Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

piątek, 3 maja 2013

ROZDZIAŁ 72 CZ 3 „IF ONLY YOU ...”


Siemka siemka siemkaaa ;D wreszcie udało mi się napisać xD Alleluja xD teraz znów jestem zalatana bo mama do mnie przyjechała i mnie ciąga wszedzie xD ale udało mi się napisać Wooohoo!! xD 
~~ przypominam o głosowaniu na zdj na KCA które znajdziecie na stronach na blogu ;D
~~ a więęc zapraszam do czytaniaa ^^ 
Violette watching you …
szłam przez ciemny korytarz … prowadzona przez obstawe którą miałam naokoło … ręce przykute kajdankami … super -.- idąc na tą rozprawe zaczeło mi się przypominać mnóstwo przeżyć ...pierwsze co mi się skojarzyło to ta obstawa: taką samą miałam jak byłam w szpitalu i szlam na badania, tylko że obstawą były pielęgniarki nie policjanci … później te kajdanki … jak Amelia przykuła mnie i Logana … wtedy omało nie złamałam znów nosa i nie straciłam życia skacząć do basenu. I jeszcze ta spluwa która uwierała mnie w spodniach … na szczęście dali mi spodnie więzienne które są bardzo szerokie więc nawet jej nie widać. Skojarzyło mi się to z tym jak Logan schował mi VeiGi w szafie i wrzucił sobie klucz ze swojego pokoju do bokserek. Uśmiechnełam się lekko … po prostu nie da się nie śmiać przy tych wspomnieniach <3 jednak, gdy weszłam na sale, uśmiech od razu zniknął mi z twarzy. Policjant wskazał mi miejsce gdzie też usiadłam wygodnie. Ręce miałam blisko spodni, tak żeby na wszelki wypadek być w pogotowiu. Kiedy Pati mówi że coś przeczuwa to musi być prawdą … powoli podniosłąm głowe i popatrzyłam przed siebie :zobaczyłam moich przyjaciół siedzących w ławkach: Angel, Kendalla, Jamesa, Sylwie i Carlosa. Chwila … a gdzie reszta? Podniosłam brew po czym do środka weszli następni policjanci którzy prowadzili jakiegoś gościa. Zaczełam mu się przyglądać ponieważ wyglądał mi dość znajomo … kiedy usiadł blisko mnie, wybauszyłam oczy.
-Riccardo?- szepnełam patrząc na niego a ów gościu tylko się wyszczerzył.
-noo witam witam panno Goldie- zasmiał się złowrogo- panienka tez na rozprawie?-
- … ty mnie w to bagno wpakowałeś tak?- warknełam.
- sprawiedliwość musi być kochana- posłał mi całusa a ja wykrzywiłam się i odwróciłam wzrok – dostanie ci się kryminalistko, zobaczysz- pokiwał głową pewny siebie.
- czemu Logan cię wtedy nie zabił- mruknełam przez zaciśnięte zęby.
- uuu to wtedy oby dwoje byście tu siedzieli-
-akurat. Ciekawe kto by nas podał skoro ty byś się już smarzył w piekle!- powiedziałam to troche głośniej na co policjant mnie uciszył- sorka noo ...- mruknełam spuszczając głowe gdy włosy zasłoniły moją twarz.
-jesteśmy panie sędzio!- do sali wparowała nagle Pati ubrana w garniak. Do tego jeszcze ta poważna mina … za nią jeszcze podryptały dwie osoby- przepraszam za spóżnienie ale szukałam składu- wskazała na blondynke która usiadła koło niej oraz bruneta który usiadł zaraz za nimi.
- tego twojego amora to znam- wskazał na bruneta szczerząc się Riccardo- a ta blondi to …?-
- kurde ...- szepnełam przez zaciśnięte zęby- … dziewczyna mojego byłego- wpatrywałam się w nią jak kretynka która pierwszy raz widzi na oczy człowieka … że niby cłe?!
