Siemka siemka siemkaaa ;D wreszcie udało mi się napisać xD Alleluja xD teraz znów jestem zalatana bo mama do mnie przyjechała i mnie ciąga wszedzie xD ale udało mi się napisać Wooohoo!! xD
~~ przypominam o głosowaniu na zdj na KCA które znajdziecie na stronach na blogu ;D
~~ przypominam o głosowaniu na zdj na KCA które znajdziecie na stronach na blogu ;D
~~ a więęc zapraszam do czytaniaa ^^
Violette watching you …
Violette watching you …
szłam
przez ciemny korytarz … prowadzona przez obstawe którą miałam
naokoło … ręce przykute kajdankami … super -.- idąc na tą
rozprawe zaczeło mi się przypominać mnóstwo przeżyć ...pierwsze
co mi się skojarzyło to ta obstawa: taką samą miałam jak byłam
w szpitalu i szlam na badania, tylko że obstawą były pielęgniarki
nie policjanci … później te kajdanki … jak Amelia przykuła
mnie i Logana … wtedy omało nie złamałam znów nosa i nie
straciłam życia skacząć do basenu. I jeszcze ta spluwa która
uwierała mnie w spodniach … na szczęście dali mi spodnie
więzienne które są bardzo szerokie więc nawet jej nie widać.
Skojarzyło mi się to z tym jak Logan schował mi VeiGi w szafie i
wrzucił sobie klucz ze swojego pokoju do bokserek. Uśmiechnełam
się lekko … po prostu nie da się nie śmiać przy tych
wspomnieniach <3 jednak, gdy weszłam na sale, uśmiech od razu
zniknął mi z twarzy. Policjant wskazał mi miejsce gdzie też
usiadłam wygodnie. Ręce miałam blisko spodni, tak żeby na wszelki
wypadek być w pogotowiu. Kiedy Pati mówi że coś przeczuwa to musi
być prawdą … powoli podniosłąm głowe i popatrzyłam przed
siebie :zobaczyłam moich przyjaciół siedzących w ławkach: Angel,
Kendalla, Jamesa, Sylwie i Carlosa. Chwila … a gdzie reszta?
Podniosłam brew po czym do środka weszli następni policjanci
którzy prowadzili jakiegoś gościa. Zaczełam mu się przyglądać
ponieważ wyglądał mi dość znajomo … kiedy usiadł blisko mnie,
wybauszyłam oczy.
-Riccardo?-
szepnełam patrząc na niego a ów gościu tylko się wyszczerzył.
-noo witam
witam panno Goldie- zasmiał się złowrogo- panienka tez na
rozprawie?-
- … ty
mnie w to bagno wpakowałeś tak?- warknełam.
-
sprawiedliwość musi być kochana- posłał mi całusa a ja
wykrzywiłam się i odwróciłam wzrok – dostanie ci się
kryminalistko, zobaczysz- pokiwał głową pewny siebie.
- czemu
Logan cię wtedy nie zabił- mruknełam przez zaciśnięte zęby.
- uuu to
wtedy oby dwoje byście tu siedzieli-
-akurat.
Ciekawe kto by nas podał skoro ty byś się już smarzył w piekle!-
powiedziałam to troche głośniej na co policjant mnie uciszył-
sorka noo ...- mruknełam spuszczając głowe gdy włosy zasłoniły
moją twarz.
-jesteśmy
panie sędzio!- do sali wparowała nagle Pati ubrana w garniak. Do
tego jeszcze ta poważna mina … za nią jeszcze podryptały dwie
osoby- przepraszam za spóżnienie ale szukałam składu- wskazała
na blondynke która usiadła koło niej oraz bruneta który usiadł
zaraz za nimi.
- tego
twojego amora to znam- wskazał na bruneta szczerząc się Riccardo-
a ta blondi to …?-
- kurde
...- szepnełam przez zaciśnięte zęby- … dziewczyna mojego
byłego- wpatrywałam się w nią jak kretynka która pierwszy raz
widzi na oczy człowieka … że niby cłe?!
-dobrze! A
więc rozpoczynamy posiedzenie!- jebnął kilka razy młotkiem tak że
aż się wystraszylam- dzisiejszy proces odbędzie się przeciwko
oskarżone Violette Goldie za pomoc w mafii Włoskiej oraz za
wielokrotne zabójstwo-
-jakie
zabójstwo?! W moim życiu najwyżej zabiłam kilka mrówek, to
tyle!- zaczełam się bronić kiedy sąd uciszył mnie waląc
młotkiem- rozumiem, moje zdanie się nie liczy- wywróciłam oczami
po czym zamilkłam.
