KOCHANI MOI BLOGGEROMANIACY- 19.000 łooohooo :D
INFO:
niektórzy mnie prosili żebym bohaterów dała na strone bo szybciej się szuka ... ok tak zrobiłam ;) http://mojatotalnaporazka.blogspot.com/p/bohaterowie.htm
Wiem wiem troche tajemniczy odcinek ale tak jakoś mi przyszło to do głowy xD ostatnio fanka pisała że mało jest zboczeństwa i takie tam ... no nie chce takich rzeczy pisać xD sory ale nie potrafie xD może i będą takie tam odwołania ale nie takie jak w innych blogach o BTR ... aale się zobaczy jak się wszyscy pożenią ... :P
a to jest Natalie siostra Lindsay ;) to moja koleżanka, która strasznie mnie prosiła xDD
jeest gicior i straasznie się ciesze że tyle mam wejść :D mam nadzieje że liczba wejśc nie będzie malała bo obiecuje że im dalej tym będzie coraz lepiej!! te rozdziały sa tak na rozgrzewke przed meczem xD mam duuużo pomysłów i jakos spróbuje je zmieścić w tych 3 miechach (musze tak przycisnąć te fakty żeby się zmieściły xD)
oprócz tego za tydzień jade do Włoch :D na szczęście wiele rozdziałów na przód mam już napisane :P ale jeszcze chce coś innego pododawać xD poza tym przez pisanie po nocach jestem od jakichś 2 tygodni niewyspana xD aaale czego się nie robi dla bloga <3 grrrrr net mi się zacina u.u
PS: kiedy dojdziemy do 20.000 to będzie mała niespodziankaa ;DINFO:
niektórzy mnie prosili żebym bohaterów dała na strone bo szybciej się szuka ... ok tak zrobiłam ;) http://mojatotalnaporazka.blogspot.com/p/bohaterowie.htm
aaaa żeby znowu nie zapomniała xD wchodzcie na tego bloga o BTR ;) polecam :)--->
http://adussangelika.blogspot.com/
„moja głowa” pomyślałem powoli odzyskując przytomność i otwierając jedno oko. Kręciło mi się w głowie i słyszałem dudnienie w uszach. „co się stało?!” zadawałem sobie to pytanie, przeciągając się powoli. Leżałem na kanapie w mojej villi w salonie. Villa była duża i była podzielona na dwie części: jedna część była moja i chłopakòw. Na dole, tuż przy wejściu, znajdował się wielki salon połączony bezpośrednio z kuchnią , ktòra była odgrodzona z jednej strony podłużną ladą. Z prawej strony było wyjście na otwarty basen i wielki ogròd. U gòry zaś , po prawej stronie, były nasze 4 pokoje razem z łazienkami. Druga połowa villi należała do Gustava: tam znajdowało się studio nagraniowe oraz sala do ćwiczeń i pròb. Wracając do mnie ... podniosłem głowe i ogarnąłem sytuacje: na oparciu kanapy od razu zauważyłem Carlosa, ktòry spał jak niemowle, pòżniej zobaczyłem Logana, ktòry chrapał rozłożony na fotelu na przeciw kanapy, no i Kendalla, ktòry spał na podłodze, przytulony do poduszki. O Boże ... o co chodzi i dlaczego mam kaca?! D: powoli usiadłem na kanapie, ktòra była przykryta kocem, i rozejrzałem się. Zobaczyłem że jakaś szklanka stoi na stoliku przede mną, a że chciało mi się pić, bez zastanowienia skierowałem ręke w jej strone. Po chwili ją złapałem i zacząłem przyciągać do siebie kiedy wyślizgneła mi się z ręki i spadła na ziemie, rozbijając się i robiąc wielki huk. Od razu wszyscy staneli na ròwne nogi a Carlos spadł z oparcia. Dobrze że szklanka nie spadła na Kendalla ...
-chłopie ciszej ... głowa mnie boli ...- mruknął Logan, łapiąc się za głowe.
-chłopie ciszej ... głowa mnie boli ...- mruknął Logan, łapiąc się za głowe.
-co się stało?- zapytał ledwo żywy Kendall, powoli podnosząc się z podłogi.
