Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

czwartek, 26 stycznia 2012

ROZDZIAł VIII cz III „I JAK NIE WIERZYĆ W CUDA”
Wròciłam do domu. Byłam cała w skowronkach oraz też troche wzburzona złym zachowaniem TFN a najbardziej Trewora. Chętnie bym tam wròciła i dała mu w pysk ale nie warto go kompromitować przed chłopakami ... usiadłam na już wolnej kanapie i włączyłam telewizje. Kiedy tylko nacisnełam przycisk, wszystko zgasło! Normalnie jak w d ... eh eh jak w grobowcu!
-eej! Co je ...-Johanna wyszła z pokoju i spadła ze schodòw. Ja podbiegłam do niej i , na macanego, zlokalizowałam jej ciało.
-mam cię!- pociągnełam ją do gòry
-hopla!- podskoczyła. – uh! Co tu taka ciemnota?!- Rozglądała się zakłopotana.
-no właśnie nie wiem. Myślałam że psiaki znowu bawiły się kablem ale ...- w tym momęcie usłyszałam huk dochodzący z domu TFN. Było słychać gitare elektryczną, bas, jakieś piszczenie, zakładam się że to Trewor, ale jednak nie było perkusii. Czyżby teraz oni wzieli się za ćwiczenia? I czyżby oni ukradli nam cały prądy? Wyszłam z domu. Zobaczyłam też Violette wychodzącą z mieszkania a jej wspòłlokatorki stały przy oknie.
-co do diaska się dzieje?! Jest ciemno jak w głowie Lindsay!- podniosła ręce rozwścieczona siora.
-spokojnie- uspokajałam ją – to te przygłupy coś wykombinowały. Jednak tym razem grają ciut za głośno ...-
-spławie ich- już zaczeła iść w ich strone, kiedy ja ją zatrzymałam.
-ja pòjde sprawdzić co się dzieje, dobra?- i powoli zaczełam się przybliżać do ich domu.
-tylko tam ich ścignij porządnie, dobra? A i pozdròw ode mnie chamiastego chama!- krzykneła Vai, machając ręką. Oczywiście chodziło o Trewora ... pomału okrążyłam dom i kukałam do okien ktòre były umieszczone jak okna do piwnicy czyli bardzo nisko. Wkońcu po okrążeniu połowy domu, zobaczyla przez dolne okno braci Lancaster ktòrzy okrążyli biednego Dennisa i grali mu, nie dosyć że do ucha to jeszcze głośno! Nie wytrzymałam i musiałam wejśc przez ten maleńki otwòr.
-hej! Głąby! Co tu się dzieje!- wypadłam z tego okna na łòżko, zeszłam z niego i stanełam na ròwne nogi, chwiejąc się troche.
-Jagoda! Nic ci nie jest?- podleciał do mnie Dennis i złapał mnie żebym przestała się chwiać.
-nie, spokojnie. Twoje łòżko jest miękkie- zaśmiałam się – no!- nabrałam poważną mine – co tu się ulicha wyprawia!?-
-aaaa nic takiego- widziałam że Trew ciągnie Dennisa za spodnie – a właśnie, Den chciał ci coś powiedzieć-
-ja?- zapytał zdziwiony Dennis – eheh- zaczął się wahać – słuchaj ... szczypie mnie w tyłek ... ał!- odwròcił się do Trewora a on odmienił wkurzonym wzrokiem – to znaczy ... może przyjdziesz jutro i ... zagrasz mi ... twoją nową piosenke ... hę?-uśmiechnął się nieśmiało – nie martw się bo nie będzie chłopakòw ... w domu ...-
-o!- uśmiechnełam się szczęśliwa – chętnie przyjde- poklepałam go po ramieniu. W pewnej chwili on zaczął kręcić głową na nie a, z tyłu, Trew znowu trzepnął go w plecy.
-co ty masz z tym trzepaniem, Trewor?- popatrzyłam się na niego wkurzona i pokręciłam głową.
-a nic. Po prostu za bardzo się garbi- wymądrzył się blondas. Wystawiłam mu język xD
-dobra, ja się ulatniam- weszłam na łòżko Dennisa – chamiaski chamie! Vai cię pozdrawia- Trewor obròcił oczami- a i oddajcie nam prąd, kradzieje elektryczności!-
-spokojnie, teraz wszystko oddamy- Eric poszedł gdzieś. Po chwili popatrzyłam za okno. Zaświeciło się światło  u Vai i było słychać głośne „Alleluja!”, chyba wiadomo od kogo xD
