nooo yoł ;D przede mną dzisiaj ciężki dzień więc dodaje ten rzdz w eee połdnie xD iii pewnie niektórzy się bd cieszyć z jednej rzeczy ... XD ja to dzisiaj kończyłam o 4 rano xD ale domęczyłam xD mam nadzieje że jako tako mi wyszedł ^^ too zapraszammm ;D
Violette
watching you …
… poczułam
zapach czegoś dziwnego … aż zaszczypało mnie w drogi oddechowe …
cicho kichnełam i otworzylam jedno oko … oślepiło mnie dziwne
światło więc szybko zakryłam oczy i leciutko je przetarłam …
chwila … otworzyłam szerzej oczy i zobaczyłam że moje ręce są
… no rękami … usiadłam na tym czymś i spostrzegłam że to
było łóżko lekarskie do badań. Przejechałam po nim ręką i
spostrzegłam że nie mam żadnych siniaków,zadrapań … nic …
nagle jednak odwróciłam się i spostrzegłam leżącego obok mnie
Logana … przemienionego normalnego Logana. Ten też był bez
zadrapań … poczułam ulge że jest obok mnie i leciutko się
uśmiechnełam do niego. Postanowiłam jednak go nie budzić i powoli
zeszłam z łóżka, kierując się do drzwi z których słyszałam
jakieś rozmowy. Powoli doczłapałam się do nich i wychyliłam się.
Ujrzałam kuzynke, Jamesa, Pati, Harolda i ee … węża?
-no weż
Harold!! miałeś go odczarować a nie zaczarować znowu!- krzykneła
Pat.
-wypił
nie ten eliksir co trzeba! Ten twój chłopak jest zachłanny!-
krzyknął Harold.
-yh …
Carlos wężem?- zaśmiałam się cicho i w mig wszyscy się do mnie
odwrócili.
-Vaai!-
krzykneli po czym poczułam jak kuzynka mocno mnie przytula.
-jak się
o ciebie bałam- wtuliła się we mnie a ja zdziwiona wtuliłam się
w nią.
- …
serio?- szepnełam
-taa …
zła jest przez to na mnie- szepnął James.
-bo on się
śmiał, debil jeden- warkneła czerwona.
-ale twój
debil- uśmiechnął się słodko Maslow a ona szybko odwróciła
wzrok. Taa on na nią tak działał z tym uśmiechem xD
-jaki
burak- zaśmiałam się widząc czerwoną co trze policzki.
-Vai!
Chwila!- krzykneła Pat i popatrzyła mi w oczy- … no że czego
chcesz? Po prostu się patrze-
-yy …?-
popatrzyłam dziwnie na nią.
-no bo ona
...- zaczeła Sylwia ale Pat nie dała jej dokończyć.
-nie ma
bladego pojęcia o czym myślisz- odparła brunetka z uśmiechem a ja
podniosłam brew- tyy idz zobaczyć co się dzieje z Loganem-
popchała mnie do pomieszczenia z którego wyszłam po czym
przystałam przy „łóżku”.
-obudz go, musimy was zbadać i zobaczyć czy wszystko w pożądku- odparł Harold przychodząc do nas.
-obudz go, musimy was zbadać i zobaczyć czy wszystko w pożądku- odparł Harold przychodząc do nas.
-ty się
Carlosem zajmij! - krzykneła Pati kiedy latynos przypełznął do
nas.
- … to
jest dopiero komedia- zaczął się śmiać James
- ja też zaczynam cię nienawidzieć- warkneła Pat. Wywróciłam oczami i powoli zaczełam budzić Logana.
- ja też zaczynam cię nienawidzieć- warkneła Pat. Wywróciłam oczami i powoli zaczełam budzić Logana.
-a ty co
tak delikatnie jakbyś wideł dotykała?- zasmiała się Sylwia.
-w sumie
to dotyka … jego czupryny- zaśmiał się James. Nie zwracając na
nich uwagi zatkałam nos Logana po czym po chwili się zerwał łapiąc
szybko powietrze.
- …
heej- uśmiechnełam się do niego opierając się o łóżko.
- ty nie
umiesz normalnie budzić ludzi- popatrzył na mnie kiwając głową
ze śmiechem.
