Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

piątek, 5 października 2012

ROZDZIAŁ XLI cz 1 „COVER GIRL"

dziiisiaj jest bardzo wyjądkowy dzień ^^ booo dokładnie 2 lata temu wymyśliłam ... Violette :D łihihihi ^^ to własnie mój pierwszy rysunek ;D

tak wygladała 2 lata temu ... a terazzz ... xD 

jak ja to mówie: stworzyłam legende xD hahaha xD aa no i na tym rysunku Vai komuś skubneła koszule ^^ Ang, Pat wiem że wy wiecie xDD

Ang dosłownie przed kilkoma minutami poddałaś mi pomysł na nazwe dla rozdziału ;D nieświadomie xD aa no i jeśli chodzi o komcie too Ang nadal na prowadzeniu, ale probujcie ;D aa no i nigdy więcej nie bd czytać komci na lekcji ... xD

Kendall watching you …
-chłopakii, gdzie jest gorąca czekolada w proszku?!- krzyknąłem, będąc w kuchni razem z Sadie.
-gdzieś w kuchni!- usłyszałem głos Jamesa i Logana, z górnych pokoj.
-widzisz? Lenie jedne- mrukneła do mnie Sadie- patrz teraz- uśmiechneła się do mnie cwaniacko i po chwili usłyszałem pisk opon- chłopaki! Violette przyjechała!- nie zdążyła ukończyć zdania a ci już znależli się na dole, omało nie zabijając się na schodach,
-ahaa … czyli jak chcą to potrafią- oznajmiłem podosząc cwaniacko brew- ale tak na serio przyjechała?-
-nie widzisz jej nowego auta?- wskazałam na auto zaparkowane na polu. Oby dwoje podbiegli do drzwi i po chwili Vai weszła.
-siema chłopaki!- przybiła z nimi żółwika pasemkowa.
-hejj- wszedł za nią Noah. Tak … Noah xD kiedy on wszedł, zobaczyłem jak te dwa obiboki udają że go chcą udusić xD
-No Sadie, co to za ważna sprawa?- zapytała Vai a Noah objął ją od tyłu. Patrzyłem cały czas na tych półgłówków. Zazdrosni to mało powiedziane! Nie rozumiem co oni w tym małym potworze widzą?
-aaa tam dzwoniłam bo zaczeło być nudno bez ciebie- oznajmiła Sadie.
-aha- kiwneła głową z uśmiechem Vai- muszę wam wynając jakiegoś błazna-
-po co skoro mamy ciebie- odparli równo James i Logan, którzy plus minus się opanowali.
-aaaa dziękuje- zaśmiała się Vai- dzisiaj jestem zmęczona więc nie będe wariować-
-yyyyyh!- odparliśmy wszyscy razem i popatrzyliśmy na nią.
-świat się wali bo ja nie chce wariować, ojeju- wywróciła oczami Vai- macie Carlosa od spraw zwariowanych-
-Carlos nam gdzieś umknął- odparł James
-taa … za to ty jesteś od spraw zboczonych- zaśmiał się Logan a Vai skomentowała to facepalmem.
-czy ja o czymś nie wiem?- popatrzył na nas dziwnie Noah.
-o wielu rzeczach mój drogi kolego- pokiwałem głową, klepiąc go po ramieniu.
-i lepiej żebyś nie wiedział- oznajmiła Sadie i popatrzyła na mnie.
- no … -mrukneli dwa zazdrośnici a Vai popatrzyła na Noah z taką miną aniołka xD
- jaaa o niczym nie wiem- udawała zagubioną mała menda xD
-gdzie Vai tam problemy- zaśmiał się Noah.
-jak trwoga to do Logana- zaśmiał się James.
-gdzie lustro tam i James- odparł Logan po czym zaczeliśmy się śmiać.
-lubie tą gre ^^ hmmm … - zaczeła myśleć Vai.
-dobry zwyczaj, nie słuchaj Vai- powiedziałem po chwili.
-eej! Wyżywajcie się na kimś innym- mrukneła oburzona pasemkowa.
-może bitej śmietany Vai?- zapytałem a ona wybuchła śmiechem po czym poszła do kuchni i … schowała się w lodóce! O___o
-okeey … too było dziwne- odparł po chwili Logan wpatrując się w lodówke.
