Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

środa, 10 sierpnia 2016

ROZDZIAŁ 26 "Z ŁOKCIA"

~~ Puki życia mego rozdziały pisać chce! Na na naaa
~~ Ostatnio jestem człowiekiem kaleką pomiedzy zapaleniem krtani, spaleniem się na wiór i rozbiciu sobie obu kolan ... Coś czuje że Vai się na mnie mści xd
~~ Bez zbędnych wstępów zapraszam! :)
 

Sylwietta watching you …
-Uff jestem wykończona- mruknełam do siebie, wchodząc do mieszkania i zamykając za sobą drzwi. Koncert za koncertem no i bis za bisem. Nie pamietam kiedy ostatnio moich ludków widziałam. A no tak … Logana jak jechał na komisariat. I lał nam do kwiatków. I przez okno. Nie rozpamiętujmy tego dnia … ściągnełam kurtke po czym chwyciłam za telefon i wykręciłam numer. Mój „domowy” zwierzaczek czekał na mnie przed pokojem. Pogłaskałam go po czym usiadłam na fotelu.
-Hej kuzynko!-
-Hej Wiolka- uśmiechnełam się gdy mały urwis wskoczył mi na kolana- co tam u ciebie?-
-Miałam dzisiaj dzień pełen wrażeń! Poznałam One Direction! Nie wiem czy kojarzysz- po tych słowach prawie parschnełam śmiechem ale na szczęście w pore się nim udławiłam.
-Pewnie że znam!- oby Kendall to nagrał …- i co się ciekawego dowiedziałaś?- nie mogłam się doczekać aż opowie mi jakie głupstwa naopowiadała jej ta piątka. Na samą myśl chciało mi się śmiać. Gdy tak byłam pochłonięta rozmową z ukochaną kuzyneczką, poczułam że ktoś zaczął dobierać się do mojej szyj. Najpierw delikatnie a potem y … zaczął robić mi malinke. Wybauszyłam oczy i próbowałam go odpędzić- James nie teraz, rozmawiam z Violette- szepnełam przez zaciśnięte zęby.
-Wiem- zamruczał mi słodko gdy ciarki zrobiły sobie maraton na moich plecach. No ale nie moge! Gdzie, teraz? Jak gadam z osobą która myśli że jesteśmy rodzeństwem? Już i tak wyszliśmy na totalną patologie!
-Przestań bo będziesz żył w celibacie- warknełam na niego gdy Vegas aż się podniósł na moich kolanach.
-I tak nie zdołasz mi się oprzeć- pewny siebie się zrobił skubaniec.
- … no i ten Harry uratował mi kotka! Fajni są! Wiele z nimi przeszłam z tego co słyszałam- kontynuowała swoją opowieść niczego nieświadoma pasiasta.
-No tak tak- w pół przytomna próbowałam nie dać po sobie znać że dopadł mnie gwałciciel.
-Ale Logan wszedł do willi i był jakiś … wkurzony. Chwycił Louisa i teraz rozmawiają. Znaczy … raczej mi to wygląda na krzyczenie-
-To może przyjśc do ciebie co?- aż wstałam tak że James niechcący dostał z łokcia w nos- o jezu kochanie, nic ci nie jest?- popatrzyłam na niego wystraszona.
-Kochanie? Ojej … nie przeszkadzam ci?- spytała po chwili gdy ogarnełam o co chodzi.
-Nie nie- próbowałam się jakos wymigać gdy brunetowi zaczeła lecieć krew z nosa- przyniose ci chusteczke- szepnełam do niego i pognałam do kuchni- niechcący przygniotłam psu łape i go przeprosiłam- wróciłam pędem do mojego biednego poturbowanego człowieczka. Ten zaś popatrzył na mnie ze znudzoną miną i próbował zatamowac krwotok- będziemy u was za chwile-
-Weźmiesz też Jamesa?- miałam chęć jej odpowiedzieć „a muszę?”.
-Jak się napatoczy to wezme- pogłaskałam obgadywanego po włosach gdy wystawił mi jęzor. Chyba ciut sexi wyglądał poturbowany z krwawiącym nosem bo chwyciłam go za bluzke i obdarowałam takim pocałunkiem że chyba mu wyssałam wszystkie wnętrzności.
-To czekam! Powiedzieć o tym reszcie?-
-Nie trzeba- oderwałam się od niego gdy ten dalej był w szoku- niech to będzie niespodzianka-