-no! I żeby się to nie powtòrzyło- zagroziłam mu palcem – pa Dennis- pomachałam mu i pròbowałam dosięgnąć okna.
-ehm może przez drzwi?-zaproponował Dennis.
-spokojnie, dam rade-
-jest za wysoko- powiedział Trew.
-poradze se ciućmoku- wtedy podszedł do mnie Dennis i podsadził mnie do okna. Udało mi się wyjść przez nie.
-dzięki! Do jutra!- pomachałam mu.
-pa!- odmachał mi. Wstałam i poszłam przed siebie. Nagle słysze jak się kłócą. Chciałam zawròcić ale wolałam się nie wplątywać w takie sprawy ... jeszcze by mi się dostało! Jak Den będzie potrzebował mojej pomocy to zadzwoni ... yap, ma mòj numer :D kiedy weszłam do domu, od razu wziełam się za komponowanie piosenki. Miała być świetna, w końcu to o miłości ;) nie zależało mi za bardzo żeby podobało się EnCiTy, bardziej chciałam oczarować nią Dennisa, żeby wiedział że klony mogą mieć swoje myślenie i swoje świetne pomysły. Po paru godzinach piosenka była gotowa. Teraz tylko położyć się spać i czekać na jutrzejszy dzień ...
...
Następnego dnia obudziłam się wcześnie. Byłam taka podekscytowana tym że Dennis wysłucha mojej piosenki że nikomu innemu nie dałam jej posłuchać. Czekała tylko na niego ... po kilku godzinach przyszedł mi sms:
Nie ma chłopakòw ... przyjdz do mnie ... uważaj ...
-świetnie!- wykrzyknełam uradowana – tylko dlaczego to „uważaj”? – nie chciało mi się za bardzo o tym myśleć, więc wzruszyłam ramionami, wziełam swoją gitare i nuty i zeszłam na dòł. Jak zwykle Johanna musiała mi zrobić wykład typu: gdzie ide? wysłuchałam go idąc do drzwi.
-idziesz do niego?-
-ide-
-po co?-
-żeby posłuchał piosenki-
-jakiej?-
- ... mojej- pròbowałam nie odpowiadać jej niegrzecznie – moge iść?- stanełam przy drzwiach, trzymając  za klamke.
-droga wolna!-
-życz mi powodzenia- kiwnełam głową i zamknełam drzwi. Usłyszałam jak Johanna śpiewała „ we wish you a merry christmas” ... nieważne xD podeszłam do drzwi i zadzwoniłam. Byłam troche poddenerwowana. Otworzył mi Dennis.
-hej Jagoda!- uśmiechnął się niepewnie
-hej!- uśmiechnełam się – mam piosenke!-
-ooo!- wzniòsł ręce – jak fajnie!- pokiwał głową na nie – wchodz!- ja weszłam do środka i popatrzyłam się na niego dziwnie.
-czy wszystko ok?- zapytałam się troskliwie – bo jakoś wyglądasz mi na dziwnego- przymknełam oko.
-co? Nieee! Wszystko jest ok!- i znowu zaczął kiwać głową na „nie”.
-na serio? To czemu tak kiwasz głową?-
-no bo ... chłopcy ... ał!- pomasował sobie głowie. Ja szybko zaczełam się rozglądać po całym domu, jednak nikogo takiego nie zauważyłam.
-czy na pewno jesteśmy sami?-
-tak- znowu pokiwał głową na nie. W pewnym momencie popatrzył się na przòd i zaczął wymachiwać rękami – oczywiście że jesteśmy sami!- i zaczął mnie prowadzić do salonu- usiądz sobie na kanapie a ja przyniose ci coś do picia, ok?- i szybko pobiegł do kuchni. Ja szybko rozpakowałam gitare i położyłam piosenke na stoliku. Coś mi jednak nie dawało spokoju ... wstałam i zaczełam przechadzać po mieszkaniu.
-otòż i pyszny soczek ci niose!- wykrzyknął Dennis przychodząc z kuchni.
-oo dzięki- wziełam od niego sok i napiłam się. – no! Słuchaj! Piosenka nie jest długa, ma dwie zwrotki i fajną melodie- uśmiechnełam się.
-wiem ponieważ refren nieżle wpadał w ucho- pokiwał głową, tym razem na „tak”.
-przestań kiwać głową jak dziadek- zaśmiałam się i uszczypnełam go w policzek :3 – dobra, już  gram-
Wziełam do ręki gitare i piórko. Wziełam głęboki wdech i zaczełam grać ...

