Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

wtorek, 5 listopada 2013

ROZDZIAł 4 "AKCJA TOCZY SIĘ DALEJ ..."

yoł ziomale :D udało mi się napisac nawet wczesniej rzdz! brawa dla mnie! xd wow xd zapraszam dooo czytania ludziskaa! ;D

James watching you ...
To był cios poniżej pasa. Na serio nie spodziewałem się tego po niej ... szczerze to nawet nie wierzyłem w to że Vai mogła coś takiego zrobić.
-zwątpiłem teraz w tą dziewczyne ...- odparł Carlos, przyglądając się wiadomością.
-hej Logan!- w drzwiach tarasu stanął Kendall- coś ci wystaje z bagażnika motoru- wskazał na garaż. Logan szybko się zerwał po czym omało nie wywalił Kendalla i wbiegł do garażu.
-jaki wicher- pokiwałem głową po czy, z chłopakami, poszliśmy za nim. Brunet stał przy motorze i gapił się na jego tył, z którego właśnie coś wystawało. Przystaliśmy za nim i zaczeliśmy rozmyślać.
-może, przy okazji, Vai przywiozła jakiegoś trupa- odpałem.
-na serio to nie jest śmieszne!- gwałtownie się obrócil Logan- nie wiem czy zdajecie sobie spawe z tego że moja dziewczyna jest przestępcą!-
-uwierz mi, wiedzieliśmy to od dawna- kiwnął głową blondyn.
- Logan ...- szepnąłem po czym wskazałem na motor. Ten zaś wziął głęboki wdech po czym delikatnie otworzył bagażnik. Wszyscy wstrzymaliśmy oddech po czym zamkneliśmy oczy.
-matko ...- usłyszeliśmy szept Logana po czym otworzyliśmy oczy. Nie mogłem uwierzyć w to co zobaczyłem ... w bagażniku był cały milion dolców ... Logan bezgłośnie wziął to wszystko do ręki po czym zauważyłem jak trzęsą mu się ręce. Nikt nie mógł uwierzyć w to co się wydarzyło.
-ej co się dzieje?- usłyszeliśmy głoś Amelii po czym zobaczyliśmy jak kuka z Joshem- co wyście tak nagle uciekli?-
-Vai ...- szepnął Logan po czym odwrócił się do nich trzymając w ręku worek z pieniędzmi. Widziałem że szklą mu się oczy- obrabowała bank ... cały milion ... nie wierze- po tych słowach uklękł i zaczął płakać. Nigdy nie widziałem Logana w takim stanie ... nigdy! Podszedłem do niego z chłopakami po czym przytuliliśmy go by troche go uspokoić.
-ja ci radze, daj już sobie z nią spokój- przykucnął przy nas Josh.
-ale ... ja ją ... kocham ...- wydukał wycierając łzy- czemu ona to zrobiła ...-

Violette watching you ...
-gdzie byłaś tyle czasu?- spytała mnie, jednak ja nic nie odpowiedzialam tylko przemywałam dalej rane którą miałam na nodze- martwiliśmy się o ciebie ...- oparła się o drzwi łazienki kiedy ja zaczełam wycierać noge ręcznikiem- słyszysz co do ciebie mówie?- ja nadal udawałam że jej nie słysze i odłożyłam ręcznik- Vai!- chwyciła mnie za ręke, kiedy wychodziłam z łazienki. Odepchnełam ją i poszłam dalej- ej no!- poszła za mną i próbowała zwrócić na siebie moją uwage- no Wiolka, prosze cię-
-po pierwsze odwal się, po drugie odwal się, po trzecie nie jestem Wiolka tylko Violette!- krzyknełam do niej, odwracając się.
-ciocia nazwała cię Wioletta!-
-ciocia nazwała mnie też przyszłym zbrodniarzem- przymróżyłam oczy- pamiętam to- mruknełam a Sylwia pokiwała głową zmieszana- po tym wyjechała z tobą. Niby że ty miałaś jechać tam do szkoły i w ogóle, a tak na prawde to było przeze mnie- odparłam po czym spuściłam zrok. W tej samej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko podeszłam do nich i otworzylam je, a tam ... niespodzianka.
-dobry wieczór, czy jest tu Violette Goldie?- spytał jeden z yyy policjantów.
-o widze że wy mnie jeszcze nie znacie, pewnie jacyś nowi- wyciągnełam ręke- otóż to ja, Violette Goldie- uśmiechnełam się, gdy nagle jeden z nich założył mi kajdanki na ręke- yyy ... chyba nie zrozumieliście przekazu- podniosłam brew kiedy drugi odwrócił mnie, złapał za drugą ręke, którą przykół.
-Violette Goldie jesteś aresztowana za napad na bank- odparł jeden gdy Sylwia aż zbielała z przerażenia.
- ... co?- szepnełam.

