Kochani Fani :))

OGŁOSZENIA :D

Prosze czytac,klikac, i komentowac :)) :DDD PS: jesli chodzi o spamy to mi nie przeszkadzaja ... ;))) A jesli beda to blogi ciekawe i godne uwagi to dodam je do moich zajefajnych blogaskòw ;DDD

NIE LUBICIE - NIE KOMENTUJCIE - proste u.u

mòwie juz ze mieszkam we Wloszech i nie jestem niewiadomo jak poprawna z polskiego wiec za bledy przepraszam.

Pytania zadajcie w komentarzach a ja będe wam próbowała wytłumaczyć w postach w których skomentowaliście:)

Kiedy pojawiają się nowi aktorzy, dodaje ich i w rozdziale i na stronie czyli w "bohaterowie" (znajdziecie na stronach) :D

DOBREJ ZABAWYY!!

piątek, 18 stycznia 2013

ROZDZIAŁ 62 CZ 4 „HAPPY HALLOWEEN”

nooo yoł ;D przede mną dzisiaj ciężki dzień więc  dodaje ten rzdz w eee połdnie xD iii pewnie niektórzy się bd cieszyć z jednej rzeczy ... XD ja to dzisiaj kończyłam o 4 rano xD ale domęczyłam xD mam nadzieje że jako tako mi wyszedł ^^ too zapraszammm ;D 

Violette watching you …
poczułam zapach czegoś dziwnego … aż zaszczypało mnie w drogi oddechowe … cicho kichnełam i otworzylam jedno oko … oślepiło mnie dziwne światło więc szybko zakryłam oczy i leciutko je przetarłam … chwila … otworzyłam szerzej oczy i zobaczyłam że moje ręce są … no rękami … usiadłam na tym czymś i spostrzegłam że to było łóżko lekarskie do badań. Przejechałam po nim ręką i spostrzegłam że nie mam żadnych siniaków,zadrapań … nic … nagle jednak odwróciłam się i spostrzegłam leżącego obok mnie Logana … przemienionego normalnego Logana. Ten też był bez zadrapań … poczułam ulge że jest obok mnie i leciutko się uśmiechnełam do niego. Postanowiłam jednak go nie budzić i powoli zeszłam z łóżka, kierując się do drzwi z których słyszałam jakieś rozmowy. Powoli doczłapałam się do nich i wychyliłam się. Ujrzałam kuzynke, Jamesa, Pati, Harolda i ee … węża?
-no weż Harold!! miałeś go odczarować a nie zaczarować znowu!- krzykneła Pat.
-wypił nie ten eliksir co trzeba! Ten twój chłopak jest zachłanny!- krzyknął Harold.
-yh … Carlos wężem?- zaśmiałam się cicho i w mig wszyscy się do mnie odwrócili.
-Vaai!- krzykneli po czym poczułam jak kuzynka mocno mnie przytula.
-jak się o ciebie bałam- wtuliła się we mnie a ja zdziwiona wtuliłam się w nią.
- … serio?- szepnełam
-taa … zła jest przez to na mnie- szepnął James.
-bo on się śmiał, debil jeden- warkneła czerwona.
-ale twój debil- uśmiechnął się słodko Maslow a ona szybko odwróciła wzrok. Taa on na nią tak działał z tym uśmiechem xD
-jaki burak- zaśmiałam się widząc czerwoną co trze policzki.
-Vai! Chwila!- krzykneła Pat i popatrzyła mi w oczy- … no że czego chcesz? Po prostu się patrze-
-yy …?- popatrzyłam dziwnie na nią.
-no bo ona ...- zaczeła Sylwia ale Pat nie dała jej dokończyć.
-nie ma bladego pojęcia o czym myślisz- odparła brunetka z uśmiechem a ja podniosłam brew- tyy idz zobaczyć co się dzieje z Loganem- popchała mnie do pomieszczenia z którego wyszłam po czym przystałam przy „łóżku”.
-obudz go, musimy was zbadać i zobaczyć czy wszystko w pożądku- odparł Harold przychodząc do nas.
-ty się Carlosem zajmij! - krzykneła Pati kiedy latynos przypełznął do nas.
- … to jest dopiero komedia- zaczął się śmiać James
- ja też zaczynam cię nienawidzieć- warkneła Pat. Wywróciłam oczami i powoli zaczełam budzić Logana.
-a ty co tak delikatnie jakbyś wideł dotykała?- zasmiała się Sylwia.
-w sumie to dotyka … jego czupryny- zaśmiał się James. Nie zwracając na nich uwagi zatkałam nos Logana po czym po chwili się zerwał łapiąc szybko powietrze.
- … heej- uśmiechnełam się do niego opierając się o łóżko.
- ty nie umiesz normalnie budzić ludzi- popatrzył na mnie kiwając głową ze śmiechem.
-dobra człowieki … dawać mi łapki. Muszę wam pobrać krew- odparł Harold wyciągając strzykawke.
-krew?!?!- krzyknełam i szybko złapałam się za ręke i robiąc się blada jak ściana.
-Harold nie! Schowaj tą igłe! Bo jeszcze nam tu zemdleje- zakrył mi oczy Log i przytulił.
-no ale jak niby ...- popatrzył na nas dziwnie okularnik.
-weżcie włos albo coś- odparł brunet po czym odsłonił mi oczy. Otrzepałam się i usiadłam na łóżku.
- … jest w mafii, jest lampartem, ma spluwe, jest najstarsza, ma prawko i jeżdzi jak wariatka i … boi się igły?- popatrzyła na mnie dziwnie Pati.
-no cooo … złe wspomnienia ...- otrzepałam się niemiłosiernie.
-no przytul ją a nie przytulasz ją w myślach!- krzykneła Pat a ja podniosłam brew.
- … mam pytanie … czemu jesteśmy normalni?- zapytałam po chwili.

