Witam was w tym upalnym dniu!! leje się ze mnie ale oook!! :D kilka infoo jak zwykle xD
~~ tak wiem rzdz nie było oood ... jak się nie myle to 6 czerwca xD nieżle xD ale byłam tak zalatana ze nie miałam kiedy! xD
~~ jest jednorazówka cz 3 jakby ktoś nie wiedział! :D
~~ tak wiem rzdz nie było oood ... jak się nie myle to 6 czerwca xD nieżle xD ale byłam tak zalatana ze nie miałam kiedy! xD
~~ jest jednorazówka cz 3 jakby ktoś nie wiedział! :D
~~ w sobote 22 czerwca wyjeżdzam do Włoch! :D tam wifi jest ale też i kuzynka i ciocia xD więc nie wiem kiedy bd dodawała rzdz ale spróbuje jak najszybciej! :D
aa więc w ten upalny wieczór zapraszam!! :D iii 48.ooo wejść! *OOOOOOO* Danke Danke Danke majne kochani faniii!! :*
aa więc w ten upalny wieczór zapraszam!! :D iii 48.ooo wejść! *OOOOOOO* Danke Danke Danke majne kochani faniii!! :*
Kendall
watching you …
Siedziałem
przy ladzie siorbiąc sobie soczek przez rurke. Zastanawiałem się
nad tym wszystkim co się ostatnio działo w moim życiu, a raczej w
naszym życiu. W sumie nie miałem czasu nawet się ponudzić
ponieważ jak nie próby to dziewczyny, jak nie dziewczyny to Vai coś
odbija. Zacząłem wspominać jak to się z nią poznaliśmy.
Troszeczke nietypowy sposób ale jak by nie to to nigdy nie poznałbym
Sadie, ona by mnie nie opuściła i nie poznałbym Angel …
-orientuj
się Kendall!- usłyszałam krzyk po czym ten ktosiek zabrał mi sok
który piłem- ha! Za wolny jesteś- zaśmiał się siadając przy
mnie na stołku.
-Logan
dobrze się czujesz?- zapytałem go ze śmiechem.
-wyśmienicie-
wyszczerzył się i zaczął pić mój sok.
-ej!-
wyrwałem mu go z rak- opamiętaj się! On jest mój!- udałem
obrażonego na co on się tylko zaśmiał- co ta dziewczyna z tobą
robi- pokiwałem głową.
-wariata-
kiwnął głową po czym poczochrał mnie po głowie.
-Czochru
czochru- usłyszałem Carlos który poszedł w ślady Logana.
-następny-
zaśmiałem się- a wy co?-
-co?
Dobrego humoru nie można mieć?- wszedł do kuchni James.
-ty się
już nawet nie odzywaj hardcorowcu- popatrzyłem na niego na co on
tylko uśmiechnął się cwano.
-zboczeniec-
zaśmiał się Carlos.
-zazdrościcie
po prostu- pomajtał brwiami grzywacz a my się zaśmialiśmy. Nagle
rozległ się śmiech po czym drzwi wejściowe się otworzyły.
-hahahaha
weż okrutna jesteś! Ten gościu chyba sobie wybił zęba jak wpadł
na ten słup!- zaczeła Angel wchodząc do willi.
-sam się
prosił! Trza było się na nas tak nie gapić- kiwneła głową
pasiasta.
-hahahaha
weżcie już przestańcie- śmiała się czerwona gdy ujżała James-
o nie ...- szepnełą po czym wyszła z willi.
-a ta co?-
zaśmiał się Logan.
-chwila-
odparła Vai po czym wciągneła Sylwie za włosy xD
-ał ał ał … nie po to je kręciłam żebyś … ał!- pisneła.
-ał ał ał … nie po to je kręciłam żebyś … ał!- pisneła.
-no no no
zostaw ją, to nie maskotka- warknął James tuląc do siebie Sylwie.
-właśnie
James- zaśmiała się Vai podchodząc do lady i kradnąc mi sok.