-niech jej
sąd nie wierzy, to jest zły człowiek- zaczął Ric wskazując na
mnie.
-ja ci
kurde dam zły! Sam jesteś zły nędzna poczwaro!- zerwał się
nagle Logan a ja ze zdziwieniem wpatrywałam się w niego. No nieżle
skoro poniosło go juź na początku rozprawy.
-prosze
nie używać niestosownych słów, to jest sąd a nie karczma- odparł
sędzia.
-przepraszam
wysoki sądzie- szepnął brunet powoli siadając. Aż mi się go
zrobiło szkoda ponieważ miał taką przybitą minke że serce się
krajało. Kiedy spojrzał w moją strone, delikatnie uśmiechnełam
się do niego.
-o widzi
pan panie sędzio?! Teraz się porozumiewują między sobą- wskazał
na mnie i na Logiego.
-zamilcz
popierdolony człowieku- powiedziałam ze stoickim spokojem- tutaj
moge tak na ciebie mówić bo wiem że mi nic nie zrobisz-
-panno
Goldie- popatrzył na mnie spod byka sąd.
-wkurza
mnie!- wskazałam na Riccarda.
-Riccardo
Ascani, bo tak się nazywa ów nikczemnik- zaczeła Pat wskazując na
niego- swoją prace w mafii zaczął w wieku 16 lat jako asystent i
pomocnik. Pięć lat później zabił szefa mafii i sam nim został,
dlaczego? Ponieważ przeszkadzało mu że szef bardziej upodobał
sobie Vai niż jego-
-tym
potwierdziłaś że Vai była w mafii- kiwnął głową Ric.
-bo była,
kto mówi że nie- wzruszyła rękami a ja przestałam czaić o co im
chodziło.
- Pat ...
chcesz mnie wyciągnąć z kicia czy tam wpakować?- spytałam
podnosząc brew.
-zaczekaj-
uspokajała mnie- ale nikt nie wie jak ona tam trafiła. Na pewno nie
z własnej woli- oparła się o biurko sędziego patrząc na
oskarżyciela.
-eahm …
nie pozwalasz sobie na zbyt wiele?- popatrzył na nią dziwnie
sędzia.
-a co nie
moge się opierać?- spytała.
-nie,
oparłaś się o mój palec- jęknął a ona szybko wstała.
-bardzo
przepraszam wysoki sądzie ale wróćmy do tematu- szybko zmieniła
temat i zaczeła przechadzać po sali- Vai nie z własnej woli weszła
do mafii … ktoś ją zmusił- popatrzyła na Rica a on wywrócił
oczami.
-czy nie
jesteś za młoda na prawnika?- ocknął się nagle sędzia.
-ale pan
jest szybki- wywrociła oczami- dzisiaj właśnie mam urodziny a
koleżanka ma 21 lat i studiuje prawo więc ona, jako bardziej
doświadczona, pomaga mi w tej rozprawie-
-i
wszystko jasne- szepnełam- prawnika sobie znalazł ...- wywróciłam
oczami.
-Vai coś
mruczy przed nosem!- poskarżył się Ric.
-oj
zamknij się- warknełam.
-a więc
ludzie słuchać!- klasneła przed twarzą Rica, Pat- ten gościu,
razem z innymi pomagierami, napadli na autokar, którym jechała
oskarżona, po czym zagrozili jej że jeśli im nie pomoże, zabiją
ją-
-chwila …
jaki mieli interes by ją schwytać?- spytał ciekaw sędzia. Kurde i
tego pytania się obawiałam …
-ponieważ
...- jękneła Pat.
-ponieważ
Violette miała pewne żródła które nie moge wyjawnić a były
mafii włoskiej bardzo potrzebne- dokończyła Karinka przeglądając
jakieś kartki.
-żródła?
A jakie to żródła?- spytał znów sędzia.
-noo
przyznaj się- popatrzył na mnie cwano Ric- wraaau ^^- machnął
ręką jak kot i zaczął się śmiać. Wkurzyłam się tak bardzo że
warknełam na całą sale sądową. Chyba wystraszyłam ich bo
sędziemu aż młotek wypadł z ręki. Popatrzyłam na Pat która nie
wiedziała co robić. Kiwnełam głową po czym spuściłam ją.
