Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

czwartek, 25 sierpnia 2011

WTP: „asfaltowa droga”

Głosy:  dlaczego Cody dlaczego?!  Coś narobił?!  Ona teraz smutna, płacze ...   ona wyskoczyła przez okno! Narobiłeś gościu, narobiłeś ...
Cody: (budzi się w pocie czoła) yh yh yh ... (rozgląda się) to tylko sen ... uuuh to dobrze ... (kładzie się spać)
Noah: (otwiera jedno oko i patrzy sie na Codyego) dureń ... (odwraca się na bok i zasypia)
7:32 rano. Cody powoli się przebudza.
Cody: zieeew (otwiera oczy) co jest ... ?!
Nad nim wyzbierała się prawie cała drużyna Chrabąszczy. Otoczyli go kułkiem i wlepiali w niego swoje ślepia. On, jednak, nie wiedział co się dzieje, dlaczego go tak otoczyli i, co najgorsza, dlaczego się na niego tak krzywo patrzą?!
Cody: eheh ... dzieńdobry?! (nadal patrzą się na niego z wykrzywioną twarzą) eheh ludzie ... co jest?!
Gwen: jesteś podły.
Noah: jesteś wredny.
Trent: jesteś bez serca.
Cody: dobra ale o co chodzi?
Violette: o co chodzi?! O co chodzi??!! (przybliża się do niego wściekła) i ty jeszcze masz czelność pytać o co chodzi?! Pokarze ci odpowiedz na twoje banalne pytanie ( łapie go za ręke i prowadzi go do pokoju dziewczyn) oto i odpowiedz.
Pokazała palcem na leżącą na łòżku Nicole. Z daleka, jednak nie było widać nic więc Vai przybliżyła się z Codym do niej. Kiedy on przybliżył się do jej twarzy, zobaczył że była cała czerwona Poduszka była mokruteńka a pościel była pełna kataru.
Violette: przyglądnij się coś jej zrobił. No patrz! Biedna, więcej niż pòł nocy, leżała i chliptała do poduszki. Biedna. Teraz będzie niewyspana.
Cody: ale ona jest z przeciwnej drużyny ... co ona tu robi?!
Violette: w takim stanie nie mogła spać na dole u tych darmozjadòw a ty nie masz lepszych pytań do zadawania?! (wściekła tupneła nogą o ziemie, nagle Nicole otworzyła oko) Niunia! (podeszła do niej, kucneła koło łòżka i zaczeła ją głaskać po policzku) jak się czujesz?
Nicole: (pokiwała głową na nie) żle ... (przykryła się poduszką)
Violette: no i coś zrobił?! Wpadnie biedna w depresje!
Cody: ojej ... no żal mi jest Nicole ale ... ale ona kłamie! Skłamała na wszystkie pytania ktòre Sierra jej zadała! No ... kurcze!
Wszyscy schodzą na dòł.  Dziewczyny z Chrabąszczòw prowadzą biedną opłakaną Nicole.
Chris: witam was dzieciuchy! Zaraz (patrzy się podejrzliwie) a niby dlaczego Nicole wychodzi z hotelu?!
Violette: daj jej spokuj bo już stanowczo za dużo się nacierpiała (głaszcze ją po plecach)
Chris: no pięknie ... Cody ... (podejrzliwy look na Codyego) no còż ... komu by tu dać megafon ...hmmm ... Noah, położyłeś Cheffa na łopatki ... dawaj! (rzuca mu megafon)
Violette: znowu on? (uśmiech)
Noah: (przez megafon do ucha Vai) TAK ZNOWU MAŁA!
Violette: ej ogłuchne! (zatyka sobie ucho i klepie go po ręce) wariat (uśmiecha się do niego kapryśnie)
Noah: dziękuje Violette (podnosi brew z uśmiechem) WSTAWAĆ, BO DRAMAT ZACZYNA Się OD RANA!
Chris: to był ten rym? To coś? Eeh (przewraca oczami) dlaczego ja cię jeszcze nie wyrzuciłem ... (patrzy się na Vai) hmmm wiem.
Chris: (przeciwna drużyna wyszła z namiotòw) no ... eliminacje. Eeh (głęboki wdech) uwielbiam ten zapach strachu i potu ... (krzywi się) ale głòwnie strachu. A więc ...Sierra! namieszałaś już dość tutaj więc ... adiè!
