witaj za siedmio Górogrodzie!! a teraz woho woho!! xD żyyjcie dłuugo i szczęśliwiee ;D
naszło mnie na Shreka 2 xD hmmm jesli chodzi o konkurs tooo na razie Ang na prowadzeniu xD jej komcio zawiera 1399 słów ;D noo ładnie ładnie xD ale nie zniechęcajcie się!! może wam się uda ja przebić :) wystarczy dobry dzień i troche pomysłów :) too zapraszam na kolejny rozdziałł ^^
naszło mnie na Shreka 2 xD hmmm jesli chodzi o konkurs tooo na razie Ang na prowadzeniu xD jej komcio zawiera 1399 słów ;D noo ładnie ładnie xD ale nie zniechęcajcie się!! może wam się uda ja przebić :) wystarczy dobry dzień i troche pomysłów :) too zapraszam na kolejny rozdziałł ^^
Carlos watching you
obudziłem się na kanapie. Byłem
niewyspany i obolały. Dlaczego? Proste! Nie dało się spać … a
obolały? Hmm … w sumie to nie wiem. Wstałem powoli z kanapy …
wstałem?! Na klęczkach xDpodszedłem do ekspresu do kawy i z
zamkniętymi oczyma usiłowałem zrobić sobie kawe. Nagle usłyszałem
jak ktoś schodził na dół. Otworzyłem powoli jedno oko i
zobaczyłem Logana, całego zaspanego, z koszulą nieogarniętą i
krawatem całym zwichrowanym, nie mówiąc już o włosach xD
-ciężka noc?- mruknąłem, zamykając
znowu oczy.
-a żebyś wiedział- pomasował się po
szyj i gruchnął na kanape- wykończy mnie kiedyś ta dziewczyna-
-jak nas wszystkich- jęknąłem, usypiając
przy tym ekspresie. Po chwili zobaczyliśmy Sadie i Kendalla, którzy
zeszli na dół w bardzo dobrych humorach.
-witam was kochani współlokatorzy!-
krzyknął Kend i gilgnął Logana po brzuchu, tak że biedak się
zerwał xD
-ej!- krzyknął Log- a wy co tacy w
skowronkach?-
-aaa tak jakoś- uśmiechneła się do nas
Sadie i popatrzyła na Kendalla.
-przynajmniej wy macie dobry humor i
jesteście wyspani- mruknął Logan i zakrył twarz poduszką, nadal
leżąc na kanapie.
-siema- zasalutowała pasemkowa i podeszła
do nas. Od razu rozległo się „ooooch”xD- ooo dziękuje za miłe
powitanie- wywróciła oczami i widząc Logana zrobiła to samo co
Kend, czyli pogilgotała go po brzuchu.
-no ej!- mruknął Log i trzepnął ją
poduszką
-ał- zaśmiała się Vai i podeszła do
lady, biorąc boczek z wczoraj.
-to tak traktujesz kogoś, kto nie dopuścił
do bezmyślnego zapłodnienia?!- krzyknął Logan a Vai zaczeła się
dławić boczkiem.
-coo?!?!- udało jej się wydusić- co ja
wczoraj robiłam?!?!-
-po pierwsze koleżanko, wypiłaś o jedno
piwo za dużo- poklepała ją po ramieniu Sadie.
-znowu?!- jękneła Vai i oparła się o
lade.
-tak znowu- mruknął Logan, wstając- to
ostatni raz jak cię ratuje-wskazał na nią i podszedł do lady
robić sobie kanapki.
-przywiązałeś ją do krzesła?- zapytał
nagle Kend.
-nie … sam ją musiałem trzymać-
westchnął a Vai powoli odwróciła głowe w jego strone.
- … co mi robiłeś?- zapytała
przestraszona.
- uuuuuuuu- mruknąłem z lekkim uśmiechem
a Log tylko się zaśmiał, co wywołało jeszcze większą panike u
Vai.
-powiecie mi skąd mam tą smycz?- zapytał
James, schodząc na dół bez koszulki i do tego obwinięty smyczą
xD Vai jeszcze bardziej się zaczeła dławić boczkiem.
-wy mnie chcecie zadławić na śmierć!-
krzykneła.
-a mi jest ciepło- odparł uśmiechnięty
grzywacz i rzucił w nią smyczą- a co się tu ciekawego dzieje?-
-dowiadujemy się że Log przez całą noc
trzymał Vai- oznajmiłem.
-mrau- zamruczał Log, nadal robiąc sobie
kanapki po czym wybuchł śmiechem. Vai popatrzyła na niego
przerażona i zaczeła iśc w strone Jamesa.
- … ktoś pamięta co się wczoraj
działo?- zapytał po chwili James, patrząc z podniesioną brwią na
Logana.
- my!- odparli równo Sadie i Kend.
