Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

niedziela, 30 września 2012

ROZDZIAŁ XL "JESTEŚ ZAZDROSNY?"

witaj za siedmio Górogrodzie!! a teraz woho woho!! xD żyyjcie dłuugo i szczęśliwiee ;D
naszło mnie na Shreka 2 xD hmmm jesli chodzi o konkurs tooo na razie Ang na prowadzeniu xD jej komcio zawiera 1399 słów ;D noo ładnie ładnie xD ale nie zniechęcajcie się!! może wam się uda ja przebić :) wystarczy dobry dzień i troche pomysłów :) too zapraszam na kolejny rozdziałł ^^

Carlos watching you

obudziłem się na kanapie. Byłem niewyspany i obolały. Dlaczego? Proste! Nie dało się spać … a obolały? Hmm … w sumie to nie wiem. Wstałem powoli z kanapy … wstałem?! Na klęczkach xDpodszedłem do ekspresu do kawy i z zamkniętymi oczyma usiłowałem zrobić sobie kawe. Nagle usłyszałem jak ktoś schodził na dół. Otworzyłem powoli jedno oko i zobaczyłem Logana, całego zaspanego, z koszulą nieogarniętą i krawatem całym zwichrowanym, nie mówiąc już o włosach xD
-ciężka noc?- mruknąłem, zamykając znowu oczy.
-a żebyś wiedział- pomasował się po szyj i gruchnął na kanape- wykończy mnie kiedyś ta dziewczyna-
-jak nas wszystkich- jęknąłem, usypiając przy tym ekspresie. Po chwili zobaczyliśmy Sadie i Kendalla, którzy zeszli na dół w bardzo dobrych humorach.
-witam was kochani współlokatorzy!- krzyknął Kend i gilgnął Logana po brzuchu, tak że biedak się zerwał xD
-ej!- krzyknął Log- a wy co tacy w skowronkach?-
-aaa tak jakoś- uśmiechneła się do nas Sadie i popatrzyła na Kendalla.
-przynajmniej wy macie dobry humor i jesteście wyspani- mruknął Logan i zakrył twarz poduszką, nadal leżąc na kanapie.
-siema- zasalutowała pasemkowa i podeszła do nas. Od razu rozległo się „ooooch”xD- ooo dziękuje za miłe powitanie- wywróciła oczami i widząc Logana zrobiła to samo co Kend, czyli pogilgotała go po brzuchu.
-no ej!- mruknął Log i trzepnął ją poduszką
-ał- zaśmiała się Vai i podeszła do lady, biorąc boczek z wczoraj.
-to tak traktujesz kogoś, kto nie dopuścił do bezmyślnego zapłodnienia?!- krzyknął Logan a Vai zaczeła się dławić boczkiem.
-coo?!?!- udało jej się wydusić- co ja wczoraj robiłam?!?!-
-po pierwsze koleżanko, wypiłaś o jedno piwo za dużo- poklepała ją po ramieniu Sadie.
-znowu?!- jękneła Vai i oparła się o lade.
-tak znowu- mruknął Logan, wstając- to ostatni raz jak cię ratuje-wskazał na nią i podszedł do lady robić sobie kanapki.
-przywiązałeś ją do krzesła?- zapytał nagle Kend.
-nie … sam ją musiałem trzymać- westchnął a Vai powoli odwróciła głowe w jego strone.
- … co mi robiłeś?- zapytała przestraszona.
- uuuuuuuu- mruknąłem z lekkim uśmiechem a Log tylko się zaśmiał, co wywołało jeszcze większą panike u Vai.
-powiecie mi skąd mam tą smycz?- zapytał James, schodząc na dół bez koszulki i do tego obwinięty smyczą xD Vai jeszcze bardziej się zaczeła dławić boczkiem.
-wy mnie chcecie zadławić na śmierć!- krzykneła.
-a mi jest ciepło- odparł uśmiechnięty grzywacz i rzucił w nią smyczą- a co się tu ciekawego dzieje?-
-dowiadujemy się że Log przez całą noc trzymał Vai- oznajmiłem.
-mrau- zamruczał Log, nadal robiąc sobie kanapki po czym wybuchł śmiechem. Vai popatrzyła na niego przerażona i zaczeła iśc w strone Jamesa.
- … ktoś pamięta co się wczoraj działo?- zapytał po chwili James, patrząc z podniesioną brwią na Logana.
- my!- odparli równo Sadie i Kend.
-banda debili- odparła Sadie- zaczeli wyć o 3 w nocy!-
-auuuuu- odezwał się grzywacz i pasemkowa po czym zaczeli się śmiać.
-chyba nie wytrzeżwieli do końca- kiwnąłem głową i wziąłem moją kawe.
-ja chce wiedzieć co wczoraj się ze mną działo ...- Sadie chciała coś powiedzieć ale szybko Vai jej przerwała-po 3 w nocy!- popatrzyła na Logana.
-trzeba było tyle nie pić- poruszył brwiami brunet i wziął kanapke.
-aaaaaaaaaaaa!!- wydarła się pasemkowa i zakryła sobie twarz poduszką po czym gruchneła na kanape.
-... boli cię coś?!- zapytałem po chwili.
- oprócz głowy to nic- oznajmiła, odsłaniając jedno oko.
-no to czym się przejmujesz?!- wzruszyłem ramionami.
-bo jak trace kontrole nad sobą to już jest koniec- jękneła
-my nic dziwnego nie słyszeliśmy więc nic się nie działo- uspokajał ją Kend. Logan z taką dumną postawą i uśmiechem na twarzy usiadl koło Vai i zaczął jeść kanapke. Nie zdążył nawet jej ugryżć bo Vai od razu mu ją wziełą xD
-no ej!- oburzył się Log- będziesz coś chciała- wskazał na nią.
-potrzebuje korków z fizy- jękneła.
-teraz to się leciutko mówiąc wypchaj- oznajmił jej Logan i zabrał jej kanapke.
-toooo Logan- powiedział James i wziął mu kanapke, opierając się o kanape- opowiadaj- popatrzył na niego grożnie i nadal bez bluzki. Wiem że Vai nie lubi napakowanych chłopaków ale tym razem widziałem jak usiedzieć w miejscu nie może xD
-my chcemy wam coś powiedzieć- wtrącił się Kend wstając z krzesła.
-mhmm słuchamy- oznajmiłem i oparłem się o lade.
-jesteśmy razem- uśmiechnął się Kend i złapał Sadie za ręke. Ja omało nie zaksztusiłem się kawą a James chyba troche się tym przejął bo rzucił w strone Vai dziwne spojrzenie.
-masz swoją pare- oddał Loganowi kanapke i wyszedł z willi.
-oooo co mu znowu chodzi- wywróciłem oczami.
-przepraszam was na moment- oznajmiła Vai i poszła za nim. Po tym wszyscy skierowaliśmy wzrok na Logana.
- … co?- zapytał kiedy poczuł nasz wzrok na sobie
-gadaj co robiłeś- powiedział Kend, patrząc na niego.
-no nic! Nabijałem się z niej. Nic bym jej nie zrobił no ...- wzruszył rękami.
-uuuuu – mruknąłem i łyknąłem kawy.
-Carlos ja cię słysze- mruknął Log.
-czyli że jest trójkącik?- zapytała Sadie.
-ja myśle że czworokącik- poprawił ją Kend a ja myślałem że padne ze śmiechu.
-czego wy ode mnie chcecie?!- wstał gwałtownie Logan- nic nie można powiedzieć bo od razu wszyscy niewiadomo co myślą- wzruszył rękami i fochnięty wrócił do swojego pokoju.
- … fochnął się- mruknąłem po chwili.

