Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

sobota, 2 lutego 2013

ROZDZIAŁ 64 cz 1 „NA ZDROWIE!”

czerwoonee i bure i bureee grr!! znowu disco xDD to przez tą wczorajsza osiemnastke xDD no ale cóż ... lubie disco polo! amen! xD kto mnie zaraził? Pat xD ale dobrze dobrze nie bd już na nią zwalać winy xD aa no i dziękuje za nominacje ;D dodam albo jutro albo w pon bo ... szczerze dzisiaj mi się nie chce xD eeeh ten mój leń xD
ii zapraszam na rzdz ;D

Pati watching you …
-... ile ty pomidorów jesz dziennie?- spytała mnie czerwona, leżąc do góry nogami na kanapie.
-3 czasami 4- odparłam gustując mojego pomidora *O*
-smakują? ^^ kupiłem największe i najlepsze- uśmiechnął się Carlos po czym cmoknął mnie w policzek. Awww x3 przytuliłam się do niego a on czule mnie objął i pocałował w głowe. Ten mój słodki latynosik x3 tylko mój!
-jak dziecko wyglądasz- zaśmiał się Kend siadają przy ladzie.
-łeee?- mruknełam i zaczełam ssać pomidora xD
-ooo x33 moje słoneczko- zaczął się rozklejać Carlos widząc co ja wyprawiam.
-pomidora się nie śsie … tylko coś innego- zaśmiał się Kend a ja podniosłam brew.
-phahahaha xDD- zaczeła się śmiać czerwona a ja wywróciłam oczami- dobra … eeeh … - wytarła sobie łzy- gdzie ten James? Już mi za nim tęskno- westchneła.
- 3... 2... 1...- zaczełam odliczać kiedy z hukiem otwarły się drzwi do willi po czym ujżeliśmy bruneta który z wielką siłą trzasnął nimi i wszedł do środka.
-James! Delikatniej!- krzyknął blondyn kiedy brunet wściekły położył się na kanapie, kładąc głowe na brzuchu czerwone.
-słońce co się stało?- pogłaskała go po czuprynie.
-to przez Vai! Tak mnie wkurzyła że jej nawrzucałem! … i to ostro ...- mruknął.
-... wrzucił ją do wody, nawrzeszczał na nią, powiedział że Noah dobrze zrobił rzucając ją- odparłam kończąc jeść.
-cooo?!- wstała gwałtownie Sylwia zrzucając przy tym bruneta na podłoge- ty kretynie jeden! Nie dosyć że jest przybita to jeszcze ją dobijasz!?!- krzykneła a James aż się zlękł.
-Vai się nie boi … Sylwii już tak xD a już mówie że lepiej jej nie denerwować ...- oznajmiła Ang schodząc na dół z turbanem na głowie.
-uuu Sylwia nie takie słowa!- zakryłam sobie oczy żeby już nie czytać tych pięknych myśli czerwonej.
-zniszczyła mi łazienke ! Lakiery ! Lustro!- wstał z ziemi brunet po czym stanął przed nią.
-odkupi się bożee! Nawet ja ci odkupie skoro to dla ciebie takie ważne- wskazała na niego.
-ah tak?! Ciekawe za co?- założył ręke na ręke cwaniacko brunet a Sylwia otworzyła usta zła.
-uuu to pojechał- mruknął Kend przyglądając się im.
-jesteś niemożliwy wiesz?! Myślałam że masz troche rozumu w tym pustym łbie!- pukneła go kilka razy w czoło.
- no no nie pozwalaj sobie na to młoda- odparł James chwytając ją za ręke.
- puśc mnie- warkneła.
-nie- odparł cwaniacko na co ona warkneła i próbowała się uwolnić ale nagle przyciągnął ją do siebie i pocałował namiętnie. Co mnie nie zdziwiło? To że go prasneła w twarz xD mina Jamesa bezcenna xD taki niewinny wlepiał w nią ślepia trzymając się za policzek.
-nie całuj mnie jak jestem na ciebie zła- warkneła wskazując na niego po czym wyszła na dwór puszczając mu grożne spojrzenia.
- … uuuuu- szepneła Angel.
- no co się tak gapicie?!- zapytał nas po chwili brunet- przywaliła mi i pewnie wybiła kilka zebów ale to normalka w tym domu wariatów!- warknął po czym poszedł do pokoju.
-uuaaaa- szepnął Carlos.
-debile … wszędzie debile ...- mruknełam przerywając cisze.
- … myłaś włosy?- spytał po chwili blondyn patrząc na Angel a ta tylko wywróciła oczami

