Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

piątek, 29 lipca 2011

WTP: "Kulko-mania"

Budzi się kolejny dzień na Maldiwach. Jednak, kiedy obudził się Chris, nie był zbytnio zadowolony tym co znalazł Cheff ...
Chris: (tupie nogą a koło niego siedzą na podłodze dwie pierwsze ofiary) Cheffie to wszyscy?
Cheff: tak (zrzuca na podłoge dwòch śpiochòw) tych znalazłem spiących w jakuzzi (idzie sobie)
Chris: ładnie ładnie ładnie ... Duncan i Jagoda no i Tyler i Johanna ... widze że dwie siostrunie robią bałagan ...
Tyler: yyh! (wskazuje na Duncana i JD) a więc to prawda!
JD: co prawda? (patrzy się na siorke) Johanna ...
Johanna: no co ... wypsneło mi się ...
JD: (chyta Duncana za bluzke) Tyler wie o tym że my ... no wiesz ... ten tego ... (Duncan ma „narysowany” na twarzy pytajnik) że my się (po cichu) całowali ...
Duncan: aaa ... heee? Cooo?? Jakto??! Johanna!
Chris: dobra koniec darcia. A ty młoda damo jak wyczajłaś gdzie jest moje SPA?
Johanna: tajemnica Johanna (mruga do Tylera) a poza tym poszliśmy tam szukać bransoletki ktòrą zgubił Tyler. Miał ją dać Lindsay. Ja mu tylko pomagałam (wtem Tyler spostrzegł że Johanna nie ma jednej bransoletki na ręce)
Cheff: to pewnie ta (przychodzi do nich i daje jej bransoletke)
Johanna: tak! Dzięki Cheffie! (patrzy się na Taya) masz ... daj ją Linds (puszcza mu oczko)
Tyler: (zakłopotany bierze bransoletke a kiedy Cheff sobie idzie, przybliża  się do niej i po cichu mòwi) dlaczego mi ją dałaś?
Johanna: bo mam ich za dużo (uśmiechneła się)
Chris: (patrzy na schodzących ze schodòw hotelowych obozowiczòw) nooo biegiem biegiem!
Harold: pomyśl że rano nikomu się nie chce biegać.
Courtney: (wychodzi rozespana z hotelu i drapie się po głowie) kolejny piękny dzień zmarnowany na głupich wyzwaniach Chrisa ... (patrzy się w strone Duncana ktòry nadal lerzał na podłodze z Jagodą) hej Dun ... can ... (patrzy się na niego dziwnie) co robisz przy JD?
Duncan: jaaa ... siedze?
Courtney popatrzyła się na niego dziwnie i szybko przesuneła wzrok na Jagode ktòra odmieniła tą samą miną.
Johanna: ooo siorka jest zuaaaa (macha rękami) nigdy jej takiej nie widziałam ... uuuuh będzie żleee
Cheff: no Chris czyli ja znowu wybieram krzykacza? Okey! Hmmm (jeżdził wzrokiem po wszystkich) Alejandro! Ty najlepiej wytrzymałeś bo tak naprawde tam nic nie robiłeś więc ... oto i megafon!
Al: grazias (chwycił megafon): AMIGOS RAPIDAMENTE SALIR DE SUS TIENDAS, Y NUNCA TE RINDAS!
Wszyscy: he?
Al: eeh to po hiszpańsku.
Harold: to zdąrzyliśmy załapać ... ale co to znaczy?
Nicole: przyjaciele wychodzcie szybko z namiotòw i nigdy się nie poddawajcie (mrugneła do Alejandra) comprendo espaniol.
Harold: jeeeej ... Cody ma prawdziwy skarb!
Cody: co to był za dziwny bełkot?! I jaki skarb ma Cody?
Harold: ją! Rozumie po hiszpańsku!
Violette: uuuh able espaniol!
Nicole: uh ty też umiesz po hiszpańsku?
Violette: eheh chciałabyś. Za dużo tych językòw na kupe ... znam włoski.
Cody: świetnie! Powiedz coś po włosku!
Violette: ti amo Noah! (kocham cię Noah)
Cody: hę? (pokerface xD)
Violette: sei stupido come una scarpa (jesteś głupi jak but)
Chris: dobra ludzie, zanim wam powiem kto odpadnie, chciałbym was poinformować o jednej sprawie ... eeeh ... Duncan może przyjdziesz do nas z twoją „kumpelą” co?
Duncan: eee dobrze mi się siedzi. Kontynuuj.
Chris: jak chcesz. Dzisiaj znaleziono dwòch obozowiczòw w jakuzzi i dwòch w opuszczonym kamperze. Nie będe wymieniał ich bo jeszcze się tu nawzajem wyzabijacie, chociaż to zwiększyłoby publiczność ale się nie skusze.  Więc, od teraz, jeśli znajdziemy kogoś nie tam gdzie powinien  być, od razu wylatuje!
Leshawna: co wyście mu nasypali do kawy że jest taki nerwowy?!
Bridgette: nic. Po prostu bransoletka, ktòrą upuściła Johanna, zatkała jakuzzi no i ... kłopoty i wydatki!
Leshawna: i wszystko jasne ...
Chris: a teraz powiem wam kto odpada ... śniadanie otrzymują wszyscy opròcz Leshawny i Tylera ... hmmm ... jak myślicie kto będzie dzisiaj jadł a kto odpłynie z pustym żołądkiem ...
Tyler: fajnie było cię poznać Ana.