Violette watching you …
o co znowu chodzi temu debilowi? Co mu znowu nie pasuje? Poszłam za nim i zobaczyłam że położył się na hamaku, patrząc w niebo. Wywróciłam oczami i podeszłam do niego, zakłądając ręke na ręke.
-siema- uśmiechnełam się do niego po czym, widząc że nie reaguje, usiadła na trawie i zaczełam delikatnie hustać hamak- więc … będziesz się do mnie nie odzywać-
-może … - mruknął- przestań mnie szczypać-
-przestań się fochać- wstałam i usiadłam na jego nogach, ale nie ogarnełam że hamak może być niestabilny i runełam na trawe, tak że plecami leżałam na niej a moje nogi były jeszcze na hamaku xD wybuchłam śmiechem a James skomentował to facepalmem.
-patologia- wymruczał i popatrzył na mnie.
-dzięki, nic mi nie jest- zaśmiałam się , zostając w tej pozycji- a więc drogi Maslow- zaczełam jak psycholog- co pana dręczy?-
-eeeh... to że żyje z wariatami, przykład numer 1- wskazał na mnie.
-przestańcie! Jesteśmy przyjaciółmi!- było słychać Logana z pokoju po czym rozległo się trzaskanie drzwiami.
-przykład numer 2- wskazal na wille.
- eee to ja go zaraziłam- zaśmiałam się- mea culpa, mea culpa xD-
- widze- przytaknął- poza tym … eeh … słyszałem jak Sadie rozmawiała przez komurke-
-z tego co wiem to w tym stanie nie jest karalne- oznajmiłam patrząc na niego dziwnie.
-nie o to mi chodzi! Powiedziała że jeszcze o coś nie poprosiła … ale o co to nie wiem- rozłożył ręce, nadal leżąc i patrząc w niebo.
-mówisz?- podniosłam głowe i spojrzałam na niego- wiesz … lepiej nie wyciągać pohopnych wniosków. … wiesz jak u mnie było … poza tym, myślisz że ona jest w stanie go oszukać?-
-nie wiem … skoro mówiłaś że przyjażniła się z Katie, a ona jest zła, to wszystko jest możliwe-
-... nawet tak nie mów- podniosłam się z trawy.
-to są tylko moje przypuszczenia … masz lusterko?- zapytał i uśmiechnął się do mnie.
- ty se lepiej klate zakryj- wywaliłam na niego język i podałam lusterko.
-a co? Jestem za bardzo pociągający?- zapytał poruszając brwiami.
-to jest dopiero patologia- puknełam się w głowe i odwróciłam się.
- no witam- nagle stanął przede mną Noah a ja taki wmur.
-Noah ^^- uśmiechnełam się do niego i przytuliłam go.
-co ciekawego robisz?- zapytał i popatrzył na Jamesa, który mu pomachał. Kurde! On jest bez koszulki! D: w jednej chwili zwaliłam go z hamaku i chwyciłam Noah za ręke, tak żeby nie widział grzywacza.
-no ał!- podniósł się James a a ja wskazałam na wille.
-słuchaj Vai, chciałem cię przeprosić za to że ostatnio nie miałem dla ciebie czasu- zaczął Noah.
-wiesz że przez to musiałam siedzieć w tym wariatkowie dzień w dzień?- odparłam.
-nikt ci nie kazał tu przychodzić, są przecież też Gwen i Dakota- powiedział.
-eee … mówiłeś coś przed tem- zmieniłam szybko temat.
-a więc mam dla ciebie niespodzianke za zdanie prawka i nadchodzące urodziny. Właśnie dlatego miałem dużo występów, by zarobić pieniądze na twój prezent-
-na prawde?- zapytałam i aż mi zabłysły oczęta.
-rozklejać się będziesz za chwile- oznajmił, zakrył mi oczy i gdzieś poprowadził.
-tylko nie wmelduj mnie w żaden słup- błagałam go idąc dalej.
-za udane zdane prawo jazdy i za nadchodzące urodzinki ^^- odsłonił mi oczy a przede mną zauważyłam to cacunio …


zaniemówiłam … Noah kupił mi auto *O*
-aaaaaaaaa!!! dzięki kochanieee!!!- wskoczyłam mu na ręce i zaczełam go namiętnie całować.
-taki chciałaś nie? ^^-
-tak tak! Dokładnie taki!- chyba go za chwile udusze xD- mam najkochańszego chłopaka na świecie!- krzyknełam i nadal go tuliłam. Jeśli chodzi o okazywanie uczuć to jestem w tym dobra ;)

James watching you …
po tym jak Vai chamsko zrzuciła mnie z hamaku, udałem się do góry, by ubrać wreszcie jakąś koszulke. Po drodze spotkałem Logana, troche naburmuszonego. Powiedziałem mu co zaszło, kiedy on siedział zamknięty w pokoju. Staliśmy teraz przy jednym oknie i patrzyliśmy na Vai, która ściskała się i całowała z Noah.
- Logan … jesteś zazdrosny?- zapytałem go, nadal wpatrując się w scenke.
-nie … a co?- mruknął.
-bo klucz wygiąłeś- popatrzyłem na ten klucz który trzymał w ręce.
-ee … no wygiął się- wzruszył ramionami i rzucił go za siebie- to i tak był twój- zrobiłem wielkie oczy- a ty … jesteś?-
-ja? Niee – odparłem pewny siebie.
-to dlaczego zrysowałeś lusterko Vai? -wskazał na lusterko które trzymałem w ręku i popatrzył na mnie cwaniacko.
- … Vai mnie zabije- mruknąłem po czym razem zamkneliśmy okna ale … troche za mocno bo wypadły D:
-jak wy nie jesteście zazdrośni to ja jestem królową tańca klasycznego- oznajmił Carlos i zrobił piruet xD
-Carlos co ty robisz w moim pokoju- warknąłem.
-robie piruety- powiedział latynos.
-słabo ci to wychodzi- oznajmił Logan.
-ha! Czyli jesteście zazdrośni!- wskazał na nas i poruszał brwiami. Logan wziął ode mnie lusterko i rzucił w latynosa ale ten uciekł szybko z pokoju.
-ide na odwyk- mruknąłem, wziąłem bluze i wyszedłem z pokoju.


wtorek, 25 września 2012

ROZDZIAŁ XXXIX „CO Z NAMI?!”

INFOOOO ;D
Mam troche ogłoszeń więc ...
primis: ANKIETA!!
tak xD jest ankieta o tym z kim miałaby być Vai. przypominam że jest z Noah aaale z tego co czytam to chcielibyscie żeby była tez z kimś innym ... w każdym bądz razie głosujcie a ja zobacze co da się zrobić xD nic nie obiecujee alee ... ^^
secundis- MAŁY KONKURSIK!
widziałam ostatnio że komcie robią się coraz dłuższe (Ang xD) więc pomyślałam że zrobie konkursik na najdłuższy komentarz ^^ za niego można dostać ... ee... hmm .. sama nie wiem xD zastanawiam się nad rysunkiem albo na uczestnictwie w opku ^^ jak wolicie ;D ale komentarz nie może zawierać np. jednego słowa napisanego taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak żeby wyglądało że to długi komcio xD to się nie liczy! mają być takie jak np Ang i z sensem ;D czas macie do ee ... też nie wiem xD ale piszcie ;D (komcie licza się od tej notki ;D )
terzis- STAROCIE ;D
24 wrzesnia minął rok od kiedy napisałam odc TP, już 20 ;D jeśli chcecie go przeczytać to wejdzcie na etykietki i na samym dole jest "podsumowanie WTP". jak klikniecie to pokażą się wam załączniki do każdego z odcinków i tam znajdziecie 20. tam właśnie jest mowa o plemieniu, który będzie i tutaj ;D
quartis- ZDJĘCIE
jakby ktoś chciał zobaczyć to zmieniłam zdjęcie Vai w bohaterach xD taa tamto było stare z przed roku a wczoraj, że miałam sesje fotograficzną Vai, to zrobiłam nowe zdjątko xD możecie jes znaleśc na stronach "Bohaterzy"
ZAPRASZAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ ;D

 
Sadie watching you ...