-a więc …
Violette ma moc … lamparta ...- odparła po chwili Pat. Szczerze?
Nawet ja bym w takie cos nie uwierzyła.
-lampartem?
Hahahahaha! Na serio dobry kawał- zaczął się śmiać sędzia.
-prosze
się nie śmiać, mamy świadka- wtrąciła się blondyna,
-a raczej
człowieka który pomagał jej w tym problemie. Harold!- krzykneła
Pat po czym do sali wszedł Harold. … genialne!
-witam i
kłaniam się nisko wysoki sądzie. Jestem Harold i tak potwierdzam
to że Violette Goldie jest lampartem. Sam próbowałem okiełznać
jej moc. Tu są wyniki badań oraz płyny które pije by
ustabilizować moc- podszedł do niego po czym dał mu papiery. Nie
no kocham ich … w tej chwili chciałabym wstać i wyściskać ich
wszystkich … jednak jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Kiedy
obrócilam się do Riccarda, on się uśmiechał … UŚMIECHAŁ! …
ma asa w rękawie, jestem tego pewna …
-mhm …
Mhm ... mmmmmmhmmmm ...- zaczął pomrukiwać sędzia- ciekawe …
bardzo ciekawe ...-
- …
teraz mi pan wierzy?- spytałam go
-no cóż
… dowody są … i to pisemne … no i jeszcze z budynku SGWG …
więc ci wierze- kiwnął głową kiedy odetchnełam z ulgą.
- ha ha!
Widzisz Riccardo?! Moja kuzynka jest dobra!- krzykneła Sylwia
wstając.
-właśnie!
Podskoczysz nam?!- wstała zaraz za nią Angel.
-tak
podskocze wam- odparł wyluzowany Ric podnosząc się- tutaj mam
niektóre papiery podpisane przez ...- położył je na biurku
sędziego- Violette Goldie- pokazał mu podpis.
- … co?-
spytałam podnosząc brew.
- prawda
Vai że podpisywałaś papiery kiedy cię, jak to ujeła Pani Prawnik
Pati Pena, „porwałem”- zaakcentował ostatnie słowo na co Pat
wywróciła oczami.
- no
podpisywałam papiery ale ...- zaczełam lecz on nie dał mi
skończyć.
-mam
nadzieje że sędzia dobrze to słyszał ponieważ potwierdziła iż
podpisała papiery- zwrócił się do niego a ja podniosłam brew-
niech sąd glośno przeczyta- uśmiechnął się cwano.
-” Ja
niżej podpisana Violette Goldie oświadczam że przystępuje do
mafii świadomie i dobrowolnie oraz pomoge im w każdym wypadku”-
zaczął czytać sędzia a ja zrobiłam wielkie oczy.
-nie
chwila, ja tego nie podpisywałam!- krzyknełam wstając.
-jak to
nie? Przecież jest twój podpis- odparł Ric wskazując coś palcem
na papierze
-Vai!-
szepneła Pat po czym podbiegła do mnie- kurde co to ma być?
Stawiasz nas w trudnej sytuacji- jękneła gdy blondyna zaczeła
przerzucać jakieś papiery.
-ja na
serio tego nie podpisywałam … pewnie podrobił mój podpis-
-nawet jak
podrobił to się tego zbytnio nie da udowodnić- podeszła do nas
Karina.
- … po
co ją tu wziełaś?- syknełam do Pati.
-dałabyś
se siana … słuchaj ...- zatrzymała się na chwile Pat- … mam
pomysł- szepneła po czym wyciągneła telefon- moge gdzieś
zadzwonić wysoki sądzie?-
- … ale
masz na to minute- odparł sąd.
-dzwonisz
po wsparcie?- spytał cwaniacko Ric podnosząc brew.
-grabisz
sobie- wskazała na niego brunetka po czym wróciła na miejsce.
