatnio, ja to widze- nalegałam.
-nie
chce … sio- warkneła i opatuliła się kocem, oglądając telewizje.
-eeh
co ja z tobą mam- wywróciłam oczami po czym poszłam do kuchni. Ten mały
niejadek zaczął mi pościć od kilku dni … nie wiem co ją ugryzło ale w ogóle nie
chce jeść. Robi się wesoła tylko wtedy kiedy jesteśmy u BTR, w sumie to tylko
na widok Logana. Co on takiego ma w sobie że ją tak podnosi na duchu? No dobra
może wiem o co chodzi … ona nadal nie może się z tym pogodzić że Noah z nią
zerwał. Widziałam jak wydzwania do niego ale on nie odbiera od niej telefonów.
Ona ma nadal nadzieje że może jej to wybaczy i wróci do niej. Szczerze? Ma
marne szanse. Dziwne ale brakuje mi tej zwariowanej Vai którą kiedyś była …
trzeba ją odzyskać! Zrobiłam jej puchar owocowych lodów z bitą śmietaną i
pokroiłam truskawki by dodać lepszego efektu. Pewnie wyszłam z kuchni gdy
jednak usłyszałam pisk. Stanełam szybko w dzwiach pokoju po czym zobaczyłam jak
Vai zaczynają szklić się oczy. Wlepiała swoje gały w telewizor. Podniosłam brew
po czym popatrzyłam tam gdzie ona …
-a
więc Noah jak się czujesz z twoją nową dziewczyną?-
-no
cóż ciesze się że ją poznałem, jest na prawde fantastyczna. Dzięki niej już nie
czuje tej tęsknoty do Vai … myśle że jednak Karina bardziej do mnie pasuje-
powiedział brunet po czym objął blondyne. Tak to był Noah, i tak on znalazł
sobie dziewczyne … i tak nie moge w to uwierzyć. Obok Noah stała blondyna,
nawet ładna o ślicznym uśmiechu. Wyglądała na niegrożną …
-a
więc Karina tak?- blondyna skineła głową- co sądzisz o Noah?-
-jest
bardzo opiekuńczy i miły no i kochany- przytuliła się do niego po czym
zobaczyłam poduszke na telewizorze.
-giń
ty wredna ***************!!! znalazłeś sobie inną tak?!?!?!! wypchaj się nią ty
**********!!- zaczeła krzyczeć po czym wtuliła się w kołdre i zaczeła płakać.
Eeh krajało mi się serce na jej widok … postawiłam puchar z lodami na stoliku
po czym przytuliłam ją mocno. Łzy lały jej się strumieniami … miałam nadzieje
że już o nim zapomni ale widocznie to nie takie proste.
-cichutko
… już dobrze- szepnełam do niej uspokajając ją. Wiedziałam że jednak sama nie
dam rady. Za trudno ją samą okiełznać- spokojnie … przyniosłam ci lody … zjedz-
dałam jej pucharek kiedy przetarła sobie łzy- zjedz prooosze- zrobiłam słodką
minke na co ona pociągneła nosem po czym wzieła pucharek do ręki i zaczeła
jeść. Pocałowałam ją w głowe po czym poszłam do kuchni. Bez chwili zastanowienia
chwyciłam za komurke i wykręciłam numer ratunkowy.
-eahm
halo?- odparł mi zaspany głos.
-Logan
… śpisz?- spytałam ze śmiechem.
-eahm
co? Nie nie … zdżemnąłem się na chwilke … która to już godzina? 18 już .. .to
nieżle pospałem- zaśmiał się.
-słuchaj
jest sprawa- usiadłam na krześle- widziałeś … a nie widziałeś bo spałeś-
machnełam ręką.
-no
nie widziałem fakt … ale czego?-
-Noah
ma nową dziewczyne- oznajmiłam po czym zapadła cisza.
- … o
kurde- szepnął po czym westchnął- i jak tam Vai?-
-źle
… ooj bardzo źle- mruknełam po czym usłyszałam trzask drzwi- Loganowski … mamy
problem ...-
Logan
watching you …
kiedy
tylko dowiedziałem się że Noah ma nową dziewczyne, zaniemówiłem … wiem jak Vai
może zareagować … załamie się. Wiem że ona nadal miała nadzieje że może jednak
się do niej przekona … miała nadzieje … pewnie już jej nie ma. Szybko wstałem,
ogarnąłem się i wyleciałem z domu jednak gdy Sylwia oznajmiła mi że Vai nie ma
w domu, zacząłem się martwić. Kiedy wyszedłem z willi zdziwiła mnie jedna rzecz
… na podjeździe u nas stał niebieski volkswagen … ten Vai … wybauszyłem oczy po
czym pognałem do garażu i, no cóż, tak jak myślałem … pusto …
-...
kiedy to nawet?!- zacząłem rozmyślać przejeżdzając ręką po włosach.
