Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

niedziela, 31 marca 2013

ROZDZIAŁ 70 CZ 2 „TALK THE TRUE”

Wesołych Świąt Wielkanocnych!! :D wiem że to troche póżno ale lepiej póżno nic wcale xD nie mam żadnej jedn ani nic bo szczerze nie chciało mi się nic wymyślać xd a rzdz napisałam w wielkich męczarniach xD tak ostatnio strasznie długo walcze z leniem xD
~~ niedługo dodam też stronke z kategoriami na KCA ;D
~~ no i oczywiście DZIĘKUJE WAM ZA TYLE WEJŚĆ!!! <3 40.000 :D
~~ ten rzdz wyszedł mi troooche długi xD nawet go troche skróciłam bo wyszedłby dłuższy ale nie chce was zamęczyć xdd tooo zapraszam ;D

James watching you …
-kochanie usiądzże wreszcie na miejscu, latasz tak cały czas- zaśmiałem się widząc swoją dziewczyne w ciągłym biegu.
-James jak moge nie biegać skoro za chwile mam występ na żywo!- pisneła troche zdenerwowana stąpając z nogi na noge.
-eeh skarbie- objąłem ją w talii i położyłem głowe na jej ramieniu- rozlużnij się … pomyśl o czymś miłym ...- zacząłem jej szeptać do ucha, czując jak przechodzi ją dreszcz.
-chcesz ją uspokoić czy napalić?- zaśmiała się Pat przychodząc do nas z Carlitem.
-też się nad tym zastanawiałam- zaśmiała się czerwona patrząc na mnie ukrakiem.
-gdzie Log? Powinien już tu być- zaczął zastanawiać się Carlos.
-za chwile zaczynamy ...- szepneła Sylwia zaczynając się nerwowo ruszać.
-uspokój się kobieto noo- zaśmiałem się tuląc ją mocno i całując w policzek.
-ej patrzcie! Idą!- wskazała na drzwi wejściowe brunetka. Po chwili ujrzeliśmy Logana i jakąś laske koło niego którzy zaczeli iść w naszą strone. Chwila … ta laska to … to Violette! Aż mi oczy z orbit wyszły!
-ludzie … czy to jest Vai?- szepnął po chwili Carlito.
-na to wygląda- szepneła czerwona gdy oby dwoje znależli się przy nas.
-no siema- machneła nam Vai- jesteśmy wreszcie-
-aleś się odstrzeliła- przeanalizowała ją wzrokiem Pat.
-ja?- popatrzyła po sobie Vai- … łee tam ty wyglądasz lepiej-
-... od kiedy ty masz takie ciuchy?!- spytałem zdziwiony
-co ty myślisz że ja ładnych ciuchów nie mam?!- założyła ręke na ręke podnosząc brew.
- … patrz Vai ciasta są na stoliku!- wskazałem na stół który był troche dalej za nami, przy którym siedzieli Kend i Angel.
- uu jedzonko za darmoche ^^- poruszała brwiami po czym poszła w tamtą strone. Gdy tylko się oddaliła, popatrzyliśmy szybko w strone Logana.
- boże święty dzięki James- wyszeptał brunet oddychajac głęboko.
-a tobie co?- zaśmiał się Carlos ogarniając troche Logana.
-wygląda jakby to robiła specjalnie!- szepnął po czym westchnął.
-capie jak jej tego nie powiesz to cię chyba zamorduje- zagroziła mu Pat.
-niech mnie ktoś przytuli- mruknął po chwili Log robiąc mine pokrzywdzonego psa. Od razu wszyscy wskazaliśmy na Vai na co on wywrócił oczami- dzięki wam bardzo za wsparcie-
-eej Loganowski ja ci radze iść do niej bo ktoś się już do niej czai ...- szepneła czerwona wskazując na jakiegoś gościa który podszedł do siedzącej przy stoliku Vai.
-ej kurde co tu robi Nathan?!- odparł troche poddenerwowany Log.
-no co … przyszedł sobie- wzruszyła ramionami Sylwia- dobra ja lece się szykować- uśmiechneła się, cmokneła mnie w usta po czym poleciała do przebieralni.

Violette watching you …
-Vai?- popatrzył na mnie zdziwiony Kendall.
-mhm- mruknełam siadając przy nich i wcinając ciasto.
-no jasne, pierwsze co to ciasteczka- zaśmiała się Angel- żeby ci szwy nie puściły w sukience-
-o to się nie martw- wymruczałam ze śmiechem.
-oo Violetowa- usłyszałam głos po czym popatrzyłam przed siebie.