-jak ja ją dopadne to normalnie … wrr!!- warknął James chodząc tam i z powrotem po salonie. Nie wiem co dokładnie się wczoraj stało, bo byłam w pracy, ale z opowiadań chłopaków wynikało że nic co by im spasowało.
-grzywaczu uspokój się- powiedziam mu i nalałam sobie soku do szklanki- za chwile i tak ma przyjść po mnie więc się z nią policzysz- zaśmiałam się a on popatrzył na mnie.
- … zamorduje ją- warknął i kopnął w kanape.
-siemaaa!- odparł Logan, schodząc wreszcie na dół. Taa od wczoraj siedział zamknięty w pokoju. Ponoć Vai uciekła przez szyb wentylacyjny xDkiedy James go zobaczył to omało się nie zabił, wdając się w pogoń za nim.
-stój Henderson!! ty chamie, debilu, kretynie!- zaczął go wyzywać, kiedy zaczeli się gonić wokół stołu.
-no weż to był tylko żart!- krzyknął ze śmiechem Log.
-ja ci dam żart!- warknął i pognał za nim do basenu. Nagle usłyszałam plusk. Fajnie, ktoś znowy wylądował w basenie xD zgaduje że … Logan ;D
-głuptaki przestańcie!- krzyknełam ze śmiechem a po chwili koło mnie znalazł się Kendall.
-witam piękną dame. Wyspana?- zapytał, chwytając mnie w talii od tyłu i kładąc na moim ramieniu głowe, lekko się kołysząc.
-taaak, plus minus- odparłam z uśmiechem.
-phahahha mokry Logan!- zaczął się śmiać James, wchodząc do domu razem z Loganem, ociekającym wodą.
-taa … baaaardzo śmieszne- wywrócił oczami mokras po czym wziął jakąś ścierke z kuchni i zaczął się wycierać.
-witam marsjan na planecie Vega!!- krzykneła pasemkowa, wchodząc do salonu. Kiedy James ją zobaczył, od razu przestał się śmiać i zmierzył ją wzrokiem.
-ooo moje skarby xD- powiedział Log ze śmiechem, wycierając sobie włosy.
-ooo mój misiaczek- zaśmiała się Vai i wtuliła się w niego ale szybko odskoczyła- jesteś mokry!- otrzepała się.
-taa … postanowił zaoszczędzić na wodzie i wykąpał się w ubraniu- oznajmił James po czym podszedł do Vai- ciebie też to czeka ...- odparł stanowczo po czym wziął ją na ręce.
-nie! Zaraz! Moja grzywa! Ukłądałam ją pół rana! Weż!! wymalowana jestem! Jaaaames!!!- wydzierała się Vai no ale i tak grzywacz jej nie słuchał xD po chwili już dwie osoby wycierały sobie włosy ręcznikiem w salonie :P ja nawet nie chce wiedzieć co się wczoraj stało kiedy mnie nie było …
-no! Jesteśmy kwita- odparł brunet, pogłaskał ją po mokrej fryzurce – ciesz się że nie zadzowniłem wczoraj po Noah- po czym poszedł do kuchni.
-wrrr ...- warkneła Vai, wycierając sobie włosy.
-...dobra, należało nam się- uśmiechnął się Log i pomógł Vai wycierać włosy.
-ej Log, a masz jeszcze tą bitą śmietane?- zapytała po chwili pasemkowa.
-eee … nieee- zaśmiał się- skończyliśmy całą wczoraj-
-mhm … a wysusys mi włosy?- zapytała, robiąc mine pieska.
-eeeh a mam inne wyjście?- odparł Log, biorąc suszarke do ręki.
-wy się jej boicie czy co?- zapytałam ze śmiechem.
-niee … wcale- pokiwał głową Log i wziął się do roboty. Po kilku chwilach, kiedy Vai już miała suche włosy, udaliśmy się wreszcie do szkoły. Przez całą droge jarała się dobrze ułożoną grzywką i mówiła że Logan nadaje się na fryzjera xD ona go wykorzystuje, niedobra ;D w szkole siedze koło Noelle i nawet dobrze się z nią dogaduje ^^ no i oczywiście musieli nam zrobić kartkówke z fizyki ale plus minus dobrze napisałam ;) po lekcjach poszłam do pracy. Kend, kochany x3, przyszedł po mnie po lekcjach i wziął mój plecak. Mówił
że pomoże mi w lekcjach, czytaj „Logan zrobi ci zadania”, żebym już miała to z głowy.
Kochany jest <3 tym razem pocałowałam go w policzek, bo wiedziałam ze jak będe próbować w usta to znowu nam ktoś przeszkodzi. Blondas zaprowadził mnie do lodziarni po czym poszedł do domu by „odrabiać” moje lekcje xD
kiedy już wziełam się do pracy, zaczełam obsługiwać grupke staruszek, które podeszły do lodziarni.
-prosze. 3 dolary- uśmiechnełam się, dając jednej loda. Ona dała mi wyznaczoną kwote i wrzuciła pieniążki do puszki. Ja tak dziwnie się popatrzyłam i zerknełam do niej: było tam 20 dolców! Kiedy odwróciłam wzrok, staruszki już niebyło. Okeey … to było dziwne … po chwili przyszła następna i zrobiła to samo … i następne 20 dolców w puszcze!
-nie no … to jest na serio dziwne- popatrzyłam na puszke po czym rozglądnełam się dookoła- eej! Nie udawaj że cię tam nie ma! Migusiem do mnie!- krzyknełam, kiedy zobaczyłam tego blond padalca, kukającego zza drzewa.
-ale że co?- zapytał z miną zakłopotanego Kendall, podchodząc do mnie.
-ty dałeś tym staruszką tą kase prawda?-zapytałam podnosząc brew.
-jakim staruszką?! Widzisz tu jakieś?- zaczął się rozglądać żeby wyprowadzić mnie z tropu.
-Kendall, wiem że to ty- oparłam się o lade- ja nie chce tak!-
-a bo co?- oparł się z drugiej strony lady blondas i wpatrywał się we mnie.
- bo nie mam zamiaru tak zarobić- kiwnełam głową i po chwili zaczeliśmy się do siebie przybliżać. Próba numer 549087054 spaprana …. znowu!
- hejjj Kendall!!- pociągnął go za ręke grzywacz, kiedy już mieliśmy dotknąć swoich ust.
- człowieku, czego ty ode mnie chcesz!- wzruszył ramionami już załamany Kendall.
-chcesz może iść z nami do KFC?- zapytał a zza niego wyłoniła się pasemkowa.
-no witam ^^- uśmiechneła się- i jak?-
-i nic – wywróciłam oczami.
-dureń- popchneła Jamesa.
-no co! -.- -
-eee a ty się nie fochasz na kochaną panne Henderson?- zapytał po chwili Kendall.
-aaww jak to słodko brzmi ^^- zaczeła się kiwać Vai.
- … zaczynam się jej bać- odparł Kend, wpatrując się w nią.
- czee ona ma 4 nazwiska: Goldie- Lafond- Henderson-Maslow- zaśmiałam się.
- nie! - wywaliła na nas język Vai- ja jestem Violette Goldie- Lafond i koniec! :P -
-zobaczymy ...- odparł tajemniczo Kend.
-co wy mnie chcecie sfatać z Loganem?!- zapytała Vai.
-no weż! No co ty xD James by na to nie pozwolił, co nie?- zapytałam.
-co tak! A teraz panno Goldie idziemy na kurczaczki- zaczął ją pchać do przodu.
-łiiii KFC :D- podskoczyła kilka razy i sobie WRESZCIE poszli.
-jak myśli, fajnie by Vai i Logan wyglądali, nie?- zapytałam.
-ee nie? Weż! On się przy niej zmarnuje! Ja się dziwie że Noah ma do niej jeszcze świętą cierpliwośc i że został normalny xD- zaśmiał się Kend . Rozmawialiśmy jeszcze chwile po czym Kend pożegnał się ze mną i wrócił do domu, żeby ogarnąć troche situation. Koło 19 wreszcie mogłam się zbierać do domu, a że był do tego piątek to byłam podwójnie szczęśliwa. Kiedy weszłam do domu, od razu poczułam zapach smarzonego boczku.
-mmm co to za zapachy?- zapytałam, kładąc torbe na kanapie.
- oo siema Sadie!- odparł Carlos,widząc mnie- Vai i James robią grilla ^^ ja wolałem corndogi ale mnie przegłosowali-
-bo lepszy jest boczek!- powiedział Logan, zjawiając się przy nim.
-święta racja Log-Master!-wtrąciła się Vai, wchodząc do salonu z talerzem pełnym bekonu.
-wyżerkaa ;D- usiedli od razu przy stole stole i zaczeli jeść.
-witam Pani Henderson- uśmiechnełam się a ona zmierzyłą mnie wzrokiem.
-że co?- zapytał Log, patrząc na nas.
-że nic- powiedziała zakłopotana Vai xD-Jamesiku korniku! Chodz na wyżerke!- krzykneła Vai i usiadła koło Logana.
-Vailetko wrednietko już ide- krzyknął grzywacz, podchodząc do nas z następną porcją bekonu. 
-hejj Sadie- uśmiechnął się do mnie Kend, przybliżając się do mnie.
-eahm Kendall! Mam sprawe!- powiedział nagle James i pociągnął blondyna za reke.
-jesteś durny jak zwykle! Kend no dawaj! Całuj!- odparła Vai, wstając od stołu i popchala lekko Kendalla tak że wtopił swoje usta w moje. Nareszcie ...- no! Byle do przodu, teraz możecie siadać i jeść :D- uśmiechneła się Vai. James tylko pokręcił głową i wyszedł z salonu.
-eeh przepraszam za pana fochacza- wywróciła oczami Vai po czym poleciała za nim.
-jak myślicie, co mu się stało?- zapytał po chwili Logan, kiedy usiedliśmy przy stole.
-a bo ja wiem … a co cie to?- zapytał, podnosząc brew Kend.
-a nic- wzruszył ramionami Log po czym zaczął jeść. Popatrzyłam na Kendalla i chyba zrozumieliśmy się bo uśmiechnął się do mnie. Ktoś tu się robi zazdrosnyyy … xD po chwili wrócili znad basenu i usiedli przy stole. James był troche nie w sosie ale wydawało się że Vai panuje nad sytuacją.
-no piesku, jedz jedz- uśmiechneła się do niego pasemkowa i zaczeła mierzwić mu włosy.
-sama jedz mendo- wywalił na nią język po czym też zaczął mierzwić jej włosy.
- i takimi rękami będziecie jedli-mruknął zniesmaczony Log.
-ja bym się martwił że sieją nam tu wszami- poprawił go Carlito a my wybuchliśmy śmiechem.
-a idz! Nie mam weszzzzz- broniła się Vai i wytarła swoją ręke o bluzke grzywacza. Kiedy udało nam się zjeść zaczeły się jazdy xD Vajsencja i Jamesowaty wypili o jedno piwo za dużo i zaczeli latać wkoło basenu, z obrusami na głowach, krzycząc coś po Kaholinsku. Taa przypomina mi się ten odcinek TP, w którym plemie schwytało Codyego. Biedak xD
-buga buga zaraz cię wydziugam!- zaczeli krzyczeć.
-eeee translate plis?- zapytałam, patrząc na tych uciekinierów z psychiatryka.
-to znaczy „uwaga uwaga zaraz cię zjem!”- wytłumaczyła mi pasemkowa, chwiejąc się na wszystkie boki.
-mhm … myślałem że coś innego- odparł po chwili namysłu Logan.
-to nie bunga bunga- zaśmiał się Kend i klepnął go leciutko w ramie- dobrze się czujesz Log? xD-
-patrząc na nich zdałem sobie sprawe że jestem całkiem zdrowy- odparł dumny.
-już niedługo- kiwnął głową Kend. Po tych wszystkich przeżyciach, poszłam z Kendem do pokoju by uszykować się do spania. Z blondasem zamieniliśmy góra 2 słowa na podstawie „ ide się myć” i „ide spać”. Jakoś po tym zdażeniu nie umieliśmy ze sobą normalnie gadać. 2:43 …. noc … nie moge spać i patrze w sufit. Rzuciłam okiem na Kenda i zobaczyłam jak śpi na boku, odwrócony do mnie plecami. Westchnełam i nagle … usłyszałam jakieś ee … wycie? Podniosłam szybko głowe i popatrzyłam w okno. Wycie stawało się coraz głośniejsze aż w końcu nie wytrzymałam i podeszłam do okna po czym otworzyłąm je i wychyliłam się.
- no co wy robicie?!- szepnełam do tych debili, co wychylili się z okna i zaczeli wyc do księżyca xD
-auuuu!!! no co?- spytała jakby nigdy nic Vai, patrząc na mnie.
-aaauuuu!! właśnie- zapytał James, stojąc koło pasemkowej.
-do lasu wyć! Tu ludzie chcą spać!- warknełam do nich.
-oj no, już się tak nie pesz- powiedziała Vai, chwiejąc się.
- po ilu ty piwach jesteś?-
-a bo ja wiem … James liczyłeś?-
-ja? Niby po co?- wzruszył rękami.
-James jest z tobą źle, ona cię zaraziła- mruknełam.
-ciekawe czym? Chyba że zajebistościa- powiedział grzywacz i przytulił ją mocno.
-a uduś ją wiesz?- machnełam ręką i zamknełam okno- co za idioci- wywróciłam oczami i położyłam się w łóżku. Popatrzyłam na słodko śpiącego Kendalla i zawołałam go po cichu.
-Kendall … śpisz?-
-mhm- mruknął i odwrócił się do mnie – trudno spać przy tych wyjcach- uśmiechnął się i przeciągnął.
-... chodz do mnie- powiedziałam pewnie i zrobiłam mu miejsce na łóżku.
-... hę?- zapytał zdziwiony, podnosząc brew.
- no chooodz, nie zjem cię- poklepałam leciutko łóżko i popatrzyłam na niego błagalnie.
-okeeey, jak chcesz- uśmiechnął się do mnie, wziął swoją poduszke i położył się koło mnie. Wpatrywaliśmy się w sufit przez kilkanaście minut, nadsłuchując tych oszołomów, aż w końcu nie wytrzymałam i przejełam głos.
-co z nami?- zapytałam patrząc na niego.
-a co ma być?- zapytał Kend, patrząc na mnie.
-no bo … ten pocałunek … - mruknełam.
-wiesz … jeśli nie chciałaś to przepraszam -spuścił wzrok. Nagle usłyszeliśmy że ktoś wtargnął do tych wyjców i , z krzyków, zrozumieliśmy że wziął Vai do swojego pokoju.
-uuu Logan wkracza do akcji- zaśmiałam się.
-dobrze zrobił, jeszcze by tam coś wymłodzili i później kto by się tłumaczył Noah? A przynajmniej Log jest rozsądny i pewnie przykłuje ją do krzesła a sam pójdzie spać xD- zaśmiał się blondas.
-w sumie … przynajmniej jest spokój- przygryzłam warge i położyłam się na nim, patrząc mu w oczy. Ehe wiem to było dziwne ale miałam dośc tego udawania że mnie do niego nie ciągnie …
-Sadie ...- szepnął, patrząc mi w oczy- wiesz że jesteś śliczna?- objął mnie w talii i uśmiechnął się.
-nie wiedziałam, dzięki że mnie uświadomiłeś- odgarnełąm mu grzywke z oczu i zatrzymałam ręke na jego ciepłym policzku- słodki jesteś-
-ale nie tak jak ty- podniósł brew i pocałował mnie namiętnie. Tym razem bez żadnego pchania, wtrącania się i przymuszania … pocałował mnie bo chciał.
-nieżle całujesz- palnełam nagle i zaczełam się śmiać xD tia nie myślcie że tylko Vai miewa głupawki ;)
-aa dziekuje że mnie uświadomiłaś- uśmiechnął się do mnie po czym pogłaskał po policzku- bądz moją dziewczyną- po tym troche mnie zamurowało. Tak, widze: jest między nami chemia, fizyka, biologia i wszystkie przedmioty. Widze to od kiedy go poznałam no i od kiedy u niego w pokoju zamieszkałam. Teraz to zaczeły mi latać motylki w brzuchu, całe stado xD wiem co to znaczy …
-tak- powiedziałam bez żadnego „eee” „nooo” „nie wiem”. Wiem że to jest ten włąściwy więc chce być z nim :) Kend się wyszczerzył po czym zatraciliśmy się w namiętnym pocałunku ...