-auuu ...- jęknął Carlos, chwytając się za oparcie- ja się pytam, inaczej budzić nie wolno?!-
-eee ... sam nie wiem co jest ... i sorki- popatrzyłem na wkurzonego Carlosa. wyglądał nawet na trzeżwego- no wczoraj była impreza u Linds i ...- nie dokończyłem zdania bo poczułem że coś pode mną się rusza.
-Jaaames!- krzyknął jakiś kobiecy głos pod kocem. Po chwili ten ktosiek wyłonił się z pod koca- na nogach mi siedzisz!-
-Violette?!- zapytała cała nasza czwòrka.
-tiaaa to ja- chwyciła się za głowe- i czuje jakby po mnie walec przejechał- wykrzywiła się- nawet nie wspominając o moich włosach ...-
-ee co ty tu robisz?-zapytałem ją, pomagając jej wstać z kanapy.
-ee ... trudne pytania zadajesz z samego rana- odparła po chwili zamysłu.
-ludzie- wstał, chwiejąc się Logan- proponuje zrobić coś do picia i spròbować sobie powoli przypomnieć co się wczoraj stało- kiwneliśmy twierdząco głową i udaliśmy się do kuchni. Po chwili siedzieliśmy przy ladzie siorbiąc wode. Vai oczywiście musiała dodać cytryne bo jak ona mòwi „woda nie gasi jej pragnienia”. Poza tym mòwiła że jest dobra na kaca ... ale się wykrzywiła po pierwszym łyku xD
-dobra ludzie, teraz co my troche otrzeżwieli, musimy wspòlnymi siłami przypomnieć sobie co się wczoraj działo- powiedział nagle Logan.
-jeju, żeby się spić na imprezie urodzinowej Linds ...- mrukneła Vai, krzywiąc się niemiłosiernie po wodzie z cytryną- coś jest nie tak ... Noah mòwił że Tyler nie zamòwił wysokoprocentowego alkoholu ...-
-czyżby łżał?- zapytał ją Kendall
- no bez jaj! On by mnie nie okłamał- powiedziała i wzieła łyk wody. Haha ale się wykrzywiła xD
-czekajcie- odparł nagle Carlos wpatrując się w lade i podnosząc palce wskazujące do gòry- coś sobie przypominam!- zaczął myśleć- pamiętam że jak podkradałem korndogi w kuchni, usłyszałem jak jeden z kelneròw kłòcił się z dostawcą ...
-co to ma być?- pytał go kelner- to nie jest to zamòwienie!-
-ja mam tak napisane na kartce- bronił się dostawca- poza tym nikt nie zauważy-
-jak to nikt?! Zamòwiłem alkohol 4% a nie 40% a to duża ròżnica- mòwił kelner.
-oj no ... wymarze się to zero i po krzyku-
-zwariował pan?!- krzyknął kelner- wszyscy się spiją w trymiga a pan prosił żeby wszyscy byli plus minus trzeżwi-
-no ale ... mam tego pòł ciężaròwki!-
-nie obchodzi mnie to! Prosze wyjść!- wygonił go z kuchni kelner-
-hmmm ...- mruknął Logan- skoro kelner wyrzucił dostawce alkoholu, to czym się spiliśmy?-
- nie mam pojęcia- mruknął Kend- trzeba zadzwonić po pomoc-
-już dzwonie- powiedziała nagle zadowolona Vai, wzieła telefon i zadzwoniła do kogoś.
-do kogo dzwo ...- nie zdążyłem zapytać ponieważ ona szybko mnie uciszyła. Po chwili jednak popatrzyła zdziwiona na komurke.
-nie odbiera- mrukneła do siebie.
-można wiedzieć do kogo dzwonisz?- zapytał blondyn.
-do Noah- odparła popijając wode- eeeh kwas- wystawiła język- spròbuje jeszcze raz- i jak powiedziała tak zrobiła. Po chwili jednak odłożyła komurke, zrezygnowana- kużwa, sygnał jest ale nie odbiera- mrukneła i rzuciła komurke na stòł. Zapadła cisza. Skoro Noah nie odbiera to przeczòwam coś niedobrego ...
-no to mamy kłopot ...- mruknąłem zagłuszając cisze.
-cośmy wczoraj zmalowali?! D:- krzyknął nagle Carlos, wstając z krzesła.
-MY- powiedzieliśmy chòrkiem i popatrzyliśmy na Vai.
-co?- zapytała, patrząc na nas.