Logan watching you …
zrobiło się już ciemno. Nigdzie nie mogłem jej znależć a przecież wiało takim chłodem że masakra … do tego była jeszcze mokra … spryciula po prostu zacierała za sobą ślady żebym jej nie znalazł jednak ja się nie poddawałem. Nie chce żeby głupie gadanie Jamesa sprawiło że jej już nigdy nie zobacze … za bardzo bym tęsknił … zmęczony tym gonieniem tam i nazat, zobaczyłem przy morzu wielkie skały. Postanowiłem troche odpocząć przed dalszymi poszukiwaniami. Zmieniłem się w człowieka po czym przycupnąłem na jednej ze skał. Nagle jednak usłyszałem coś dziwnego … tak jakby … płacz! Szybko rozglądnąłem się dookoła tak że prawie ze skały nie spadłem. Moją uwage przykóło coś dziwnego troche dalej ode mnie na skałach. Postanowiłem to sprawdzić. Zwinnym krokiem udałem się w tamtą strone. Im bliżej byłem tym bardziej przekonywałem się ze to była moja zguba … będąc jakieś 5 metrów od celu wiedziałem że to była ona. W trymiga przykucnąłem przy niej … leżala na skale cicho płacząc i wpatrując się w morze, trzęsąc się z zimna. Delikatnie przejechałem ręką po jej ramieniu gdy skierowała wzrok na mnie.
-Vai ...- szepnąłem i usiadłem przy niej. Ona powoli usiadła po czym wtuliła się we mnie mocno i zaczeła płakać bardziej niż przed tem. Objąłem ją mocno i zacząłem masować po pleckach. To mi przypomniało jak ja byłem w takiej sytuacji … po kryminale byłem tak roztrzęsiony że musiała mnie uspokajać w taki sam sposób- cichutko ...- szepnąłem kiedy poczułem że powoli się uspokaja- … chcesz chusteczke?-
- no … -szepneła odrywając się ode mnie i przejeżdzając sobie ręką po włosach. Szybko dałem jej chusteczki a ona troche się ogarneła.
- a co to za beksa mi tu płacze?- powiedziałem jak dziecko a ona się cicho zaśmiała.
-palant- szepneła z lekkim uśmiechem chowając chusteczke do kieszeni- James ma racje … jestem takim niewydarzonym dzieckiem, taką pomyłką i w ogóle takim niepotrzebnym dla świata człowiekiem- przetarła sobie oczy rękawem.
-tego chyba nie mówił- zastanowiłem się i zrobiłem głupią mine na co ona znów się uśmiechneła- Vai nie prawda, jesteś dobrą osobą. Po prostu czasami ci troche odwala-
-czasami?- podniosła brew ze śmiechem.
-ee więcej niż czasami- dodałem i rozczochrałem jej włosy.
-zostawcie wszyscy moje kłaki!- westchneła i próbowała je jakoś okiełznać- apsik!- kichneła a to kichnięcie było takie że omało ze skały nie spadła xD
-ohoo … -mruknąłem po czym przyłożyłem ręke do jej czoła- Vai … masz gorączke-
-nieprawda- powiedziała przez zatkany nos po czym kichneła znowu- ougrgrr- warkneła.
-chory kotek- poklepałem ją po łebku- oczy ci się błyszczą a to znak że jednak jesteś chora-wstałem powoli- chodz, trzeba cię jakoś zabrać- ściągnąłem bluze i założyłem na nią.
-jestem sobie jajeczko a Logan to moja kurka ^^- zaśmiała się a ja wywróciłem oczami ze śmiechem.
-ko koo chodz tu- wziąłem ja na ręce i powoli zszedłem ze skały- bo ci przez gorączke zaczyna odwalać xD-
-mam nadzieje że się nie poderwiesz pode mną- powiedziała po chwili.
-ty się nie bój- założyłem jej kaptur na głowe po czym udałem się z nią do domu.

