Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

czwartek, 14 listopada 2013

ROZDZIAŁ 5 CZ 1 "CZY JUŻ WSZYSTKO STRACONE?"

yoooł :D tak wiem więcej niż tydzień temu wstawiałam notke, sorka xd ale nie miałam czasu bo eeeh chyba znacie tą śpiewke: szkoła szkoła szkoła xd i druga spiewka: matma matma matma xd dośc!! xd byle do weekandu! :D a więc zapraszam! :D 

Pati watching you ...
-Harold!- krzykneliśmy wszyscy razem, wparowując do siedziby SGWG.
-co?!- krzyknął przerażony omało nie spadając z drabiny.
- zrób coś żeby udowodnić że Vai jest niewinna!- krzykneła Karina.
-chwila! Pat może przewidywać przyszłość!- ockneła się Angel.
-co może ...?- spytał zdziwiony Noah
-coraz bardziej mi to słabnie! Harold co mi dałeś za dziadostwo?- wzruszyłam rękami.
-czy ja mówiłem że to będzie na zawsze?- podniósł brew schodząc z drabiny- przykro mi ale wszystkie przewidywania przyszłośći zostały już wykupione. Moge zobić jedną fiolke ale to dopiero na jutro-
-ale czemu na jutro!- krzyknełam.
-bo tyle się to robi!- odkrzyknął mi- na prawde zależy mi na tym by Violette wyszła ale na serio nie mam jak!-
-a masz coś na wykasowanie pamięci?- zaproponowała Karina.
-no i co to da?- podniosła brew Angel- musielibyśmy to rozpylić na cały świat-
-a nie masz coś podobnego? Chodzi o to żeby ludzie zapomnieli o tym- dodała Pat.
-a nie lepiej poczukać dowodów na jej niewinność?- zapoponował Harold podnosząc brew. W sumie ...

Karina watching you ...
-potrzebny nam plan- powiedziałam, wchodząc do domu chłopaków- jakieś pomysły?- odwrócilam się do nich.
-eahm ... dlaczego Logan siedzi na kanapie nic nie robiąc?- zapytała nagle Pati, wskazując na niego.
-ponieważ jest wściekły na Vai- kiwnął głową Kendall.
-chyba cię coś boli Logan- podniosłam brew- ty na serio myślisz że ona to zrobiła?-
-taka kryminalistka jak ona mogła coś takiego zrobić- mruknął a nam opadła szczena. On na serio myśli że to była ona ...
-no na serio cię Bóg opuścił!- krzyknełą nagle Amelia stając przed nim.
-nie wiem jak jego ale ciebie to już dawno- mrukneła Angel.
-mniejsza o to- machneła ręką- czy ty na serio tępy człowieku myślisz że ona to zrobiła?- rozłożyła ręce.
-to kryminalistka, rozumiesz?- mruknął wpatrując się w dal.
-widzisz?! I ten czubek tak jej powiedział!- krzykneła.
-Harold coś wspominał by jej nie wkurzać, nie?- spytała mnie Pat.
-tak ...- kiwnełam głową.
-czy nikogo nie zdziwiło to że Amelia tak nagle zaczeła bronić Vai?- wtrącił się Noah.
-ej no właśnie – podniosłam brew- przecież wy po niej jeżdzicie odkąd się tylko znacie-
-słuchaj to że jej nie lubimy to nie znaczy że będziemy wierzyć w takie rzeczy- wtrącił się Josh.
-no właśnie że powinniście- podniosła brew Pat- skoro jej nie trawicie to powinniście być przeciwko niej-
-czasem wiemy kiedy przestać- odparł Josh.
-a ten debil jeszcze powiedział jej w twarz że jest kryminalistką!- wykrzyczała Amelia wskazując na Logana. Wszystkich nas zamórowało ... nie wiem co jest większym szokiem: to że Logan tak najechał na Vai czy to że Amelia z Joshem jej bronią jak tylko mogą.
- ... dobrze się czujecie w ogóle?- spytałam po chwili.
-ja dobrze, nie wiem jak on. Debil wierzy mediom i temu nagraniu. Mogli to spokojnie wyciąć i powklejać tak jak im pasuje!- krzykneła Amelia.
- ... filmik ... wyciąć ... Amelia!- krzyknełam.
-no kurde co?- spytała rozkładając ręce.
- filmik!- klasnełam w dłoń po czym wyparowałam z domu. Poddała mi taki pomysł że masakra!
-gdzie pędzisz?! Kluczy od auta nie masz- pobiegł za mną Noah, kiedy zatrzymałam się koło jego auta- o co chodzi?- spytał podejrzliwy.
-zaraz ci powiem ale ...-
-nie wiem co wykombinowałaś ale też w to wchodze- pojawiła sie nagle Amelia za Noah.
- co ...-
-chce pokazać temu debilowi że po raz pierwszy się myli- wytłumaczyła zakładając ręke na ręke.
-i oczywiście ja jej w tym pomoge- zjawił się szybko Josh. Popatrzyłam na nich zdziwiona. Czyżby ... ta niby nienawiść do Vai która teraz przeniosła się w eahm pomoc dla Vai mogła ich jakoś połączyć? Pokiwałam głową po czym wsiedliśmy do auta.
-Miś, daleko jest ten bank w którym było włamanie?- popatrzyłam na niego włączając fure.
-poprowadze cię, nie martw się- kiwnął głową i zapiął pasy. Widziałam że za mną do auta wsiada Pati z Angel i Carlosem . Uśmiechnełam się po czym zapaliłam fure i wyjechałam z posesji BTR z piskiem opon.