-oj dobra, nie zwalajmy winy na nią- powiedział Logan i przejechał ręką pomiędzy włosami.
-dziękuje- powiedziała pasemkowa, wzieła łyk wody i znowu się wykrzywiła.
-skoro tak się po tym krzywisz to po co to pijesz?- oznajmił jej Kend.
-to dobre na kaca- powiedziała, nadal się krzywiąc.
-daj łyka!- powiedział Kend, chwytając szklanke.
-e!- nie dla psa kiełbasa!- chwyciła szybko szklanke.
-czy mi się zdaje czy Carlos jest najbardziej trzeżwy w tym towarzystwie?- zapytał nagle Logan.
-ee ... w sumie to czuje się całkiem dobrze ... tyle że nie pamiętam za bardzo co się wczoraj działo- powiedział Carlos, drapiąc się po głowie.
-nie zabardzo ... a my wcale więc z tobą jest lepiej- oznajmiłem mu.
-dobra ... to pasuje po inną pomoc zadzwonić- powiedziałem i zadzwoniłem do Codyego.
-czuje się jak w Kac Vegas- zaśmiała się Vai a ja szybko uciszyłem ją tak jak przed tem ona mnie.
-halo?-
-hej Cody, tu James. Słuchaj mamy mały problem ...-
-mały? Heh ... nie wiem czy tak bardzo. Ee jest tam Vai?-
-eee jest- popatrzyłem na rockòwne a ona podniosła brew zdziwiona.
-no bo Noah jest strasznie wkurzony na nią-
-za co?- zapytałem.
-bo wczoraj się upiła i zaczeła zarywać do Kendalla- skròcił.
-co????!!!- krzyknąłem tak że Vai aż podskoczyła na krześle.
-co znowu?- podeszła do mnie i zaczeła podsłuchiwać rozmowe- co on tam mòwi?-
-że się spiłaś a Noah jest na ciebie zły bo zaczepiałaś Kenda- powiedziałem a ona ze zdumienia aż sobie siadła
-jest tam koło ciebie?-
-mhm, ale jest w lekkim szoku. Kompletnie nic nie pamięta, tak jak my-
-z kim rozmawiasz?!- usłyszałem nagle głos Noah.
-z Jamesem!-
-po co?-
-a bo tak!-
-ej! Jest tam Noah?- krzykneła nagle Violette, ktòra się ockneła.
-oo jest tam Violette? Super! Spytaj czy dobrze się bawiła- krzyknął oschło Noah.
- no super- spuściła głowe zrezygnowana- dopiero co się pogodziliśmy a już zaczyna się wszystko chrzanić-
-będzie dobrze- przytulił ją od tyłu Kendall.
-ee chcesz w ryja?-
-nie dzięki, już mi to wczoraj proponowałaś- zaśmiał się Kend.
-co niby mu proponowała?- usłyszałem nagłe głos Noah
-eee- popatrzyłem zagubiony na Vai- wytłumacz mu to- szepnąłem do niej
-niby jak!- wzruszyła rękami.
-Tyyler!- usłyszałem kobiecy głos- możesz z chłopakami przyjść i pomòc mi posprzątać dom? Bo po wczorajszej imprezie jest troche brudno- odparła. To chyba była Linds.
-idziemy- mruknął Cody- dobra to narka!-
-pa!- powiedziałem i rozłączyłem się.
-chce mnie zjeść?- zapytała nagle Vai.
-niee ...- machnąłem ręką- ma zły dzień-
-apropo złych dni ... ktoś zrobił zdjęcia?- zapytał nagle Logan.
-ee ja miałem aparat ale się rozładował- powiedział Carlos i wskazał na cacuszko. Jak zwykle Violette niedowierzała i go wzieła. Po kliknięciu on\offa włączył się bez problemu.
-rozładowany taak?- podniosła cwaniacko brew Vai.
-no ta brunetka powiedziała że ...- nie skończył mòwić, bo Violette dosłownie podbiegła do niego i chwyciła go za ramienia.
-jaka brunetka?!- krzykneła do niego.
-n-nie wiem ... jakaś tam brunetka zapytała mnie czy nie chce żeby mi zrobiła zdjęcie a ja się zgodziłem a pòżniej zaproponowałem żeby ona porobiła kilka zdjęć ludziom a potem, kiedy skończyła, podeszła do mnie i powiedziała że się rozładował-
-a pamiętasz coś jeszcze?- dopytywała Vai.
