Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

niedziela, 4 grudnia 2016

ROZDZIAŁ 28 "GDZIE ON JEST?"

~~ Helloouu maj pipol!! Już za chwile święta! (Sylwia nie zaczynaj i ty!) Dobra, żadnych świąt. Jeszcze ich nie ma.
~~ Wziełam się za "ulepszanie" bloga i zaczełam od naszych hero! Pododawałam, pozmieniałam. Okazało się że kilku postaci nie było (niedopaczenie) więc zrobiłam generalne porządki :D Więc jak ktoś coś to chodzi o zakładkę pod stronami o nazwie "BOHATEROWIE- OPISY"
~~ Bez dłuższego przeciągania zapraszam na seans! 

Pati watching you …
-O matko …- usłyszałam pomruk po czym otworzyłam jedno oko- dlaczego pokój się kręci?- spytała niebieska, która próbowała wstać jednak grawitacja jej w tym nie pomogła przez co zaryła w poduszke. Spała na podłodze razem z Angel, którą jakimś cudem huk wcale nie obudził. Podparłam się ręką ponieważ spałam z czerwoną na jej łóżku i miałam piękny widok na umierające dziewoje.
-Jak można zapomnieć o kacu?- mruknęłam gdy niebieska usiadła na podłodze, trzymając się za głowe.
-Nie wiedziałam że będzie aż tak źle …- nie zdążyła dokończyć gdy czerwona jak petarda wyskoczyła z łóżka.
-Co się dzieje?- podniosłam brew gdy zamknęła się w łazience- czyżby zwrot kosztów?- zaśmiałam się po czym moje domysły potwierdziły się.
-Nie tylko o zwrotke chodzi- wyszła po chwili czerwona, trzymając się za głowe- spóźnimy się do szkoły-
-Może ją sobie dzisiaj darujmy?- spytała z nadzieją Fioletowa.
-Nie możemy, mamy dzisiaj sprawdzian- jęknęła gdy Niebieska zakryła się poduszką.
-Możecie rozmawiać ciszej? Ja tu śpie …- i wtem przemówiła Angel.
-A gdzie Amelia?- zaczełam się rozglądać gdy czerwona poszła jej szukać w pokoju Vai. I chyba znalazła … pisk jak nie z tej ziemi. Migiem wstałam, upadłam, otrzepałam się, wstałam, znowu upadłam, otrzepałam się i tak jeszcze kilka razy lecz, gdy wkońcu dotarłam na miejsce, parschnełam śmiechem.
-Chyba ją znalazłyśmy- szepnęłam do siebie widząc jak Amelia, razem z Joshem, spali sobie w najlepsze w łóżku Vai. I raczej nie byli ubrani …
-Zbezcześcili Vai już Dominatora i łóżko. Co dalej?- warknęła Sylwia gdy w tej samej chwili Niebieska, zdziwiona całym zajściem, podniosła brew- no Fiolka czas na rewanż- oj bracie, mama nie zaakceptuje tego związku …

(Kamera z telefonu Kendalla)
-Hej Violette! To znowu ja, twój ukochany były Best, którego zostawiłaś dla przyjaźni z Jamesem, który jest głupi- przez chwile w kadrze było widać blondyna po czym skierował kamere na bruneta rozgrzewającego się przed kolejna próbą zespołu.
-Nie słucham cię- zaśpiewał brunet po czym nie zwracał w ogóle uwagi na kamerzyste.
-Nie ma go- do pomieszczenia wszedł zdyszany Carlos zatrzaskując za sobą drzwi.
-Czego nie ma?- spytał James nie wiedząc o co chodzi.
-Rozglądnij się Einsteinie- mruknął blondyn kadrują bruneta- kogo brakuje?-
-Sprzątaczki? Strasznie tu brudno- porozglądał się po podłodze gdy Latynos raczej nie miał ochoty na żarty.
-Logan nam zniknął!- wrzasnął gdy Maslow aż podskoczył.
-Nie krzycz! Droczyłem się przecież!- zaczął się bronić gdy Pena tylko pokiwał głową.
-Gustavo nas zabije- jęknął Kendall kadrując swoich przyjaciół z zespołu- próbowałeś się do niego dodzwonić?-
-Chyba mu zablokowałem poczte głosową, tyle razy się nagrałem- westchnął Latynos- gdzie on może być?- tą dyskusje nagle przerwały jakieś krzyki dochodzące z ich willi. Wszystko dobrze słyszeli ponieważ studio było blisko ich domu. Migiem tam pobiegli i to co zastali dawało do myślenia. Oczywiście nad normalnością ich dziewczyn. Po willi kręcili się nadzy Josh i Amelia, szczęście w nieszczęściu mieli bielizne na sobie, którzy gonili za dziewczynami trzymającymi ich ciuchy. Co więcej ich gacie były do siebie jakimś cudem przyczepione. Ale raczej nie klejem.
-Co się tu …- wydusił tylko Kendall gdy reszta chłopaków zaczeła się śmiać.
-O siemka!- pomachała im Fiolka trzymając w ręce bluzke bruneta.
-Andale andale- Angel zaś machała czerwoną bluzką swojej siostry jak torreador.
-Niech Logan żałuje że tego nie widzi- pokiwał głową James upajając się widokiem przekomicznego wydarzenia, które miało miejsce w ich salonie.
-Jak im się te gacie trzymają?- spytał Latynos, gdy Amelia przepychała się z Joshem próbując się od niego odczepić.
-Jedno słowo: magnesy- przebiegła koło nich Pati śmiejąc się gdy blondyn tylko pokiwał głową. Oczywiście poszkodowani wyklinali wszystkich na prawo i na lewo a jeszcze bardziej gdy, przez to że jedno z szarpnięć było bardzo mocne, rozerwali sobie gacie …

Violette watching you …
Zrobił się wieczór. Uśmiechałam się od ucha do ucha na samą myśl o dzisiejszym dniu. Po raz pierwszy zaliczyłam kaca. Ale to akurat nie był powód, przez który było mi tak wesoło. To żart bardzo poprawił mi humor. Oczywiście późnej poszliśmy do szkoły ale mało co słuchałam nauczycieli (podobno to u mnie normalne) i prawdopodobnie oblałam sprawdzian. Ale za to mam dalej ubaw. Położyłam się na łóżku. Logan przez cały dzisiejszy dzień się nie pokazał. Nie powiem martwiłam się. Wyciągnełam z  kieszeni karte pamięci, którą wczoraj znalazłam w szafie, i zaczełam jej się przyglądać. Niestety była wielka i mogła wejść tylko do kamery. Pomyślałam chwile.
- … albo do laptopa- rozglądnęłam się po czym zauważyłam urządzenie Hendersona. Po cichu wychyliłam się z pokoju. Pusto. Zamknełam drzwi na klucz po czym chwyciłam laptopa- kurcze, hasło …- warknęłam zamykając płaskie urządzenie. Wpadłam jednak na inny pomysł. Wyszłam z pokoju i wślizgnęłam się do czterech ścian Kendalla. Na szczęście właściciela nie było. Zaczełam dyskretnie szukać potrzebnej mi rzeczy po jego biurku jednak …- kurde przecież oddał ją do naprawy- ta amnezja spowodowała że nawet teraz się zapominam- co tam masz ciekawego w środeczku- szepnęłam, trzymając przed sobą tą nieszczęsną karte gdy nagle usłyszałam z dołu jakieś krzyki …

Kendall watching you …
-Dobra, sprawdziliśmy już wszędzie- jęknąłem, opadając na fotel bezsilny. Ja nie wiem czy te debile robią tak na zmiane: najpierw fochy stroiła Vai, teraz Logan. No szlag mnie zaraz z nimi trafi …
-Przebiegłem chyba z dziesięć kilometrów brzegiem morza- wpadł zdyszany Maslow- nie ma go-
-Dzwoniłem nawet do jego rodziców- wzruszył ramionami Latynos- dzisiaj nie mieli z nim kontaktu-
-Logan do jasnej cholery- zakryłem twarz dłońmi- gdzie jesteś …-
-Dzwoniłem nawet do Marca- wtrącił Carlos.
-I?-
-Też nic nie wie-
-Wziąć i zabić- warknąłem- znaczy najpierw znaleźć a potem zabić- z mordowania w myślach wyrwał mnie dzwonek telefonu. Spojrzałem zdziwiony na wyświetlacz po czym odebrałem- co jest Sylwia?- widziałem jeszcze bardziej zdziwioną mine Jamesa.
-Hej Kendall! Słuchaj, jeśli by się wam nudziło to wpadnijcie po waszego ukochanego kolege, co?-
-Że co?- łączyłem wątki.
-No Logana mi stąd weźcie bo zamiast się zajmować Dj-owaniem to musze go pilnować. Naprany jest jak PKS!-
-Logan jest u ciebie?- aż wstałem. Moi wierni kompani zaś się wzdrygnęli.
-Jest w A&O i robi mi tu wioche-
-Zaraz będziemy. Trzymaj go tam- zapewniłem ją po czym rozłączyłem się- jest u Sylwii w A&O-
-Czemu Sylwia zadzwoniła do ciebie a nie do mnie?- na to właśnie czekałem …
-Bo jesteś debilem. Chodźcie, jedziemy po tego łosia- skrzyknąłem wszystkich po czym udałem się do auta.
-Co się dzieje?- jeszcze tego brakowało. Przy garażu złapała nas niebieska z pytającym wyrazem twarzy. Wymieniliśmy się spojrzeniami z chłopakami po czym odpowiedziałem.
- Logan zaszalał tak jak wy zaszalałyście wczoraj … tylko że troche bardziej. Jedziemy po niego ale zaraz wrócimy-
-Może mu coś przygotuje?- spytała, najwyraźniej zatroskana tym faktem. I niby ona woli Noah?

