Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

sobota, 29 czerwca 2013

ROZDZIAŁ 76 cz 1 „STARCIE TYTANÓW”

no siemkaa :D i znowu dodaje rzdz po tygodniowej przerwie xD po prostu teraz kuzynka z ciocią wyciągają mnie co dzień nad morze a wieczorem nie dają popisać bo mówią że im przeszkadza stukanie w klawiature ... o 2 w nocy? serio im przeszkadza? xD wiięęęc rzdz troszeczke krótszy ale grunt że jest xD musze się wziąść w garść i pisać pisać pisać :D i jednorazówke też xD aaa więc zapraszam!! :)

Violette watching you …
od kilku chwil nie umiałam oderwać od niego wzroku tak samo jak i on. Patrzyliśmy na siebie jak dwa debile, jednak nasze wyrazy twarzy nie wróżyły nic dobrego … przymróżone oczy i ta chęć zemsty. Po dłuższej chwili postanowiłam z Loganem podejść do owego człowieczka który zaczął poczynać to samo co my. Po chwili staneliśmy twarzą w twarz. To było chore …
-Goldie- szepnął wpatrując się we mnie.
-Lafond- mruknełam nie odrywając od niego wzroku.
-Vai ...- szepnął do mnie Logan po czym poczułam jak wyciąga mi moją własnośc z kieszeni.
-zostaw!- warknełam kiedy chwycił mój pistolet i schował go sobie do kieszeni. Noah podniósł brew a blondyna, troche wystraszona, zrobiła krok w tył.
-nigdy nie umiałaś załatwić sprawy spokojnie- podkreślił słowo „spokojnie”.
-widocznie miałam już dość tego że ktoś gra na moich uczuciach- podniosłam brew.
-a moje to się nie liczą?- spytał.
-rozumiem że teraz to moja wina- założyłam ręke na ręke.
-niee wcale bo oczywiście to moja- kiwnął głową- wyjechałem na miesiąć w trase koncertową by troche jeszcze zarobić, nawet kupiłem ci auto na zdane prawko! A ty po prostu mnie olałaś i zaczełaś sobie bajerować z kimś innym!- wskazał na Logana.
-może brakowało jej chłopaka, co?- odparł cwaniacko brunet.
-poczekaj aż ty wyjedziesz w trasie ...-mruknął Noah.
-warujcie oby dwoje! Logan, Karina, sio! Musimy wyjaśnić kilka spraw- mruknełam wpatrując się w ciemnoskórego. Logan niepewnie spojrzał na mnie po czym przeszukał mnie jeszcze raz- nie debilu nie mam zapasowych spluw- wywróciłam oczami.
-wolałem się upewnić- kiwnął głową po czym poszedł gdzieś dalej z blondyną. Na polu walki zostalam ja i Noah …
-ze spluwą na spacer chodzisz?- odezwał się pierwszy ciemnoskóry.
-przeszkadza ci to?- spytałam zakładając ręke na ręke.
-wiesz, mogą cię zgarnąć za trzymanie spluwy w miejscach publicznych, nie wspominając już o nielegalnej broni- zaczął się wymądrzać. To co mnie wkurza najbardziej i w Loganie i w Noah: ich przemądrzałe gadki. W tej sprawie mogliby podać sobie ręce.
-przestaniesz czy mam ci odwinąć?- spytałam patrząc na niego grożnie.
-oho znowu zaczynasz-
-co znowu?-
-kiedy nie umiesz pogadac normalnie z człowiekiem to zaczynasz się stawiać-
-bądz już cicho- wywróciłam oczami.
-i nigdy nie chcesz przyznać się do popełnionego błędu-
-dobra już dosyć- syknełam- źle postąpiłam ok? Byłam samolóbna i nie myślałam jak możesz zareagować na to że dosłownie co krok kleiłam się do Logana! Po prostu zostawiłeś mnie tak na miesiąc a ja zgłupiałam!- rozstawiłam ręce.
-nie powiem kto nas wpakował w zespół- zrobił cwaną mine patrząc w moją strone.
-wiesz co? Następnym razem w ogóle się nie będe odzywać!- warknełam- skoro i tak ci nigdy nic nie pasowało!-
-dobra Vai, ta dyskusja do niczego nie prowadzi-
-też tak myśle-kiwnełam głową.
-a ta znów swoje-
-Noah wkurzasz mnie!-
-i nawzajem-
-grrr!!! dobra … dobra ...- zaczełam się powoli uspokajać- słuchaj … nie chce żebyśmy się rozstali w nienawiści ...-
-no ...- mruknął patrząc to na podłoge to na mnie.
-no- przedrzeżniłam go a on wywrócił oczami.
-czy mi się zdaje czy zrobiłaś się jeszcze bardziej nieznośna niż byłaś?- spytał a ja westchnełam
- tak, dobra Noah, zakopmy ten topór wojenny bo nie chce mieć ciebie na sumieniu jak Logan cie dopadnie-
- … Logan dobrze się sprawuje?- spytał patrząc na bruneta który rozmawiał sobie z blondyną.
- tak, nawet jest spoko- kiwnełam głową.
-mam nadzieje że się tobą dobrze zaopiekuje- uśmiechnął się do mnie a ja odmieniłam mu tym samym.
-Karinka … fajna jest?- spytałam szurając butem po podłodze.
-jest na prawda świetna- westchnął – i na prawde słodka i kochana-
-mhm … robisz ze mnie potwora- zaśmiałam się a on wraz ze mną- nie wiem dlaczego ale nie potrafie powiedzieć Loganowi co czuje do niego ...-
-słuchaj … zaczynamy nowe życie z nowymi osobami. Między nami wszystko skończone więc tobie zostaje Logan a mi Karinka-
- … przyjaciele?- wyciągnełam ręke na zgode a Noah aż się zdziwił- no co? Myślisz że ja się tylko kłócić umiem?- zaśmiałam się.
- tak- kiwnął głową po czym uścisnął moją dłoń- chodz tu ty mała mendo- zaśmiał się po czym mnie przytulił. I właśnie wtedy zrozumiałam że prądy wygasły. Nic nie poczułam, nic nie przeszło przez mój brzuch, żadne motylki czy tym podobne. Po prostu to nie był ten i czas zacząć wszystko od nowa …
-my też możemy?- usłyszałam głos Logana wskazując na Karinke.
-nie!- krzykneliśmy równo z Noah po czym wybuchliśmy śmiechem.