-ooo Manhattan- wywróciłam oczami.
-aleś się odstawiła- przyglądał mi się uważnie ale jego wzrok utkwił w jednym miejscu.
-a ty nie patrz mi w cycki- zasłoniłam się rękami nadal jedząc ciasto.
-eahm zgubiłeś tu coś?- zobaczyłam Logana który popukał po ramieniu Nathana po czym założył reke na ręke.
-jest pies obronny- zaśmiała się cicho Ang.
-spokojnie kolo- podniósł ręce Nath- boże Vai trzymaj go krótko bo jeszcze kogoś pogryzie- zaśmiał się po czym oddalił od nas. Już widziałam jak Log chciał za nim iśc ale szybko wstałam i krzyknełam do niego.
-waruj!-
-ej tylko ja tak moge do ciebie mówić- uśmiechnął się po czym usiadł przy mnie.
-ty jesteś wilkiem nie ja- uśmiechnełam się cwaniacko po czym wziełam kolejny kawałek ciasta.
-apetyt dopisuje?- zapytał mnie blondyn.
-noo, jak się nic nie jadło przez dzień- kiwnełam głową.
-zagłodzisz się młoda- odparł zatroskany Log.
-też mam taki sam problem- kiwnął głową Kend tuląc do siebie Ang.
-oj noo … jem przecież- zaśmiała się.
-o patrzcie! Luxuria wychodzi na scene- wskazałam na kuzynke która była ubrana w białą bluzke i leginsy- laska nebeska- zaśmiałam się.
-bo to moja laska- poruszał brwiami James podchodząc do nas. Ja od razu parschnełam śmiechem wypluwając przy tym kawałki ciasta na Jamesa- dziękuje ci- mruknął i zaczął się wycierać.
-soryy- wyszeptałam nadal dusząc się ze śmiechu.
-masz nauczke na przyszłość- zaśmiał się Kend.
-a idz z taką nauczką- wywrócił oczami grzywacz po czym poszedł gdzieś dalej
-obraził się- zaśmiałam się ogarniając swoją twarz.
-zapamiętać: nigdy nie rozśmieszać Vai kiedy coś je- kiwnął głową Log ze śmiechem.
-ej ludu! Chodzcie na parkiet!- krzykneła Angel ciągnąc za sobą Kendalla.
-właśnie!- krzykneła Pat pchając na parkiet Carlosa.
-eej! A ja?!?- krzyknął za nimi James.
-masz fige z makiem- zaśmiałam się machając mu ciastem.
- nawet tego nie ma- odparł mi ze śmiechem Logan. Kiedy udało mi się skończyć ciasto, wyciągnełam ręke w strone butelki z alkoholem która stała na stoliku gdy Log wyprzedził mój ruch i jako pierwszy złapał i odsunął butelke ode mnie.
-ej- popatrzyłam na niego zdziwiona i próbowałam złapać butelke jednak on coraz bardziej oddalał ją ode mnie- no co jest! Najpierw mówisz żebym nie piła, potem pij ile chcesz i teraz co , znowu nie pij?- wzruszyłam rękami.
-ty jak na razie masz zakaz sporzywania alkoholu młoda damo- wstał biorąc butelke po czym położył ją na drugim stoliku troche dalej od nas.
-jesteś okrutny nooo!- jęknełam skomląc kiedy wrócił do mnie.
-może chcesz potańczyć?- spytał podając mi ręke.
-pfff teraz to się wypchaj- założyłam ręke na ręke zła po czym oparłam się o oparcie. Jednak Logan nadal patrzył na mnie z uśmiechem i z wyciągniętą w moją strone ręką- niee ...- kiwnełam przecząco głową ale on nadal stał- woon- zaśmiałam się próbując go ignorowac jednak on nic nie robił tylko stał!- … no dobra- zaśmiałam się wstając i ciągnąć go za ręke na parkiet.
-wiedziałem że się przełamiesz -uśmiechnął się cwano obracając mną.
-wstałam tylko bo lubie sobie potańczyć- wskazałam na niego na co on tylko kiwnął głową z uśmiechem- nie wierzysz mi-
-ani troche- zaśmiał się znów robiąc mi obrót.
-Logan! Bo mi się w głowie zakręci!- zaśmiałam się łapiąc równowage.