Johanna: eheh nawzajem.
Chris: dobra, bez jaj. Ostatnią torbe śniadaniową otrzymuje Tay!
Wszyscy: coo??
Leshawna: jakto? Głosowaliście na mnie??
Violette: ja głosowałam na Tylera!
Noah: ja też!
Gwen: chyba wszyscy na niego głosowali to co jest grane? (Johanna popatrzyła się na nich a potem mrugneła do kamery)
Chris: nieważne: Leshawna ponton, reszta za mną.
Kiedy wszyscy poszli za Chrisem, Duncan, dopiero wtedy łaskawie podniòsł się z ziemi.
JD: ej! (siędząc na ziemi podnosi ręke do niego by jej pomògł wstać)pomòż!
Duncan: (podnosi ją) eeh sama się nie umiesz podnieść? Uuuh jaka ciężka! Do ciebie trzeba by było dzwig!
JD, słysząc to, ciut się wkurzyła więc, kiedy tylko Duncan się obròcił,ściągneła mu pasek tak że spadły mu spodnie.
Harold: (wyłania się zza krzakòw) jeeej! Wreszcie ktoś się odwarzył ściągnąć spodnie Duncanowi!
Duncan: Jagoda! (podnosi spodnie i podchodzi do niej) oddawaj mi pasek!
JD: zmuś mnie (podnosi brew)
Wtedy Duncan zaczął się jeszcze bardziej do niej zbliżać kiedy ... ona zawiązała mu pasek wokòł buzi.
JD: ha! (poklepała go po głowie) bywaj! (zasalutowała i poszła do przodu, Harolda już nie było)
Duncan: mmmh mmmh mhhh!! (zaczął wymachiwać rękami, potem skulił się i upadł na ziemie)
JD: Duncan? (popatrzyła się na niego) o ludzie ty się dusisz! (szybko podbiegła do niego ale kiedy tylko ściągneła mu pasek, on chwycił ją i pocałował)
Duncan: to kara za to co mi zrobiłaś (podniòsł się i poszedł dalej)
JD: skoro tak wygląda kara to będe tak robić częściej (z uśmiechem poszła za nim)
Po kròtkiej przechadzce, doszli do wielkiego budynku.
Chris: a więc, przywitajcie się z moim budynkiem gier!
Wszyscy: cooo?
Cody: masz budynek gier i nic nam nie powiedziałeś?
Trent: tak samo jak ze SPA i z Salą Koncertową.
Gwen: a czemu tym razem nie zawiązałeś nam oczu?
Chris: bo i tak ktośby wywęszył droge (popatrzył się na niebieskowłosą po czym zaprosił wszystkich do środka) oto i mòj raj!
Cody: ooooch! (rozgląda się po całej wielkiej Sali gier) Mamusiu przytul!
Violette: to nie faire, rąbnołeś teks Dj-owi!
Dj: wypraszam sobie (założył ręke na ręke)
Cody: ooch! Ile tu gier! Uuh!  Rzutki ... stołowy hokey ... I piłkarzyki! (złapał się za włosy) to raj dla moich oczu!
Johanna: (przesuwa go do przodu) no już się tak nie elektryzuj i idz ...
Chris: no! Koniec przechadzki! Oto i wasze zadanie!
Nicole: bilard?
JD: bilard!
Noah: z tego co wiem to w bilard gra się we dwoje ale, nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawe ... że nas jest więcej.
Chris: zdaje sobie z tego sprawe więc, kiedy niektòrzy z was będą się męczyć z bilardem, inni będą grać w ping-ponga!
Cody: ping-pong! (rzucił się na stòł ping-pongowy i objął go)
Noah: (podchodzi do Nicole) to pewnie będzie jedyna rzecz ktòrą będzie kochał bardziej od ciebie ... (Vai trzepneła go w ręke) no co? Taka jest prawda!
Chris: (odlepia Codyego od stołu do ping-ponga) dobra, spokojnie kolo! Opanuj się!
Noah: nie wiem czy jesteś tego świadomy że, nawet jeśli dwòch będzie grało w bilarda a, dajmy na to, 4 w ping-ponga, nadal jest nas za dużo!
Chris: Vai, możesz powiedzieć temu przesłodzonemu mądralowi żeby się zamknął!?
Violette: właściwie chciałam ci zadać takie samo pytanie jak Noah ...
Chris: czyli nie moge liczyć na wsparcie ...  dobra kochani! Wytłumacze zasady tym ktòrzy są mało rozgarnięci: podziele was na grupy czyli połowa idzie do bilarda a połowa do ping-ponga.
Noah: eehm musze oznajmić iż ...
Chris: zaczynasz mnie wkurzać ...
Noah: a opròcz tego przeciwna drużyna ma przewage liczebną.
Chris: oooch to damy na bilarda 4 a na ping-ponga 5, rozwiązane!
Gwen: zaraz! Tak nie można! Będą mieć przewage!
Duncan: przykro mi biadolico! Znowu wygramy!
JD: taaak!
Gwen: co jest z Jagodą? Wygląda jakby wcieliła się w Duncana! No pięknie ... to pewnie przez to małe „zdarzenie” ... ale to głupie ... co jest takiego w Duncanie że wszystkie na niego lecą? Czyżby wziął przykład z Ala?
Johanna: ciii Jagoda!! Bo Tyler ... powie! Noooo!!!
Courtney dziwnie podejrzanie popatrzyła się na Johanna a potem na Tylera.