Sylwietta watching you ...
- na pewno tego chcesz?- dopytywał mnie Harold.
- na pewno, boże pytasz mi się już dwudziesty raz- westchnełam siedząc na jakimś krześle.
- pytam bo wiesz … z tego co mi opowiadałaś to może być niezły hardcore- kiwnął głową grzebiąc przy jednej maszynie.
-puszaj to wreszcie i nie gadaj- westchnełam gdy zamiast pomagać, zaczął mnie coraz bardziej straszyć.
-ok ok- kiwnął głową zakładając mi ustrojstwo na głowe- ta maszyna odtworzy wszystko to co robiłaś tamtej nocy i nie pamiętasz ze względu na alkohol. Chcesz od momentu gdy straciłaś świadomość czy od kiedy jesteście w pokoju?-
-w pokoju … nie mam czasu oglądać siebie jak się zbłażniam w A&O- westchnełam głośno- kurde … ja tam dzisiaj muszę wrócić-
-aaa więc zapraszam do oglądania wspomnień- odparł naciskajac jakiś przycisk na maszynie po czym zaczeło się …
~~~~ godzine później ~~~~
- Sylwia … Sylwia? Żyjesz?!- potrząsnął mną lekko gdy ściągnął mi maszyne z głowy.
-cukiereczku wszystko dobrze?- pogłaskała mnie po policzku Leshawna.
- … jezus maria- wydukałam patrząc przed siebie z wybauszonymi oczami.
-Sylwuś może szklanka soku albo wody?- spytała mnie a ja pokiwałam przecząco głową.
- … ide umyć zęby- mruknełam lecąc szybko do łazienki. Gdy tylko zamknełam się w łazience, oparłam się o umywalke i popatrzyłam w lustro- mamo … ale dziwke urodziłaś ...-wyszeptałam do siebie po czym szybko zaczełam myć zęby. Teraz już wiem dlaczego nie chciał żebym się o tym dowiedziała … boże czułam się jakbym grała w jakimś pornolu! No … nie da się opisac tego słowami. Po prostu jeden wielki … nie ważne. Kiedy skończyłam już szorowac zęby, wyszłam z łazienki łapiąc się za głowe.
- już dobrze?- spytała mnie Leshawna podchodząc do mnie. Pokiwałam przecząco głową a ona delikatnie mnie przytuliła- nie przejmuj się, każdy robi głupoty po pijaku- poklepała mnie po ramieniu a ja nabrałam powietrza w płuca.
- … muszę iść- szepnełam- dzięki wielkie za te … informacje- przełknełam śline po czym udałam się do drzwi. I jak po tym wszystkim mam spojrzeć w oczy Jamesowi? Przed tem było mi jakoś łatwiej bo nie zdawałam sobie sprawy z tego co robiłam a teraz jak już to wiem to czuje się jak taka dobrze płatna zdzira. Dobrze płatna bo to co tam wyprawiałam to na amatorszczyzne nie wygląda … rany boskie. Gdy tylko wyszłam z pomieszczenia, w oczy rzucil mi się wysoki brunet który miał na twarzy yy … maske? W pierwszej chwili zachciało mi się śmiać ale szybko ogarnełam że to James. Bez słowa przeszłam koło niego i wyszłam biegiem z budynku. Ooj teraz będzie bardzo ciężko cokolwiek do niego powiedzieć. Wparowałam do parku po czym znalazłam wolny murek i usiadłam na nim opierajac się o kolana. Musiałam to wszystko przemyśleć, ogarnąć … lecz im bardziej o tym myślałam tym bardziej cisneły mi się łzy do oczu. Po prostu nie poznałam siebie …
- Sylwuś ...- usłyszalam szept po czym zobaczyłam jak chłopak kucnął przy mnie łapiąc mnie za ręke. Nadal miał tą śmieszną maske na sobie.
- James … zdejmij tą maske do hokeja- zaśmiałam się cicho na co on zdjął ją trzepiąc grzywą. Kurde … na trzeźwo rzuciłabym się na to ciacho a co dopiero po pijaku. Teraz zaczełam rozumieć dlaczego on mnie tak pociąga ...- przestaniesz?-
