Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

poniedziałek, 17 grudnia 2012

ROZDZIAŁ XLXIV „WHERE IS THE PROBLEM?!”

aa więc ... po primis oto i bohaterowie i opisy do nich ;D http://mojatotalnaporazka.blogspot.com/p/bohaterowie_7.html taa na razie mało ale powoli dodam więcej xD noo i jest rzdz ^^ szybciej dodałam bo chciałam tak przed końcem swiata coś dodać xD wierzycie w niego? bo jaa ... bym się zastanowiła xD too zapraszam ;D
Pati watching you ...
-coś długo nie wracają- oznajmił Henderson, patrząc na zegarek co chwile.
-już się tak nie zamartwiaj jajogłowy- uspokajałam go pisząc coś na tablicy, która była zawieszona na ich lodówce.
-a ty kochanie co tworzysz?- spytał mnie Carlito, chwytając mnie w pasie i kłądąc głowe na moim ramieniu.
-chwila … jeszcze tylko … ok ^^- odparłam dumna i wziełam tablice- popatrzcie ludzie!- wskazałam na nią.
-okeeey … co to jest?- zaśmiał się Logan.
-to jest tabela: z jednej strony jest klub cnoty a z drugiej klub grzeszników- wytłumaczyłam mu.
-czemu klub grzeszników?- spytał mnie latynos.
- bo zgrzeszyliście- wywaliłam na niego język a on się zaśmiał i pocałował mnie namiętnie.
- mhm … czyli jak na razie grzeszników jest 3?- popatrzył na tabele Logan.
-tiaa a cnotek jest 4. boże jak to brzmi – zaśmiałam się.
-Logan cnotka- buchnął śmiechem Carlos a ja wraz z nim.
-ha ha ha- wywrócił oczami brunet i usiadł na kanapie- ja się nie pcham byle gdzie- odparł Logan co wywołało u Carlosa atak śmiechu, jak i u mnie xD – a weżcie się udławcie- założył ręke na ręke zly.
-phahahahaaha xD nie … dobra .. Logan … sory- wytarł sobie łezke Carlos a ja powiesiłam na lodówce tablice.
-yoł yoł yoł jesteśmy!!- krzykneła Vai, wchodząc do willi a ja tak się przestraszyłam że upuściłam tablice na podłoge.
-Vai do cholery! Po ludzku się wchodzi!- krzyknełam podnosząc tablice.
-a jak ja niby weszłam?- zapytała zdziwiona.
-po tubylsku- przymróżyłam oczy po czym zobaczyłam że reszta wchodzi za nią.
-i co? W pożadku?- zwrócił się do Jamesa, Carlos. On zaś popatrzył na Sylwie z uśmiechem po czym pocałował ją namiętnie- to chyba znaczy tak xD-
-aa!! właśnie! Po drodze spotkaliśmy naszą starą kumpele z Polski! Pipole to jest Angel- wzieła pod ramie dziewczyne.
-Angel?- popatrzył na nią Logan, wstając.
-Logan?- spytała zdziwiona dziewczyna- Logan!- krzykneła po czym wtuliła się w niego.
-dooobra to było dziwne- szepneła zdziwiona Vai patrząc na akcje. Carlos cwaniacko się uśmiechnął patrząc na pasemkową.
-jesteś wredny- szepnełam mu a on tylko się zaśmiał.
-jak ja cię dawno nie widziałem- puścił ją Logan.
-ja ciebie też!- uśmiechneła się Angel- nawet nie wiesz jak tęskniłam-
-chwiiila chwila chwila- wparowała między nimi Vai- skąd … wy się znacie?- popatrzyła na nich zakłopotana.
-noo … znamy się już od ładnych kilku lat ...- zaczął się tłumaczyć Logan.
-no i możliwe że kiedyś chodziliśmy ...- dodała Ang a Vai zrobiła taką mine że od razu ja i Carlos parschneliśmy śmiechem przez co zostaliśmy zmierzeni wzrokiem przez wściekłą Vai.
-żee … chwila … jak .. wy … yy … Ang! Na strone!- chwyciła ją za ręke i wyszła z nią na dwór.
- ohohoho niedobrzeee- szepneła Sylwia klepiąc Logana w ramie.
-ale … no co?- spytał zdziwiony Henderson.
-zazdrosna jak się patrzy- kiwnął głową James.
-że niby kto? … Vai?-zapytał zdziwiony.