Courtney: czyżby nasz Tylerek znòw coś ukrywał? Podejrzane ... (jeżdzi palcem po brodzie) trzeba sprawdzić co takiego ...
Chris: a teraz przejdzmy do rzeczy: 4 uczestnikòw z każdej grupy będzie brało udział w wyzwaniu bilardowym a reszta w wyzwaniu ping-pongowym.
Cody: uuuh! Ja chce ping-pong!
Chris: sam zadecyduje kto gdzie będzie grał.
Cody: a kto to jest Sam?
Chris: eeeh ... za jakie grzechy?!
Bridgette: za te z ostatnich trzech sezonòw.
Chris: eeh nieważne noo ... teraz podziele was na grupy ... Violette! Idziesz na pierwszy ogien ... do bilarda!
Violette: ja nawet nie wiem jak w to się gra!
Chris: twoja strata! Z Pająkòw wybieram ... hmm ... JD!
JD: yeah! Akurat ja umiem w niego grać.
Chris: Chrabąszcze! Wybieram ... (patrzy się na Vai ktòre robi oczka psiaka) eeeh ... nie odczepisz się od niego co?? Noah! Masz szczęście! Bilard!
Noah: tak! ( Vai go przytula a on jej mòwi do ucha) jestem świetny w bilarda.
Violette: yeah yeah yeah! To mnie podłuczysz.
Noah: jeśli Chris da nam jakieś fajtułapy do grupy to będe na serio musiał się bawić w nauczyciela.
Chris: Pająki ... Harold!
Harold: przywitajcie się z dwukrotnym mistrzem świata w bilardzie! (Noah podnosi brew) ... amatorskim ...
Violette: nawet jak amator to będzie trudno ich pokonać bo narazie oby dwoje umieją grać w bilard! To nie faire!
Chris: eeh ... skończył Noah zaczynasz ty? Tyler! Bilard!
Tyler: świetnie! Uwielbiam bilard! (bierze kijek to bilarda) a ktòrą stroną się uderza?
Violette: głową najlepiej ...
Chris: Pająkiiiii ... Duncan!
Duncan: oooo taaak! (wziął kijek i zaczął nim wymachiwać, potem wycelował go w Tylera) tylko coś piśniesz to pożałujesz ...
Chris: następny szczęśliwy Chrabąszcz ... Trent!
Trent: taak! (przybił piątke z Noah)
Chris: i ostatni Pająk ... hmmm ... skoro są same niedorajdy w przeciwnej drużynie to wybieram Dja. Reszta na ping-pong!
Bridgette: a zasady?
Chris: już mòwie: ci z bilarda mają zagrać jedną partyjke, chyba wiecie jak się gra w bilard co? (niektòrzy przytakneli) to nie będe tłumaczyć ... ping-pongi! Macie zagrać jedną partyjke, jeden na jednego, do 10 punktòw. Kto przegra ten na ławke frajeròw! Po tym jak wszyscy sobie pograją, znowu zrobicie rundke aż zostanie tylko 1 uczestnik. Wtedy ta grupa wygra.
Al: przepraszam cię Chris ale nas jest więcej i ... no wiesz ... nie wystarczy przeciwnikòw ...
Chris: piąty gracz może wybrać przeciwnika.
Johanna: ej! To znowu nie faire!
Chris: macie 5 minut na rozgrzewke ... nara!
Noah: dobra ... spròbuje wam plus minus wyjaśnić zasady: wszystkie kule ustawia się w tym tròjkącie, kule białą daje się przed nimi, ustawia się kijek między palcami o tak (pokazał im) a potem strzela. Jeśli wrzuce piłeczke jednego koloru, tak zwaną pełną, do dziury, to nasza grupa ma wrzucić do dziury wszystkie pełne a przeciwna drużyna te dwukolorowe, tak zwane połòwki. Czarnej kuli nie wolno wrzucać bo jak nie to od razu przegrywacie. Tylko wtedy kiedy wrzuciło się wszystkie swoje kule, np. Połòwki, do dziury to wtedy, by wygrać, trzeba wrzucić czarną. Zrozumiano?
Wszyscy: tak!
Tyler: nie ...
Noah: ooch ... Tyler! Nie będe ci tego drugi raz tłumaczyć! A teraz wszystkie oczy na mnie! Znaczy się z mojej grupy ... weżcie do ręki kijek i spròbujcie trafić jedną kulą, drugą.
W pewnym momęcie Tyler wziął do ręki kijek, wycelował w kule i ,niewiadomo jak, kijek poszedł mu do gòry i spadł mu na łeb.
Noah: nie wiem jak on to zrobił ale tylko on tak potrafi (podchodzi do Vai) no, twoja kolej.
Vai wycelowała dokładnie w kule,ustawiła się dokładnie i, kiedy uderzyła kule, ta podskoczyła nad drugą kulą i spadła ze stołu, robiąc przy tym niezły łomot.
Tyler: faul!
Noah: gościu to nie jest piłka nożna! A poza tym ...wow ... większość graczy męczy się by przeskoczyć kule a ty zrobiłaś to za pierwszym razem!
Violette: (odwraca się gwałtownie z kijem, prawie uderzając Noah) daruj sobie wolne żarty!
Noah: spokojnie księżniczko rocka (powoli się do niej przybliżył i pocałował delikatnie w policzek)  musisz powoli celować w kule .
Tyler: eeh ... a co się stanie kiedy wrzuce do dziury kule przeciwnikòw?
Trent: akurat w twoim przypadku bym się o to nie martwił ...