JD: zaraz! (wybiega z poza hotelu) mam dowòd! Mam dowòd! (Sierra łapie ją od tyłu i zakrywa jej usta)
Chris: jak chcesz to weż ze sobą Jagòdke, skoro oby dwie lubicie mieszać w związkach.
Courtney: tak! Tak! (podskakuje)
Sierra: (zaciąga JD do pontonu) chętnie ją ze sobą wezme.
Violette: nie no! Kolejną siorke mi wzieli! (smutna) buuu zostaje sama ... (Noah dziwnie się na nią patrzy) znaczy się z tobą (uśmiech) ale ty nie jesteś z rodziny (klepie go po ramieniu)
JD: nieee! (nadal jej zatyka usta) mmhmhmhmmh! (oddalają się od brzegu) niee!
Chris: a więc ... mam dla was niespodzianke! Widzicie ten samolot? (pokazuje na samolot ktòry ma za sobą)
Al: znowu będziemy gdzieś lecieć?
Chris: tak gościu! Widzicie: wy jesteście zdyszani po pierwszych metrach biegu więc ... zabieram was na wyprawe po gòrach!
Gwen: że co prosze?
Courtney: wyprawa w gòry! Niedosłyszysz?! Napewno będziemy chodzić po jakiś gòrach itp. Itd.
Gwen: wytłumaczyłaś po zbòju ...
Chris: apropo zbòjòw: wybierzemy się na dwòdniową wyprawe w gòry! Wsiadajcie!
Kiedy wszyscy wsiedli do samolotu, ten zaczął unosić się w gòre. Międzyczasie dziewczyny dryfowały sobie na morzu.
JD: jesteś wścibska! Straszna! Zrobisz wszystko żeby uprzykrzyć innemu życie! Myślisz tylko o sobie!
Sierra: tak wiem, wiem i wiem. Ale ty byłaś bardziej samolubna niż ja.
JD: no wieem ... (jej wzrok pada na wode) wiem że zrobiłam żle i strasznie mi głupio ... i do tego tak wyzywałam Courtney, jakby to była jej wina ... ale chce to naprawić! (nagle widzi w oddali samolot ktòry jeszcze leci nisko) yh! Samolot! (szuka czegoś w pontonie, nagle wyciąga kotwice i długą line) nie dam się tym razem! (kiedy tylko samolot był blisko nich, ona wzieła duży rozmach i rzuciła kotwicą w jego strone. Ona się zaczepiła o skrzydło i wtedy JD, razem ze Sierrą i z pontonem, powoli, unosiły się w gòre)
Sierra: (chwyciła JD za nogi) hej!  Odczep się od tego!
JD: nie ma mowy! Narobiłaś bandzaju to teraz chce to odkręcić bo żal mi jej jest! A poza tym ja sama dużo złego tu narobiłam i chce to jakoś nadrobić.
Sierra: (zaczyna ją szarpać w dòł) nieważne! Masz zejść w dòł!
JD: przestań się wyrywać bo jak nie to tak cię trzepne że peruka wyjdzie ci tyłkiem!
Gdzieś w samolocie ... prawie wszystkie dziewczyny siedzą przy Nicole i pròbują ją pocieszać. Jedna tylko, Courtney, siedzi sobie koło Duncana i obściskuje go ile wlezie xD  Z drugiej strony siedzi cała grupa chłopakòw.
Noah: ej gościu, gościu, gościu ... (kiwa głową)
Trent: pięknie gościu, pięknie ...
Cody: ej no ludzie! Przestańcie się na mnie wyrzywać!
Nagle za oknem pojawiły się dwie osòbki ktòre zaczeły się szarpać.
Noah: (odwròcił się lecz te dwie dziewczyny znikneły) co jest? Przywidzenia? (wpatrywał się zaciekawiony w okno)
Trent: ej młody nie wpatruj się tak w okno bo ci gały wypadną (trąca Noah wpatrzonego w okno)
Cody, ktòry położył głowe na rękach, patrzył na dziewczyny. Nagle jego wzrok spotkał się z wzrokiem Nicole. Popatrzyli się na siebie a Nicole spłyneła łezka po policzku.
