Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

sobota, 12 listopada 2011

WTP:”Losuj i płacz”


PS: losowalam sama :P no i pamietajcie o konkursie :)
Burza, wiatr, pioruny, grzmoty ... wszystko to dzieje się na Maldiwach, a dokładniej koło hotelu, gdzie stoi zakapturzony Chris.
Chris: heja ludziska!Dzisiejsze wyzwanie będzie polegało na tym właśnie! (wskazuje na burze nad nim) znaczy się nie chodzi o pogode tylko ... (wtedy przestało padać) na samodzielnym tworzeniu tego co będzie wymagało zadanie! Skomplikowane nie? Hmmm a więc! Budzi budzi piorunek!
Wtedy piorun grzmotnął koło hotelu tak że obozowicze, ktòrzy spali w hotelu, zerwali się na ròwne nogi a Cody schował się pod łòżko.
Duncan: (łapie się za głowe)o moja głowa! (patrzy na trzęsące się nogi Codyego pod łòżkiem) ahaha a ty co, skarbu szukasz?
Cody: (powoli kuka) o ludzie ... ale piepszneło ... boje się !!
Nicole: (pomaga mu wyjść i przytula go) nie bòj się Cody To tylko piorun.
Duncan: tylko ... wiecie co? Faktycznie wyglądacie jak mamusia z synkiem.
Violette: (przebudza się, przeciera oczy i mieżwi sobie włosy) teraz mòwcie: kto zmienił dzwonek od budzika!?
Duncan: ocho! Ktoś tu nie wyspany! (podchodzi do niej i przypatruje się jej)
Violette: no ... (ziewa na Duncana a on odgania się od smrodu wychodzĄcego z jej paszczy) musiałam się trzymać na baczności z Sasquaczem żeby nas Cheff nie zaatakował.
Nicole: no ale przecież jesteśmy kwita!
Violette: esss ... powiedz to jemu! A poza tym ... troche przesadziliśmy ...
Duncan: powiedz mi jeszcze jedno: czy zdechło ci coś w paszczy?
Violette: nie ale po obudzeniu zawsze tak mam. To moja tajna broń (uśmiecha się i kilka razy podnosi brwi) Wypròbować ją?
Duncan: nie! Nie nie nie nie! (zakrywa się i idzie do tyłu) trzeba powiedzieć Noah żeby nigdy cię nie całował z rana.
Chris: no złazić mi z tamtąd bo puszcze jeszcze jednego!
Cody: nie nie nieee! Już schodze! Nawet przez okno jak chcesz! (włazi na parapet)
Nicole: (leci za nim i chwyta go) powariowałeś czy co?! Drzwiami wyjdziemy to będzie mniej bolesne.
Cody: ee tam. Wychodziłem już tyle razy oknem że jestem przyzwyczajony (wychodzi przez okno, spada na drzewo, łamie wszystkie możliwe gałęzie i ląduje na rękach Cheffa) siema!
Cheff: eeh (zrzuca go na ziemie i idzie do Chrisa)
Chris: a więc kochami moi! (wszyscy podchodzą do niego z dziwną miną) co?
Violette: a nic ... patrzymy się tylko na twoje włosy ... co to wkońcu za kolor?
Chris: z tego wszystkiego wyszedł mi liliowy fiolet.
Violette: (zaśmiała się) przecież nie ma takiego koloru! Jest albo liliowy albo fiolet!
Chris: tak samo jak wczoraj z bikini ..serduszka w kaczuszki.
Violette: pretensje do nich (wskazuje na Nicole i Codyego)
Nicole:
to jego pomysł (wskazuje na Codyego)
Cody: (rozgląda się dookoła )no nie mam na kogo zwalić.
Chris: dzisiejsze wyzwanie będzie dziwne! Dlaczego? Dlatego żeeee (podchodzi do 5 koszykòw) będzie losowanko!
Duncan:ehe ... i co mamy losować?
Chris: wasze zadanie! Kto pierwszy? ... (cisza)
Cheff: eee może najpierw wytłumacz im lepiej zadanie.
