tak dziewczyny, dedykuje wam ten rozdział :) i tak Angel i Pati, wam go dedykuje ;) wiem że ostatnio się nie układa zbytnio, ale chce żeby znów wróciło wszystko do normy :) i mam nadzieje że poprawie wam tym humorek ^^ PZDR :*
PS: Ang, dzięki za najdłuższy komentarz jaki mógł istnieć w historii ;Dapropo historii ... chyba jutro zgłosze np xD
Logan watching you …
Logan watching you …
-a więc milejdi, mówisz iż pogoda jest
fascynująca- zacząłem rozmowe.
-musze ci przyznać racje mój mądry
towarzyszu iż masz absolutną racje co do zacnej pogody-
odpowiedziała mi pasemkowa, patrząc w niebo. Siedzieliśmy sobie na
hamaku i opieraliśmy się o siebie plecami, prowadząc zacne
rozmowy. I nie, Vai nic nie piła, a że pogoda nam sprzyjała to
przyjemnie się rozmawiało.
- a jak tam z twoim towarzyszem życiowym?-
zapytałem po chwili.
-aa zacnie zacnie ^^ wczoraj ku wieczorowi
przyszedł ów towarzysz do mnie i zaszczycił mnie swoją
obecnością- odparła.
-gratulował ci zacnie zdobytych prawa
jazdy?-
-to oczywista oczywistość że oczywiście-
kiwneła głową ze śmiechem- Logan zaprzestań tak mówić albowiem
czuje się jak w Średniowieczu- zaczeła się śmiać.
-jak życzysz o pani- rozłożyłem ręce ze
śmiechem.
-Logan ...- odwróciła się powoli do mnie-
jesteś dobrym aktorem?- zapytała, przyglądając się mi z
cwaniacką miną.
-eee … no plus minus- zacząłem myśleć-
a co?-
-no bo wczoraj James uparł się że, skoro
jest moim bestem, to będzie moim opiekunem, a ja powiedziałam że
mu się nie uda, on tak a ja nie, on tak a ja nie ...-
-i tak ze sto razy … do rzeczy młoda-
zatrzymałem ją bo widziałem że za bardzo się rozpędziła xD
-no i … chce mu zrobić na złośc-
kiwneła głową cwaniacko- bądz moim chłopakiem-
- żee … co?- zapytałem zdziwiony.
-udajmy że jesteśmy razem. Chce zobaczyć
mine Jamesa. Wczuj się ile wlezie- tłumaczyła mi Vai podnosząc
się z hamaku.
-okeeey … może być fajnie- oznajmiłem
po chwili namysłu- a co jest dozwolone?-
-hmmm … w sumie wszystkie chwyty
dozwolone- odparła po krótkiej chwili.
-na pewno?- podniosłem brew.
-eee … Logan! Tylko bez takich!- tupnełam
nogą ze śmiechem.
-mówiłaś że wszystko to wszystko!-
broniłem się podnosząc ręce.
-eeeh ...- pokiwała głową- dobra ...ty
wejdz do środka a ja podlece później. A no i trzeba tak grać żeby
nikt nie zauważył tego że gramy ok?- zapytała mnie.
-jasne skarbie- kiwnąłem głową z
uśmiechem.
-ooo ^^- odmieniła mi uśmiechem po czym
zaczeła się śmiać.
-będzie problem z twoim nieopanowanym
śmiechem-poklepałem ją po ramieniu a ona popchneła mnie do
środka-spokojnie, już ide nooo ...- mruknąłem i udałem się do
salonu. Zobaczyłem jak James był w kuchni i coś tam pichcił,
chyba sałatke. Popatrzyłem na Vai i pokazałem jej żeby przyszła
jak dam jej znać. Ona kiwneła głową i zaczeła się wachlować bo
nie mogła powstrzymać śmiechu xD w pewnej chwili James skończył
robić swoje, wziął sałatke do ręki i odwrócił się w moją
strone.
-oo siema Logan- odparł zaskoczony, widząc
mnie- co tam?-
-eehm … no właśnie super- uśmiechnąłem
się do niego i dałem Vai znać, żeby zaczynała akcje.