Noah: trzepiesz pierwszego lepszego kijem.
Tyler: dobra (trzepną Trenta kijem po głowie)
Trent: ała! (masuje głowe)
Noah: no przecież żartowałem
Trent: nie mogłeś mu tego powiedzieć zanim mnie trzepnął?
Tyler odwròcił się do Noah trzymając kij niebespiecznie nisko, jednak Noah zdążył schylić się w pore.
Noah: uważaj Tyler bo kogoś dziabniesz!
Trent: (masuje sobie głowe) kogoś takiego jak ja ...znowu.
JD: ja nie musze ćwiczyć ... (opiera się o stòł) a ty umiesz grać?
Duncan: ty się nie martw o mnie bo ja sobie poradze (podnosi brew i też opiera się o stòł)
Dj: ja za to sobie nie poradze ... Noah pomożesz mi? (błagalny ton)
Cody: (odbija paletką piłke) jee! Wreszcie zagram prawdziwy meecz!
Gwen: fajnie ... tylko że jest mały kłopot ... ja nigdy nie grałam w ping-ponga.
Cody: (chwycił piłke zdziwiony) nigdy?!
Violette: e! Ludzie! Może mała zamiana? No bo ... (wskazuje na Tylera ktòry robił piramide z kuli) sami widzicie ... nie nadaje się ...niech se fauluje gdzie indziej.
Gwen: ja moge iść za Tylera!
Harold: 2 pary będą przeciwko nam? Zapowiada się ciekawy mecz.
Chris: no i jak? Gotowi do grania?
Bridgette: ale nie mineło ...
Chris: i wiecie co wam powiem? Ale tym razem po dwa zdania bo się nie wyrobimy ... Hej to ja Chris wzywam was, rymowania nadszedł czas!
Harold: prawo w lewo, do gòry i na dòł,
Przegracie wy z wielką żenadą.
Violette: wypraszam sobie,
Grać w to już umiem!
Noah: a to zasługa ma!
Chodz dobrze strzelać,
 jeszcze się nie nauczyła!
Violette: no przecież pierwszy raz w to gram! Och!
Tyler: bilard i ping-pong,
Czy to się czymś ròżni?
Bridgette: ròżni się kolo,
Lecz nie bierz piłki do buzi,
Cody: zmachacie się strasznie,
I oto chodzi właśnie!
Nicole: myślisz że mnie pokonasz?
Z miłości twej skonasz (mrugneła do niego a on ogłupiał xD)
Courtney: (patrzy się na Tylera)nikt nie będzie mną poniewierał,
Zaraz mi tu ktoś wszystko wyśpiewa,
Duncan: czuje kłopoty, nie JD?
Chyba się dowie wszystkiego w mig,
JD: no nie, znowu? Co za hała!
Widze że nigdy się nie poddawała.
Sierra: Cody, Cody! Popatrz na mnie!
Pięknie tu wyglądam Co nie?
Johanna: gdybym mogła, to bym żygła,
Hej Tylerku, umiesz w to grać?
Al: dawać dawać! Kto zagra ze mną?
Chętnych nie ma? Czy ktoś tu się zlęknął?
Izzy: i ciach  i ciach! Punkt za punktem!
My wygramy , świetnie nam pòjdzie!
Dj: mamo ... ja nadal w to nie umiem grać,
Chyba sobie pòjde spać,
Trent: umiem grać, Noah nie jesteś sam,
Spròbuje nauczyć te nieuki dwa.
Gwen: mi też coś przypomnij,
Tylko nie zapomnij.
Chris: o ludzie, co rymowanie to kaszanienie ... dobra! Czas start! Ci z bilarda niech wybiorą kapitana by, jako pierwszy, rozbił kule.
Violette: ja jestem denna ... Gwen?
Gwen: a co mi tam (przybiła piątke z Vai i podeszła do przeciwnej drużyny.
JD: a zatem ja będe kapitanem tutaj. (podeszły do siebie) kamień/papier/nożyce?
A więc zaczeły grać. Gwen wyrzuciła norzyce a JD ... papier!
Gwen: nasza kolej! Noah! Rozbijaj! (podszedł i zrobił co kazała jednak żadna kula nie wpadła)
Violette: no i coś narobił?
Noah: ty młoda lepiej siedz cicho bo zobaczymy jak raciato będziesz strzelać (uśmiechnął się do niej)
Violette: wypraszam sobie (podniosła brew)
JD: mła kolej...
Al:noo! Kto chce się zmierzyć z Alejandro Burromuerto?
Johanna: wiesz że, jakby przetłumaczyć, Burromuerto znaczy Martwemasło?
Wszyscy zaczeli się śmiać, łącznie z Chrisem i Cheffem,  a JD aż nie trafiła w dziure ze śmiechu, lecz piłka wylądowała na nodze Duncana, przez co on wrzasnął.
JD: jej sory kotku ... znaczysię gościu! Eheh ... (brązowowłosa dziwnie się na nią popatrzyła)
Bridgette: ja z tobą zagram (wzieła od Codyego paletke i piłeczke)
Al: napewno senorita? (patrzy się na nią zdziwiony) no ... niech ci będzie.
Violette: moja kolej! (podchodzi do celu i przymieża do niego kijek)
Noah: ale ... jesteś pewna że chcesz ty grać? No bo ... (wtedy Vai,wkurzona, gwałtownie przesuneła do tyłu kijek, trafiając Noah w brzuch) okey ... (trzyma się za brzuch)
Violette: trafie to dla ciebie, ty jękoszu (wycelowała, uderzyła  białą kule  ktòra uderzyła pełną i ... wpadła do dziury!) wohooo! I co niedowiarku? (patrzy się na Noah i podnosi cwaniacko brew) mamy pełne, wy połòwki.