Chris: a co tu wiele tłumaczyć! W tych koszykach znajdują się karteczki:  1- kto (tu są chłopcy) 2- co robi 3-czym 4- komu (tu są dziewczyny) 5-gdzie. .. będzie też 6 jeśli ktoś będzie chciał bo tam będzie – co-
Violette: o ludzie ... ale co co?
Chris: jajco ... a i oczywiście imiona są większości byłych i nie byłych uczestnikòw TP.
Violette: nooo to pięknie! (patrzy przed siebie) eehm Chris! A co tu jeszcze robi statek?
Chris: eee mòwiłem że będą też byli uczestnicy nie?
Violette: oooo  ... nie wiem czy się cieszyć czy płakać
Chris: każdy ma 1 godz na zrobienie zadania.
Cheff: nie za mało?
Chris: hmmm ... nie! ... albo możemy zrobić 1 godz i 15 min.
Duncan: się poświęcił.
Chris: może zrobimy alfabetycznie ... Duncan!
Duncan: coo? Cody jest przede mną!
Chris: idziemy po nazwisku.
Duncan: nazwisko jego to Anderson ... na A.
Chris: ... Duncan chodz tu i nie gadaj!  Kiedy wylosujesz to przeczytasz i wròcisz na miejsce. Po tobie przyjdzie kolejny. Kiedy wszyscy już zrobią, wylosuje jednego ktòry, jako pierwszy, zrobi zadanie. Jeśli mu się nie uda ... to mu się nie uda! Duncan!
Duncan: ide ide (wkłada ręce do koszykòw i losuje) no i? Co teraz?
Chris: no czytaj czytaj! (uśmieszek)
Duncan: j
uż się boje ... Michael ,cyka zdjęcia, firanką, Heather , w jamie krokodyla. Ahaha to będzie ciekawe (wraca na miejsce)
Chris: no! Reszta niech losuje a, po ukończonym zadaniu Duncana, jak mu się uda, poproszę następną osobę.
Duncan: zaraz ... czyli żę mam zmusić Michaela i Heather do zrobienia ... tego czegoś?
Chris: mmhhhmmm!
Cheff: i krokodyla!
Duncan: ooo matko!
Chris: najpierw musisz ich znaleść ... są gdzieś na statku.
Duncan: gdzieś ... statek jest duży! Eeeeh ... (idzie do statku)
Violette: nawet nie chce wiedzieć co mi wyszło ...
Cody: (patrzy się na karteczki) ani ja ...
Na statku ... Duncan wchodzi do niego i rozgląda się dookoła ... jest ciemno ... nikogo nie widać ...
Duncan: ocho! Nagle nikogo nie ma ... hej ludzie!!! Nie wstydzcie się! To ja Duncan! Potrzebuje Mike i Heather! (cisza) niby czego się mogłem spodziewać (wtym momęcie wpada na pomysł) Hej Michael! Pozwalam ci mnie walnąć!
Michael: (wychodzi z cienia) serio?!
Duncan: nie ... (bierze go za kaptur) teraz chodz bo jesteś mi potrzebny (wyrzuca go ze statku, prosto pod nogi Chrisa) mam jednego! Pilnujcie go !
Chris: sam go sobie pilnuj!
Duncan: eeeh tak wziąść i utłuc ... (schodzi ze statku, bierze line i przywiązuje go do drzewa) no! Teraz napewno mi nie ucieknie.(wchodzi znowu do statku)
Chris:
masz jeszcze godzine!
Duncan: eeeeh nienawidze gościa ... zobaczmy ... (rozgląda się dookoła i myśli) hmmm ... a gdzie by się tu schowała Heather ... aha! (otwiera szafę a tam ... pusto!) hmm .. to tak chcesz pogrywać hę? No to szukajmy dalej! (i tak chodził po statku  i otwierał wszystkie szafy, z nadzieją że w jednej z nich napotka Heather) no weeeż! Nie chowaj się przede mną niegdyś łysa wariadko! Grr! (nagle otwiera fioletową szafe i znajduje w niej Heather i Alejandra ktòrzy się miziali) okeeey ... udam że nic nie widze (chwyta Heather i wyciąga ją z szafy)
Na zewnątrz ...
