~~Siemaneczko :D Ostatnio mam wene na pisanie :)
~~ Szantażyk! :P Ja wiem że potraficie więc czekam na przynajmniej 4 komcie! Bo inaczej nie dowiecie się jak potocza się losy violette .... buhahahahaha :D
~~Kocham was ;*
~~ Szantażyk! :P Ja wiem że potraficie więc czekam na przynajmniej 4 komcie! Bo inaczej nie dowiecie się jak potocza się losy violette .... buhahahahaha :D
~~Kocham was ;*
Kendall
watching you ...
Mineło kilka ładnych godzin zanim odważyłem się zejść na
dół by coś zjeść. Wkońcu pasowało wrzucić coś na ruszt po
tak długim dumaniu. Czy udało mi się dojśc do czegokolwiek? Tak
... tyle wiem że dziewczyny przyjdą tu punkt 17-ta, chcąc wiedzieć
którą wybrałem. A jaka będzie moja odpowiedz? Bardzo możliwe że
w połowie zdania po prostu uciekne przez taras. Kszątałem się po
kuchni, nie mogąc się uspokoić i co chwile patrząc na zegar.
Miałem jeszcze troche czasu ale dalej nie miałem konkretnej
odpowiedzi w głowie. Oparłem dłonie o lade i westchnąłem ... i
jeszcze raz ... i jeszcze raz troche głośniej ... i jeszcze ...
-O
co chodzi?- spytał mnie wreszcie Logan, który siedział na kanapie
i szperał coś w laptopie.
-Dzięki
że zapytałeś-
-Spoko,
twoich jęków trudno nie usłyszeć-
-No
więc mam wybrać między Angel a Sadie ...- zacząłem.
-To
już wiem- odparł, cały czas wpatrzony w monitor.
-
I tak jakby dalej nie wiem do której czuje większą mięte- powoli
zwalniałem tempo mówienia.
-Mhm
a do kiedy masz dać odpowiedz?-
-Mam
jeszcze- popatrzyłem na zegar- 15 minut- kiwnąłem głową gdy
Logan aż oderwał wzrok od laptopa.
-To
ja ci życze powodzenia-
-Stary
pomóż mi- jęknąłem, rozkładając się na ladzie- nie chce
póżniej żałować wyboru-
-A
więc kochany Logan musi wkroczyć do akcji- odłożył na bok
laptopa po czym wstał i zaczął chodzić w te i we wte- Sadie
poznałeś jako pierwszą, jednak złamała ci serce chociaż to nie
była jej wina. Angel zaś pomogła ci wyjśc z dołka po czym ty
pozbawiłeś jej udziału w klubie cnoty- wskazał na tablice gdy ja
tylko wywróciłem oczami- dla ciebie też przekonała własną matme
by została z tobą. Z drugiej strony ma uciążliwą bliżniaczke,
która przebywa w naszej willi 24/7- rozpędził się gdy szybko go
zatrzymałem.
-No
dobra to którą mam wybrać?- wzruszyłem rękoma.
-Z
jednej strony Sadie ...-
-Nie
ma żadnej ‘z jednej strony’. Mów! Sadie czy Angel?!-
-Sylwia!-
krzyknął brunet, wchodząc nagle do willi.
-Yy
z tego co wiem to już jest zajęta- podniosłem zdziwiony brew-
patrząc na niego.
-Ja
nie wyrobie!- krzyknął, siadając przy ladzie- przyszli goście z
cyrku po lamparta-
-To
chyba dobrze nie?- spytał Logan.
-Ta
gdyby ona im go jeszcze oddała!- złapał się za głowe- Zgodziła
się im zapłacić za niego!-
-Ile?-
spytałem powoli.
-500
kawałków!- krzyknął, opierając się o lade a my z Loganem
wymieniliśmy się wzrokami- Kendall daj mi piwo bo zaraz nie
wyrobie- popatrzył na mnie z taką miną że nawet nie musiał tego
powtarzać ponieważ migiem podałem mu alkohol, otwierając go przy
okazji. Ten chwycił za butelke i zaczął pić łyk za łykiem. My
zaś dalej z Loganem wymienialiśmy się zdziwionymi wzrokami,
patrząc od czasu do czasu jak James w minucie kończył butelke
piwa.
-A
skąd weżmie tyle kasy?- spytał nieśmiało Logan.