-Tak, podwójne lanie- odparłem po czym wsiadłem do auta i go odpaliłem. 

wtorek, 15 listopada 2016

ROZDZIAŁ 27 CZ 2 "BABSKI WIECZÓR"

~~ Ole ole ole! Witam was w tym yy .. dniu w którym na szczęście stopniał śnieg i nie musze się martwi że przemokną mi buty!
~~ Kolejny soczysty rozdział na podwieczorek ;) Może uda mi się dokończyć to całe opowiadanie zanim mi suknie 60-siątka ... xd
~~ Zdecydowałam że 2 część "zamiany" dodam w rocznice bloga (ocipiałas?!) bo na pewno nie zdąrze jej wcześniej skończyć xd Hmm najpierw ją musze zacząć :D
~~ Welcome aboard!

Logan watching you …
-Jedno słowo: pojebało cię?!-
-To są dwa słowa- odparł mi Josh gdy wszyscy równo westchnęliśmy.
-Co tu robisz?- założył ręke na ręke blondyn, przypatrując się nowo przybytemu chłopakowi.
-Baba na przystanku mówiła że jest jakiś babski wieczór a wy się na niego nieładnie wpraszacie- odparł nam cwano gdy reszta wskazała na mnie- mogłem się spodziewać-
-Próbuje się dowiedzieć jakie Vai ma o mnie zdanie i czy się czegokolwiek domyśla- odparłem mu jednak zrezygnowałem z dalszych tłumaczeń- siedź cicho i nie marudź- z takimi trzeba krótko i zwięźle.
-I co, będziecie tak tu siedzieć o suchym pysku?- zapytała ze śmiechem Amelia, lustrując dziewczyny wzrokiem
-A przyniosłaś coś?- podniosła brew czerwona gdy na odpowiedz nie musiała długo czekać. Dziewczyna migiem wyciągnęła z reklamówki, którą ze sobą przytachała, dwie butelki wódki i postawiła na stole.
-Mówisz i masz- wyszczerzyła się Amelia.
-O nie nie nie … tylko nie alkohol- zacząłem panikować. Jeszcze mi ją znowu rozpiją …- musze je powstrzymać-
-Logan nie możesz tam wpaść bo już w ogóle się niczego nie dowiemy- zatrzymał mnie szybko Carlos.
-Właśnie- dodał Kendall-poza tym wiesz ile mogą nam powiedzieć pod wpływem alkoholu?-
-Zwłaszcza to czy Sylwia ma jakiegoś fagasa na boku- wycedził przez zęby James gdy popatrzyliśmy na niego zdziwieni. Na początku wydawali się być normalną parą … W każdym bądź razie dziewczyny gadały o wszystkim i o niczym. Najpierw uczyły Vai pić … Vai pić!! Potem śmiały się jak wzięła pierwszy łyk wódki. Skrzyw totalny. Dobrze że nie wie iż kiedyś biła na głowe każdego, jeśli chodzi o picie. Bo w sumie nie ma się czym chwalić. Po trzech kolejkach atmosfera zrobiła się bardziej wesoła, przez co tematy też … i na to właśnie czekałem.
-To co Vai …- zapytała Pat, obracając pusty kieliszek w ręce. Akurat skończyła go opróżniać- jak ci się z nami mieszka?-
-Nie narzekam- zaśmiała się.
-Spróbowałabyś- odparła cwano Angel.
-A co o nas sądzisz?- podniosła brew brunetka gdy Fioletowa przygryzła warge, wpatrując się w dziewczyny.
-Totalni wariaci- parschneła śmiechem- nic wam nie mówie ale często słysze jak się kłócicie- kiwnęła głową- o jakieś głupoty- machnęła reką- ale wasze kłótnie są tak komiczne że …- nie dokończyła gdyż nalała sobie sama wódki do kieliszka i wypiła- kurde, daje kopa- wypiła szybko sok krzywiąc się. Nie tak macie ją wypytywać no! Nie takimi metodami!
-Wiem co dobre bejbe- mrugnęła do niej Amelia i wlała jej znowu trunek do kieliszka.
-Ej! Nie bądź Żyd i wlej i nam!- zaśmiała się czerwona gdy aż usłyszałem mruknięcie Jamesa.
-A który z tych wariatów najbardziej ci się podoba?- dodała Angel gdy Niebieska, zdziwiona pytaniem, troche się speszyła- no weź, wszyscy są wolni!- zapewniła ją, nawet bardzo przekonująco.
-Na pewno nie Jamesa, bo on cię nie lubi i pewnie ty go tez- sprecyzowała Sylwia gdy James prawie warczał mi nad uchem.
-Możesz się uspokoić?- jęknąłem gdy ten zaczął nerwowo tupać nogą.
-Amelia miała racje, jesteście popaprani- podsumował nas Josh.
-Nie no … każdy z nich jest spoko- wzruszyła rękami.
-Pogadajmy jak dziewczyny z dziewczynami- usiadła po turecku Pat- który z nich ci się podoba?-
-Oby nie Josh bo zamorduje- ostrzegła  Amelia gdy Vai ze śmiechem popchnęła ją po przyjacielsku.
-No co ty, ja nie odbijał chłopaków- machnęła ręką gdy czerwona zaśmiała się pod nosem- i oczywiście jakbym miała chłopaka to byłabym mu wierna- olaboga jak się zaczeły śmiać …- co?-
-Nie nie …- próbowała się uspokoić Pat- mów dalej …- wycierała łezke szczęścia gdy Angel prawie dławiła się sokiem.
-Ale jakbym miała wybierać między tymi chłopakami …- szepnęła, zastanawiając się- z Noah fajnie się bawiłam jak zabrał mnie na przejażdżkę Monstertruckiem- po tych słowach nie wytrzymałem … roztrzaskałem tablet o ziemie.
-Logan ty pojebie!- krzyknął na mnie Kendall bo prawie roztrzaskałem go o jego nogi- dopiero zaczeła gadać! Teraz się nie dowiesz już niczego! Uspokój że się!-
-Mam się uspokoić, hę?- warknąłem gdy Carlos powoli podnosił zniszczone urządzenie- uspokoić, mówisz?- prawie przeliterowałem te słowa gdy blondyn zauważył moją wściekłość w oczach i zrobił krok w tył- tyle dla niej zrobiłem, tyle się za nią olatałem, tyle nerwów straciłem, nie zdziwie się jak za chwile zaczne siwieć …- wziąłem głęboki wdech- … a ona zaczyna pierdolić o Noah. NOAH!!- złapałem się za głowe.
-Stary, karma wraca- kiwnął głową Carlos- dzieje się to samo co było u mnie. Ty odbiłeś mu dziewczyne, teraz i ciebie to spotka-
-Carlos …- zaczął machać rękami blondyn by przestał.
-Ide się przewietrzyć- po tych słowach oddaliłem się od nich.
-Ale jesteśmy przecież na powietrzu!- usłyszałem za mną krzyk Kendall ale zignorowałem jakiekolwiek docinki. Musiałem ochłonąć …