-eahm ... mòwiła że się kumplujecie-
-serio?- zapytała nagle – nie pamiętam żebym się kumplowała z jakąś brunetką ...- pomyślała przez chwile, jednak było widać że coś sobie przypomniała- Courtney! Ona jest brunetką!- krzykneła, strasząc przy tym Kendalla, ktòry wtedy przysnął na siedząco xD- pamiętasz coś jeszcze?-
-na razie to ci powinno wystarczyć- odparł Carlos, zakładając ręke na ręke.
-nie pomagasz- mrukneła.
-słuchajcie- powiedziałem- EnCiTy teraz jadą do Linds żeby wysprzątać. Można troche tam powęszyć i może coś znajdziemy-
-no ale co jest do znajdywania?! Upiliśmy się i tyle!- odparł Logan.
-ale niby jak, skoro alkoholu nie było!!- krzykneła Vai.
-au nie krzyczcie noo- jęknął Kend, trzymając się za głowe.
- eeh ... mam pomysła- wyciągneła komurke z kieszeni- na prawde nie mam ochoty ale musze ...- weszła na liste kontaktòw i przystała na jednym- co za kompromitacja- mrukneła.
-hehe Harry? Po co ci on?- zapytałem, wpatrując się ciekawy w monitor jej komurki.
-po jajco- odpyskowała mi Vai- potrzebny i już- wcisneła zieloną słuchawke i ze skrzywioną miną ustawiła na głośnik.
-ehm halo?- zapytał zaspany głos.
-no hej ...- mrukneła Vai, postawiając komurke na stole. My zlecieliśmy się szybko i usiedliśmy wokòł niej na krzesłach.
-o! Violetowa- powiedział zdziwiony- a ty czego u mnie szukasz hę?- zapytał śmiejąc się.
-nie Violetowa tylko Violette -.- poza tym mam prośbe-
-słucham-
- po pierwsze, masz jakieś zdjęcia\nagrania z wczorajszej imprezy?- zapytałam
-ee a co?-
-potrzebne-
-i to od zaraz!- krzyknął Kend.
-jesteś u BTR?-
-nie, jestem w gnieżdzie orlim a koło mnie pisklęta, pewnie że u BTR! Nie słyszył Kendalla?-
-słysze słysze a ... co w zamian?-
-za co?-
-za te filmy-
-przestane cię wyzywać-
-pff za mało-
-ejj Harry wstawaj!- usłyszałem kogoś- ktoś do ciebie dzwoni!-
-ciiszej Niall, spać mi się chce! Poza tym rozmawiam!-
-aha, dlatego dzwoniła na domowy-
-kto dzwonił?-
-dzwoni ... zaczyna się na N i kończy na atalie- odparł, śmiejąc się.
-już ide!- slychać było jak zerwał się z łòżka.
- yyyh biedna siostra Linds!- złapała się za głowe Vai.
-nie przesadzasz?- zapytał ją Logan
- prędzej bym sobie buldożerem przejechała po stapach, niż żebym miała coś z nim wspòlnego- rozłożyła się na stoliku markotna Vai.
-ee całowałaś go- powiedziałem.
-nie przypominaj- schowała głowe pomiędzy rękami- pròbuje o tym zapomnieć!-
-eehm daje wam Nialla!- Powiedział nagle Harry i po chwili było słychać tupot jego stòp schodzących ze schodòw.
-no heeej- powiedział Niall.
- eeeh Niall słuchaj: dopilnuj żeby Harry dzisiaj przyniòsł mi te filmy, ok?-
-jakie filmy?-
-nie musisz wiedzieć. Powiedz mu to! Nara!- i szybko się rozłączyła- Harryego jeszcze trawie ale Nialla już nie.
-a co się takiego stało?- zapytał Carlos, chwiejąc się na krześle z nudòw.
-tacy zaczytani Paparazzi’s Talked a nigdy nic nie wiedzą ...- pokręciła głową- chciał mi kota utopić-
-masz kota?- zapytał Kend.
-tiaa, Malinka- uśmiechneła się
- to pewnie od tej Malinki co zrobił ci Noah- Log wskazał na czerwony ślad na jej szyj.
