Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

niedziela, 18 grudnia 2011

ROZDZIAł II „NIC TYLKO SIĄśĆ I PłAKAĆ”

Wstałam z łòżka ... nic mi się nie chciało robić. Pogłaskałam psiaka mojej siorki i poszłam do łazienki. Jednakże chyba jemu też się nudziło bo poszedł za mną i zaczął mnie szarpać za spòdnice.
-Chester! Przestań! To moja ulubiona spòdnica!- odpowiedziałam, zła, na niego- Johanna! Zabierz to psisko bo mi zgryzie spòdnicee!-
-już, już- weszła do pokoju, pocierając włosy ręcznikiem – no, no Chester. Zostaw Jagòdke w spokoju bo jeszcze cię pogryzie- powiedziała, z poważnym tonem, Ana.
-ej no nie przesadzaj- uśmiechnełam się do niej – oo myłaś włosy?-
-nie, po prostu pocieram sobie włosy by się naelektryzowały i będe nimi zasilać kuchenke mikrofalową- odpowiedziała mi Johanna.
-... czyli że myłaś?- zapytałam się, troche już pogubiona.
-nie słyszałaś mojej odpowiedzi?!- podniosła ręce. Ja, by się upewnić że nie robi głupoty, dotknełam jej włosòw. Mokre. Ok, nie miała w planach nic zasilać włosami ... Wtem nadbiegł mòj psiunio i zaczął szczekać.
-co jest Shadow?! Niuniek co tak szczekuniasz?!- zapytałam się jego . On mi odpowiedział „szczek szczek”. Wiele się nie dowiedziałam. Zeszłam z nim na dòł, po schodach. Nasze mieszkanie jest dziwne xD: jak się wchodzi, zaraz po prawej, jest taki salonik z kanapą i plazmą. Po lewej jest taka mała otwarta kuchnia z wysokim stolikiem, gdzie zawsze jest pełno żarcia itp a na wprost schody. Malutkie schodki ktòre skręcają w lewo. Tam jest nasza sypialnia, dwa oddzielne matrymonialne łòżka i łazienka. A najlepsze jest to że nasze mieszkanie jest przyczepione do mieszkania Vai i Gwen :D za drugą ścianą znajduje się ich domek xD zaczepiście ... a najlepsze jest to że my też nie możemy spać przez pròby TFN.czy oni muszą tak głośno grać?! Nieważne ... podeszłam do drzwi, otworzyłam je.
-hej! Jest AnaAnaAnaAnaAna?!- zapytała się mnie ,ruda.
-tutaj jest tylko jedna Ana a nie pięć ...- obròciłam oczami – wchodz- uśmiechnełam się i wpuściłam rudą.
-Izzy!- wykrzykneła Johanna i rzuciły się na siebie.
Tak tak, nasza Izzy odwiedza nas codzień prawie. Od kiedy skończyła się Totalna Porażka, prawie wszyscy zamieszkali w Midway ... po prostu tu jest tanio i nad morzem! :D Zostawmy te dwie wariadki w spokoju ... kiedy Izzy do nas przychodzi, ja wynosze się z domu i ide z moim pieskiem na spacer. Zawsze, jednak, wchodze w bardzo znajome mi miejsce: do kawiarni. Tam zasiadam na moim ulubionym, wysokim, czerwonym stołku.
-panie kierowniku! Jestem!- zaśmiałam się. Kelnerzy, ktòrzy pracowali w tej kawiarni, obròcili oczami i wròcili do pracy. Czasami myśle że wszyscy ci kelnerzy byli za Courtney a nie za mną w tej sprzeczce w TP... ooo wreszcie jakaś znajoma twarz! J
-witam, panienka to samo co zawsze?- zapytał się mnie, z uśmiechem, ciemnoskóry.
-oczywiście- uśmiechnełam się – haha weż przestań tak do mnie mòwić Dj- tak, kierownikiem i załorzycielem tej kawiarni był Dj a jego nazwa to „Jak u mamy”. Można było się tego spodziewać xD ale kanapki robi tam rewelacyjne! A jeszcze lepszą kawe. Moją kochaną kawe z czekoladą.Aż filiżanke lizać :D
-tooo! Jak tam życie!?- zapytał się mnie Dj.
-a jakoś leci- uśmiechnełam się i podparłam głowe rękami.
-znowu Izzy złorzyła wam wizyte?-
- nooo ... ale nie było tak żle! Dziś weszła przez drzwi- kiwnełam głową, zadowolona.
-oo zrezygnowała z Tarzana?-
-lepiej! Nie ,chce co dzień, iść wymieniać okien!-  podniosłam ręce – a co u was?-
-aaa nawet idzie. Ostatnio mieliśmy największą frekfencje w Midway! A raczej w całej tej części Kanady- uśmiechnął się, zadowolony, Dj – a, przyszły nam nowe gazety-
-oo „Paparazzi’s Talked” ... uhuhu ciekawe kogo dziś obsmarują ...- wziełam gazete i zaczełam czytać. Ta oto gazeta jest najpopularniejsza w całej Kanadzie. Jednak, minusy są takie, że pisze to cała zgraja Paparazzi. Zawsze muszą kogoś obsmarować na pierwszej stronie ... czasami, jak informacji jest za dużo, wychodzą dwie gazety tego samego dnia.
(tytuł)I się będą chajtać!



Zdjęcie Geoffa i Bridgette jak się obejmują
A jednak! Nasza kochana para z realityshow pt. „Wygraj lub strać” właśnie się zaręczyła ! Napotkaliśmy ich kiedy zaręczali się w parku! Romantycznie :D A kiedy ślub?! No i bachorki?! Czekamy na nich!