Violette watching you …
- Dobra, wymieniłaś już chyba każdego- odparła mi Sylwia, przeliczając, a przynajmniej próbując przeliczyć ich na palcach- ale brakuje mi jednego- poruszała jednym z nich gdy cicho się zaśmiałam i wzięłam łyk wódki dla odwagi. Ludzie, jaki to świetny trunek!- podpowiedzieć ci?- podniosła cwano brew.
-Looooooooooooooogan- tak przeciągnęła to imie że chyba go wymawiała przez 10 sekund. Pat już chyba była nieźle wstawiona.
-Looooogan?- zaśmiałam się przygryzając warge.
-Przygryzłaś warge!- dziwnym trafem aż wstały, wskazując na mnie gdy zdziwiona popatrzyłam na te biedne już pijane istoty.
-O co tyle szumu?- podniosłam brew- Logan jest fajny- mimowolnie pojawił się na moich ustach uśmiech- taki opiekuńczy, słodki, ma takie śliczne oczy i dołeczki!- zaczełam piszczeć gdy dziewczyny razem ze mną. Byłam ciut w szoku.
-Słyszałyście?! Vai jara się Loganem!- pisnęła Angel, przybijają reszcie piątke.
-Ciul z nim! Jara się dołeczkami!- poprawiła ją Pati.
-Wcale się nie domyśla że coś jest nie tak- pokiwała głową Amelia gdy, zdziwiona ich rekcją, bacznie je obserwowałam.
-Ej! Może czas pokazać jej swój pokój?- klasnęła w ręce Pat, wstając z łóżka gdy dziewczyny pokiwały głowami. Migiem zaprowadziły mnie tam, gdzie zaproponowała Pat. Był to normalny pokój, dobrze wysprzątany. Dużo było w nim rzeczy: papiery, zdjęcia, maskotki. Rozglądałam się po nim jednak niczego sobie nie przypominałam. Czułam się jak w obcym miejscu. Nic nie pamiętałam.
-Tu mieszkałaś zanim … no … straciłaś pamięć- zaczeła Sylwia gdy podeszłam do szafy, chcąc ją otworzyć. Pierwsze drzwiczki otworzyły się bez problemu, ukazując ciuchy. Drugie zaś były zamknięte na klucz. Podniosłam brew lecz moją uwage zwróciła elektryczna gitara, która znajdowała się w kącie. Z uśmiechem ją chwyciłam i usiadłam na łóżku.
-To moja?- uśmiechnęłam się gdy dziewczyny pokiwały zgodnie głową.
-To jest Gohard- zaczeła Pati- często na niej grałaś. Byłaś dobra w te klocki-
-Serio?- ucieszyłam się- ale super- zaczełam jej się przyglądać z zacieszem, odziwo wiedząc jak się ją podłącza do piecyka. I wtedy stało się coś niespodziewanego … zaczełam na niej grać! Jakoś tak palce same wskazywały mi gdzie mają iść. Grałam chwytami i nie tylko. Dziewczyny były w szoku, chyba bardziej niż ja sama.
-Czyli jednak coś pamiętasz!- odparła uradowana Pat- nie wszystko stracone!-
-Łeh- jęknęła Amelia- znowu ją będę musiała znienawidzić-

-Mogę pogrzebać w szafach?- spytałam po chwili, gdy ta zamknięta szafa jednak nie dawała mi spokoju. Dziewczyny pokiwały zgodnie głowami po czym zostawiły mnie w pokoju bym mogła troche w nim pobuszować- skoro nie mogę cię otworzyć …- popatrzyłam na nią nie dając za wygraną- to może twoje koleżanki coś dla mnie mają- popatrzyłam na pozostałe szuflady po czym zaczełam w nich szperać. I nie pomyliłam się … w jednej z nich znalazłam jakąś karte pamięci. Była ona z kamery, chyba z takiej jaką miał Kendall. Podniosłam brew po czym zaczełam myśleć- co maleńka możesz przede mną ukrywać …?- z zamyślenia wyrwał mnie krzyk Angel. Pewnie znowu drą koty z Amelią. Wsadziłam karte do kieszeni po czym pognałam jak gdyby nigdy nic do towarzystwa … 

czwartek, 3 listopada 2016

ROZDZIAŁ 27 CZ 1 "BABSKI WIECZÓR"

~~ Yoł yoł bejbe! Chyba znalazłam motywacje bo udało mi się napisać rozdział! :D (oby pisanie kolejnych mi tyle nie zajeło ... xd)
~~ NOWINKA:
widziałam że dużo było próśb dotyczącej 2 części jednorazówki "zamiana". Otóż  rozmyślam nad tym od dłuższego czasu i wpadłam na pomysł co by tu wykminić . I tak, chcę napisać drugą część! :P

SPOILER CO MOŻE SIĘ ZNALEŹĆ:

Moge wam  uchylić rąbek tajemnicy. Tym razem nasi bohaterowie będą osobno. Mam kilka pomysłów w jakich chwilach może dojść do tej małej "zamiany" ...  Z tego co zaplanowałam para S+J, A+K i P+C będzie razem, w chwili zamiany ciał. V+L jednak będa rozdzieleni, ponieważ Logan wybierze się na swoje pierwsze dotąd przemówienie lekarskie (ważni ludzi, ważne miejsce, sami ważniacy bla bla bla)  ... a Vai, jak zwykle, do KFC xd (oczywiscie +18!! xD)
~~ To chyba wszystko! Zapraszam! :D

Logan watching you …
-Bądźcie grzeczni chłopcy!- usłyszeliśmy zanim Pat trzasneła drzwiami auta po czym pojechała z dziewczynami do domu.
-Grzeczni?- podniósł brew James- w jakim sensie?-
-A widzisz, ty też nie znasz tego słowa?- kiwnąłem głową.
-To może faktycznie zrobimy chłopski wieczór, co chłopaki?- wyszczerzył się Harry gdy popatrzyliśmy na siebie znacząco- … co?- spytał zdezorientowany. Chwilke póżniej całowali już naszą klamke od drzwi … wyjściowych. Czuliśmy się jak takie badass. To był piękny moment. Tak, jesteśmy wredni.
-Ej! No weźcie! Co ja zrobiłem?!- do drzwi dobijał się Niall jednak byliśmy nieugięci. 1D nie będzie mieszać Vai w głowie. Znaczy jeszcze bardziej.
-Słuchamy Logan, jaki masz plan?- zapytał Carlos gdy, widząc jak Zayn popisywał się udając takiego wielkiego kaleke, opuścił zasłonkę.
-Co się stało z tym czułym Carlito?- spytał ze zdziwieniem James.
-Nauczył się że nie każdy zasługuje na czułość- to jest dopiero Bad boy. Aż zaczęliśmy gwizdać- dajcie spokój chłopaki- zaśmiał się- słuchamy cię Logan-
-A więc …- klasnąłem w ręce po czym rozglądnąłem się po willi- … gdzie jest Kendall?-

