Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

czwartek, 3 listopada 2016

ROZDZIAŁ 27 CZ 1 "BABSKI WIECZÓR"

~~ Yoł yoł bejbe! Chyba znalazłam motywacje bo udało mi się napisać rozdział! :D (oby pisanie kolejnych mi tyle nie zajeło ... xd)
~~ NOWINKA:
widziałam że dużo było próśb dotyczącej 2 części jednorazówki "zamiana". Otóż  rozmyślam nad tym od dłuższego czasu i wpadłam na pomysł co by tu wykminić . I tak, chcę napisać drugą część! :P

SPOILER CO MOŻE SIĘ ZNALEŹĆ:

Moge wam  uchylić rąbek tajemnicy. Tym razem nasi bohaterowie będą osobno. Mam kilka pomysłów w jakich chwilach może dojść do tej małej "zamiany" ...  Z tego co zaplanowałam para S+J, A+K i P+C będzie razem, w chwili zamiany ciał. V+L jednak będa rozdzieleni, ponieważ Logan wybierze się na swoje pierwsze dotąd przemówienie lekarskie (ważni ludzi, ważne miejsce, sami ważniacy bla bla bla)  ... a Vai, jak zwykle, do KFC xd (oczywiscie +18!! xD)
~~ To chyba wszystko! Zapraszam! :D

Logan watching you …
-Bądźcie grzeczni chłopcy!- usłyszeliśmy zanim Pat trzasneła drzwiami auta po czym pojechała z dziewczynami do domu.
-Grzeczni?- podniósł brew James- w jakim sensie?-
-A widzisz, ty też nie znasz tego słowa?- kiwnąłem głową.
-To może faktycznie zrobimy chłopski wieczór, co chłopaki?- wyszczerzył się Harry gdy popatrzyliśmy na siebie znacząco- … co?- spytał zdezorientowany. Chwilke póżniej całowali już naszą klamke od drzwi … wyjściowych. Czuliśmy się jak takie badass. To był piękny moment. Tak, jesteśmy wredni.
-Ej! No weźcie! Co ja zrobiłem?!- do drzwi dobijał się Niall jednak byliśmy nieugięci. 1D nie będzie mieszać Vai w głowie. Znaczy jeszcze bardziej.
-Słuchamy Logan, jaki masz plan?- zapytał Carlos gdy, widząc jak Zayn popisywał się udając takiego wielkiego kaleke, opuścił zasłonkę.
-Co się stało z tym czułym Carlito?- spytał ze zdziwieniem James.
-Nauczył się że nie każdy zasługuje na czułość- to jest dopiero Bad boy. Aż zaczęliśmy gwizdać- dajcie spokój chłopaki- zaśmiał się- słuchamy cię Logan-
-A więc …- klasnąłem w ręce po czym rozglądnąłem się po willi- … gdzie jest Kendall?-