-ludzie-
wzruszyłem rękami- weżcie se własny sok xD-
-ojooooj
biednemu Kendallkowi nie dadzą się napić- pogłaskała mnie po
głowie Angel.
-ej a
gdzie Patuś? - spytał troche smutny Carlos.
-kiedy ty
się nauczysz że Pat przychodzi później bo jest w innej szkole!-
wytłumaczyła mu Vai.
-ekhem-
odchrząknął Logan.
- no hej-
pomachała mu Vai.
- no hej?-
spytał podnosząc brew.
-a no
fakt, zapomniałam że jesteśmy razem- zaśmiała się podchodząc
do niego.
-co?-
podniósł brew kiedy ta pocałowała go namiętnie. Ale tak że
chyba z pół minuty nie mogli się od siebie oderwać.
-zostawmy
państwa Henderson z ich sprawami i wróćmy do żywych- kiwnąłem
głową obejmując Angel. Wtem rozległo się pukanie do drzwi.
-otworze!- krzyknął Carlos pędząc do drzwi i szybko je otwierając. Pewnie myślał żę zasta tam Pat a tu … troszeczke się mylił.
-otworze!- krzyknął Carlos pędząc do drzwi i szybko je otwierając. Pewnie myślał żę zasta tam Pat a tu … troszeczke się mylił.
-hej-
odparł szczerzący się wysoki brunet- eahm tu mieszkają Big Time
Rush?-
-taa? A o
co chodzi?- spytał podnosząc brew.
-oo to
świetnie! To gdzie jest mój skarbek? Chciałbym się z nia
przywitać- zaczął trzeć ręce.
-eahm …
kto?-
-no Pati-
uśmiechnął się do niego a Carlos wybauszył oczy. Oooj czuje
wojne … - … jest?- spytał wsadzajac ręce do kieszeni kiwając
się leciutko.
-eahm …
wejdz- odparł latynos otwierając mu drzwi. Już czułem że coś
się stanie bo jest za miły dla niego. Nawet nie wiem co to za
gościu!
-eahm … siema?- podniosła brew Vai odrywając się od Logana. Carlos zaczął szperać po półkach co dało mi do myślenia że coś knuje …
-eahm … siema?- podniosła brew Vai odrywając się od Logana. Carlos zaczął szperać po półkach co dało mi do myślenia że coś knuje …
-no cześć
ludzie- wyszczerzył się brunet- jestem Josh i ...-
-aaaaaaa!!!-
krzyknął Carlos trzymając wazon w ręku i biegnąc w strone Josha.
Ten z takim samym krzykiem zaczął uciekać po całym domu.
- …
widzicie to co ja?- spytała Angel podnosząc brew.
- tak …
dwa debile się gonią- kiwnął głową Logan.
-stawiam
10 dolców na Carlosa- odparłem.
-stoi-
kiwnełą głową Angel.
-co stoi?-
wtrąciła się Vai a my się zaśmialiśmy.
-tobie
tylko jedno w głowie- pokiwał głową Logan.
-ale co?-
spytała Vai udając że nie wie o co chodzi.
-Carlooos!!!-
usłyszeliśmy krzyk Pat która stała przy wejściu. Josh szybko się
zatrzymał ale Carlito nie zdążył wyhamować i wpadł na niego
wywalając się na podłoge.
-10
punktów za jeb!- klasneła w ręce Vai.
-a 0 za
hamowanie- zaśmiała się Angel.
- Pati!-
krzyknął Josh wstając po czym podbiegł do niej i przytulił.
Widziałem jak latynos gotował się z wściełości patrząc na
niego z żądą mordu- wyrosłaś mi przez te kilka miechów!-
-ty też-
uśmiechneła się- ludzie, i Carlos- popatrzyła na niego- to jest
Josh, mój brat- przeliterowała ostatnie słowo a Carlos aż zbladł.
-br … br
… brat?- wyjąkał latynos a Vai wybuchła śmiechem.
