witam was po tej długiej przerwie w pisaniu! sorka ale na serio już nie wyrabiałam xd poprawy, nie poprawy, długo w szkole, sprawdziany, kartkówki sretetete i jeszcze alergolog do tego xD ale udało mi się wreszcie napisać coś przypominający rzdz xD troche smętny ale w następnym będzie się działo ^^ ale zanim do niego przejdziemy jeszcze kilka info:
~~ dzisiaj zaczyna się 2 cz głosowania mojego KCA: wystarczy zjechac pod koniec gdzie jest napisz " 2 CZĘŚĆ GŁOSOWANIA" po czym jest tam wszystko wytłumaczone ;)
~~ no i oczywiście nie zapomnijcie o akcji która rozpoczyna się o 20:00 na TT!! BTRComeToPoland!!
~~ ludzie juz wiosna! a raczej wreszcie xD wiec bon't worry be happy!! :D
To Be Continued ...
~~ dzisiaj zaczyna się 2 cz głosowania mojego KCA: wystarczy zjechac pod koniec gdzie jest napisz " 2 CZĘŚĆ GŁOSOWANIA" po czym jest tam wszystko wytłumaczone ;)
~~ no i oczywiście nie zapomnijcie o akcji która rozpoczyna się o 20:00 na TT!! BTRComeToPoland!!
~~ ludzie juz wiosna! a raczej wreszcie xD wiec bon't worry be happy!! :D
Violette
watching you …
to
niemożliwe … to mi się śni … musi mi się śnić …!
Rozglądałam się po celi i próbowałam wybudzić się z tego
koszmaru który mnie nawiedza kolejny raz … ale jednak
rzeczywistość nie jest tak kolorowa jak się wydaje … i nigdy nie
jest taka jak się pragnie … usiadłam na podłodze opierając się
o kraty po czył położyłam głowe na kolanach. Bałam się …
cholernie się bałam … a jeśli nie uda im się mnie wyciągnąć
z kicia i będe pozbawiona wolności przez kilka może kikanaście
lat … a może dożywocie … co to za życie w celi? Jeszcze po tym
czego się dowiedziałam … mogłam się tego domyśleć, w sumie to
tak jakby wiedziałam o tym wcześniej ale nie umiałam tego dopuścić
do głowy … byłam ślepa … a teraz gdy wszystko zaczeło się
układać znów wpakowałam się w kłopoty … wkurzyłam się … z
całej siły walnełam tyłem głowy o kraty … co chciałam tym
udowodnić? To że jestem bezsilna i chciałabym żeby to wszystko
było tylko złym snem …
-prosze za
mną- usłyszałam głosy po czym ujżałam jakieś cienie na
ścianie. Koło mnie nie było żadnej innej celi … byłam
odizolowana od reszty więżniów. Kiedy zza zakrętu wyszły dwie
osoby, próbowałam odgadnąć kim one są ponieważ światła w
pomieszczeniu nie były zapalone, oprócz jednej małej lampki na
korytarzu.
-Violette
...- usłyszałem ten cichy szept po czym migiem zrobiło mi się
ciepło … bez chwili wachania podniosłam się i pobiegłam na
drugą strone celi po czym chwyciłam kraty. Policjant stanął
troche dalej od nas jednak bacznie mnie obserwował- Vai … wyciągne
cię stąd, obiecuje- szepnął do mnie wpatrująć się w moje oczy.
Niby było ciemno lecz jego piękne brązowe tęczówki były bardzo
widoczne.
-Logan …
ja … nie mam pojęcia czemu tu jestem … nic nie zrobiłam … nic
nie ukradłam, nikogo nie zabiłam, przysięgam!- krzyknełam kiedy
po moim policzku spłyneła pojedyncza łza.
-wierze ci
słońce- powiedział biorąc moją łapke i całując mnie w nią.
Poczułam się tak bezpiecznie przy nim … chciałam go przytulić
jednak przez kraty to było w sumie niemożliwe …. on był taki
kochany … biegł za radiowozem … widziałam go … traktuje mnie
jak małego skarba którym na pewno nie jestem …
-ja chce
wyjść ...- szepnełam po czym spłyneła mi łezka po policzku.
-nie płacz
...- odparł wycierając mi łezke i jeżdząc palcem po moim
policzku- obiecuje że będzie dobrze. Postaram się o to. Dzwoniłem
już do Pati, będzie za chwile-
-a wiesz
chociaż za co siedze?- spytałam powoli uspokajając się.