-jestem pewna że zaręczali się w cichym miejscu typu własne mieszkanie a te mendy po prostu ich śledziły ...- odłorzyłam gazete na stòł – wkurzają mnie ci paparazzi wiesz? Kiedy okazało się że ja i Ana jesteśmy wiesz kim, to wtedy Paparazzi rozpisywały się na całe strony! Aż im brakowało miejsca! Ts ... nie mają nic do roboty ci ludzie ...- podparłam się o ręke.
-wiesz, to jest ich praca.- dał mi kawe- oto twoja kawa- uśmiechnął się
-dzięki- zamieniłam z nim uśmiech- wiesz, ciesze się że nie dałeś tutaj zakazu wpuszczania psòw-
-ależ gdzieszbym śmiał! Zwierzaki są takie same jak ludzie więc ich wpuszczam. Czasami są nawet czystrze niż niektòrzy ludzie ...- popatrzył się, z kaprysem, na gościa jedzącego ,łapczliwie, kanapke.
-wiesz, też tak sądze-
- poza tym lubie twojego Shadowa a on lubi mnie więc jest okey- podszedł do mnie i pogłaskał psiaka. Po wypiciu kawy, wyszłam z kawiarni i udałam się do domu. Miałam nadzieje że nic, tym razem, nie wybuchło, spłoneło czy potłukło. Chodz w dziewięciu na dziesięć przypadkach tak się kończyło ... kiedy szłam sobie, spokojnie, z psem, wydarzyło się coś co naprawde mnie rozwścieczyło. Jakiś mały pyrdek szedł z mamą, zobaczył mnie i zaczął się drzeć na całe miasto „to jest klon! To ona!Klon!” podbiegł do mnie i zaczął mnie szarpać za spódnice ... następny ... mogłabym mu przebaczyć, bo to przecież dziecko, ale ...
-młody,  błagam cię, nie mòw do mnie klon. Nie lubie tego słowa- powiedziałam mu grzecznie.
-ale klony nie mają uczuć ...- odpowiedział mi smarkacz. O nie, nie wolno tak do mnie mòwić! Ja też mam uczucia a poza tym już stałam się prawdziwą osobą! Przegiołeś synu.
-nie myśl sobie, pyzaty smarkaczu, że możesz tak do mnie mòwić! Ja mam uczucia i to nawet większe niż każdy człowiek!- wykrzyknełam do niego. On, z płaczem, wròcił do mamy.
-mamo, klon się na mnie wydarł!-
- bezczelna klonowa dziewczyno! Jak śmiesz!- wkurzona matka, zabrała syna i poszli dalej – ja ci dam klonòwo jedna! Lepiej by było gdyby cię nie było!- game over ... to był cios prosto w serce ... popatrzylam na Shadowa i pobiegłam do domu ... tam wparowałam do pokoju, rzuciłam się na swoje łòżko i zaczełam płakać ... nie nawidze swojego życia ... niby zaczeło się niedawno ale ... już go nienawidze ... a poza tym jestem już prawdziwą dziewczyną i czuje tak jak inni ... a nawet bardziej od innych ... jednak nikt tego nie rozumiał ... no może opròcz mojego psa.
-co tam misiu ...- powiedziałam przez łzy do mojego Misiaczka – też by cię tak mordowali jakbył byś sklonowany ... ?-popatrzyłam się na niego, smutna – pewnie nie ... bo jesteś taki słodki- mòj piesiu chyba zrozumiał o co mi chodzi. Wszedł na łòżko i przytulił się do mnie. Czasami myśle że tylko on mnie rozumie ...
-Jagoda!- staneła w drzwiach, Johanna – o nie ... znowu o to samo ryczysz?- podeszła do mnie, pewnym krokiem, usiadła koło mnie na łòżku i zaczeła głaskać po głowie jak psa.
- eee głaskasz nie tego psa co trzeba- odparłam jej z lekkim uśmiechem
-ale ja właśnie chce tego psa głaskać- popatrzyła się na ściane – co ja mòwie?!- podniosła ręce – głaskam przecież moją ukochaną siorkę a nie psa- moja siostra wydawała się głupia i roztrzepana ... ale tak nie było ... ona umiała filozoficznie gadać ale musiała mieć dobry dzień. Ale jednak ròżniła się bardzo od Izzy.
-czasami myśle po co w ogòle Vai nas zrobiła- zastanawiałam się, patrząc na obraz na ktòrym namalowane byłyśmy my – może z nudòw?-
-nie z nudòw ... sama wiesz dlaczego ... potrzebowała pomocy ... i jej dostała – uśmiechneła się do mnie – a my zyskałyśmy, w nagrode, swoje własne życie-
-tss co to za życie kiedy małe bachory pogrążają cie na środku ulicy-
-ocho ...- przewròciła oczami- coś znowu zrobiła?-
-a bo ten bachor się na mnie wydarł że jestem klonem!-
- eeh ile razy mam ci powtarzać żebyś się tym tak nie przejmowała?!- odpowiedziała mi, troskliwie, Johanna.
-tobie to jest łatwo ... ty się nie znalazłaś „przypadkowo” na tym świecie ... – popatrzyłam na nią a potem na moją psine ... załamka jak ta lala ... potrzeba mi kogoś co postawi mnie na duchu ...

Smutny aleeee będzie dobrze! :D I jak wam się podobało? Jak myślicie, wyjdzie z deprechy Jagoda? Do następnego rozdziału!


*odpowiadam Anonimowej: tak, Izzy jest grana przez Emme Stone. W poście TD(R)H są wszystkie postacie przedstawione więc jak będe dodawać uczestników to tam będą ich imiona :) nie wiem czy wyraziłam się jasno xD