Violette: (rozgląda się po niebie) myślicie że będzie padać?
Nicole: nie wydaje mi się ... czyste niebo jest ... chyba że Chris znowu zacznie świrować ... (dziwny look na Chrisa)
Chris:
spokojnie, nie będzie ulewy.
Cody: a co z Michaelem? (wskazuje na gościa ktòry pròbował uwolnić się od liny)
Violette: nie możemy go wypuścić bo Duncan przegra.
Michael: przegra? (staną na chwile) hmmm Violette! Wiesz co to znaczy dążyć po trupach do zwycięstwa?
Violette: o nie nie nie! Nie wypuszcze cię żeby Dun przegrał, nie ma mowy!
Cody: z tego co wiem to Noah ci się podobał ...
Violette: co jest?! Wszyscy namawiają mnie do złego?! Nicole! Ratuj!
Nicole: weżcie przestańcie! Tak się przecież nie robi!
Michael: jak ktoś nie chce wygrać to nie ...
Violette: uuuhm (zła) czy ktoś ma taśme?
Duncan: (wyrzuca Heather ze statku ) mam ją!
Heather: yyh (wypluwa z buzi piasek) delikatniej! Wyrzucasz wkońcu kobiete!
Duncan: eeh nie za bardzo (Heather, wściekła, rzuca w jego stronę kamieniem lecz nie trafia bo, w ostatniej chwili, zdąrzył schować się w statku)
Heather: yyyyh jak ja go nie cierpie! (patrzy się na przywiązanego Mike) i ciebie też nie cierpieee!
Duncan: (podchodzi ją od tyłu, chwyta ją za ręce i przywiązuje do drugiego drzewa, koło Mike) o właśnie! Teraz trzeba skołować tylko firanke ... i krokodyla ...
Heather: grrr DUNCAAAN! (patrzy się na Mike ktòry jej macha i, wściekła, pròbuje go złapać lecz lina jest za kròtka)  chodz tu ty karłowaty nicponiu!
Michael: nieważne ile będziesz się wysilać, i tak mnie nie złapiesz.
Chris: a tej co jest? Jest taka ... nie w sosie ...
Duncan: miziała się z Alejandro ... możliwe że jej przeszkodziłem ... (idzie do graciarni)
Violette: (podnosi ręce do gòry) i wszystko jasne!
Duncan wchodzi do graciarni Cheffa. Kiedy świeci światło, ukazuje się przed nim jeszcze większy burdel niż był. Powoli wchodzi do niego i grzebie w rupieciach. W pewnym momęcie jego palec zostaje przytrzaśnięty przez łapke na myszy. Wydaje pisk. Przewraca się i siada na stos igieł. Znowu pisk. Skoczył tak wysoko że rąbnął się o sufit. Pisk. Kawałek sufitu odleciał i spadł mu na głowe. Ał pisk xD
Nicole: (patrzy się dziwnie w strone dochodzących krzykòw) co on tam robi?
Violette:
sądząc po krzykach, chyba świetnie się bawi.
Duncan: ała! (masuje się po głowie i patrzy w gòre) ale ja chce tylko firanke! (spada następny kawał sufitu na jego twarz) nie jest mi dana, ta firana!
5 minut pòżniej ... Violette sobie śpi na trawie a Cody i Nicole gadają sobie i rysują coś na piasku.
Chris: (patrzy na zegarek i tupie nogą) gdzie on jest? Zatracił się czy co? Cheffie mòwiłem żebyś tyle tych graciołòw nie dawał!
Cheff: jak bym mało dał to byś się darł że za mało!
Duncan: (wychodzi z graciarni, z firanką w ręku, brudny) jestem!
Nicole:  ehm ... coś ciągniesz za sobą.
Cody: to jego godność!
Duncan: nie mam siły ... ale gdybym ją miał to bym ci przywalił (odczepia to co za nim idzie) papier toaletowy ... nawet tam?! (patrzy się dziwnie na Cheffa) a w kiblu nie ma kto założyć ... ( wrzuca papier do graciarni) uuh ... moje wszystko ... (idzie do przodu lecz wywala się na Vai) ej! Patrz gdzie kimasz!