Pati watching you …
-możecie się przemieniać kiedy chcecie- odparł Harold a Log i Vai popatrzyli po sobie. Wreszcie mam okazje poszperać w ich mózgach ^^ od razu skierowałam oczy na Logana …
chwała że można to ustatkować … ale czemu jesteśmy czyści? I co to za wąż?
-ty się nie pytaj co to za wąż tylko myśl!- krzyknełam a on popatrzył na mnie dziwnie.
-to jest Carlos, Logan- wskazała na niego pasemkowa- a wiecie czemu weżę nie mają jaj? Bo wyglądały by jak … - nie dokończyla bo zaczela się śmiać – to plus dla Pati- po czym padła na łóżko i zaczeła ze śmiechu wywijać nogami jak na rowerku xD
-udław się noo!- warknełam na nią widząc jak wszyscy się zaczynają śmiać . Znowu skierowałam wzrok na Logana.
Boże jaka ona jest słodka jak się śmieje x3 nawet się przyzwyczaiłem do jej zboczonośc. Jest takie słowo w ogóle? XD
-się głupku nad takimi rzeczami zastanawiasz- wywróciłam oczami.
-dobra … żyje ...- odparła Vai siadając i wycierając łzy.
-ej zobaczcie czy uda wam się zmienić z powrotem- odparł Harold. Popatrzyli na siebie po czym złączyli swoje ręce i zamienili je w łapy zwierząt … teraz to miałam co czytać … patrzyli sobie to w oczy to na łapy …