-dobrze! A więc rozpoczynamy posiedzenie!- jebnął kilka razy młotkiem tak że aż się wystraszylam- dzisiejszy proces odbędzie się przeciwko oskarżone Violette Goldie za pomoc w mafii Włoskiej oraz za wielokrotne zabójstwo-
-jakie zabójstwo?! W moim życiu najwyżej zabiłam kilka mrówek, to tyle!- zaczełam się bronić kiedy sąd uciszył mnie waląc młotkiem- rozumiem, moje zdanie się nie liczy- wywróciłam oczami po czym zamilkłam.
-niech jej sąd nie wierzy, to jest zły człowiek- zaczął Ric wskazując na mnie.
-ja ci kurde dam zły! Sam jesteś zły nędzna poczwaro!- zerwał się nagle Logan a ja ze zdziwieniem wpatrywałam się w niego. No nieżle skoro poniosło go juź na początku rozprawy.
-prosze nie używać niestosownych słów, to jest sąd a nie karczma- odparł sędzia.
-przepraszam wysoki sądzie- szepnął brunet powoli siadając. Aż mi się go zrobiło szkoda ponieważ miał taką przybitą minke że serce się krajało. Kiedy spojrzał w moją strone, delikatnie uśmiechnełam się do niego.
-o widzi pan panie sędzio?! Teraz się porozumiewują między sobą- wskazał na mnie i na Logiego.
-zamilcz popierdolony człowieku- powiedziałam ze stoickim spokojem- tutaj moge tak na ciebie mówić bo wiem że mi nic nie zrobisz-
-panno Goldie- popatrzył na mnie spod byka sąd.
-wkurza mnie!- wskazałam na Riccarda.
-Riccardo Ascani, bo tak się nazywa ów nikczemnik- zaczeła Pat wskazując na niego- swoją prace w mafii zaczął w wieku 16 lat jako asystent i pomocnik. Pięć lat później zabił szefa mafii i sam nim został, dlaczego? Ponieważ przeszkadzało mu że szef bardziej upodobał sobie Vai niż jego-
-tym potwierdziłaś że Vai była w mafii- kiwnął głową Ric.
-bo była, kto mówi że nie- wzruszyła rękami a ja przestałam czaić o co im chodziło.
- Pat ... chcesz mnie wyciągnąć z kicia czy tam wpakować?- spytałam podnosząc brew.
-zaczekaj- uspokajała mnie- ale nikt nie wie jak ona tam trafiła. Na pewno nie z własnej woli- oparła się o biurko sędziego patrząc na oskarżyciela.
-eahm … nie pozwalasz sobie na zbyt wiele?- popatrzył na nią dziwnie sędzia.
-a co nie moge się opierać?- spytała.
-nie, oparłaś się o mój palec- jęknął a ona szybko wstała.
-bardzo przepraszam wysoki sądzie ale wróćmy do tematu- szybko zmieniła temat i zaczeła przechadzać po sali- Vai nie z własnej woli weszła do mafii … ktoś ją zmusił- popatrzyła na Rica a on wywrócił oczami.
-czy nie jesteś za młoda na prawnika?- ocknął się nagle sędzia.
-ale pan jest szybki- wywrociła oczami- dzisiaj właśnie mam urodziny a koleżanka ma 21 lat i studiuje prawo więc ona, jako bardziej doświadczona, pomaga mi w tej rozprawie-
-i wszystko jasne- szepnełam- prawnika sobie znalazł ...- wywróciłam oczami.
-Vai coś mruczy przed nosem!- poskarżył się Ric.
-oj zamknij się- warknełam.
-a więc ludzie słuchać!- klasneła przed twarzą Rica, Pat- ten gościu, razem z innymi pomagierami, napadli na autokar, którym jechała oskarżona, po czym zagrozili jej że jeśli im nie pomoże, zabiją ją-
-chwila … jaki mieli interes by ją schwytać?- spytał ciekaw sędzia. Kurde i tego pytania się obawiałam …
-ponieważ ...- jękneła Pat.
-ponieważ Violette miała pewne żródła które nie moge wyjawnić a były mafii włoskiej bardzo potrzebne- dokończyła Karinka przeglądając jakieś kartki.
-żródła? A jakie to żródła?- spytał znów sędzia.
