Witam was w tą przepiękną noc!! jest 2:18 a ja za jakieś hmm mniej niż 4 godziny musze wstać do pracy :D taak! dobrze przeczytaliście ... i tak zgłupiałam xd ale trza jakoś zarobić na bluzke xd a właśnie! niby to włoska strona ale może coś ogarniecie xd ---> wooohooo! kliknijcie tam gdzie jest napisane "Donna" i wyświetlą wam się kategorie xd reszta to translate xd
~~ zapraszam na rzdz :D a jak się wyrobie jeszcze w tym millenium to też będzie notka na 50 tyś :D
~~ zapraszam na rzdz :D a jak się wyrobie jeszcze w tym millenium to też będzie notka na 50 tyś :D
Violette
watching you …
-Chodzcie
tu- odparłam wskazując na 4 wolne miejsca przy oknie po czym
udaliśmy się w ich kierunku. Atmosfera jak na razie była znośna,
chociaż bałam się reakcji Logana na jakikolwiek gest lub
spojrzenie Noah. Poza tym eeh … wice wersa. Może Noah nie
powiedział prawdy i jeszcze może coś do mnie czuć? Miłośc nie
przechodzi jak grypa o tak puff i jej nie ma. Potrzeba czasu żeby
się odkochać …
-to możee
dziewczyny usiądą razem i się zapoznają a ja z Loganem
naprzeciwko usiądziemy, co?- zaproponował Noah, siadając przy
oknie na foteliku.
-eahm …
okey- odparł Logan siadając przy nim. Podniosłam brew zdziwiona po
czym usiadłam przy oknie a zaraz do mnie dosiadła się Karinka.
-to co
szejk?- spytali równo.
-tak-
odparłam równo z Karinką na co podniosłam brew.
-truskawkowy?-
zapytali znów razem.
-tak- i
znów razem kiwnełyśmy głową.
-dobra
dośc, to się robi przerażające- szepnełam do blondynki.
-no co? Po
prostu lubicie to samo- wzruszył rękami Noah- chodz Logan, zamówimy
dla naszych pań szejki- poklepał go po ramieniu po czym razem
wstali i poszli do kasy. Widziałam jak przesyła mi dziwne
spojrzenia na co ja tylko wzruszałam rękami.
-to co …
długo jesteście razem z Loganem?- spytała mnie blondyna z wielkim
uśmiechem.
-noo od 8
grudnia, a co?-
-no nic,
chciałam wiedzieć- nadal się szczerzyła- to życze szczęścia,
może ten będzie wreszcie tym właściwym- kiwneła głową a we
mnie zaczeło się coś gotować … myśli że jestem jakąś co
przebiera cały czas w chłopakach? … dobra wyłączam swoje
myślenie.
-a ty …
masz na serio 21 lat?- zadałam teraz ja pytanie, ponieważ wydawało
mi się dziwne że Noah zadaje się z dziewczyną starszą od niego.
-nie nie-
zaśmiała się- jestem w twoim wieku, tylko że z kwietnia. Akurat
urodziłam się dzień przed Noah- oznajmiła.
-mhm …
ładnie to tak kłamać przed sądem?-
-wiesz,
mogli się doczepić że obie jesteśmy za młode więc palnełyśmy
taką głupote. Poza tym Pat mi powiedziała że nie będą patrzyli
czy na pewno mam tyle lat-
-aha-
kiwnełam głową. Ona i to swoje „medium”. Widze że przewiduje
tylko to co chce. Może tak to działa?
-jesteśmy
z powrotem- odparł Noah siadając z Loganem przed nami- to dla
mojego słoneczka- dał Karinie szejka. Nie wiem dlaczego ale
zaczełam warczeć. Logan, niestety, usłyszał to więc szybko
ucichłam i zaczełam się rozglądać dookoła.
-a to dla
mojego słoneczka- podał mi szejka Logan patrząc na mnie znacząco.
Ooj szykuje się ciekawa rozmowa w domu … w międzyczasie Noah
zaczął już siorbać swojego waniliowego szejka kiedy Logan mieszał
rurką w swoim czekoladowym, przypatrując się mi.
-smakuje?-
spytał z uśmiechem Noah.
-jasne-
odparłyśmy równo z Karinką. Popatrzyłam na nią a później
machnełam ręką.
-z
przyzwyczajenia- zaśmiałam się by wyluzować atmosfere ale wiem że
znów nabilam sobie minusy u Logana.