JD: eeh ... jeszcze nigdy nie widziałam żeby siorka pierwsza trafiła jakąś kule ...
Międzyczasie zawodnicy ping-ponga szli łeb w łeb. I Al i Bridg byli zdeterminowani. Jednak Bridg wygrywała 5 do 4.
Al: ooch! Bridgette! Bardzo dobrze grasz!
Cody: a co się stało że ty nie? Twòj kuzyn ze strony brata twojego taty nie umiał grać w ping-ponga? A może lepszy był Hosè!
Al: co!? (wtedy Bridg mocno odciła piłeczke, tak że ona trafiła go w sam środek czoła i przewròciła)
Tyler: out!
Cody: to nie football!
Chris: a więc Bridg wygrywa! Cheffie! Potrzebna nam pomoc medyczna!
Cheff przychodzi w przebraniu pielęgniarki i zabiera Ala na noszach do obozowego szpitala.
Chris: Nicole! Cody! Wasza kolej!
Cody: (podchodzi do stołu i bierze paletke) a więc mała: ty-ja i ping-pong.
Nicole: (też robi to co on) niech ci będzie (mrugneła do niego)
Sierra: ale jaaa chciałaaam! (wkurzona mina)
Harold: jeeeee wpadłaaaa wpadłaaaa!! Jeeee!! (podskakuje wysoko ze szczęścia)
Trent: eeh ... tylko że to nasza kula ale ... dzieki (uśmiechnął się i wykonał swòj ruch, kula wpadła do dziury)
Noah: jednak byłoby lepiej gdybyś naszą wrzucił ...
Trent: a to nie była nasza? (patrzy do dziury) ... a bo tamta kula zasłaniała ją i nie widziałem że ...
Noah: zachowaj wymòwki dla siebie.
Chris: 3:1!
Bridgette: Cody! Przegrywasz z babą!
Cody: nie prawda ... (po cichu) z moją dziewczyną.
Bridgette: to jeszcze gorzej!
Chris: iii kolejny punkt dla Nicole! Cody! Może dasz spokòj ,by nie kompromitować się jeszcze bardziej, i poddasz się?
Cody: nigdy! No dawaj bejbe, pokaż co potrafisz! (Koniec meczu 10 do 1) no nieee ...
Violette: ahah aleś nawalił gościu!
Gwen: jest z naszej drużyny więc nie warto go wyśmiewać.
Trent: raczej trzeba wyśmiać naszą beznadziejną sytuacje ... przegrywamy! Zostało nam 5 kul a im 3!
Violette: juuż??!! (Wielkie oczy)
Chris: kolejni too ... Johanna i Izzy.
Johanna: wihihi!!
Izzy: buhaha!
Rzucają kulkami jak tylko się da. Odbijają mocno i, czasami, kule wpadają nie tam gdzie trzeba.
Gwen: ał!
Duncan: ała! Baby! Dosyć! Boli!
JD: (celuje w kule ale ... dostrzega że cały stòł do bilarda jest pełen kulek do ping-ponga!) eee! Szajbuski! Dosyć tego! (podniosła się i pokazała palcem na bilard) zbierać mi szybko wszystkie kule!
Szajbuski, biegiem, pozbierały wszystkie kule i wròciły do stołu.
Chris: nie nie nie! Wy już skończyłyście grać! Wygrywa ... ehm ... Johanna! Za to że najmniej rzeczy staranowała ...
Noah: i ludzi ...
Chris: kolejna parka tooo ... Tyler i Sierra!
Sierra: grrr! Za Codyegooo!
Tyler: gulp! Dlaczego mnie się zawsze dostają takie baby ktòre żądają zemsty?
Bridgette: on przegra! Na bank! Wystarczy się popatrzeć na jego strachliwy wyraz twarzy.
Cody: mam pomysł ... trzeba ją rozproszyć.( kiedy tylko Tyler odbił piłeczke, Cody powiedział) Sierra!
Sierra: coo? (zaczeła gapić się na Codyego a piłeczka przeleciała koło niej)
Chris: punkt dla Tylera!
Cody: eheh ...  peruka ci się przesuneła.
Sierra: (poprawia peruke) dzięki dziubku!
Sierra: Cody jest taaaki słodki! I tak o mnie dba! (zakochana na maksa)
Cody: (Tyler znowu serwuje) Sierra!
Sierra: coo? (znowu przepuszcza piłke)
Cody: ehm ... robal ci siedzi na peruce.
Sierra: coo? Zdejmij go! Zdejmij go!
Chris: 2 punkt dla Tylera. Jak masz tak dalej robić to przyznajmy zwycięstwo, od razu, Tylerowi!
Gwen: eeeh dlaczego ta głupia kula jest aż tak daleko!
Dj: tylko nie dotknij naszej! (strzeliła białą kule tak że dotkneła tą kule co chciała, jednak popchneła ją do przodu o kilka centymetròw) nie dotknełam waszej, szczęśliwy?
Trent: ooch nie załamuj się kochana.
Violette: taak. Wkońcu nie tylko ty jesteś beznadziejna. Mi udało się strzelić tylko pierwszą kule, a drugą strzelił przez przypadek Harold. A w ogòle to mòj chłopak tak się chwalił że jest świetny w bilard a jakoś nie wbił ani jednej kuli!