-mhmm? A czemusz to tak super co ?- zapytał
zaciekawiony.
-boo ...- zacząłem zdanie ale w tej chwili
wbiegła Vai.
-Logan!!- krzykneła.
-.. to- wskazałem na nią uśmiechnięty a
po chwili trzymałem ją już w obięciach. James podniósł brew ze
zdziwienia ale nie wiedział że to dopiero początek … xD
-kochanie tęskniłam <3- wtuliła się
we mnie bardziej Vai i, na szczęście, nie zaczeła się śmiać.
-kochaniee??!!- wybauszył oczy James i tym
razem to ja musialem powstrzymywać śmiech.
-no co nie wiesz?- przejeła pałeczke
pasemkowa- jesteśmy razem- chwyciła moją ręke i wtuliła się we
mnie. Mina Jamesa niedoopisania. Popatrzyliśmy na siebie i ledwo Vai
śmiechem niewybuchła.
-ale … ale … ale ...- zaczął się
jąkać James.
-co jest ludzie?- zapytał Kendall,
podchodząc do Jamesa ze szklankami w ręku.
- jesteśmy razem- oznajmiła Vai i nagle
rozległ się huk tłuczonych szklanek. Tak, Kendall upuścił
szklanki z wrażenia xD
- co za ludzie- mrukneła Vai po czym
odwróciła mnie do siebie i pocałowała w policzek, ale wyglądało
tak jakby mnie całowała w usta.
-aaaaaaaaaa!- krzykneli chłopcy i złapali
się za głowe- co wy robicie??!!-
-no czego wy chcecie?- zapytałem,
odwracając się do nich i poczułem jak Vai chowa głowe, wtulając
się we mnie bo znowu dostała atak śmiechu xD
-czego??!!! czegoo??!!- krzyknął do mnie
James, nadal trzymając się za głowe- ona ma chłopaka!! jak …
kiedy … dlaczego … ale ...- nie umiał się wysłowić. Było źle
bo za chwile i ja parschnąłbym śmiechem, nie tylko dlatego że
James wyglądał jakby ducha zobaczył, ale też dlatego że Kend
stał nieruchomo i gapił się na nas jak na kosmitów xD.
-no skarbie!- chwyciłem Vai po czym
przeżuciłem ją przez ramie- był hardkore w windzie i w bagażniku,
to niech będzie klasycznie w pokoju ^^- zaśmiałem się i zacząłem
iść w strone schodów.
-Logan! Co ty! Wariaciee- zaczeła krzyczeć
Vai, śmiejąc się i wymachując nogami. Ja szybko udałem się do
góry, a na schodach minąłem się z Carlosem, który popatrzył na
nas jak na wariatów, po czym popatrzył na reszte.
-a tym co?- zapytał wskazując na nas.
-nie pytaj!!- usłyszałem krzyk Jamesa po
czym specjalnie trzasnąłem drzwiami od mojego pokoju i zamknąłem
je na kluczm puszczając Vai. Oby dwoje oparliśmy się o drzwi i
zaczeliśmy lać ze śmiechu.
-phahahahahaha jesteśmy mistrzami!-
powiedziała i przybiła ze mną żółwika. Po chwili usłyszeliśmy
walenie do drzwi i głos grzywacza i blondyna.
-ludzie stop! Nie róbcie głupstw!-
krzykneli oby dwoje a Vai wpadł pomysł do głowy.
-teraz to się zacznie zabawa- zaczela
ruszać brwiami i zaczeła przesuwać łóżko w przód i w tył.
-Vajsencjo co ty robisz?!- zapytałem z
uśmiechem.