-to cię przytrzymam- uśmiechnął się uwodzicielsko na co ja pokiwałam głową. Z Loganem zawsze i wszędzie świetnie się bawiłam. To była taka moja bratnia dusza, a przynajmniej osoba na której zawsze mogłam polegać i która była na każde moje zawołanie. Wiem że jemu moge w 100% zaufać … tańczyliśmy jeszcze tak z kilkanaście dobrych kawałków i wcale nie chciało mi się zejść z parkietu gdy nagle …
-co się dzieje?- zaczełam się rozglądać gdy w tle rozległa się jakaś powolna i romantycza muzyka. Nagle światła zgasły a włączone zostało tylko kilka kolorowych lampek. Byłam troche zdezorientowana i nie wiedziałam o co chodzi jednak kiedy rozglądnełam się po sali i zobaczyłam pary tańczące blisko siebie ogarnełam o co chodzi- eahm … to jaa może pójde usiąść- odwróciłam się szybko w drugą strone by udać się na miejsce gdy nagle poczułam jak ktoś pociągnął mnie w przeciwną strone za ręke do siebie po czym znalazłam się z nim oko w oko.
-nigdzie nie idziesz- szepnął do mnie delikatnie oplatając swoje dłonie wokół mojej talii.
-o … key?- mruknelam zdziwiona i niepewnie położyłam dłonie na jego karku.
-nie bój się, nie zjem cię- zaśmiał się
-bo ja wiem co ci strzeli do głowy- uśmiechnełam się do niego po czymś spojrzałam mu w oczy. W te cudne brązowe oczy który błyszczały w świetle kolorowych lampek …
-pięknie dziś wyglądasz- szepnął do mnie po chwili nadal nie odrywając wzroku od moich oczu.
-tobie też niczego nie brakuje- uśmiechnełam się cwaniacko patrząc na niego.
-a dziękuje- uśmiechnął się promiennie.
-hmm … skoro mówisz że dziś ładnie wyglądam to przez inne dni brzydko wyglądam?- spytałam podnosząc brew.
-co? Nie no cośty! Ty zawsze wyglądasz … cudnie- uśmiechnął się do mnie lekko a ja troszeczke się speszyłam … schyliłam głowe przygryzając dolną warge po czym cicho się zaśmiałam.
- … peszek?- zaśmiał się cicho Henderson.
- co? Ja? Peszek? Pff … Vai się nigdy nie peszy- próbowałam udawac wyluzowaną jednak nie umiałam podnieść głowy i znów popatrzeć mu w oczy.
- mhm ...- poczułam jak jedną ręką puszcza moją talie po czym podnosi mi leciutko twarz do góry- nadal to nie peszek?- spytał cwaniacko
-jesteś debilem- szepnełam do niego ze śmiechem na co i on się uśmiechnął. Chociaż to dziwne bo go akurat obrażałam … przez kilka chwil patrzyliśmy na siebie bez słowa, jednak po chwili zobaczyłam że nasze usta coraz bardziej się do siebie zbliżały …. nie umiałam się oprzeć więc nie próbowałam się nawet powstrzymać … chciałam tego spróbować … kilka centrymetrów a raczej milimetrów dzieliło nasze usta od pocałunku … gdy nagle rozległa się znów muzyka klubowa. Ogarneliśmy się z tego transu i popatrzyliśmy na Dj-ke.
-debilu!! uważaj gdzie te łapy kładziesz!- krzykneła wkurzona Luxuria na Jamesa który stał obok niej troche wystraszony. Pewnie nie chcący oparł się o jakiś guzik tak że piosenka się przełączyła. Bez wahania podniosła maske i … chyba tego nie przewidziała. Wszyscy spojrzeli na nią zaskoczeni a ona chyba nie planowała tak nagłego zdemaskowania. Powoli przyciszyła muzyke gdy wszyscy patrzyli na nią ciutke zdezorientowani.
-a więc tak ...- zaczeła Sylwia ściągając maske- chciałam wam dzisiaj powiedzieć że … to ja jestem Luxurią … ja Sylwietta Habińska … dziewczyna Jamesa Maslowa … chciałam to utaić bo nie chciałam mieć na głowie namolnych paparazzi … lecz teraz właśnie nadszedł czas powiedzenia prawdy … ii .. .mam nadzieje że mnie nie zjecie- spuściła głowe i zamkneła oczy powoli otwierając tylko jedno. Jednak na reakcje nie musiała długo czekać. Ludzie wstali z miejsc i zaczeli jej głosno klaskać. Kuzynka powoli nabrała pewności siebie i uśmiechneła się szeroko- dziękuje wam! Dzięki że żyje!wooohoo!- krzykneła- a więc!! zabawmy się!- po czym puściła znów muzyke. Mi nie zostało nic innego jak tylko wiać … wiać jak najdalej czyli do damskiej toalety. Po tej akcji dziwnie się czuje … wole to wszystko przemyśleć na spokojnie …


Sylwietta watching you …
hmmm nawet nie było aż tak źle. Fani mnie nie zjedli a nawet pozwolili dalej grać. Ciesze się że nie byli zawiedzeni po tym jak odkryli prawdziwą tożsamośc Luxurii. moge teraz wreszcie pokazać moje prawdziwe ja! Jednak był ktoś kto troche mi przeszkadzał w tym wszystkim …
-James nie dotykaj!- warknełam kiedy byłam w połowie piosenki.