Logan watching you …
kiedy nasze łapy znalazły się przy sobie, popatrzyłem na Vai która też skierowała wzrok na mnie. To było dziwne … w jednej chwili poczułem że ja i Vai mamy w sobie wiele wspólnego … popatrzyłem w jej oczy i zobaczyłem błysk … zrobiły się znowu kocie … takie właśnie u niej lubiłem …
-jezus maria spokojnie! Bo nie nadążam czytać!- krzykneła Pat a my oderwaliśmy od siebie wzrok i popatrzyliśmy na nią dziwnie.
-no powiedz im wreszcie Pat- westchneła Sylwia.
-niee … tak się głupio pytają xD i ej! Nie mam braków w ten tego no ...- wywróciła oczami brunetka patrząc na Vai.
-okeeey … co tu się dzieje- mrukneła zaniepokojona pasemkowa.
-Pati wypiła eliksir i jest medium, a w pakiecie na tydzień dostała też czytanie w myślach, dzięki patrzeniu komuś w oczy- wytłumaczył nam Harold.
-kurde!- krzykneliśmy razem z Vai i szybko zasłoniliśmy oczy.
- … w ich myślach jest co poczytać- kiwnął głową James.
-uwierzcie mi że tak- kiwneła głową cwaniacko a my powoli odsłoniliśmy oczy.
-jakim prawem bez mojego pozwolenia czytasz mi w myślach?!- krzykneła Vai.
-bo jestem ciekawa co myślicie i woooow Vaaai xD- zaczeła się śmiać Pati.
-no przestań!- zasłoniła sobie oczy niebieska kłądąc się na łóżku.
-ojeju jaka niedotykana- zaczeła śmiać się brunetka- … tyy!! Logan!! gratuluje!- krzykneła nagle.
-co … co jest?!- spytałem zakłopotany.
-będziesz ojcem!- zaśmiał się James.
-jaki ty dzisiaj dowciapny- wywróciła oczami Sylwia
-eeh dorośnij Maslow xd i niee … dostaniesz dzisiaj propozycje na jednodniowe spotkanie lekarzy!- krzykneła Pat.
-serio?!?!- poderwałem się szczęśliwy.
-taa- kiwneła głową brunetka- i … Vai … ojeju … przykro mi ...-szepneła a pasemkowa odsłoniła jedno oko.
-taa mi też przykro- mrukneła Vai.
-czemu?-
-bo mi czytasz w myślach!- warkneła.
-ale .. eeh nieważne- machneła ręką brunetką a Vai podniosła brew i usiadła.
-musze wam wziąć krew do badania żeby zobaczyć jaką dawke mam wam dać- odparł Harold- żebyście się nie zmieniali nie mimowolnie-
-aleee ja się bojeee ...- schowała się za mną pasemkowa.
-zamknij oczy i nic nie poczujesz- uspokajałem ją i pogłaskałem po głowie.
-i znowu nie będzie mi krew płyneła … ostatnio tak się zestresowałam że mi nie płyneła i prawie zemdlałam ...- szepneła pasemkowa.
-pfpfppfpfpf- zaczeła się śmiać czerwona- a ja przy tym byłam … i omało nie padłam ze śmiechu xd-
-uuuu grożna Vai boi się małych igiełek?- zaczął mówić jak dziecko James na co Vai warkeła tak że aż się przestraszył xD
-ojooj a ktoś tu się boi grożnej Vai?- zrobiłem tak samo patrząc na niego a on tylko wywrócił oczami.
-dobra gadki gadkami ale macie mi odczarować mojego Carlosa!- tupnełą nogą Pati.
-jakby wziął odpowiednią fiolke to by był człowiekiem- mruknął Harold.
-nie chce wiedzieć ile mamy ci zapłacić- szepneła Sylwia.
-rachunek przyjdzie pocztą- poklepał ją po ramieniu Harold po czym podał antidotum Carlosowi który wreszcie stał się normalny. Oczywiście nie obeszło się bez uścisków i nadmiernego całowania xD aż się poczułem taki … forever alone … po tym udało się nam też sprytem pobrać krew Vai. … nie pytajcie xD znienawidziła nas za to ale ok xD po wyjściu z fabryki SGWG spotkałem, tak jak Pat przewidziała, gościa który powiedział mi o zlocie przyszłych lekarzy. Strasznie się ucieszyłem bo to było jak na razie najlepsze co mnie mogło spotkać w tym dniu. Cały w skowronkach wpadłem do domu z resztą.
-no nareszcie jesteście!- krzykneła Angel i wtuliła się w pasemkową- zaczeliśmy się już martwić o was!-
-no gdzie wyście się tyle podziewali! Jest już 11! ii mamy dla was coś do jedzenia ;D – pokazał na naleśniki Kend.
-oo głodna jestem- pędem Sylwia pobiegła do naleśników i zaczeła je jeść.
- … na razie nie mam na nic ochoty- szepnełą pasemkowa.
- co ci jest? Jesteś taka blada- szepneła Ang patrząc na nią.
- pobrali mi krew … i to z zaskoczenia- mrukneła Vai po czym trzepneła mnie poduszką na co zacząłem się śmiać xD miałem taki dobry nastrój że postanowiłem podarować go też i jej. Bez zastanowienia przerzuciłem ją przez ramie i pokręciłem kilka razy po czym postawiłem ją koło naleśników.
- bon appetite- rozczochrałem jej kłaki po czym łapnąłem za jednego i pognałem do góry się ogarnąć.