Violette watching you …
Byliśmy już blisko domu a Logan nadal trzymał mnie na rękach. Do domu wcale nie było blisko a ja nie jestem wcale leciutka ale on i tak dał rade! … po co on to robi? W połowie zaczeło jeszcze padać … pięknie -.-'' Kiedy otworzył drzwi troche bałam się wejść … a jeśli James mnie zobaczy i jeszcze bardziej na mnie nawrzeszczy? Albo nie będzie chciał mnie więcej widzieć? No ej! To on zaczął! Będąc już w środku postawił mnie na ziemi i się otrzepał. Byliśmy cali mokrzy, aż do suchej nitki.
-Vai!- krzykneła Angel zjawiając się przy mnie- dobrze że jesteś- odetchneła z ulgą.
-taa fajnie że się o mnie martwiliście- zasmiał się Logan a ona wywróciłam oczami ze śmiechem
-gdzie cię znowu wywiało małpo?- spytała zakłądając ręke na ręke.
-no bo … aapsik! Eeh … tak jakoś- westchnełam i pociągnełam nosem.
-w tej chwili do łazienki i gorąca kąpiel- wskazał na mnie Logan.
-Wiolka!- krzykneła Sylwia schodząc ze schodów- dzięki Bogu-chciała mnie już objąć ale odsunełam się od niej.
-nie tykać, ja być chyba chora-
-oo nie … nie ma mowy żebym się tobą opiekowała- powiedziała czerwona.
-no weż Sylwia- odparł Logan.
-taa pamiętam jak byłam chora i Vai się mną opiekowała-
-nie opiekowałam się tobą- podniosłam brew.
-no właśnie!- wskazała na mnie- eeh powinnyśmy się zbierać … trzeba przebrać to zwierze-
-nigdzie nie jedziecie. Patrz jak leje- wskazał na zewnątrz - poza tym jak ty się nią nie zajmiesz to moja będzie w tym głowa- odparł Logan po czym przerzucił mnie przez ramie, udając się do góry.
-eej! Co wy macie z tym noszeniem mnie!- wzruszyłam rękami.
-trzymaj- staneła na schodach Pat i podała mi herbate.
-dzięki- uśmiechnełam się lekko- słyszysz Henderson? Mam herbate! Więc nie trząś tak mną!ał!- krzyknełam kiedy głową zachaczyłam o lampe- kto daje lampe tak nisko?!-
-my- kiwnął głową blondyn stając w swoich drzwiach. Wywróciłam oczami po czym jeszcze zaryłam o drzwi.
-ooj sorki- postawił mnie na ziemie Logan. Okazało się że przywlókł mnie do swojego pokoju.
-... co?- spytałam rozgladając się.
-weż herbate,idz do łazienki i napuść sobie gorącej wody, dam ci coś na przebranie- zaczął grzebać w swojej szafie po czym wyciągnął jakieś dresy.
-yyy …?- popatrzyłam na niego pytająco.
-wytłumacze ci. Zostajecie tutaj a ty będziesz spać w jednej połowie łóżka. Odsunie się tak jak było z Ang kiedy u mnie mieszkała. Jesteś chora więc muszę się tobą zaopiekowac- uśmiechnął się do mnie stając przede mną. Nagle … rozpłakałam się xD- co … co się stało?- spytał zatroskany a ja nic nie powiedziałam i go przytuliłam.
-dzięki ...- szepnełam- nawet po tym jak jestem chamska wobec ciebie to ty i tak mi pomagasz ...- wytarłam łzy- jesteś prawdziwym przyjaciele- oderwałam się od niego po czym wziełam dresy- to … pójde się wykąpać- uśmiechnełam się do niego po czym udałam się do łązienki- … mam nadzieje że jest klucz?- podniosłam cwaniacko brew.
-no no uważaj bo do ciebie wpadne- zaśmiał się i wystawił mi język. Pogroziłam mu palcem ze śmiechem po czym dokładnie zamknełam drzwi od łazienki. Nie rozumiem go … tyle razy po nim jechalam, biłam i w ogóle chciałam zabić a on … tak po prostu chce mi pomóc. Po co? Dlaczego? Zaczynam zadawać pytania jak Pati D: szybko napuściłam wody do dużej wanny. Awwww takie kocham ;D kichnełam przy okazji gdzieś z 20 razy i wziełam długą kąpiel.

