Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

wtorek, 6 października 2015

ROZDZIAŁ 22 "NO ... ZAPOMNIAŁEM!"

~~ Szczerze? Ten rozdział już był napisany ho ho i troche temu ale ... zapominałam go wstawiać xd
~~ Mam zareklamować swojego bloga na jednej kartce papieru, jakoś kreatywnie. Jakieś pomysły? Bo ja ... mam zero jak na razie xd
~~ Komciajcie bym wiedziała ile was pozostało! :P

James watching you …
-Ale fajnie- mruknąłem po chwili, przerywając tą głuchą cisze i głęboko westchnąłem.
-Ta, dzięki że z tych całych emocji nie rozerwałeś mnie w pół- zaśmiała się, leciutko gładząc mnie po klacie. Cóż rzec więcej … leżeliśmy sobie we wannie. W ciepłej wodzie. Nadzy. Czego chcieć więcej?
-Ty tak na mnie działasz- mruknąłem cicho i obdarowałem ją serią gorących pocałunków. Ah ta moja rączka, wiecznie ciekawa świata.
-Ty ty- zaśmiała się, chwytając mnie za nią- panie Indiana Jones, tą komnatę już dawno odkryłeś-
-Ale to było pod prysznicem- jęknąłem gdy wybuchneła śmiechem.
-Ja cię kiedyś zabije za to wpychanie się na chama- pokiwała głową i wtuliła się we mnie jeszcze bardziej.
-Przestrzegam jednej zasady: „pchać ile wlezie”- odparłem gdy poczułem jak walnęła facepalma.
-Wiesz jak się gwałci chłopaka?- podniosła brew, patrząc cwaniacko na mnie.
-Zawiązując mu bandanke na oczy i robiąc z nim po ciemku niegrzeczne rzeczy?- popatrzyłem na nią jeszcze cwaniej gdy prychnęła zniesmaczona. Tak wiem Kochanie, nie lubisz jak o tym wspominam.
-Bierze się mu koliberka- podniosła się powoli- prostuje się go- przejechała mi opuszkami palców po policzku gdy znów zaczęła mnie podniecać- i delikatnie, lub na chama, wkłada się mu długopis- wyszczerzyła się gdy ja zbladłem, nie spodziewając się takiego finału.
- … Kochanie skąd bierzesz takie informacje?- spytałem z lekkim strachem w głosie.
-Jestem ciekawa świata- mrugnęła do mnie przygryzając warge. Zgłupiałem.
-Hej, jest tam kto?!- usłyszałem nagle walenie do drzwi.
-Oh Logan- jęknąłem- otwarte!-
-Nie zamknąłeś drzwi?- zdziwiona popatrzyła na mnie.
-Miałem już wychodzić!- broniłem się.
-Pakujesz się? Bo widziałem przez otwarte drzwi walizki w aucie-
-Nie zamknąłeś też auta?- szepnęła tym razem, gdyż brunet był już na naszej posesji.
-No powtarzam że miałem już wyjeźdzać!-
-Gdzie jesteś?-
-W łazience!- krzyknąłem po czym szepnąłem do Czerwone- ty się najlepiej nie odzywaj-
-Dobra … kociaczku- pomajtała brwiami po czym jej rączki powędrowały nie tam gdzie trzeba …
-Mogę wejść?-
-Nie nie! Myje się!- krzyknąłem spanikowany gdy zobaczyłem co kombinuje.
-Nie mów mi że nie zamknąłeś też drzwi do łazienki …- szepnęła znów gdy … no już nie miałem siły na odpowiedz.
-Okey! Przyszedłem tylko pochować kilka rzeczy w pokoju Vai- wytłumaczył mi gdy próbowałem jakoś odgonić Czerwoną od brudnych myśli.
-Dobrze!- krzyknąłem- przestań- szepnąłem, jednak chyba jakoś mi to nie wyszło.
-Rozmawiasz z wodą czy zakumplowałeś się z jakimś szamponem?- zaśmiał się gdy wywróciłem oczami.
-Cześć Logan!- odezwała się Czerwona ze śmiechem gdy już machnąłem ręką.
