Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

poniedziałek, 15 września 2014

ROZDZIAŁ 15 " WE NEED A ROZWIĄZANIE'

~~Tak wiem wiem. Jak mogła miesiąc nic nie publikować?! :O No cóż ... wakacje i wyjazdy ... szukanie nowego mieszkania w Krakowie ... Studia ... takie tam ... a tak wgl to jak tam w szkole? :D 
~~Dobra nie będe taka wredna xd Moi kochani Goldiers czas na rozdział! <3

~~ 4 komciesss

Logan watching you ...
‘Kim jest Violette?’ Te słowa brzmiały w mojej głowie jeszcze setki razy po tym jak zostały wypowiedziane. W pierwszej chwili nawet nie załapałem o co mogło jej chodzić. Myślałem że się przesłyszałem bo to pytanie wydało mi się wręcz idiotyczne, jednak chwile póżniej ogarneła mnie panika.
-Vai spokojnie- uspokajałem ją- nic ci nie zrobie- odparłem, chwytając ją za ręke gdy ta dalej wlepiała we mnie swoje ślepia. Jej wzrok był podejrzanie zagubiony a jeszcze bardziej jej zachowanie.  Moje podejrzenia może nie byłoby takie duże gdyby nie to że ...
- Kim ty jesteś? Czego chcesz ode mnie?- w sumie nie wie kim jestem. Zwątpiłem. Po kilku chwilach wyszedłem z pokoju by  troche ochłonąć. Nie zdążyłem nawet nabrać powietrza w płucach, gdy reszta szybko wstała z miejsc i podbiegła do mnie.
-I jak? I jak?- pytali wszyscy naraz, podchodząc do mnie zaciekawieni. Nie wiedziałem co powiedzieć, jak dobrać słowa tak by nie zaczeli się śmiać gdy pierwszy raz usłyszą diagnoze Fioletowej.
-No mówże Logan!- krzykneła nagle czerwona, wyrywając mnie z zamyślenia.
-Ej ludzie spokojnie!- jak zwykle próbował ich uspokoić Kendall- dajcie mu ochłonąć i pozbierać myśli- i o dziwo udało mu się- ... no mówże wreszcie!- no prawie ...
-No więc ...- zacząłem gdy nagle poczułem się osaczony jak baran przez stado wilków- Violette straciła pamięć- wydusiłem gdy reszta zaczeła powoli przeżuwać to co powiedziałem.
- ... że co?- spytali chórem.  Sekunde później znalazłem się znów u Violette ... z całą ferajną lampiącą się na nią jak na milion dolarów. Jakoś nikt nie chcial mi uwierzyć że Violette mogła stracić pamięć. Ona zaś siedziała i patrzyła na nas jak na idiotów którzy nigdy nie widzieli dziewczyny w szpitalu.
-Eahm ... moge w czymś pomóc?- spytała po chwili Vai gdy my, po tych słowach, coraz bardziej zaczynaliśmy wierzyć że coś jest z nią nie tak.
-Posłuchaj Violette ...- zaczął powoli James- ile widzisz palców?- spytał, pokazując trzy palce-
-No trzy- podniosła brew zdezorientowana.
-Straciła pamięć, nie umiejętność liczenia- westchnąłem.
-Chciałem sprawdzić- odparł brunet.
-Ja zaczne- wtrącil się Kendall -Violette- rozpoczął swą rozmowe Ser Schmidt- czy pamiętasz kogokolwiek z nas?- spytał gdy dziewczyna zaczeła się po nas rozglądać. My oczywiście musieliśmy się niemiłosiernie wyszczerzyć, tak żeby przy okazji ją przestraszyc.
-Nie- pokiwała przecząco głową gdy westchneliśmy.
-A mnie Violette?- spytała Sylwia wychylając się z tłumu- jestem twoją kuzynką- uśmiechneła się pogodnie gdy Vai podniosła brew.
-Od kiedy?- spytała gdy wszyscy znów westchneliśmy.
-Od zawsze- odparła załamana czerwona- ludzie straciliśmy ją ...-
-A wy wszyscy co tu robicie?- do Sali nagle weszła pani pielęgniarka i widząc nas całą pielgrzymką trochu się zdziwila- mówiłam o jednej osobie a nie o całym tlumie!- krzykneła- wynocha mi stąd! Panna Goldie musi odpocząć!- wskazala nam drzwi przez co nie mieliśmy jednak wielkiego wyboru więc bez wielkich protestów opuściliśmy pomieszczenie. Gdy wychodziłem jednak spojrzałem przez ułamek sekundy na Niebieską. Widziałem to jej wielkie nieporozumienie i zbłąkanie w oczach. Wtedy zrozumiałem że jednak nie udaje ...
- Jakaś niewyżyta ta babka- szepnął James.
-I kto to mówi- mrukneła czerwona gdy brunet spojrzał na nią z pod byka lecz przemilczał to stwierdzenie.
-A właśnie, co tam na komisariacie?- zmienił szybko temat Kendall- podobno Vegas odwalił kawał dobrej roboty.
-Pff też tak potrafie- warknął James, zakładając ręke na ręke.