-uwierz mi że to nie był Noah- wykrzywiła się- dobra to ... idziemy do Linds?-
-jee spròbujmy rozwiązać tą zagadke, tajemnicza piątko!!- krzyknął nagle Kend.
-i to jest zadanie dla Bandanamana!!- krzyknąłem i migiem zamieniłem się w moją kochaną postać, czyli Bandanaman.
-eee ... a to co?- wskazała na mnie Vai.
-tak robi jak bierze coś za poważnie- zaśmiał się Log- ale jest niegrożny-
-ooo bandanyy!- podleciała do mnie i zaczeła oglądać moje bandany- też mam kilka w domu- pochwaliła się- ale ...-
-niebieskich- powiedzieliśmy chòrem.
-oo a skąd wiedzieliście?- zapytała zaskoczona. My obròciliśmy oczami i wskazaliśmy na nią ... no przecież chodzi ubrana na niebiesko-czarno ale wiemy że kocha niebieski więc to było proste!
-to co, idziemy na przeszpiegi?- zapytał Logan, klaszcząc w dłonie.
-nie klaszcz! Bo jestem jeszcze na lekkim kacu- powiedział Kend i złapał się za głowe. Tak naprawde to nasz pierwszy kac. Nigdy nie spiliśmy się aż tak! To było dziwne ... ja na serio nie pamiętam żebym dużo pił ... w każdym bądz razie tego dnia niespodzianki się jeszcze nie skończyły ... gdy ledwo wyszliśmy z villi, zauważyliśmy na naszej Big Time Rushowej wycieraczce gazete.
-Paparazzi’sTalked- jękneła Vai i podniosła ją powoli.
PAPARAZZI’S TALKED
| |
1 Zdj Vai jak przytula się do Kendalla w villi Linds
2 Zdj jak Vai trzyma w ręce butelke wòdki i pije z gwinta
3 Zdj chłopakòw z BTR troche nawalonych
|
Ostatnio gwiazda TP, Lindsay, miała swoje urodziny i zoorganizowała imprezke. Chyba jednak ktoś za bardzo zaszalał na niej, co nie Violette? Noah pewnie nie będzie zbyt zadowolony ... a tak dla tych ktòrzy nie wiedzą to ten chłopak, z ktòrym się obściskuje to Kendall Schmidt z BTR. No i oczywiście reszta chłopakòw też jest, w niezbyt trzeżwym stanie ...
|
-no ***********- zaklneła Vai. Popatrzyliśmy się na nią dziwnie. Chyba mocno ją to wkurzyło. Poza tym nie tylko ją ... byliśmy wszyscy wściekli. Vai szybko trzasneła gazete o chodnik i udała się do villi Linds. My podryptaliśmy za nią.
-myślicie że nas wpuści?- zapytał nagle Carlos.
-ciebie? ... nie- odparł oschło Logan
-boo?- zapytał niemal skomląc latynos.
-bo wyżarłeś im wszystkie korndogi.
-właśnie! Korndogi!- stanąłem nagle w miejscu.
-oo Bandanaman ruszył mòżdzkiem?- zapytał Kendall.
-za małego masz kaca?- zapytałem podnosząc brew- dobra, słuchajcie. Skoro niby był ten alkohol na stole to chyba wiem dlaczego Carlos jest bardzie trzeżwy od nas: kiedy człowiek jest głodny, alkohol szybciej działa i szybciej jest się w stanie nietrzeżwym. Carlos wpiepszył wszystkie korndogi, dlatego jest w pòł trzeżwy- odparłem zadowolony ze swojego myślenia.
-a Violette? Przecież ona wpiepszała ciasto za ciastem - zapytal Logan, patrząc na rockòwne.
-Violette no ... ma słabą głowe- odparłem wzruszając rękami.
-wypraszam sobie Bandana kmiocie- wystawiła mi język.
-aale z ciebie wieprz, o taak wielki wieprz, on wygląda jak wieprz i cuchnie jak wieeprz- zaczął nagle śpiewać Kendall.
-a ty jeszcze nie wytrzeżwiałeś?- zapytała Vai, śmiejąc się z blondyna.
-przypomniała mi się nasza pierwsza piosenka- wyszczerzył się i po chwili zaczeliśmy ją wszyscy śpiewać. Violette szybko jej się nauczyła i tak szliśmy do villi śpiewając. Chciałbym żeby też nas tak przywitali jak już tam dojdziemy ... niestety atmosfera nie była zbytnio wesoła ... jedyna osoba ktòra się uśmiechała, to była Lindsay.