Violette: a ty patrz gdzie leziesz!
Duncan: jest firanka. Ide rozwiązać tych czubkòw. (rozwiązuje ich i przyprowadza do Chrisa) no! Ty Mike masz tą firanke i ròb zdjęcia Heather. Ja zaraz przyjde.
Heather: że co? Jak niby ma mi robić zdjęcia ... firanką ... (patrzy się na Michaela ktòry zrobił z firanki makiete aparatu)
Michael: no co? Jestem uzdolniony artystycznie! Zaraz, a co będe z tego miał?!
Duncan: (wychodzi z hotelu z kawałkiem szynki) eeh dam ci pozwolenie na jedno uderzenie!
Heather: hej! A ja?!
Duncan: a chcesz być łysa?
Heather: już pozuje ...
Michael: no laleczko pokaż swòj wdzięk! (kiwa się z „aparatem” na wszystkie strony i „robi zdjęcia” Heather ktòra też się wygina) ooo tak! Prawdziwa z ciebie modelka!! Pięknie, pięknie! I uśmiech, grożna mina! Smutna ... o taaak ! przestraszona! (wtem Duncan prowadzi krokodyla ktòry złapał się za szynke i tak był przez niego ciągnięty, usadawia go za Heather, otwiera mu paszcze i wsadza kij) a teraz mozesz na dłużej zostawić swoją przestraszoną twarz i lepiej żebyś się nie odwracała ...
Duncan: no dziewczyno, że się tak wyraże ... wskakuj do paszczy!
Heather: coo?! (patrzy się na krokodyla) ale! Ale! (patrzy się na Duncana co udaje że ścina sobie włosy) eeeh ... no ... no dobra ... (powoli wchodzi do paszczy z przerażoną miną a międzyczasie Michael cyka jej zdjęcia)
Chris: pięknie! Jest wszystko! Brawo Duncan! Ale zostało ci jeszcze 30 minut.
Heather: chyba nie będe tutaj siedzieć tyle czasu!
Chris; nie musisz ... ale byłoby fajnie ... dobra! Zaliczasz! Następny!
Michael: (podszedł i trzasnął Duncana) okey, teraz jest remis.
Duncan: oszty ,wszystko dosłownie musisz brać ...
Michael: hej Duncan! Możesz wziąść kij!
Heather: (ktòra nadal siedzi w paszczy) ja ci dam wziąść kijek ty obiboku! (wystartowała jak strzała i pognała za Michaelem)
Chris: no ... odprowadz swojego kolege do morza . A jeśli chodzi o rymy to zrobiłeś 2, chyba „niechcąco” i właśnie oto chodzi! Ròbcie kròtkie wierszyki to nie wyrzuce was od razu! A teraz poprosze następną osobę ... Cody!
Cody: eeeh ... boje się ... (czyta fiszki) kangur, piszę, wuzkiem, po Beth, pod mostem ... chyba kpisz gościu!
Violette: (gwiżdze) ... z Beth będzie łatwo, gorzej z kangurem i tym całym pisaniem wuzkiem ...
Cody: moge wylosować jeszcze raz?
Chris: niet! Raz na łeb!
Cody: uuuh ... ide po Beth ...
Nicole: a można pomagać?
Chris: a ty już byś chciała pomagać ... nie ma mowy!
Violette:
a my możemy nasze robić? Bo jest tak nudnoo ... no!
Chris: eeh no dobra ... Violette co masz?
Violette: hmmm Ezekiel, klepie, samolotem, Jagode, w puszce ... eheh moge udawać że nie czytałam? (uśmieszek)
Chris: nie ma tak! Przeczytałaś to teraz ròb! Masz na to 1 godz i 15 min! A ty Nicole, nie chcesz przeczytać swojego?
Nicole: nie nie ... ja, poczekam (kiwa głową z lekkim uśmiechem)
Nicole: dajcie spokòj: po tym co usłyszałam od pozostałych, wole robić to zadanie jak najpòżniej ...
Michael: nie pozwole by Duncanowi się udało a reszcie nie! To co że go trzepnołem jak i tak nadal jestem na niego wkurzony!
