Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

wtorek, 29 lipca 2014

ROZDZIAŁ 13 'TO JUŻ JEST KONIEC ...?'

~~ Lalalalala lalalalala! LA! Coś wam słabo idzie :P widze że bez szantażyku się nie ominie xd Kolejne 4 komcie poproszz bo inaczej nie będzie TBC~!
~~ Jakie tattoo zrobiła sb Violette? Dowiecie sie w nastepnych rzdz :P 


Violette watching you ...
-Skończone- odparł po chwili jeden z pomagierów Federica po czym poczułam jak wstał z krzesła. Ja zaś leżałam na stole, nie mogąc z bólu i czekając aż on skończy mój tatuaż. Czemu niby tak mnie strasznie boli skoro potrafie przetrzymać nawet większy ból? A czy ktoś powiedział że igła będzie odkażona? No własnie.
-Wstawaj Goldie- szarpnął mnie za włosy i pociągnął do góry- to dopiero początek twojego końca- zaśmiał się gdy byłam tym razem bezsilna. Niedośc że odebrali mi moc to skuli jeszcze ręce i nogi. Do tego prawe ramie bolało jak cholera przez tatuaż.
-Jesteś gorszy od swojego brata- warknełam po chwili.
-Dzięki, pochlebiasz mi- uśmiechnął się- ale i tak mam zamiar cię zabić więc na marne idą twoje starania- zatrzymał się po chwili po czym odwrócił do mnie- wybierz: A, B lub C-
-Co?- podniosłam brew.
-To twoja ostatnia gierka w tym życiu, wybieraj!- warknął po czym wywróciłam oczami.
-B- mruknełam gdy on przyciągnął mnie do siebie.
-Czyli jednak wybierasz śmierć- zaśmiał się wrednie.
-A co się kryło pod tamtym?-
-Też śmierć-
-To po cholere kazałeś mi wybierać?- wzruszyłam rękami.
-Może i śmierć ale pod inną postacią- puścil mi oczko po czym zaczął schodzić z jednej z górek. Mi oczywiście nie wolno było schodzić tylko sturlałam się z niej, gdyż ktoś z tyłu mnie popchnął.
-Sprawiedliwość będzie w piekle szumowiny!- krzyknełam, plując piaskiem i próbując wstać jednak Federico wyprzedził moje chęci, gdyż chwycił mnie za kajdanki i podniósł do góry. W porównaniu do jego brata, on ma o wiele więcej siły.
-Tak tak Goldie- kiwnął głową po czym wrzucił mnie do jednego z aut i zatrzasnął drzwi, przypinając każde kłódką.
-Wow, auto- odparłam, rozglądając się- i dokąd mnie zawieziecie?-
-Na ostatnią stacje- zaśmiał się wrednie po czym poczułam jak auto unosi się do góry. Przerażona popatrzyłam w dół, widząc jak coraz bardziej oddalam się od ziemi. Wtem ujrzałam przed sobą wielką betonową dziurę a w niej umieszczony był jakiś stary fiat. W pierwszej chwili nie zajarzyłam o co chodzi ale gdy ujrzałam jak ściany z obu stron zaczynają się do siebie przybliżać, gniotąc przy okazji auto, zrozumiałam co stanie się z moim życie.
-No cóż, będzie omlet- szepnełam gdy reszta nie mogła się doczekać widowiska. Nagle zawisłam nad tą dziurą. Jeden z pomocników czekał tylko na znak od swojego szefa. Zamknełam oczy wiedząc że tym razem nie mam gdzie uciec. W moich myślach ujrzałam znów scenke w której ginie Logan. Mimowolnie puściły mi się łzy. Leciutko chwyciłam się mojego zasłoniętego bluzką tatuażu po czym przejechałam po nim ręką, wzdychając głęboko.
-Kocham cię Logan ... przepraszam- spuściłam głowe po czym próbowałam się uspokoić- Niechaj się dzieje wola nieba- szepnełam gdy poczułam lekki wstrząs i usłyszałam krzyki. W Jednej chwili pomyślałam że pewnie spuścili mnie już do dziury, ale gdy otworzyłam oczy, ujrzałam rozpłaszczoną twarz jednego z pomocników na szybie. Podniosłam brew gdy on zjechał po szybie i spadł na dół. Delikatnie poruszyłam się by zobaczyć co dzieje się za oknem, gdy moim oczom ukazała się cała zgraja leżąca na ziemi- Co jest grane- mruknełam gdy zauważyłam że kierownik dźwigu, który mnie trzymał w powietrzu, też opuścił stanowisko przez co leżał na podłodze. Na odpowiedz nie musiałam długo czekać. Patrząc na mały lasek, który rósł kilkanaście metrów od nas, ujżałam wybiegających z niego ludzi z karabinami. Nawet przez myśl mi nie przeszło że mogliby mi pomóc ale jednak! Tylko wpadli na teren wysypiska, zaczeli strzelać do zgraji Federica, przez co jego pomocnicy padali jak muchy- Marco?