sobota, 22 września 2012

za szybko leci ten czas!! xD

taaaa dopiero miałam 10 lat xD i koleżanki z podwórka zebrały się w moim domu ... a teraz ... siedze sb w domu, patrze na godz ... oo 22 wrzesień ^^ już? to ja ... już mam 17 lat? niemożliwe ... xD za bardzo się przyzwyczajłam do moich 16!! ale ... z wiekiem inteligencji zbytnio mi nie przybywa xD raczej na odwrót xD za rok już bd pełnoletnia (mother of god xD) i już się boje xD
no ale życze sb żebym wreszcie troche nabrałą rozumu i wzieła się do nauki!! i gadam jak moja babcia! xD hahahah nie no mam nadzieje że to będzie udany rok i bd miała coraz bardziej zwariowane pomysły ;D hahahaha xD mam taką nadziejee ;D
i jedna focia, nad którą jaram się od zeszłej soboty ...


taaa .... to Logan .... iii eee ... wole Jamesa ... eee ... nooo ... tak jakby xD .... nie zasne xD phahahaha xD aaawwww..... eeahahmmm ... to dodam Jamesa żeby mu nie było smutno xD 

.... mam dylemat teraz xD ... no i co zrobiłąm???!! xD hahaha nigdy więcej oglądania zdjęć BTR po godz 24!! xD


ide ... pisac xD .... jak mnie ci nie bd rozpraszaćć!!!! xd no tooo jubilatka się zmywaa xD

wtorek, 18 września 2012

ROZDZIAŁ XXXVIII „NIEWINNY ŻARCIK ^^”

tak dziewczyny, dedykuje wam ten rozdział :) i tak Angel i Pati, wam go dedykuje ;) wiem że ostatnio się nie układa zbytnio, ale chce żeby znów wróciło wszystko do normy :) i mam nadzieje że poprawie wam tym humorek ^^ PZDR :*
PS: Ang, dzięki za najdłuższy komentarz jaki mógł istnieć w historii ;Dapropo historii ... chyba jutro zgłosze np xD