Michael: (oddala się troche od reszty) dobra, czas na plan awaryjny: kurukuru! Kurukuru! Kra kra huhu!
Ezekiel: (wypada ze statku i przybiega do swojego przyjaciela) jestem, co jest?!
Michael: musisz mi pomòc ... a raczej musimy im pomòc (łapie szybko Zeka i idzie do Nicole. Będąc koło niej, chwycił ją i szepnął jej do ucha)  pokaż losy!
Nicole popatrzyła się na niego i szybko odwròciła się w strone Chrisa. Dała ręce do tyłu razem z losami. Zeke i Mike rozwineli je i przeczytali wyzwania.
Michael: dobra, ty zajmij się samolotem i puszką, ja zajmę się resztą.
Ezekiel: tak, fajnie ale ... skąd ci ja wytrzasne samolot!!
Michael: nie wiem, zbuduj go ... eeeh ty wymyśl coś a ja ide do Vai. (zostawił go i poszedł)
Ezekiel: a no pięknie ... coś w stylu radz sobie sam ...
Violette: (chodzi sobie wokòł graciarni) no tak ... gdzie ja tu znajde samolot ... (patrzy do gòry) nie, akurat żaden nie leci.
Michael: (podchodzi ją od tyłu) Violettina!
Violette: yh! (wystraszyła się) nigdy więcej mi tak nie ròb!
Michael: sorka ... chcesz może od nas pomocy?
Violette: nas?! (patrzy na niego zdziwiona)
Cody: (wychodzi ze statku z Beth) mam ją! Jeszcze tylko ... reszta ... (nagle widzi że z graciarni wyjezdza wuzek dziecięcy) oo! (podchodzi do niego i ciągnie go do Chrisa) jeszcze 2 rzeczy, nikt mi nie zaprzeczy!
Ezekiel: (coś montuje koło lasku) uh eh jeszcze troche i akurat będzie do zadania Nicole!
Michael: (od tyłu) mòwiłem ci żebyś zajął się samolotem i puszką a nie ... tym czymś!
Ezekiel: nie mam pomysłu na te rzeczy!
Violette: czekaj czekaj, ja mam pomysł (uśmiecha się) przecież Chris nie powiedział o jaki samolot mu chodzi!
Michael: racja! (kiwa głową)
Ezekiel: eee o co wam chodzi?
Violette: nieważne ... a Zeke! Będziesz mi potrzebny przy wyzwaniu!
Ezekiel: fajnie ...
Na polu walki stały nadal Beth i Nicole. Chris i Cheff patrzyli się na chodzącego tam i spowrotem Codyego ktòry pytał się ich co chwile, gdzie może znaleść kangura, a jeszcze bardziej ,wytresowanego ktòry umie jeżdzić wuzkiem.
Cody: Chriiis! No weeż! Powiedz gdzie tu żyją jakieś kangury!
Chris: nie wiem, nie pytaj mnie, zarobiony jestem.
Cody: ale czym?!
Chris: sprawowaniem kontroli nad wami!
Violette: hej hej hej!! (wychodzi z graciarni z małym,zabawkowym samolocikiem)  mam kolejną część mojej układanki!
Chris: ale ja mòwiłem o „samolocie”  ktòrym będzie Zeke klepał Jagodę!
Ezekiel: ale nie mòwiłeś jaki ma być (podchodzi do Vai i przyjmuję cwaniacką postawę)
Chris: a ty skąd się tu wziołeś?
Ezekiel: przyfrunołem.
Violette: dobra, trzeba teraz znaleść moją siorkę.
Ezekiel: (ziewa) doobra ja ide do kibelka (mruga do Vai, międzyczasie Chris podejrzanie się na nich patrzy)
Chris: coś mi tu śmierdzi ... Zeke powiedział że idzie do łazienki a wcale go tu nie ma!
Duncan: (gada sobie z Nicole) nie wiem czy im się uda ale ... jestem dobrej myśli. Chciałbym zwyciężyć w walce a nie w tym że nie mogą znaleść przyżądòw do wyzwania.
