Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

czwartek, 18 lipca 2013

ROZDZIAŁ 76 cz 3„STARCIE TYTANÓW”

Witam was w tą przepiękną noc!! jest 2:18 a ja za jakieś hmm mniej niż 4 godziny musze wstać do pracy :D taak! dobrze przeczytaliście ...  i tak zgłupiałam xd ale trza jakoś zarobić na bluzke xd a właśnie! niby to włoska strona ale może coś ogarniecie xd ---> wooohooo! kliknijcie tam gdzie jest napisane "Donna" i wyświetlą wam się kategorie xd reszta to translate xd 
~~ zapraszam na rzdz :D a jak się wyrobie jeszcze w tym millenium to też będzie notka na 50 tyś :D

Violette watching you …
-Chodzcie tu- odparłam wskazując na 4 wolne miejsca przy oknie po czym udaliśmy się w ich kierunku. Atmosfera jak na razie była znośna, chociaż bałam się reakcji Logana na jakikolwiek gest lub spojrzenie Noah. Poza tym eeh … wice wersa. Może Noah nie powiedział prawdy i jeszcze może coś do mnie czuć? Miłośc nie przechodzi jak grypa o tak puff i jej nie ma. Potrzeba czasu żeby się odkochać …
-to możee dziewczyny usiądą razem i się zapoznają a ja z Loganem naprzeciwko usiądziemy, co?- zaproponował Noah, siadając przy oknie na foteliku.
-eahm … okey- odparł Logan siadając przy nim. Podniosłam brew zdziwiona po czym usiadłam przy oknie a zaraz do mnie dosiadła się Karinka.
-to co szejk?- spytali równo.
-tak- odparłam równo z Karinką na co podniosłam brew.
-truskawkowy?- zapytali znów razem.
-tak- i znów razem kiwnełyśmy głową.
-dobra dośc, to się robi przerażające- szepnełam do blondynki.
-no co? Po prostu lubicie to samo- wzruszył rękami Noah- chodz Logan, zamówimy dla naszych pań szejki- poklepał go po ramieniu po czym razem wstali i poszli do kasy. Widziałam jak przesyła mi dziwne spojrzenia na co ja tylko wzruszałam rękami.
-to co … długo jesteście razem z Loganem?- spytała mnie blondyna z wielkim uśmiechem.
-noo od 8 grudnia, a co?-
-no nic, chciałam wiedzieć- nadal się szczerzyła- to życze szczęścia, może ten będzie wreszcie tym właściwym- kiwneła głową a we mnie zaczeło się coś gotować … myśli że jestem jakąś co przebiera cały czas w chłopakach? … dobra wyłączam swoje myślenie.
-a ty … masz na serio 21 lat?- zadałam teraz ja pytanie, ponieważ wydawało mi się dziwne że Noah zadaje się z dziewczyną starszą od niego.
-nie nie- zaśmiała się- jestem w twoim wieku, tylko że z kwietnia. Akurat urodziłam się dzień przed Noah- oznajmiła.
-mhm … ładnie to tak kłamać przed sądem?-
-wiesz, mogli się doczepić że obie jesteśmy za młode więc palnełyśmy taką głupote. Poza tym Pat mi powiedziała że nie będą patrzyli czy na pewno mam tyle lat-
-aha- kiwnełam głową. Ona i to swoje „medium”. Widze że przewiduje tylko to co chce. Może tak to działa?
-jesteśmy z powrotem- odparł Noah siadając z Loganem przed nami- to dla mojego słoneczka- dał Karinie szejka. Nie wiem dlaczego ale zaczełam warczeć. Logan, niestety, usłyszał to więc szybko ucichłam i zaczełam się rozglądać dookoła.
-a to dla mojego słoneczka- podał mi szejka Logan patrząc na mnie znacząco. Ooj szykuje się ciekawa rozmowa w domu … w międzyczasie Noah zaczął już siorbać swojego waniliowego szejka kiedy Logan mieszał rurką w swoim czekoladowym, przypatrując się mi.
-smakuje?- spytał z uśmiechem Noah.
-jasne- odparłyśmy równo z Karinką. Popatrzyłam na nią a później machnełam ręką.
-z przyzwyczajenia- zaśmiałam się by wyluzować atmosfere ale wiem że znów nabilam sobie minusy u Logana.
