Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

czwartek, 23 lutego 2012

ROZDZIAL XI cz I "GORZKA PRAWDA"

nie wiem co się dzieje ale nie moge publikować postów z mojego netbooka bo tam gdzie ma iśc tekst, kręci się jakieś cholerne kółko, dlatego musiałam to opublikować z dużego kompa który ma windows xp (mój netbook Duncan xD ma Windows 2010!! xDD) dlatego kolor jest taki nijaki :P postaram się to załatwić jak najszybciej :) nie przynudzając już, zapraszam was na kolejny rozdział! :D

- to ile płace?-
-30. 54 $-
-że co?- odpowiedziałam oburzona- tyle mam płacić za głupie masło, mleko, chleb, sok, dwa piwa, mięso i batony?-
-tak i nie musisz mi wymieniać wszystkich twoich zakupòw, kochana,bo ja je widze- pokiwała głową kasjerka.
-no to skoro widziała pani to może pani by tak łaskawie obniżyła cene, hę?-
-słuchaj mnie paniusiu: wiem że jesteś Violette z TP, ale nie wolno mi obniżać ceny, nawet gdyby to samo kupował Justin Bieber-
-yyh ... akurat dla niego nie musi pani opuszczać ceny-
-nie lubisz Biebera?!- wykrzykneła dziewczyna ktòra stała za mną.
-hmmm jeśli chodzi o niego to jestem neutralna czyli: jakby wygrał jakąś nagrode, mało by mnie to obchodziło, a gdyby sobie złamał noge, też by mnie to mało obchodziło, rozumiesz?-
-czyli go nie lubisz?-
-słuchaj, jeśli miałabym wybrać między Bieberem a The First Night, wybrałabym TFN!-
- wybrałabyś kapele swojego exa? Yyh tak się nie robi! – odpowiedziała dziewczyna w szoku.
-to płacisz czy nie?- dopytywała się już wkurzona kasjerka.
-prosze- dałam jej kase.
-a może jeszcze coś do niego czujesz?- kontynuowała natrentna dziewczyna xD
-taa ... akurat-
-może jesteś zakochana?  Ciekawe w kim-
-w tym gościu z opakowania po mleku, widzisz? Uśmiecha się do mnie-
-ale on jest stary, łysy i ma szczęke-
-miłośc!- pokręciłam głową i wyszłam ze sklepu.
-jest ślepa- przytakneła sprzedawczyni. Kiedy wydostałam się z tego sklepu fanòw Biebera, wròciłam do domu, jednak zastałam dziwnie zachowującą się Dakote przy drzwiach.
-heeej!!- krzyknełam.
-hej!! Violette!- krzykneła zdziwiona – cooo ty tu robisz?!-
-mieszkam- położyłam zakupy na stole – jeszcze-
-eahm słuchaj ... idz do sklepu bo nie kupiłaś eah soku!-
-jest- wyciągnełam sok z reklamòwki.
-znaczy się masło!-
-jest!-
-eeh mleko?-
-jest!-
-eah...-
-to też jest- przymròżyłam oczy- wszystko wziełam ... coś się stało?- i zaczełam iśc w strone mojego pokoju.
-nie! Czekaj!- pociągneła mnie za rękaw.
-eahm ... czy coś się stało w moim pokoju?-
-nieee coś ty- machneła ręką i uśmiechneła się
-coś nie tak z moją piłą?-
-nieeee- pokiwała głową.
-no to pozwolisz mi wejść?!- i poszłam w strone mojego pokoju, nie zwracając uwagi na to co mòwi Dakota. Bez wahania otworzyłam drzwi do mojego pokoju ...
-eahm- jąkneła Gwen, siedząc na łòżku z jakimś kolesiem – cześć Violette ...- popatrzyła się na Dakote- miałaś ją zatrzymać!-
-no pròbowałam!- bronila się Dakota.
-następnym razem poprosze psa ...- pokiwała głową Gwen.
-Trent?- popatrzyłam na chłopaka z czapką.
-Violette!- wykrzyknął chłopak
-Trent! To na serio ty? Ooo!!- podbiegłam do niego i zaczełam go obściskiwać – jak cię dawno nie widziałam!-
- i ja też!- odwzajemnił mi uścisk – nie wiedziałem, że mieszkasz z Gwen-
-raczej ona mieszka ze mną-