Logan watching you ...
-Dobra, ty stój tu i pisz testament a wy wyjaśnijcie mi co to ma być- zwróciłem się do państwa Pena, którzy zażarcie dyskutowali na tarasie.
-Pati przywlekła tu One Direction!- krzyknął podirytowany Carlos. O ludzie, jest chyba wkurzony bardziej ode mnie.
-Przyszli tu do Violette, nie do ciebie!- czyżby brali przykład z państwa Maslow przekrzykując się?
-Nie sadze żeby Zayn przyszedł tu po to, by sobie pogadac z Vai!- oj, a ten dalej zazdrosny.
-Carlos ile razy już o tym rozmawialiśmy- załamała rece Pat- to jest tylko przyjaciel!-
-I ty niby masz problem- mruknął Louis gdy zmierzyłem go wzrokiem- to ja ide spisać testament- menda się jeszcze chciała wymknąć ale chwyciłem go za koszulke przez co nie miał wyjścia i musiał zostać tam gdzie stał.
-Pat czemu ich przyprowadziłaś- przerwałem tą kłótnie.
-Violette powinna zapoznać się ze wszystkim co ją kiedyś dotyczyło. Nawet jak ich nie lubiła to dzięki nim mogłaby sobie wiele przypomnieć- broniła się- i nie martw się, powiedziałam im wszystko co i jak-
-Coraz lepsze te pomysły macie- mały facepalm nigdy nie zaszkodzi- jak nie przejażdżka Monstertruckiem to One Direction w mieszkaniu … ktoś jeszcze ma jakieś genialne pomysły?-
-My przynajmniej staramy się by odzyskała pamięc- podirytowała się jeszcze bardziej brunetka- a ty co robisz? Oprócz mącenia jej w głowie? Tak tak, okey, Kendall ci powiedział żebyś zobaczył kogo wybierze ale,z tego co wiem, masz więcej IQ od nas wszystkich więc nie musiałeś się go słuchać!- Pati przestań mieć racje- jak ona może sobie cokolwiek przypomnieć jak wszystkie jej przyjacielskie relacje są oparte na kłamstwie?-
-Ale chyba jej nie chcecie teraz powiedzieć że to nie prawda- wtrącił się Lou- bo wiecie… może wam już nie zaufać-
-Noł shit Sherlock- od zawsze mnie ten gościu irytował- było lepiej jak siedziałeś cicho-
-Logan przestań się wyżywać na innych tylko dlatego że są pod ręką- zwróciła mi uwage brunetka- bo możemy zrobić tak że Violette przeniesie się od ciebie do Sylwii. Kupimy ci rybke i ją będziesz mógł niańczyć-
-Daj spokój, ja bym mu nawet rybki nie dał- Louis coraz bardziej mnie wkurzasz- jeszcze by jej pomącił w głowie i wyszło by na to że poczułaby się wielorybem i zaczeła tryskać wodą z odbytu-
-Powinniscie się leczyc- piękne podsumowanie panie Pena.
-A co tam u Zayna, Patuś?- nie dam za wygraną.
-Logan!- prawie że pisneła.
-O co tyle krzyku! Przecież tylko przyszliśmy i spędziliśmy z nią miło czas! Nie liczy się to że jest szczęśliwa?- próbował załagodzić sytuacje Tomlinson- spójrz na nią- odwróciłem się w jej strone po czym ujrzałem jak z uśmiechem rozmawia z Niallem. A że blondas jest pocieszny to zapewne go polubiła - widzisz? Nie zjemy jej. Chłopaki też nie mają siana w głowie. Jak coś by poszło nie tak to wkrocze do akcji. A o Harryego się nie martw, będzie siedział cicho. Wkońcu to Vai załatwiła mu dziewczyne- dziewczyna! No właśnie! Może i Harry i Lou mają po dziewczynie ale reszta nie ma! A co jak jej się jeden z nich spodoba? Cała moja praca pójdzie na marne? Te wszystkie moje starania pójdą w las?- Logan przestań do siebie gadać w myślach. Czego się znowu boisz?-