-nie wiem
… jak tylko wpadłem na posterunek to pobiegłem do ciebie ...-
zapatrzył się w moje oczy a ja poczułam jak przeszywa mnie
wzrokiem. Nie wiem nawet kiedy i jakim cudem udało mu się złączyć
nasze usta w namiętnym pocałunku. Przez chwile zapomniałam że
jestem w więzieniu, że czeka mnie proces, że mam przechlapane …
wszystko dzięki niemu i jego czułym pocałunkom Co ja moge do niego
czuć? Nie wiem … mam cholernie zmieszane uczucia …
-w prawo!-
usłyszałam nagle krzyk po czym tupot stóp. Oderwaliśmy się od
siebie po tym jak z zakrętu pojawiła się Pat z Sylwią i Carlosem.
-Vai!-
krzykneli kiedy mnie zobaczyli po czym podbiegli do krat.
-dziewczyny,
gadajcie o co chodzi- szepnełam kiedy poczułam że serce podchodzi
mi do gardła … wiedziałam że Pat o wszystkim wie …
-Panno
Goldie, została pani aresztowana za współudział w mafii oraz za
pomoc jednostce w czynieniu zła i likwidowaniu niewinnych ludzi.
Jutro odbędzie się rozprawa przeciwko tobie: jeśli sąd uzna cię
winną, możesz zostać skazana od 10 do 20 lat pozbawienia wolności
bądz, w najgorszym wypadku, jeśli uznają że wszyscy ludzie którzy
zgineli z rąk mafii ponieśli śmierć przez ciebie, dostaniesz kare
dożywocia lub w jeszcze gorszym wypadku, który mam nadzieje nie
wejdzie do ładu, kare śmierci- skończyła mówić Pat patrząc na
mnie. To co usłyszałam wstrząsneło mną … zakryłam rękami
usta po czym oparłam się o kraty plecami, płacząc niemiłosiernie.
Niemożliwe … w co ja się wkopałam …usiadłam na podłodze po
czym moja twarz zalała się łzami- ale kochana masz szczęście,
ponieważ ja zostaje twoim prawnikiem!- podniosła palec.
-ale musi
być też pomocnik prawnika- wtrącił się Carlos.
-umiesz
podnieśc na duchu- podniosła brew Sylwia patrząc na latynosa.
-ja moge
stanąć w jej obronie … jako świadek- powiedział pewny siebie
Log patrząc na nich. Jak ja ich kocham za to … teraz dopiero
zauważyłam jakich mam dobrych przyjaciół <3 byłam im
wdzięczna za to że chcą mi pomóc.
-nie
mazgaj się młoda, wyciągniemy cię stąd!- klasneła w ręce Pat,
kiedy położyłam głowe na kolanach i powoli wycierałam łzy które
zaczeły mi płynąć po policzkach.
-dziękuje wam ...- szepnełam wycierająć powoli łzy które strumieniami leciały mi z oczu.
-dziękuje wam ...- szepnełam wycierająć powoli łzy które strumieniami leciały mi z oczu.
-prosze
wyjść, koniec odwiedzin!- krzyknął nagle policjant ciągnąc ich
za sobą.
-ejejej!
Wiem gdzie mieszkasz- warkneła do niego Pat.
-trzymaj
się młoda, damy rade- popatrzyła na mnie czerwona po czym udała
się za Pat i Carlosem, którzy byli ciągnięci dalej. W ich ślady
poszedł Logan, jednak przy wyjściu odwrócił się w moją strone
po czym lekko uśmiechnął. Nie umiałam się oprzeć jego
uśmiechowi … nawet jeśli czułam się fatalnie a to wszystko mnie
doszczęstnie przytłaczało, odmieniłam mu bladym uśmiechem po
czym powoli zaczełam wycierać oczy. Jednak on nie dał za wygraną,
chciał mnie pocieszyć za wszelką cene … uśmiechnął się
jeszcze bardziej po czym powiedział bezgłośnie „ i love you” i
niestety został wyrzucony przez policjanta. Popłakałam się …
ale jednak ze szczęścia. Poczułam że on zrobi wszystko żeby mnie
uwolnić … kochał mnie … i reszta też to zrobi … moja gromada
wariatów <3 położyłam się na podłodze po czym wtuliłam się
w siebie. Jutro czeka mnie ciężki dzień … okaże się czy w
ogóle jest sens żyć.