-O, widze że jakoś się dogadujecie!-
-Niee co ty. Oszczędzamy tylko wode- krzyknąłem gdy dziewczyna delikatnie zaczęła mnie gryźć po ręce- no co mało ci?-
-Najwidoczniej- no Logan, co ty masz za słuch?- dobra ide ogarnąć ten pokój!-
-Idz idz!- zwróciłem się do bruneta po czym szybko odwróciłem się do Czerwonej- gdyby nie to że bez ubrań wyglądasz seksownie to poszedłbym sobie-
-Ja wszystko słysze!- dało się słychać Logana zza ściany.
-Oh doprawdy?- podniosła cwano brew Sylwia.
-No- przytaknął Logan.
-Nie do ciebie mówie!- krzyknęła Czerwona gdy ja się zaśmiałem- jasne, wam tylko jedno w głowach- ooj wyczuwam bulwers- cycki, tyłek, żeby była piękna, wysoka, zgrabna, najlepiej łatwa- mówiąc to powoli wychodziła z wanny i ubierała szlafrok- żebyście mogli zrobić z nią co chcecie!-
-Ej no kochanie!- broniłem się jak mogłem jednak jej upartość nie znała granic- tak było fajnie, o co ci chodzi?-
-Mam ci wymienić jeszcze raz czy przeczyścić pamięć szczotką do kibla?- warknęła gdy aż się jej przestraszyłem.
-Ejejej co się tam dzieje?- zaczął pukac do drzwi Logan.
-Możesz wejść- otworzyła mu drzwi gdy Logan trochę się speszył- i tak jesteście tacy sami- po tych słowach poszła do pokoju. On zaś stał w drzwiach i przyglądał się mi.
-Eeh Logan doradz, co ja mam zrobić …- wzruszyłem rękami załamany.
-Ubrać się … widać ci Wacława- odparł gdy szybko zakryłem się pianą i powoli wyszedłem z wanny, zawiązując sobie recznik na biodrach- o wiele lepiej-
-Mój Wacław nie jest taki zły- przedrzeźniłem go gdy ten zaczął się śmiać. W tejże chwili minęła nas w korytarzu Czerwona w samej bieliźnie. Moja święta cierpliwośc …- Co ty robisz? Ubierz się!-
-Ty się uspokój bo to sami swoi są- wytłumaczyła mi,  grzebiąc w kurtce- poza tym  na pewno pornole ogląda więc taki widok nie jest mu obcy-
-Ohohoh no Logan, wydało się- zacząłem się śmiać.
-Ty się nie odzywaj, jesteś uzależniony- przeszła koło mnie, udając się do kuchni i coś szukając w torebce.
-Skucha- zanucił cicho brunet z zacieszem.
-Pewnie nawet razem je oglądacie- zaśmiała się, znów przechodząc koło nas i idąc do pokoju.
-Ta i walimy sobie nawzajem- palnąłem gdy Logan popatrzył się na mnie dziwnie- czy ty się słyszysz?-
-To twoje słowa- broniła się, układając coś na pułce.
-Czy mogłabyś się łaskawie ubrać? A ty łaskawie sobie iść grzebać w pokoju?- prawie że krzyknąłem na nich lecz tylko Logan się wzdrygnął i mnie posłuchał.
-Ale się boje- machnęła ręką z uśmiechem gdy w mojej głowie już rozrysował się plan. Gdy tylko Logan zniknął w pokoju Vai, zamknąłem najpierw jej pokój a potem pokój obok. Wypuściłem wode, zgasiłem światło w łazience i pewny siebie stanąłem w drzwiach pokoju Czerwonej.
- Widze że jednak ta lekcja ci nic nie dała, a że prowokujesz mnie jeszcze bardziej to sama się przekonasz- odparłem poważny gdy Sylwia trochę nie wiedziała o co chodzi. Migiem przerzuciłem ją przez ramie, zgasiłem swiatło, zamknąłem kolejne drzwi na klucz po czym położyłem ją na łóżku- teraz ci pokaże …-