Teraz to jestem, jakby to powiedzieć,w czarnej dupie … jeśli Pat
czegoś nie wykombinuje od zaraz grozi mi więzienie. Przerażona
patrzyłam na moich przyjaciół w sali … każdy trzymał kciuki za
Pati …
-marnie to
widze Goldie- szepnął do mnie Ascani a ja mialam ochote go
rozszarpać lecz musiałam się ogarnąć przed sądem. Wiedzialam że
w tym wypadku jestem bezsilna … niby jak mam udowodnić że to nie
mój podpis? Teraz to już się wkopałam …
-eeh jak
tak dalej pójdzie panno Goldie to czeka panią długa odsiadka w
więzieniu- popatrzył w moją strone sędzia a mi od razu pojawiły
się łzy w oczach. Nie mogłam uwierzyć że jednak moge nie wygrać
tej rozprawy … jedyną moją nadzieją była Pati, która akurat
wydzwaniała do kogoś. Teraz to dopiero byłam w bagnie …
-chwila panie sędzio! Niech sędzia jeszcze nie kończy procesu!- krzykneła nagle brunetka wstając.
-chwila panie sędzio! Niech sędzia jeszcze nie kończy procesu!- krzykneła nagle brunetka wstając.
-no ale
jak dla mnie to nie ma co do obgadywania … jest podpis tego że
świadomie przystąpiła do mafii i ...- zaczął sędzia.
-ja tego
nie podpisywałam!- wstałam oburzona.
-a możesz
to jakoś udowodnić?- spytał cwano Ric.
-no …
nie ...- siadłam spuszczając głowe- ale wiem że podrobiłeś
podpis ...- popatrzyłam na niego spod byka jednak on się
uśmiechnął.
-złociutka
ty się już nie męcz … i tak wszystko skończone- szepnął mi na
ucho po czym usiadł wygodnie. Westchnełam po czym po moich
policzkach popłyneły łzy … bylam bezsilna.
-chwila!!
stop!!- do sali wpadł jakiś chłopak niewiele starszy ode mnie,
trzymający jakieś papiery w ręce.
-zaraz kim
pan jest? Nikt pana nie nauczył dobrych manier?- spytał sędzia
troche oburzony.
-przepraszam
wysoki sądzie ale mam dowody na to że Violette Goldie jest
niewinna- odparł podchodząc do sędziego- jestem Marco Calabresi i
tak samo jak oskarżona zostałem porwany przez mafie i to przez tego
samego człowieka. Tutaj mam papiery które podpisał nasz szef
zabity przez Riccarda- odparł na jednym oddechu po czym skierował
swój wzrok na oskarżyciela. Tamten zaś wymienił mu złowrogim
wzrokiem- tu jest podpis naszego szefa Guido Marra,są pieczątki z
mafii oraz podpisy innych którzy byli po stronie szefa, niech sąd
przeczyta- wskazal na świstek.
-hmmm …
„ Ja Guido Marra oświadczam iż Violette Goldie została złapana
przez Riccarda Ascani wbrew własnej woli. Każda rzecz przyniesiona
przez niego jest fałszywa ...”- zaczął czytać pod nosem sąd.
-skąd to
masz bydlaku?- warknął do Marca.
-zanim go
zabiłeś, dał mi te świstki i nakazał mi żebym je dał sędziemu
jak tobie odbije i będziesz chciał ją już do końca wykończyć-
odparł cwano Marco gdy sąd nadal był zaczytany. I w tej chwili
zaczeło się robić bardzo nieciekawie … w jednej sekundzie
Riccardo podniósł się i wyciągnął z kieszeni w spluwe po czym
zaczął strzelać w strone Marca. W ostatniej chwili udało mu się
schylić tak samo jak reszcie. Ten za to zaczął strzelać jak
opentany a policjanci zbytnio nie wiedzieli co robić bo … nie
mieli spluwy … on to wszystko dokładnie zaplanował.
-nie
daruje ci tego psie!- warknął po czym wycelował we mnie. Szybko
wystraszona schowałam się pod stół kiedy on zaczął strzelać.
-ty
baranie! Zostaw ją!- usłyszalam głos Logana po czym zobaczyłam
jak Ric odwraca się w ich strone i zaczyna do nich strzelać. Nikt
nie umiał go powstrzymać bo nikt nie miał broni! Nie wiem jak on
to zrobił, po prostu ukradł policjantom broń tak że nikt tego nie
zauważył.
-nie
daruje ci tego- warknełam po czym chwyciłam jakoś moją broń z
kieszeni, chociaż trudno było ją dostać jak się ma przykute
ręce. Migiem wstałam po czym uderzylam go spluwą w głowe z całej
siły tak że broń wypadła mu z ręki a on sam upadł na ziemie.