-nie wiesz ta lodówka … uu co to za tabela?- podeszła do niej Sylwia- no nie, klub cnoty? Serio?- zaśmiała się- chwila- zmazała 4 i dała 5- Ang też xD-

Violette watching you ...
pociągnełam dziewczyne na dwór po czym trzasnełam drzwiami od wyjścia i popatrzyłam na nią dziwnie.
-co?- spytała patrząc na mnie.
-chodziłaś z nim?- krzyknełam do niej ale szybko się uciszyłam bo zobaczyłam że reszta z willi się na mnie patrzy. Łapnełam Angel po czym pociągnełam ją gdzieś w krzaki.
-i co … teraz mnie zgwałcisz?- zaśmiała się a ja popatrzyłam na nią z poważną miną- no co? Zawsze lubiałaś żatowac-
-kiedy ty nawet z nim chodziłaś?- zaczełam wymachiwać rekami.
-no … kiedyś … dawno … jeszcze nie był w BTR- wydukała Ang- no ale co?-
-no nic ...- szepnełam.
-no to o co chodzi?- zapytała zdziwiona.
-bo mnie brzuch boli!- krzyknełam.
-a ty co? W ciąży jesteś?- zaśmiała się.
-tak!-
-z kim?!?!-
-z Loganem!- wrzasnełam i wyszłam z krzaków.
-co ty …?- wyleciała za mną- jak to z Loganem?!?!- zrobiła wielkie oczy a ja weszłam do środka- ta oto wariatka mówi mi że jest w ciąży z Loganem!- krzykneła a ja tylko wywróciłam oczami i usiadłam na stołku.
-nie nie nie, nie słuchaj jej-zaczął się bronić Henderson- ona nie jest w ciąży tylko ma okres i troche ee … dziwnie się zachowuje-
-zrobiła ci turban z bitej śmietany- odparł James patrząc dziwnie na niego.
-... nie wnikam- odparła Ang i podniosła ręce.
-nie wybłagam was żebyście tak nie krzyczeli- uśmiechnał się Kend schodząc do nas na dół.
-Kędzior!- przytuliłam go- jak się czujesz?-
-coraz lepiej- pogłaskał mnie po głowie.
-słuchaj … to jest Angel, nasza kumpela z Polski- wskazałam na nią a ona pomachała mu- a no i Ang, to Pati, Carlos i Kendall. Ta wiem nie przedstawiłam cię- zaśmiałam się. Mina Kendalla jednak wydawała się już nie wyrażać tego szczęścia co przed tem- eahm Ang too … zamieszkasz u nas ok? Radgool na pewno będzie pełny szczęścia jak cię zobaczy- uśmiechnełam się i oparłam o lade.
-że kto?- zapytała zdziwiona.
-jej pies. Baardzo przyjazna psina- uśmiechnął się Logan.
-eeh ale ja mam alergie na psy ...- wzruszyła rękami.
-to możesz zamieszkać u nas- zaproponował Logan a ja aż wyplułam sok który piłam … na Kendalla.
-mogłabyś przynajmniej nie celować we mnie- mruknął Kend i robił sobie nerwowy kanapke po czym poszedł do góry.
-co za ludzie- mruknął Carlos. Międzyczasie James i Sylwia rozsiedli się na kanapie i zajeli się sobą … i lepiej xDD
-u was? No … nie wiem czy … nie będe ciężarem- szepneła- a co z Kendem?- wskazała na blondyna którego już nie było widać.
-niedawno zostawiła go dziewczyna … więc nie martw się jeśli nie wiem nie będzie zwracać na ciebie uwagi albo będzie niemiły … po prostu cierpi- oznajmił jej Logan.
-nie no spoko … rozumiem- kiwneła głową Ang.
-too … możesz zamieszkać u mnie- dodał Logan a ja wtedy nie wytrzymałam i … zgniotłam szklanke! Fajnie że ze szkła była …
-zostawcie już te szklanki noo!- odparł załamany James patrząc na mnie.
-Vai ręka ci krwawi!- podleciała do mnie Sylwia po czym zaczeła mi przeglądać ręke.
-nic mi nie jest ...- mruknełam po czym syknełam kiedy czerwona zaczeła mi wyciągać kawałki szkła z ręki.
-Vai! Nic ci nie jest?- podbiegł szybko do mnie brunet.
-nie nic- odparłam obojętna- idz oprowadz Ang po domu-zaczełam go wyganiać. On popatrzył na mnie dziwnie po czym powoli podszedł do Ang, wziął jej walizke i zaprowadził do pokoju. Kiedy tylko zniknął z pola widzenia, wszyscy zwrócili oczy w moją strone- co się tak gapicie?- warknełam.
-co to było?- uśmiechneła się cwaniacko Sylwia wyciągając mi ostatni kawałek szkła z ręki.