Kendall watching you …
-Serio pomogłam ci z dziewczyną?-
-Tak! Dobra sfatka z ciebie- oglądałem sobie nagranie z przed kilku chwil na świeżym powietrzu, siedząc na ławce i siorbiąc sobie kawe w kubeczku. Musiałem na chwile wyjść się przewietrzyć bo bym zgłupiał z tymi ludźmi. Chwila ciszy każdemu  się należy, zwłaszcza jak ostatnio u nas jest taki ruch. Co do zaproszenia 1D mam mieszane uczucia. Z jednej strony to dobrze że przyszli i próbowali jej przywrócić chociaż troche tych wspomnień, nawet jakby miały się przerodzić w nienawiść, ale z drugiej strony to źle że oni muszą mówić to co Logan karze. Nie chce się buntować bo, jak to zwykle powtarzają, to był mój pomysł, ale …
-Kendall!- z auta wypadł Carlos i James, którzy migiem mnie chwycili (co tam gorąca kawa) i zaciągnęli do auta.
-Chłopaki! Poparzyłem się przez was!- krzyknąłem gdy Logan nacisnął pedał gazu- nie da się od was uciec chociaż na chwile, nie?-
-Przecież miałeś chwile- wyszczerzył się James patrząc na mnie jak na jakiś łakomy kąsek. Na prawde bardzo kocham chłopaków ale zaczynam się ich bać …
-Odsuń się James- odepchnąłem jego twarz jak najdalej od mojej- gdzie jedziemy i jaki pomysł zrodził się w waszych chorych głowach?-
-Jedziemy na babski wieczór- wytłumaczył mi Logan gdy podniosłem brew.
-Hmm … jedziemy na babski wieczór. Dla bab. My jesteśmy chłopakami- zacząłem analizować.
-Nie rozdrabniaj Kendall!- krzyknął mi kierowca gdy zmarszczyłem czoło. Zobaczymy co to będzie … po kilku chwilach Logan zaparkował auto na jakiejś uliczce po czym machnął ręką byśmy za nim poszli.
-Idziemy do dziewczyn, nie?- podniosłem brew gdy kiwnęli głową- to czemu parkujemy tak daleko od nich?-
-Bo one mają nie wiedzieć że i my tam będziemy- wytłumaczył mi na spokojnie brunet gdy reszta, akurat ustawili się jeden po mojej prawej a drugi po lewej, popatrzyła na mnie z wyszczerzem i kiwnęli głową.
-Chłopaki może jednak zamówię wam wizyte u psychologa, co?- na serio coś mają z głową.
-Teraz cisza- aż kucnął przy krzaku Henderson. Załamałem się- obejdziemy dom i staniemy przy oknie od strony salonu- pomachał ręką po  czym, dalej w pozycji kucającej, szedł przed siebie. Nie żeby ludzie, którzy akurat przechodzili koło nas, dziwnie się na nas patrzyli … no cóż. Staneliśmy przy wskazanym miejscu, widząc jak dziewczyny przechadzały się po salonie.
-Te, ninja- popukałem go w ramie gdy ten grzebał coś w kieszeni- i jak chcesz je podsłuchiwać? Okno jest ciut uchylone ale jak ściszą głos to możemy się tylko domyślać co tam mruczą-
-Masz mnie za debila?- zaśmiał się gdy kiwnąłem głową żeby oszczędzić oczywistego komentarz- a więc się mylisz- wyciągnął jakiś sprzęt z kieszeni po czym położył go na ziemi.
-Co to za cudo?- Latynos kucnął przy cacuniu.
-To jest, moi mili panowie, mała mucha. Steruje się ją tym pilotem- wskazał na ustrojstwo, które trzymał w ręce- ma wmontowaną kamerke i mikrofon, przez co będziemy wszystko widzieć i słyszeć-
-Logan inżynier- zaśmiał się grzywacz.
-Harold mi pożyczył- przyznał się bez bicia po czym wyciągnął tablet- trzymaj Carlos, tu będziemy wszystko widzieć- próba „muchy” i dajemy do pieca!
-Chyba musze wyczyścić pamięć telefonu- zacząłem coś w nim grzebać, ponieważ tego nie mogłem nie nagrać. Gdy czyściłem telefon, Logan pokierował urządzenie do okna po czym do pokoju. Bezszelestnie muszka usiadła na kwiatku, dzięki czemu mieliśmy piękny widok na dziewczyny. Ciut odsunęliśmy się od okna by nas nie słyszały, po czym staneliśmy w grupce i wpatrywaliśmy się w monitor.
-Jak z tym kisielem?- krzyknęła Angel, kukając do kuchni.
-Zaraz będzie!- usłyszeliśmy głos Pati gdy Kamińska wróciła do pokoju.
-Zaraz będzie- powtórzyła do reszty dziewczyn, które siedziały w salonie.
-Nie dało się nie słyszeć- zaśmiała się czerwona gdy Vai bawiła się na łóżku z małym Vegasem.
-Ile już masz?- Angel usiadła koło niebieskiej i podążyła w jej ślady.
-Prawie połowe- odparła czerwona gdy zdumiona dziewczyna kiwnęła głową.
-250 tysięcy?- szepnął James- gdzie tyle uzbierała?-
-Pewnie się puszczała na prawo i lewo- szepnąłem, dalej wgapiony w telefon. Oczywiście żartowałem ale grzywacz, jeśli chodzi o ten temat, nie zna się na żartach.
-Że co?- krzyknął przerażony gdy szybko reszta zatkała mu usta.
-Kendall, musiałeś?- jęknął Logan gdy się zaśmiałem po czym włączyłem nagrywanie. Pierwsze co uchwyciłem to wkurzoną mine Jamesa. Jak to pięknie wyglądało.
-O co chodzi?- spytała Vai, patrząc na dziewczyny.
-A takie tam …- machnęła ręką Sylwia- o pieniądze żeby spłacić Vegasa-
-Powiecie mi- do pokoju weszła Pat z tacą, na której były położone cztery miski- czemu robie wam kisiel w twoim domu?- zwróciła się do Habińskiej gdy ta ze śmiechem wzięła swoją porcje.
-To był twój pomysł Pena- wyszczerzyła się czerwona gdy obgadywany wywróciła oczami- Pati … Pena …-
-Dostaniesz tą tacką- zagroziła jej.
-Oj nie mów że cię to wkurza Pati … Pena- do zabawy dołączyła też Angel gdy zakłopotana Vai nie wiedziała o co im chodzi.
-Igrają z ognie- no tak, mogłem się spodziewać komentarza Logana.
-Co to za smak?- spytała Sylwia, zmieniając temat by Pat przypadkiem im tam nie wybuchła.
-Nienawistna poziomka- warknęła gdy Vai rozglądnęła się po nich ciut wystraszona. Uratował je z opresji … dzwonek do drzwi.
-Czyżby chłopacy?- podniosła brew Pat, idąc w strone drzwi- czemu ja otwieram drzwi w twoim domu?!- krzyknęła z korytarza.
-Sama poszłaś!- zaśmiała się czerwona gdy Angel podniosła brew.
-Zapraszałaś kogoś?- spytała Kamińska gdy pytana pokiwała przecząco głową.
-No siemka lalunie- do pokoju weszła znana i lubiana …
-Amelia?- wybałuszyła oczy jej siostra- a ty tu po kiego?-
-No co? Babski wieczór beze mnie?- zaśmiała się po czym kukneła jej do miski- o, kisiel!- bez zastanowienia chwyciła za niego i zaczeła jeść.
-Wdech wydech. Przyniose ci porcje bo jeszcze zostało- poklepała ją po ramieniu Pat i poszła do kuchni.
-Naplułam tam- powiedziała bliźniaczka z kamienną twarzą.
-Nie takie rzeczy po tobie jadłam- machnęła ręką jej połówka, niewzruszona tym co jej powiedziała siostra.
-Amelia?- sami też byliśmy zaskoczeni jej „wtargnięciem”.
-No siema- za nami pojawił się niespodziewanie Josh przez co krzyknęliśmy w niebogłosy. Szybko się uciszyliśmy po czym chwyciliśmy go za fraki i daliśmy dyla w krzaki. Nie trzeba było kamerki żeby widzieć jak podchodzą do okna i rozglądają się po polu. Gdy jednak nic nie zauważyły, wróciły znów na swoje miejsca.

piątek, 9 września 2016

6 ANOS AND VAMOS!

~~Hola muchachos! Como estas? Yo muy bien. Dobra, poczatek już mamy, teraz tylko reszty się nauczyć xd Witam was i … tylko mnie nie rozszarpcie :C Miesiąc minął a rozdziału jak nie było tak nie ma! Nie będe znów się tłumaczyła, bo powody są zawsze dwa: leń lub nauka. Teraz dopadły mnie oba przypadki xd
~~Ale dojdzmy do konsensusu! Dzisiaj znów staje się młodsza 6 lat! (czyli bym miała wtedy 14, jezusie jaka mała makrela) ponieważ świętuje 6-lecie poznania Totalnej Porażki!
~~ Wiem że w sumie z TP zostały prawie że wspomnienia na tym blogu ale, gdyby nie ona, tego blogu by w ogóle nie było.
~~Całym sercem się ciesze że, gdy przepisywałam te cholerne tłumaczenia z łaciny, zachciało mi się przełączyć na Cartoon Network, gdzie leciał właśnie pierwszy odcinek Totalnej Porażki w trasie <3
~~ Może i to jest śmieszne dla niektórych ludzi, no bo to po prostu bajka, jakby to większość normalnej ludzkości uznało. Dla mnie to nie jest tyko „bajka”. To część mojego życia. Dzięki niemu powstała Violette, powstał blog, wiele przygód no i wiele przyjaźni.
~~ Więc moi kochani życze wam miłej szkoły, miłych wakacji (dla studentów) i miłej jesieni (sama sobie podnosze ciśnienie, ja chce latooo :C )

~Trzymajta się i obym wstawiła jak najszybciej rozdział xd
~~ LOFF FOREVA <3

środa, 10 sierpnia 2016

ROZDZIAŁ 26 "Z ŁOKCIA"

~~ Puki życia mego rozdziały pisać chce! Na na naaa
~~ Ostatnio jestem człowiekiem kaleką pomiedzy zapaleniem krtani, spaleniem się na wiór i rozbiciu sobie obu kolan ... Coś czuje że Vai się na mnie mści xd
~~ Bez zbędnych wstępów zapraszam! :)
 