Szybko polożyłam mu noge na brzuchu po czym wycelowałąm w niego-
… z bronią do moich przyjaciół?- warknelam patrząc na niego gdy
zza stolików powoli reszta zaczeła się wyłaniać- gadaj palancie
prawde ...- mruknełam coraz bardziej przyciskając mu brzuch.
- … skąd
ona ma spluwe?- usłyszałam szept Logana po czym zobaczyłam jak Pat
drapie się po głowie i patrzy gdzieś indziej- no szczylu … nie
masz już szans na ucieczke- przykucnełam przy nim po czym
przystawiłam mu spluwe do głowy.
-ggrrr ….
-warknął a ja odpłaciłam mu się tym samym tylko że warknełam o
wiele głośniej- kurde! Dobra! To nie prawda! Chciałem cię
wreszcie raz na zawsze mieć z głowy! Ciebie i tego szczyla od
siedmiu boleści!- krzyknął i wskazal na Marca- i tak to fałszywka
i sam podrobiłem twój podpis … ale i tak cię zniszcze Goldie-
warknął.
-na pewno
nie dzisiaj- odparłam po czym wstałam gdy policjanci chwycili go i
przykuli kajdankami. Przy okazji zgarnelam też jego spluwe.
-widzi
pan?! Ona jest niewinna!- krzyknela Pat podchodząc do mnie- … daj
mi te spluwy dziecko, jesteś za młoda na takie zabawy- wyciągneła
w moją strone ręke-
-... to ja
byłam w mafii nie ty- przymróżyłam oczy po czym położyłam
sędziemu spluwy na biurku- ale moja do zwrotu po rozprawie- kiwnełam
głową.
- no cóż
… to mówi samo za siebie … zostałaś zaciągnięta do mafii bez
twojej zgody i zostałaś wykorzystana przez Riccarda … chyba nic
innego mi nie zostało niż uniewinnić cię a tamtego wsadzić za
kratki na baardzo długie lata- kiwnął głową sędzia.
-czyli …
udało nam się?- wyszczerzyła się Pati po czym wszyscy
popatrzyliśmy z nadzieją na sędziego.
- … na
to wygląda. Sprawa Violette Goldie jest zamknięta!- uderzył
młotkiem po czym rozprawa się skończyła …
*****************************************************
-wariaciiiiii!!!-
krzyknełam rzucając się na Pati gdy czekali na mnie już poza
salą.
-wariatko!!-
zaśmiała się Pat i odwzajemniła uścisk- nie rób nam tak więcej
dobra?-
-nie będe,
obiecuje!- zaczełam ją prawie dusić xD
-Vai!!
powietrza!- krzykneła Pat po czym ją puściłam.
-sorki-
przygryzłam warge po czym wytuliłam też kuzynke, Jamesa, Angel,
Kendalla i Carlosa po czym podeszłam do Kariny- wiesz … dzięki
...- szepnełam spuszczając wzrok- nie myślałam że ty możesz mi
pomóc ...-
-czemu
nie?- uśmiechneła się promiennie- trzeba pomagać- po czym
przytuliła mnie. Szczerze? Nie jest taka zla …
-Pat,
czemu nie powiedziałaś reszcie że on ma spluwe i będzie
strzelał?- zwróciłam się po chwili do niej.
-bo wtedy
byś nas nie uratowała a on nie powiedziałby prawdy- poklepała
mnie po plecach.
-genialne-
wyszczerzylam się po czym znowu ją przytuliłam -ej chwila …
kogoś mi tu brakuje ...- szepnełam po czym zaczełam się
rozglądać.
-jaki
ogar- zaśmiała się Sylwia.
-gdzie ten
debil?- uśmiechnełam się.
-nie wiem
… po rozprawie wziął auto i gdzieś pojechał- odparła Pati.
- … ty
wiesz gdzie on jest- podniosłam cwano brew.
-
ooooooooooo ^^- pisneła po chwili Pat.
-nie mów
mi nie mów mi!- zatrzymywałam ją- nie chce wiedzieć co się
później stanie!-
-to leć
do niego no!- krzykneła do mnie Pat.
-dobra!
Biore auto i jade! Chyba nawet wiem gdzie może przesiadywać ...-
kiwnełam głową po czym pobiegłam do auta.
To Be Continued ....