Violette watching you ...
-Goldie obiad- mruknął policjant otwierając mi cele- twój pierwszy obiad w więzieniu i pewnie nie ostatni- zaśmiał się a we mnie aż coś zadrżało. Ma szczęście że jest gliną bo marny jego los by był ... i znów prowadzili mnie przez ten zasrany korytarz, znów czułam że siedze za niewinność. A co jeśli ... zrobiłam coś o czym nawet nie mam pojęcia? No w sumie ogarnełabym że napadłam na bank ... ale na serio ja nic nie pamiętam! Tak jakby urwał mi się filmik! Jednak ... coraz bardziej wątpiłam w swoją niewinność. Przez te słowa ... wypowiedziane akurat przez niego ... poczułam wtedy jakby wielki nóż wbijał mi się głęboko w serducho. Na samą myśl aż zaiskrzyły mi się oczy ... oj współczuje temu kto spróbuje mi teraz stanąć na drodze.
-prosze panno Goldie- odpał policjant otwierając drzwi do jadalni- tylko przynajmniej tego nam nie rozwal- zaśmiał się a ja tylko zmroziłam go wzrokiem, wchodząc do środka. Zobaczyłam wielką sale i pełno więżniów przechadzających z tacami. Byli tam głownie młodzi przestępcy, i dziewczyny i chłopcy ... i ja. Nadal miałam nadzieje że to po prostu mi sie śni ale, tak samo jak poprzednim razem, to nie byl niestety sen ...- tam masz tace, stań w kolejce i czekaj na twoje danie- wskazał na czerwoną tace – tylko bez przepychanek- kiwnął na mnie palcem po czym odszedł ode mnie. Westchnełam podchodząc do miejsca z tacami, wziełam jedną po czym stanełam w kolejce. Czulam cały czas na sobie wzrok reszty więżniów ... w końcu, jak zwykle, nie umiałam trzymać języka za zębami, kiedy coś mnie denerwowało.
-no co, pasemek żeście nie widzieli?!- krzyknełam pokazując im jedno.
-ja widziałam- podeszła do mnie dziewczyna. Chyba to była dziewczyna ... nie wiem bo na twarzy miała pełno kolczyków i z trudnością rozróżniałam gdzie ma nos, oczy i usta. Włosy miała jak emo: kolorowe pasma, tapir i grzywe. Podniosłam brew i zaczełam jej się przyglądać- niezłe włosy ale masz za zdrowe jak dla mnie-
-w porównaniu do twoich to pewnie zdrowsze- zaśmiałam się.
-Sonia- podała mi ręke.
-V ...-
-Violette Goldie. Nie martw się, znam cię- kiwneła głową.
-ciekawe-podniosłąm brew.
-my też tu mamy telewizje- wskazała na plazme, która wisiała w jadalni.
-nieżle wyposarzeni tu jesteście- zdziwiłam się.
-do bylejakiego więzienia by cię nie dali-
-bo nie ma innego więzienia w Midway- zaśmiałyśmy się.
-to co ...- zaczeła mi się przyglądać- okradłaś ten bank?-
- nie pamiętam ... nie wiem- spuścilam głowe.
-każdemu zdażają się zaniki pamięci- poklepała mnie po ramieniu- na pewno przyjaciele cię stąd wyciągną-
- wątpie- westchnełam.
-z drogi patafiany! Idziemy się najeść!- usłyszałyśmy jakiś krzyk po czym ujżałam w oddali zbliżającą się laske, która przepychała każdego, którego napotkała na swojej drodze.
-a ta co, jakaś niewyżyta?- podniosłam brew.
-to jest Brygida, nazywana też Black Queen. Myśli że ona jest najważniejsza, najpiękniejsza, wszystko jej się należy i nikt jej nie podskoczy. No w sumie te osoby które z nią zadarły nie skończyły zbyt dobrze- kiwneła głową a ja podniosłam brew gdy wyrzej wymieniona podeszła do nas.
-oo nowa twarz- uśmiechneła się cwaniacko- spadaj mała jeśli nie chcesz oberwać- popchneła mnie tak że wpadłam na kogoś z tyłu. Oj kobieto zadarłaś z niewłaściwym człowiekiem ...