Sylwietta watching you …
-Uff jestem wykończona- mruknełam do siebie, wchodząc do mieszkania i zamykając za sobą drzwi. Koncert za koncertem no i bis za bisem. Nie pamietam kiedy ostatnio moich ludków widziałam. A no tak … Logana jak jechał na komisariat. I lał nam do kwiatków. I przez okno. Nie rozpamiętujmy tego dnia … ściągnełam kurtke po czym chwyciłam za telefon i wykręciłam numer. Mój „domowy” zwierzaczek czekał na mnie przed pokojem. Pogłaskałam go po czym usiadłam na fotelu.
-Hej kuzynko!-
-Hej Wiolka- uśmiechnełam się gdy mały urwis wskoczył mi na kolana- co tam u ciebie?-
-Miałam dzisiaj dzień pełen wrażeń! Poznałam One Direction! Nie wiem czy kojarzysz- po tych słowach prawie parschnełam śmiechem ale na szczęście w pore się nim udławiłam.
-Pewnie że znam!- oby Kendall to nagrał …- i co się ciekawego dowiedziałaś?- nie mogłam się doczekać aż opowie mi jakie głupstwa naopowiadała jej ta piątka. Na samą myśl chciało mi się śmiać. Gdy tak byłam pochłonięta rozmową z ukochaną kuzyneczką, poczułam że ktoś zaczął dobierać się do mojej szyj. Najpierw delikatnie a potem y … zaczął robić mi malinke. Wybauszyłam oczy i próbowałam go odpędzić- James nie teraz, rozmawiam z Violette- szepnełam przez zaciśnięte zęby.
-Wiem- zamruczał mi słodko gdy ciarki zrobiły sobie maraton na moich plecach. No ale nie moge! Gdzie, teraz? Jak gadam z osobą która myśli że jesteśmy rodzeństwem? Już i tak wyszliśmy na totalną patologie!
-Przestań bo będziesz żył w celibacie- warknełam na niego gdy Vegas aż się podniósł na moich kolanach.
-I tak nie zdołasz mi się oprzeć- pewny siebie się zrobił skubaniec.
- … no i ten Harry uratował mi kotka! Fajni są! Wiele z nimi przeszłam z tego co słyszałam- kontynuowała swoją opowieść niczego nieświadoma pasiasta.
-No tak tak- w pół przytomna próbowałam nie dać po sobie znać że dopadł mnie gwałciciel.
-Ale Logan wszedł do willi i był jakiś … wkurzony. Chwycił Louisa i teraz rozmawiają. Znaczy … raczej mi to wygląda na krzyczenie-
-To może przyjśc do ciebie co?- aż wstałam tak że James niechcący dostał z łokcia w nos- o jezu kochanie, nic ci nie jest?- popatrzyłam na niego wystraszona.
-Kochanie? Ojej … nie przeszkadzam ci?- spytała po chwili gdy ogarnełam o co chodzi.
-Nie nie- próbowałam się jakos wymigać gdy brunetowi zaczeła lecieć krew z nosa- przyniose ci chusteczke- szepnełam do niego i pognałam do kuchni- niechcący przygniotłam psu łape i go przeprosiłam- wróciłam pędem do mojego biednego poturbowanego człowieczka. Ten zaś popatrzył na mnie ze znudzoną miną i próbował zatamowac krwotok- będziemy u was za chwile-
-Weźmiesz też Jamesa?- miałam chęć jej odpowiedzieć „a muszę?”.
-Jak się napatoczy to wezme- pogłaskałam obgadywanego po włosach gdy wystawił mi jęzor. Chyba ciut sexi wyglądał poturbowany z krwawiącym nosem bo chwyciłam go za bluzke i obdarowałam takim pocałunkiem że chyba mu wyssałam wszystkie wnętrzności.
-To czekam! Powiedzieć o tym reszcie?-
-Nie trzeba- oderwałam się od niego gdy ten dalej był w szoku- niech to będzie niespodzianka-

Logan watching you ...
-Dobra, ty stój tu i pisz testament a wy wyjaśnijcie mi co to ma być- zwróciłem się do państwa Pena, którzy zażarcie dyskutowali na tarasie.
-Pati przywlekła tu One Direction!- krzyknął podirytowany Carlos. O ludzie, jest chyba wkurzony bardziej ode mnie.
-Przyszli tu do Violette, nie do ciebie!- czyżby brali przykład z państwa Maslow przekrzykując się?
-Nie sadze żeby Zayn przyszedł tu po to, by sobie pogadac z Vai!- oj, a ten dalej zazdrosny.
-Carlos ile razy już o tym rozmawialiśmy- załamała rece Pat- to jest tylko przyjaciel!-
-I ty niby masz problem- mruknął Louis gdy zmierzyłem go wzrokiem- to ja ide spisać testament- menda się jeszcze chciała wymknąć ale chwyciłem go za koszulke przez co nie miał wyjścia i musiał zostać tam gdzie stał.
-Pat czemu ich przyprowadziłaś- przerwałem tą kłótnie.
-Violette powinna zapoznać się ze wszystkim co ją kiedyś dotyczyło. Nawet jak ich nie lubiła to dzięki nim mogłaby sobie wiele przypomnieć- broniła się- i nie martw się, powiedziałam im wszystko co i jak-
-Coraz lepsze te pomysły macie- mały facepalm nigdy nie zaszkodzi- jak nie przejażdżka Monstertruckiem to One Direction w mieszkaniu … ktoś jeszcze ma jakieś genialne pomysły?-
-My przynajmniej staramy się by odzyskała pamięc- podirytowała się jeszcze bardziej brunetka- a ty co robisz? Oprócz mącenia jej w głowie? Tak tak, okey, Kendall ci powiedział żebyś zobaczył kogo wybierze ale,z tego co wiem, masz więcej IQ od nas wszystkich więc nie musiałeś się go słuchać!- Pati przestań mieć racje- jak ona może sobie cokolwiek przypomnieć jak wszystkie jej przyjacielskie relacje są oparte na kłamstwie?-
-Ale chyba jej nie chcecie teraz powiedzieć że to nie prawda- wtrącił się Lou- bo wiecie… może wam już nie zaufać-
-Noł shit Sherlock- od zawsze mnie ten gościu irytował- było lepiej jak siedziałeś cicho-
-Logan przestań się wyżywać na innych tylko dlatego że są pod ręką- zwróciła mi uwage brunetka- bo możemy zrobić tak że Violette przeniesie się od ciebie do Sylwii. Kupimy ci rybke i ją będziesz mógł niańczyć-
-Daj spokój, ja bym mu nawet rybki nie dał- Louis coraz bardziej mnie wkurzasz- jeszcze by jej pomącił w głowie i wyszło by na to że poczułaby się wielorybem i zaczeła tryskać wodą z odbytu-
-Powinniscie się leczyc- piękne podsumowanie panie Pena.
-A co tam u Zayna, Patuś?- nie dam za wygraną.
-Logan!- prawie że pisneła.
-O co tyle krzyku! Przecież tylko przyszliśmy i spędziliśmy z nią miło czas! Nie liczy się to że jest szczęśliwa?- próbował załagodzić sytuacje Tomlinson- spójrz na nią- odwróciłem się w jej strone po czym ujrzałem jak z uśmiechem rozmawia z Niallem. A że blondas jest pocieszny to zapewne go polubiła - widzisz? Nie zjemy jej. Chłopaki też nie mają siana w głowie. Jak coś by poszło nie tak to wkrocze do akcji. A o Harryego się nie martw, będzie siedział cicho. Wkońcu to Vai załatwiła mu dziewczyne- dziewczyna! No właśnie! Może i Harry i Lou mają po dziewczynie ale reszta nie ma! A co jak jej się jeden z nich spodoba? Cała moja praca pójdzie na marne? Te wszystkie moje starania pójdą w las?- Logan przestań do siebie gadać w myślach. Czego się znowu boisz?-
-Niczego- mało przekonujący ton wybrałem ale może się nabierze.
-Jasne- nie nabierze- boisz się ze ci ją podkradną?- przejżał mnie cwaniak- spokojnie, utne im ręce jak to zrobią-
-Jednemu możesz w sumie teraz uciąć- szepnął do niego Pena.
-Carlos!- dzień krzyku dla Pati.
-A jednak miała racje że wy się tu pożeracie nawzajem- przez drzwi tarasowe weszła Sylwia- niespodziewany włam 1D?-
-A żebyś wiedziała- kiwnąłem głową.
-James!- poprawka. Dzień krzyczenia imion chłopaków z BTR- nie strasz mnie!-
-A ty nie krzycz! Wystarczy że się na mnie Sylwia drze!- jęknął brunet gdy czerwona podniosła brew zdziwiona- nie udawaj że nie wiesz o co chodzi- wskazał na nią.
-Może za mocno wkładasz- wzruszyła ramionami brunetka gdy pani Maslow ze śmiechem chwyciła mnie i Louisa za ramie i zaciągneła gdzieś dalej- a ty czemu masz tampona w nosie?-
-Bo mi ktoś przywalił z łokcia …- mruknął James po czym popatrzył w naszą strone -Widzisz? Już mnie zdradza- chłopie, chcesz mieć drugiego tampona w nosie?
-Chłopaki skończmy już z tym-
-Z czym? Nikt cię nie zmuszał do bycia z Jamesem- sprostowałem gdy popatrzyła na mnie jak na debila- dobrze już się uspokajam-
-To co mamy takiego zrobić żeby panu Hendersonowi pasowało i zarazem całej reszcie?- spytał Louis gdy czerwona najwyraźniej miała jakiś plan.
-Logan, ty wysprzątałeś pokój Vai, nie?- spytała gdy kiwnąłem głową.
-Pomiędzy tymi jękami udało mi się tam co nieco poukładać- tak Louis, nasłuchasz się dzisiaj ciekawych rzeczy.
-Wiem że też byś chciał ale taką postawą daleko nie zajdziesz- zgieła mnie- weźmiemy ją chętnie dzisiaj na noc do nas. Niech sobie pogrzebie w swoich rzeczach. Może wtedy jej coś zaświta-
-Na noc?- podniosłem brew- dacie rade?-
-Najwyżej zostawie wam tutaj Jamesa żeby nie kusiło- poklepała nas po ramieniu.
-To weź reszte dziewczyn i zróbcie sobie taki babski wieczór- zaproponowałem.
-A wy zróbcie chłopski! Chętnie zostaniemy na …-
-Nie- prawie przeliterowałem. Na wszelki wypadek żeby zrozumiał.
-Oj no nie bądz taki sztywny! Zaszalej wreszcie bo jak na razie chodzisz tak jakbyś miał kołek w tyłku- uśmiechneła się czerwona po czym klasneła w ręce- dziewczyny do mnie! Robimy babski wieczór u mnie!-
-O! Super!- rozweselił się Maslow.
-Bez ciebie-
-Nie super-
-Popakuje swoje rzeczy, zawołam Angel i możemy jechać- zerwała się Pat po czym pognała do góry.
-Jasne, a nam tu wszystkich zostawicie?- wskazał rozdrażniony Carlos na wnętrze willi.
-Wy róbcie chłopski wieczór i po krzyku- wzruszyła ramionami po czym mrugneła do grzywiastego i seksownym krokiem weszła do willi.
-Spokojnie chłopaki- poklepałem Jamesa i Carlosa po plecach- mam plan-