-to jak
wam się udało dogadać?- spytał po chwili Noah, patrząc to na
mnie to na Logana.
- … w
jakim sensie?- spytał brunet.
-no jak
wam się udało że jesteście razem-
-eahm …
dłuuga historia- kiwnął głową.
-mamy
czas- uśmiechneła się blondyna.
-same
nudy, może wy opowiecie jak się spotkaliście?- zmieniłam szybko
temat na taki, którego jeszcze bardziej nie mogłam strawić. Aż
się zdziwiłam że takie pytanie wypłyneło z moich ust.
-tak
szczerze to spotkałe Karine w ostatnim punktcie naszej trasy
koncertowej. Była naszą fanką która niechcący wbiła nam się do
busa- zaśmiał się Noah.
- tooo się
stało kiedy jeszcze myy … - zaczełam machać palcami.
- jeszcze
wtedy tak- przytaknął Noah.
-mhm
-kiwnełam głową.
-no i po
tym wszystkim … tak jakoś zaczeliśmy się spotykać-
-o …
szybkie pocieszenie- podniosłam brew patrząc na niego.
-ty też
nie próżnowałaś- zaczął wskazywać wzrokiem na Logana. Jeśli
natychmiast nie przestaniemy drążyć tego tematu to go zabije.
Jednak … wiedziałam że coś się stanie.
-o kurwa
...- szepnełam po czym schowałam się pod stolikiem.
-Vai nie
przeklinaj- odparli chórem chłopcy.
-ale cię
znają- zaśmiała się Karinka.
-ciii …
mój tata- szepnełam przerażona po czym spoglądałam na niego
przez szpare od stolika. Niestety musiał do nas podejść …
-który z
was to Logan Henderson?- warknął patrząc na chłopaków. Był
nieżle wypity … poczułam od niego alkohol …
-eahm …
to ja proszę pana ...- szepnął niepewnie Logan.
- tyy …?-
mruknął po czym chwycił Logana za koszule i podniósł- tyy
zadajesz się z moją córką?!- wrzaśnął a Logan się zlękł.
Nie dziwie mu się … mój tata bywa straszny po tym jak wypije.
-zostaw go
… w tej chwili- warknełam wyłaniając się za nim i przystawiając
mu spluwe do głowy. Przeżyłabym wszystko ale nie znęcanie się
nad moim chłopakiem … skończyły się żarty …
-Vai ...-
szepnął Noah.
-ze spluwą
do swojego ojca?- spytał ze śmiechem.
-puśc go
… już!- wrzasnełam gdy nagle spostrzegłam że wszyscy się na
mnie gapią.
-Vai …
dopiero z kicia wyszlaś- szepnął przez zęby Logan- i jak mi
spluwe wyciągnełaś ze spodni?-
-znowu?
Hah! Co ta twoja matka wychowała … kryminalistke!- zaśmiał się
po czym puścił Logana i odwrócił się do mnie- jesteś tępą
smarkulą którą powinienem od dawna zostawić w poprawczaku-
szepnął do mnie a ja przymróżyłam oczy nadal w niego celując
jednak w głębi czułam że coś we mnie pękło.
- Goldie-
odparli dwaj policjanci którzy staneli za mną. Westchnełam po czym
spuściłam broń. Jednak ci szybko zakuli mnie w kajdanki- co?! Ej
za co! To już drugi raz w tym miesiącu!-
- kryminał
masz we krwi- mruknął tatuś.
-ale jego
też zakujcie- warknełam. Niespodziewanie Karina eahm … przywaliła
jednemu policjantowi z pięści tak że ten upadł!
-Karina!-
krzykneli chłopcy spanikowani a ja aż otworzyłam buzie ze
zdziwienia.
~~~~~~~~
siedziałyśmy
razem w kiciu, ja przy jednym końcu ławki a ona przy drugim.
Przyglądałam się jej z zainteresowanie a ona, kiedy zauważyła że
się na nią patrze, odmieniła mi uśmiechem.
-eahm …
dobrze się czujesz?- spytałam po czym poczułam się dziwnie …
zawsze to inni zadawali mi takie pytania.
-a co?-
popatrzyła na mnie z podniesioną brwią.
- pobiłaś
policjanta!- krzyknełam wstając.
- no i?-
- kobieto
… słyszysz się?- popatrzyłam na nią zdziwiona.