Violette watching you …
-yy ...- szepnełam z uśmiechem widząc znikającego Logana na schodach- co to było?- zaśmiałam się .
-taki se mały samolocik- zaśmiała się Sylwia.
-taa zakręciło mi się tylko w głowie- oparłam się o lade.
-albo ktoś ci … zakręcił ...- szepneła Pati.
-przestaań- warnełam zakrywając oczy.
-yhyhyhyh- zaczeła się śmiać wtulając się mocno w Carlosa.
-mmm! Mamy ogłoszenie! - zaczął nagle Kendall- oficjalnie ja i Angel zawieszamy broń!-
-chwała ci- zaśmiałam się i zaczełam jeść naleśnika.
-ii jesteśmy razem- przytulił ją i pocałował delikatnie a ja … zaczełam się dusić xD chciałam krzyknąć hurra ale się zakrztusiłam naleśnikiem xD
-khy khy … too .. gra .. tu … luje- udało mi się wydusić z siebie po czym podniosłam ręce żeby się do końca nie udusić xD
-żyj Vai żyj xD- zaśmiał się James klepiąc mnie po plecach.
-dzięki xD- zaśmiałam się- no widzisz Sylwia, twój chłopak uratował mi życie. Weż się odfochaj- wskazałam na niego a on słodko się uśmiechnął. Wiem że ona nie może się powstrzymać jak widzi jego uśmiech … i tak było teraz Xd widziałam jak się rozpływała … dosłownie xD
-... ale tylko tym razem- wskazała na niego a on szybko podbiegł do niej po czym przytulił i namiętnie pocałował. Wywróciłam oczami po czym klapnełam na lade. Byłam wykończona dniem.
-Vai … eahm … jeszcze jedno ...- zaczełą Angel głaszcząc mnie po włosach- … o co chodziło z tym wszystkim?- popatrzyła na mnie a ja podniosłam głowe. Wiem że muszę im to wszystko wytłumaczyć … usiedliśmy wszyscy razem na kanapie i powoli i zrozumiale próbowałam im to tłumaczyć. Logan międzyczasie szykował się na ten cały wyjazd jednodniowy … eeh musiał mnie zostawiać? Kiedy już plus minus wszyscy ogarneli o co chodzi zostawili mnie w spokoju. Położyłam się na kanapie i myślałam o tym wszystkim … i o tym co złego jeszcze mnie może spotkać.
-dobra kompania! Too widzimy się jutro!- odparł Logan i zszedł ze schodów. Oczywiście musiał mnie śturchnąć bo by koło mnie normalnie nie przeszedł xD momentalnie się zerwalam.
-przejśc po ludzku się nie da? - wstałam.
-niee- wywalił na mnie język a ja się zaśmiałam- to do jutra lampardzico-
-weeż wilku … willllllkusiu xD wiilllczku xd- zaczełam szukać jakieś zdrobnienia ale żadne mi nie pasowały.
-ty już nie wymyślaj- zaśmiał się.
-buu nie wyjeżdzaj- przytuliłam go.
-będe jutro-
-wiesz ile to godzin?- popatrzyłam na niego.
-masz reszte, poradzisz sobie- rozczochrał mi włosy znowu xD
-aleee wszyscy są parami a ja taki kurde wyrzutek jestem xd jak ty jesteś to przynajmniej mam się z kim podrażnić- wzruszyłam rękami.
-jeden dzień przeżyjesz. Paa!- pożegnał się z nami po czym wyszedł. Westchnełam po czym odwróciłam się do reszty którzy … na mnie patrzyli. A jakby inaczej!