-banda debili- odparła Sadie- zaczeli wyć
o 3 w nocy!-
-auuuuu- odezwał się grzywacz i pasemkowa
po czym zaczeli się śmiać.
-chyba nie wytrzeżwieli do końca- kiwnąłem
głową i wziąłem moją kawe.
-ja chce wiedzieć co wczoraj się ze mną
działo ...- Sadie chciała coś powiedzieć ale szybko Vai jej
przerwała-po 3 w nocy!- popatrzyła na Logana.
-trzeba było tyle nie pić- poruszył
brwiami brunet i wziął kanapke.
-aaaaaaaaaaaa!!- wydarła się pasemkowa i
zakryła sobie twarz poduszką po czym gruchneła na kanape.
-... boli cię coś?!- zapytałem po chwili.
- oprócz głowy to nic- oznajmiła,
odsłaniając jedno oko.
-no to czym się przejmujesz?!- wzruszyłem
ramionami.
-bo jak trace kontrole nad sobą to już
jest koniec- jękneła
-my nic dziwnego nie słyszeliśmy więc nic
się nie działo- uspokajał ją Kend. Logan z taką dumną postawą
i uśmiechem na twarzy usiadl koło Vai i zaczął jeść kanapke.
Nie zdążył nawet jej ugryżć bo Vai od razu mu ją wziełą xD
-no ej!- oburzył się Log- będziesz coś
chciała- wskazał na nią.
-potrzebuje korków z fizy- jękneła.
-teraz to się leciutko mówiąc wypchaj-
oznajmił jej Logan i zabrał jej kanapke.
-toooo Logan- powiedział James i wziął mu
kanapke, opierając się o kanape- opowiadaj- popatrzył na niego
grożnie i nadal bez bluzki. Wiem że Vai nie lubi napakowanych
chłopaków ale tym razem widziałem jak usiedzieć w miejscu nie
może xD
-my chcemy wam coś powiedzieć- wtrącił
się Kend wstając z krzesła.
-mhmm słuchamy- oznajmiłem i oparłem się
o lade.
-jesteśmy razem- uśmiechnął się Kend i
złapał Sadie za ręke. Ja omało nie zaksztusiłem się kawą a
James chyba troche się tym przejął bo rzucił w strone Vai dziwne
spojrzenie.
-masz swoją pare- oddał Loganowi kanapke i
wyszedł z willi.
-oooo co mu znowu chodzi- wywróciłem
oczami.
-przepraszam was na moment- oznajmiła Vai i
poszła za nim. Po tym wszyscy skierowaliśmy wzrok na Logana.
- … co?- zapytał kiedy poczuł nasz wzrok
na sobie
-gadaj co robiłeś- powiedział Kend,
patrząc na niego.
-no nic! Nabijałem się z niej. Nic bym jej
nie zrobił no ...- wzruszył rękami.
-uuuuu – mruknąłem i łyknąłem kawy.
-Carlos ja cię słysze- mruknął Log.
-czyli że jest trójkącik?- zapytała
Sadie.
-ja myśle że czworokącik- poprawił ją
Kend a ja myślałem że padne ze śmiechu.
-czego wy ode mnie chcecie?!- wstał
gwałtownie Logan- nic nie można powiedzieć bo od razu wszyscy
niewiadomo co myślą- wzruszył rękami i fochnięty wrócił do
swojego pokoju.
- … fochnął się- mruknąłem po chwili.
Violette watching you …
o co znowu chodzi temu debilowi? Co mu znowu
nie pasuje? Poszłam za nim i zobaczyłam że położył się na
hamaku, patrząc w niebo. Wywróciłam oczami i podeszłam do niego,
zakłądając ręke na ręke.
-siema- uśmiechnełam się do niego po
czym, widząc że nie reaguje, usiadła na trawie i zaczełam
delikatnie hustać hamak- więc … będziesz się do mnie nie
odzywać-
-może … - mruknął- przestań mnie
szczypać-
-przestań się fochać- wstałam i usiadłam
na jego nogach, ale nie ogarnełam że hamak może być niestabilny i
runełam na trawe, tak że plecami leżałam na niej a moje nogi były
jeszcze na hamaku xD wybuchłam śmiechem a James skomentował to
facepalmem.
-patologia- wymruczał i popatrzył na mnie.
-dzięki, nic mi nie jest- zaśmiałam się
, zostając w tej pozycji- a więc drogi Maslow- zaczełam jak
psycholog- co pana dręczy?-
-eeeh... to że żyje z wariatami, przykład
numer 1- wskazał na mnie.
-przestańcie! Jesteśmy przyjaciółmi!-
było słychać Logana z pokoju po czym rozległo się trzaskanie
drzwiami.
-przykład numer 2- wskazal na wille.
- eee to ja go zaraziłam- zaśmiałam się-
mea culpa, mea culpa xD-
- widze- przytaknął- poza tym … eeh …
słyszałem jak Sadie rozmawiała przez komurke-
-z tego co wiem to w tym stanie nie jest
karalne- oznajmiłam patrząc na niego dziwnie.
