~~ Niech zyje Polska pogoda! Taka burzliwa a zarazem gorąca!
~~ Heja ho mili przyjaciele! :D Może rozdziału jest niewiele lecz wam się spodoba, mam nadzieje. Soczysta niespodzianka spotka was z samego ranka! Co z tego że południe, i własnie jest nudnie. Będzie lać na polu, dlatego siedze w domu. Koniec rymowania, czas rozdziału czytania!
~~ Ja wiem że troche zwlekałam (bardziej mi się nie chciało go wstawić xd) ale mama przyjechała i trafił mnie leń wakacyjny (ZNOWU) xd ale otóż i jest!! :D
~~ 4 komcie!
~~ Heja ho mili przyjaciele! :D Może rozdziału jest niewiele lecz wam się spodoba, mam nadzieje. Soczysta niespodzianka spotka was z samego ranka! Co z tego że południe, i własnie jest nudnie. Będzie lać na polu, dlatego siedze w domu. Koniec rymowania, czas rozdziału czytania!
~~ Ja wiem że troche zwlekałam (bardziej mi się nie chciało go wstawić xd) ale mama przyjechała i trafił mnie leń wakacyjny (ZNOWU) xd ale otóż i jest!! :D
~~ 4 komcie!
Kendall watching you ...
Był
już póżny wieczór gdy my dalej siedzieliśmy w domu w oczekiwaniu
na jakiekolwiek informacje. Tak, podobnie jak w przypadku
postrzelenia Carlosa, siedziałem w domu z moją połówką ...
znaczy, z moimi dwoma połówkami. Siedzieliśmy na kanapie nie
odzywając się do siebie od jakiejś godziny. Każdy miał głowe w
chmurach i pewnie myślał o tym by wszyscy nasi wariaci wrócili
cali do domu.
-Myślisz
że żyją?- spytała nagle Amelia, stając przed nami i machając
nam ręką przed oczami.
-Żyją
żyją- kiwnął głową Josh- Kendall już się krzywi-
-Możecie
mi powiedzieć co wy robicie?- spytałem, patrząc na nich
podejrzanie.
-Sprawdzamy
czy żyjecie- odparł mi brunet- od godziny nie ruszacie się z tej
kanapy. Myśleliśmy że wrosły wam tam tyłki-
-A
ty Kendall wybrałeś już?- spytała mnie Amelia.
-Daruj
sobie, mamy ważniejszą sprawe do obmyślenia- wtrąciła się Angel
gdy cicho odetchnąłem z ulgą. A właśnie, czy już wybrałem? A
czy gdybym wybrał, odetchnąłbym z ulgą?
-Kendall,
telefon- odezwała się nagle Sadie.
-Hm?-
mruknąłem zdziwiony gdy wyciągnąłem go z kieszeni. Faktycznie,
dzwonił- Przecież mam wibracje- spytałem zdziwiony że go
usłyszała.
-Tak
blisko siedzisz że wibrowało mi po biorach- uśmiechneła się gdy
od razu zauważyłem mine Angel więc szybko odebrałem.
-Tak?-
-Kendall
mamy ją-
-Serio?-
prawie że krzyknąłem, strasząc wszystkich.
-Nie
krzycz chłopie, mam taki ból głowy że masakra- zaśmiał
się Logan gdy nie mogłem opanować szczęścia.
-To
lepiej zatkaj uszy- zasłoniłem szybko komórke i zwróciłem się do
reszty- mają ją!- krzyknąłem gdy dziewczyne aż podskoczyły z
kanapy ze szczęścia-chwila, macie ją czyli że macie macie czy
znów będziemy ją z kicia wyciągać?-
-Spokojnie,
jest w szpitalu. Dużo krwi straciła, jest przemęczona i eeh w
dodatku nietrzeźwa, ale lekarze robią co w ich mocy- gdy
tak rozmawiał nagle było słychać jakieś ciche krzyki- poczekaj
chwilke- mruknął do mnie-
przepraszam! Pani doktor!-
-Eahm
słucham?- usłyszałem jakiś
kobiecy głos.
-Czy
coś się dzieje? Słyszałem krzyki-
-
... przebudziła się- odparła-
troche nam hałasuje ale daliśmy rade. Za kilka godzin będzie pan
mógł wejść-
-Świetnie!
Dziękuje pani doktor. No jestem-
-Przebudziła się?- spytałem z nadzieją.
-Najwyraźniej tak- było słychać ulge w jego
głosie- ale straszne krzyki
słyszałem i po prostu sie troche przestraszyłem-
-A
kiedy ją wypuszczą?-
-Nie
mam pojęcia, na razie zostanie na obserwacji. Właśnie, jak chcecie
możecie przyjechać-
-I
na to czekałem- wyszczerzyłem się- nadchodzimy!- odparłem
szczęśliwy, wyłączając komórke- .. jedziemy do szpitala!-
-Wooohooo!-
krzykneli wszyscy i aż mnie ten okrzyk zdziwił. Chyba nikt tak nie
reaguje na to stwierdzenie
-Ej
właśnie- zatrzymała nas Amelia- Violette się odnalazła więc
możesz wreszcie spokojnie wybrać- wyszczerzyła się gdy zagubiony
popatrzyłem na dziewczyny.
-Nie
czas na to! Trzeba iść do Vai!- krzyknąłem po czym śmiało wyszedłem z domu. Oj Amelia tym razem ci się to nie uda ... Do
szpitala doszliśmy piechotą, ponieważ nawet tak daleko nie było.
Na szczęście ani razu nikt nie wspomniał o wyborze, jaki mnie
czeka. W szpitalu czekał na nas siedzący na krześle Logan który,
widząc nas uśmiechnął się i pomachał- Chłopie!- krzyknąłem
podnosząc ręce gdy dziewczyny podbiegły do niego i przytuliły go.