-bo to Vai- wzruszył ramionami Noah. Ahaa czyli on już jest przyzwyczajony xD
-żyje z wariatamii!!- krzyknełą Vai z lodóki.
-my teeż!- krzykneliśmy wszyscy razem.
-tyy!! bitej śmietany nie widze!- powiedziała po chwili, grzebiąc w tej lodówce.
-jak ona tam weszła w ogóle?- zapytał po chwili James.
-bo ja wiem, pewnie wcisneła się między pułkami- zaśmiał się Noah.
-bo zamarzniesz!- krzyknął Logan i otworzył lodówke a z niej wypadła Vai, i spadła prosto na niego, przewracając go.
-ee sorki- zaśmiała się- troche tam było ciasno xD- podniosła się po czym podciągneła Logana do góry.
-jezu co ty masz w tych rękach kobieto?!- zaczął macać jej bicepsy xD
-bo ja wiem … może mięśnie? - wzruszyła ramionami Vai.
-właśnie tego ci brakuje Logan- odparł James, kiwając cwaniacko głową.
-za to tobie brakuje wszystkiego innego- odpyskował mu Logan.
-dooobre pieski dooobre- zaczeła ich głaskać po głowach- niee wolnoo xD- zaśmiała się po czym znowu uciekła do lodówki.
-Noah … współczuje- powiedziałem po chwili do niego.
-nie musisz- zaśmiał się- jakoś z nią wytrzymuje-
-musisz, jesteś jej chłopakiem, nie?-
-nooo ^^- dumna poza z jego strony xD nagle Jamesowi zadzwoniła komurka. Akurat miał ustawioną naszą piosenke „Windows Down”. Vai szybko wychyliła się z lodówki i popatrzyła na niego.
-co to za piosenka?- zapytała, podnosząc brew.
-wytłumaczcie jej to, mój fryzjer dzwoni- oznajmił i wyszedł z salonu.
-ojej fryzier ważniejszy- wywróciła oczami Vai i wyszła z lodówki.
-to jest nasza nowa piosenka, windows down- tłumaczył jej Logan.
-żee … okna w dół? Nie widze w tym sesnsu- odparła po chwili namysłu Vai.
-eeeh- wywróciłem oczami- trzymaj tekst i przeczytaj go sobie- dałem jej tekst który akurat lerzał na stoliku i oparłem się o lade.
-mhm mhm – zaczeła uważnie czytać tekst- ahaa! Teraz rozumiem tekst tej piosenki- powiedziała po chwili, odrywając wzrok od kartki- okna w dół … okna w dół … troche dziwne- podchodzi do okna i otwiera jedno- no i ? co teraz?-
-a teraz wyjdz- oznajmił Kend po czym wszyscy zaczeli się śmiać.
-co jest dziwnego w „okna w dół” co?- zapytała po chwili Sadie.
-dla niej słowo „korek” jest dziwne- oznajmił po chwili Noah.
-no bo czemu korek od wanny nazywa się akurat „korek” skoro nie blokuje ruchu na ulicy- powiedziała co wiedziała xD
-Vai przestań myśleć- oznajmiłem.
-nie, raczej Vai przestań wymyślać- poprawił mnie Logan.
-wooohoo … bokserki w dół! To już brzmi lepiej ;D- krzykneła po chwili Vai a my popatrzyliśmy na nią dziwnie.
-noo jestem- ozajmił James, wchodząc do salonu.
-bokserki w dół James!- krzykneła po chwili Vai.
-ee … co proszę?- zapytał lekko zdziwiony grzywacz.
-sparodiowała nam „Windows Down”- mruknął Logan.
-Vaai nie szalej- zaśmiał się Noah i przytulił ją- macie może jakiś lek uspokajający?-
-patelnia może być?- zapytał Logan po czym wybuchliśmy śmiechem.
-jaa się do was nie odzywam- mrukneła Vai po czym wtuliła się w Noah. No cóż … ogólnie popołudnie zleciało nam na gadaniu i ogółnie wyzywaniu Vai iii takie tam xD zrobiło się już póżno …
-noo ładnie posiedzieliśmy- powiedział po chwili Noah- jest już 21!-
