Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

wtorek, 23 grudnia 2014

ROZDZIAŁ 16 "POWRÓT DO DOMU"

~~Co ja pacze? Nowy rozdział?! po 3 miesiącach?! :O Wow! Wreszcie! xd Najpierw ...
~~Hoł hoł hoł madafaka, tyle szczęścia co pokraka! :D 
~~To będzie od teraz moje życiowe motto xd Wiele się wydarzyło w tych miesiącach ale zrozumiałam że jestem chodzącym pechem xd ... nie ważne xd

~~ Zanim przejdziemy do rzdz, krótkie przypomnienie:
Violette wróciła do mafii po czym omało nie została zgładzona przez Federica, brata Riccarda. Okazuje się jednak że traci pamięć i nikogo z przyjaciół nie pamięta. W dodatku okazuje się że przed planowaną śmiercią, która się nie powiodla, robi sobie tatuaż. Jeszcze jednak nikt nie odkrył jaki. Sylwia przytachała lamparta do domu, James świruje, Sadie powróciła, Zayna potrąciło auto i takie tam xd I co dalej? Przekonacie się ...


Logan watching you …
Dni mijały a stan na szczęście się poprawiał. Zadrapania i rany się goiły ale pamięć, niestety, dalej nie wracała. To właśnie najbardziej mnie martwiło. A co jeśli jej pamięć już nigdy nie wróci? Co jeśli przez ten zanik pamięci zmieni jej się osobowość? Najgorsze przemyślenia ever. Miałem dzisiaj wreszcie odebrać ją ze szpitala, więc przez to nagle naszły mnie takie myśli. Bałem się po prostu że strace tą o którą tak bardzo walczyłem. Wreszcie zrozumiałem co czuł Carlos gdy Zayn wchodził mu w parade …
-Panie Henderson, witam- na wejściu przywitał się ze mną jeden z lekarzy. Pierwsza myśl? „Boże, gada jak Yoda!” Logan przestań myśleć …
-Dzień dobry- przywitałem się, odsuwając od siebie wszystkie wcześniejsze myśli z Gwiezdnych Wojen.
-Panna Goldie już się pakuje, za chwile powinna tu być-
-Dobrze- kiwnąłem głową gdy lekarz zaczął mi się przyglądać z uśmiechem.
-Ale się pan odstrzelił- zaśmiał się gdy podniosłem brew z uśmiechem. Czemu się odstrzeliłem? Chciałem zobaczyć reakcje Vai. Przy okazji skubnąłem perfum Kendallowi i psyknąłem się nim kilka razy. Po co? Bo wiem że Vai nie lubi perfum, a najbardziej właśnie tych. Jeśli jej się spodobają to … to jest niedobrze.
-Jak się pani czuje?-
-A nawet dobrze, dziękuje- usłyszałem rozmowe i odwróciłem głowe w lewą strone, gdzie zobaczyłem Pasiastą rozmawiającą z pielęgniarkami. Była uśmiechnięta, i to bardzo. Nie zdająca sobie sprawy z tego co się wydarzyło. Jak ja jej dawno w takim stanie nie widziałem. Kiedy z tym wielkim wyszczerzem szła w moją strone, tak się w nią zapatrzyłem ze nie wiedziałem kiedy staneła naprzeciwko mnie, machając mi ręką przed nosem -Logan- zaśmiała się ponownie.
-Eahm- otrzepałem się- przepraszam, zapatrzyłem się- zaśmiałęm się gdy ta poszła w moje ślady, chociaż i tak już od dawna to robiła. Nie no musiałem to zrobić … W jednej chwili przytuliłem ją mocno do siebie. Tak strasznie się stęskniłem za jej dotykiem, uśmiechem, głosem, za wszystkim … za nią.
-Mm ładny perfum- odparła gdy uwolniłem ją od mojego uścisku. O o … i właśnie tego się obawiałem. No ale spokojnie, nie panikujmy. Chwyciłem za jej walizke i udałem się do auta. Gdy zamknąłem bagażnik, przez moją głowe przeleciała dziwna myśl. Wsiadłem do auta i popatrzyłem na Pasiastą.
-Gdzie zostawiłaś Monstertrucka?-
-Co gdzie zostawiłam?- spytała ze śmiechem gdy jednak, po krótkim namyśle, zrezygnowałem z dalszego drążenia tematu. Zapaliłem auto i udałem się do domu- Logan- zaczeła dziewczyna- wytłumaczyłbyś mi kim są ci ludzie, którzy mnie ostatnio odwiedzali?-
-Czyli?-
-No np. Carlos-
-Carlos to ...- no Logan, dodaj szczypte fantazji do swojej wypowiedzi- to jest nasz dobry przyjaciel-
-A Pati? Widze że trzymają się razem- zaczeła reflektować- coś między nimi jest?-
-Co? Nie nie- zaśmiałem się nerwowo- to rodzeństwo ...-
-Tak?- spytała zdziwiona- to dziwne: Carlos ma przecież urode latynosa a Pati to bardziej podchodzi pod Europe. Nawet nie są podobni- oj podejrzliwa jest. Będe musiał się namęczyć.
-Bo … Carlos miał innego ojca-
-A podobno ten cały Josh to jej brat-
-To jest jej brat bliźniak- palnąłem z głupa- ale z drugiego małżeństwa mamy Carlosa-
-Kurde, a myślałam że tylko Angel ma bliźniaczkę-
-Oni są dwujajowi, dziewczyny są jednojajowe-
-Rozumiem- uśmiechneła się- A moja kuzynka? Czemu nie moge z nią mieszkać?-