Logan watching you …

-a więc milejdi, mówisz iż pogoda jest fascynująca- zacząłem rozmowe.
-musze ci przyznać racje mój mądry towarzyszu iż masz absolutną racje co do zacnej pogody- odpowiedziała mi pasemkowa, patrząc w niebo. Siedzieliśmy sobie na hamaku i opieraliśmy się o siebie plecami, prowadząc zacne rozmowy. I nie, Vai nic nie piła, a że pogoda nam sprzyjała to przyjemnie się rozmawiało.
- a jak tam z twoim towarzyszem życiowym?- zapytałem po chwili.
-aa zacnie zacnie ^^ wczoraj ku wieczorowi przyszedł ów towarzysz do mnie i zaszczycił mnie swoją obecnością- odparła.
-gratulował ci zacnie zdobytych prawa jazdy?-
-to oczywista oczywistość że oczywiście- kiwneła głową ze śmiechem- Logan zaprzestań tak mówić albowiem czuje się jak w Średniowieczu- zaczeła się śmiać.
-jak życzysz o pani- rozłożyłem ręce ze śmiechem.
-Logan ...- odwróciła się powoli do mnie- jesteś dobrym aktorem?- zapytała, przyglądając się mi z cwaniacką miną.
-eee … no plus minus- zacząłem myśleć- a co?-
-no bo wczoraj James uparł się że, skoro jest moim bestem, to będzie moim opiekunem, a ja powiedziałam że mu się nie uda, on tak a ja nie, on tak a ja nie ...-
-i tak ze sto razy … do rzeczy młoda- zatrzymałem ją bo widziałem że za bardzo się rozpędziła xD
-no i … chce mu zrobić na złośc- kiwneła głową cwaniacko- bądz moim chłopakiem-
- żee … co?- zapytałem zdziwiony.
-udajmy że jesteśmy razem. Chce zobaczyć mine Jamesa. Wczuj się ile wlezie- tłumaczyła mi Vai podnosząc się z hamaku.
-okeeey … może być fajnie- oznajmiłem po chwili namysłu- a co jest dozwolone?-
-hmmm … w sumie wszystkie chwyty dozwolone- odparła po krótkiej chwili.
-na pewno?- podniosłem brew.
-eee … Logan! Tylko bez takich!- tupnełam nogą ze śmiechem.
-mówiłaś że wszystko to wszystko!- broniłem się podnosząc ręce.
-eeeh ...- pokiwała głową- dobra ...ty wejdz do środka a ja podlece później. A no i trzeba tak grać żeby nikt nie zauważył tego że gramy ok?- zapytała mnie.
-jasne skarbie- kiwnąłem głową z uśmiechem.
-ooo ^^- odmieniła mi uśmiechem po czym zaczeła się śmiać.
-będzie problem z twoim nieopanowanym śmiechem-poklepałem ją po ramieniu a ona popchneła mnie do środka-spokojnie, już ide nooo ...- mruknąłem i udałem się do salonu. Zobaczyłem jak James był w kuchni i coś tam pichcił, chyba sałatke. Popatrzyłem na Vai i pokazałem jej żeby przyszła jak dam jej znać. Ona kiwneła głową i zaczeła się wachlować bo nie mogła powstrzymać śmiechu xD w pewnej chwili James skończył robić swoje, wziął sałatke do ręki i odwrócił się w moją strone.
-oo siema Logan- odparł zaskoczony, widząc mnie- co tam?-
-eehm … no właśnie super- uśmiechnąłem się do niego i dałem Vai znać, żeby zaczynała akcje.
-mhmm? A czemusz to tak super co ?- zapytał zaciekawiony.
-boo ...- zacząłem zdanie ale w tej chwili wbiegła Vai.
-Logan!!- krzykneła.
-.. to- wskazałem na nią uśmiechnięty a po chwili trzymałem ją już w obięciach. James podniósł brew ze zdziwienia ale nie wiedział że to dopiero początek … xD
-kochanie tęskniłam <3- wtuliła się we mnie bardziej Vai i, na szczęście, nie zaczeła się śmiać.
-kochaniee??!!- wybauszył oczy James i tym razem to ja musialem powstrzymywać śmiech.
-no co nie wiesz?- przejeła pałeczke pasemkowa- jesteśmy razem- chwyciła moją ręke i wtuliła się we mnie. Mina Jamesa niedoopisania. Popatrzyliśmy na siebie i ledwo Vai śmiechem niewybuchła.
-ale … ale … ale ...- zaczął się jąkać James.
-co jest ludzie?- zapytał Kendall, podchodząc do Jamesa ze szklankami w ręku.
- jesteśmy razem- oznajmiła Vai i nagle rozległ się huk tłuczonych szklanek. Tak, Kendall upuścił szklanki z wrażenia xD
- co za ludzie- mrukneła Vai po czym odwróciła mnie do siebie i pocałowała w policzek, ale wyglądało tak jakby mnie całowała w usta.
-aaaaaaaaaa!- krzykneli chłopcy i złapali się za głowe- co wy robicie??!!-
-no czego wy chcecie?- zapytałem, odwracając się do nich i poczułem jak Vai chowa głowe, wtulając się we mnie bo znowu dostała atak śmiechu xD
-czego??!!! czegoo??!!- krzyknął do mnie James, nadal trzymając się za głowe- ona ma chłopaka!! jak … kiedy … dlaczego … ale ...- nie umiał się wysłowić. Było źle bo za chwile i ja parschnąłbym śmiechem, nie tylko dlatego że James wyglądał jakby ducha zobaczył, ale też dlatego że Kend stał nieruchomo i gapił się na nas jak na kosmitów xD.
-no skarbie!- chwyciłem Vai po czym przeżuciłem ją przez ramie- był hardkore w windzie i w bagażniku, to niech będzie klasycznie w pokoju ^^- zaśmiałem się i zacząłem iść w strone schodów.
-Logan! Co ty! Wariaciee- zaczeła krzyczeć Vai, śmiejąc się i wymachując nogami. Ja szybko udałem się do góry, a na schodach minąłem się z Carlosem, który popatrzył na nas jak na wariatów, po czym popatrzył na reszte.
-a tym co?- zapytał wskazując na nas.
-nie pytaj!!- usłyszałem krzyk Jamesa po czym specjalnie trzasnąłem drzwiami od mojego pokoju i zamknąłem je na kluczm puszczając Vai. Oby dwoje oparliśmy się o drzwi i zaczeliśmy lać ze śmiechu.
-phahahahahaha jesteśmy mistrzami!- powiedziała i przybiła ze mną żółwika. Po chwili usłyszeliśmy walenie do drzwi i głos grzywacza i blondyna.
-ludzie stop! Nie róbcie głupstw!- krzykneli oby dwoje a Vai wpadł pomysł do głowy.
-teraz to się zacznie zabawa- zaczela ruszać brwiami i zaczeła przesuwać łóżko w przód i w tył.
-Vajsencjo co ty robisz?!- zapytałem z uśmiechem.
-zobaczysz xD- zaczeła się śmiać po czym rzuciła się na łóżko i zaczeła się na nim przewracać jak opętana xD- aaa!! Logan!! zostaw moją bluzkee!!- krzyczała na całą wille. Oznajmiam iż stałem obok i przyglądałem się jej i próbowałem tam nie paść ze śmiechu. Za to walenie w drzwi stało się mocniejsze ;)
-Logan zostaw ją! Puść ją!! nie róbcie tam nic bo będzie na mnie!!! - wydzierał się James. Nie wiedziałem z czego mam lać: czy z Jamesa czy z Vai, która turlała się po moim łóżku jakby ją szczury obłaziły xD po chwili rypła na ziemie a ja szybko podbiegłam do niej.
-nic ci nie jest?- szepnąłem do niej ze śmiechem. Zobaczyłem jak zakrywa twarz ze śmiechu, nadal leżąc na podłodze. Po chwili usiadła i zaczeła się wachlować. Była cała czerwona xD
-nie pal już tyle wiader maryśki – zaśmiałem się i pogłaskalem ją po głowie a ona wytarła sobie łzy śmiechu. Po chwili nastała cisza … Vai usiadła na łóżku i machneła mi żebym coś zrobił.
-Vai! Logan! Żyjecie?!- krzyknął Kend- co wy tam robicie że tak cicho jest?!- Vai popatrzyła na mnie.
-mrrr Vai jesteś taka słodziuka- powiedziałem przesuwając łóżko do ściany, robiąc przy tym huk. Zobaczyłem że Vai wzieła poduszke i przystawiła ją sobie do twarzy żeby nie buchnąć śmiechem.
-niee!! Henderson! Nie wolno! Zostaw ją w tej chwili!- krzyczał James tak się do nas dobijając że myślałem że wywarzy drzwi. Zacząłem się znowu śmiać i położyłem się na brzuchu, chowając głowe pod poduszką. Po prostu mieliśmy taki ubaw że głowa mała xD
-Henderson!- krzykneła Vai i trzepneła mnie w tyłek- z formy wypadłeś!- zaczeła się śmiać i położyła się na mnie, na plecach.
-ałaa- jęknąłem ze śmiechem.
-Vaaai! Logaan!! otwierać! W tej chwili!! nie wolno wam!!- krzykneli przerażeni James i Kendall.
-ty oni na serio się nabrali- szepneła do mnie po czym cicho się zaczeła śmiać.
-no xD- mruknąłem i zacząłem się śmiać, ledwo oddychając pod tą poduszką. Nie dziwie im się skoro Vai leżała na mnie. A wcale nie była taka leciutka … wyciągnąłem ręke spod poduszki i dotknąłem ją lekko w bok. Boże jak się zerwałą, pisneła i … jeb na podłoge. Zacząłęm się jeszcze bardziej śmiać a pukanie do drzwi, po tym krzyku, robiło się coraz głośniejsze.
-Logan zostaw ją! Nie wolno ci jej dotykać!- krzyczał nadal James- no szkurcze, czemu te drzwi się nie chcą rozwalić!-
-o co chodzi ludzie?- usłyszałem Carlosa.
-oni się tam gwałcą! Na serio!- słyszałem w głosie Jamesa panike.
-jakie ciućmoki- szepneła Vai, podnosząc się z podłogi.
-żyjesz?- zapytałem, podnosząc głowe i patrząc na nią.
-nie- szepneła i zaczeła się śmiać- jesteśmy okropni- kiwneła głową i znowu otarła łze.
-wiem- kiwnąłem głową i pociągnąłem ją na łóżko- no to gilgotanie ^^- uśmiechnąłem się cwaniacko i zacząłem ją łaskotać.
-Logan … stój … nie!! zostaaaaaawww!! aaaaaaa!!- zaczeła krzyczeć ze śmiechem.
-o nie … zaczeło się D: Logaan!! puśc ją bo marny twój los!!!- wrzasnął James.
-przykro mi James ale nie!!- krzyknąłem do niego po czym przestałem ją łaskotać.
-zimne masz ręce!- krzykneła Vai i zrzuciła mnie z łóżka.
-to mi je zagrzej ^^- odparłem jej a ta znowu zaczeła padać ze śmiechu xD
-nie grzej, nie grzej!!- walił z całej siły James w drzwi.
-ja za chwile z nimi padne- szepneła Vai resztkami sił.
-jutro będziemy płakać- oznajmiłem jej, podnosząc się powoli. Vai zrobiła to samo po czym podeszła do szafy.
-Logan stój!- krzykneła, otworzyła szafe i gwałtownie ją zamkneła. Ja stałem nieruchomo i patrzyłem na rozbawioną dziewczyne.
-Logan!- krzykneli wszyscy trzej a ja podniosłem ręce ze śmiechem.
-czee czee czee widziałam coś ciekawego w twojej szafie- szepneła i otworzyła szafe.
-a co jest niby ciekawego w mojej szafie? Moje bokserki?- zapytałem ze śmiechem i usłyszałem jak rypła w niej.
-wiesz … nawet bokserki mogą być fascynujące- odparła mi z elegancją ale po chwili znowu zaczeła się śmiać xD po jakimś czasie zaczeła się tam tłuc.
-no i kolejny punkt, hardcore w szafie- usłyszałem głos Kendalla po czym rozległo się rytmiczne walenie w szafe.
-Vai … co ty wyczyniasz?-szepnąłem z uśmiechem i podszedłem do szafy. Vai waliła głową w szafe xD- okeeey, dobrze się czujesz?-
-taak … po prostu głupote chce z mojej głowy wytrzepać xD- zaśmiała się po czym zaczeła walić rękami w szafe- Loogaaan!! puśc! Zostaw no … ooo kurnaaaa!!!- wydarła się po czym aż sobie usiadła w szafie ze śmiechu. Zrobiłem facepalma i też zacząłem się śmiać. Co my robimy?! Wkurzamy Jamesa, który pewnie nerwowo już tam nie wytrzymuje xD
-tyyy … skąd masz bitą śmietane w spreju?- zapytała mnie Vai, biorąc śmietane do ręki i potrząsając nią.
-ee … ostatnio chyba jadłem truskawki i nie chciało mi się znosić śmietany na dół- oznajmiłem- jeszcze jest dobra-
-jeee ^^- uśmiechneła się i zaczeła ją sobie pryskać do buzi. - om om om eej dobree ;D- wyszła z szafy i siadła na łóżku.
-dobra … James tak się nic nie da zrobić. Trza ich jakoś obejśc- powiedział Kend do Jamesa i po chwili walenie ucichło i było słychać tylko jak schodzą ze schodów.
- chyba sobie poszli- szepnąłem, nadsłuchując.
- oni za wszelką cene będą chcieli wiedzieć o co cho, więc na pewno inaczej będą chcieli się do nas dostać- szepneła Vai, nadal jedząc- … daj mi twoją koszule-
-eee … było coś w tej śmietanie?- popatrzyłem na nią dziwnie. Ona spryskała mi twarz śmietaną i ściągneła mi koszule z krawatem.
-eej lubie ten krawat ^^- uśmiechneła się i ubrała go.
-no jasne, a ja mam tak siedzieć?- protestowałem, zakładając ręke na ręke i jedząc śmietane, którą miałem na twarzy.
-będziesz mi mógł później zniszczyć fryzurke, dobrze? - popatrzyła na mnie po czym ściągneła swoją bluzke O__o
-eee Vai co ty robisz?- zapytałem, próbując cały czas patrzeć na jej twarz xD … tylko na twarz …
-no co, przebieram się :P- wywaliła na mnie język i zaczeła ubierać koszule- hmmm … nie lubie koszul ale twoją przetrawie- zaśmiała się i zapieła kilka guzików.
-będę ją musiał później odkazić- mruknąłem ze śmiechem.
-dzięki ci boże że nie wszystko słysze … no! Zniszcz mi włosy teraz-
-ale na serio serio?- podniosłem brew i usiadłem bliżej niej.
– … byle nie grzywke- popatrzyła na mnie z miną szczeniaczka.
- pójdzie na pierwszy ogień- uśmiechnąłem się do niej i po chwili przez włosy Vai przeszedł huragan Katrina xD
-Logaaaan!! mówiłam, tylko nie grzywke!- warkneła i zmierzyła mnie wzrokiem.
-oooj skarbie- szepnąłem do niej i zacząłem mruczeć. Widziałem że się zaczeła leciutko kiwać ale po chwili się ockneła.
-ty! Za bardzo mi się tu wczuwasz bo ja zaczynam odlatywać!- otrzepała się i wstała z łóżka, po tym podryptała do okna- ocho, weszli na twój balkon- oznajmiła po chwili ze śmiechem i wróciła do mnie- aaaaa!!- krzykneła, kiedy popatrzyła w lustro- coś ty ze mną zrobił!- złapała się za tą szope i zmierzyła mnie wzrokiem.
-... sama chciałaś- wzruszyłem rękami i zacząłem się śmiać.
-palant- wywaliła na mnie język i spryskała mi twarz śmietaną – masz!- zaśmiała się i miała iśc przed siebie, kiedy pociągnąłem ją do siebie, tak że usiadła mi na kolanach i … zacząłem wycierać bitą śmietane z mojej twarzy w jej włosy xD- Loooooooooogaaaan!!! wariacie!! moje włosy!!-
-nie maa :P- zacząłem ją do tego znowu gilgotać.
- co wy robicie??!!!- wybauszył oczy James, stojąc na moim balkonie i patrząc na nas. Chyba ta śmietana go przestraszyła bo aż spadł z balkonu … do basenu! Było słychac tylko „plusk”! . Oby dwoje wybiegliśmy na balkon i skierowaliśmy wzrok na Jamesa, który wynurzył się z wody i popatrzył na nas- Logan! Violette! Co … wam odbija?!- krzyknął do nas, widząc jak Vai zrzera śmietane ze swoich włosów xD.
- James, mamy cieeeee!!!!- krzykneliśmy do niego a Vai wyciągneła zza siebie śmietane w tubce.
-zaraz … bo …. nie kumam ...- popatrzył na nas dziwnie.
-nie jesteśmy razem! To było dla jaj!- krzykneła pasemkowa ze śmiechem.
-Vai chciała cię wkurzyć!- dodałem.
-morda nooo!!- popchneła mnie lekko.
-ah tak? Boże … na serio mnie nabraliście … wyy ...- w tej chwili złapał głęboki wdech i zanurzył się w wodzie.
-mamy przekichane- mrukneliśmy razem i popatrzyliśmy na siebie.
-to wy udawaliście??!!- krzykneli Kend i Carlos, którzy stali na balkonie, troche dalej od nas.
-eeee ...- jękneliśmy i szybko weszliśmy do mojego pokoju, zamykając drzwi od balkonu. Od razu pojawili się chłopcy przy szybie, z takimi minami że strach się bać D:
- i co teraz?- zapytała mnie Vai, zlizując sobie śmietane z buzi.
- no cóż … mamy żarcie- pokazałem na śmietane- łazienke też … posiedzimy tu sobie aż się uspokoją-
- zgadzam się całkowicie- kiwneła głową po czym spuściłą żaluzje ...