Noah: ... rozgrzewam się ...Violette: ale od pòł godziny ?
Chris: iii 10 do 0 dla Tylera! Cody ... następnym razem bądz tak miły i się nie odzywaj. Courtney ... wybierz przeciwnika.
Courtney: (staje koło stołu i przygląda się wszystkim uczestnikom) Bridgette!
Bridgette: nooo ... niech ci będzie. (podchodzi do stołu i bierze paletke)
Courtney: Cody, odezwij się tylko a ta paletka wyląduje w twojej buzi! (Cody przytaknął)
Duncan:  yeah! Trafiona-zatopiona!
JD: świetnie Duncan! (przybija z nim piątke)
Courtney: (patrzy się na nich i wśieka się) grrr ja wam dam! (mocno odbiła piłeczke, tak że Bridg musiała przykucnąć by nie dostać w głowe)
Bridgette: no to chyba po meczu ...
Violette chodzi na około stołu z kijem i szuka dobrego miejsca na strzał.
Duncan: no usadowiłaś się wreszcie czy mamy tak czekać do rana? (wtedy Vai strzeliła go kijem w tyłek)
Gwen: ha! Dobrze ci tak!
Duncan: no pewnie! Wszyscy się wyrzywają na biednym Duncaniku ...
Gwen: (po cichu do niego) nie wiem czy taki biedny skoro ma 2 dziewczyny.
Duncan: coo? A skąd ty to wiesz??!!
Violette: pokòj! (zrobiła hippiski znak pokoju palcami tak że Duncan pokapował się o co chodzi) uwaga strzelaaam!
Wtedy mocno uderzyła kule, ta odbiła się od ściany, przeleciała nad głowami obozowiczòw, wyrozbijała pare rzeczy , na końcu wròciła na stòł i wpadła do dziury. Wszyscy zeszli się koło tej dziury i popatrzyli do środka.
Noah: wow ... musisz mnie tego nauczyć!
Chris: moja szyba!
Noah: albo i nie.
Duncan: tym razem to nie ja! (Vai szybko daje kijek Noah)
Noah: Vai, czasami, zachowuje się jak małe dziecko ale wychodzi jej to tak słodko że nie mam serca się na nią gniewać (mruga do kamery)
Violette:  Noah to pierwszy ktòry chce nauczać innych i nieżle mu to wychodzi , ale kto nauczy jego? (podnosi ręce do gòry)
Chris: odkupujecie małolaty! Ehm pogubiłem się, ile już jest?
Courtney: 10 do 4.
Chris: już? Bridgette! Na ławke frajeròw, obok Codyego.
Bridgette: (siada przy Codym) uuuf ... jaka hańba ...
Chris: a więc koniec rundy 1, czas na runde 2! Tym razem będzie starcie między ... hmmm ... Courtney a Johanna! (dziewczyny ustawiają się przy stole) a jak wam idzie bilardziści?
JD: nie wiem czy takie słowo istnieje ale dobrze.
Dj:są 4 kule do 2.
Violette: te 4 są nasze (macha kijem)
Chris: a ty, nawet jak wygrasz to płacisz za szybe.
Tyler stoi sobie oparty o kaloryfer i trzyma w ręce paletke, kiedy koło niego pojawiła się natrentna mucha. Tyler jak Tyler zaczął ją odganiać. Szedł za nią w strone bilardu. Niestety mucha usiadła na głowie Trenta a on, bez chwili wachania, uderzył ją. Mucha zwiała lecz jednak kogoś to bardzo zabolało.
Trent: Do stu podròbek Chrisa!Tyler!  Odbija ci czy co?
Tyler: sory ale mucha siedziała ci na głowie.  Jeśli byś założył czapke to by cię nie bolało.
Wtedy Noah musiał interweniować bo Trent prawie by się rzucił na Tylera.
Chris: 7 do 5!
Johanna: kiedy to nawet?!
Courtney: teraz! (odbija mocno piłeczke i zarabia kolejny punkt)
Duncan: (celuje dokładnie w białą piłeczke) uda się uda się uda się! (uderza białą kule, ta sprytnie omija każdą kule i sama wpada do dziury) no nie! Podłożyli jakiś magnes i teraz tym sterują!
Harold: taa rozbij teraz kule żeby zobaczyć czy nie ma magnesu.
JD: nawet tak nie mòw bo może tak zrobić! (Duncan rozwala kule) za pòżno ...
Dj:jak on to zrobił??!!
Chris: moja kulaaa!!
Duncan: dobra ... tym razem to ja ...
Chris: eeeh ... macie następną. Ale tej prosze mi nie pobić! Jak tam panienki?!
Johanna: okryłam się hańbą i przegrałam ...
Bridgette: następna ... (robi jej miejsce na ławce)
Johanna: ja przegrałam z Courtney a ty tylko z ... Courtney ... faktycznie ... (Bridg patrzy się na nią dziwnie)
Violette: spokojnie ona zawsze tak ma.
Chris: Nicole i ... Tyler! (nadal poluje na muche xD) Gościu zostaw tą biedną muche bo, jak na razie, to ona cię wykańcza.
Tyler: (mucha usiadła wysoko na firance a on skacze by ją trzepnąć lecz niedosięga) uh! Jest za wysoko! Złaż z tamtąd!
Chris: straciłem już wszelką nadzieje do tego gościa ... (ciągnie go za bluze do stołu i podaje paletke)
Tyler: uuh znowu??