Nicole: ale to jest walka ... (patrzy się dziwnie na niego)
Duncan:
po ktòrej stronie wkońcu jesteś?! (rozgląda się dookoła) zaraz, a gdzie ci dwaj głupole?
Duncan: coś mi tu śmiedzi ... oni coś knują ...
Chris: Nicole, dawaj może twoja kolej!
Nicole: eheheh taaa wole nie ...
Chris: no dawaj! I tak Codyemu zostało 45 min a Vai ... 46 ...
Nicole: eh no dobra ... Cheff, tnie, żubrem, Izzy, pod wiatrakami,  ooo Violette się to nie spodoba ...
Cody: noo ... wiatraki ...  i aaaaaaa!! Znalazłem kangura! (spiepsza przed rozwścieczonym kangurem)
Chris: gdzieś ty go znalazł i ... dlaczego jest taki wściekły?!
Cheff: wystarczy że go zobaczył i samo to go rozwścieczyło ...
Cody: ja wam dam (w pewnym momęcie chwycił sznur ktòrym bym związany Michael  przed tem, złapał na lasso kangura i przywiązał go do drzewa) iiha i tak to się robi!
Nicole: ooo mòj kowboy!
Chris: może I twòj ale karteczka mòwiła że „kangur ma pisać wuzkiem po Beth” a nie „ma jeżdzić wuzkiem po Beth”...
Cody: oj nooo ... szczegułòw się czepia ... (biegnie skąd przyszedł)
Nicole: tooo ja ide szukać ...
Cody: (gada sobie z Zeke’em)  no i co ja mam teraz zrobić?! Mam napisać wuzkiem ... ale jak?!
Ezekiel: no nie wiem ... może posmaruj atramentem kòłka (śmieje się)
Cody: (olśniewa go) Zeke! Ty geniuszu! Taak! Dzięki, jesteś wielki! (pobiegł do graciarni)
Ezekiel: jestem genielny? Jestem genialny! (myśli) ale co?
Cody: (wypruwa z graciarni) mam mam mam!! (podbiega do wuzka i smaruje mu kòłka atramentem) tak! Beth kładz się!
Chris: a czy jest gdzieś tu most?!
Cody: oooooch akurat jak wylałem atrament -_-
Michael: psssst! (woła go)
Cody: (widzi go i powoli do niego biegnie) eheh zaraz przyjde! (już przy nim) co jest? Bo ja kurna zapomniałem o moście!
Michael
: a ja nie (uśmiech)
Chris: coś mi tu nie gra z tym gościem ...
Cody: mam most! (pcha wielką makiete mostu) no i jak?
Chris:
(pokerface xD) co-co-co to jest?!
Cody: makieta! No dobra (podchodzi do kangura) wiesz co masz robić? (kangur trzepnął go) ała! Nie to! (zakrywa oko) no i będzie śliwa ... (Chris i Cheff śmieją się w niebogłosy) a no pewnie będą się z biednego śmiać ... (daje wuzek kangurowi)
Chris: hej zaraz ... hehe ... ale w losie było „kangur” a nie „przywiązany do drzewa kangur” ...
Cody: ... wkurzasz mnie ... zaraz go odwiąże ...  Beth! Zajmuj pozycje!
Beth: (kładzie się pod mostem) gotowa!
Wtedy Cody odwiązuje kangura lecz on, z wkurzoną miną, patrzy się na Codyego. On zaczyna uciekać, przeskakuje Beth a kangur biegnie za nim i przejezdza po Beth wuzkiem.
Chris: no! Wreszcie ... zaliczone!
Cody: wohoo!! (zaciesz)
Michael: (koło graciarni) no! Cody zaliczony. Czas na reszte. (idzie gdzieś)
Ezekiel: (coś robi) no! I dla Nicole gotowe!
Duncan: aha! A jednak miałem racje! Pomaga się tu koleżankom! Nieładnie oj nieładnie (zamienia ręce w pięści)
Nicole: (chodzi sobie tu i tam) hmmm gdzie by tu znaleść żubra! ... zaraz ... tu żubròw nie ma! O kurcze ... (zakłada ręke na ręke, nagle widzi jak Duncan przywiązuje Ezekiela do jego dzieła) o nie, Duncan coś wyczuł ... trzeba coś zrobić ... wiem że to nie ładnie ale, bez ich pomocy, nam się nie uda.