- co?- podnioslam brew i popatrzyłam na Pati która cicho się zaczeła śmiać- no wez przestań!- zakryłam oczy i poszłam przed siebie uderzając się o stolik -.- - kurwa jego mać! Głupie czytanie w myślach!- warknełam po czym klapnełam na kanape.
- i co myślała?- usłyszałem Jamesa.
-nic co cię może interesić Maslow. Zajmij się obmyślaniem sposobów na zgwałcenie mojej kuzynki- mruknełam patrząc w sufit.
-baardzo śmieszne- usłyszałam Sylwia.
-... kurde!-zerwałam się nagle z kanapy.
-co jest?!-spytali chórem.
-mój medalion! To z „V”! nie mam go!- zaczełam go szukać po kieszeniach.
-ale się szybko ockneła- zasmiałą się Ang.
-ide do lasu go poszukać- odparłam i udałam się do drzwi- i nie nie trzeba mi gapiów. Nic mnie nie porwie spokojnie- popatrzyłam na nich po czym wyszłam. I tak wiem że pójdą za mną ale cóż … przezyje jakoś … dotarłam do lasu i zaczełam się po nim rozglądać. Hmmm gdzie ja go mogłam zgubić?! Zaczełam analizować każdy kawałek terenu ale nic … kiedy …
-tego szukasz?- usłyszałam nagle męski głos i odwróciłam się. Zobaczyłam że ten ktoś trzyma mój medalion … powoli podniósł głowe …
-Noah?! Noah wróciłeś!- krzyknełam
uradowana i podbiegłam do niego.
-stój tam gdzie stoisz- odparł oschło a ja popatrzyłam na niego dziwnie.
-no dobrze … coś nie tak?- spytałam.
-i ty się jeszcze pytasz?!- krzyknął- czemu mi nic nie powiedziałaś o mafii i że jesteś tygrysem!- powiedział a ja ucichłam … albo mnie widział albo dowiedzial się od Harolda … - czemu mi o tym nic nie powiedziałaś?!-
-bo … nie chciała żebyś wiedział- spuściłam głowe.
-jestem twoim chłopakiem! A przynajmniej tak myślałem … od kiedy spotykasz się z BTR to świata poza nimi nie widzisz!-
-nie prawda ...- szepnełam.
-prawda!! flirtowałaś z nimi za moimi plecami! Nie umiesz się przyznać że jeden z nich teraz ci się podoba! A wiem to doskonale z wielu żródeł między innymi z gazet!- krzyknął a ja popatrzyłam na niego i oczy mi się zaszkliły … już chyba wiem co Pati miała na myśli …-wiesz co? Nie wiem czy to dalej ma sens ...-
-nie Noah ...- popatrzyłam na niego błagalnie.
-nie kochasz mnie już wiem o tym … ty masz innego w głowie. Ja nie chce tak żyć … poza tym nie widzimy się często no i ukrywasz przede mną takie rzeczy! … to koniec Vai ...- upuścił medalion na ziemie- żegnaj ...- popatrzył na mnie po czym spuścił głowe i poszedł.
-nieeeee!- krzyknełam po czym upadłam na podłoge i zaczełam płakać … tyle walczyłam o ten związek a on znowu się rozpadł … poczułam gniew … i to dlatego ze znowu przez mafie wszystko się rozpiepszyło … wziełam do ręki medalion po czym położyłam się na ziemi płacząc … nagle ujrzałam dwie osóbki gdzieś dalej … były to moja kuzynka i Pati … one pewnie wiedziały co się święci … zakryłam oczy … chciałam żeby to nadal był sen … wszystko znowu zaczynało się rozpadać ...

iii jak? your happy? xD bo mi się przykro zrobiło aaale ... przejdzie mi xD i jej też xD too PZDR ;*