Logan
watching you …
-że jak
to k***a ją podał?!-
-normalnie!
Kiedy go złapali on ją wydał i nastulał im jakichś głupstw!-
krzykneła do mnie Pati.
-normalnie
jak ja go dorwe to mu nogi z dupy powyrywam!- krzyknąłem wściekły
podciągając rękawy.
-chłopie
spokojnie!- chwycił mnie za koszule latynos- bo jeszcze ciebie
wsadzą do kicia!-
-to niech
wsadzą! Będe przynajmniej blisko niej … jak pomyśle że będzie
musiała siedzieć w więzieniu przez kilka lat przez jakiegoś dupka
to mam ochote go posiekać na kawałki!- warknąłem siadając przy
ladzie.
-Logan nie
waż się nic robić bo tylko pogorszysz sprawe- pokiwała palcem
Sylwia- a tak w ogóle gdzie wszyscy?-
-a nie
wiem … pewnie poszli się przejść- odparł Carlos siadając przy
mnie- … wiesz że jeśli zostałaby uniewinniona ...-
-a na
pewno zostanie i ja się o to postaram- powiedziała pewnie Pat.
-to
będziesz musiał się wytłumaczyć z tego co jej powiedziałeś-
kiwnął głową latynos.
-Pat
musisz rozpowiadać wszystko co się dzieje między nami?-
westchnąłem
-sami byli
ciekawi- broniła się Pat.
-ta bo to
strasznie ciekawe ...- wywróciłem oczami po czym wstałem i
klapnąłem na kanape. Czuje się źle … bardzo źle … ja tu
sobie wygodnie leże na kanapie a ona siedzi na tej zimnej podłodze,
w tej ciemnej ponurej celi …
-tak
Logan- kiwneła głową Pat patrząc na mnie.
-ale co
tak?- spytałem podnosząc brew.
-wiem co
chcesz zrobić i wiem że ci się to uda- uśmiechneła się
puszczając mi oczko.
-znowu
czytasz w myślach?- popatrzyłem na nią troche przestraszony
wstając z łózka.
-nie-
wywróciła oczami- jestem medium więc wiem co zrobisz oooh co ja ci
się tu będe tłumaczyć, leć!- chwyciła mnie za ręke po czym
popchała do drzwi.
-być
wypędzonym z własnego domu- zaśmiałem się gdy nagle zamkneła mi
drzwi przed nosem- super …- mruknąłem po czym wsiadłem do auta i
pojechałem najpierw do domu Vai nakarmić zwierzęta. Nie pytajcie
jak wszedłem … po czym udałem się na posterunek wbiegając do
niego. Wiedziałem że to będzie twardy orzech do zgryzienia lecz
nie myślałem się poddawać. Pat mówiła że się uda to się uda!
Już przy wejściu zatrzymał mnie policjant.
-o co
chodzi? Szuka pan tu czegoś?- spytał przypatrując się mi- … pan
Henderson- odparł uśmiechając się. Widocznie to był ten sam co
wpuścił mnie poprzednim razem- przyszedł pan do koleżanki? Yy
Panienki Goldie?-
-tak …
chciałbym właśnie prosić o przysługe ...- popatrzyłem na niego
błagalnie po czym wytłumaczyłem mu wszystko. Najpierw się wahał,
jednak po długim błaganiu zgodził się. Po cichu dostaliśmy się
do pomieszczenia gdzie znajdowała się pasemkowa po czym Blake ,
tak się nazywał policjant, zaświecił małe światełko w celi. Od
razu zobaczyłem Vai która leżała na plecach na podłodze,
opierając nogi o ściane. Gdy tylko mnie zobaczyłą, zerwała się
tak szybko że musiała się złapać krat ponieważ zakręciło jej
się w głowie. Blake szybko otworzył cele po czym zwrócił się
do mnie.
-tylko
cicho ma być bo nie wolno mi tak postępować- kiwnąłem głową po
czym powoli wszedłem do celi. Usłyszałem jak zatrzaskują się za
mną drzwi więzienne. Powoli podniosłem wzrok na nią. Nadal stała
trzymając się krat i patrząc na mnie troche wystraszona.