-Niczego- mało przekonujący ton wybrałem ale może się nabierze.
-Jasne- nie nabierze- boisz się ze ci ją podkradną?- przejżał mnie cwaniak- spokojnie, utne im ręce jak to zrobią-
-Jednemu możesz w sumie teraz uciąć- szepnął do niego Pena.
-Carlos!- dzień krzyku dla Pati.
-A jednak miała racje że wy się tu pożeracie nawzajem- przez drzwi tarasowe weszła Sylwia- niespodziewany włam 1D?-
-A żebyś wiedziała- kiwnąłem głową.
-James!- poprawka. Dzień krzyczenia imion chłopaków z BTR- nie strasz mnie!-
-A ty nie krzycz! Wystarczy że się na mnie Sylwia drze!- jęknął brunet gdy czerwona podniosła brew zdziwiona- nie udawaj że nie wiesz o co chodzi- wskazał na nią.
-Może za mocno wkładasz- wzruszyła ramionami brunetka gdy pani Maslow ze śmiechem chwyciła mnie i Louisa za ramie i zaciągneła gdzieś dalej- a ty czemu masz tampona w nosie?-
-Bo mi ktoś przywalił z łokcia …- mruknął James po czym popatrzył w naszą strone -Widzisz? Już mnie zdradza- chłopie, chcesz mieć drugiego tampona w nosie?
-Chłopaki skończmy już z tym-
-Z czym? Nikt cię nie zmuszał do bycia z Jamesem- sprostowałem gdy popatrzyła na mnie jak na debila- dobrze już się uspokajam-
-To co mamy takiego zrobić żeby panu Hendersonowi pasowało i zarazem całej reszcie?- spytał Louis gdy czerwona najwyraźniej miała jakiś plan.
-Logan, ty wysprzątałeś pokój Vai, nie?- spytała gdy kiwnąłem głową.
-Pomiędzy tymi jękami udało mi się tam co nieco poukładać- tak Louis, nasłuchasz się dzisiaj ciekawych rzeczy.
-Wiem że też byś chciał ale taką postawą daleko nie zajdziesz- zgieła mnie- weźmiemy ją chętnie dzisiaj na noc do nas. Niech sobie pogrzebie w swoich rzeczach. Może wtedy jej coś zaświta-
-Na noc?- podniosłem brew- dacie rade?-
-Najwyżej zostawie wam tutaj Jamesa żeby nie kusiło- poklepała nas po ramieniu.
-To weź reszte dziewczyn i zróbcie sobie taki babski wieczór- zaproponowałem.
-A wy zróbcie chłopski! Chętnie zostaniemy na …-
-Nie- prawie przeliterowałem. Na wszelki wypadek żeby zrozumiał.
-Oj no nie bądz taki sztywny! Zaszalej wreszcie bo jak na razie chodzisz tak jakbyś miał kołek w tyłku- uśmiechneła się czerwona po czym klasneła w ręce- dziewczyny do mnie! Robimy babski wieczór u mnie!-
-O! Super!- rozweselił się Maslow.
-Bez ciebie-
-Nie super-
-Popakuje swoje rzeczy, zawołam Angel i możemy jechać- zerwała się Pat po czym pognała do góry.
-Jasne, a nam tu wszystkich zostawicie?- wskazał rozdrażniony Carlos na wnętrze willi.
-Wy róbcie chłopski wieczór i po krzyku- wzruszyła ramionami po czym mrugneła do grzywiastego i seksownym krokiem weszła do willi.
-Spokojnie chłopaki- poklepałem Jamesa i Carlosa po plecach- mam plan-