-to jak wam się udało dogadać?- spytał po chwili Noah, patrząc to na mnie to na Logana.
- … w jakim sensie?- spytał brunet.
-no jak wam się udało że jesteście razem-
-eahm … dłuuga historia- kiwnął głową.
-mamy czas- uśmiechneła się blondyna.
-same nudy, może wy opowiecie jak się spotkaliście?- zmieniłam szybko temat na taki, którego jeszcze bardziej nie mogłam strawić. Aż się zdziwiłam że takie pytanie wypłyneło z moich ust.
-tak szczerze to spotkałe Karine w ostatnim punktcie naszej trasy koncertowej. Była naszą fanką która niechcący wbiła nam się do busa- zaśmiał się Noah.
- tooo się stało kiedy jeszcze myy … - zaczełam machać palcami.
- jeszcze wtedy tak- przytaknął Noah.
-mhm -kiwnełam głową.
-no i po tym wszystkim … tak jakoś zaczeliśmy się spotykać-
-o … szybkie pocieszenie- podniosłam brew patrząc na niego.
-ty też nie próżnowałaś- zaczął wskazywać wzrokiem na Logana. Jeśli natychmiast nie przestaniemy drążyć tego tematu to go zabije. Jednak … wiedziałam że coś się stanie.
-o kurwa ...- szepnełam po czym schowałam się pod stolikiem.
-Vai nie przeklinaj- odparli chórem chłopcy.
-ale cię znają- zaśmiała się Karinka.
-ciii … mój tata- szepnełam przerażona po czym spoglądałam na niego przez szpare od stolika. Niestety musiał do nas podejść …
-który z was to Logan Henderson?- warknął patrząc na chłopaków. Był nieżle wypity … poczułam od niego alkohol …
-eahm … to ja proszę pana ...- szepnął niepewnie Logan.
- tyy …?- mruknął po czym chwycił Logana za koszule i podniósł- tyy zadajesz się z moją córką?!- wrzaśnął a Logan się zlękł. Nie dziwie mu się … mój tata bywa straszny po tym jak wypije.
-zostaw go … w tej chwili- warknełam wyłaniając się za nim i przystawiając mu spluwe do głowy. Przeżyłabym wszystko ale nie znęcanie się nad moim chłopakiem … skończyły się żarty …
-Vai ...- szepnął Noah.
-ze spluwą do swojego ojca?- spytał ze śmiechem.
-puśc go … już!- wrzasnełam gdy nagle spostrzegłam że wszyscy się na mnie gapią.
-Vai … dopiero z kicia wyszlaś- szepnął przez zęby Logan- i jak mi spluwe wyciągnełaś ze spodni?-
-znowu? Hah! Co ta twoja matka wychowała … kryminalistke!- zaśmiał się po czym puścił Logana i odwrócił się do mnie- jesteś tępą smarkulą którą powinienem od dawna zostawić w poprawczaku- szepnął do mnie a ja przymróżyłam oczy nadal w niego celując jednak w głębi czułam że coś we mnie pękło.
- Goldie- odparli dwaj policjanci którzy staneli za mną. Westchnełam po czym spuściłam broń. Jednak ci szybko zakuli mnie w kajdanki- co?! Ej za co! To już drugi raz w tym miesiącu!-
- kryminał masz we krwi- mruknął tatuś.
-ale jego też zakujcie- warknełam. Niespodziewanie Karina eahm … przywaliła jednemu policjantowi z pięści tak że ten upadł!
-Karina!- krzykneli chłopcy spanikowani a ja aż otworzyłam buzie ze zdziwienia.
~~~~~~~~
siedziałyśmy razem w kiciu, ja przy jednym końcu ławki a ona przy drugim. Przyglądałam się jej z zainteresowanie a ona, kiedy zauważyła że się na nią patrze, odmieniła mi uśmiechem.
-eahm … dobrze się czujesz?- spytałam po czym poczułam się dziwnie … zawsze to inni zadawali mi takie pytania.
-a co?- popatrzyła na mnie z podniesioną brwią.
- pobiłaś policjanta!- krzyknełam wstając.
- no i?-
- kobieto … słyszysz się?- popatrzyłam na nią zdziwiona.