Kendall watching you …
-Serio pomogłam ci z dziewczyną?-
-Tak! Dobra sfatka z ciebie- oglądałem sobie nagranie z przed kilku chwil na świeżym powietrzu, siedząc na ławce i siorbiąc sobie kawe w kubeczku. Musiałem na chwile wyjść się przewietrzyć bo bym zgłupiał z tymi ludźmi. Chwila ciszy każdemu  się należy, zwłaszcza jak ostatnio u nas jest taki ruch. Co do zaproszenia 1D mam mieszane uczucia. Z jednej strony to dobrze że przyszli i próbowali jej przywrócić chociaż troche tych wspomnień, nawet jakby miały się przerodzić w nienawiść, ale z drugiej strony to źle że oni muszą mówić to co Logan karze. Nie chce się buntować bo, jak to zwykle powtarzają, to był mój pomysł, ale …
-Kendall!- z auta wypadł Carlos i James, którzy migiem mnie chwycili (co tam gorąca kawa) i zaciągnęli do auta.
-Chłopaki! Poparzyłem się przez was!- krzyknąłem gdy Logan nacisnął pedał gazu- nie da się od was uciec chociaż na chwile, nie?-
-Przecież miałeś chwile- wyszczerzył się James patrząc na mnie jak na jakiś łakomy kąsek. Na prawde bardzo kocham chłopaków ale zaczynam się ich bać …
-Odsuń się James- odepchnąłem jego twarz jak najdalej od mojej- gdzie jedziemy i jaki pomysł zrodził się w waszych chorych głowach?-
-Jedziemy na babski wieczór- wytłumaczył mi Logan gdy podniosłem brew.
-Hmm … jedziemy na babski wieczór. Dla bab. My jesteśmy chłopakami- zacząłem analizować.
-Nie rozdrabniaj Kendall!- krzyknął mi kierowca gdy zmarszczyłem czoło. Zobaczymy co to będzie … po kilku chwilach Logan zaparkował auto na jakiejś uliczce po czym machnął ręką byśmy za nim poszli.
-Idziemy do dziewczyn, nie?- podniosłem brew gdy kiwnęli głową- to czemu parkujemy tak daleko od nich?-
-Bo one mają nie wiedzieć że i my tam będziemy- wytłumaczył mi na spokojnie brunet gdy reszta, akurat ustawili się jeden po mojej prawej a drugi po lewej, popatrzyła na mnie z wyszczerzem i kiwnęli głową.
-Chłopaki może jednak zamówię wam wizyte u psychologa, co?- na serio coś mają z głową.
-Teraz cisza- aż kucnął przy krzaku Henderson. Załamałem się- obejdziemy dom i staniemy przy oknie od strony salonu- pomachał ręką po  czym, dalej w pozycji kucającej, szedł przed siebie. Nie żeby ludzie, którzy akurat przechodzili koło nas, dziwnie się na nas patrzyli … no cóż. Staneliśmy przy wskazanym miejscu, widząc jak dziewczyny przechadzały się po salonie.
-Te, ninja- popukałem go w ramie gdy ten grzebał coś w kieszeni- i jak chcesz je podsłuchiwać? Okno jest ciut uchylone ale jak ściszą głos to możemy się tylko domyślać co tam mruczą-
-Masz mnie za debila?- zaśmiał się gdy kiwnąłem głową żeby oszczędzić oczywistego komentarz- a więc się mylisz- wyciągnął jakiś sprzęt z kieszeni po czym położył go na ziemi.
-Co to za cudo?- Latynos kucnął przy cacuniu.
-To jest, moi mili panowie, mała mucha. Steruje się ją tym pilotem- wskazał na ustrojstwo, które trzymał w ręce- ma wmontowaną kamerke i mikrofon, przez co będziemy wszystko widzieć i słyszeć-
-Logan inżynier- zaśmiał się grzywacz.
-Harold mi pożyczył- przyznał się bez bicia po czym wyciągnął tablet- trzymaj Carlos, tu będziemy wszystko widzieć- próba „muchy” i dajemy do pieca!
-Chyba musze wyczyścić pamięć telefonu- zacząłem coś w nim grzebać, ponieważ tego nie mogłem nie nagrać. Gdy czyściłem telefon, Logan pokierował urządzenie do okna po czym do pokoju. Bezszelestnie muszka usiadła na kwiatku, dzięki czemu mieliśmy piękny widok na dziewczyny. Ciut odsunęliśmy się od okna by nas nie słyszały, po czym staneliśmy w grupce i wpatrywaliśmy się w monitor.
-Jak z tym kisielem?- krzyknęła Angel, kukając do kuchni.
-Zaraz będzie!- usłyszeliśmy głos Pati gdy Kamińska wróciła do pokoju.
-Zaraz będzie- powtórzyła do reszty dziewczyn, które siedziały w salonie.
-Nie dało się nie słyszeć- zaśmiała się czerwona gdy Vai bawiła się na łóżku z małym Vegasem.
-Ile już masz?- Angel usiadła koło niebieskiej i podążyła w jej ślady.
-Prawie połowe- odparła czerwona gdy zdumiona dziewczyna kiwnęła głową.
-250 tysięcy?- szepnął James- gdzie tyle uzbierała?-
-Pewnie się puszczała na prawo i lewo- szepnąłem, dalej wgapiony w telefon. Oczywiście żartowałem ale grzywacz, jeśli chodzi o ten temat, nie zna się na żartach.
-Że co?- krzyknął przerażony gdy szybko reszta zatkała mu usta.
-Kendall, musiałeś?- jęknął Logan gdy się zaśmiałem po czym włączyłem nagrywanie. Pierwsze co uchwyciłem to wkurzoną mine Jamesa. Jak to pięknie wyglądało.
-O co chodzi?- spytała Vai, patrząc na dziewczyny.
-A takie tam …- machnęła ręką Sylwia- o pieniądze żeby spłacić Vegasa-
-Powiecie mi- do pokoju weszła Pat z tacą, na której były położone cztery miski- czemu robie wam kisiel w twoim domu?- zwróciła się do Habińskiej gdy ta ze śmiechem wzięła swoją porcje.
-To był twój pomysł Pena- wyszczerzyła się czerwona gdy obgadywany wywróciła oczami- Pati … Pena …-
-Dostaniesz tą tacką- zagroziła jej.
-Oj nie mów że cię to wkurza Pati … Pena- do zabawy dołączyła też Angel gdy zakłopotana Vai nie wiedziała o co im chodzi.
-Igrają z ognie- no tak, mogłem się spodziewać komentarza Logana.
-Co to za smak?- spytała Sylwia, zmieniając temat by Pat przypadkiem im tam nie wybuchła.
-Nienawistna poziomka- warknęła gdy Vai rozglądnęła się po nich ciut wystraszona. Uratował je z opresji … dzwonek do drzwi.
-Czyżby chłopacy?- podniosła brew Pat, idąc w strone drzwi- czemu ja otwieram drzwi w twoim domu?!- krzyknęła z korytarza.
-Sama poszłaś!- zaśmiała się czerwona gdy Angel podniosła brew.
-Zapraszałaś kogoś?- spytała Kamińska gdy pytana pokiwała przecząco głową.
-No siemka lalunie- do pokoju weszła znana i lubiana …
-Amelia?- wybałuszyła oczy jej siostra- a ty tu po kiego?-
-No co? Babski wieczór beze mnie?- zaśmiała się po czym kukneła jej do miski- o, kisiel!- bez zastanowienia chwyciła za niego i zaczeła jeść.
-Wdech wydech. Przyniose ci porcje bo jeszcze zostało- poklepała ją po ramieniu Pat i poszła do kuchni.
-Naplułam tam- powiedziała bliźniaczka z kamienną twarzą.
-Nie takie rzeczy po tobie jadłam- machnęła ręką jej połówka, niewzruszona tym co jej powiedziała siostra.
-Amelia?- sami też byliśmy zaskoczeni jej „wtargnięciem”.
-No siema- za nami pojawił się niespodziewanie Josh przez co krzyknęliśmy w niebogłosy. Szybko się uciszyliśmy po czym chwyciliśmy go za fraki i daliśmy dyla w krzaki. Nie trzeba było kamerki żeby widzieć jak podchodzą do okna i rozglądają się po polu. Gdy jednak nic nie zauważyły, wróciły znów na swoje miejsca.