-ej
Logan! Może chcesz pojechać do dziewczyn?-usłyszałem głos Jamesa po czym
poczułem jego ręke na moim ramieniu- Log wszystko gra?-
-niezbyt
James … Vai nam uciekła … i jeszcze zabrała Monstera- westchnąłem.
-z
Vai to gorzej niż z dzieckiem- złapał się za głowe brunet- chodz Log poszukamy
jej- pociągnął mnie za ramie po czym zaprowadził do jego auta.
-a
ty co taki chętny?- spytałem zapinając pasy.
-to
nie tylko twoja przyjaciółka- oznajmił po czym ruszył.
-no
w sumie ...- zacząłem- nie pokazałeś jej tego kiedy tak na nią nawrzeszczałeś-
skinałem głową i popatrzyłem na niego kątem oka.
-ona
umie wkurzyć … sam byś pewnie czasami miał chęć tak jej nawrzucać ...- mruknął.
-eeh
uwierz mi że tak- kiwnąłem głową- ale jednak ...-
-kochasz
ją ...-
-co?-
podniosłem brew.
-Logan
kogo ty oszukujesz? Bo chyba samego siebie tylko-
-słuchaj
… to nie jest takie proste ...-
-jest
proste! Ty jesteś jeszcze bardziej upartszy niż Vai!- zatrzymał nagle wóz na
czerwonym i popatrzył na mnie- kochasz ją, ja to wiem, ty to wiesz, wszyscy to
wiedzą a ona nie wie, wygląda jakby miała jakieś klapki na oczach więc czas jej
je zdjąć, a tą osobą co to zrobi będziesz ty- wskazał na mnie po czym
gwałtownie wrzucił bieg.
-James
ty nic nie rozumiesz- wydukałem z siebie kiedy dosłownie fotel zaczął mnie
wsysać - po prostu … nie jest jeszcze gotowa. I co, powiem że coś do niej
czuje, ona to odrzuci bo pomyśli że jest jeszcze za wcześnie i co? Jak ty sobie
później nas wyobrażasz? Pewnie będzie się nawet wstydziła do mnie podejść … i
wice wersa … - westchnąłem uwalniając się ze szpon siedzenia.
-ty
i te twoje teorie- wywrócił oczami.
-no
moje ...-
-ale
przynajmniej przyznałeś się że cię kręci- poruszał cwano brwiami.
-weż
siedz cicho i jedź- mruknąłem i oparłem się o ręke.
- …
to czego właściwie szukamy?- spytał po chwili James.
-no
chyba Monstertrucka nie?- wywróciłem oczami.
-takiego
jak ten?- wskazał palcem na wielkiego Monstera stojącego na plaży.
-to
ona-szepnąłem kiedy brunet zatrzymał auto.
-to
powodzenia- poklepał mnie po ramieniu po czym wypchnął z auta.
-ej!
A ty nie pomożesz?-
-ja
też mam swoje życie- kiwnął głową i zamknął drzwi od auta.
-a
czym ja wróce?- wydarłem się kiedy zaczął odjeżdzać.
-masz
Monstera! Widzimy się póżniej!- krzyknął z okna i odjechał. Eeh co za palant.
Jak trwoga to do Logana … tak to przysłowie nadal się sprawdza. No ale cóż …
widać taka moja rola. Bez dłuższych zastanowień pognałem w strone Monstera.
Miałem nadzieje że Vai nic nie zdołała zmalować przez ten czas. Wziąłem głęboki
wdech po czym wszedłem do niego. Eeh nigdy chyba nie przyzwyczaje się do widoku
Vai która płacze … zawsze miałem ją za dziewczyne cieszącą się życiem,
zwariowaną, nie przejmującą się niczym, taką ją przynajmniej poznałem. A teraz?
Już któryś raz płacze … i to z tego samego powodu … twarz oparta o kierownice,
schowana w rękach, dwie puste butelki po wódce walające się po podłodze …
czarna rozpacz. Chwyciłem butelki i szybko wrzuciłem je do tyłu. Teraz trzeba
było się zająć Vai … nie wiedziałem z której strony mam ją podejść … delikatnie
położyłem ręke na jej plecach i pogłaskałem ją.