-tak
Carlos- kiwneła głową brunetka- Josh poznaj psychiatryk: Kendall,
Angel, Logan, Vai, Sylwia, James i główny psychol Carlos- wskazała
na niego a on odłożył waze i podszedł do nich.
-miło mi-
uśmiechnął się latynos- sory że cię tak napadłem ale ...-
-pewnie
myślał że mi chce coś zrobić eeh … świetny z niego
przyjaciel- przytuliła go Pat.
- no tak.
… chwila co?- spytał a brunetka zatkała mu buzie.
-uuu
spadłeś Carlos- kiwnąłem głową
-spoko
Carlos nic się nie stało. Przynajmniej wiem że tu jest bezpieczna-
uśmiechnął się po czym zwrócił do nas- lubicie magie?- w tej
chwili Vai zaczeła się dusić sokiem który ukradła znów ode mnie
-.-
-ręce do
góry Vai!- poklepał ją po plecach Logan.
-powiedziałem
coś nie tak?- spytał Josh patrząc na scenke duszącej się Vai.
-niee niee
… khy khy … po prostu … nie zbyt lubimy ten temat- wywineła
się szybko pasemkowa.
-hmmm ...-
zaczeła nagle hmmać Sylwia po czym uśmiechneła się zadziornie i
pognała do wyjścia- paa!!- krzykneła zatrzaskując za sobą drzwi.
-ej ej ej
czekaj!! stój! Gdzie idziesz?!- pobiegł za nią grzywacz.
-lecii-
zaśmiała się Angel.
-a ta co,
olśnienia dostała?- podniosła brew Vai.
- …
ohohoho uwierz mi że tak- kiwneła głową Pat.
-na serio
nie chce wiedzieć- odparł Logan.
-fajną
macie tą wille- zaczął się po niej rozglądać Josh. Carlos tylko
śledził go wzrokiem i od czasu do czasu patrzył na troche
zdezorientowaną Pat- a to co? Klub cnoty i klub grzeszników?-
stanął przed tablicą przyglądając jej się uważnie.
-eahm …
too jest podział na ten co ehem ehem i nie ehem ehem- wytłumaczyła
Pat.
-a kim są
ci dwaj co nie ehem ehem?- spytał Josh podnosząc brew.
-Pati i
Carlos- odparłem na spokojnie a Pat odetchneła z ulgą.
-taaak,
oni są grzeczni jak aniołki- kiwneła głową Vai- za to ja rucham
się dzień i noc!- poklepała po plecach Logana który zaczął się
śmiać- co się śmiejesz? Nie tak jest? Ile razy mówiłeś „Vaiuś
daj mi spokój, zmęczony jestem” a ja „ no błaaagam jeszcze
raz!”- zaczeła się wczuwać coraz bardziej Vai kiedy Logan zrobił
facepalma- co się wstydzisz? Nie moja wina ze jesteśmy niewyżyci-
kiwneła głową gdy Angel wybuchła śmiechem- ty się nawet nie
odzywaj- poruszała brwiami na co Angel jeszcze bardziej zaczeła się
śmiać.
-eahm ...-
wydukał Josh- okeeey ...-
- …
chodz Logan na numerek- odparła Vai ciągnąc Logana za sobą.
-co ty
Vai? Za mało było dzisiaj w nocy?- zaczął się wczuwać nawet
Logan xD
-pff co to
jest 8 godzin?- wzruszyła rękami Vai a Loganowi udało się
zachować powage.
-masz
racje … co za wstyd- kiwnął głową- idziemy nadrobić!- chwycił
Vai w pasie po czym przerzucił przez ramie- to nara!- pomachał nam
i wyszedł z willi razem z piszczącą pasiastą.
- … aha-
mruknął Josh.
- nie
martw się Josh, u nas to normalne- uspokajała go Angel
Sylwietta
watching you …
-kochanie
co znowu wymyśliłaś co?- szedł za mną James i pytał o to samo
poraz piętnasty.