-dobra
człowieki … dawać mi łapki. Muszę wam pobrać krew- odparł
Harold wyciągając strzykawke.
-krew?!?!-
krzyknełam i szybko złapałam się za ręke i robiąc się blada
jak ściana.
-Harold
nie! Schowaj tą igłe! Bo jeszcze nam tu zemdleje- zakrył mi oczy
Log i przytulił.
-no ale
jak niby ...- popatrzył na nas dziwnie okularnik.
-weżcie
włos albo coś- odparł brunet po czym odsłonił mi oczy.
Otrzepałam się i usiadłam na łóżku.
- … jest
w mafii, jest lampartem, ma spluwe, jest najstarsza, ma prawko i
jeżdzi jak wariatka i … boi się igły?- popatrzyła na mnie
dziwnie Pati.
-no cooo …
złe wspomnienia ...- otrzepałam się niemiłosiernie.
-no
przytul ją a nie przytulasz ją w myślach!- krzykneła Pat a ja
podniosłam brew.
- … mam
pytanie … czemu jesteśmy normalni?- zapytałam po chwili.
Pati
watching you …
-możecie
się przemieniać kiedy chcecie- odparł Harold a Log i Vai
popatrzyli po sobie. Wreszcie mam okazje poszperać w ich mózgach ^^
od razu skierowałam oczy na Logana …
chwała
że można to ustatkować … ale czemu jesteśmy czyści? I co to za
wąż?
-ty się
nie pytaj co to za wąż tylko myśl!- krzyknełam a on popatrzył na
mnie dziwnie.
-to jest
Carlos, Logan- wskazała na niego pasemkowa- a wiecie czemu weżę
nie mają jaj? Bo wyglądały by jak … - nie dokończyla bo zaczela
się śmiać – to plus dla Pati- po czym padła na łóżko i
zaczeła ze śmiechu wywijać nogami jak na rowerku xD
-udław
się noo!- warknełam na nią widząc jak wszyscy się zaczynają
śmiać . Znowu skierowałam wzrok na Logana.
Boże
jaka ona jest słodka jak się śmieje x3 nawet się przyzwyczaiłem
do jej zboczonośc. Jest takie słowo w ogóle? XD
-się
głupku nad takimi rzeczami zastanawiasz- wywróciłam oczami.
-dobra …
żyje ...- odparła Vai siadając i wycierając łzy.
-ej
zobaczcie czy uda wam się zmienić z powrotem- odparł Harold.
Popatrzyli na siebie po czym złączyli swoje ręce i zamienili je w
łapy zwierząt … teraz to miałam co czytać … patrzyli sobie to
w oczy to na łapy …
Logan
watching you …
kiedy
nasze łapy znalazły się przy sobie, popatrzyłem na Vai która też
skierowała wzrok na mnie. To było dziwne … w jednej chwili
poczułem że ja i Vai mamy w sobie wiele wspólnego … popatrzyłem
w jej oczy i zobaczyłem błysk … zrobiły się znowu kocie …
takie właśnie u niej lubiłem …
-jezus
maria spokojnie! Bo nie nadążam czytać!- krzykneła Pat a my
oderwaliśmy od siebie wzrok i popatrzyliśmy na nią dziwnie.
-no
powiedz im wreszcie Pat- westchneła Sylwia.
-niee …
tak się głupio pytają xD i ej! Nie mam braków w ten tego no ...-
wywróciła oczami brunetka patrząc na Vai.
-okeeey …
co tu się dzieje- mrukneła zaniepokojona pasemkowa.
-Pati
wypiła eliksir i jest medium, a w pakiecie na tydzień dostała też
czytanie w myślach, dzięki patrzeniu komuś w oczy- wytłumaczył
nam Harold.
-kurde!-
krzykneliśmy razem z Vai i szybko zasłoniliśmy oczy.
- … w
ich myślach jest co poczytać- kiwnął głową James.
-uwierzcie
mi że tak- kiwneła głową cwaniacko a my powoli odsłoniliśmy
oczy.
-jakim
prawem bez mojego pozwolenia czytasz mi w myślach?!- krzykneła Vai.