-nauczysz mnie kiedyś obsługiwać się tym cacuszkiem?- spytał słodko na mnie patrząc.
-tak, jeśli teraz zostawisz mnie w spokoju- odparłam spokojnie. Eeh no w sumie nie miał co robić ponieważ reszta miała swoją połówke a on nie za bardzo … no w końcu muszę jakoś rozruszać towarzystwo- dziękuje bardzo! Oddaje teraz sprzęt w ręce Dj Dast!- krzyknełam po czym rozległy się oklaski. Dj Dast to mój kolega który czasami gra ze mną w klubie. On też ma niezłe kawałki a raczej ma lepsze kawałki od moich. Przybiłam z nim piątke po czym pociągnełam za sobą grzywacza i usiadłam z nim na fotelu.
- … kto to był?- spytał spoglądając na Dj-a
- słońce bez przesady- zaśmiałam się- to kolega Dj który gra ze mną, już nie przesadzaj- pocałowałam go w policzek i wtuliłam się w niego- mój mały zazdrośnik- zaśmiałam się pod nosem.
-nie jestem zazdrosny- przytulił mnie mocniej- po prostu się o ciebie martwie- pocałował mnie w główke a ja momentalnie się zarumieniłam.
-widzieliście gdzieś Fioletową?- zapytał nagle Kend siadając przy nas.
-a co?- spytałam podnosząc brew.
-nie widziałem jej od ponad godziny- usiadł obok blondyna, Logan. Widać było po jego twarzy że troche się o nią martwił.
- … wybyła z imprezy? To nie w jej stylu- odparłam zdziwiona uwalniając się z uścisku bruneta- poszukam tego małego łotra- uśmiechnełam się do nich po czym poszłam na wielkie poszukiwania Vai. Nie wiem ile mi to zeszło ale Dast zdążył zagrać ponad 10 kawałków a ja nadal nie mogłam znależć tej mendy. Szukałam jej chyba wszędzie a ona po prostu wyparowała! Zmęczona już tym szukaniem jej po całej sali, weszłam do damskiej łazienki by się odświerzyć a tam … tada! Moja zguba! Siedziała na podłużnej umywalce, patrząca w podłoge i machająca nerwowo nogami. Pokiwałam głową po czym stanełam przed nią kładąc ręce na jej kolana- mam cię- powiedziałam to w taki sposób że aż ją przestraszyłam xD
-debilu! Nie strasz!- odparła wystraszona.
-czemu nie bawisz się z resztą tylko siedzisz w kiblu?- spytałam
-bo … tak- odwróciła wzrok.
-coś się stało?-
-niee … nic … - machneła ręką- tylko … tak jakoś … a nic ...-
- co tak jakoś? No móóów- zaśmiałam się klepiąc ją po rece.
-no niiic! Leć do tego twojego amora i zostaw już mnie noo- jękneła spoglądając na mnie.
-bez ciebie nie ide- wyciągnełam w jej strone ręke ze słodką miną.
- weż nie rób mi jak przed tem Logan ...- uśmiechneła się leciutko spuszczając głowe.
-mhmmm … - kiwnełam głową z uśmiechem- widziałam co wy tam wyprawialiscie przed tem- poruszała brwiami.
-ciiicho- schowała twarz w dłoniach- nic nie było-
-taa jasne- zaśmiałam się pryskajac ją wodą z kranu.
-Sylwiaaa!!!- wrzasneła wycierając się rękami gdy wyleciałam z łazienki po czym wprałam się między moim chłoptasiem a Loganem.
-a tobie co?- zaśmiał się James tuląc mnie do siebie.
-za chwile zostane zabita- szepnełam patrząc czy przypadkiem Vai nie wyleciała z łazienki by mnie zamordować. Długo jednak nie musiałam na nią czekać gdyż zobaczyłam ją po kilku sekundach wychodzącą z łazienki i wycierającą sobie twarz.
-o znalazłaś ją- zaśmiał się James.
- siedziała skubana cały czas w łazience- kiwnełam głową.