-zobaczysz xD- zaczeła się śmiać po czym
rzuciła się na łóżko i zaczeła się na nim przewracać jak
opętana xD- aaa!! Logan!! zostaw moją bluzkee!!- krzyczała na całą
wille. Oznajmiam iż stałem obok i przyglądałem się jej i
próbowałem tam nie paść ze śmiechu. Za to walenie w drzwi stało
się mocniejsze ;)
-Logan zostaw ją! Puść ją!! nie róbcie tam nic bo będzie na mnie!!! - wydzierał się James. Nie wiedziałem z czego mam lać: czy z Jamesa czy z Vai, która turlała się po moim łóżku jakby ją szczury obłaziły xD po chwili rypła na ziemie a ja szybko podbiegłam do niej.
-Logan zostaw ją! Puść ją!! nie róbcie tam nic bo będzie na mnie!!! - wydzierał się James. Nie wiedziałem z czego mam lać: czy z Jamesa czy z Vai, która turlała się po moim łóżku jakby ją szczury obłaziły xD po chwili rypła na ziemie a ja szybko podbiegłam do niej.
-nic ci nie jest?- szepnąłem do niej ze
śmiechem. Zobaczyłem jak zakrywa twarz ze śmiechu, nadal leżąc
na podłodze. Po chwili usiadła i zaczeła się wachlować. Była
cała czerwona xD
-nie pal już tyle wiader maryśki –
zaśmiałem się i pogłaskalem ją po głowie a ona wytarła sobie
łzy śmiechu. Po chwili nastała cisza … Vai usiadła na łóżku
i machneła mi żebym coś zrobił.
-Vai! Logan! Żyjecie?!- krzyknął Kend- co
wy tam robicie że tak cicho jest?!- Vai popatrzyła na mnie.
-mrrr Vai jesteś taka słodziuka-
powiedziałem przesuwając łóżko do ściany, robiąc przy tym huk.
Zobaczyłem że Vai wzieła poduszke i przystawiła ją sobie do
twarzy żeby nie buchnąć śmiechem.
-niee!! Henderson! Nie wolno! Zostaw ją w
tej chwili!- krzyczał James tak się do nas dobijając że myślałem
że wywarzy drzwi. Zacząłem się znowu śmiać i położyłem się
na brzuchu, chowając głowe pod poduszką. Po prostu mieliśmy taki
ubaw że głowa mała xD
-Henderson!- krzykneła Vai i trzepneła
mnie w tyłek- z formy wypadłeś!- zaczeła się śmiać i położyła
się na mnie, na plecach.
-ałaa- jęknąłem ze śmiechem.
-Vaaai! Logaan!! otwierać! W tej chwili!!
nie wolno wam!!- krzykneli przerażeni James i Kendall.
-ty oni na serio się nabrali- szepneła do
mnie po czym cicho się zaczeła śmiać.
-no xD- mruknąłem i zacząłem się śmiać,
ledwo oddychając pod tą poduszką. Nie dziwie im się skoro Vai
leżała na mnie. A wcale nie była taka leciutka … wyciągnąłem
ręke spod poduszki i dotknąłem ją lekko w bok. Boże jak się
zerwałą, pisneła i … jeb na podłoge. Zacząłęm się jeszcze
bardziej śmiać a pukanie do drzwi, po tym krzyku, robiło się
coraz głośniejsze.
-Logan zostaw ją! Nie wolno ci jej
dotykać!- krzyczał nadal James- no szkurcze, czemu te drzwi się
nie chcą rozwalić!-
-o co chodzi ludzie?- usłyszałem Carlosa.
-oni się tam gwałcą! Na serio!- słyszałem
w głosie Jamesa panike.
-jakie ciućmoki- szepneła Vai, podnosząc
się z podłogi.
-żyjesz?- zapytałem, podnosząc głowe i
patrząc na nią.
-nie- szepneła i zaczeła się śmiać-
jesteśmy okropni- kiwneła głową i znowu otarła łze.
-wiem- kiwnąłem głową i pociągnąłem
ją na łóżko- no to gilgotanie ^^- uśmiechnąłem się cwaniacko
i zacząłem ją łaskotać.
-Logan … stój … nie!! zostaaaaaawww!!
aaaaaaa!!- zaczeła krzyczeć ze śmiechem.
-o nie … zaczeło się D: Logaan!! puśc
ją bo marny twój los!!!- wrzasnął James.