-nie
chciałam żebyś znów trafiła do więzienia- zaczeła się
tłumaczyć.
-za to
trafiłyśmy obie!- wzruszyłam ramionami.
-jest
przynajmniej dobre towarzystwo- wstała zakładając ręke na ręke.
-ale
jesteśmy w kiciu! Zwariowałaś?!- popatrzyłam na nią zdziwiona
unosząc się troche.
-myślałam
że ty kochasz ryzyko- poniosła brew.
-tak ale
nie chce siedzieć w kiciu!- wrzasnełam.
-stawiasz
się kocico?- dała ręce na biodra.
-mam
czarny pas w karate!- ustawiłam się bojowo.
-a ja
czarne w taekwondo!- też się ustawiła.
-co?-
-co?!-
-ja
krzyknełam co!-
-a ja
powtórzylam co!-
-grrrr!!-
warknełyśmy i usiadłyśmy znów na końcach ławki.
-dziewczyny-
przy kratach pojawili się nasi panowie.
-coś
czuje że mamy kłopoty- wstałam.
-ooj duże-
kiwneła głową blondyna i wstała razem ze mną.
-zgadzam
się z wami- do krat podeszła też yy … moja mama.
-maaamo
...- szepnełam chowając się za Kariną.
-miło
było was poznać chłopaki- zaczeła mama.
-mnie już
pani zna- zaśmiał się Logan.
-tak i
współczuje ci- kiwneła głową a ja podniosłam brew- chodz Vai,
musimy porozmawiać- machneła do mnie ręką.
-mam
szlaban?- spytałam wychylając się troche zza Karinki.
-chodz tu,
pogadamy- machneła znów ręką a ja zrezygnowana, po tym jak
policjant otworzył nam cele, poszłam za mamą.
- Logan
zaopiekuj się Radgoolem i Malinką- popatrzyłam na niego
przerażona.
- no
choodz- wywróciła oczami moja mama po czym pociągneła mnie gdzieś
dalej- słuchaj ...-
-jak
chcesz mnie zabić to ja wole mieć świadków- odparłam szybko.
-nie
Wiolka nie chce-
-mamooo
...-
-nazwałam
cię Wioletta i koniec- odparła stanowczo a ja wywróciłam oczami-
posłuchaj … czy ty już w ogóle potraciłaś wszelkie rozumy?-
-ale co?-
-ze spluwą
do własnego ojca?-
- …
zaczął grozić Loganowi- mruknełam pod nosem.
- czyli go
kochasz?-
-Logana?
Nieee … bardzo lubie … jeszcze nie poczułam tego czegoś no
wiesz ...-
-przystawiłaś
spluwe własnemu ojcu do głowy żeby go ratować od niego- założyła
ręke na ręke.
-mamooo …
po prostu nie chciałam żeby go skrzywdził … a co z nim?-
-siedzi na
izbie wytrzeżwień, zobaczymy czy jutro będzie cokolwiek pamiętał-
-wolałabym
nie- skrzywiłam się.
-Wiolka …
kochasz go prawda?- popatrzyła na mnie.
-zamknijmy
ten temat- mruknełam pod nosem.
-w takim
razie przejdzmy do kary-
- … w
sumie tamten temat nie był taki zły- pokiwałam głową.
-zero KFC
i zero energetyków przez miesiąc- wskazała na mnie palcem.
-eheheh …
co?- zapytałam z uśmiechem.
-no to,
ciesz się że ci Monstertracka nie zabrałam-
-to jest
Dominator- wzruszyłam ramionami- i co?-
-ide
pogadać z Loganem żeby cię popilnował- i jak powiedziała tak
zrobiła.
-eheheh
taa dobre zero kulcacków i energetyków taa- zaczełam się śmiać
i kiwać głową, jednak , kiedy zaczełam powoli wszystko
analizować, zaczełam ciut histeryzować- żeee … żeeee co?!
NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!-
….. 5
dni później …..
Sylwietta
watching you …
Siedziałam
sobie w kuchni krojąc owoce na macedonie. Wiem że jest grudzień
ale udało mi się wykupić kilka jeszcze dobrych owoców więc
postanowiłam ucieszyć lokatorów, co niektórych pocieszyć xD Pat
i Carlos widują się codziennie jednak od tych pięciu dni
pocałowali się może z eahm … 2 razy? I to jeszcze na szybkiego.
