Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

sobota, 3 listopada 2012

ROZDZIAŁ XLVI „IT'S TIME TO PARTY!”

kochani moi drodzy wierni fanii!! :*:*:* ja was po prostu ubóstwiaaam za to że sie wam podobają moje wypociny xD a te długie komentarze *__________________________________* kochammmm ^^ hmmm może jednorazówke wstawić .. xD ale musze taką mało zboczoną xDD bo tą co ostatnio napisałam ... albo te co teraz pisze ... xD hahahahaha dobra xD ten rzdz troche ehm ... długasny mi wyszedł xD albo za krótkie albo za długie są -.-'' wybaczcie xDD no i zapraszamm ;D

Sylwietta watching you …
-Sylwiaaa …. Sylwiaaaa ...- usłyszałam cichy szept nad moim uchem. Wrrr nienawidze jak ktoś gada do mnie z rana -.- -juuhuuuu-
-przymknij się!- warknełam i obróciłam się na drugi bok. Po chwili poczułam że ktoś rytmicznie uderza mnie poduszką w głowe- Goldie!- podniosłam głowe i chwyciłam poduszke- przestań noo!! daj człowiekowi spać!-
-a właśnie że nie dam bo chce cię gdzieś zabrać … szkrabie- uśmiechneła się po czym zrzuciła mnie z łóżka -.-
-Violeette!!- warknełam po czym zaczełam ją gonić po całym domu. Jednak ten mały gnojek schował się ee … w lodówce? - aha? Nie zimno?- zapytałam, stojąc przed lodówką.
-w sam raz!- krzykneła mi z lodówki a ja wywróciłam oczami i zastawiłam lodówke stolikiem.
-skoro tak- poruszałam brwiami i poszłam do łazienki umyć i ułożyć grzywke.
-eej ...- usłyszałam trzask. Pewnie próbowała otworzyć drzwiczki xD- czemu nie moge wyjść?! Sylwia! Zimno jest! Dostane zapalenia pęcherza! Sylwiaaaaaa!!!-
-huehuehue ^^- zaśmiałam się po czym zrobiłam to co miałam zrobić i , po kilku minutach wrzasków, ulitowałam się nad nią i otworzyłam drzwi.
-wolniej się nie dało?- zapytała Vai, trzęsąc się.
-mogłam się jeszcze umalować i dopiero przyjśc- wywaliłam na nią język i wróciłam do łazienki. Taa kochamy sobie dokuczać ^^ takie dwie kuzynko-siostry xD po godzinie byłam już gotowa.
-trampki? Na serio?- zapytała mnie pasemkowa.
-a co? Nie lubie szpilek a nie mam ochoty na koturny dzisiaj- tłumaczyłam jej- tooo … gdzie mnie zabierasz? ^^- zapytałam z zacieszem.
-zobaczyszz ...- odparła tajemniczo po czym wsiadła do auta a ja zaraz za nią.
-... nie zabijesz nas, mam nadzieje- zapytałam, zapinając pasy.
-aż tak źle nie jeżdze nooo- jękneła Vai ze śmiechem po czym odpaliła fure.
- hmmm twoja?- zaczełam się rozglądać.
-nom … ale to auto było troche potłuczone. Myślałam że dadzą mi nowe ale udało im się je naprawić- poklepała kierownice.
-a co się stało?-
-... lepiej żebyś nie wiedziała- kiwneła głową. Po kilku minutach dojechaliśmy do jakiejś willi … wow, czyżby Vai wykupiła wille? Bo ja wiem … wysiadłam z auta i zaczełam się rozglądać- siema Pociąg!- krzykneła Vai do wielkiego murzyna, pewnie bodyguarda- wpisz ją na liste, Sylwietta- uśmiechneła się po czym machneła do mnie- choodz ;D-
- no ok ...- szepnełam, ominełam murzyna i poszłam za nią. Ta zapukała kilka razy do drzwi wejściowych po czym ktoś je otworzył.
- ooo Vajsencja ^^- przed moimi oczami ukazał się ee … zaraz … nastawie ostrość w moich oczach … Logan Henderson!!!
-siema Logiencjusz- uśmiechneła się do niego Vai- to jest moja kuzynka, Sylwia- podkreśliła moje imię.
-oo siemasz, jestem Logan- przedstawił mi się.
-Lo...Logan …? Big Time Rush? … Vai … ty … jakk …-
-eeeh … no znam BTR, nie moja wina- zaśmiała się Vai a Logan tylko wywrócił oczami.
-o bożee … moge dostać autograf?- zapytałam z zacieszem w oczach i otworzyłam moje pudełko z płytą BTR, które trzymałam zawsze w torebce.