-noo przyznaj się- popatrzył na mnie cwano Ric- wraaau ^^- machnął ręką jak kot i zaczął się śmiać. Wkurzyłam się tak bardzo że warknełam na całą sale sądową. Chyba wystraszyłam ich bo sędziemu aż młotek wypadł z ręki. Popatrzyłam na Pat która nie wiedziała co robić. Kiwnełam głową po czym spuściłam ją.
-a więc … Violette ma moc … lamparta ...- odparła po chwili Pat. Szczerze? Nawet ja bym w takie cos nie uwierzyła.
-lampartem? Hahahahaha! Na serio dobry kawał- zaczął się śmiać sędzia.
-prosze się nie śmiać, mamy świadka- wtrąciła się blondyna,
-a raczej człowieka który pomagał jej w tym problemie. Harold!- krzykneła Pat po czym do sali wszedł Harold. … genialne!
-witam i kłaniam się nisko wysoki sądzie. Jestem Harold i tak potwierdzam to że Violette Goldie jest lampartem. Sam próbowałem okiełznać jej moc. Tu są wyniki badań oraz płyny które pije by ustabilizować moc- podszedł do niego po czym dał mu papiery. Nie no kocham ich … w tej chwili chciałabym wstać i wyściskać ich wszystkich … jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Kiedy obrócilam się do Riccarda, on się uśmiechał … UŚMIECHAŁ! … ma asa w rękawie, jestem tego pewna …
-mhm … Mhm ... mmmmmmhmmmm ...- zaczął pomrukiwać sędzia- ciekawe … bardzo ciekawe ...-
- … teraz mi pan wierzy?- spytałam go
-no cóż … dowody są … i to pisemne … no i jeszcze z budynku SGWG … więc ci wierze- kiwnął głową kiedy odetchnełam z ulgą.
- ha ha! Widzisz Riccardo?! Moja kuzynka jest dobra!- krzykneła Sylwia wstając.
-właśnie! Podskoczysz nam?!- wstała zaraz za nią Angel.
-tak podskocze wam- odparł wyluzowany Ric podnosząc się- tutaj mam niektóre papiery podpisane przez ...- położył je na biurku sędziego- Violette Goldie- pokazał mu podpis.
- … co?- spytałam podnosząc brew.
- prawda Vai że podpisywałaś papiery kiedy cię, jak to ujeła Pani Prawnik Pati Pena, „porwałem”- zaakcentował ostatnie słowo na co Pat wywróciła oczami.
- no podpisywałam papiery ale ...- zaczełam lecz on nie dał mi skończyć.
-mam nadzieje że sędzia dobrze to słyszał ponieważ potwierdziła iż podpisała papiery- zwrócił się do niego a ja podniosłam brew- niech sąd glośno przeczyta- uśmiechnął się cwano.
-” Ja niżej podpisana Violette Goldie oświadczam że przystępuje do mafii świadomie i dobrowolnie oraz pomoge im w każdym wypadku”- zaczął czytać sędzia a ja zrobiłam wielkie oczy.
-nie chwila, ja tego nie podpisywałam!- krzyknełam wstając.
-jak to nie? Przecież jest twój podpis- odparł Ric wskazując coś palcem na papierze
-Vai!- szepneła Pat po czym podbiegła do mnie- kurde co to ma być? Stawiasz nas w trudnej sytuacji- jękneła gdy blondyna zaczeła przerzucać jakieś papiery.
-ja na serio tego nie podpisywałam … pewnie podrobił mój podpis-
-nawet jak podrobił to się tego zbytnio nie da udowodnić- podeszła do nas Karina.
- … po co ją tu wziełaś?- syknełam do Pati.
-dałabyś se siana … słuchaj ...- zatrzymała się na chwile Pat- … mam pomysł- szepneła po czym wyciągneła telefon- moge gdzieś zadzwonić wysoki sądzie?-
- … ale masz na to minute- odparł sąd.
-dzwonisz po wsparcie?- spytał cwaniacko Ric podnosząc brew.