już wam mówie że jestem amatorką i to moja pierwsza nagrana piosenka na tym programie :P słychać i tak że nie jest perfekcyjna :)
a oto i tłumaczenie!
1-już nie ma nadziei
co mam robić, nie wiem
dużo już przeszłam
nie chce żeby stało się to znowu
~uśmiecham się (robisz tak że się uśmiecham)
kiedy śmieje się do mnie
kiedy jesteś blisko mnie
kiedy ogrzewasz mi dłonie
mając nadzieje że się to nigdy nie skończy

w tej chwili kocham cię

2-stało się (niestety)
chyba zakochałam się (chyba)
mam nadzieje że to gra (to gra)
w której celem jestem ja (ja)
~płacze (robisz tak że płacze)
kiedy zostawiasz mnie samą
kiedy oddalasz się ode mnie
kiedy zostawiasz mnie dla niej
kiedy wszędzie mi ciebie brakuje

PS: refren wymyśliłam na matmie xD haha jednak na coś się matma przydaje xD
Kiedy skończyłam grać, zobaczyłam jak Dennis wpatrywał się we mnie z otwartą buzią. Chyba mu się spodobała ;D
-i jak?- zapytałam się, kładąc gitare na kanapie.
-świetna!- otrząsnął się – jesteś prawdziwą artystką!-
-dzięki, mam to po Violette- uśmiechnełam się – ona na pewno by czegoś takiego nie napisała- podniosłam cwaniacko brew ze śmiechem.
-na pewno spodoba się EnCiTy! Ale ... musze ci coś powiedzieć ...- zaczął niepewnie.
-heeejjjjj!- wykrzyknął wychodząc z cienia Trewor, razem z bandą – i jak moi mili?-
-o nie- wstałam i zaczełam pakować gitare i nuty.
-co się tak szybko zbierasz?- zapytał blondas.
-bo ciebie widze- odpowiedziałam mu.- sory Den, powiesz mi kiedy indziej. Nie moge w  takim towarzystwie przebywać – wskazałam na bliżniakòw. Puściłam do niego oczko, popatrzyłam się wkurzona na blondasòw i wyszłam, ale ...
-nie, czekaj!- wykrzyknął Dennis, zrywając się z fotela. Ja stanełam i kuknełam do niego. Jednak Trew chwycił go i zamknął mu ręką, usta.
-a nic, nic. Wiesz on musi brać jedną taką tabletke co ma taki smak że yyh! I musimy mu ją wkładać w najmniej spodziewanych momentach- pokiwał głową Trew a Dennis nadal wymachiwał rękami i coś mòwił –idz, idz! Nie martw się o niego-
-dobra, tylko go nie zamęczcie!- wykrzyknełam i poszłam do domu. To zachowanie wydawało mi się dziwne ale ... nic takiego nie podejrzewałam ... na razie ... niestety następnego dnia zdarzyło się coś co na prawde wzbudziło we mnie złość i też niezrozumiałość tego czynu. Kiedy rano zeszłam do kuchni by zrobić sobie kawe, Johanna puściła radio.  Puszczali tam najnowsze hity.
-JD! I jak, spodobała mu się piosenka?- zapytała, rozkładając się na biednym radiu.
-a wiesz że został z otwartą buzią?- zaśmiałam się – jest słodki- zaczełam mieszać kawe.
-a teraz przed państwem nowość! Najnowsza piosenka, prosto z pieca ktòrą dostałem dzisiaj rano od The First Night!- wykrzyknął prowadzący.
-czyżby w jedną noc napisali piosenke?-
-nie wiem- odpowiedziałam jej- oni nie są tacy bystrzi na jakich wyglądają, oczywiście opròcz Dennisa- w tym momencie zamurowało mnie ...
-o! Jaka fajna ta piosenka!- wykrzykneła Ana, kiwając głową w prawo i w lewo.
-tak bo to jest moja! To moja piosenka!- wykrzyknełam zdumiona i podeszła do radia – to jest właśnie ta piosenka ktòrą wczoraj grałam Dennisowi!- wykrzyknełam – ukradł mi ją!- odparłam cicho, siadając na krześle. Łezka przeleciała mi po policzku. Chłopak, ktòry wydawał mi się być taki miły i fajny, stał się złodziejem piosenek ... i taki sam jak reszta jego zespołu ... byłam załamana. Johanna, powoli, zciszyła radio i obieła mnie.
-jak można ...- powiedziała do mnie cicho Johanna.
-wkońcu jest w TFN ... a wszyscy tam to łajdacy  ...-
-nie wszyscy- popatrzyła się na mnie – Darsey wydaje mi się miły- zaśmiałam się. – co?-
-nie no ... to imie śmiesznie brzmi- otarłam oczy- doigrał się łajdak- wstałam i podeszłam do drzwi.
-gdzie idziesz?-
-do Vai po piłe- oznajmiłam, stojąc przy drzwiach.
-nie przesadzaj!- wykrzyneła, ciut spanikowana Ana.
-nie martw się, załatwie go gołymi rękoma- zacisnełam pięści i otworzyłam drzwi ...

MissArvii: spokojnie twoja nagroda będzie na pewno!!! :D ale nie teraz bo jeszcze jej nie skończyłam :) sooorka!!