-nie chciałam żebyś znów trafiła do więzienia- zaczeła się tłumaczyć.
-za to trafiłyśmy obie!- wzruszyłam ramionami.
-jest przynajmniej dobre towarzystwo- wstała zakładając ręke na ręke.
-ale jesteśmy w kiciu! Zwariowałaś?!- popatrzyłam na nią zdziwiona unosząc się troche.
-myślałam że ty kochasz ryzyko- poniosła brew.
-tak ale nie chce siedzieć w kiciu!- wrzasnełam.
-stawiasz się kocico?- dała ręce na biodra.
-mam czarny pas w karate!- ustawiłam się bojowo.
-a ja czarne w taekwondo!- też się ustawiła.
-co?-
-co?!-
-ja krzyknełam co!-
-a ja powtórzylam co!-
-grrrr!!- warknełyśmy i usiadłyśmy znów na końcach ławki.
-dziewczyny- przy kratach pojawili się nasi panowie.
-coś czuje że mamy kłopoty- wstałam.
-ooj duże- kiwneła głową blondyna i wstała razem ze mną.
-zgadzam się z wami- do krat podeszła też yy … moja mama.
-maaamo ...- szepnełam chowając się za Kariną.
-miło było was poznać chłopaki- zaczeła mama.
-mnie już pani zna- zaśmiał się Logan.
-tak i współczuje ci- kiwneła głową a ja podniosłam brew- chodz Vai, musimy porozmawiać- machneła do mnie ręką.
-mam szlaban?- spytałam wychylając się troche zza Karinki.
-chodz tu, pogadamy- machneła znów ręką a ja zrezygnowana, po tym jak policjant otworzył nam cele, poszłam za mamą.
- Logan zaopiekuj się Radgoolem i Malinką- popatrzyłam na niego przerażona.
- no choodz- wywróciła oczami moja mama po czym pociągneła mnie gdzieś dalej- słuchaj ...-
-jak chcesz mnie zabić to ja wole mieć świadków- odparłam szybko.
-nie Wiolka nie chce-
-mamooo ...-
-nazwałam cię Wioletta i koniec- odparła stanowczo a ja wywróciłam oczami- posłuchaj … czy ty już w ogóle potraciłaś wszelkie rozumy?-
-ale co?-
-ze spluwą do własnego ojca?-
- … zaczął grozić Loganowi- mruknełam pod nosem.
- czyli go kochasz?-
-Logana? Nieee … bardzo lubie … jeszcze nie poczułam tego czegoś no wiesz ...-
-przystawiłaś spluwe własnemu ojcu do głowy żeby go ratować od niego- założyła ręke na ręke.
-mamooo … po prostu nie chciałam żeby go skrzywdził … a co z nim?-
-siedzi na izbie wytrzeżwień, zobaczymy czy jutro będzie cokolwiek pamiętał-
-wolałabym nie- skrzywiłam się.
-Wiolka … kochasz go prawda?- popatrzyła na mnie.
-zamknijmy ten temat- mruknełam pod nosem.
-w takim razie przejdzmy do kary-
- … w sumie tamten temat nie był taki zły- pokiwałam głową.
-zero KFC i zero energetyków przez miesiąc- wskazała na mnie palcem.
-eheheh … co?- zapytałam z uśmiechem.
-no to, ciesz się że ci Monstertracka nie zabrałam-
-to jest Dominator- wzruszyłam ramionami- i co?-
-ide pogadać z Loganem żeby cię popilnował- i jak powiedziała tak zrobiła.
-eheheh taa dobre zero kulcacków i energetyków taa- zaczełam się śmiać i kiwać głową, jednak , kiedy zaczełam powoli wszystko analizować, zaczełam ciut histeryzować- żeee … żeeee co?! NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!-

.. 5 dni później …..

Sylwietta watching you …
Siedziałam sobie w kuchni krojąc owoce na macedonie. Wiem że jest grudzień ale udało mi się wykupić kilka jeszcze dobrych owoców więc postanowiłam ucieszyć lokatorów, co niektórych pocieszyć xD Pat i Carlos widują się codziennie jednak od tych pięciu dni pocałowali się może z eahm … 2 razy? I to jeszcze na szybkiego. Zobaczymy ile jeszcze wytrzymają …
-hej skarbie- poczułam czyjeś ręce po czym też czyjeś usta na moim ramieniu.