Duncan: (czyści ręce) no! I po sprawie!
Nicole: Duncan! Pomocy!! (on rozgląda się dookoła) Duncan szybko! Jestem w kamperze!
Duncan: co?! (zakłopotany) a co ona niby tam robi?! (wchodzi do kampera, Nicole wychodzi kominem i zamyka mu drzwi na klucz)
Nicole: tak to sie robi!
Ezekiel: brawo! Jak bym był odwiązany to bym klaskał.
Nicole: oj bez przesady (podchodzi do niego i odwiązuje go) eehm ... a powiesz mi co to jest?
Ezekiel: to ? (wskazuje na jego dzieło) to wiatrak! Akurat do twojego wyzwania.
Nicole: uuuh i akurat taki energetyczny ... Vai się takich boi.
Ezekiel: ja nie zrobiłem tego dla Violette tylko dla ciebie! Znaczy się, no... na wyzwanie!
Nicole: (zakłada ręke na ręke) mścisz się na Duncanie?
Ezekiel: tak! No właśnie! Załapałaś!
Nicole: świetnie! Potrzeba mi tylko żubra ... reszte sama załatwie.
Michael: a nie chciałabyś misiaczka?! (podchodzi powoli do niej z lekkim uśmiechem)
Na polu walki ...
Cody: eeh moglibyście być tak łaskawi i zabrać mi tego kanguraa?! (ucieka a za nim biegnie kangur z wuzkiem xD)
Cheff: nie bo nic nie ma ciekawszego.
Violette: (wychodzi ze statku z JD) no! Teraz ci się dostanie za to że wyjawiłaś tajemnice!
JD: oświadczam ci że byłam w ostatnim odcinku i jakoś nic mi nie zrobiłaś.
Violette: to teraz mam szanse.
JD: hę? (patrzy się na nią zdziwiona)
Violette: no! Teraz mam wszystko! Ha!
Chris:
nie masz wszystkiego! Ezekiel ci uciekł ... i nie masz puszki.
Violette: marna będzie niedziela, dla Ezekiela ...
JD: ła ... jaki ton ...
Ezekiel: jestem! Przegapiłem coś?
Violette: właściwie to nic ... a raczej to że  nie mam puszki ...
Ezekiel: ja mam! (wyciąga puszke z kieszeni) może być?
Violette: (-_-) i co ... mam cię do niej wsadzić? Czy ty wiesz jakie było w ogòle wyzwanie?
Ezekiel: no wiem ale nie miałem większej ...
Michael: (stoi przy graciarni i klepie się po głowie) ah ten Zeke ... pssst! Violette!! (macha by przyszła)
Violette
: (idzie do niego i patrzy czy Chris czegoś nie podejrzewa) co jest?
Michael
: potrzebna ci puszka co nie? (wskazuje do tyłu)
Violette: łooo ale mega giga! Skąd ją masz?
Michael:
aaa przerobiłem ją z hotelowego basenu.
Violette: ooo złota rączka! Zaraz ... to my mamy basen?
Michael:
mieliście ...
Nicole: uwaga uwaga! Nadjezdza gromada! (pcha wiatrak, trzymając w ręku pluszaka żubra)
Chris: (pokerface xD) co-co-co to jest?
Nicole: wia-wia-wiatrak!
Violette: (pcha z Mikem puszke) my też jesteśmy! (widzi wiatrak) czy to ... wiatrak?! (przerażona)
Ezekiel: tylko mi nie mòw że się boisz wiatrakòw!
JD: od urodzenia ! ... zaraz ... wiesz że mam takiego samego żubra? Nazywa się żeberko!
Michael: bo to twòj ...
JD: cooo? (wkurzona mina) oj dostanie ci się!
Violette:
(łapie ją) pòżniej go zatłuczesz, teraz ty i Zeke wskakujcie do basenu, tfu, puszki!
Ezekiel:
hej bejbe! (dostaje plaskacza od JD) ał! Wystarczyło powiedzieć nie ...