Sylwietta watching you ...
To był jeden wielki koszmar ... widok Violette zabieranej przez policjantów był najgorszym widokiem w moim życiu. Nie wytrzymałam ... rozpłakałam się. I teraz wiem co ona tam robiła. Ale żeby bank?! Czemu?! Po co?! Przecież chłopcy mogli nam pożyczyć pieniądze, jeśli tylko by poprosiła! Logan przecież zrobiłby dla niej wszystko! Nadal nic z tego nie rozumiem ... wbiegliśmy do komisariatu i od razu skierowaliśmy się do policjantów.
-gdzie Violette?!- krzykneliśmy chórem.
-chodzcie ... ale tylko pojedynczo- powiedział policjant.
-kto idzie jako pierwszy?- spytał Kend.
-może Logan- spojrzał na niego James. Jednak szatyn niezbyt nadawał się do tego, ponieważ był nadal roztrzęsiony tą całą sytuacją.
-ja pójde ...- szepnełam po chwili. Wszystkie oczy skierowały się na mnie a ja wziełąm głęboki wdech.
-może ...- zaczął grzywacz.
-nie James, jestem jej kuzynką i chce jako pierwsza z nią porozmawiać. Nie martw się o mnie- popatrzyłam na niego a on pokiwał głową. Szczerze? Nie wierze zbyt w to że Violette mogła zrobić coś podobnego. Może i jest wścibska, agresywna, nieokrzesana i czasami też nienomalna ale na pewno nie okradła by banku. Spóbuje się cokolwiek dowiedzieć od niej teraz. Mam nadzieje że da się z nią pogadać. Powoli weszłam do pomieszczenia przy którym stał jeden z policjantów. Z tego co widze to cela była taka sama jak wcześniej. Nie ma się z czego cieszyć ... znów tu wróciła. Powoli szłam w jej strony a gdy byłam już wystarczająco blisko krat, przystanełam.
- ... wierzysz im?- usłyszałam szept Vai po chwili milczenia. Pasiasta siedziała na podłodze z podkuloną głową.
- sama nie wiem- szepnełam spuszczając głowe.
-no przecież ... nikt nie zwraca uwagi na moje dobre strony- odparła podnosząc powoli głowe i patrząc na mnie tymi swoimi świecącymi oczami. Zmieniła je na lampardzie i to wyglądało dość przerażająco.
-a masz jakieś?- mruknełam bez zastanowienia. Od razu pożałowałam tych słów.
-nie kurde bo ja oczywiśćie jestem jednym, wielkim potworem!- zerwała się szybko i podeszła do krat. Jej mina wyrażała złość i niezroumienie. Przeraziłam się ... szybko zrobiłam krok do tyłu- nie mam żadnych zalet, umiem tylko pyskować, bić, męczyć no i kraść. W ogóle przyjaciele się dla mnie nie liczą, nikt się dla mnie nie liczy! Najlepiej wybiłabym wszystkich ludzi na świecie! Nie wiem czy wiesz ale lubie zabijać!- wzruszyła rękami a ja już przestałam rozumieć czy zmyśla czy mówi prawde. Nastała chwila ciszy ... Vai powoli się opanowała a ja szykowałam się do powiedzenia wielkiej głupoty, która mogłaby jeszcze bardziej popsuć nastrój. Ale nie mogłam się powstrzymać ...
-właśnie dlatego mama mnie od ciebie zabrała ...- odparłam powoli podnosząc wzrok. Ta popatrzyła na mnie po czym spuściła głowe i pokiwała nią. Znów cisza ogarneła cele. Nie mogłam jej znieść- ... dlaczego bank?!- krzyknełam.