-jasne- wziął długopis i podpisał się mi.
-aaaaww dziękujee- pisnełam szczęśliwa.
-... nie martw się, przejdzie jej- macheła ręką Vai a ja tylko zmroziłam ją wzrokiem.
-chodzcie- uśmiechnął się do nas Log po czym wpuścił nas do środka. Nadal nie moge tego ogarnąć!! jestem u BTR!! a moja niewdzięczna kuzynka nie powiedziała mi o tym że ich zna osobiście!!
- poczekaj, jest w trakcje wielkiego zacieszu. Za chwile emocje opadną i będzie normalna- szepneła Vai do Logana.
-Wioletto słysze cięęę ...- zanuciłam a ta tylko warkneła.
-o nie … Vai czego tu chcesz znowu?- do salonu wszedł eee Kendall!!! aaaawwww jak supeerr :D
-jakie powitanie- zaśmiała się Vai.
-Kendall Kendall Kendall :D dasz mi swój autograf? ^^- zapytałam go, podchodząc do niego.
-jasne ee ...- popatrzył na mnie.
-Sylwietta … to moja kuzynka ^^- powiedziała dumna Vai.
-ahaa ...- podpisał mi się na płycie blondas- proszę ^^ czyli że … 2 wariatki?-
-o nie nie nie, ja nie jestem taka jak Vai- zaczełam się bronić.
-no mam nadzieje- mruknął Logan a Vai trzepneła go w ramie- ałaaa noo … no bo przecież Vai jest niepowtarzalna ^^-
-nie podlizuj się- wywaliła na niego język Vai.
- uu słysze znajome głosyy- usłyszałam nagle ten głos i odwróciłam się. Ze schodów schodził właśnie on … ten Adonis, i jeszcze bez koszulki *O* zwolnione tempo … to jak zarzucał tą swoją grzywką …. aż otworzyłam usta kiedy przybliżał się do nas i stanełam jak wmurowana …
-wiedziałam- usłyszałam szept Vai.
- ooo widze nową osóbke- podszedł do mnie brunet a ja nawet się ruszyć nie mogła … ani mówić … nic! Po prostu kiełczyłam się i stałam jak wmurowana- jestem James- uśmiechnął się do mnie a potem … w sumie nie pamiętam co się stało xD

Violette watching you ...
-powiedz Vai, to mdlenie jest u was rodzinne?- zapytał po chwili Logan, patrząc na Sylwie, która, na widok Jamesa, zemdlała.
-w sumie nie wiem nadal co ona widzi w tym pustym człeku- wzruszyłam rękami ze śmiechem.
-prosze jak działam na kobiety- odparł, szczerząc się brunet.
-dobrze że ci wygląd został- zaśmiałam się.
-ty Vai nie mów że nie podobają ci się moje muskuły- zaczął znowu szpanować -.-
-ee nie? Bardziej to twoja grzywa mi się podoba xD i to że mamy taki sam nosek ^^- potykałam go po nosie.
-macie super łazienke ^^ ooo siema Vai ;D- zobaczyłam nagle Pati, która schodziła ze schodów- i ee … martwy ludku- podeszła do mojej kuzynki.
-to jest Sylwietta, moja kuzynka xD dobra, mam dość przedstawiania jej co chwile- machnełam ręką.
-Vai, poznałam ją wczoraj- zaśmiała się Pati.
-uu ktoś ma zaniki pamięci?- podniósł brew Logan.
-za dużo ...- zaczął James ale ja nie dałąm mu dokończyć.
-spróbuj tylko Maslow a będziesz oddychać przez uszy!- warknełam.
-hmmm … moge ją na chwile zabrać do siebie?- zapytał James i wziął Sylwie na ręce.
-ty już gwałcić idziesz?- zaśmiałam się a on tylko wywrócił oczami.
-nie -.- nie jestem Loganem- popatrzył cwaniacko na Logana a ten tylko westchnał- mam sprawe- oznajmił po czym uciekł z nią do pokoju.
-niech robi co chce, będzie na niego- zaśmiałam się i usiadłam na kanapie- … przepraszam Logan ...-
-Vai przestań już xD przepraszasz mnie od wczoraj- usiadł koło mnie.
-wiem … przepraszam xD- zaśmiałam się a on tylko pokiwał głową.
-no heja familia!- usłyszałam nagle znajomy głos po czym podniosłam głowe. W drzwiach stał Carlito :D jak super, wrócił ze szpitala! ;D
-Carlos Carlos Carloos!!- krzykneła Pati i wtuliła się w niego.
-ooo ktoś za mną tęsknił- uśmiechął się latynos po czym przytulił ją mocno.