Znaczy bez Amelii, dla mnie to nie dziewczyna, to zło!
-Cześć
dziewczyny- zaśmiał się, tuląc je.
-Jak
się czujesz?- spytała Angel.
-Eeh
wykończony, tyle wam powiem- kiwnął głową. Może i wykończony
ale dobrego humoru akurat nie stracił.
-A
gdzie reszta?- spytał Josh rozglądając się.
-No
cóż, Pati i Carlos na 100% gdzieś są w szpitalu ale Bóg wie co
robią- popatrzył na nas znacząco na co my odparliśmy śmiechem- A
Państwo Maslow poszli składać zeznania na policje. Podobno Vegas
doprowadził policjantów do wysypiska gdzie rozgrywała się akcja.
Gdyby nie oni, pewnie mielibyśmy marne szanse- kiwnął głową.
-Kolejny
powód by zatrzymać bestie- założyłem ręke na ręke- oj James
nie będzie zadowolony-
-James
czy Vegas?- podniosła brew Angel ze śmiechem.
Carlos
watching you ...
-Jak
się trzyma?- spytałem, stojąc przed szklanym oknem, przyglądając
się osóbce która tam była.
-Jest
coraz lepiej- uśmiechneła się brunetka- chłopaki często go
odwiedzają, dbają o niego-
-Ciesze
się- na mej twarzy mimowolnie pojawił się cień uśmiechu.
Brunetka odwróciła głowe w moją strone i delikatnie objeła moją
ręke.
-Nie
wymieniłabym cię na nikogo innego- szepneła do mnie gdy ja, dalej
zaskoczony jej słowami, zwróciłem oczy ku niej.
-Bardzo
cię kocham- uśmiechnąłem się do niej po czym cmoknąłem ją w
głowe i przytuliłem- idz do niego-nie wiem jakim cudem te słowa
wydostały się z moich ust. Dziewczyna zdziwiona popatrzyła w moją
strone- wiem że chcesz przy nim poczuwać, idz- wskazałem na niego
gdy brunetka chwyciła mnie za koszule i namiętnie pocałowała.
Poczułem wtedy że niepotrzebnie robiłem tą całą wojne z Zaynem.
Zdałem sobie sprawe że ona szybko mnie nie opuści. Na samą myśl
uśmiechnąłem się. Chcąc dać im chwile prywatności, oddaliłem
się od pokoju po czym udałem się do Logana, który czekał na
jakiekolwiek informacje o Vai. Okazało się że doszła do niego też
reszta.
-Kto
tu się pojawił- tylko się pojawiłem a już blondyn przywitał się
ze mną radośnie.
-No
witam witam- odparłem odmieniając mu uśmiechem- i co, wybrałeś
już?- nie powinienem zadawać tego pytania no ale cóż, zadałem.
Kendall popatrzył na mnie po czym oburzony wstał.
-Dobra!
Chcecie wiedzieć? Nie odpowiadajcie, wiem że chcecie. Sadie ...
ciebie poznałem jako pierwszą, nasz związek nie trwał długo ale
i tak nie było nam razem nudno, jednak Angel straciła ze mną
dziewictwo lecz ma wkurzającą siostre-
-Czemu
od razu tego przez mikrofon w sekretariacie nie powiesz- mrukneła
Angel pod nosem.
-Ale
jednak wybieram Angel ...- wydusił z siebie wreszcie blondyn. Sadie
popatrzyła na niego po czym na jego wybranke.
-Czyli
zostaje- wyszczerzyła się Amelia patrząc szczęśliwa na Josha- w
sumie i tak i tak bym została-
-Rozumiem-
kiwneła głową- nie mam do ciebie żalu, to twój wybór- zdążyła
wypowiedzieć to zdanie gdy z Sali wyszła pielęgniarka.
-Pacjentka
jeszcze śpi ale jedna osoba może zaglądnąć- odparła.
-Logan-
krzykneli wszyscy zgodnie gdy brunet prawie podskoczył ze strachu.
-Tylko
tym razem nie zatopcie nam szpitalu- skarciła go wzrokiem po czym
poszła do innego pacjenta.
Logan
watching you ...
Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do
Sali. Od razu zauważyłem niebieską leżącą na łóżku, podpiętą
do kroplówki. ‘Oj pobódka nie będzie za wesoła’ pomyślałem,
gdy zobaczyłem że ma wbitą igłe w ręke. Usiadłem cicho na
taborecie przy łóżku i delikatnie chwyciłem ją za lewą dłoń.
Była chłodna. Bez zastanowienia splotłem ją z moją by troche ją
ogrzać. Międzyczasie zauważyłem że miała prawe ramie
zabandażowane. Podniosłem brew po czym zacząłem patrzyć czy nie
ma jeszcze jakichś otarć lub ran, a zwłaszcza na brzuch, na którym
jednak miała jeszcze zadrapania. Przejechałem po nich delikatnie
ręką gdy dziewczyna leciutko zadrżała. Spojżałem na jej twarz.
Okazało się że zaczyna się przebudzać. Szczerze to obawiałem
się jej reakcji na mój widok ale no cóż, ona jest poturbowana to
ja też moge być. Po chwili miała już oczy otwarte. Zaczeła
nerwowo mrugać, tak jakby coś jej wpadło do oka, lecz gdy mnie
zobaczyła szybko usiadła na łózku. Widać było po jej minie że
była wystraszona i obserwowała mnie nerwowo.
-Spokojnie
Violette- uspokajałem ją, widząc reakcje dziewczyny.
-
... kim jest Violette?-