-kurcze! Ja mam zadanie z biologii na jutro D: ...kiij nie pójde do szkoły xD- zaśmiała się Vai po czym klapneła na kanape.
-pójdziesz- oznajmili jej Noah i Logan. Ohooo znależli się opiekunowie xD
-... serio? We dwoje aż?- popatrzyła na nich dziwnie Vai.
-martwie się o Carlosa … już długo go nie ma- powiedziałem po chwili, spoglądając na zegarek.
-racja … dawno tu powinien być …- wstał James i zaczął chodzić nerwowo po domu.
-a gdzie on poszedł?- zapytała Vai, po tym jak koło niej usiedli Logan i Noah, jeden z jednej strony a drugi z drugiej xD.
-a gdzie mógł iśc? Tam gdzie zawsze- oznajmił Logan.
-czuje że jest źle ...- mruknął James- on nigdy się nie spóżniał … poza tym na kolacje miały być corndogi więc już powinien być-
-serio? A gdzie są te corndogi co?- zapytała Vai, podnosząc brew i tuląc się do Noah.
-nooo … mieliśmy zamówić jak Carlos przyjdzie- oznajmiłem. W tej właśnie chwili Carlos wleciał do domu i gwałtownie zamknął drzwi. Był cały posiniaczony, podbite oko, krwawiące wargi, i w ogóle cały w siniakach. Ledno się trzymał na nogach …
-Carlos!- krzykneliśmy razem i podbiegliśmy do niego po czym James szybko złapał go, tak żeby nie upadł.
-Carlos, kto ci to zrobił?!- zapytała Vai, patrząc na niego przestraszona tak jak my wszyscy.
- ja … ja chciałem tylko … dać jej … kwiatki ...- wydukał Carlos po czym James szybko wziął go na rece i położył na kanapie.
-Eric ...- mrukneła Vai i popatrzyła na Carlosa- to był Eric prawda?-
-tak ...- mruknął i syknął z bólu.
-przyniose opatrunki- oznajmiła Sadie i szybko pobiegła po apteczke.
-jaki ...-już nabierała powietrza ale James, Logan i Noah zatkali jej szybko buzie a ona tylko wywróciła oczami.
-tak Vai wiemy- oznajmiła trójca.
-boże Carlos … ładnie cię sprał- powiedziałem, patrząc na jego rany- co on miał przy sobie, łom? Czy może cały hydrant?-
-nie … pięściami walił ...- mruknął Carlos i powoli oparł głowe o poduszke.
-trzymajcie- przybiegła szybko Sadie z apteczką.
-poczekajcie- oznajmiła Vai, uwalniając się od trójcy- zadzwonie do Pati- wyciągneła komurke i zaczeła dzwonić- hej Pat, gdzie jesteś? … nie płacz, spokojnie ...- po tych słowach, Carlos leciutko podniósł głowe i popatrzył na Vai- tak … uciekł i jest u BTR … jestem ja Noah, cała trójca i Sadie … ale szybko! Spokojnie, nie myśl już o tym. pa- wyłaczyła komurke i poszła do kuchni.
- i jak z nią?- zapytał Carlos.
-ty martw się o siebie. Z nią jest w porządku, tylko cały czas mi ryczała do słuchawki … była tam wtedy?-
-tak … -spuścił głowe Carlos.
-eee … co … robisz?- zapytał Logan, przypatrując się Vai.
-szukam ...eeh … o! Ta jest dobra ^^- wyciągneła z szafki wielką patelnie i podeszła do nas.
-... piła w domu?- zapytał James.
-no … piła w domu, dom daleko a ja nie lubie po nocach łazić ani jechać więc … trza się zadowolić tym co jest- pomachała patelnią i podeszła do drzwi, zerkając co chwile.
-co ona odwala?- zapytał James, patrząc na nią.
-ciii zaburzasz cholokacje- powiedziała, czając się przy tych drzwiach.
-na kogo ty czekasz?- zapytałem, przemywając Carlosowi rane na czole.
-na kosmitów, którzy przylecą na smokach żeby was pożreć- oznajmiła Vai wymachując patelnią-jest-
-co, już przylecieli?- zapytał Logan