-James?- zaśmiałam się.
-nie wiesz Pati zgłupiała już z tego braku czułośći i przyszła się obściskiwać z tobą- powiedział poważnym tonem a ja wybuchłam śmiechem.
-tak to James- kiwnełam głową po czym obróciłam się i pocałowałam go namiętnie.
-rób te owoce a nie miziasz się tu!- jebneła ręką o lade Pati tak ze aż się wystraszyłam.
- … niedużo jej brakuje do tego by się z tobą obściskiwała- szepnął do mnie brunet.
-też mi się tak wydaje- odszepnełam mu.
-hej rrrodzinko!- krzyknął Josh schodząc na dół i tuląc Pat- co tam?-
-tul ją tul, brakuje jej czułośći- wskazał na nią James a Pat zmroziła go wzrokiem- too ja będe lecieć, zaraz wróce- cmoknął mnie w policzek po czym wyparował z domu.
-to co ludzie, co robimy dzisiaj?- spytał Josh, klaszcząc w ręce.
-ja wam robie macedonie ludzie więć na razie siedzicie w domu- kiwnełam głową kiedy usłyszałam że ktoś schodzi na dół. Był to Carlos który eahm … chyba zapomniał koszulki w pokoju. Pat aż cała zrobiła się czerwona …
-prze … pra … szam … na … chwile …- wydukała po czym poszła na kanape i zaczeła się wydzierać w poduszke.
-Carloos-szepnełam przez zaciśnięte zęby.
-hmm …?- podniósł brew latynos.
-koszuula... gdzie masz koszuulee- szeptałam nadal z zaciśniętymi zębami.
- eee …- zaczął patrzeć po sobie- a nie miałem jej na sobie?-
-chłopie, masz rozporek rozsunięty … na tyłku- zaśmiał się Josh kiedy ogarneliśmy że miał ubrane spodnie tył do przodu xD oooj ta nagła „ przyjaźń” im nie służy. Kiedy powoli Pat się uspokoiła, wyszłam z kuchni i zaczełam gadać z Joshem, jednak widząc jak Pat patrzyła na Carlosa, z wzajemnością oczywiście, i czekała tylko na moment gdy będzie mogła się na niego rzucić, zaciągnełam go na taras gdzie był basen. Nie zdążyłam dobrze zamknąć drzwi gdy zobaczyłam jak oby dwoje tak się przyssali do siebie że myślałam że się połkną. Zrobiłam wielkie oczy i próbowałam szybko odwrócić Josha uwage.
-eahm … eheheh cóż za piękny poranek nie?- zaśmiałam się wskazując na niebo.
-jest pochmurnie ...- odparł- i jest południe ale mniejsza z tym- uśmiechnął się- czekaj, muszę wziąć coś na góre bo mi zimno- już miał się odwrócić gdy szybko go zatrzymałam.
-poczeeeekaj- zatrzymałam go- rozgrzeje cię ^^- zaczełam go masować po barkach po czym zastanowiłam się co ja robie …
-dzięki?- popatrzyl na mnie pytająco- ale jednak to mi zbytnio nic nie daje ...-
-to może wyczaruj bluze hę?- wyszczerzyłam się masując go mocniej.
-przypalą ci się za chwile dłonie jak będziesz tak pocierać- zaśmiał się.
-ta, właśnie to czuje- przestałam na chwilke.
-poczekaj ide po bluze- odparł i już miał się odwrócić w tamtą strone gdy ja … spanikowałam. Chwyciłam jego twarz w dłonie i namiętnie pocałowałam … oooj teraz się dopiero wkopałam ...

No Manuel kurde zejdz bo cię kumple od wczoraj wołają!!! ... sorka xD drą się tak pod moim domem i "Manuel Manuel!" xD eeh rozdziały już mi nie wychodza i takie krótke xd takie bleee xd ale mam nadzieje że jakoś go strawicie xD no i w sumie nic nowego ... Vai w kiciu już widzieliście xD tylko potrzebuje pomysłu na reakcje Jamesa na widok tego oto pięknego widoku xd eahm powtarzam się wiem xdd licze na was i kocham was!! :D iii ide spać xD Baaj :D :*