Nicole: (płacze) jak mògł ... a raczej jak Sierra mogła mu tak namieszać w głowie?! Chlip chlip ... co ja teraz zrobie? Okazało się że jestem na zabòj zakochana w Codym! (przyłożyła ręce do twarzy i zaczeła bardziej płakać)
Violette: co wpadło temu palantowi do głowy?! Zostawić taką świetną dziewczyne? I to jeszcze po paru dniach bycia ze sobą! No odbiło mu! (rozkłada ręce)
Na miejscu. Drużyny wysiadają z samolotu. Nagle, przed nimi, ukazują się gòry. Piękna była pogoda więc była idealnie na spacer po gòrach.
Chris: no moi kochani, witojcie w Tatrach!Hej! Dzisiejsze wyzwanie będzie takie: wejść na Morskie Oko! Tak! Po tym zatrzymamy się w schronisku, wyrzucimy kogoś i pòjdziemy dalej. No i pierwszy raz mòwie: wszystkie chwyty dozwolone!
Gwen: no świetnie! Jeśli wszystkie chwyty dozwolone to możemy się spodziewać nieczystej gry.
Chris: a więc, ja i Cheff  polecimy sobie helikopterem do schroniska  a wy będziecie musieli truchtać na piechtacha po asfaltowej drodze! Adios! (wchodzi z Cheffem do helikoptera) ta drużyna ktòra dojdzie pierwsza do schroniska wygra! Powodzenia! (odlatuje)
Al: to co, ścigamy się?
Trent: dobra!
Wszyscy zaczeli biedz. 5 minut pòżniej ...  padnięci czołgają się do gòry.
Violette: yh yh yh ... to był głupi pomysł.
Noah: yh yh popieram ...
Gwen: (od tyłu) to trzeba było tak nie biedz! (macha do niej)
Nagle, gdzieś w oddali, słychać było jakieś głosy ... Vai odwròciła się by zobaczyć co się dzieje lecz nic nie wypatrzyła.
Violette: (śturcha swojego chłoptasia) Noah ... czy słyszałeś jakieś głosy?
Noah: ocho! (patrzy się dziwnie na nią) teraz słyszysz głosy ... no pięknie.
Violette: ej no! Naprawde coś słyszałam (rozgląda się dookoła)
Nicole: spokojnie Vai, zdawało ci się napewno (podchodzi do niej i klepie ją po ramieniu)
Violette: kochana ... jak się czujesz?
Nicole: żle ... bardzo żle ... (idzie do przodu)
Gwen: jeju jak mi jej żal ... (patrzy się na rockòwne) trzeba coś zrobić ...
Violette: powiedz ... niby co?
W tym momęcie słychać dorożke ktòra przejeżdza koło nich.  Pająki wpadają na wspaniały pomysł ...
Duncan: ehi ludzie! Na „karete”! (łapie Courtney za ręke i razem wskakują na tyły dorożki) oooo tak! Alejandro! Łap blądynei sru do nas!
Al: ide amigo! (bierze na ręce Nicole) pardon senorita.
Nicole: (przewraca oczami) yo no digo nada (ja już nic nie mòwie)
Al: (wskakuje z blądyną na dorożke i posadza ją koło niego) no! Będziemy pierwsi! (macha reszcie) adios!
Violette: sradios! (wkurzona) porwali nam Nicole! (podnosi ręce i patrzy się na reszte)
Trent: nie będziemy biegli bo w ogòle tam nie dojdziemy.
Cody: trzeba wlec się do przodu.
Bridgette: może, za kare, ty będziesz nas niòsł?
Cody: uh odezwała się ta ktòra, przez połowe czasu, była cicho.
Chris: (z helikoptera przed megafon) skoro tak to mam dla was coś na nude! Hej to ja Chris wzywam was, rymowania nadszedł czas!
Violette: no jasne! Będzie nam szybciej leciał czas ...
Noah: idziem, idziem, idziemy!
Szlak prowadzi nas.
Chodz wyasfaltowany,
Ròżnicy nie robi nam!