-ty zacznij myśleć logicznie! Po co miałabym okradać bank?!- zaczeła się bronić.
-no ... nie wiem ...- szepnełam.
-widzisz?-
-ale są dowody!-
-jakie niby?-
-w bagażniku motoru znaleziono skradziony milion!-
-to na motorze był bagażnik?!-
-nie udawaj idiotki!-
-nie udaje! Jestem nią!- krzykneła- jestem twoją kuzynką, czemu mi nie wierzysz! Znasz mnie przecież!-
-nie, nie znam cię- odparłam kiedy łza spłyneła mi po policzku- zupełnie inną osobe zapamiętałam ...-
-skoro jesteś taka mądra to weż do łapki komóreczke i zadzwoń do kochanej mamusi i oczywiście pochwal się z kim tak na prawde mieszkasz- odparła stając dosłownie centymetr od krat.
- ... co robiłaś wczoraj jak wziełaś motor Logana- spytałam przez łzy. Chciałam wiedzieć co miała na swoją obrone.
-nie wiem ...- mrukneła a ja popatrzyłam na nią- no nie wiem, nie pamiętam!-
-... ide stąd- odparłam po czym wyszłam, co spowodowało że popłakalam się jeszcze bardziej. Jak niby może nie wiedzieć co wczoraj robiła?! Gdy tylko ujżałam moją grupe, wyszukałam szybko Jamesa, po czym wtuliłam się w niego płacząc.
-Sylwia co się stało? Nakrzyczała na ciebie? Zwyzywała? Pobiła?!- zaczął panikować brunet. Pokiwałam przecząco głową, będąc nadal wtulona w niego.
-nie wierze że im uwierzyliście ...- usłyszeliśmy głos po czym odwróciliśmy się. Przed nami stała Karinka z jej chłopakiem, kiwając głową- wy na serio myślicie że to Vai?-
-są dowody- odparł Kendall.
-ja nadal nie wierze- wzruszyła ramionami blondyna.
-też mi się to wydaje podejrzane- wtrąciła się Pat.
-zamiast ją oskarżać, spróbowalibyście przynajmniej poszukać jakichś poszlak- wskazała na nas Karina.
-a co my niby Brygada Detektywów?- podniósł brew James.
-ty Maslow się nie wymądrzaj, wiesz?- warkneła- Sylwia, na serio ty też?- popatrzyła na mnie – czy ja tu jestem jedyną osobą która nie wierzy że to może być jej sprawka?- krzykneła rozkładając ręce, widząc nasze zagubione miny- ... wariaci- szepneła.
-ej ... gdzie Logan?- spytał po chwili Carlos.

Violette watching you ...
Coś mi się zdaje że świat się na mnie uwziął ... hmm nie no jestem pewna że tak jest! Inaczej nie siedziałabym w więzieniu! Przejechałam ręką po kratach po czym spuściłam głowe. W tej chwili zdałam sobie sprawe że ktoś jest w tym pomieszczeniu. I to nie był policjant, który mnie pilnował ... podniosłam wzrok, gdy zobaczyłam niedaleko mnie postać. Troche się przestraszyłam gdy zobaczyłam że to Logan ... chociaż miałam nadzieje że on mi pomoże.
-Logan ...- szepneła.
-nie odzywaj się do mnie- odpał oschło a mnie ciary przeszły. Nigdy jeszcze nie słyszałam takiego Logana ...
-wierzysz im co nie?- podniosłam brew- wierzysz że to niby ja obrabowałam bank?-
-heh ... przecież jesteś kryminalistką- odparł. Wtedy poczułam jakby wbił mi nóż w serce, posiatkował go na małe kawałeczki po czym jeszcze zmielił i rozdeptał. Załamałam się ... chłopak spuścił głowe po czym odszedł, zostawiając mnie w tak zwanym gównie ...