-Ponieważ … mieszka z nią jej brat James, a on cię nie lubi- tak James, wiem że mnie zabijesz.
-Fajnie … też go nie lubie- wzruszyła ramionami gdy z uśmiechem poklepałem ją po nodze.
-Nie martw się, ja cię lubie- popatrzyłem na nią gdy ta odmieniła mi pięknym promiennym wyszczerzem.
-A ty masz jakieś rodzeństwo?-
-Jaa … mam Angel i Amelie- Logan, przesadziłeś.
-O kurcze, podwójnie- nigdy chyba jej nie zniknie ten uśmiech z twarzy- a ja mam jakieś rodzeństwo?-
-Ty masz dwie siostry bliźniaczki- no co? Nie skłamałem! … aż tak.
-Serio? To super!- ucieszyła się- są one gdzieś tu?-
-Niestety nie. Jeżdżą po świecie ze swoją kapelą- wytłumaczyłem jej gdy ta kiwneła głową troche zasmucona- oj nie martw się, na pewno niedługo do nas wpadną- próbowałem ją jakoś podnieść na duchu, i chyba mi się to nawet udało. Z mojego opowiadania wyszły potrójne bliżniaki, z tym dwójka jest na prawde. Powiem wam że szał. Zaparkowałem auto pod domem. Violette zdumiona ale też zachwycona przypatrywała się naszej willi, jakby nigdy takiej nie widziała. W sumie w takim stanie jakim jest to chyba zrozumiałe.
-Wow … to wasze?- spytała, dalej nie tracąc uśmiechu.
-Tak- kiwnąłem głową, zamykając w międzyczasie drzwi od samochodu- mieszkamy tu razem z chłopakami- ciągnąłem dalej gdy dziewczyna nie mogła oderwać wzroku od naszego mieszkanka.
-Mieszkacie tu sami?- spytała mnie, gdy powoli weszła do willi. Ja tylko kiwnąłem głową, pilnując jej- a gdzie są wasi rodzice?-
-My … jesteśmy sierotami- miałeś dodać SZCZYPTE fantazji a nie całe wiadro! Człowieku!.
-Wy?- podniosła brew.
-Ja, James, Kendall i Carlos- przeanalizowałem swoje słową i stwierdziłem że zrobiłem z wszystkich sieroty- nom … ty masz rodziców-
-Witamy w domu Pasiasta!- naszą rozmowe przerwały okrzyki wszystkich domowników, którzy zjawili się by przywitać Vai. Każdy mocno ją wyściskał i wywitał, aż stało się to troche dziwne. Jednak musiałem wkońcu wygonić ją do pokoju by móc obmówić kilka spraw z resztą … ale mieli miny gdy opowiedziałem im co jej nastulałem.
-Czekaj czekaj- trawił wszystko James, wstając z kanapy- od kiedy ja mam siostre?-
-Od kiedy twoja była to twoja siostra- podniosła brew Sylwia.
-A czemu ja nie mam nikogo?- jęknął Kendall.
-Ona się domyśli że coś jest nie tak!- wtrąciła się Pati- jak mamy udawać że nasze drugie połówki to nasi bracia i siostry?!-
-Wiem że to trudne ale …- zacząłem.
-Co trudne?! Zrobiłeś z nas kazirodzkie sieroty!- krzyknął James gdy westchnąłem.
-A co miałem zrobić? Sami chcieliście zobaczyć kogo by wybrała Vai więc macie- wzruszyłem rękami- teraz tylko się nie wydajcie bo może mi już nigdy więcej nie zaufać-
- … brałeś moje perfumy?- spytał Kendall, wąchając mnie.
-Chciałem coś sprawdzić, ale nie o tym rozmawiamy- broniłem się.
-Robisz z nas sieroty bez naszej zgody, bierzesz perfum Kendalla też bez jego zgody, co jeszcze ci wpadnie do głowy? Może wymyśl że jesteś jej ojcem! A Angel jej mamą! Będzie córką kazirodzkich sierot!-
-James opanuj się- próbowałem go uspokoić gdy brunet wychodził z siebie.
-I jeszcze powiedziałeś że jej nie lubie! I wyszło że ona też mnie nie lubi!- jęknął- też was nie lubie!-
-Z tym człowiekiem nie da się gadać- pokiwała głową Czerwona.
-Przepraszam ,nie ja przytachałem do domu drapieżce!- zwrócił się do niej gdy ta wywróciła oczami.
-Lece, mam imprezke do rozkręcenia w klubie- wstała po czym udała się do drzwi.
-A no jasne! Miej to wszystko gdzieś i chadzaj sobie na imprezki! Nie ma! Od dzisiaj śpie w innym pokoju!- krzyknął gdy Sylwia tylko zatrzasneła za sobą drzwi- … nie słucha mnie-
-Nikt cię nie słucha James- wywróciła oczami Amelia.
-Słuchaj Logan- zabrał głos latynos- rozumiem że pokomplikowałeś to by sprawdzić to i owo ale myśle że to lekka przesada-
-Teraz to już musztarda po obiedzie- wtrąciła się Angel- trzeba grać te „kazirodzkie sieroty”-
-Damy rade- kiwneła głową Pati.
-Ale najpierw poprosze o rozpiske kto jest kim bo już się totalnie pogubiłem- uspokoił się troche James gdy westchnąłem z ulgą. Może i to nie był mądry pomysł ale co ja jej miałem powiedzieć? Cześć Vai, jestem twoim chłopakiem? Oj nie … teraz ona będzie miała pole do popisu. I ona będzie musiała wybrać tego właściwego.

~~ Kiedy kolejne rozdziały? No cóż, jak będe miała czas między nauką i egzaminami to napisze! :P