Trent: świerze tu powietrze,
Widokòw pięknych masa,
Lecz jednak po jednego,
Niech tu przyjedzie NASA (patrzy się na Codyego)
Cody: jak zwykle wyrzywacie
Na mnie się cały czas,
A wy tam nie patrzycie,
Że wyprzedzili nas.
Bridgette: uuuwaga moi ludzie,
Tempo tu przyśpieszyć czas,
Bo zachwile będzie koniec,
I przegramy, chcecie tak?
Gwen: i chociaż nie układa
Się życie tak jak chce,
To bądzmy pozytywni,
I szybciej do gòry pędz! (pcha Vai do gòry)
Violette: no nie pchaj że aż tak!
Oddechu mi już brak.
 A tamte świnieee!
Dorożką  jadą se!
Duncan: tych gości już nie widać,
To świetny znak tu jest,
Chodz musze ci się przyznać,
Że coś tu śmierdzi, ble (zatyka nos)
Courtney: pewnie że tu śmierdzi kochanie,
Siedzisz we wozie a nie w samochodzie,
Wòz, niestety ciągną  konie,
Więc nie marudz i siedz spokojnie.
Al: senorita,
Niech uśmiech zawita,
Na twojej twarzy,
Zwycięstwo mi się marzy.
Nicole: ty się nie odzywaj,
Z daleka miałeś ją trzymać,
A teraz co?
Pstro! (zakłada ręke na ręke i odwraca wzrok w drugą strone)
Al: alesz co się stało? (udaje zakłopotanego)
Nicole: jak to co! Miałeś trzymać z dala ode mnie Sierre!
Al: a ty miałaś na mnie nie głosować ( podnosi głowe do gòry i patrzy się do przodu)
Nicole: (ożyła i popatrzyła się na niego) niby że ja na ciebie głosowałam? Nie nie nie! To nie ja, przysięgam!
Al: niech ci będzie ... ròb jak chcesz chiquita (odwròcił się w drugą strone ... kilka kwadransòw pòżniej)
Gwen: yh yh yh ... nie moooge ... (chwyta się Bridg)
Bridgette: oj no nie wymiękaj! (ciągnie ją do gòry) a twòj chłoptaś nie pomoże ci?
Gwen: on może mi pomòc ... ale kto pomoże jemu? (wskazuje na Trenta ktòry był kilkanaście metròw od nich, szedł zdyszany z Codym, ktòry, od czasu do czasu, go pchał)
Bridgette: no pięknie ... a gdzie zgubiłaś Vai?
Gwen: gdzieś tam na gòrze.
Wskazuje palcem Vai ktòra była popychana ,przez Noah, do przodu.
Gwen: ta to ma dobrze: kochający chłopak, wiele przyjaciòł ... eeeh.
Bridgette: weż przestań! Ty też masz fajnego chłopaka. Tylko dziwi mnie to że Noah, znany jako kujon nie lubiący sportòw, jest mniej zmęczony niż Natrencio.
Gwen: Noah dla Vai zrobi wszystko, nawet by ją pchał na same Rysy.
Bridgette: to by było ciekawe (zaśmiała się i zaczeła ciągnąć do gòry Biadolice)
Violette: napewno nie jesteś zmęczony?
Noah: napewno (pcha ją dalej)
Violette: może dla odmiany teraz ja cię popcham?
Noah: weż nie bądz śmieszna. Po asfalcie nie jest tak trudno pchać. (uśmiecha się do niej)
Violette: (odwraca się na chwile) no kurcze! W takim tempie nie zdołamy wyprzedzić tych fajfusòw! (nagle widzi grupke turystòw ktòrzy idą, podpierając się kijkami) hmmm (podnosi cwaniacko brew) Chrabąszcze! Szeregòw zbiòrka! (wszyscy, ostatkiem sił, przybiegli do niej, ona powiedziała im swòj niecny plan i zaczeła się akcja ... wszyscy podchodzą do turystòw.
Violette: witam was! Jesteśmy z Totalnej Porażki. Potrzebne wam te kijki?
Gościu: deutsch deutsch
Violette: ocho szwabi ... ktoś umie po niemiecku?
Bridgette: ja nie ...
Gwen: ja tam co nie co ... mòwi że jest niemcem.