-eahm ... za co siedzi?- spytałam Sonie ze stoickim spokojem.
-za nocne rozróby, udział w gangu narkotyków i takie tam-
-a ty?-
-ja tylko za rozróby, ale nie bije już ludzi-
-a ja owszem- uśmiechnełam się do niej po czym wziełam rozmach i walnełam tą księżniczke w głowe z całych sił. No cóż ... tacka wcale nie była taka ciężka. Nastała cisza gdy wykonałam cios. Laska powoli odwróciła się do mnie z takim wyrazem twarzy że myślałam że na mnie za chwile naskoczy.
- tyyy ...- przybliżała się do mnie a ja powoli szłam do tyłu- miałaś czelność mnie uderzyć?!- warkneła wyrywając m tacke i trzaskając ją o ziemie.
-zostaw ją, widzisz że jest nowa- zaczeła mnie bronić Sonia a za to dostała niezłego plaskacza od BQ. Nie wytrzymałam ... oczy zabłysły mi na żółto, zaczełam warczeć, zaczeło się we mnie gotować ... nie zdążyla się obrocić, kiedy wskoczyłam na nią po czym przygniotłam do podłogi, wziełam nóż który był między sztućcami i przystawiłam jej do gardła.
-przeproś ... JUŻ!- wrzasnełam na nią kiedy reszta podniosła się gwałtownie i patrzyła na scene. Poczułam że laska zaczeła szybko oddychać. Bała się ... chyba nie spodziewała się takiej reakcji. Sonia w sumie też. Popatrzyła na mnie zdziwiona, trzymając się za policzek
-prze ... e ... praszam!- pisneła, gdy badziej zaczełam ją uciskać
- nie zadziera się z Violette Goldie- szepnełam jej do ucha.
-widzi pan panie strażnik? Ona jest niebespieczna! A wy chcecie ją jeszcze wypuścić!- usłyszałam krzyk i nagle ktoś wszedł do pomieszczenia. W mig zobaczyłam dwóch policjantów i ich ... tych z ktorymi walczyłam wcześniej ... Trewora i Erica. Nie mogłam w to uwierzyć ...
-eeh Goldie mówiłam żebyś nam nie wywróciła stołówki do gory nogami. Zostaw ją- odparł a ja niechętnie z niej zeszłam. Ta szybko poleciała do Trewora i przytuliła się do niego.
-ty gnido dworska, masz w mojej klasie dziewczyne!- krzyknełam do niego wymachując nożem.
-Goldie, nóż- wskazał na mnie jeden z policjantów. Westchnełąm i odłożyłam go.
-i takie coś chcecie wypuścić?- wskazał na mnie blondas- to przecież diabeł wcielony!-
-a ciekawe że kilka lat temu mnie kochałeś ...- mruknełam po czym podeszłam do Sonii, która nadal trzymała się za policzek. Kiedy ściągnełam powoli jej ręke, okazało się że krew zaczeła jej się lać z jednego z kolczyków, ponieważ uderzenie było zbyt mocne- prosze co twoja pusta blondyna zrobiła- warknełam- ciekawe dlaczego ty zawsze blondynki wybierasz ... może dlatego że to jedyne osoby głupsze od ciebie?- odparłam gdy zobaczyłam jak ta BQ zaczyna się wściekać- bo ci zmarszczki wyjdą pięknisiu- puściłam do niej oczko- służba zdrowia! Ej! Prosze się zająć Sonią!- klasnełam w ręce- no! Szybciej!- zaczełam ich poganiać, gdy zobaczyłam jak policjanci powoli zabierając Sonie.
-Goldie chodz już, zanim jeszcze większych kłopotów narobisz- odpał policjant.
-ale ja nawet nie zjadłam- westchnełam.
-zjesz pożniej, chodz- chwycił mnie za ręke po czym zaczął prowadzić do wyjścia.
-Goldie! Zniszcze cię! Ciebie i tego debilnego latynosa! Ona będzie wreszcie moja! Zakoduj to sobie!- krzyczał za mną Eric. U odezwał się.
-ta ta już się nie wysilaj- machnełam ręką po czym oby dwoje znikneli mi z oczu ...