-nagły wzrost energi- mruknełam patrząc w inną strone- ss … boli!- -.-
-uuu … ktoś tu się robi zazdrosnyyy- oparł się o lade Maslow i zaczął się we mnie wpatrywać.
-Sylwia powiedz swojemu amorowi że jeśli chce jeszcze mieć włosy to niech się ode mnie odczepi- odparłam po czym wstałam i udałam się do wyjścia.
-no ej! Daj zabandażować!- krzykneła za mną Sylwia.
-poradze sobie!- krzyknełam po czym weszłam do mojego auta. No nie prowadziło mi się zbyt dobrze bo to była jeszcze prawa ręka ale … jakoś do domu dojechałam …

Pati watching you …
-no i poszła ...- szepnełam, patrząc jak Vai wyjeżdza swoim autem z willi.
- yy twoja kuzynka zawsze tak ma?- zapytał James, obejmując Sylwie od tyłu.
-to jeszcze nic … i tak jest spokojna- odparła czerwona.
-to tak jak ja- kiwnełam głową ze śmiechem- wole wtedy do was nie przychodzić bo jeszcze ktoś straci głowe-
-oostro ^^- uśmiechnął się latynos i pocałował mnie
-ja lubie swoją głowe, nie dzięki- złapał się za głowe przestraszony James.
-dobra skarbie, może zobacze co z Kendallem … wydawał się taki troche … dziwny ...- oznajmiłam- może ee … pojechałbyś do Vai?-
-serio wysyłasz go na pewną śmierć?- zapytała mnie Sylwia.
-powiedz jej że jeśli ci coś zrobi to jej urwe ten pusty łeb- poklepałam Carlosa po policzku po czym namiętnie pocałowałam go.
-zawsze cię kochałem- odparł przestraszony.
-no iiidz- popchałam go do auta- boże co za człowiek- wywróciłam oczami a ten jeszcze się wrócił
-kochanie … może jeszcze jeden dla odwagi?- uśmiechnął się z błągająca miną.
-eeeh mój mały Carlosik- przybliżyłam się do niego po czym pocałowałam go najnamiętniej jak tylko potrafiłam.
-całuje go jakby szedł na wojne- zaśmiala się Sylwia.
-jak zginie to z honorem- odparł James i zasalutował mu.
-jaką wy paranoje robicie z tego- zaśmiałam się- dobra, ide do niego- kiwnełam głową po czym pocałowałam jeszcze raz Carlosa i poszłam do góry. Międzyczasie jeszcze podsłuchałam pewnej rozmowy …
-no to będziesz spała tutaj. Tylko łóżko rozsune- usłyszalam jak coś szura po podłodze.
-dzięki, na serio nie wiem jak ci dziękować-
-może tak- po czym usłyszałam cisze … -a co z Vai? Czemu ...tak zareagowała?-
-a tam … nie wiem ...-
-eeeh który to raz się na mnie wkurzyła w tym miesiącu?-
-ja ci współczuje z nią- usłyszałam śmiech po czym gwałtownie otworzyły się drzwi i stanełam jak wryta, nie wiedząc co zrobić.
-yyy Pati?- spytał zakłopotany Logan.
-no heeejjj- uśmiechnełam się do nich- właaaśnie miałam iśc do Kendalla-
-to czemu nie idziesz?- podniósł brew brunet.
-booo wiesz … męczące są schody i chciałąm odpocząć ...- widziałam że Log chce coś powiedzieć ale szybko mu przerwała- lece pa!- machnełam im po czym szybko wpadłam do pokoju blondyna.
-Pati?- podniósł głowe- puka się- spuścił ją szybko.
-taa wiem ale to była sytuacja awaryjna- kiwnełam głową i usiadłam przy nim- dobra … o co cho Kendall-
-czego znowu chcesz?- spytał nadal z twarzą w poduszce.
- o to że tak dziwnie popatrzyłeś na Angel … czy … ?-
-słuchaj nie chodzi o to że jej nie lubie tylko że wiem co uknuła Vai- siadł gwałtownie na łóżku.
- … co?- zapytałam z wymalowanym znakiem zapytania na twarzy.
- ty nie rozumiesz? Przyprowadziła tutaj swoją koleżanke że niby nie ma się gdzie schronić bo chce mnie znowu sfatać! O nie! Nie dam się tym razem!- warknął
-Kendall czy ty z tej rozpaczy już wszystkie rozumy pozjadałeś?- popatrzyłam na niego dziwnie.