Violette: to akurat sama załapałam ... gościu (macha mu przed nosem rękami) my (wskazuje na swoją grupe) chcemy te kijki (wskazuje na kijki) potrzebne! Nam! (wskazuje znowu na swoją grupe)
Gościu:  eine beliebte person! Datum der autogramme? (o! Popularne osoby! Dacie autograf?) (nie wiem czy to dobrze bo patrzyłam na translate xD)
Violette: (pokerface xD) Noah daj kartke i ołòwek bo temu trzeba wszystko rozrysować.
Gościu: aber wir geben die autogramme! (a jednak dadzą nam autografy!)
Violette:  ya ya jak sobie chcesz ... a teraz dajecie nam te kijki? (wszyscy wyciągają z kieszeni kartki i długopisy) dobra ... Gwen o co im chodzi?!
Gwen: chyba chcą od nas autografy ...
Violette: eeeh niet autograf!
Bridgette: to brzmiało bardziej po rusku.
Gwen: czekajcie ... brauchen (potrzebujemy) (wskazuje na kijki) zu gewinnen (by wygrać)
Gościu: aaah kaput kaput! Wollen sich auf einen stock zeichen? (chcecie się podpisać na kiju?)
Violette: co mòwi?
Gwen: eeehm ...  pomocy ...
Violette: łapać kije! (wszyscy wzieli kije od niemcòw i zaczeli biedz do gòry)
Cody: to jest kradzież!
Violette: może i tak ale i tak tego nie zrozumieją.
Szybko wszyscy pognali do gòry, podpierając się na kijkach. Za nimi, oczywiście, biegła cała gromada turystòw niemieckich.
Bridgette: oni nas gonią!
Trent: i jakoś nie chcą odpuścić!
Gościu:  sie geben sie uns goren! (oddawajcie je nam wy bachory!)
Violette: dziękuje!
Noah: eeh on nie powiedział nic miłego ...
Violette: w takim razie :ihre  frau riecht wie ein haufen von hund (twoja żona pachnie psią kupą)
Gościu: ich (wiem xD)
Violette: co ja powiedziałam?
Gwen:lepiej żebyś nie wiedziała ...  
Cody: widze przeciwnikòw!
Bridgette: nie jadą wcale szybciej od nas.
Violette: widze, dlatego ich doganiamy.
Al: (rozgląda się, nagle widzi przeciwną drużyne ktòra prawie dobiega do ich dorożki) karamba! (staje na wozie) jak?!
Duncan: co się dzieje Alejandro? (patrzy się do przodu) o o o ! Doganiają nas, ludzie!
Courtney: jakto?!
Duncan: i to jeszcze na kijkach! Ale zasuwają.
Nicole: coś chyba biegnie za nimi.
Duncan: a raczej cale stado biegnie za nimi ... i to chyba niemcy bo nic nie rozumiem.
Courtney: hej! Widze prawie schronisko! (pokazuje na wyłaniający się z drzew dom)
Violette: już?! Chyba żartujesz!?
Chris: (popija kawe z Cheffem) jak myślisz, będzie padać?
Cheff: (rozgląda się) może nie ...
Chris: (odwraca się) oo widze „karoce” ... i chyba ktòraś drużyna jest na niej!
Al: widze Chrisa! (zsiada z dorożki i zaciąga wszystkich do prowadzącego) tędy!
Gwen: wyprzedzają nas!
Trent: kto?  Pająki czy niemcy?
Bridgette: i jedno i drugie!
Gościu:halt halt! (stòj)
Violette: tak tak gościu, haltuj sobie ile chcesz ale my chcemy wygrać!
Chris: iiii ... wygrywają Upalne Pająki! Na drugim miejscu są Wakacyjne Chrabąszcze!
Violette: no niee! (rzuca kijki na ziemie)
Niemcy przybiegli do Chrabąszczy, wzieli kijki od wszystkich, pomruczeli coś po niemiecku i zeszli na dòł.
Chris: koledzy?
Gwen: tak jakby.
Cody: no còż .. ale przynajmniej jesteśmy drudzy.
Violette: nawet ci nie odpowiem  ...
Chris: a więc Chrabąszcze musicie kogoś wyrzucić!
Wszyscy: Codyego!
JD: stooop! (przybiega do nich zsapana)nie wyrzucać, nie zrywać, nic nie robić! Stop! (zatrzymuje się i nabiera oddechu) Cody! Nicole! Musze wam coś pokazać!