Bridgette: jeśli Tyler wygra z nią, okryjesz się wielką hańbą też i ty Cody.
Cody:ehe ... (wlepia swoje ślepia w Nicole)
Bridgette: ocho! Wlepiamy ślepka w swoją dziewczyne?? Wiesz że prędzej czy pòżniej powinieneś wszystkim, a przede wszystkim Sierze,powiedzieć  że z nią chodzisz. Może jakieś wyzwanie będzie dobre by to zrobić?
Cody: zastanowie się jeszcze nad tym (opar głowe o swoje dłonie i nadal wlepiał ślepia w swoją miłość)
Chris: 2 do 1 dla Nicole!
Bridgette:  a jednak przegrywa ...
Chris: 3:1!
Cody: uuh ... (patrzy się w strone Nicole. Nagle zauważa że Sierra coś zapala i podkłada pod nogi Nicole. Zrywa się szybko, wpada na Nicole i przewraca ją, odsuwając ją od stołu.
Nicole: co ty robisz? Zwariowałeś? (nagle było widać mały wybuch akurat tam gdzie przed tem stała Nicole) dzieki kotku, co ja bym bez ciebie zrobiła (głaszcze go po policzku, on wstaje i podnosi ją) Sierra! Już do końca zwariowałaś czy co??!! Dajże jej spokòj!
Chris: sabotarz? I to własnego zespołu? Przykro mi ludzie ale wygrywa Tyler!
Bridgette: ten gościu ma dzisiaj jakieś zakichane szczęście!
Dj: jest! Kula wpadła! Została nam tylko jedna!
JD: wow Duncan ... Dj jest lepszy od nas ...
Duncan: miał dobrego nauczyciela (podnosi cwaniacko brew)
JD: przecież to Noah go uczył! (Duncan pokerface xD)
Violette: (opiera się ręką o stòł bilardowy) no pięknie ... przegramy! (patrzy się na Noah i powoli podchodzi do niego) Dziubeek ... eeh ... sory że byłam niemiła dla ciebie ...
Noah: nic się nie stało księżniczko.
Violette: bleh tylko nie księżniczko! Kojaży mi się z ròżowym a wiesz że ja niecierpie ròżowego.
Noah:faktycznie ... Stokrotko (podniòsł brew i popatrzył się na nią)
Trent: Viiiioleeeette! Violeeeette! ... Violette!!
Violette: coo!? (odrywa wzrok od Noah)
Trent: Wiosło. twoja kolej!
Violette:normalniej się nie dało? Uważaj bo cię trzepne tym wiosłem.
Trent: uh to będzie już 4 raz! (podchodzi do Noah)czy mi się zdaje czy Vai dzisiaj wstała lewą nogą?
Noah: po prostu jest wkurzona po tym co Trewor jej zrobil ostatnio.
Chris: a więć ostatnia runda! Courtney vs Tyler.
Courtney patrzy się na niego z wrednym uśmiechem. Tyler jest przerażony
Tyler: nie nawidze walczyć z dziewczynami przed ktòrymi coś ukrywam.
Courtney: no Tylerku: zaraz mi tu wszystko ładnie wyśpiewasz.        
I tak sobie grali. Raz punkt był Courtney, raz Tylera, szli łeb w łeb. Courtney spoglądała na niego cały czas tym swoim podejrzliwym wzrokiem. Noah i Trent przyglądali się temu widowisku.
Trent: wow.  Tay jest rewelacyjny! Nie wiedziałem że on możę aż tak grać w ping-ponga!
Noah: co nie?
Gwen: ehm ... chłopaki! Może byście, no nie wiem, kontynuowali brać udział!
Trent: my bierzemy udział!
Violette: taa ale nie w tym co trzeba (bierze ich za rękawy i przyciąga do  stołu bilardowego) jakbyście nie zauważyli to przegrywamy a ich dzieli tylko jedna kula połòwka plus czarna kula od wygranej. Nadal chcecie gapić sie w Tylera czy łaskawie pomożecie?
Chris: uwaga! Ten punkt wiele znaczy! Jest 9 do 9! Kto zdobędzie ten punkt? Courtney na razie trzyma piłke i przygotowuje się do ostaniego rzutu.
Courtney: a więc ... ostatnia twoja szansa na powiedzenie prawdy ... jeśli się nie wygadasz, tak cię trafię że będą ci musieli ją wyciągać operacyjnie.
Tyler: (skrzywił się)no dobra, dosyć! Johanna mi powiedziała że JD całowała Duncana!
Courtney zrobiła wielkie oczy. JD jednak tego nie usłyszała ponieważ była zbyt zajęta celowaniem białej kuli w połòwke. Courtney, bez zastanowienia, popatrzyła się baardzo żle na nia i odbiła, jak najmocniej się dało, piłeczke od paletki w jej strone. Ona akurat celowała w swoją kule gdy piłeczka mocno uderzyła ją w bok głowy, ona, lecąc na podłoge, kijem, uderzyła białą kule, ona jednak omineła połòwke, w ktòrą celowała, trafiła czarną a ona ... wpadła do dziury!
Duncan: nieeee!! (Podbiega do stołu. JD, widząc że nadbiega, wyciągneła w jego strone ręke żeby ją podniusł, ale on przebiegł koło niej i popatrzył do dziury )
JD: eeh, ci faceci! (podniosła się, pomasowała głowe, wzieła kijek i jeb Duncana w łeb) Dzięki za pomoc!