-bo jestem
ciekawa co myślicie i woooow Vaaai xD- zaczeła się śmiać Pati.
-no
przestań!- zasłoniła sobie oczy niebieska kłądąc się na łóżku.
-ojeju
jaka niedotykana- zaczeła śmiać się brunetka- … tyy!! Logan!!
gratuluje!- krzykneła nagle.
-co … co
jest?!- spytałem zakłopotany.
-będziesz
ojcem!- zaśmiał się James.
-jaki ty dzisiaj dowciapny- wywróciła oczami Sylwia
-jaki ty dzisiaj dowciapny- wywróciła oczami Sylwia
-eeh
dorośnij Maslow xd i niee … dostaniesz dzisiaj propozycje na
jednodniowe spotkanie lekarzy!- krzykneła Pat.
-serio?!?!-
poderwałem się szczęśliwy.
-taa-
kiwneła głową brunetka- i … Vai … ojeju … przykro mi
...-szepneła a pasemkowa odsłoniła jedno oko.
-taa mi
też przykro- mrukneła Vai.
-czemu?-
-bo mi
czytasz w myślach!- warkneła.
-ale ..
eeh nieważne- machneła ręką brunetką a Vai podniosła brew i
usiadła.
-musze wam
wziąć krew do badania żeby zobaczyć jaką dawke mam wam dać-
odparł Harold- żebyście się nie zmieniali nie mimowolnie-
-aleee ja
się bojeee ...- schowała się za mną pasemkowa.
-zamknij
oczy i nic nie poczujesz- uspokajałem ją i pogłaskałem po głowie.
-i znowu
nie będzie mi krew płyneła … ostatnio tak się zestresowałam że
mi nie płyneła i prawie zemdlałam ...- szepneła pasemkowa.
-pfpfppfpfpf-
zaczeła się śmiać czerwona- a ja przy tym byłam … i omało nie
padłam ze śmiechu xd-
-uuuu
grożna Vai boi się małych igiełek?- zaczął mówić jak dziecko
James na co Vai warkeła tak że aż się przestraszył xD
-ojooj a
ktoś tu się boi grożnej Vai?- zrobiłem tak samo patrząc na niego
a on tylko wywrócił oczami.
-dobra
gadki gadkami ale macie mi odczarować mojego Carlosa!- tupnełą
nogą Pati.
-jakby
wziął odpowiednią fiolke to by był człowiekiem- mruknął
Harold.
-nie chce
wiedzieć ile mamy ci zapłacić- szepneła Sylwia.
-rachunek
przyjdzie pocztą- poklepał ją po ramieniu Harold po czym podał
antidotum Carlosowi który wreszcie stał się normalny. Oczywiście
nie obeszło się bez uścisków i nadmiernego całowania xD aż się
poczułem taki … forever alone … po tym udało się nam też
sprytem pobrać krew Vai. … nie pytajcie xD znienawidziła nas za
to ale ok xD po wyjściu z fabryki SGWG spotkałem, tak jak Pat
przewidziała, gościa który powiedział mi o zlocie przyszłych
lekarzy. Strasznie się ucieszyłem bo to było jak na razie
najlepsze co mnie mogło spotkać w tym dniu. Cały w skowronkach
wpadłem do domu z resztą.
-no
nareszcie jesteście!- krzykneła Angel i wtuliła się w pasemkową-
zaczeliśmy się już martwić o was!-
-no gdzie
wyście się tyle podziewali! Jest już 11! ii mamy dla was coś do
jedzenia ;D – pokazał na naleśniki Kend.
-oo głodna
jestem- pędem Sylwia pobiegła do naleśników i zaczeła je jeść.
- … na
razie nie mam na nic ochoty- szepnełą pasemkowa.
- co ci
jest? Jesteś taka blada- szepneła Ang patrząc na nią.
- pobrali
mi krew … i to z zaskoczenia- mrukneła Vai po czym trzepneła mnie
poduszką na co zacząłem się śmiać xD miałem taki dobry nastrój
że postanowiłem podarować go też i jej. Bez zastanowienia
przerzuciłem ją przez ramie i pokręciłem kilka razy po czym
postawiłem ją koło naleśników.