-nie o to mi chodzi! Powiedziała że
jeszcze o coś nie poprosiła … ale o co to nie wiem- rozłożył
ręce, nadal leżąc i patrząc w niebo.
-mówisz?- podniosłam głowe i spojrzałam
na niego- wiesz … lepiej nie wyciągać pohopnych wniosków. …
wiesz jak u mnie było … poza tym, myślisz że ona jest w stanie
go oszukać?-
-nie wiem … skoro mówiłaś że
przyjażniła się z Katie, a ona jest zła, to wszystko jest
możliwe-
-... nawet tak nie mów- podniosłam się z
trawy.
-to są tylko moje przypuszczenia … masz
lusterko?- zapytał i uśmiechnął się do mnie.
- ty se lepiej klate zakryj- wywaliłam na
niego język i podałam lusterko.
-a co? Jestem za bardzo pociągający?-
zapytał poruszając brwiami.
-to jest dopiero patologia- puknełam się w
głowe i odwróciłam się.
- no witam- nagle stanął przede mną Noah
a ja taki wmur.
-Noah ^^- uśmiechnełam się do niego i
przytuliłam go.
-co ciekawego robisz?- zapytał i popatrzył
na Jamesa, który mu pomachał. Kurde! On jest bez koszulki! D: w
jednej chwili zwaliłam go z hamaku i chwyciłam Noah za ręke, tak
żeby nie widział grzywacza.
-no ał!- podniósł się James a a ja
wskazałam na wille.
-słuchaj Vai, chciałem cię przeprosić za
to że ostatnio nie miałem dla ciebie czasu- zaczął Noah.
-wiesz że przez to musiałam siedzieć w
tym wariatkowie dzień w dzień?- odparłam.
-nikt ci nie kazał tu przychodzić, są
przecież też Gwen i Dakota- powiedział.
-eee … mówiłeś coś przed tem-
zmieniłam szybko temat.
-a więc mam dla ciebie niespodzianke za
zdanie prawka i nadchodzące urodziny. Właśnie dlatego miałem dużo
występów, by zarobić pieniądze na twój prezent-
-na prawde?- zapytałam i aż mi zabłysły
oczęta.
-rozklejać się będziesz za chwile-
oznajmił, zakrył mi oczy i gdzieś poprowadził.
-tylko nie wmelduj mnie w żaden słup-
błagałam go idąc dalej.
-za udane zdane prawo jazdy i za nadchodzące
urodzinki ^^- odsłonił mi oczy a przede mną zauważyłam to
cacunio …
zaniemówiłam … Noah kupił mi auto *O*
-aaaaaaaaa!!! dzięki kochanieee!!!-
wskoczyłam mu na ręce i zaczełam go namiętnie całować.
-taki chciałaś nie? ^^-
-tak tak! Dokładnie taki!- chyba go za
chwile udusze xD- mam najkochańszego chłopaka na świecie!-
krzyknełam i nadal go tuliłam. Jeśli chodzi o okazywanie uczuć to
jestem w tym dobra ;)
James watching you …
po tym jak Vai chamsko zrzuciła mnie z
hamaku, udałem się do góry, by ubrać wreszcie jakąś koszulke.
Po drodze spotkałem Logana, troche naburmuszonego. Powiedziałem mu
co zaszło, kiedy on siedział zamknięty w pokoju. Staliśmy teraz
przy jednym oknie i patrzyliśmy na Vai, która ściskała się i
całowała z Noah.
- Logan … jesteś zazdrosny?- zapytałem
go, nadal wpatrując się w scenke.
-nie … a co?- mruknął.
-bo klucz wygiąłeś- popatrzyłem na ten
klucz który trzymał w ręce.
-ee … no wygiął się- wzruszył
ramionami i rzucił go za siebie- to i tak był twój- zrobiłem
wielkie oczy- a ty … jesteś?-
-ja? Niee – odparłem pewny siebie.
-to dlaczego zrysowałeś lusterko Vai?
-wskazał na lusterko które trzymałem w ręku i popatrzył na mnie
cwaniacko.
- … Vai mnie zabije- mruknąłem po czym
razem zamkneliśmy okna ale … troche za mocno bo wypadły D:
-jak wy nie jesteście zazdrośni to ja
jestem królową tańca klasycznego- oznajmił Carlos i zrobił
piruet xD
-Carlos co ty robisz w moim pokoju-
warknąłem.
-robie piruety- powiedział latynos.
-słabo ci to wychodzi- oznajmił Logan.
-ha! Czyli jesteście zazdrośni!- wskazał
na nas i poruszał brwiami. Logan wziął ode mnie lusterko i rzucił
w latynosa ale ten uciekł szybko z pokoju.
-ide na odwyk- mruknąłem, wziąłem bluze
i wyszedłem z pokoju.