- Violette ... jak by ci to powiedzieć- zastanawiała się Gwen- chodze z Trentem. Tak na prawde nigdy z nim nie zerwałam. Nic ci nie mòwiłam bo ... no wiesz ... po tym jak ...-
-rozumiem. Ale to nie był powòd żeby mi nic nie mòwić! Ja jestem przeszczęśliwa! I bylabym bardziej gdybyś mi to wcześniej powiedziała-
-czyli że nie jesteś zła?- zapytała się z nadzieją Gwen.
-jestem zła że mi nie powiedzieliście wcześniej, ale jestem taka szczęśliwa że jesteście razem że praktycznie nie jestem na was zła – przytuliłam parke.
-uuh ale masz logike- zaśmiał się Trent.
-ciii- przerwała mu Gwem- lepiej taką niż inną-
Po kilku chwilach atmosefa się rozlużniła. Trent opowiedział nam co i jak i w ogòle xD kiedy mòwił o karierze EnCiTy i wymieniał to imie, czułam się troche dziwnie ... ale spoko. Po kilku godzinach Trent poszedł do chłopakòw. Kiedy Gwen pożegnała się z nim i zamkneła drzwi, od razu do niej zagadałam.
-a ty co taka cichutka jak mysz pod miotłą, hę?!- zapytałam.
-no bo ... wiesz ...- zaczeła się wymigiwać i poszła do kuchni grzebać coś w lodòwce.
-ty nie grzeb mi tu w lodòwce tylko odpowiadaj!!- podreptałam za nią. W tej chwili usłyszałam jakieś śmiechy za oknem. Popatrzyłam w nie i ujrzałam coś nieprawdopodobnego: Eric z Pati lali się wodą z węża! No wiem że to lato i w ogòle to ... kurna jutro już 1 września i trzeba do szkoły! D: niee ... nie nawidze szkoły ... dobra, wracając do tej dziwnej sceny, ktòrą ujrzałam za oknem ...
-ahahaha zaraz zmocze cię tak że zobaczysz!- krzyczał Eric, oblewając Pati wodą.
-co ci wariaci robią?- Patrzyłam się na nich, biorąc do ręki czekolade w płynie, ktòra była w plastikowej butelce.
-a ty co robisz?- popatrzyła się na mnie Gwen.
-pròbuje wypić czekolade ... ale to co widze nie pozwala mi się nią delektować- odparłam markotna.
-nie ma mowy blondasku! Ja cię bardziej zmocze!- krzyczała Pati.
-lol- wykrztusiłam. W tej chwili Pati poślizgneła się i wpadła na Erica. On ją złapał i trzymał w pozycji stojącej. Nie mineła chwila a on przybliżył się do niej i ... pocałował ją!
-coo?!- przycisnełam czekolade tak mocno że spryskałam całą kuchnie xD
- Violeeeeette!!- wykrzykneła wkurzona Gwen- kuchnia!!!-
-Gweeen!! Paczaj!!- szarpnełam ją za bluzke i pokazałam jej widok. No còż, ona też była w lekkim szoku.
- okeeey ... ale nie powiemy nic Dakocie-
-zgadzam się- kiwnełam głową. Powoli zasłoniłam okno firanką, wziełam resztki tej czekolady w płynie i poszłam do Dakoty. Jest wieczòr ... a jutro do szkoły! :S taaaa super ... normalnie aż bucham z radości ... jak zawsze ...
-Violeeette!!- darła się Gwen- spakuj plecak na jutro!-
-nie jesteś moją matką!!- wykrzyknełam do niej ze swojego pokoju.
-ale obiecałam jej że się tobą zajme!-
-powodzenia!-i wròciłam do swoich zajęć. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Violeeette!!- krzykneły dziewczyny.
-lenie!- wyszłam z pokoju i poszłam w strone drzwi.
-i kto to mòwi!- krzykneła Gwen.
-ja nie jestem leniwa, jestem energooszczędna- z uśmiechem otworzyłam drzwi, gdy nagle ... ujrzałam coś czego się naprawde niespodziewałam ... przede mną stał chłopak z ròżami w ręku, z pięknymi kolorowymi ròżami i czekoladkami ... to był Noah ... !!!
-cześć Violette- powiedział szeptem do mnie.
-chyba ide spakować plecak ...- powiedziałam zagubiona ... cooooo ooooon tuuuuu roooobi?!!!
To Be Continued