Violette watching you …
Atmosfera byłą luźna i na prawde przyjazna. Moje sierotki gadały i gadały i przestać nie mogły. Tyle rzeczy się działo, tyle przeżyłam chwil … i tyle nie pamiętam. Słuchając ich coraz bardziej żałowałam że straciłam tą cenną pamięć. Przecież przeżyłam tyle wspaniałych momentów z nimi! Tyle wygłupów, z których mogę się tylko pośmiać. Słuchając ich.
-Dobra ludzie bo już nie mogę- wytarł łezke Kendall, już w sumie którąś z kolej.
-Stary, szybko wymiękasz!- zaśmiał się Carlos-Oh oh ktoś się przyszedł razem z nami pośmiać!- wstał, słysząc dzwonek do drzwi.
-Pewnie Logan powrócił od „burzliwych”- pokiwała głowa Pat.
-Co się tam u nich dzieje?- spytałam, nie rozumiejąc czemu moi kuzyni się tak kłócą.
-No o tego lamparda- wytłumaczyła mi brunetka- Sylwia go chce, James go nie chce i się kłócą- no tak, logiczne.
-Patrzcie kogo nam tu przywiało!- wskazał na wysokiego chłopaka z ciemnymi włosami oraz karnacją.
-Hej wszystkim- przywitał się z resztą po czym jego wzrok utkwił na mnie- Violette- uśmiechnął się gdy nagle rozległ się okrzyk całej mojej ferajny „Fiolka!”- dobrze, przepraszam- podniósł ręce gdy się zaśmiałam.
-To jest Noah- wskazał na niego Carlos, gdy reszta wymieniała dziwne spojrzenia- poznaliście się gdy braliście udział w programie „Totalna Porażka”. Taką wode z mózgu tam robia-
-Wypraszam sobie- wtrącił się ciemnoskóry gdy reszta się zaśmiała- dzięki niej powstała kapela, która dała mi przepustke do sukcesu-
-To fajnie- wyszczerzyłam się- ciesze się że zrobiłam coś dobrego- i w tej chwili jednak trochę mój humor stracił na wartości. Znów powróciły myśli o tym że dużo mnie spotkało lecz nic nie pamiętam. Przeprosiłam ich na chwile po czym wyszłam na podwórko, na którym stał podobno mój potężny Monstertruck. Zatrzymałam się przy nim, wpatrując się w niego mając nadzieje że jednak zacznie mi coś świtać lecz nic. Pusto. Jakby ktoś wcisnął w mojej głowie reset. Szlag by to trafił.
-Violette?- usłyszałam za moimi plecami głos po czym szybko się odwróciłam- przepraszam, Fiolka- poprawił się szybko- trochę minie zanim się naucze tak do ciebie mówic-
-Spokojnie, nic się nie dzieje- machnęłam reką gdy chłopak podszedł do mnie- zastanawiam się tylko czemu zmieniłam moją „Wiolette” na „Violette”-
-Nie wiem, ja poznałem cię jako „Violette- wzruszył rekąmi gdy westchnęłam- fajnie cię znowu widzieć-
-Chciałabym powiedzieć to samo- błądziłam wzrokiem po wielkim kole, próbując się nie rozpłakać.
-Mam pomysł- pstryknął palcami, odrywając mnie od tej agonii- przejedzmy się- wskazał na wielkiego Trucka.
-Nim?- spytałam dla pewności, gdy pokiwał głową- a tak można?-
-Nie można- wzruszył ramionami, wskakując do niego- ale to nie było żadną przeszkodą dla ciebie-
-Serio?- uśmiechnęłam się, rozmyślając co powinnam zrobić.
-Dla ciebie nie było rzeczy niemożliwych- pomajtał brwiami i w sumie to wystarczyło mi do przekonania mnie. Bez dłuższego cępienia wskoczyłam na Dominatora i aż czułam tą całą adrenalinę w żyłach.
-Ale jazda! Przejadę się takim wielkim Truckiem po ulicy!- klasnełam w ręce, podekscytowana nowym doświadczeniem.
-Identycznie jak Violette- uśmiechnął się gdy nabrałam dumnej postawy. Już miała odpalać bryczke gdy nagle naszło mnie jedno małe, maleńkie pytanie.
- … to jak się jeździ?-