Violette: hehe a coś się spodziewał od niej? Dobra, Zeke! Masz samolot! (Zeke łapie małego samolocika)
JD: (patrzy się na niego dziwnie) o co cho?
Violette: dawaj Zeke!
W tym momęcie Ezekiel zaczął walić Jagode samolotem po głowie.
JD: co robisz durniu?! Już do końca ci rozum wysiadł?!
Chris:
no dobra ... chyba jest wszystko! Zaliczam!
Violette: wohooo!
JD: dość! (wyrywa mu z ręki samolot i zaczyna go gonić) jesteś moim bestem ale masz już tego więcej nie robić!
Violette: hehe ... zaraz ... best?
Michael:
nom. Twoja siorka i my jesteśmy best friends!
Violette: żartujesz ... (niedowierzanie)
Chris: dobra, mniejsza z tym ... Nicole!
Cody: (przybiega do nich zdyszany) yh yh yh ... udało ... mi ... się ... go ... zgubić ... yh yh ...
Chris: eeh ... nawet nie chce wiedzieć gdzie ... dobra, Nicole!
Nicole: hej Cheffie! Chciałbyś pociąć Izzy?
Cheff:
chętnie (podchodzi do niej)
Nicole: (klepie się po głowie) Izzy! Zapomniałam o niej!
Michael: nie ma sprawy: Izzy! Zabawaa!
Izzy: (wypada ze statku i wskakuje na Michaela) jesteeem! Wio konikuuu!!!
Nicole: o! Dzięki Michael!
Chris: ej! Co ty robisz?! Nie wolno pomagać!
Michael: e ... yh ... oj ...
Nicole: on ... on mi nie pomaga tylko … tylko coś chciał od Izzy, co nie Michael? (obejmuje go i patrzy na niego błagalnie by coś wymyślił)
Michael:
eee nooo tak! Chciałem od niej by ... by powiedziała mi jak tam na statku bo słyszałem że jest mała dziura i statek może zatonąć.
Chris: że co?! (przerażony)
Izzy: głupolu, przecież nie ma żadnej dziury!
Michael: (po cichu do niej) nie pomagasz ...
Izzy: ale w czym głuptasku?!
Nicole: eee (ściąga Izzy z Mike) no to pomożesz mi? (zabiera ją pod wiatraki)
Izzy: wiatrakiiii! Yeaah!
Nicole:
nie nie nie! Żadnych wiatrakòw! Ty stòj tutaj a ty Cheff chodz z tym żubrem. No!
Cheff: chodz tu mała! (zaczyna „ciąć” ją żubrem)
Izzy: eee co ty robisz?!
Chris:zaliczone! Teraz zmywajcie się stąd bo mam was już dosyć.
Violette: ale jakto?!
Chris: normalnie! Idzcie do hotelu a jutro wyrzucimy kogoś z was!
Cody: no to pięknie ... ktoś z nas może wylecieć ...
Duncan: (wylatuje z kampera) oni! (wskazuje na Mike i Zeka) oni pomagają im! Robią za nich makiety i ... i ... i ...
Chris: skończyliśmy już wyzwania Duncan.
Duncan: no ale, ale!
JD i Michael biorą Duncana pod pachy i idą z nim do hotelu.
Violette: no to teraz będziemy słuchać jego darcia przez całą noc ...
I oni też idą do hotelu ... wieczorem ...
Cheff: (idzie do kuchni) zieeew ale jestem głodny. Zjadł bym nawet tego kangura co miał Cody na zadanie (włącza światło a tam ... ) aaaaaaaaaaa kanguuuuuuuuuuuuur!! Smarkacze zabije waaaaaaaaas!!!!

Głosujcie na najlepsze wyzwanie i na tego ktòrego chcecie wywalić. Może zrobie tak że będzie tylko jeszcze jeden odcinek a potem zmieniam do końca wyglad blogaaa :D A teraz mam też nową chorobę bo szaleje za BTR! Ahah musicie rozszyfrować co to za grupaa xDD wihihi kocham iiiich <3 i napewno nie zabraknie ich w mojej historii :D ups juz za duzo powiedzialam ... xD Paaaaa :D