-Carlos! Jak super że jesteś!- klasnął w dłoń Kend po czym przytulił go.
-Carlito burrito witaj w hausie ;D- uśmiechnełam się do niego po czym też przytuliłam ^^
-grupowy misiaczeek- krzyknał Log po czym wszyscy przytuliliśmy Carlosa i rozległo się takie „oooo” ^^
-jak super być już w domu!- pokiwał głową Carlito i uśmiechnął promiennie. Patrzyłam to na Pat to na Carlosa … widziałam ich spojrzenia … awww słodcyyy ^^

James watching you …
kiedy wszedłem do mojego pokoju, położyłem dziewczyne na moim łóżku i usiadłem przy niej. No … nie dziwie się że zemdlała. W końcu jestem boski :D widziałem że coś trzymała w ręku więc delikatnie wziąłem jej to … była to nasza płyta z podpisami Logana i Kendalla.
-hmm ...- mruknąłem- to napisze i ja dedykacje ^^- wziąłem długopis i zacząłem pisać pod moim zdj- dla mojej największej fanki Sylwietty, boski James Maslow ^^- nabrałem dumnej postawy i zamknąłem opakowanie od płyty. Zobaczyłem nagle że dziewczyna powoli się przebudza.
-gdzie …. gdzie jestem?- szepneła i popatrzyła na mnie po czym gwałtownie usiadła- Ja...James?- wydukała a jej oczka się zaświeciły. Kolor oczu miała taki sam jak Vai, piwny. Śliczny ^^
-tak, to ja- odparłem dumnie- spokojnie, jesteś u mnie w pokoju i mam do ciebie pewną sprawe-
-mów, zrobie wszystko- odparła z wielkim uśmiechem.
-dobrze … posłuchaj: udawaj że jestem normalnym chłopakiem, którego poznałaś- zacząłem jej tłumaczyć.
-to nie takie proste. Ty jesteś boski!!- odparła po czym troche, tak jakby zgłupiała xD- … ta, głupote mam po Vai- zaśmiała się.
-spróbuj się jakoś opanować- oznajmiłem ze śmiechem- wiem że to dla ciebie szok że wiesz … taką gwiazde spotykasz i w ogóle ...-
-ale ego masz na serio duże- kiwneła głową i zarzuciła grzywką.
-no dzięki- zaśmiałem się- dobra, słuchaj … robimy impreze niespodzianke dla Vai, pomożesz nam?-
-no jasne!- uśmiechneła się promiennie.
-to super! Mamy już liste co trzeba kupić. Teraz trzeba ją jakoś wywalić z willi i uważać żeby tutaj nie przyszła-
-da się załatwić. Wystarczy żeby któryś się nią zajął i po sprawie- odparła dumnie.
- … to akurat się da załatwić- kiwnąłem głową z uśmiechem.
-słuchaj … ehm … rozwaliła mi się grzywka?- zapytała mnie z lekkim uśmiechem.
-nie, jest spoko ^^-
-dzięki :) jak się pytam Vai to ona zawsze mi odpowiada „ ty lalusiu pieroński, lusterko sobie kup”- zaśmiała się.
-chłopcy też się skarżą że niby za dużo w łazience przesiaduje ale Logan nie lepszy- skoro ona się skarży to czemu ja nie moge? XD
-jak mogą- pokiwała głową.
-dobra, chodz na dół bo jeszcze pomyślą że cię na serio gwałce- zaśmiałem się i wstałem z łóżka.
-rozumiem że zboczestwo Vai przejeło góre?- zaśmiała się i wstała powoli z łóżka, przeglądając się w lustrze, które miałem na szafce.
-no … niestety- popatrzyłem na nią- poczekaj, zobacze jak moja grzywa wygląda- podszedłem do niej i popatrzyłem do lusterka- jest dobrze – oby dwoje zrobiliśmy dziwne miny po czym parschneliśmy śmiechem xD.
-mamy najzajebistrze grzywki w Midway- odparła Sylwia, kiwając głową.
-święta prawda- przytaknąłem i uśmiechnąłem się do niej. Jedna z rzeczy których zaczynałem w niej lubić to był uśmiech. Taki promienny i szczery, aż samemu chciało się uśmiechnąć do niej- dobra, chodzmy- kiwnąłem głową i wyszedłem razem z nią z pokoju po czym udaliśmy się do salonu.
-ooo nasza princessa się obudziła- zobaczyłem Vai, która podniosła się z kanapy po czym znowu na nią gruchneła xD
-nie tak szybko Goldie- zaśmiał się Log i pomógł jej wstać- powoli się wstaje-
-słuchaj Logana, on dobrze mówi- oznajmiła Sylwia i wtuliła się w album.