sobota, 23 lipca 2016

ROZDZIAŁ 25 "SPOTKANIE ZAPOZNAWCZE"

~~ Hellouu maj pipol! Jak wam mijają wakacje? Bo mi ... chorowcie xd Gorączke, ból gardła i te spawy ...
~~ Więęęęc, by umilić wam dzionek, wstawiam kolej rozdział! (No kuwa wreszcie! Nie żeby od kilku miesięcy nic nie było!) Dobra dobra nie krzyczcie ...
~~ Jak myślicie, z kim tym razem spotka się Violette? :)

Logan waching you …
-Ja i psychiatra pff- mruczałem do siebie- też mi coś- spacerowałem sobie po plaży by złapać chwile oddechu- co za ludzie, myślą że jestem nienormalny … sami są nienormalni!- tak Logan, gadanie do siebie na plaży wcale nie jest nienormalne … a ludzie wcale się dziwnie nie patrzą … usiadłem na murku i wpatrywałem się we fale rozbijające się o brzeg. Może i faktycznie mnie ponosi? Pff nawet ja to wiem. Ale … ale niech nie marudzą i zajmą się swoimi dziewczynami! Ciekawe co oni by zrobili na moim miejscu …
-E! Panda!-
-No dajże mu już spokój!- usłyszałem krzyki za swoimi plecami. Nawet nie musiałem się odwracać by wiedzieć kto to jest …
-Lafond ty chcesz na prawde wyglądac jak panda- mruknąłem ale ze stoickim spokojem gdy on zaś, ciut poddenerwowany, był uspokajany przez biedną Karinke. Ja nie wiem co ona w nim widzi …
-Chłopaki przestańcie- staneła między nami gdy powoli podszedłem do niego- nie możecie się zachowywac jak dorośli?-
-Powiedz to jemu- założyłem ręke na ręke gdy ciemnoskóry tylko zmróżył oczy.
-Dobra Henderson- nabrał poważnej postawy- musimy poważnie porozmawiać-
-Noah- zatrzymywała go blondyna.
-Nic mu nie zrobie- uspokajał ją- przecież ja się nawet nie bije- wytłumaczył jej- poza tym ty mi ukradłeś dziewczyne a ja ci ukradłem godność, to chyba sprawiedliwe, nie?- wzruszył rękami gdy wybauszyłem oczy.
-Co?- aż się zaśmiałem- myślałem że mamy wszystko wyjaśnione-
-Teraz jesteśmy kwita- dumna poza- dlatego radze ci wracać do domu- zaśmiał się, zasalutował po czym zniknął mi z oczu z Karinką, która tylko obdarowywała go niezbyt miłymi słowami przez to co mi powiedział.
-Że co?- próbowałem poukładac sobie wszystko w głowie- … co się do cholery dzieje w mojej willi?!- aż krzyknąłem po czym pognałem do chałupy. W życiu chyba tak szybko nie biegłem. Może dlatego że nie wiedziałem co mnie tam czeka … Z wielkim impetem otworzyłem drzwi i wpadłem do salonu.