sobota, 15 września 2012

ROZDZIAŁ XXXVII „NIEZŁA JAZDA”

  ii dzisiaj hapi bordej tuuu juuuu Logaaan xD jeee Angielskii xD hahahaha xD taa urodzinki były14 ale w USA jeszcze jest 14 więc tak jakby jestem na czasie xD 
aaa noo ii zapraszam na rzdz a obiecuje że za niedługo będzie następny bo go zaczełam nawet pisaćć ;D

Violette watching you ...
-chłopaki!- krzyknełam, wchodząc do domu BTR, jednak nikogo nie zastałam w salonie- uuh gdzie te dziady?!- mruknełam do siebie i pognałam do pokoju chłopaków. Taa wiem, wczoraj były piski i wrzaski … ale dlatego że mnie zaczął łąskotać! Menda jedna xD a ci już od razu że nie wiadomo co robimy … Logan, jak wpadł do nas, był taki biedny wystraszony xD aż lałam ze śmiechu :P. mniejsza z tym … po chwili wpadłam do Jamesa. Akurat się przebierał xD-Jaaaames- zaczełam nucić a on się przestraszył i przez to zaklinował się w bluzce, bo akurat ją ubierał.
-Vai! Dolicha! Pukać nie umiesz?! -zapytał, próbując się uwolnić z pułapki.
-co za ofiara- uśmiechnełam się i uwolniłam go z uścisku krwiorzerczej bluzki, ściągając mu ją.
-eej oddawaj- krzyknął wyciągając w moją strone ręke, kiedy zorientował się że skubnełam mu bluzke.
-po co, ciepło jest ^^- zaśmiałam się- a ty co? Kaloryfer połknąłeś?- zapytałam, śturchając go palcem po umięśnionej klatce piersiowej.
-ta wiesz? Głodny byłem w nocy i tylko to było pod ręką- powiedział poważnym tonem i zabrał swoją koszulke, po czym ją ubrał.
-ehe … -kiwnełam głową i pociągnełam go do salonu.
-ej ej! Co mnie tak ciągniesz?!- zapytał zakłopotany grzywacz.
-za chwile ci powiem- odparłam. Nagle zauważyłam Logana, który akurat jadł kanapke w kuchni. Migiem pognałam do niego, ciągnąc za sobą Jamesa, i chwyciłam go za bluzke.
-mfmfmfmbfmbfm!!??- wymruczał Logan z kanapką w buzi.
-za chwile ją skończysz, chodz- po czym pociągnełam ich na pole.
- mmfmfpfpff …- zaczął mamrotać Logan po czym połknął kęs- … do cholery- wysłowił się wreszcie xD
-słuchajcie, musicie mnie powspierać- oznajmiłam a oni popatrzyli po sobie.
-dlaczego akurat my?!- zapytał James, drapiąc się po głowie.
- bo Kendall poszedł z Sadie do szkoły, by ją zapisać, a Carlos pewnie pognał śledzić Pati … stalker jeden xD- pokiwałam głową ze śmiechem.
-a Noah?- zapytał Logan.
- Noah wysłał mi przepięknego sms-a, na którym pisze że nie może być tu ze mną, ponieważ ma próby. Jakieś jeszcze pytania?-
-dobra, będe żałowac tego pytania ale … po co nas tu ściągnełaś?!- zapytał Logan, biorąc gryza swojej kanapki.
-za 5 minut zaczynam egzamin na prawo jazdy i chciałam żebyście ze mną byli- wytłumaczyłam im. Logan chyba bardzo się ucieszył, bo aż się zaczął dławić xD James zaczął go klepać po plecach, ale chyba za mocno bo prawie by spadł na ziemie xD- no Logan, rączki do góry!- podnioslam mu ręce a on powoli dochodził do siebie.
-doobra … żyje- odetchnął Logan i popatrzył na mnie- zaraz … czyli że, jeśli zdasz, będziesz miała prawko tak?-
-tak- kiwnełam głową zadowolona a Logan popatrzył na mnie i tak wyglądał jakby myślał co powiedzieć xD
-narada!- krzyknął nagle Logan i chwycił Jamesa za ręke, w którą akurat się drapał po głowie, i pociągnął go gdzieś dalej.
-tylko za 5 minut macie być w aucie!- krzyknełam do nich i wsiadłam do auta za kierownicą- no witam pana instruktora- uśmiechnełam się do niego i przeciągnełam.
- no … panienka już wymodlona czy ma jeszcze odprawiać jakieś modły?- zapytał mnie instruktor.
-tylko jedne, żeby te dwa kapuściane głąby zdążyły na czas- oznajmiłam i położyłam ręce na kierownicy.
-dobrze, w takim razie pozwól że ja to zrobie- po czym wyszedł z wozu i uniósł ręce ku niebu, krzycząc coś, co chwile siadając i wstając, zaczął się turlać, skakać, wymachiwać rękami i w ogóle biegać wokół auta. Ja patrzyłam na niego z miną WTF?! Nagle zauważyłam że nadchodzili chłopcy i akurat instruktor przebiegł przed nimi. Taką mieli mine że nie mogłam się powstrzymać od śmiechu xD
-czyli tak Vai działa na ludzi- mruknął James do Hendersona, nadal wpatrując się w gościa.
-ej!- krzyknełam i trąbnełam kilka razy- do wozu!-
-na serio nie przetrawie dzisiaj tej kanapki!- krzyknął przestraszony Logan i wsiadł z brunetem do auta, na tylnych siedzeniach. Auto, którym uczyłam się jeżdził, był fiat punto. Chciałam jechać Jeepem ale stwierdzili że jednak nie zaryzykują xD
-twój kolega?- zapytał James, wskazując na instruktora, który akurat straszył ptaki, wspinając się na drzewo.
-ee … nieee...- mruknełam patrząc na gościa.
-jaki kolega, pewnie ktoś z rodziny- oznajmił Logan, kiwając powoli głową. Odwróciłam się do nich i zaczełam im mierzwić włosy ^^
-mój lakier!- krzyknął James
-mój żel!- krzyknął Logan.
- moje bidule- uśmiechnełam się do nich, po czym wybuchłam śmiechem.
-dobrze … jestem ...- oznajmił instruktor i wsiadł do auta.
-niech pan się nie martwi, każdy tak na nią reaguje- zaśmiał się James a ja tylko zmroziłam go wzrokiem , poprawiając górne lusterko.
-to nie było przez nią- odparł zsapany- po prostu wole się wydrzeć przed jazdą niż w trakcie jazdy-
-dobry sposób- kiwnął głową Logan- możemy też i my?-
- nie- odparłam wystawiając im język.
-dobrze … Violette. Mów mi Robert- odparł instruktor.
-Lewandowski?! ^^- uśmiechnełam się.
-... no jasne … może być- machnął ręką.
-Lewandowski?! ^^ - przedrzeżnił mnie Logan, za co dostał ode mnie siedzeniem, bo się gwałtownie rozsunełam do tyłu :P
-no ałł!- jęknął Logan.
-nie ałł tylko siedzenie- uśmiechnełam się i poklepałam go po policzku.
-dobrze … a więc. Ustaw wszystko jak należy- oznjamił Robcio a ja szybko zrobiłam co kazał.
-lusterka są, kluczyki są, wajcha jest, nigdzie nie poszła ^^, pasy są, światła są, dwóch debili za mną- mruknełam poprawiając górne lusterko- też są- kiwnełam głową i ruszyłam na jedynce.
-aaweee aaawee aaawee maryyjaaaa- usłyszałam śpiew z tylnych siedzeń.
-dramatyzujecie- zaśmiałam się i popatrzyłam na Robcia. On też śpiewał xD- no ludzie! Nie rozpraszajcie mnie!- przycisnełam pedał gazu i wzjechałam na ruchliwą ulice.
-jest poniedziałek, godz ok 10.00 rano. Jedziemy z Vai autem, ponieważ dzisiaj ma zdawać na prawo jazdy, dlatego zwolniła się z lekcji. Ja James i obok tu obecny Logan Henderson jestemy świadomi że możemy nie wyjśc z tego żywi, dlatego nagrywamy ten oto filmik pożegnalny ...- zaczął swoje kazanie James, nagrywając kamerką od komurki. Ja tylko wywróciłam oczami i prowadziłam dalej.
-całkiem dobrze ci idzie Violette- oznajmił Robcio i zaczął pisać coś w zeszycie.- teraz jedz na rondo-
-oświadczam iż zgine na rondzie- powiedział po chwili grzywacz do kamerki.
-jak chcesz to moge się o to postarać!- krzyknełam do niego.
-hmm James! Może pogramy w prawda czy wyzwanie? - zaproponował Logan.
-no chyba wam się w bani poprzewracało!- wtargełam w ich rozmowe.
- nie zwracaj na nich uwagi tylko skoncentruj się na jeżdzie- oznajmił mi Robert. Ja tylko popatrzyłam na górne lusterko, gdzie widziałam ich rozbawione twarze.
-to wybieram prawde- powiedział po chwili James.
-hmmm … jak myślisz, Vai przejedzie prawidłowo na rondzie czy przejedzie przez jego środek?-
-myśle że przez środek xD- zaśmiał się grzywacz- oczywiście jak będzie wiedziała co to jest!- wziełam głęboki wdech i tak ostro wziełam zakręt na rondzie, że chłopcy tam latali na tylnych siedzieniach. Dobrze im tak :P
-wow … jaki skręt- chwycił za uchwyt Robert i popatrzył na droge- nieżle nieżle ...-
-aaałłł stłukłem się głową w szybe- zaczął masować sobie głowe Logan.
-biedna szyba- uśmiechnełam się i prowadziłam dalej, próbując nie zwracać uwagi na tych … eeh daruje sobie synonimy ;)