- przez ciebie Maslow, ta ów osóbka nie zaśnie mi dzisiaj- powiedziała Vai, i pociągneła Sylwie do Carlita- trzymaj, ostatni z tych nieudaczników-
- no dzięki- odparliśmy wszyscy razem.
-heeejj, jestem Sylwia- uśmiechneła się do niego- podpiszesz mi się?- zrobiła słodkie oczka i dała mu płyte.
-jasne- odparł uśmiechnięty Carlito i podpisał jej się- oo widze że James fajną dedykacje ci napisał ^^-
-serio?- zapytała zaskoczona i wzieła album po czym zaczeła czytać. Popatrzyła na mnie i uśmiechneła się przygryzając warge.
-nie napalaj mi kuzynki!- powiedziała Vai po czym pomachała jej ręką przed oczami.
-siema ludu!- do domu weszła Sadie, wracająca z lodziarni.
-wohoho nooo troche ludzi dzisiaj poznasz Sylwia. To jest Sadie, dziewczyna Kendalla- oznajmiła Vai po czym popchała Sylwie w strone Sadie.
-siema, jestem Sylwia- powiedziała po czym uścisneły sobie dłoń.
-toooo … nara Vai!- odparł nagle Kendall i wywalił ją zza drzwi.
-co ty robisz?- zaśmiała się Sylwia po czym zobaczyliśmy jak pasemkowa staneła przy oknie i zaczeła w nie drapać.
-poczekaj, patrz teraz- powiedziałem po czym wziąłem kubełek z kurczaczkami do ręki- Vaaaiii wiem że tego chceeesz- mruknąłem a Vai zaczeła się tam ślinić xD
-tortura Vai, część pierwsza- zaśmiał się Logan.
-jesteście okropni- oznajmiła Sylwia po czym skubneła mi jednego kurczaczka, patrząc na mnie tak seksiii ^^ i zaczeła go jeść. Poszedłem w jej ślady i też zacząłem jeść jednego. Vai zaczeła walić w szybe po czym zjechała po niej i klapneła na ziemie. 
-misja wykonana- odparłem dumnie a Carlos zabrał mi pudełko.
-nic się nie zmieniliście- zaśmiał się Pena po czym zapukał lekko w szybe i pokazał na drzwi. Vai szybko się zerwała i podbiegła do nich. Carlos otworzył je, dał jej kubełek po czym zamknął drzwi.
-jesteś za dobry dla niej- zaśmiałem się po czym Sylwia tylko przytakneła.
-dobra … to trzeba się podzielić- zaczął Kend i nagle spostrzegliśmy że Vai stoi przyklejona do szyby i nadsłuchuje co mówimy- mhm … ktoś się musi nią zając- po tych słowach wszyscy spojżeli na Logana.
-jasne jasne, jak trwoga to do Logana- zaśmiał się i wstał z kanapy- tylko gdzie ją zabrać?-
-hmmm KFC, szejk, park, kino, wesołe miasteczko, rollercoastery!- zaczeła wymieniać Sylwia.
-no to miłej zabawy- zaśmiałem się i popchałem Logana do drzwi, otworzyłem je po czym zamknąłem, tak że Logan nie zdążył mi się sprzeciwić xD.
Logan watching you …
no jasne, wszystko teraz na mojej głowie. Dziękuje! Kiedy zostałem wypchnięty z willi, stanąłem przed Vai, szczęśliwie obrzerającą się kurczaczkami.
-siema- uśmiechneła się do mnie- ciebie też wyrzucili? xD-
-a noo …- machnąłem ręką i popatrzyłem w strone okna po czym zobaczyłem jak wszyscy pokazują kciuki- tooo Vai ...- nabrałem powietrza.
-nie dam ci kurczaczka, zapomnij- przytuliła do siebie kubełek i przymróżyła oczy.
- … nawet jednego?- zapytałem i zrobiłem minke słodkiego psiaka. Wiem jak to działa na Vai ;D
-nie Logan … zły pies!- odwróciła się do mnie tyłem, próbując nie patrzeć mi w twarz. No to ja zacząłem mruczek jak słodki kotek i łasić się do niej xD no cooo głodny się zrobiłem xD
-odwine ci zaraz Hendersoon!- zaśmiała się- masz! Ale przestań!-
-dziękuje ^^- odparłem zwycięsko i wziąłem jednego. Nie chciałem się nawet odwracać w strone szyby bo domyślałem się jaką mają mine- too … może na szejka pójdziemy?-
-okeeey ^^ - podskoczyła po czym machneła głową żebyśmy poszli. No to … idziemy ;D

Carlos watching you …
-jaki Logan mraśny- zaśmiała się Pati, widząc tą scenke.