-za co …
siedzisz?- spytała
-za to że
cię kocham- szepnąłem lekko się uśmiechająć lecz jej mina
stała się jeszcze bardziej przestraszona- nie martw się nikogo nie
zabiłem … chciałem ci potowarzyszyć- po tych słowach zobaczyłem
na jej twarzy lekki uśmiech … bez chwili zastanowienia podeszła
do mnie i przytuliła mocno. Oparłem głowe o jej ramie po czym
wtuliłem się w nią. Wiedziałem że ona tego potrzebuje. Po
chwili poczułem że jej uścisk robi się coraz słabszy i
delikatniejszy … usneła. Domyślam się jak musiała być zmęczona
skoro tak szybko zmorzył ją sen. delikatnie wziąłem ją na ręce
po czym usiadłem przy murze tuląc ją do siebie i czule głaszcząć
ją po włosach.
- … to
ona była w mafii?- spytał szepcząc policjant.
-tak … -
kiwnąłem głową- ale przez przypadek ...- cmoknąlem ją w czoło
po czym wtuliłem się w nią i usnąłem …
… 8
GRUDZIEŃ …
Pati
watching you …
-prosze
mnie wpuścić!! Jestem prawnikiem panny Goldie!- krzyknełam
wchodząc na posterunek- gdzie jest panna Goldie?!- zaczełam się
rozglądać.
-jakie
wejście, jak prawdziwy prawnik- uśmiechnął się do mnie Carlos.
-niech
mnie zapamiętają bo ,znając Vai, będe tu często- kiwnełam głową
po czym zaczełam iśc w strone celi Vai.
-ej ej
chwila!- stanął przede mną policjant- gdzie pani ...-
-Prawnik
Patrisha Ramos chce zobaczyć oskarżoną- odparlam przechodząc mu
zwinnie między nogami po czym czmychnełam do mojego więżnia.
Nawet nie musiałam jej długo szukać … a raczej ich- pobódka
śpiochy! Czas przygotować się na rozprawe!- zaczełam tłuc
kluczami o kraty by ich obudzić. Nie musiałam nawet długo czekać
na ich rozbudzenie gdyż zobaczyłam jak powoli Logan otwiera oczy.
Wygodnie mu tak było trzymać przez całą noc Vai? Kiedy mnie ujżał
pomachałam mu i wskazałam na śpiącą jeszcze pasiastą.
- … nie
mam serca jej budzić- wyszeptał patrząc na nią. No faktycznie
słodko wyglądała wtulona w niego jak małe dziecko no ale ma
rozprawe za chwile.
-ja cię
rozumiem ale ty się będziesz później tłumaczył panu sędziemu
jak się spóżnimy!- wyszeptałam do niego a on tylko wywrócił
oczami po czym zaczął ją delikatnie głaskać po włosach.
-Vai …
Violette … obudz się … - przejechał opuszkami palców po jej
czole delikatnie ją kołysząc.
-tak to
jej do jutra nie obudzisz … Violette!! Vioooleeeette!!! kurczaki!-
krzyknełam kiedy pasemkowa gwałtownie podniosła głowe.
-gdzie?!
Ałł ałłł- jękneła łapiąc się za głowe.
-tak się
ją budzi- klasnełam w ręce- no Vai musisz się przygotować do
rozprawy. Logan wyłaż z tamtąd- machnełam do niego ręką kiedy
powoli oby dwoje się podnosili. Brunet westchnął po czym pasiasta
mocno go przytuliła- ooooo ^^ - oparłam się okraty- dobra,
mieliście całą noc do dyspozycji, teraz trzeba już się zbierać-
odparłam kiedy uwolnili się od siebie- chodz Logan- postukałam w
kraty a on jak posłuszny piesek, a raczej wilczek, wyszedł z celi
jednak nie odrywając od pasiastej wzroku- chłopie po rozprawie
będzie cała twoja. No już sio sio!- wygoniłam go po czym wróciłam
do Vai która oparła się o kraty i wpatrywala się we mnie- i jak
się czujesz?-
-w miare
…- szepneła- jakby nie Logan to popadła bym w depresje więzięnną-
na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech i lekko widoczne rumieńce.
-dobra,
jak już mówiłam, amory na koniec i ...- wyciągnełam pewną rzecz
z kieszeni po czym wręczyłam to jej- … będzie ci potrzebna …
tylko schowaj w spodniach-
- …
VeiGi?- szepneła patrząc na mnie- ale … po co ...-
-przekonasz
się ...-
To Be Continued ...