Violette watching you …
*Kilka chwil wcześniej*
-Gdzie Logan?- zaczełam się rozglądać gdy zauważyłam że mi kogoś brakuje po tym jak pożegnałam się z gośćmi.
-Ma focha- machnął ręką Kendall siadając w fotelu- i dlatego wyszedł-
-Nie martw się, przejdzie mu- uśmiechnął się Noah.
-A jak nie?- spytałam zatroskana. No co … opiekuje się mną wkońcu.
-To się do niego uśmiechniesz i mu przejdzie- sprecyzował ciemnoskóry. Serio mam taką moc? Z moich zamyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Wstałam szybko i poszłam otworzyć. No i gości ciąg dalszy!
-Fiolka! Hej!- a nie, tą już znam- eahm jest Logan?-
-Nie ma Logana, wyszedł podobno- odwróciłam się jeszcze raz dokładnie przeczesując teren- a co?-
-Chłopaki zbiórka!- krzykneła brunetka gdy przed willą pojawiło się pięciu chłopaków, których pierwszy raz widziałam na oczy. Chociaż …- dziecino przedstawiam ci One Direction- wielka prezentacja ze strony Pati.
-Chwilka chwilka …- zaczeło mi coś świtać w głowie- skądś was kojarze- po tych słowach zauważyłam u nich lekki niepokój po czym czwórka z nich wyciągneła tarcze ochronne- o co chodzi?-
-Hehe wygłupiają się tylko- odparł jeden z nich, siłą opuszczając swojemu koledze tarcze- jestem Louis- podał mi ręke- to … skąd nas kojarzysz?-
-Hmm niech pomyśle- zaczełam się drapać po głowie.
-To ty myśl a my wejdziemy- odsuneła mnie Pati po czym zaprosiła ich do środka.
-Co tu się …- zaczął Kendall, widząc jak do willi weszli goście- Carlooos!-
-Kendall no weź!- uciszała go Pati- robisz mi to specjalnie!-
-Niee- wyciągnął telefon- robie nagrania dla naszej zapominalskiej- wyszczerzył się.
-Co się dzieje?- z góry zszedł latynos- no chyba sobie Pati zartujesz …- aż stanął jak wryty.
-Carlos no proszę cię- podleciała do niego brunetka. Ciekawe …
-A już wiem skad was znam!- krzyknełam gdy znów czwórka z nich odsuneła się ode mnie- co, śmierdze?- zaczełam się wąchac pod pachami.
-Nie nie, pięknie pachniesz!- sprostował Louis.
-No kojarze was z telewizji- klasnełam w ręce gdy najwyraźniej odetchneli z ulgą- czy ja o czymś nie wiem?-
-Oczywiście że nie- poklepał mnie po ramieniu kolejny z chłopaków- Harry- podał mi ręke.
-Z tobą chodze do klasy- zaśmiałam się i uścisnełam jego dłoń.
-Jakie jaja- śmiał się dalej blondas.
-Ja jestem Liam- ukłonił się i pocałował moją ręke- miło mi- nie powiem, zarumieniłam się.
-Płacze- pisnął Kendall gdy odwróciłam się w jego strone zdziwiona- nic nic, coś mi wpadło do oka- zaczął go sobie pocierać, śmiejąc się przy okazji.
-Niall, miło mi cię znowu zobaczyć- uśmiechnął się blondas gdy odmieniłam mu tym samym. Ostatni za to doczłapał się do mnie kulejąc.
-Zayn- przedstawił się i z lekkim uśmiechem uścisnął moją dłoń.
-Wow masz włosy jak skunks- skomentowałam gdy cała czwórka się zaśmiała. Nie wspomne już o Kendallu który prawie tażał się po podłodze …
-Too … my może już się zawiniemy …- Noah powoli wstał z kanapy, widząc całą akcje.
-Nie będziemy przeszkadzać- sprostowała Karinka- Noah poza tym musi odpocząc- poklepała go po rameniu- na razie!- pożegnali się i się zmyli.
-Ty chyba na głowe upadłaś!- w kuchni zaś toczyła się zażarta dyskusja między Pati a Carlosem.
-Jak ty się do mnie zwracasz!-
-Robisz mi na złość, prawda? Przyznaj się!-
-Ludzie idzcie na taras, nikt nie chce tego słuchać!- powiedział do nich Kendall, kierując kamere w ich strone. Ci coś tam pomruczeli ale wyszli. Krzyki ucichły ale widać było jak krzyczą. Ciekawie to wyglądało.
-Tooo …- zaczął Louis- jak się czujesz Vai?-
-Eahm- podrapałam się po ręce- dziwnie- westchnelam- każdy kto tu przychodzi mnie zna a ja … a ja nikogo nie pamietam- bolesne.
-Nas sobie przypomnisz- wyszczerzył się blondas.
-Oby nie- mruknął pod nosem Zayn- na serio nic nic nie pamiętasz?-
-Po chińsku mówi czy co?- odezwał się Kendall- jak mówi że nie to nie-
-To skoro tak to może ci cos poopowiadamy?- zaproponował Liam siadając na kanapie.
-Troche razem przeszliśmy- poklepał mnie Harry po czym pociągnął mnie na kanape- siadaj- poklepał miejsce koło niego. Posłusznie usiadłam.
-Skoro tak …- zaczełam, gdy reszta usadowiła się wygodnie- … no to słucham- uśmiechnełam się, ciekawa tych opowieści. A było ich sporo. Harry najwięcej mówił, ponieważ poznałam go jako pierwszego. Mówił jak w pierwszym dniu szkoły usiadł koło mnie, jak go musiałam znosić na lekcjach i jak uratował dla mnie kotka. Potem jak zeswatałam go z moją kumpelą, wielką fanką One Direction. Jak goniłam z łyżeczkami za Liamem , który, na szczęście, pozbył się tej dziwnej fobii. Pośmialiśmy się nieźle. Ale cały czas byłam pilnowana. I nie, tym razem to nie przez Logana.
-Ten twój kameraman długo będzie tak stał i nas nagrywał?- spytał Liam, widząc jak Kendall wytrwale stał i nas nagrywał, chociaż musiał się nieźle wygimnastykować ponieważ telefon był podłączony do gniazdka a kabel … króciutki.
-Nagrywam wszystko bo chce pokazać to później Violette jak odzyska pamięć- wytłumaczył blondyn gdy piątka popatrzyła na siebie znacząco.
-To może grupowy misiaczek?- zaproponował Niall, który pierwszy mnie uścisnął. Za nim poszła reszta. No i machanie do kamery!
-Patrz Violette! Tulimy cię!- krzyknął Harry, czochrając mi włosy. A ja co? No śmialam się a co!
- Grupowy buziak!- okrzyk tym razem wydał Zayn po czym cała piątka pocałowała mnie w policzek.
-Kisne na stojąco- prawie że płakał Kendall- błagam, oby to się nagrało- aż się zaczął wachlować. W międzyczasie kłótnia na tarasie nadal trwała. O co tyle krzyku?
-Co się tu dzieje!!- usłyszeliśmy nagle krzyk. Kiedy się odwróciłam zastałam Logana w drzwiach. Był tak w szoku że więcej już nie zdołał nic powiedzieć.
-O hej Logan!- machnął mu Kendall- nie martw się, byli grzeczni!- bronił ich blondyn jednak Logana jakoś to nie przekonało.

-Pati- szepnął do siebie po czym, widząc ją na tarasie, udał się w jej strone- ty idziesz ze mną-chwycił nagle Louisa po czym pociągnął go za sobą. Ups, będzie jadka?

piątek, 15 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ 24 "LOGAN IDZ DO PSYCHIATRYKA"


A więc!! Jest! Alleluja! :D Mialam ostatnio ciężki okres w życiu ale zmotywował mnie jeszcze bardziej do pisania i wgl ... cofnełam się mentalnie o jakieś hmm 8 lat? xd 
~ Za wielką prośbą dodałam dwie osóbki, które niektórzy bardzo chcieli :P
~ Kto ogląda Totalną Porażke Wariacki Wyścig? I czy tylko mnie Emma wydaje się podobna do Vai? xd Też niebieskie włosy! Nie musiałam do ciulów pisać xd
ZAPRO NA AFRO! xd

Logan watching you …
-Były sobie 3 pandy z podbitymi oczami,
cóż to się stało moi kochani?
A nic wielkiego, na komisariacie,
Dali se w morde i popuścili w …-
-A tobie nie za wesoło kolego?- mruknął pod nosem Kendall gdy pocieszny Carlos przyglądał się jak ukochane dziewczęta opatrują swoich chłopów.
-A w ogóle to jestem Karinka- przedstawiła się po kilku godzinach blondyna, podając reke Vai.
-Ładne imie- usmiechneła się pogodnie- Fiolka- uścisnęła jej dłoń.
-Chwilka, nagram to- podniósł lekko ręke blondyn- a nie, chwila. Ktoś mi roztrzaskał kamerke- zmroził wzrokiem pozostałe pandy które podniosły ręce z okrzykiem „juhu!”- oby nagrania były całe popaprańce- warknął po czym wziął nagrania i poszedł do swojego pokoju.
-Będę się musiała przestawić- ciągnęła dalej blondyna, zakrywając oko ciemnoskórego lodem.
-A ja myślałem że kiedyś dostane od Vai a nie od mojej panny- szepnął zaś biedny poturbowany do swojej miłości jednak szybko się wzdrygnąłem, ponieważ nawet ja usłyszałem to „szeptanie”.
-Noah i Karinka są kuzynostwem- odparłem szybko, przerywając ich rozmowe.
-Kuzynostwo …- zaczął notować Carlos gdy zmroziłem go wzrokiem- co? To dla Jamesa!-
-Serio? Jakoś nie jesteście podobni i … inny kolor skóry- taka to bystra moja była przyszła panna Henderson.
-Nasze mamy są siostrami ale moja wyszła za ciemnoskórego i voila!- wskazał na siebie Noah.
-O jednego przygłupa więcej- mruknąłem pod nosem gdy Noah ukradkiem kopnął mnie w noge.
-Nagrania są całe, macie szczęście- wskazał na nas blondyn- na razie pozostał mi telefon- włączył narywanie i zaczął nas filmować. W tej samej chwili ktoś zapukał do drzwi- Carlos otworzysz?-
-Ja?- wskazał na Siebie zdziwiony- ja nie- odparł przestraszony- na razie wole ich nie otwierać-
-Zaczyna się …- mruknąłem pod nosem gdy Kendall zrezygnowany łaskawie udał się w ich strone.
-Rozumiem że teraz zaszyjesz się w domu i będziesz wyczekiwał z karabinem przy drzwiach- odparłem gdy Carlos wywrócił oczami po czym wstał i poszedł do kuchni.