-wybieram wyzwanie- odparł Logan, nadal bawiący się w tą głupią gre.
-too … hmmm … wyzywam cię bys zjadł loda przy Vai- powiedział James a ja od razu się zaśmiałam. Zobaczyłam dziwny wzrok Roberta na sobie.
-no co … - mruknełam i zajełam się jazdą.
-no ale tu nie ma żadnego loda- oznajmił po chwili Logan.
-jakto nie- odparł mu James, patrzący na niego cwaniacko po czym wybuchli śmiechem. W tej chwili zachamowałam ostro na środku ulicy, wysiadła i otworzyłam tylne drzwi.
-wysiadać, już!- krzyknełam do nich tupiąc nogą zła.
-Vai jesteśmy na środku ulicy weż! Za chwile zaczną na ciebie trąbić!- tłumaczył mi James, próbując mnie uspokoić.
-nie obchodzi mnie to! Przez was moge nie zdać a tego bym nie chciała! Wypad mi ale już!- robiłam się coraz bardziej wkurzona … ja tu kuje dzień i noc a ci myślą że uda im się mnie rozporszyć, przez co nie zdam. Ooj mylą się i to grubo …
-no ale Vaaai- jękneli oby dwoje po czym zrobili takie słodkie miny … nie Violette! Masz się trzymać!.
-noo! Rusz się!- zaczął trąbić gościu, który stał za mną.
-eej! Objechac mnie nie umiesz?!- krzyknełam mu z taką miną że chyba biedak się zlęk i już się nic nie odzywał xD. Popatrzyłam znowu na chłopaków … no … żal ich zostawić po drodze ale nie mam zamiaru z nimi jechać!-eeh... macie mieć zamknięte japy, jak nie to pójdziecie do bagażnika! A oznajmiam iż punto nie jest wcale takie duże-
-będziemy gzecni ^^- uśmiechneli się do mnie, nadal z tą ich miną pieska … booże zjadłabym ich xD aale nie wypadało na środku ulicy … w końcu za mną niezła kolejka się ustawiła xd
-dobrze … ale jedno słowo usłysze a ukatrupie!- krzyknełam, wsiadłam do wozu i ruszyłam dalej.
-po co ich wziełaś skoro ci tylko przeszkadzają?- zapytał mnie Robert.
-bo miałam nadzieje że mi pomogą! Wrr następnym razem biore kota -.- - warknełam i kontynuowałam jazde.
James watching you …
patrzyłem na Logana z uśmiechem, który mi odwzajemniał, i próbowaliśmy nie parschnąć śmiechem xD. Vai, troche już poddenerwowała, patrzyła cały czas w lusterko gdzie widnieliśmy my i rzucała w nas nieciekawe spojrzenia. miała taki dziwny błysk w oku ... taki dziki ...
-no Vai! Na serio nieżle ci idzie- kiwnął głową zadowolony Robert i patrzył dumnie na swoją uczennice.
-a dziękuje ^^ znacznie lepiej mi się jedzie kiedy ci dwaj mają zamknięte jadaczki- popatrzyła na nas i podniosła brew.
-też cię kochamy – uśmiechnął się do niej Logan a ona tylko wywróciła oczami.
-bagażniik- zanuciła.
-już milcze ...- podniósł ręce Logan po czym zamilkł a ja zacząłem się śmiać. Logan popatrzył na mnie z jego klasyczną miną „WTF?!”
-James ty nie rechocz bo ciebie też czeka podróż w bagażniku- oznajmiła Vai.
-skoro był hardkore w windzie to czemu nie ma być hardkoru w bagażniku?!- zapytałem i wybuchłem śmiechem.
-James!- krzykneli mi oboje.
-to ubzdurał sobie Harry! Booże … jechaliśmy windą!- tłumaczyła mi Vai, kierując- i nawet nie odpowiadaj bo następne pół godziny spędzisz zamknięty na cztery spusty w bagażniku!- ja tylko kiwnąłem głową ze śmiechem i popatrzyłęm na szybe. Nagle zobaczyłęm niewielkiego ale i też nie małego pająka … uśmiechnąłem się cwaniacko i wziąłem go do ręki. Wieem jestem niedobry ale lubimy sobie tak dokuczać ;D pokazałem go Loganowi. Ten tylko się otrzepał na jego widok i uśmiechnął cwaniacko. Kiedy tylko zobaczyłem że Vai jest całkowicie skoncentrowana na jeżdzie, powoli położyłem pająka na jej nodze, tak że się nie skapneła. Szybko wróciłem na swoją pozycje a Logan tylko próbował powstrzymać się od śmiechu.
-dobrze Vai, teraz zobaczymy jak ci idzie parkowanie- oznajmił po chwili Robert- zaparkuj tam- wskazał na jedno wolne miejsce.
-dobrze- kiwneła głową Vai i jechała w strone wolnego miejsca. Jednak chyba poczuła pająka na swojej nodze bo popatrzyła na nią. Jak go zobaczyła to taką mine zrobiła, jakby ducha zobaczyła. Pająk zaś wędrował po jej nodze i udawał się w strone jej bluzki xD
-Ro-robert … weż pająka D:-szepneła sparaliżowana Vai.
-yyh … pająki są ochydne .. nie tkne się go- odparł Robert. Bingo! ;D
-chłopaki … pomocyyy- pisneła, próbując w jakiś sposób skoncentrować się na jeżdzie. W pewnej chwili pająk wszedł jej pod bluzke xD
-ohohoho ciekawski pająk xD- zacząłem się śmiać.
-raczej pająk odkrywca- poprawił mnie Logan śmiejąc się. Vai normalnie siedziała tak jakby była z kamienia i co chwile tylko piszczała i spoglądałą na bluzke. Kiedy udało jej się wreszcie zaparkować, wyleciała nagle z auta i zaczeła się tak trzepać i krzyczeć xD wachlowała tą bluzke aż jebła na trawe. A my za to jebliśmy ze śmiechu xD
-a pytałem jej się czy wszystkie modły odprawiła to powiedziała że tak- odparł po chwili gapienia się na nią Robert a my bardziej w śmiech xD kiedy już przyszła do środka i usiadła na miejscu, wzieła głęboki wdech.
-... możemy jechać- oznajmiła.
-no ja myśle- powiedziałem próbując powstrzymać śmiech xD ona zmroziła mnie wzrokiem i ruszyliśmy dalej. Przez prawie pięc minut nie wyrabialiśmy ze śmiechu, aż w końcu Vai zatrzymała się na światłach.
-dobra … jest git … uuf ...-odetchnąłem, i popatrzyłęm w lusterko- boże jaki jestem czerwony xD-
-jak burak – oznajmiła Vai, czekając na zielone światło.
-wy patrzcie! Kend i Sadie!- oznajmił po chwili Logan, wskazując na nich stojących na chodniku. W pewnej chwili zobaczyłem jak Kend przybliżał się do Sadie i chciał ją … pocałować D: nie wiem dlaczego ale zareagowałem ,trąbiąc na nich.
-kretynie co robisz?! Wracaj na twoje siedzenie! I nie tykaj mi kierownicy!- krzykneła Vai, odganiając mnie. Zobaczyłem jak Kend i Sadie nie zdążyli, i tym razem, się pocałować i popatrzyli na mnie. Kend zobaczył że to byłem ja więc zrobił taką grożną mine że … boże.
-Vai jedz! Zielone! Szybko!- poganiałem ją, bo bałem się że jak szybko nie odjedzie to Kendall tu przyjdze i mi przemebluje facjate xD
-najpierw narobisz problemu a potem „Vai jedz” - wywaliła na mnie język i ruszyliśmy
Violette watching you …
normalnie zamorduje go kiedyś xD tym razem usłuchałam i pojechałam, ale następnym razem niech się w nos ugryzie. Jechaliśmy tak z dwie minuty, bez żadnych świateł. Nawet dobrze mi szło a chłopaki siedzieli cicho. Cud. Pewnie im się pomysły skończyły ;D
-Vai prawda czy wyzwanie- zapytał po chwili Logan
-prawda!- oznajmiłam, nadal prowadząc. Ja się dziwie że Robert to wszystko wytrzymuje xD
-hmmm … pocałowałabyś Jamesa?- zapytał po chwili Logan a ja gwałtownie zachamowałam, tak że chłopcy rozpłaszczyli się na siedzeniu, na którym siedziałam xD.- no co! To tylko pytanie!-
-wyzwanie!- krzyknełam szybko i ruszyłam.
-nigdy więcej tak nie rób bo się jeszcze poduszki powietrzne otworzą- oznajmił Robcio.
- …. chciałam zobaczyć czy działają xD widocznie są do luftu bo się nie otworzyły ...- wykręcałam się jak mogłam xD.
- wyzwanie mówisz … pocałuj Jamesa- powiedział Logan .
- wole już to pierwsze! - krzykneła wywracając oczami.
- coś ty się tak mnie uwziął?!- zapytał oburzony James. Po chwili znowu światła i znowu stoimy … oparłam się o kierownice i popatrzyłam w prawo. Zobaczyłam nagle wesołego jak nigdy dotąd Carlosa. Dlaczego? Proste! Koło niego szła Pati … też wesoła. Uśmiechnełam się. Słodko tak ze sobą wyglądają ale … ona ma chłopaka! A jej chłopak troche niebezpieczny jest … ona jeszcze nie wie wszystkiego o Ericu … i wole żeby nie wiedziała …
-zielonee!!- krzykneli mi do ucha chłopaki.
-słyszee!!- krzyknełam do nich i przycisnełam pedał gazu. Upierdliwi ludzie -.- po chwili wreszcie skończyłam tą torture i przyjechaliśmy znowu pod wille.- no!- odparłam, gasząc silnik- i … co?-
-no cóż … zdałaś- odparł z uśmiechem i wręczył mi prawko.
 