-nieważne
James- jęknełam- musisz wszędzie za mną chodzić?-
-tak-
wyszczerzył się do mnie i chwycił mnie za ręke- muszę się tobą
opiekować- pocałował mnie w policzek a ja się zaśmiałam-
chociaż umiesz sobie poradzić z facetami- kiwnął głową na co ja
westchnełam puszczając jego ręke i gnałam szybciej do przodu-
eej! Powiedziałem coś nie tak?!- rozłożył ręce.
-tak!
Muszę się dowiedzieć co się tam działo!- krzyknełam odwracając
się do niego przodem, dalej idąc.
-co?! Po
co ci to wiedzieć?!- odkrzyknął mi przybliżając się do mnie.
-bo chce
wiedzieć co robiłam! Skoro nic się takiego nie działo to moge
chyba to wiedzieć nie?- rozłożyłam ręce nadal idąc.
-nie nie
możesz- odparł stanowczo przybliżając się do mnie coraz
bardziej.
-to mnie
zmuś- podniosłam brew po czym zaczełam biedz przed siebie.
-Sylwia!-
usłyszałam jego krzyk po czym domyśliłam się że zaczął za mną
biedz. Przyspieszyłam kiedy zobaczyłam przed sobą budynek SGWG
ale jednak moja kondycja była dość słaba więc dopadł mnie
akurat przy wejściu. Chwycił za ramie, odwrócił do siebie i
przycisnął mnie do muru- po co ci to?- spytał patrząc mi w oczy.
-chce
wiedzieć … koniec- oddychałam cieżko ponieważ nieżle się
zmachałam.
-na serio
nie chcesz wiedzieć … jeszcze się przestraszysz- kiwnął głową
a ja podniosłam brew.
-aż tak
źle było?- jęknełam.
-słuchaj
… nie byłaś sobą. Po prostu mozesz się troche ee ..
przestraszyć swojego zachowania- skrzywił się troche.
-podejmuje
ryzyko- kiwnełam głową a on westchnął.
-okey …
droga wolna- uwolnił mnie- ale ostrzegałem-
-ojoooj-
zaśmiałam się po czym pocałowałam go namiętnie. Teraz to chyba
się od niego nie uwolnie bo jak zaczynam go całowac to odpływam.
-mm …
Sylwia … idz jak masz iść- mruknął ze śmiechem kiedy się
oderwałam.
-wyganiasz
mnie? - podniosłam brew ze śmiech.
-tak, sio
sio sio- zaśmiał się pchając mnie do wejścia.
-debil-
wywaliłam na niego język po czym weszłam do środka.
Carlos
watching you …
-dobra
Pat, powiedz mi teraz o co chodzi- zaciągnąłem Pat do swojego
pokoju po czym zamknąłem drzwi.
-błagam
Carlos nie złośc się na mnie- jękneła błagająco.
-nie będe
jeśli mi powiesz o co chodzi-
-słuchaj
… eeh … jakby ci to powiedzięc ...-
-zrywasz
ze mną?- wybauszyłem oczy modląc się żeby to nie było to.
-co? Niee!
Carlos! Zgłupiałeś już do reszty? Ja cię kocham!- przytuliła
mnie a ja odetchnąłem z ulgą- po takiej nocy ^^- zaśmiała się a
ja delikatnie pocałowałem ją w usta- więcej – szepneła z
uśmiechem.
-dam
więcej jak powiesz o co chodzi- kiwnąłem głową tykając jej
noska.
-słuchaj
słoneczko … mój brat dowiedział się co zrobił mi mój
poprzedni chłopak … Eric … boi się o mnie a ja obiecałam mu że
będe miała chwile przerwy z chłopakami … a tu klops- westchne
ła.
-no tak …
sory że się we mnie zakochałaś- kiwnąłem głową.
-sam za
mną latałeś- zaśmiała się klepiąc mnie w plecy.