-właśnie że wręcz przeciwnie! Ta sytuacja mówi sama za siebie! Chce mnie znowu sfatać a ja nie mam ochoty na żadne związki! Koniec!- warknął po czym schował głowe w poduszce.
- … wiesz że jesteś nienormalny?- odparłam ze stoickim spokojem.
-idz sobie- mruknął.
-Kendall ogarnij się człowieku bo jeszcze ją zranisz bez powodu! - krzyknełam do niego- weż się opanuj no! Po prostu to nie była dziewczyna dla ciebie i koniec! A teraz nie wymyślaj sobie jakichś bredni o Angel!-
- jak się nie znasz to się nie wypowiadaj! Ja wiem swoje!- warknął – idz już-
- a pójde! Na razie! Pa!- krzyknełam i trzasnełam drzwiami. Wkurzona zeszłam na dół i zobaczyłam jak wszyscy się na mnie patrzą- no co? … rozmawiałam tylko z Kendallem- usiadłam przy ladzie wkurzona.
-właśnie słyszałem jak „rozmawiałaś”- kiwnął głową Logan- o co znowu chodzi?-
-aa … nic … tylko Ang- wskazałam na nią- uważaj na tego gościa bo jest lekko nie ten tego- oznajmiłam a ona kiwneła głową. Eeh mam nadzieje że Carlos radzi sobie lepiej ode mnie.
Carlos watching you …
powolnym krokiem doszedłem do drzwi Vai i leciutko zapukałem. Wiedziałem jednak że zbyt dobrze może mnie nie przyjąć ...kiedy powoli otworzyły się drzwi, wziąłem głęboki wdech i powoli wszedłem. Zastałem Vai ze spiętymi włosami w kucyk, która stała przy umywalce w kuchni z zabandażowaną prawą ręką i myła ee … naczynia?
-Vai i mycie naczyń … coś podobnego- zamknąłem delikatnie drzwi i powoli zbliżyłem się do niej kiwając głową.
-ooo mości pan Pena zamienił się z mości panem Hendersonem?- zapytała z cwaniacką miną.
-dajmy na to że tak- kiwnąłem głową- … ale nie zjesz mnie?-
-zależy po co tu przyszedłeś-
-porozmawiać- oparłem się o szafe z założonymi rękami.
-o czym- wywróciła oczami.
-o tym co dzisiaj zaszło-
-no co zaszło? Po prostu mam prawo się wkurzać. Wiesz czemu kobieta z okresem gotuje 2 kilo makaronu?-
-no czemu?-
-bo tak!- krzykneła i łapneła szklanke.
-uuu jaka sensowna odpowiedz- kiwnąłem głową- ee tą szklanke już myłaś ...-
-no i? Angel i Logan mogą drugi raz być ze sobą to czemu drugi raz szklanki nie moge umyć?!- krzykneła po czym ogarneła co powiedziała i ucichła, kończąc myć szklanke.
-ahaa … więc tu cię mam-usiadłem przy stoliku.
-nie masz mnie- mrukneła po czym wytarła ręce i usiadła koło mnie- po prostu tak powiedziałam, i?- wzruszyła rękami.
-popatrz mi prosto w oczy i powiedz że Logan ci się nie podoba- oznajmiłem a ona popatrzyła na mnie dziwnie.
-co?- zaśmiała się pasemkowa.
-no to. Jeśli nic do niego nie czujesz to bez problemu to powiesz- uśmiechnąłem się i podniosłem brew.
-ja mam chłopaka gościu- oznajmiła mi, machając ręką przed moimi oczami.
-tchórzysz?- podniosłem brew.
-dobra, przyjmuje wyzwanie Pena. Ehm ehm- charkneła kilka razy i popatrzyła mi w oczy- mi się nie … ja nie … mi się nie ...- patrzyła nadal ale nie mogła się odblokować- kurde!- spuściła wzrok- nie podoba mi się no!- wstała gwałtownie.
-ee … nie patrzyłaś mi w oczy-
-a chcesz jeszcze widzieć?- warkneła
-taa ...- odparłem przestraszony.
-to mnie zostaw!- krzykneła po czym poszłą do pokoju i trzasneła drzwiami … tak że szyba z nich wypadła. Wychyliłem się z kuchni a ta popatrzyła na mnie z wybitej szyby- … odkupujesz- wskazała na mnie po czym wkurzona poszłą do swojego pokoju.

PROŚBA XD:
tym razem prośba nie pytanie xD poddajcie mi jakiekolwiek pomysły bo na dalszą częśc nie ma pomysłu a na dalszą dalszą mam xDD ale musze luke wypełnić xD too PZDR ;D