Zobaczymy ile jeszcze wytrzymają …
-hej
skarbie- poczułam czyjeś ręce po czym też czyjeś usta na moim
ramieniu.
-James?-
zaśmiałam się.
-nie wiesz
Pati zgłupiała już z tego braku czułośći i przyszła się
obściskiwać z tobą- powiedział poważnym tonem a ja wybuchłam
śmiechem.
-tak to
James- kiwnełam głową po czym obróciłam się i pocałowałam go
namiętnie.
-rób te
owoce a nie miziasz się tu!- jebneła ręką o lade Pati tak ze aż
się wystraszyłam.
- …
niedużo jej brakuje do tego by się z tobą obściskiwała- szepnął
do mnie brunet.
-też mi
się tak wydaje- odszepnełam mu.
-hej
rrrodzinko!- krzyknął Josh schodząc na dół i tuląc Pat- co
tam?-
-tul ją
tul, brakuje jej czułośći- wskazał na nią James a Pat zmroziła
go wzrokiem- too ja będe lecieć, zaraz wróce- cmoknął mnie w
policzek po czym wyparował z domu.
-to co
ludzie, co robimy dzisiaj?- spytał Josh, klaszcząc w ręce.
-ja wam
robie macedonie ludzie więć na razie siedzicie w domu- kiwnełam
głową kiedy usłyszałam że ktoś schodzi na dół. Był to Carlos
który eahm … chyba zapomniał koszulki w pokoju. Pat aż cała
zrobiła się czerwona …
-prze …
pra … szam … na … chwile …- wydukała po czym poszła na
kanape i zaczeła się wydzierać w poduszke.
-Carloos-szepnełam
przez zaciśnięte zęby.
-hmm …?-
podniósł brew latynos.
-koszuula...
gdzie masz koszuulee- szeptałam nadal z zaciśniętymi zębami.
- eee …-
zaczął patrzeć po sobie- a nie miałem jej na sobie?-
-chłopie,
masz rozporek rozsunięty … na tyłku- zaśmiał się Josh kiedy
ogarneliśmy że miał ubrane spodnie tył do przodu xD oooj ta nagła
„ przyjaźń” im nie służy. Kiedy powoli Pat się uspokoiła,
wyszłam z kuchni i zaczełam gadać z Joshem, jednak widząc jak Pat
patrzyła na Carlosa, z wzajemnością oczywiście, i czekała tylko
na moment gdy będzie mogła się na niego rzucić, zaciągnełam go
na taras gdzie był basen. Nie zdążyłam dobrze zamknąć drzwi gdy
zobaczyłam jak oby dwoje tak się przyssali do siebie że myślałam
że się połkną. Zrobiłam wielkie oczy i próbowałam szybko
odwrócić Josha uwage.
-eahm …
eheheh cóż za piękny poranek nie?- zaśmiałam się wskazując na
niebo.
-jest
pochmurnie ...- odparł- i jest południe ale mniejsza z tym-
uśmiechnął się- czekaj, muszę wziąć coś na góre bo mi zimno-
już miał się odwrócić gdy szybko go zatrzymałam.
-poczeeeekaj-
zatrzymałam go- rozgrzeje cię ^^- zaczełam go masować po barkach
po czym zastanowiłam się co ja robie …
-dzięki?-
popatrzyl na mnie pytająco- ale jednak to mi zbytnio nic nie daje
...-
-to może
wyczaruj bluze hę?- wyszczerzyłam się masując go mocniej.
-przypalą
ci się za chwile dłonie jak będziesz tak pocierać- zaśmiał się.
-ta,
właśnie to czuje- przestałam na chwilke.
-poczekaj
ide po bluze- odparł i już miał się odwrócić w tamtą strone
gdy ja … spanikowałam. Chwyciłam jego twarz w dłonie i namiętnie
pocałowałam … oooj teraz się dopiero wkopałam ...
No Manuel kurde zejdz bo cię kumple od wczoraj wołają!!! ... sorka xD drą się tak pod moim domem i "Manuel Manuel!" xD eeh rozdziały już mi nie wychodza i takie krótke xd takie bleee xd ale mam nadzieje że jakoś go strawicie xD no i w sumie nic nowego ... Vai w kiciu już widzieliście xD tylko potrzebuje pomysłu na reakcje Jamesa na widok tego oto pięknego widoku xd eahm powtarzam się wiem xdd licze na was i kocham was!! :D iii ide spać xD Baaj :D :*