-bo jesteś
słodka- przytuliłem ją i pocałowałem w głowe- to co … mamy
udawać że jesteśmy przyjaciółmi?-
-nom ...-
- …
będzie ciężko ale musi się udać- uśmiechnąłem się do niej i
pocałowałem namiętnie- ale wiesz że będziesz musiała mu to
kiedyś powiedzieć?-
- kiedyś
… -
Violette
watching you …
- Logan …
Logan! Możesz mnie puścić!- krzyknełam ze śmiechem kiedy od
kilkunastu minut trzymał mnie w potrzasku przerzuconą przez ramie.
-a po co?
Mi tak wygodnie- zaśmiał się i szedł dalej.
-nie mówie
że mi nie ale ludzie się dziwnie na nas patrzą- zaśmiałam się
machając do jakichś gości którzy nas mijali- co? Nigdy nie
widziałeś Logana Hendersona?- krzyknełam kiedy Logan zaczął się
śmiać- ty się dzisiaj tylko śmiejesz-
-bo to
było komiczke!- zaczął się znowu śmiać- rozumiem że nie
wystarczająco cię zadowoliłem?-
-przestań-
teraz ja parschnełam śmiechem- to dla jaj było przecież!-
-serio?
Myślałem że nie- zrobił cwaniacką mine.
-nie no
puść mnie! Ja się boje gdzie mnie teraz zaciągniesz- zaśmiałam
się
-pod
krzaczek- odparł po czym postawił mnie na trawie koło drzewa i
delikatnie przycisnął do niego patrząc mi w oczy.
-no i ?-
zaśmiałam się patrząc na niego.
-mówiłem
ci już że masz śliczne oczy?- uśmiechnął się.
-hmmm
czekaj ...- zaczełam się zastanawiać- szczerze to nie pamiętam-
-co ty w
ogóle pamiętasz- pokiwał głową.
-moje
imie- zaśmiałam się.
-a mówiłem
ci że masz piękne pełne usta?- wyszczerzysz się a ja strzeliłam
buraka- to chyba nie-
-przestań
nooo- schowałam twarz we wlosach- bawi cię to?-
-nawet nie
wiesz jak bardzo- kiwnął głową odsłaniając moją twarz- lubie
ci dokuczać ^^-
-z
wzajemnością- poruszałam brwiami. Nie no czemu on tak na mnie
słodko patrzy? On chce mnie wykończyć … poza tym ja nadal nie
wiem kogo kocham … bo niby coś tam jeszcze do Noah czuje … ale
Logan … kurde! Mam przepołowione serce! Muszę skreślić Noah bo
on i tak już skreślił mnie!
-nad czym
tak dumiesz?- spytał po chwili.
-co?-
oderwał mnie od zamyślenia.
-no
właśnie- zaśmiał się- nie myśl już tyle bo cię główka
rozboli- pocałował mnie w czoło i przytulił. Poczułam zapach
jego perfum … i zaczełam się dusić xD- coś nie tak?-
-przestań
się psikać tymi świnstwami- zaśmiałam się.
-oj jak to
James usłyszy- kiwnął głową.
-aha czyli
że to nawet nie twoje? Nieżle- pocałowałam go delikatnie w usta
ale oczywiście mnie nie puścił i delikatny całuś przemienił się
w namiętny pocałunek. Henderson nawet nie próbuj się oderwać!
-do domu a
nie na ulicy!- usłyszałam głos kiedy oderwaliśmy się od siebie.
-a ty
gdzie zgubiłeś moją kuzynke, Maslow?- podniosłam brew.
-jest u
SGWG. Ide po jakąś maske na twarz- kiwnął głową i poszedł.
-chyba
raczej jakieś metalowe bokserki na jaja- mruknełam pod nosem ale
jednak Logan to usłyszał bo wybuchł śmiechem- czemu ty tak dobrze
słyszysz?-
-bo jestem
wilkiem- poruszał brwiami a ja się zaśmiałam- o kurde ...-
szepnełam gdy popatrzyłam za Logana.
-co jest?-
spytał odwracając się.
- będzie
zadyma ...- szepnełam.
i jak myślicie kto tam stał? pisać kochani!! ;* jak was kocham!! :D