-Vai
… nie płacz … jestem przy tobie ...- szepnąłem siadając bliżej niej. Ona chyba
poczuła moją obecnośc ponieważ przechyliła głowe w moją strone nadal opierając
się o kierownice. I znów spojrzałem w te jej zapłakane oczęta … i znów była
smutna … i znów zaczeło mi się krajać serce …
- …
Logan?- szepneła patrząc na mnie a ja delikatnie uśmiechnąłem się do niej i
wytarłem jej łezke spływającą po jej policzku.
-tak
to niestety ja i przyszedłem cię zabrać do domu- chwyciłem ją by przesadzić ją
na miejsce pasarzera lecz z nią nie ma tak łatwo … przytuliła się do kierownicy
i no … nie puści!- Vai, jak grzeczna dziewczynka, puść kierownice-
-po
co … daj mi spokój- warkneła patrząc na morze.
-ok
dam ci … tylko się przesiądz- puściłem ją delikatnie i wskazałem na miejsce
pasarzera.
-nie-
odparła stanowczo nadal patrząc przed siebie.
-Vai
nie stawiaj się- połaskotałem ją delikatnie a ta tylko zawarczała- ojeju
spokojnie- podniosłem ręce i odsunąłem się od niej. Pewnie jej jeszcze alkohol
do głowy nie dotarł. Nastała chwila ciszy. Nie wiedziałem co robić bo bałem się
że może faktycznie zrobić mi krzywde … no po niej wszystkiego można się
spodziewać.
-Logan
… przytul mnie ...- usłyszałem głos Vai która nadal wlepiała swoje ślepia w
morze. Nie zastanawiałem się ani chwili i zwinnym ruchem przytuliłem się do
niej. Poczułem woń alkoholu i jej szybkie bicie serca. Nagle jednak podniosła
głowe po czym powoli wtuliła się we mnie, siadając mi na kolanach. No
przynajmniej się ruszyła i puściła kierownice, to już pół sukcesu. Teraz ją
powoli trzeba odstawić na siedzenie obok i przejąc stery … jak oczywiście mnie
puści xD
- …
już dobrze?- szepnąłem po chwili głaszcząc ją po policzku.
-ale
ty mnie nie zostawisz?- popatrzyła na mnie ze smutną minką
-no
jakbym śmiał- pocałowałem ją w czoło i przytuliłem mocniej.
-traktujesz
mnie jak kotka- zaśmiała się cicho.
-sama
kiedyś powiedziałaś że jesteś kotkiem- podrapałem ją za uchem na co zaczeła
głośno mruczeć. Ale że miała już kilka promili we krwi po chwili dostała
czkawki- oj oj ktoś tu ma czkawke- zaśmiałem się cicho.
-to
weż mnie przestrasz tygrysie- przeciągneła się delikatnie robiąc kocie oczka
jednak po chwili znowu dostała czkawki.
-postaram
się- uśmiechnąłem się zadziornie po czym wtopiłem w jej usta swoje. Chwila … co
ja robie?! I … co mnie napadło? Ale nawet nie miałem ochoty się od niej
odrywać, i z tego co czułem to chyba ona też. Za miło było … tak delikatnie i
czule całowała … ale szybko
przypomniałem sobie co było jak ona była pijana … jeszcze brakuje hardcora w
Monsterze O__o powoli oderwałem się od niej nie wiedząc jak zareaguje młoda. Ta
była troche zaskoczona moim czynem ale plus jest taki że przynajmniej nie
będzie tego pamiętać … mam nadzieje … czy ja ją kiedyś na trzeżwo zdołam
pocałować? Bo jak na razie mi to nie idzie -.-
- …
czkawka przeszła- szepneła po chwili.
- o
… to super- kiwnąłem głową kiedy Vai przesiadła się na miejsce pasażera. Uhm
przynajmniej dobrowolnie zeszła mi z kolan. Powoli usiadłem na miejsce kierowcy
jednak zanim bym odpalił, wolałem spytać właścicielki o pozwolenie- … moge?-
-Dominatora?
… możesz- wtuliła się w siedzenie obok i patrzyła przed siebie.
-Dominator
… hmmm ładnie- poklepałem kierownice- zobaczymy czy umiem tobą kierować-
zapaliłem go i kilka razy dodałem gazu- uuu nieżle warczy ^^-
-nie
szarżuj Henderson, to nie zabawka- zaśmiała się pasemkowa.