-no heej!- uśmiechneła się gdy nas zobaczyla- wchodzcie wchodzcie!- powiedziała i machneła do nas ręką. Weszliśmy do tej samej Sali, gdzie dzień wcześniej odbywała się impreza. No còż,trwały pożądki lecz nadal na stole cały bròd został. Nagle Vai wypatrzyła jakiś kawałek tortu na stoliku i ruszyła w jego strone.
-nie zdziwiaj!- pociągnął ją do siebie Kend.
-ehm Jack! Co ty masz na sobie?- zapytała mnie blondyna, przekręcając leciutko głowe w bok.
-eee jestem James a to jest przebranie mojego superbohatera Banadanamana!- powiedziałem i przyjąłem dumną posture.
-aha ... – powiedziała zakłopotana Linds, ktòra wpatrywała się we mnie- eahm oo jesteście chłopaki!- krzykneła odwracając się do tyłu. No to super ...
-hejj- powiedzieli EnCiTy. Wtem ujrzałem mine Noah, ktòry patrzył się na Kendalla. Nie wyglądało to najlepiej.
-no cześć- podszedł do rockòwny i blondyna, Noah- ty jesteś Kendall, nie?- zapytał patrząc na niego. Mina Kendalla niedoopisania xD on spanikował, wziął kępke włosòw Violette i przyłożył je pod nos, twożąc wąs.
-eahm ... jestem Bastian Wolf i przyjechałem z niemiec, guten tag- powiedział Kend z niemieckim akcentem. Violette odwròciła się do niego z miną „WTF?!”
-odwala ci już do końca?- zapytała i wzieła od niego jej włosy- tak to jest Kendall, poznaliście się już kiedyś-
-wiem- kiwnął głową Noah, nadal wlepiając swoje ślepia na trząsącego portkami Kenda.- dobrze się z nią bawiłeś?!- założył ręke na ręke.
-słuchaj mnie, to nie jest jego wina. Ja nic nie pamiętam i on nic nie pamięta ... nikt nic nie pamięta! Tylko coś tam Carlosowi świta ale niewiele. Ale jednak wiemy że coś tu nie gra!- powiedział Vai, i wzruszyła rękami. Nagle popatrzyla w strone stolika i szybko czmychneła by buchnąć ostatni kawałek ciasta jaki tam został.
-eeh słuchaj mnie Vai- Noah poszedł w jej ślady- po 2 latach rozłąki znowu jesteśmy razem a ty mi takie coś robisz!- powiedział troche załamany.
-to nie moja wina!- powiedziała z ustami pełnymi torcika- bleeech z jabłkami- szybko odstawiła talerz- eeh okropne- otrzepała się i zaczeła szukać jakiejś wody na stolikach. Międzyczasie u nas ...
-eahm ... James- zaczął Tyler- coś ci usiadło na głowie. ...-
-to bandana- przewròciłem oczami- jestem Bandanaman i pomagam ludziom w potrzebie!-
-to może byś pomògł w znalezieniu coś do picia?- krzykneła nagle Vai.
-wystarczy kelnera zapytać- powiedziała Linds, wskazując na kuchnie.
-byle by mi tu ten latynos nie wchodził!- krzyknął kucharz z kuchni razem z kelnerem.
-słuchaj mnie, chcesz być ze mną czy nie?- powiedział nagle Noah, zatrzymując Vai.
-chce być słońce! Poza tym mòwie ci to poraz 10 że to nie nasza wina! Ktoś w tym maczał palce ... wiem co mòwie- odparła ze smutną miną i oparła się o stolik. On zachwiał się a butelka, ktòra stała na stoliku, zaczeła się chwiać.- uch!- szybko chwyciła butelke by nie spadła. Jednak zaczeła jej się przyglądać. Z tego co się pòżniej dowiedziałem, to była jakaś wòdka gdzie było napisane 4 % ... jednak koło numeru „4” była mała biała plamka. Powoli zaczeła zdrapywać plamke, ale ona nie chciała zejść.- ludzie! Coś mi tu nie gra- popatrzyła na nas z butelką w ręku.
To be continued
a to jest Natalie siostra Lindsay ;) to moja koleżanka, która strasznie mnie prosiła xDD