-aaaa!!!- pisnełam szczęśliwa i aż go przytuliłam xD
-czyli że Midway będzie miał kolejnego pirata drogowego- oznajmił ze śmiechem Logan.
-a właśnie że nie. Vai dobrze jeżdzi – odparł Robert a ja przyjełam dumną postawe- tylko uważaj i nie bierz nigdy w życiu tych dwóch ze sobą- ozajmił, wskazując na chłopaków.
-jasna sprawa- zaśmiałam się i po chwili wysiadłam z chłopakami. Pomachaliśmy Robertowi po czym odjechał.
-noooo ...- odwróciłam się w ich strone, trzymając w ręku prawko.
-gratuluje!- krzykneli oby dwoje po czym mnie przytulili.
-dziękii!- wtuliłam się w nich- eahm .. .a po co wam była ta narada?!-
-wiesz … nasz plan był taki żebyś nie dostała prawka bo baliśmy się że nam dzielnice rozwalisz- przyznał się Logan.
-ale teraz widzimy że umiesz nawet jeżdzić- oznajmił James.
-oo szczere xD aa no i dziękuje xD teraaaz … ide się przejechać auutkiemmm ^^- zanuciłam i pobiegłam w strone ich garażu.
-tylko nie moim!- krzyknął James, biegnąć za mną.
-wezme tego ładnego peugeota!- krzyknełam, wchodząc do garażu.
-haha ta … zaraz … to moje autoo!! D:- krzyknął Logan po czym pobiegł za mną … wymęcze ich psychicznie, aleee mają za swoje :P