-i
kto to mówi- popatrzyłem na nią z
cwaniacką miną a ona wystawiła mi język- bo się za chwile pożegnasz z tym
językiem-
- no
dawaj- uśmiechneła się cwaniacko opierając ręce o moje kolana i siadając tak na
siedzeniu że nasze twarze były o kilka centymetrów od siebie. Teraz to ja byłem
troche skrępowany tą sytuacją a ona w ogóle. No ba też bym tak potrafił, spić
się a potem przystawiać się do niej … w sumie kiedyś pasuje spróbować … ale ją
też spić xD dobra Log to nie czas na przemyślenia no! Myśl co robić, kurde
Monster na gazie, tu Vai tak na mnie patrzy … pomocy! Nagle jednak rozległ się
dźwięk komurki … moja komurka! Ocknąłem się po czym wyciągnąłem ją i
popatrzyłem na wyświetlacz. James … zbawiciel xD kiedy odebrałem ,Vai usiadła
już normalnie na siedzeniu i wtuliła się w moją ręke. Czemu z niej nie jest
taki pieszczoch jak jest trzeźwa?
-no
co jest?- spytałem odbierając komurke.
-dośc
tego gwałtu, wracajcie do domu- usłyszałem śmiech w komurce po czym wywróciłem
oczami.
-bardzo
śmieszne Maslow-
-to
James?- podniosła nagle głowe pasemkowa nadal nie odrywając się od mojej ręki.
-no
niestety- kiwnąłem głową ze śmiechem.
-twoja
dziewczyna cię zdradza! Widziałam ją wczoraj pod latarnią!- krzykneła pasemkowa
na co nie wytrzymałem i wybuchłem śmiechem.
-oj
niedobrze- powiedziałem do Jamesa.
-ta?
To popatrz w lusterko- powiedział z cwaniackim głosem. Podniosłem brew po czym
popatrzyłem w lusterko. W mig zobaczyłem auto Jamesa a w nim jego, który machał
do mnie cwano.
- …
co się tak szczerzysz jak głupi do sera?- spytałem odmachując mu
-myślisz
że stąd nie widać co wy tam wyprawiacie?- zaśmiał się brunet.
-wycofuj,
jedziemy do domu- odparłem zmieniając szybko temat po czym wyłączyłem komurke.
James zrobił tak jak powiedziałem i wycofał. Dałem na wsteczny po czym i ja
zacząłem cofać.
- …
czemu ziemia się trzęsie?- spytała kiwająca się z boku na bok Vai.
-
nie martw się Vai jedziemy do domu, prześpij się- powiedziałem do niej a ona w
mig oparła się o mnie i zasneła- może akurat nie o mnie eeh ...- szepnąłem ale
widząc jak słodko śpi uśmiechnąłem się do niej i pogłaskałem ją po główce. Po
kilkunastu minutach byłem w domu … wow chyba też sobie kupie takiego Monstera
xD nie ma to jak czuć się panem dróg!
-dobra
esybicjonisto, wysiadka- popukał kilka razy w koło brunet.
-a
złapiesz Vai?- otworzyłem drzwi.
- …
teraz?- spytał po chwili zakłopotany.
-nie
jutro- wywróciłem oczami po czym wziąłem Vai na ręce- łap!- delikatnie
zrzuciłem ją do Jamesa tak że jemu udało się ją chwycić … spróbowałby nie
złapać …
-wow
… schudła?- zaczął jej się przyglądać.
-i
to nawet za bardzo- szepnąłem po czym zabrałem butelki i zszedłem na dół-
trzymaj, zamiana- dałem butelki Jamesowi i odebrałem co moje.
-a
trzymaj ją sobie, butelki lżejsze- zaśmiał się po czym podszedł do kosza który
stał na polu- … wtryniła dwie wódki?- popatrzył na mnie zdziwiony.
-yap-
kiwnąłem głową po czym zaniosłem i położyłem ją na kanapie. A więc czas znów
pobawić się w niańke! Wziąłem koc i przykryłem ją by nie zmarzła po czym
usiadłem naprzeciwko niej na fotelu. Hmmm … chyba wiem co by jej poprawiło
humor … :)
- ej
Log! A tak z innej beczki … kiedy przestaniecie ze sobą kręcić i zrobicie cos
na poważnie?- spytał brunet wchodząc do środka.
-a weż się przymknij- mruknąłem po czym poszedłem do kuchni zrobić sobie
kawy.... tylko mnie nie zabijcie za Karinke xD PZDR :*