-ale co?- uśmiechnął się. Następna rzecz którą w nim ubóstwiam: uśmiech.
- przestań … - szepnełam opierając się znów o kolana i patrząc w podłoge ale on nadal się uśmiechał- nie szczerz się no …! nie masz z czego się tak cieszyć … masz dziewczyne zdzire- mruknełam przymykając oczy.
- mam jakąś inną dziewczyne o której nie wiem?- poczułam jego ciepłe ręce które przejeżdzały po moich dłoniach. Nie odpowiedziałam gdyż pojedyncza łza spłyneła mi po policzku. Otworzyłam leciutko oko gdy zobaczyłam jak siada przy mnie i obejmuje mnie, czule masując po plecach- po co mnie jeszcze tulisz …? zachowałam się jak taka z ulicy … i jeszcze miałam pretensje do ciebie że się spiłam … w ogóle nie wiem jak możesz ze mną wytrzymywać ...- szepnełam wycierając sobie łzy. Ten jednak nic nie powiedział tylko tulił mnie dalej, całując mnie międzyczasie kilka razy w główke.
-kocham cię- szepnął po chwili a ja lekko się uśmiechnełam- i nigdy więcej tak o sobie nie mów- podniósł delikatnie mój podbródek tak że patrzyłam mu w oczy. Od razu zniżyłam wzrok gdyż i ja i on wiedzieliśmy co działo się w tą pamiętliwą noc- kochanie ja cię doskonale rozumiem, byłaś pijana i mało co docierało do ciebie-
-no i właśnie w tym problem … ja nie powinnam się tak spić … powinnam panować nad sobą a nie zachowywać się jak ostatnia niewyżyta dziwka!-
-przestań … już przestań- odparł znów obracaj mój podbródek tak że patrzyłam mu w oczy- każdy czasami ma takie odpały. To nie znaczy że przestałem cię kochać ub że jesteś jakąś dziwką-
-... ale ja nią jestem- wydukałam kiedy kolejne łzy spłyneły mi po policzku.
-oj no Sylwuś- przytulił mnie mocniej, sadzając mnie na swoich kolanach- cichutko kochanie …- odgarnął mi włosy z twarzy wycierajac łezke która spływała mi po policzku- moja mała bekso proszę nie płakać bo ci się makijarz rozmyje- uśmiechnął się a ja się zaśmiałam, tuląc się do niego mocniej.
- kocham cię ...- szepnełam do niego.
-też cię kocham … nawet jak smarkasz mi teraz w bluzke- odparł a ja nie wytrzymałam i zaczełam się śmiać- chusteczke?- zapytał podając mi jedną kiedy pilnie jej potrzebowałam. Kiwnełam głową i wysmarkałam sobie nos. No ale oczywiście nie dało się go normalnie smarkać, kiedy ten debil mnie rozśmieszał!
-już? Wszystko?- spytał kiedy poszłam wyrzucić chusteczke.
-trzepnął cię ktoś kiedyś?- zaśmiałam się stając przed nim.
-tak, ty. I to chyba nie razy- kiwnął głową a ja westchnełam- ale nie bolało- wstał tuląc mnie do siebie- hmmm … biore cię na plaże i koniec-
-co?- spytałam kiedy poczułam że bierze mnie na ręce- ej!-
-nie chce sprzeciwu!- uśmiechnął się do mnie po czym cmoknął delikatnie w usta.
-czulej- szepnełam jak dziecko kiedy on przystał i popatrzył na mnie z zacieszem.
-jaki dzidziuś- uśmiechnął się do mnie po czym pocałował namiętnie. Tak, nie ma to jak całować się na środku ulicy, nie zważając na przechodniów, na paparazzi, na nic. Czym ja się będe przejmować? Tym że nie umiem poczekać do plaży z całowaniem Jamesa? … to akurat nie moja wina xD jego rodzice mogli się mniej postarać …

mam nadzieje że jakoś ujdzie xd papatki! :*