-przykro mi James ale nie!!- krzyknąłem do
niego po czym przestałem ją łaskotać.
-zimne masz ręce!- krzykneła Vai i
zrzuciła mnie z łóżka.
-to mi je zagrzej ^^- odparłem jej a ta
znowu zaczeła padać ze śmiechu xD
-nie grzej, nie grzej!!- walił z całej
siły James w drzwi.
-ja za chwile z nimi padne- szepneła Vai
resztkami sił.
-jutro będziemy płakać- oznajmiłem jej,
podnosząc się powoli. Vai zrobiła to samo po czym podeszła do
szafy.
-Logan stój!- krzykneła, otworzyła szafe
i gwałtownie ją zamkneła. Ja stałem nieruchomo i patrzyłem na
rozbawioną dziewczyne.
-Logan!- krzykneli wszyscy trzej a ja
podniosłem ręce ze śmiechem.
-czee czee czee widziałam coś ciekawego w
twojej szafie- szepneła i otworzyła szafe.
-a co jest niby ciekawego w mojej szafie?
Moje bokserki?- zapytałem ze śmiechem i usłyszałem jak rypła w
niej.
-wiesz … nawet bokserki mogą być
fascynujące- odparła mi z elegancją ale po chwili znowu zaczeła
się śmiać xD po jakimś czasie zaczeła się tam tłuc.
-no i kolejny punkt, hardcore w szafie-
usłyszałem głos Kendalla po czym rozległo się rytmiczne walenie
w szafe.
-Vai … co ty wyczyniasz?-szepnąłem z
uśmiechem i podszedłem do szafy. Vai waliła głową w szafe xD-
okeeey, dobrze się czujesz?-
-taak … po prostu głupote chce z mojej
głowy wytrzepać xD- zaśmiała się po czym zaczeła walić rękami
w szafe- Loogaaan!! puśc! Zostaw no … ooo kurnaaaa!!!- wydarła
się po czym aż sobie usiadła w szafie ze śmiechu. Zrobiłem
facepalma i też zacząłem się śmiać. Co my robimy?! Wkurzamy
Jamesa, który pewnie nerwowo już tam nie wytrzymuje xD
-tyyy … skąd masz bitą śmietane w
spreju?- zapytała mnie Vai, biorąc śmietane do ręki i potrząsając
nią.
-ee … ostatnio chyba jadłem truskawki i
nie chciało mi się znosić śmietany na dół- oznajmiłem- jeszcze
jest dobra-
-jeee ^^- uśmiechneła się i zaczeła ją
sobie pryskać do buzi. - om om om eej dobree ;D- wyszła z szafy i
siadła na łóżku.
-dobra … James tak się nic nie da zrobić.
Trza ich jakoś obejśc- powiedział Kend do Jamesa i po chwili
walenie ucichło i było słychać tylko jak schodzą ze schodów.
- chyba sobie poszli- szepnąłem,
nadsłuchując.
- oni za wszelką cene będą chcieli
wiedzieć o co cho, więc na pewno inaczej będą chcieli się do nas
dostać- szepneła Vai, nadal jedząc- … daj mi twoją koszule-
-eee … było coś w tej śmietanie?-
popatrzyłem na nią dziwnie. Ona spryskała mi twarz śmietaną i
ściągneła mi koszule z krawatem.
-eej lubie ten krawat ^^- uśmiechneła się
i ubrała go.
-no jasne, a ja mam tak siedzieć?-
protestowałem, zakładając ręke na ręke i jedząc śmietane,
którą miałem na twarzy.
-będziesz mi mógł później zniszczyć
fryzurke, dobrze? - popatrzyła na mnie po czym ściągneła swoją
bluzke O__o
-eee Vai co ty robisz?- zapytałem, próbując cały czas patrzeć na jej twarz xD … tylko na twarz …
-no co, przebieram się :P- wywaliła na mnie język i zaczeła ubierać koszule- hmmm … nie lubie koszul ale twoją przetrawie- zaśmiała się i zapieła kilka guzików.