-grabisz sobie- wskazała na niego brunetka po czym wróciła na miejsce. Teraz to jestem, jakby to powiedzieć,w czarnej dupie … jeśli Pat czegoś nie wykombinuje od zaraz grozi mi więzienie. Przerażona patrzyłam na moich przyjaciół w sali … każdy trzymał kciuki za Pati …
-marnie to widze Goldie- szepnął do mnie Ascani a ja mialam ochote go rozszarpać lecz musiałam się ogarnąć przed sądem. Wiedzialam że w tym wypadku jestem bezsilna … niby jak mam udowodnić że to nie mój podpis? Teraz to już się wkopałam …
-eeh jak tak dalej pójdzie panno Goldie to czeka panią długa odsiadka w więzieniu- popatrzył w moją strone sędzia a mi od razu pojawiły się łzy w oczach. Nie mogłam uwierzyć że jednak moge nie wygrać tej rozprawy … jedyną moją nadzieją była Pati, która akurat wydzwaniała do kogoś. Teraz to dopiero byłam w bagnie …
-chwila panie sędzio! Niech sędzia jeszcze nie kończy procesu!- krzykneła nagle brunetka wstając.
-no ale jak dla mnie to nie ma co do obgadywania … jest podpis tego że świadomie przystąpiła do mafii i ...- zaczął sędzia.
-ja tego nie podpisywałam!- wstałam oburzona.
-a możesz to jakoś udowodnić?- spytał cwano Ric.
-no … nie ...- siadłam spuszczając głowe- ale wiem że podrobiłeś podpis ...- popatrzyłam na niego spod byka jednak on się uśmiechnął.
-złociutka ty się już nie męcz … i tak wszystko skończone- szepnął mi na ucho po czym usiadł wygodnie. Westchnełam po czym po moich policzkach popłyneły łzy … bylam bezsilna.
-chwila!! stop!!- do sali wpadł jakiś chłopak niewiele starszy ode mnie, trzymający jakieś papiery w ręce.
-zaraz kim pan jest? Nikt pana nie nauczył dobrych manier?- spytał sędzia troche oburzony.
-przepraszam wysoki sądzie ale mam dowody na to że Violette Goldie jest niewinna- odparł podchodząc do sędziego- jestem Marco Calabresi i tak samo jak oskarżona zostałem porwany przez mafie i to przez tego samego człowieka. Tutaj mam papiery które podpisał nasz szef zabity przez Riccarda- odparł na jednym oddechu po czym skierował swój wzrok na oskarżyciela. Tamten zaś wymienił mu złowrogim wzrokiem- tu jest podpis naszego szefa Guido Marra,są pieczątki z mafii oraz podpisy innych którzy byli po stronie szefa, niech sąd przeczyta- wskazal na świstek.
-hmmm … „ Ja Guido Marra oświadczam iż Violette Goldie została złapana przez Riccarda Ascani wbrew własnej woli. Każda rzecz przyniesiona przez niego jest fałszywa ...”- zaczął czytać pod nosem sąd.
-skąd to masz bydlaku?- warknął do Marca.
-zanim go zabiłeś, dał mi te świstki i nakazał mi żebym je dał sędziemu jak tobie odbije i będziesz chciał ją już do końca wykończyć- odparł cwano Marco gdy sąd nadal był zaczytany. I w tej chwili zaczeło się robić bardzo nieciekawie … w jednej sekundzie Riccardo podniósł się i wyciągnął z kieszeni w spluwe po czym zaczął strzelać w strone Marca. W ostatniej chwili udało mu się schylić tak samo jak reszcie. Ten za to zaczął strzelać jak opentany a policjanci zbytnio nie wiedzieli co robić bo … nie mieli spluwy … on to wszystko dokładnie zaplanował.
-nie daruje ci tego psie!- warknął po czym wycelował we mnie. Szybko wystraszona schowałam się pod stół kiedy on zaczął strzelać.
-ty baranie! Zostaw ją!- usłyszalam głos Logana po czym zobaczyłam jak Ric odwraca się w ich strone i zaczyna do nich strzelać. Nikt nie umiał go powstrzymać bo nikt nie miał broni! Nie wiem jak on to zrobił, po prostu ukradł policjantom broń tak że nikt tego nie zauważył.