- szepnełam zdezorientowana, gdy zauważyłam jak brunet czaił się do dźwigu. Nie był uzbrojony. Może i należy lub należał do mafii ale nigdy nikogo nie zabił. Po prostu nie potrafił. Sam kiedyś przyznał że wolałby sam zginąć niż zastrzelić człowieka.
-Popaprańce! Podano do stołu!- krzyczał Federico, strzelając do moich. Tak, to była resztka mojej mafii włoskiej. W sumie w siedzibie wyglądało że jest ich o wiele mniej, a jednak- A ty gdzie idziesz psie?!- zaczął strzelać do Marca, widząc że próbuje dostać się do dźwigu- Na stanowisko cymbale!- warknął gdy jego pomocnik szybko doczłapał się do dźwigu po czym jednym ruchem spowodował że wylądowałam w dziurze.
-Ja cię pitole- szepnełam cała obolała. No cóż, zamiast mnie ładnie odstawić do tej pieprzonej dziury, spuścił mnie z kilku metrów- im to wszystko jedno, bylebym zgineła- warknełam, widząc jakie toczyło się na zewnątrz pobojowisko.
-Violette-usłyszałam głos Marca, który kopnął gościa zasiadającego na dżwigu w klejnoty po czym sam usiadł na jego miejscu- pomożemy ci!-
-Mam taką nadzieje!- krzyknełam, gdy przeanalizowałam jego słowa- ... my?- w tej samej chwili na miejsce przyjechała policja, która włączyła się w walke razem z moimi, jednak Federico i tak nie dawał za wygraną: uciekł z miejsca po czym podszedł do maszyny by nacisnąc włączający guzik.
-Zgubił pan tu coś?- dostęp do guzika zagrodził mu jakiś chłopak ... chwila.
-Ty miałeś nie żyć!- krzyknął, rozmachując się gdy ten schylił się po czym chwycił jakąś rure i walnął go w głowe.
-Leć do Vai! Zajme się nim!- krzyknął mu Marco, po czym skierował w jego strone wielkie kleszcze z dźwigu. Chłopak zaś posłuchał go po czym podbiegł szybko do auta w którym się znajdowałam, próbując otworzyć drzwi.
-Tęskniłaś?- spytał.
-Logan ...- szepnełam niedowierzanie- ale jak ...- nie ukończyłam zdania gdy ten rozpiął kawałek koszuli po czym ujżałam kuloodporną kamizelke. Nawet jeśli byłam w beznadziejnej sytuacji a moje życie mogło dobiedz kresu, byłam teraz najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
-Nie! Nie pozwole na to!- krzyczał Federico, gdy Marco podnosił go do góry wielkimi szczypcami. Jednak ten na serio nie chciał odpuścić, a tak strasznie zależało mu na mojej śmierci, że w ostatniej chwili przycisnął guzik.
-O nie ...- szepnełam gdy zobaczyłam co się dzieje.
-Cholera!- warknął Logan,nie mogąc otworzyć kłódki- nie ... nie pozwole ci wygrać Federico!- krzyknął szukając czegoś ciężkiego. W tej chwili jakoś odwidziało mi się umierać, nie chciałam tego. Z całej siły waliłam rekami w szybe, jednak nic. W głowie zaczeło mi szumieć. Wszystko nagle nabrało zwolnionego tempa. Każdy głos który słyszałam, odbijał się jak w studni. Obraz powoli zaczynał mi się zamazywać a postacie i rzeczy traciły swój naturalny kształt. W jednej chwili usłyszałam jakby tłukące się szkło po czym poczułam że ktoś chwycił mnie za ręce.
-Szybko Violette!- zdołałam usłyszeć, nie wiedząc co się dzieje. Czułam że byłam ciągnięta. Poczułam draśnięcie na brzuchu i plecach. Domyśliłam się że przejechałam ciałem po rozwalonym szkle. Nagle upadłam. Czułam powiew wiatru gdy przede mną usłyszałam głośny trzask.
-Już dobrze Vai ... udało się ...- usłyszałam przerywający głos po czym wielką plame nade mną. Nie wiem kiedy straciłam przytomność.