Sierra: nie! Jagoda! Stòj! (Vai bierze ją od tyłu)
Violette: no JD mòw o co ci chodzi.
JD: no moja młoda paro, musze wam coś pokazać. Nie moge patrzeć na to jak się traktujecie! (wyciąga telefon) jest jedna kreska, więc musze się streszczać (włącza coś ... widać jak Sierra siedzi w kiblu i mòwi : ) skłuciłam pare N+C, nareszcie! Teraz Cody będzie mòj! Mòj plan, udawania że Nicole kłamie to był świetny pomysł by odciągnąć od niej Codyego! Tak naprawde to prześlicznie mi w peruce (poprawia sobie ją)
Cody: (szoked patrzy się w strone Nicole) ja ... (patrzy się podle na Sierra i, nagle, przytula blądyne. Ona też jest zaskoczona) przepraszam cię (wyszeptał jej do ucha, potem popatrzył się na nią i ... pocałował ją najgoręcej jak tylko potrafił)
Courtney:JD... uratowałaś pare! (zdziwona) a jednak masz troche serca w tym ciele (patrzy się na nią z podziwem i puszcza jej oko)
JD: dzięki (uśmiech) a i sorki za to całe zamieszanie z Duncanem. No poniosło mnie ... to tylko i wyłącznie moja wina a nie jego. Wybacz. (wtedy oby dwie się na siebie popatrzyły, uśmiechneły i przytuliły do siebie)
Duncan: ooo i właśnie to są moje dziewczyny (przytulił leciutko obie)
Chris: dobra goście! Zwijamy się!  Nietykalni z Chrabąszczy są ... a z resztą nikt. Będziecie spali w namiotach koło schroniska a wygrani, w schronisku.Sierra! Wracaj z powrotem na dòł i do pontonu!
Sierra: ale ponton jest gdzieś na morzu koło Maldiw!
Chris: twoja strata! (ona patrzy się na niego błagalnie) no dobra, mamy helikopter. Wyruszycie obie jutro z samego rana.
Kiedy wszyscy poszli do schroniska, Cody pociągnął leciutko Nicole za ręke by została na zewnątrz z nim, sam na sam.
Cody: Nicole... posłuchaj ...
Nicole: zerwałeś już ze mną więc nie możesz zerwać drugi raz.
Cody: właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać ... sprawiłem ci ogromną przykrość, zrywając z tobą w tak beszczelny sposòb. Nie wiem czy będe mieć jeszcze nadzieje że mi wybaczysz ... ale Sierra namęciła mi w głowie ... nie wiem co się ze mną stało ... wybacz mi Nicole (uklękł przy niej)
Nicole: (baardzo zdziwiona) no Cody, nie wygłupiaj się (podnosi go z lekkim uśmiechem) wiem że to Sierra namęciła ci w głowie. Ona jest na maksa zabujana w tobie więc robiła wszystko by cię zdobyć.
Cody: ale ja jestem zabujany na maksa tylko i wyłącznie w tobie (popatrzył jej w oczy) wybacz ... zgłupiałem wczoraj ... za dużo się działo ...
Nicole: wiesz ... ja też jestem na maksa zabujana w tobie ... (bardziej się uśmiechneła) i nie chciałam cię stracić.
Cody: wybacz mi a nigdy więcej mnie nie stracisz ... nie popełnie już więcej tego błędu ... (wziął ją za łapki)
Nicole: (patrzy się na niego ze świecącymi oczkami) wybaczam ci ... lecz nie ròb mi tak więcej ...
Cody: obiecuje (przytula ją mocno, zarazem całując ją słodko)
JD: (wychodzi na chwile na pol) głupi zasięg, dlaczego go tu nie ma? (zauważa papużki) tak! (cała szczęśliwa) chyba zrobiłam dobry uczynek (popatrzyła jeszcze chwilke na gołąbki a potem wròciła do schroniska)

Głosujcie na:
Cody
Noah
Violette
Bridgette
Trent
Gwen
 a oto i rysunek od dzinksowej (chyba tak się pisze nie? xD) :) jest prześlicznyyy :DD
a to jest mój rysuneczek ^^