Duncan: ała! Sory! (też się masuje) Courtney! Czy ty zdajesz sobie sprawe z tego co zrobiłaś?
Courtney: chciała mi ciebie odebrać? No to teraz będzie wojna!
Duncan: znaczy się ... między tobą a Jagodą?
Courtney: tak!
JD: (zła mordka) i niech tak się stanie! Wariadko!
Duncan: to niemożliwe! Myślałem że będzie na mnie wściekła a , tymczasem, będzie się wyżywać na JD! No còż, dla mnie to plus ale ... żal mi będzie JD ... ona nie wie nawet na co Courtney stać by mnie bronić ...
Chris: uuuh ... a więęęc! Courtney zmarnowała ostatni rzut na zdzielenie JD a ona, za to, wrzuciła nie tą kule co trzeba, a w dodatku czarną! Przegrywacie a Wakacyjne Chrabąszcze wygrywają w oby dwie gry!
Chrabąszcze: juhuuu! Hotel jest nasz!
Violette: niewieże że przez Tylera, wygraliśmy!
Tyler: hehe a wy chcieliście mnie wyrzucić.
Gwen: apropo wyrzucania ... trzeba wyjaśnić to że wszyscy głosowaliśmy na Tylera a wypadła Leshawna.
Tyler: to proste: Johanna podmieniła głosy (Chrabąszcze patrzą się, ze zdziwieniem, na Johanna)
Johanna: no co?
Violette: wiesz, w takich momętach chętnie byśmy ciebie gdzieś wrzucili lub cię gdzieś powiesili ale ... masz szczęście bo akurat ten fajtułapa wygrał dla nas.
Tyler: heej! Nie jestem fajtułapą!
Violette: gonienie za głupią muchą godzine jest zaliczane do fajtułapstwa.
Tyler: eeh ... no bo nie mogłem jej trafić! (nagle mucha usiadła mu na głowie, on wziął kijek, uderzył się w głowe, mucha odleciała, a on, nieprzytomny, upadł na ziemie)
Po graniu, Pająki poszły do namiotòw a Chrabąszcze, a zwłaszcza Vai i Noah, zostali grać w bilard.
Noah: popatrz Vai: tak trzeba zaciskać palce (pokazuje jej)
Violette: ała! Boli! Za chwile pękną mi wszystkie żyły w tym palcu!
Noah: aż tak nie naciskaj! Teraz połòż kijek na palcu i strzelaj! (Vai strzela i trafią jednąk kule, ktòra wpada do dziury) jeee! Udało mi się!
Gwen: tylko że to moja kula.
Violette: uhm ... liczy się to że mi się udało (uśmiech i tuli się do Noah ^^)
Johanna: eeh! Lepszy ping-pong!(gra z Bridgette)
Gwen: zaraz ... a gdzie reszta towarzystwa?
W Maldiwskim szpitalu ... na łòżkach siedzą sobie Al, Trent, Tyler, Duncan i JD ktòrzy masują sobie głowe.
Cheff: no ludzie! Widze że mam dzis strasznie dużo klientòw. Jak to się stało?
Al: szalona Bridg.
Trent: opętany Tyler.
Tyler: głupia mucha.
JD: wściekła Courtney.
Duncan: zła Jagoda.
Cheff: hmmm macie problemy ...
Wieczòr. Cody wychodzi z hotelu i idzie na plaże. Siada na piasku i patrzy się w przepiękny zachòd słońca.
Nicole: (podchodzi do niego od tyłu) widze że podziwiasz zachòd słońca
Cody: (zawał serca xD)ooch heej Nicole (uśmiech, ona siada koło niego) tak, podziwiam zachòd... Wiesz ... przykro mi że przegraliście ...
Nicole: ee tam, nie ma sprawy ... najgorsze to że nietykalne są Courtney i Jagoda.
Cody: niby dlaczego?
Nicole: one najdłużej wytrzymały. Chociaż omało się nawzajem nie wyzabijały.
Cody: mmhhmmm ... ej! Może zrobimy jakiś zamek z piasku co? Bo znudziło mi się już to siedzenie.
Nicole: dobrze (popatrzyła się na niego i uśmiechneła się)
Cody: masz taki piękny uśmiech (popatrzył się na nią i też uśmichnął)
Violette: (gdzieś z hotelu) imprezkaaaaa!! (słychać jakąś muzyke)
Cody: ocho! Vai przejeła stery! A mnie na razie głowa boli więc zostane tutaj ... z tobą (popatrzył jej w oczy i słodko ją pocałował)
Violette: (wychyla się z okna) Cooodyy! Gdzie jesteeeś!? U nas imprezka i masz przyyyjść!
Cody: eeeh nie zostawią mnie w spokoju ... Nicole (odwraca się) chodz ze mną. Najwyżej, po imprezce, zejdziesz na dòł żeby Chris cię nie przyłapał.
Nicole: dobry pomyśl i ... chętnie. (bierze Codyego za ręke i razem idą w strone hotelu)
Cody: a co będzie z Alem?
Nicole: no còż ... jeśli zostanie to dobrze ... a jeśli nie to powiem że ja na niego nie głosowałam.
Cody: aż ty niegrzeczna (pokręcił głową ze śmiechem , otworzył jej drzwi do hotelu, ona weszła a za nią on)

Głosujcie na
Alejandro
Izzy
Dj
Duncan
Harold
Nicole
Nie dałam Sierre bo będzie mi potrzebna w następnym wyzwaniu xDD