(kamera Kendalla)
-Proszę kogo do nas przywiało!- powiedział blondyn, filmując przybyszów.
-Siemka- odparła dziewczyna lecz, widząc poturbowanych chłopaków, trochę się zmieszała- widze że przyszliśmy nie w pore-
-Ty tu sobie walki bokserskie urządzasz a nasz menadżer się tylko na nas wydziera że cię nie ma- pokiwał głową wysoki brunet w czapce, wchodząc za swoją dziewczyną, a raczej narzeczoną.
-Skąd my to znamy- mruknął pod nosem kamerzesta gdy goście podeszli do trochę skołowanej fioletowej.
-Rozumiem że zapomnianych przyjaciół ciąg dalszy- zaśmiała się Vai, patrząc na nich.
-To ci spróbuje przypomnieć- wyciągnęła ręke gotka- jestem Gwen. Mieszkałyśmy razem przez pewien czas a poznałyśmy się w pewnym programie, takie dno w którym musieliśmy robić głupie wyzwania by zdobyć milion-
-Haha miło mi- zaśmiała się Violette po czym uścisnęła jej dłoń.
-A to jest mój narzeczony, Trent- wskazała chłopaka, który stał z tyłu- lubiłaś go dręczyć-
-Nie mów jak bo znowu zacznie- mruknął ciut spanikowany.
-Trent?- podniosła brew z uśmiechem- Trent Natrent- przekręciła jego imie gdy chłopak już zwątpił.
-Chyba już nie musisz, sama na to wpadła- zaśmiał się Logan lecz oko dało się we znaki no i po zabawie.
-Trent, tak jak BTR, ma swój zespół, lecz oni są mniej leniwi bo sami grają na instrumentach- dodała Gwen.
-Nie pesz się tak, my ładniej śpiewamy- wtrącił się Carlos, nadsłuchując z kuchni.
-Rozumiem że reszty zespołu też nie znam- włożyła ręce do kieszeni fioletowa.
-Tylko dwóch pozostałych bo gram też z twoim byłym chłoptasiem- Trent wskazał wzrokiem na Noah a Logan natychmiast się wzdrygnął. Wstał gwałtownie i objął obojga, gdy Vai skołowana patrzyła na ich poczynania.
-Ja z wami musze chyba pogadać- uśmiechnął się nerwowo i zaczął ich ciągnąć na taras.
-A tobie co, Vai patelnią walnęła?- to były ostatnie słowa, które dały się usłyszeć zanim Logan zamknął drzwi na taras.

Pati watching you …
-I jak się czujesz?- spytałam, siadając koło ciemnoskórego na krześle.
-No ledwo ledwo …- szepnął,mrużąc oczy- a kto mówi?-
-Weż przestań Malik, wczoraj grałeś ze mną w Just Dance i bardzo dobrze widziałeś- mruknął znudzony Tomlinson, stając przy drzwiach.
-Dziękuje za pomoc a teraz won- warknął gdy Louis tylko się zaśmiał.
-Jak tam księżniczka mroku?- spytał mnie, zakładając reke na reke.
-A nic, dalej nic nie pamięta- wzruszyłam rękami- Logan jej miesza w głowie ale przynajmniej jest spokojniejsza- nagle wpadłam na genialny pomysł- może wpadniecie ją kiedyś odwiedzić?-
-Ta, żeby nas zbeształa z błotem znowu- mruknął Zayn siadając na łózku.
-Aleś ty tępy- pokiwał głową chłopak- jakim cudem ma nas zbesztać skoro nas nie pamięta?-
-Aa no fakt- klasnął w ręce Zayn.
-Ty zdrowiej bo ci rozum odbiera- pokiwał głową Louis- to kiedy możemy wbić?-
-A kiedy chcecie- uśmiechnęłam się po czym pomyślałam jak Vai mogłaby ich teraz powitać. To będzie dziwnie wyglądało …
-A ten jej kochaś co na to?- spytał po chwili czarnowłosy.
-Lepiej żeby się o tym nie dowiedział bo wam od razu kazanie strzeli- odparłam ze śmiechem- wole wam sama wytłumaczyć co i jak …-

Angel watching you ...
-Kochanieee- wychylił się zza drzwi mój ukochany blondas.
-Słucham cię- popatrzyłam na niego, odkładając na bok moją torebke.
-2 słowa- wszedł i przymknął drzwi.
-Kocham cię?- podniosłam brew ze śmiechem.
-Niee- machnął ręką- znaczy, to też ale co innego- popatrzyłam na niego pytająco, nie wiedząc o co mu chodzi- mam chcice-
-Aaa- załapalam, widząc jak stąpa z nogi na noge- wiesz że mamy zakaz bo Vai-
-Wiem ale- szybko podszedł do mnie i przycisnął mnie do ściany- jestem taki napalony ...- prawie że zaczął skomleć jak pies.
-A Logan?-
-Co, Logana też tu chcesz? Od kiedy lubisz trójkąty?!- oburzył się.
-Nie debilu- chwyciłam go za koszule i zaczełam czule całować- chodzi mi o to że Logan może nas skrzyczeć- to zdanie akurat udało mi się jakoś spleść z pocałunkami, których nie było końca. Zwinnym ruchem, nawet nie odpowiadając a raczej nie zwracając uwagi na to co powiedziałam, ściągnął mi bluzke i położył mnie na łóżku. A że mną łatwo manipulować to no … ubranie za ubraniem spadało na podłoge. Centymetry dzieliły nas od totalnej golizny, malutko, tak jak Logana od wizyty z psychiatrą …
-Kurde ludzie!- no właśnie. Trzeba go tam zabrać.
-Stary!- wzdrygnął się blondyn, zasłaniając siebie i mnie przy okazji- co ty robisz?!-
-To ja się pytam co ty robisz?! A raczej co wy robicie!!- zwinnie wślizgnął się do pokoju i zamknął za sobą drzwi- Jak Vai by was usłyszała to plan by się posypał!-
-Logan do cholery jasne- wstał zakładając spodnie- musimy pogadać-
-No ja myśle- założył ręke na ręke.
-Logan- położył mu ręce na ramionach- idziesz do psychiatry-
-Co?- po tych słowach chyba nie ogarniał co się dzieje.
-Ty już zaczynasz świrować. Nie dosyć że nawciskałeś biednej Vai tyle kitu ile wlezie to jeszcze nikt w tym domu nie może spokojnie żyć, tulić się, całować ani oddychać jeśli ty tego nie zaakceptujesz! Bez naszej zgody to ustalileś więc bez twojej zgody my robimy co chcemy- pierwszy raz widziałam Kendalla takiego wkurzonego. Aż Logan nie wiedział co powiedzieć …
-Ale Vai ...-
-Ale Vai ale Vai- przerwał mu gwałtownie- jeśli cię kocha to nie będzie patrzyła na innych, proste! -
-Kendall do cholery, to był przecież twój pomysł!- bronił się brunet.
-Od kiedy ty mnie słuchasz!-
-Od kiedy to mi się wydawało logiczne!-
-Mogłeś nie kręcić żebyśmy normalnie mogli żyć!-
-I tak i tak musielibyście być wolni więc wychodzi na jedno!-
-Dośc chłopaki!- wtrąciłam się- moim zdaniem w ogóle to był głupi pomysł. Trzeba było jej powiedzieć co i jak bo jak się o tym dowie to może nam już nie zaufać-
-I tak już za póżno bo łykneła całą tą historie- wzruszył rękami blondyn.
-No jasne- mruknął Logan- a zresztą nieważne- machnął ręką i podszedł do drzwi- róbcie co chcecie. Ja chciałem mieć tylko tą samą miłość co wy macie. Ale najwidoczniej nie jest mi to pisane- po czym wyszedł.
-No nie ...- posmutniałam, widząc jego reakcje- zależy mu na niej-
-Ja rozumiem ale mógł mnie nie słuchać. Przecież nikt mnie tu nie słucha! A on nagle posłuchał … więc o co mu chodzi?-
-O ten tramwaj co nie chodzi … cieciu- wywróciłam oczami po czym … musieliśmy sobie ulżyć.



czwartek, 3 marca 2016

CZO TU JEST GRANE ...


~~ Dzisiaj miałam taki dzień jakbym faktycznie stała się Violette z amnezją … spóźniłam się na wszystko co się dało i do tego pomyliłam uczelnie xd „Może się zakochałaś?” Ta, to już dawno xd Ale coś musiało być na rzeczy …
~~ Siedząc tak w klasie kontemplowałam nad dzisiejszym dniem. I co wymyśliłam? No przecież! Fakt że nigdy nie wiem czy do 3,6 czy 9 marzec ale teraz, gdy wpadła na bloga, wiem!!
~~ Moje maleństwo się starzeje!! To już 5 lat! Niemożliwe? A jednak! :D
~~ I wiem że miałam zacząć pisać po sesji ale jak zobaczyłam harmonogram to mnie ścieło … w piątki od 9:45 do 18:15 półtorej godzinne zajęcia z 15-to minutową przerwą to chyba hmmm lekka przesada? W tygodniu też nie lepiej … ale nie jestem tutaj by dawać wymówke na wymówki! Tylko swietować 5-tą rocznice <3
Ale najebałam zdjęć xd

~~ Jeśli macie jakieś pytania co do dalszego rozwoju wydarzeń to piszcie w komciach! J