-tak, po ciebie- wywaliła na niego język i wyszła.
Violette watching you …
wyszłam z willi i udałam się do bramy. Ciemno już było więc, nie powiem, bałam się troche. Podeszłam do bramy i powoli ją otworzyłam, by wpuścić ją. Ona uwiesiła mi się na szyj i zaczeła strasznie płakać.
-spokojnie Pat … nie płacz … wszystko z nim w pożadku … plus minus ...- powiedziałam, tuląc ją mocno.
-ja … nie chciałam … żeby … się tak … skończyło … -wydukała pomiędzy łzami.
-chodz, jest w domu- objełam ją i prowadziłam do domu. W drzwiach ukazał się Noah.- weż patelnie- dałam mu ją po czym przytuliłam mocniej dziewczyne, żeby przestała płakać i wprowadziłam ją do środka.
-Pati!- krzykneli wszyscy, kiedy ją zobaczyli. Widziałam jak Carlos aż podniósł głowe, kiedy ją zobaczył.
-nie rzucać mi się na nią! Jest w ciężkim stanie psychicznym- powiedziałam a Pat otarła łzy. Kiedy zobaczyła Carlosa, od razu podbiegła do niego, kucneła przy kanapie gdzie leżał i zaczeła go opatrywać, odganiając przy tym Kendalla xD
-boże … Carlos … jak ty wyglądasz- mrukneła Pati, opatrując Carlosowi twarz.
-nic mi nie jest ...- powiedział Carlos, uśmiechając się leciutko do niej.
-nie gadaj głupot … jesteś cały poobijany – powiedziała Pat, głaskając go delikatnie po policzku.
-ale … teraz jest już lepiej ...bo przyszłaś …- oznajmił Carlos a jego uśmiech stał się bardziej promienny.
- oooo- zaczełam się rozpływać, patrząc na nich. Kiwałam się tak z tą patelnią w ręku że , jakby Log się w ostatniej chwili nie odsunął to by dostał z patelni xD
-uspokój się kochanie- szepnął do mnie rozbawiony Noah, objął mnie od tyłu po czym pocałował mnie w policzek- i nie wdychaj tyle prochów- zaśmiał się.
-o proszę, skoro nawet Noah tak mówi to znaczy że faktycznie coś bierze- wtrącił się James.
-a idzcie wszyscy do lasu nazbierać grzybów- wywaliłam na nich jęzor i spojrzałam znowu na Pati i Carlita. Pat tak troskliwie zaczeła opatrywać Carlosa że aż … zachciało mi się kurczaczków ^^
-Carlos Penaa!!- usłyszeliśmy nagle krzyk z zewnątrz- chodz tutaj! Nie skończyłem jeszcze z tobą!-
- o nie ...- jękneła Pat i przytuliła do siebie Carlita,głaskając go po głowie.
-ja się tym zajme- oznajmiła, zakładając na głowe bandanke i wiążać włosy w kucyk.
-ide z tobą- oznajmił Bandanaman, nawet nie wiem jak mógl tak szybko się przebrać.
-okeeey …. skarpetkowy ludku. Carlos, Pat, idzcie za lade- oznajmiłam a Pat szybko wstała, chwyciła Carlosa i zaprowadziła go za lade, po czym schowałi się tam. Wziełam głęboki wdech i, razem ze skarpetą wyszliśmy na pole z bodyguardami czyli z Kendem, Loganem, Noah i Sadie.

Pati watching you …
- Carlos … przepraszam … przepraszam że wtedy nie stanełam między wami- szepnełam i znowu zaczełam płakać, patrząc na jego biedny poobijany pyszczek.
-Pat … to nie twoja wina … to ja jestem zbyt nachalny ...i łaże za tobą co chwile … przepraszam- powiedział resztkami sił i spuścił głowe.
-nie Carlos ...- powiedziałam i podniosłam jego głowe, tak że w tej chwili patrzyłam mu prosto w oczy- to moja wina … mogłam wtedy odciągnąć Erica ...-
- … kocham cię Pat ...- szepnął po chwili Carlos.


jestem wrednaa aaale czasami czytelnicy musza mieć niedosytt ... ^^mraauu ;D