-żeby się Vai upodobać to trzeba być mraśnym- zaśmiał się James.
-dobra, skoro mamy z głowy Vai i mraśnego to przejdzmy do podziału- klasnął w dłonie Kend.
-ja moge zając się gotowaniem- odparłem wstając.
-to ja też- odparła Pati i staneła przy mnie. Będziemy gotować razem? Ooo ^^ wyszczerzyłem się i objąłem ją delikatnie.
-okey … kto idzie do sklepu?- kontynuował Kend.
-ja moge- zaoferowała się Sylwia.
-to ja też- aż podskoczył James i przystanął koło Sylwii.
-serio?- zapytała, kołysząc się, dziewczyna.
-tylko James … macie iśc do sklepu … SKLEPU!- oznajmił Kendall.
-no a gdzie mamy iśc jak nie do SKLEPU?- zaakcentował James.
-no nie wiem .. fryzjera?- powiedział Kendall a oni tylko wywrócili oczami.
-przycinałem grzywke tydzień temu- oznajmił James, zarzucając grzywką.
-a ja przycinałam 2 tygodnie temu- odparła Sylwia, patrząc na swoje kłaki.
-widze tutaj dziwne podobieństwo ...- szepnąłem do Pati a ta tylko pokiwała głową.
-no sio sio idzcie do tego sklepu bo zamkną go zanim dojdziecie- zaczął ich wyganiać Kendall.
-dobra noo, nie pesz się tak- zaśmiał się James po czym wyszedł z Sylwią z willi.
-tooo my bierzemy się za dekoracje- oznajmiła Sadie po czym przyniosła kilka.
-może jednak zawiesić kilka balonów? Może nas nie rozstrzela za to- zaśmiał się Kend a Sadie pokiwała głową rozbawiona.
-to … idziemy gotować? ^^- zapytała Pati, patrząc na mnie z uśmiechem.
-jasne- odmieniłem jej uśmiechem, złapałem ją leciutko za ręke po czym pognaliśmy do kuchni- a więc … corndogi? ^^- zapytałem, ubierając kapelusz kucharza.
-no jasne- uśmiechneła się do mnie Pat po czym ubrała taki sam. Pamiętam ten dzień kiedy zrobiłem jej corndogi … wtedy też ją poznałem … tego dnia nigdy nie zapomne. Cały w skowronkach wyciągnąłem kilka garczków ale jednak, kiedy popatrzyłem na Pati, która ubierała fartuch, pomyślałem że to już czas … wziąłem głęboki wdech i powolnym krokiem podszedem do niej po czym chwyciłem za ręke.
-Pati ...- szepnąłem do niej po czym spojrzałem jej w oczy.
-tak … Carlos?- zapytała, troche zagubiona.
-słuchaj … wiem że po tym wszystkim nawet nie powinienem się ciebie o to pytać ale … zapytam … zaryzykuje ...- wziąłem głęboki wdech po czym wypowiedziałem zdanie na jednym oddechu- będziesz moją dziewczyną?- kiedy dotarło do mnie że to powiedziałem, poczułem że przechodzą mnie dreszcze. Szybko spuściłem wzrok, nie wiem dlaczego. Może ze strachu?
-Carlos- szepneła i podniosła powoli moją głowe, patrząc mi w oczy- tak, zostane- zaśmiała się słodko po czym i na moich ustach pojawił się uśmiech.
-na … serio?- wydukałem, niedowierzając w to co usłyszałem. Ona nie odpowiedziała tylko pocałowała mnie namiętnie. W tej właśnie chwili poczułem że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, ale to co powiedziała później uświadomiło mnie że jestem nim podwójnie.
- … kocham cię Carlito- szepneła, odrywając się ode mnie.
-ja ciebie też kocham … Pati- wyszczerzyłem się po czym znowu zatraciliśmy się w namiętnym pocałunku.
-eeej z tego co pamiętam to macie gotować a nie zasysać sobie twarze- krzyknął Kendall.
-zostaw ich … niech się sobą nacieszą- szepneła Sadie. Dziękuje! Jedna która się nad nami ulitowała. W sumie … za chwile się wezmiemy za te corndogi … 5 minutek … może 10 … najwyżej godzinke ;D

Pytanie na koniec męczarni xD
co byście zrobili gdyby nagle przed waszymi oczami stanął wasz ulubieniec z BTR? ;D moja reakcja byłaby właśnie taka jak w rzdz ;D
no to ściskam i miętolee pipoleee ^^ :*