- bon
appetite- rozczochrałem jej kłaki po czym łapnąłem za jednego i
pognałem do góry się ogarnąć.
Violette
watching you …
-yy ...-
szepnełam z uśmiechem widząc znikającego Logana na schodach- co
to było?- zaśmiałam się .
-taki se
mały samolocik- zaśmiała się Sylwia.
-taa
zakręciło mi się tylko w głowie- oparłam się o lade.
-albo ktoś
ci … zakręcił ...- szepneła Pati.
-przestaań-
warnełam zakrywając oczy.
-yhyhyhyh-
zaczeła się śmiać wtulając się mocno w Carlosa.
-mmm! Mamy
ogłoszenie! - zaczął nagle Kendall- oficjalnie ja i Angel
zawieszamy broń!-
-chwała
ci- zaśmiałam się i zaczełam jeść naleśnika.
-ii
jesteśmy razem- przytulił ją i pocałował delikatnie a ja …
zaczełam się dusić xD chciałam krzyknąć hurra ale się
zakrztusiłam naleśnikiem xD
-khy khy … too .. gra .. tu … luje- udało mi się wydusić z siebie po czym podniosłam ręce żeby się do końca nie udusić xD
-żyj Vai żyj xD- zaśmiał się James klepiąc mnie po plecach.
-khy khy … too .. gra .. tu … luje- udało mi się wydusić z siebie po czym podniosłam ręce żeby się do końca nie udusić xD
-żyj Vai żyj xD- zaśmiał się James klepiąc mnie po plecach.
-dzięki
xD- zaśmiałam się- no widzisz Sylwia, twój chłopak uratował mi
życie. Weż się odfochaj- wskazałam na niego a on słodko się
uśmiechnął. Wiem że ona nie może się powstrzymać jak widzi
jego uśmiech … i tak było teraz Xd widziałam jak się rozpływała
… dosłownie xD
-... ale tylko tym razem- wskazała na niego a on szybko podbiegł do niej po czym przytulił i namiętnie pocałował. Wywróciłam oczami po czym klapnełam na lade. Byłam wykończona dniem.
-... ale tylko tym razem- wskazała na niego a on szybko podbiegł do niej po czym przytulił i namiętnie pocałował. Wywróciłam oczami po czym klapnełam na lade. Byłam wykończona dniem.
-Vai …
eahm … jeszcze jedno ...- zaczełą Angel głaszcząc mnie po
włosach- … o co chodziło z tym wszystkim?- popatrzyła na mnie a
ja podniosłam głowe. Wiem że muszę im to wszystko wytłumaczyć …
usiedliśmy wszyscy razem na kanapie i powoli i zrozumiale
próbowałam im to tłumaczyć. Logan międzyczasie szykował się na
ten cały wyjazd jednodniowy … eeh musiał mnie zostawiać? Kiedy
już plus minus wszyscy ogarneli o co chodzi zostawili mnie w
spokoju. Położyłam się na kanapie i myślałam o tym wszystkim …
i o tym co złego jeszcze mnie może spotkać.
-dobra
kompania! Too widzimy się jutro!- odparł Logan i zszedł ze
schodów. Oczywiście musiał mnie śturchnąć bo by koło mnie
normalnie nie przeszedł xD momentalnie się zerwalam.
-przejśc
po ludzku się nie da? - wstałam.
-niee-
wywalił na mnie język a ja się zaśmiałam- to do jutra
lampardzico-
-weeż
wilku … willllllkusiu xD wiilllczku xd- zaczełam szukać jakieś
zdrobnienia ale żadne mi nie pasowały.
-ty już
nie wymyślaj- zaśmiał się.
-buu nie
wyjeżdzaj- przytuliłam go.
-będe
jutro-
-wiesz ile
to godzin?- popatrzyłam na niego.
-masz
reszte, poradzisz sobie- rozczochrał mi włosy znowu xD
-aleee
wszyscy są parami a ja taki kurde wyrzutek jestem xd jak ty jesteś
to przynajmniej mam się z kim podrażnić- wzruszyłam rękami.
-jeden
dzień przeżyjesz. Paa!- pożegnał się z nami po czym wyszedł.