-oho zaczyna się- zerwał się szybko z kanapy Logan- podchodzi do barmana. Dzisiaj jej się nie dam napić oj nie-
-a co? Nie chcesz już cmok cmok?- zaczął cmokać do niego James ze śmiechem.
-zostaw już go, wystarczy że mnie już chcą zabić- zaśmiałam się.
Violette watching you …
-dzięki- odparłam kiedy barman podał mi alkohol w szklance. Nie wiem co on tam dał bo powiedziałam żeby zrobił jakąś mieszanke wszystkich alkoholów wysokoprocentowych więc … wiem że powiedziałam że koniec z piciem by zapomnieć ale … nie pije by zapomnieć, pije by … pić xD
-nie ma mowy- nagle ktoś odsunął mi szklanke sprzed nosa a ja zdziwiona popatrzyłam na niego.
-czy jaśnie pan Henderson zostawiłby mnie wreszcie w spokoju?- jęknełam wyciągając ręke w strone szklanki jednak on odsunął ją jeszcze bardziej- kurde Logan chcesz w morde?!- wstałam patrząc na niego zła.
-no dawaj- odparł patrząc mi w oczy bez żadnego strachu. Zdziwiłam się że jednak się mnie nie boi … westchnełam i usiadłam na miejsce opierając się o ręke.
-daj ja wypije- uśmiechneła się Angel biorąc moją szklanke i pijąc ją powoli.
-no Vai- usiadł koło mnie Log- chodz potańczyć- uśmiechnął się leciutko i chwycił mnie delikatnie za ręke. Przeszedł mnie przyjemny dreszczyk … uśmiechnełam się do niego po czym zerwałam się z miejsca i pognałam z nim na parkiet … wiem że wcześniej chciałam go zabić a teraz chce z nim tańczyć no ale … kobieta zmienna jest ...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

-jak to nie ma już miejsca?!- krzyknełam stojąc przy aucie Carlosa.
-nie ma przykro mi!- krzykneła Sylwia- auto Logana jest puste więc jedz z nim!- zasuneła szybe po czym Carlito odpalił wóz i pojechali.
-no jasne! Bo wszyscy wpraliście się do Carlosmobila!- krzyknełam za nimi wzruszając rękami.
-przynajmniej u mnie nie jest tak ciasno- zaśmiał się Logan stojąc przy aucie- wejdziesz sama czy mam ci otworzyć drzwi?- spytał ze śmiechem.
-nie dzięki, sama wejde, nie jestem księżniczką bez mózgu która nawet drzwi od auta nie umie otworzyć- wywróciłam oczami siadając na miejscu pasażera.
-okeey- kiwnął głową i wsiadł do auta- to jedziemy!- po czym odpalił auto.
-nieee chce mi się- jęknełam zsuwając się z siedzenia.
-nowość- zaśmiał się a ja klepnełam go w klate- no co? Taka prawda- kiwnął głową- a! Pat załatwiła nam jutro wizyte w sierocincu-
-po co?- podniosłam brew.
-jutro jest 6 grudzień, a raczej dzisiaj- odparł patrząc na zegarek- no i są Mikołajki więc pomyślała by uszczęśliwić dzieci i spędzić z nimi przynajmniej jeden dzień-
-ooooo ^^ kocham dzieci- wyszczerzyłam się
-tylko je nie przestrasz- zaśmiał się a ja znowu walnełam go w klate- ała! Siniaków mi narobisz-
-sam się o to prosisz- wywaliłam na niego język. Jechaliśmy tak przez kilka minut rozmawiając sobie o wieczorze gdy dojechaliśmy wreszcie do mojego domu- tooo o której jutro zbiórka, tfu znaczy dzisiaj?- spytałam kiedy Log zaparkował.
-pewnie ok. 11- kiwnął głową po czym popatrzył na mnie.
-nieeeee ...- jęknełam- nawet się nie opłaca spać- zaśmialam się.
-no leć leć- uśmiechnął się do mnie a ja powoli się odpiełam i otworzyłam drzwi- too pa- mrugnełam do niego i powoli wyszłam z auta. Jednak … z niewiadomych powodów wróciłam się po czym chciałam go pocałować w policzek, za to że dzisiaj nie dał mi się napić lecz akurat wtedy odwrócił głowe tak że nasze usta się złączyły. Kiedy uświadomiłam sobie co się właśnie dzieje zawirowało mi w głowie. Powoli odsunełam się od niego patrząc na niego zakłopotana tak samo jak i on- to … pa ...- szepnełam po czym wyszłam z auta i szybkim krokiem udałam się do domu ...