-Ta- wtrąciła się Pati- ty umiesz wywąchać kiedy Sylwia tego chce- zaśmiała się.
-Chociaż nie zawsze ci się to udaje- dodała swoje 3 grosze Angel. Brunet się tylko wykrzywił i wrócił do swojej pozycji.
-No cóż, Vegas dostał wynagrodzenie od policji- zaczeła czerwona gdy James cos pomruczał pod nosem- tak wiem kochanie, na pewno podzieli się z tobą chrupkami- kiwneła głową gdy brunet podniosł brew- zapewnili mnie że będe mogła go trzymać w domu bez problemu, jednak musze najpierw wykupić papiery od jego prawowitych właścicieli. Ale dali mi 5.000 zaliczki za znalezienie Federica-
-Nie śmię się wtrącać kochanie- zaczął James gdy Sylwia wywróciła oczami- ale zostaje ci jeszcze 495.000 do spłacenia-
-Dobra, chcesz dostać po mordzie czy nie?- warkneła wkurzona czerwona gdy my wpatrywaliśmy się w nią ze zdziwieniem.
-Uh ... Violette zaraża- szepnął Carlos.
-Apropo- uspokoił nas Kendall- skoro Violette nic nie pamięta ... to znaczy że nie wie tez kto jest jej chłopakiem ... a tak w ogóle- popatrzył na mnie- to nawet nie wie że ma chłopaka-
-Eeh do czego zmierzasz Schmidt?- westchnąłem gdy już pożałowałem pytania.
-Pamiętacie chyba jaka Panna Goldie była wcześniej nie? Do kogo najpierw zarywała- wskazał na siebie po czym na Jamesa a na końcu na mnie- wskazałbym jeszcze kogoś ale jego akurat nie ma- sprostował.
-Więc?- po co ja zadaje te pytania?
-No więc płęta jest taka żebyśmy jej nie mówili kto jest jej chłopakiem ... niech sama wybierze- odparł gdy ta myśl wydała mi się w pierwszej chwili słuszna ... a w drugiej chwili obawiałem się że strace swoją miłość.
-Sprawiedliwie- kiwnął głową James.
-Chwila!- wtrącil się Carlos- może się przecież domyśleć który to jej chłopak no bo trójka z nas jest zajęta!- i w tym momencie czar planu prysł. Rozległo się głośne ‘ooooh’ i po ptokach.
-Spróbujmy jakoś nie pokazywać tego przy niej- próbował jakoś odratować plan blondyn- poza tym jak będziemy zajęci odzyskiwaniem jej pamięci to na pewno nie będzie patrzyła kto z kim jest-
-No przecież!- krzyknela nagle Sylwia, straszac przy tym Jamesa.
-Najlepiej wykop mi grób!- oburzył się i fochnął jak małe dziecko.
-Sam sobie wykop. Albo niech ci Vegas pomoże- zgasiła go czerwona- może Harold nam pomoże?-
-Dobry pomysł Sylwia!- klasnąłem w ręce- Josh, Amelia, wy i tak nic nie robicie, pójdziecie do niego?-
-Już widze jak tam pójdą- pokiwała głowa Angel- Kendall chodz ze mną, będziemy ich asekurować-
-Eeh ciesz się że nie masz bliżniaczki- westchneła  Amelia, zwracając się do bruneta.
-Ale mam siostre- odparł gdy Pati zdziwiona popatrzyla na niego. Ci zaś szybko czmychneli do Harolda.
-A wlaśnie- wtrąciłem się- kiedy wypiszą Vai ze szpitala, ktoś będzie się musiał nią opiekować-
-Ja nie moge- załamała się czerwona- mam szkołe, prace i Vegasa na glowie-
-Pff ważniejszy Vegas od Vai, oczywiście- prychnął James gdy Sylwia wkoncu kopneła go w noge.
-Uuuh coraz ostrzejsza nam się robi Sylwia- szepnął Carlos, widząc jak brunet zwija się z bólu.
-Jeśli to nie problem to ja moge się nią zająć- uspokajałem ich gdy James aż zajęczał.
-I będziemy ją musieli znosić codzień?- jęknął brunet.
-Ty możesz się przeprowadzić do Sylwii żeby nie siedziała sama- wskazałem na czerwoną.
- ... to już nie wiem co gorsze-
-A chcesz jeszcze stać na nogach?- spytała ze spokojem czerwona.
-Panie Henderson!- zawołała mnie nagle pielęgniarka. ‘Chwała ci Panie’ pomyślałem ‘Zbawienie z nieba’. Szybkim krokiem opuściłem moją patologie i podszedłem do niej- za kilka dni będzie mogła wyjść- odparła mi z uśmiechem- siniaki będą się powoli goiły, tak jak i zadrapania-
-A pamięć?- spytałem z nadzieją.
-No cóż ... na nią trzeba czasu- kiwneła głową gdy westchnąłem spuszczając wzrok- a i wdało się zakarzenie przez tatuaż, ale stan jest stabilny ponieważ podaliśmy kroplówke i odkaziliśmy rane-
-Uh to świetnie- uśmiechnąłem się gdy nagle ... coś mi tu nie grało ...- TATUAŻ?!-