Logan watching you …
kiedy zamkneła drzwi,wykorzystałem okazje i szybko się przebrałem. Ucieszyło mnie to że uważa mnie za swojego przyjaciela ale … z drugiej strony … eeh no ale dobra ciesze się. Z uśmiechnem na twarzy zszedłem na dół do reszty.
-uuu ktoś ma zaciesz- zaśmiała się Angel a ja wywróciłem oczami po czym zacząłem przygotowywać kanapki.
-Logan bawi się w gosposie? Coś takiego- pokiwał głową Kendall.
-dużo narób, wiesz jaki ten zwierz jest głodny- zaśmiała się Sylwia.
-ona wcale głodna nie jest- wtrąciła się Pati- po tym wszystkim straciła apetyt- oznajmiła kiedy odłożyłem jedną kanapke na talerz.
-siema- mruknął James schodząc na dół- uu kanapki ^^- wziął jedną i zaczął ją jeść. Przymróżyłem oczy i pokręciłem głową z dezaprobatą- co?- spytał mając pół kanapki w buzi.
-ciołek- mrukneła Sylwia opierając się o lade.
-słyszałem cię skarbie- podszedł do niej od tyłu po czym przytulił.
-zostaw mnie- uwolniła się od niego i zła usiadła na kanapie.
-eee ...- wydukałem z siebie patrząc na nich.
-wkurzyła się na niego za to że tak obsmarował Vai- powiedziała Pati biorąc mi drugą zrobioną kanapke -.-
-no bo to wariatka!- wzruszyl rękami James.
-sam jesteś wariatem! Wiesz co?! Nie chce cię widzieć!- warkneła czerwona po czym udała się do drzwi wejściowych i je otworzyła. Dosławnie w tym samym momencie zobaczyliśmy błysk i usłyszeliśmy głośne tąpnięcie. Przestraszona szybko zamkneła drzwi- ee … może daruje sobie tą przechadzke- szepneła z lekkim uśmiechem.
-kochanie ...- jęknął brunet podchodząc powoli do niej.
- nie dotykaj mnie!- mrukneła Sylwia po czym udała się do góry.
-zobacz przy okazji co u Vai!- krzyknąłem za nią.
-ooook! … albo nie, nie chce mi się- zaśmiała się schodząc na dół.
-hmmm czyli rozumiem że dzisiaj wszyscy śpią w willi?- popatrzył na nas Kend.
-ja śpie z Patiś ^^- uśmiechnął się promiennie Carlos i ją przytulił.
-to ona też zostaje?- spytał James.
-no ^^- uśmiechneła się brunetka i delikatnie cmokneła Carlosa w usta.
-nieeee- jęknąłem razem z chłopakami, oczywiście oprócz Carlosa, po czym szybko ucichliśmy. Pat zdziwiona popatrzyła na nas.
-ah taak!? Osz wy! … Kendall grzebał w bieliżnie Angel, James chce zabrać Sylwie od tygodnia do łóżka a Logan kocha się w Vai!- krzykneła na jednym oddechu Pati a wszystkich zamórowało.
-to to akurat wiem- wywróciła oczami Sylwia.
-grzebałeś mi w rzeczach?- krzykneła Angel a Kendall próbował ją uspokajać.
-Angel … nie chcący … wpadły mi tam pieniądze!- zaczął się wymigiwać Schmidt.
-kłamie- powiedziała Pat.
-eahm no … klucze mi tam wpadły ...-
-kłamie-
-no dobra dobra! Chciałem zobaczyć jaką nosisz bielizne nooo- westchnął Kendall.
-zboczeniec- pokiwała głową Ang.
-witaj w klubie- kiwneła głową Sylwia.
-podobno jestem już w jakimś klubie- podniosła brew.
-taa … to jest klub dziewczyn zboczonych chłopaków- uśmiechneła się Sylwia ale od razu przymróżyła oczy kiedy zobaczyła że James posyła jej całusa.
-ehem ehem a Logan? -podniósł cwaniacko brew Carlos.
-co ja?- podniosłem głowe patrzą na niego luzacko. Kurde miałem nadzieje że jakoś się uwine -.-
-aa noo .. .słyszałem coś ciekawego- uśmiechneła się James.
-na serio ją kochasz?- popatrzyła na mnie czerwona.
-a ja mam dowodyyy- zanuciła Angel.
-własnie Kend, do wody z nią!- wskazałem na nią.
-sam idz jak takiś mądry! Weż zimno jest i leje jeszcze się mój aniołek przeziębi- przytulił ją Kend od tyłu i obdarował pocałunkiem w policzek.
-eeh … niee … ja nie … -zacząłem się jakąć a ten przeszywający mnie wzrok Pat zaczął mnie dobijać.
-no no! Wczoraj sobie wyobrażałeś jak to byś się z nią zabawił w łózku- kiwneła cwaniacko głową Pat a ja zrobiłem wielkie oczy. Wszyscy popatrzyli na mnie a ja stałem jak taki idiota.
-... i to niby ja jestem zboczony?!- krzyknął po chwili James.
-ja o tobie już nie wspominam … ty to dopiero masz wyobrażnie- kiwneła głową nasza medium.
-Henderson nie napalaj się tak na nią- zaśmiał się Kend.
-ja się jej boje teraz zostawić w twoim pokoju- odparła po chwili namysłu czerwona.
-o boże byłem pijany i tak mnie poniosło noo- jęknąłem zabierając kanapki.
-aż taki pijany nie byłeś … - dodała swoje 3 grosze Pat.
-przestań! Carlos zajmij się nią błagam- jęknąłem już na skraju rozpaczy.
-kochanie zostaw już go w spokoju- szepnął do niej Carlos jeżdząc jej nosem po szyj.
-hmm … nie obiecuje- popatrzyła na mnie cwaniacko a ja szybko czmychnąłem do pokoju …

taka sb gosposia Henderson xD jak myślicie .. długo minie zanim się spikną? xDD PZDR i życze miłego lutego ;D xD