-eee Vai co ty robisz?- zapytałem, próbując cały czas patrzeć na jej twarz xD … tylko na twarz …
-no co, przebieram się :P- wywaliła na mnie język i zaczeła ubierać koszule- hmmm … nie lubie koszul ale twoją przetrawie- zaśmiała się i zapieła kilka guzików.
-będę ją musiał później odkazić-
mruknąłem ze śmiechem.
-dzięki ci boże że nie wszystko słysze …
no! Zniszcz mi włosy teraz-
-ale na serio serio?- podniosłem brew i
usiadłem bliżej niej.
– … byle nie grzywke- popatrzyła na
mnie z miną szczeniaczka.
- pójdzie na pierwszy ogień- uśmiechnąłem
się do niej i po chwili przez włosy Vai przeszedł huragan Katrina
xD
-Logaaaan!! mówiłam, tylko nie grzywke!-
warkneła i zmierzyła mnie wzrokiem.
-oooj skarbie- szepnąłem do niej i
zacząłem mruczeć. Widziałem że się zaczeła leciutko kiwać ale
po chwili się ockneła.
-ty! Za bardzo mi się tu wczuwasz bo ja
zaczynam odlatywać!- otrzepała się i wstała z łóżka, po tym
podryptała do okna- ocho, weszli na twój balkon- oznajmiła po
chwili ze śmiechem i wróciła do mnie- aaaaa!!- krzykneła, kiedy
popatrzyła w lustro- coś ty ze mną zrobił!- złapała się za tą
szope i zmierzyła mnie wzrokiem.
-... sama chciałaś- wzruszyłem rękami i
zacząłem się śmiać.
-palant- wywaliła na mnie język i
spryskała mi twarz śmietaną – masz!- zaśmiała się i miała
iśc przed siebie, kiedy pociągnąłem ją do siebie, tak że
usiadła mi na kolanach i … zacząłem wycierać bitą śmietane z
mojej twarzy w jej włosy xD- Loooooooooogaaaan!!! wariacie!! moje
włosy!!-
-nie maa :P- zacząłem ją do tego znowu
gilgotać.
- co wy robicie??!!!- wybauszył oczy James,
stojąc na moim balkonie i patrząc na nas. Chyba ta śmietana go
przestraszyła bo aż spadł z balkonu … do basenu! Było słychac
tylko „plusk”! . Oby dwoje wybiegliśmy na balkon i skierowaliśmy
wzrok na Jamesa, który wynurzył się z wody i popatrzył na nas-
Logan! Violette! Co … wam odbija?!- krzyknął do nas, widząc jak
Vai zrzera śmietane ze swoich włosów xD.
- James, mamy cieeeee!!!!- krzykneliśmy do
niego a Vai wyciągneła zza siebie śmietane w tubce.
-zaraz … bo …. nie kumam ...- popatrzył
na nas dziwnie.
-nie jesteśmy razem! To było dla jaj!-
krzykneła pasemkowa ze śmiechem.
-Vai chciała cię wkurzyć!- dodałem.
-morda nooo!!- popchneła mnie lekko.
-ah tak? Boże … na serio mnie nabraliście
… wyy ...- w tej chwili złapał głęboki wdech i zanurzył się w
wodzie.
-mamy przekichane- mrukneliśmy razem i
popatrzyliśmy na siebie.
-to wy udawaliście??!!- krzykneli Kend i
Carlos, którzy stali na balkonie, troche dalej od nas.
-eeee ...- jękneliśmy i szybko weszliśmy
do mojego pokoju, zamykając drzwi od balkonu. Od razu pojawili się
chłopcy przy szybie, z takimi minami że strach się bać D:
- i co teraz?- zapytała mnie Vai, zlizując sobie śmietane z buzi.
- i co teraz?- zapytała mnie Vai, zlizując sobie śmietane z buzi.
- no cóż … mamy żarcie- pokazałem na
śmietane- łazienke też … posiedzimy tu sobie aż się uspokoją-
- zgadzam się całkowicie- kiwneła głową
po czym spuściłą żaluzje ...