-nie daruje ci tego- warknełam po czym chwyciłam jakoś moją broń z kieszeni, chociaż trudno było ją dostać jak się ma przykute ręce. Migiem wstałam po czym uderzylam go spluwą w głowe z całej siły tak że broń wypadła mu z ręki a on sam upadł na ziemie. Szybko polożyłam mu noge na brzuchu po czym wycelowałąm w niego- … z bronią do moich przyjaciół?- warknelam patrząc na niego gdy zza stolików powoli reszta zaczeła się wyłaniać- gadaj palancie prawde ...- mruknełam coraz bardziej przyciskając mu brzuch.
- … skąd ona ma spluwe?- usłyszałam szept Logana po czym zobaczyłam jak Pat drapie się po głowie i patrzy gdzieś indziej- no szczylu … nie masz już szans na ucieczke- przykucnełam przy nim po czym przystawiłam mu spluwe do głowy.
-ggrrr …. -warknął a ja odpłaciłam mu się tym samym tylko że warknełam o wiele głośniej- kurde! Dobra! To nie prawda! Chciałem cię wreszcie raz na zawsze mieć z głowy! Ciebie i tego szczyla od siedmiu boleści!- krzyknął i wskazal na Marca- i tak to fałszywka i sam podrobiłem twój podpis … ale i tak cię zniszcze Goldie- warknął.
-na pewno nie dzisiaj- odparłam po czym wstałam gdy policjanci chwycili go i przykuli kajdankami. Przy okazji zgarnelam też jego spluwe.
-widzi pan?! Ona jest niewinna!- krzyknela Pat podchodząc do mnie- … daj mi te spluwy dziecko, jesteś za młoda na takie zabawy- wyciągneła w moją strone ręke-
-... to ja byłam w mafii nie ty- przymróżyłam oczy po czym położyłam sędziemu spluwy na biurku- ale moja do zwrotu po rozprawie- kiwnełam głową.
- no cóż … to mówi samo za siebie … zostałaś zaciągnięta do mafii bez twojej zgody i zostałaś wykorzystana przez Riccarda … chyba nic innego mi nie zostało niż uniewinnić cię a tamtego wsadzić za kratki na baardzo długie lata- kiwnął głową sędzia.
-czyli … udało nam się?- wyszczerzyła się Pati po czym wszyscy popatrzyliśmy z nadzieją na sędziego.
- … na to wygląda. Sprawa Violette Goldie jest zamknięta!- uderzył młotkiem po czym rozprawa się skończyła …
*****************************************************
-wariaciiiiii!!!- krzyknełam rzucając się na Pati gdy czekali na mnie już poza salą.
-wariatko!!- zaśmiała się Pat i odwzajemniła uścisk- nie rób nam tak więcej dobra?-
-nie będe, obiecuje!- zaczełam ją prawie dusić xD
-Vai!! powietrza!- krzykneła Pat po czym ją puściłam.
-sorki- przygryzłam warge po czym wytuliłam też kuzynke, Jamesa, Angel, Kendalla i Carlosa po czym podeszłam do Kariny- wiesz … dzięki ...- szepnełam spuszczając wzrok- nie myślałam że ty możesz mi pomóc ...-
-czemu nie?- uśmiechneła się promiennie- trzeba pomagać- po czym przytuliła mnie. Szczerze? Nie jest taka zla …
-Pat, czemu nie powiedziałaś reszcie że on ma spluwe i będzie strzelał?- zwróciłam się po chwili do niej.
-bo wtedy byś nas nie uratowała a on nie powiedziałby prawdy- poklepała mnie po plecach.
-genialne- wyszczerzylam się po czym znowu ją przytuliłam -ej chwila … kogoś mi tu brakuje ...- szepnełam po czym zaczełam się rozglądać.
-jaki ogar- zaśmiała się Sylwia.
-gdzie ten debil?- uśmiechnełam się.
-nie wiem … po rozprawie wziął auto i gdzieś pojechał- odparła Pati.
- … ty wiesz gdzie on jest- podniosłam cwano brew.
- ooooooooooo ^^- pisneła po chwili Pat.
-nie mów mi nie mów mi!- zatrzymywałam ją- nie chce wiedzieć co się później stanie!-
-to leć do niego no!- krzykneła do mnie Pat.
-dobra! Biore auto i jade! Chyba nawet wiem gdzie może przesiadywać ...- kiwnełam głową po czym pobiegłam do auta.

To Be Continued ....