-Nie
wiem!- wrzasnął- nie ode mnie. Ja jej powiedziałem że nie ma
mowy! Podobno coś ma na koncie, będzie zostawała na noc w klubie
jako Luxuria. Matko, a jak jeszcze będzie się puszczać?!- zaczął
totalnie panikowac- Kendall daj jeszcze jedno!- krzyknął gdy już
schylałem się do lodówki- albo nie! Daj wódke!- odparł gdy
popatrzyłem na Logana a ten wzruszył rękami. Pomyślałem że jak
się spije to przynajmniej się troche uciszy i pójdzie spać więc
postawiłem na ladzie flaszke i sok- bez kieliszków- machnął ręką,
wziął wódke, wypił z gwinta troche po czym popił sokiem. W tym
momencie oby dwóćh nas rozwalił.
-Siemano
kompania- do willi wszedł uśmiechnięty Carlos- co tam słychować?-
-Przynajmniej
jemu się układa- popatrzylem na niego.
-Carlos!-
krzyknął James- chcesz lampatra?! Oddam!-
-Yyy
...- jęknął latynos.
-Nie
słuchaj go- machnął ręką Logan gdy nagle brunet zaczął się
brechtać na całą wille.
-Hahaha
Sylwia ma lamparta! Za 500 patyków! Hahahaha!- zaczął się śmiać
gdy zwinnym krokiem go ominąłem i podszedłem do Logana.
-Zwariował-
odparłem mu gdy ten dalej przyglądał się brunetowi z uwagą.
-Chłopaki!-
niespodziewanie do naszego domu weszła Sylwia a mi aż serce staneło
w gardle bo przypomniałem sobie że przecież za chwile nadejdzie
ten moment w którym wybiore swoją ukochaną.
-Dama
z łasiczką! Hahahaha!- zaczął się śmiać brunet przez co
zaliczył piękną glebe.
-Pozbieramy
go póżniej- machnął ręką Logan.
-W
sumie pasuje ogarnąć go teraz bo ... mamy gościa- wskazała na
drzwi przez które wszedł ...
-Marco?!-
krzykneliśmy razem, zdziwieni jego obecnością.
-Marco?!-
wydukał leżący na podłodze James- nie chcesz przypadkiem
lamparta?!-
-Nie
zwracaj na niego uwagi- machnąłem ręką- i czy tobie kompletnie
odbiło?!- wrzasnąłem na Sylwie która patrzyła to na mnie to na
Vegasa, którego miała w torbie.
-Nie
czas na ogarnianie komu odbiło! Marco ma dla nas cenne informacje!-
szybko zmieniła temat, wskazując na bruneta.
-To
co, chcesz tego lamparta?- mruknął dalej leżąc na podłodze
James- dorzucę ci też Sylwie- odparł gdy czerwona otworzyła usta
ze zdziwienia.
-Zostaw
już go - chwyciłem ją za ramie i kazałem usiąść.
-Właśnie
mnie sprzedał!- odparła oburzona, gdy Marco wszedł nam w słowo.
-Ludzie,
wiem gdzie jest Violette- rzekł gdy Logan aż podskoczył
podbiegając do niego i siadając obok- w sumie wiedziałem o tym od
kiedy uciekła od was-
-Wiedziałeś
i nie pofatygowałeś się by nas poinformować?!- wrzasnął
Henderson, chwytając go za koszule.
-Logan,
uspokój że się- rozdzieliłem ich szybko, by przypadkiem nie
doszło do bójki.
-Miałem
związane ręce!- bronił się- uwierzcie mi że ona z bronią jest niebezpieczna! A nie raz mi już nią groziła!-
-Kendall!
Jesteśmy!- usłyszałem dwa kobiece głosy i prawie że się
załamałem. Przez tą chwile zapomniałem że przecież miałem
wybrać! Nim tylko zdążyłem złapać powietrze, ujrzałem je
wchodzące do willi.
-Dziewczyny
nie mamy czasu! Marco przyszedł i wie gdzie jest Violette!-
krzykneła Sylwia, gdy obie staneły i popatrzyły po sobie.
-Wiesz
jakie są jej dalsze działania?- spytał Logan uspokajając się
powoli.
-Dopłace
ci- za Marciem pojawił się brunet tak strasznie zioniący alkoholem
jak smok ogniem.
-Spadaj
James- odepchnął go od niego Logan po czym ponowił pytanie.
-Eeh
... zabrałem jej plan działania- odparł, rzucając jakieś papiery
na stół. Henderson szybko wszystko wyzbierał po czym zaczął to
przeglądać. Nagle przy jednej z kartek zamarł, wpatrując się w
nią jak w malowany obraz.
-I
co tam jest?- spytał Pena, stając za nim.