Westchnełam po czym odwróciłam się do reszty którzy … na mnie
patrzyli. A jakby inaczej!
- co?-
podnioslam brew i popatrzyłam na Pati która cicho się zaczeła
śmiać- no wez przestań!- zakryłam oczy i poszłam przed siebie
uderzając się o stolik -.- - kurwa jego mać! Głupie czytanie w
myślach!- warknełam po czym klapnełam na kanape.
- i co
myślała?- usłyszałem Jamesa.
-nic co
cię może interesić Maslow. Zajmij się obmyślaniem sposobów na
zgwałcenie mojej kuzynki- mruknełam patrząc w sufit.
-baardzo
śmieszne- usłyszałam Sylwia.
-...
kurde!-zerwałam się nagle z kanapy.
-co
jest?!-spytali chórem.
-mój
medalion! To z „V”! nie mam go!- zaczełam go szukać po
kieszeniach.
-ale się
szybko ockneła- zasmiałą się Ang.
-ide do
lasu go poszukać- odparłam i udałam się do drzwi- i nie nie
trzeba mi gapiów. Nic mnie nie porwie spokojnie- popatrzyłam na
nich po czym wyszłam. I tak wiem że pójdą za mną ale cóż …
przezyje jakoś … dotarłam do lasu i zaczełam się po nim
rozglądać. Hmmm gdzie ja go mogłam zgubić?! Zaczełam analizować
każdy kawałek terenu ale nic … kiedy …
-tego szukasz?- usłyszałam nagle męski głos i odwróciłam się. Zobaczyłam że ten ktoś trzyma mój medalion … powoli podniósł głowe …
-tego szukasz?- usłyszałam nagle męski głos i odwróciłam się. Zobaczyłam że ten ktoś trzyma mój medalion … powoli podniósł głowe …
-Noah?!
Noah wróciłeś!- krzyknełam
uradowana
i podbiegłam do niego.
-stój tam
gdzie stoisz- odparł oschło a ja popatrzyłam na niego dziwnie.
-no dobrze
… coś nie tak?- spytałam.
-i ty się
jeszcze pytasz?!- krzyknął- czemu mi nic nie powiedziałaś o mafii
i że jesteś tygrysem!- powiedział a ja ucichłam … albo mnie
widział albo dowiedzial się od Harolda … - czemu mi o tym nic nie
powiedziałaś?!-
-bo …
nie chciała żebyś wiedział- spuściłam głowe.
-jestem
twoim chłopakiem! A przynajmniej tak myślałem … od kiedy
spotykasz się z BTR to świata poza nimi nie widzisz!-
-nie
prawda ...- szepnełam.
-prawda!!
flirtowałaś z nimi za moimi plecami! Nie umiesz się przyznać że
jeden z nich teraz ci się podoba! A wiem to doskonale z wielu żródeł
między innymi z gazet!- krzyknął a ja popatrzyłam na niego i oczy
mi się zaszkliły … już chyba wiem co Pati miała na myśli
…-wiesz co? Nie wiem czy to dalej ma sens ...-
-nie Noah
...- popatrzyłam na niego błagalnie.
-nie
kochasz mnie już wiem o tym … ty masz innego w głowie. Ja nie
chce tak żyć … poza tym nie widzimy się często no i ukrywasz
przede mną takie rzeczy! … to koniec Vai ...- upuścił medalion
na ziemie- żegnaj ...- popatrzył na mnie po czym spuścił głowe i
poszedł.
-nieeeee!-
krzyknełam po czym upadłam na podłoge i zaczełam płakać …
tyle walczyłam o ten związek a on znowu się rozpadł … poczułam
gniew … i to dlatego ze znowu przez mafie wszystko się
rozpiepszyło … wziełam do ręki medalion po czym położyłam się
na ziemi płacząc … nagle ujrzałam dwie osóbki gdzieś dalej …
były to moja kuzynka i Pati … one pewnie wiedziały co się święci
… zakryłam oczy … chciałam żeby to nadal był sen … wszystko
znowu zaczynało się rozpadać ...
iii jak? your happy? xD bo mi się przykro zrobiło aaale ... przejdzie mi xD i jej też xD too PZDR ;*